300g mleka (w wersji wegańskiej sojowe albo owsiane, ale pół na pół z wodą - samo roślinne mleko powoduje pewną "kluchowatość")
100g zakwasu żytniego (przepis na zakwas w innych moich recepturach chlebów)
30g oliwy
60g melasy/miodu/syropu daktylowego
50g mąki żytniej (można pominąć przy bardzo gęstym zakwasie)
400g mąki pszennej
20g kawy zbożowej instant (Inka)
10g soli
7g drożdży instant
120g rodzynek
Nie mam pojęcia, jaki jest jego związek z Turcją, ale pod taką nazwą sprzedawano go w piekarniach, gdy byłam podlotkiem.
Eksperymentowałam z wieloma przepisami z internetu, by go odtworzyć, ale żaden nie zawierał zakwasu, więc opracowałam własny. Smakuje naprawdę świetnie!
Z wszystkich składników wyrobić gładkie ciasto i zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu. Ten etap można też powierzyć maszynie do pieczenia chleba ustawionej na program "ciasto" - wyrabianie z wyrastaniem, bez pieczenia.
Formować bułeczki lub małe podłużne bochenki - uwaga, ciasto przyrasta bardzo mocno. Ułożyć na blasze w sporych odstępach lub po prostu użyć dwóch standardowych keksówek.
Piec w 180 stopniach około pół godziny. Wyjąć mocno zrumienione.
To kolejny Twój przepis jakby na moje zamówienie!!! Ostatnio szukałam inspiracji w necie na chlebek turecki, który w dzieciństwie kupował mi ojciec. Żaden jednak nie był na zakwasie. Wypróbuję!
Wiesz, ten też nie jest tak całkiem na zakwasie, bo drożdże też ma, ale to są proporcje wytestowane przeze mnie po kilku próbach :) i moim zdaniem są ok. Na samych drożdżach to nie to samo. Powodzenia!
do masełka :)
Przypomniały mi się studenckie lata :) Pyszności :)