Do glinianego garnka wlewamy połowę wody, wsypujemy mąkę i rozkłucamy drewnianą rogalką. Wrzucamy obrany czosnek i wlewamy resztę wody. Na wierzch kładziemy piętkę z chleba i przykrywamy ścierką, którą spinamy gumką. Stawiamy w ciepłym miejscu, np. koło kuchenki w kuchni. Po około 5-7 dniach sprawdzamy, ściągamy pleśń z chlebem (wyrzucamy ją) i sprawdzamy czy żurek jest ukiszony. Jeśli żurek się nie ukisił to kładziemy nową piętkę z chleba i znów czekamy. Nigdy się mi jeszcze nie zdażyło żeby za drugim razem nie był ukiszony. Ukiszony zakwas mieszamy, zlewamy ok. połowę do wywaru mięsnego, drugą połowę odstawiamy żeby się odstała i zlewamy do zupy cienką żurkową wodę, a kis z mąką zostawiamy na dnie garnka. Dosypujemy znów mąkę, wrzucamy czosnek, wlewamy wodę i mieszamy. Na wierzch znów kładziemy piętkę i przykrywamy ścierką. Na gotowym kisie żurek uda się na pewno za pierwszym razem.
Smacznego!!!
...zaciekawił mnie ten przepis!....nigdy sama nie robiłam zakwasu na zurek..a che mi się tą zupę udotować!! ....ale jak to jest, czy ta pleśn na skórce to nie dyskwalifikuje tego zakwasu??.......bąbelki....fementacja....ale pleśń?...właśnie pozbyłam się zakwasu buracznego bo pojawiła się pleśń!!.....to jak z tym zakwasem na żurek??....pleśń niczemu nie przeszkadza??
lizbona, dobrze zrobiłaś wyrzucając zakwas czerwonego barszczu z pleśnią ! Pleśń zawsze jest trucizną, co prawda wolno działającą , ale jednak. Babcie mogły dawać kawałek chleba, bo to był chleb na zakwase, a teraz chleby są z chemią. Spróbuj dać 2 łyżki razowej, żytniej mąki do słoika, zalej przegotowaną , letnią wodą, nakryj kawałkiem gazy lub papieru i do szafki(nie na światło). Dobrze by było na początek mieć trochę zakwasu od kogoś , kto go ma. Ja nie daję czosnku, bo zabija bakterie ,a tu chodzi o to , aby zakwas złapał z powietrza bakterie, bodajże kwasu mlekowego. Warto próbować, mąka żurkowa to ok. 3 zł za kg.