Do ciepłego mleka dodać rozkruszone drożdże z dodatkiem łyżeczki mąki i łyżeczki cukru pudru. Odstawić w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
Białka oddzielić od żółtek i ubić z dodatkiem szczypty soli na sztywną pianę.
Wyrośnięty zaczyn połączyć z pozostałym cukrem pudrem, cukrem waniliowym, żółtkami, przesianą mąką. Wszystko lekko wyrobić, a gdy składniki się połączą dodać jeszcze letnie masło (uprzednio roztopione) oraz pianę z białek. Ciasto znów wyrobić na jednolitą masę, po czym ponownie odstawić do wyrośnięcia. Kiedy ciasto podwoi objętość wyłożyć na stolnicę i uformować z niego wałek. Podzielić go na równe części (mniej więcej 25). Każdą lekko rozwałkować, na środek położyć łyżeczkę powideł (czy też konfitur), zlepić brzegi i uformować zgrabną, okrągłą bułeczkę. Wszystkie bułki ułożyć na blasze i jeszcze raz (tym razem już ostatni :)) odstawić do wyrośnięcia.
Z podanych składników zagnieść kruszonkę i posypać nią bułeczki. Wstawić do nagrzanego piekarnika i piec w temperaturze 160 stopni 30 minut lub nieco dłużej. Zrumienione, dobrze wyrośnięte są już gotowe do schrupania :) Najlepsze są właśnie takie świeżutkie, jeszcze ciepłe. Później jednak też mają sporo uroku :) Dlatego radzę spróbować!
Smacznego :)