Podobne naleśniki jadłam w Carcassonne. Zresztą, żeby było śmiesznie przyrządzała je Polka z Rzeszowa. Gdzie nas nie ma?
Składniki ciasta miksujemy. Wstawiamy do lodówki na godzinę.
Rozgrzewamy maszynę do smażenia naleśników (ja daję na maksimum). Wylewamy porcję ciasta, rozprowadzamy wałeczkiem. Przewracamy szpatułką na drugą stronę i w czasie, gdy naleśnik się smaży, na połowę naleśnika nakładamy plastry szynki i sera żółtego (ilość według uznania). Szpatułką składamy ciasto na pół i jeszcze raz na pół (tak, żeby wyszła koperta). Trzymamy na płycie do czasu aż uznamy, że ser się roztopił.
Podawać od razu - leżenie mu nie służy.