to taka moja wariacja na temat nigellowego kurczaka z cytryną i tymiankiem
umyte
udka podzielić na części
czyściutką
cytrynę w skórce pokroić wzdłuż na pół i na mniejsze części (w zależności od cytryny - 8)
nieobrane wyszorowane
ziemniaki pokroić na niewielkie części (podobne wielkością do cytrynowych kawałków)
czosnek rozparcelować na ząbki - pozostawić w skórce (tu miałam obiekcje, ale jest w tym sens: skórka chroni przed spieczeniem i zgorzknieniem, a czosnek po upieczeniu smakuje ge-nial-nie! pewnie poza mną wszyscy o tym wiedzieli....)
wszystko rozsypać na blasze, obsypać śmiało solą, ziołami, przyprawami, polać całość obficie olejem i wymieszać wszystko (tu najlepiej sprawdzają się własne dłonie), aby "każdy spotkał się z każdym"
przykryć całość folią aluminiową - chyba, że pieczemy w naczyniu żaroodpornym :)
wstawić do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i piec cierpliwie około półtorej godziny. Sprawdzać trzeba ziemniaki - one pieką się najdłużej... (aby skrócić pieczenie do jakiejś godziny, można ziemniaki wcześniej ugotować...ale po co się certolić z dodatkowymi garami, a jeżeli chodzi o oszczędność czasu, to go mniej stracimy...)