Chciałam podpytać Was co chowacie do zamrożenia poza mięsem, czy rybką na zapas.
Pewnikiem zapasy owoców i warzyw też....
Ale może macie takie jak ja uzależnienie od tego nieziemsko przydatnego sprzętu i podzielicie się trikami na wykorzystanie zamrażarki w 100%...
*Ja zbieram ,,resztki" mięsne różnego kalibru - smażone, gotowane, pieczone, w sosie i gdy mam odpowiednią ilość, dokupuję wątróbkę i robię pasztet.
*Po pieczeniowy sos - gdy zrobi się zimny na blaszce, garnku do zapiekania, łatwo usunąć warstwę tłuszczu, a galaretkę przełożyć do małego woreczka. Używam jako bazę sosu lub rozmrożony po prostu mieszam z gorącym makaronem i odrobiną wody po jego gotowaniu.
*Reszta rosołu - przecedzam i wlewam do odpowiedniej wielkości pojemniczka, tak zamrażam. Używam do zrobienia szybkiej zupy, sosów, pęczotta itp.
*Gdy zostaje mi ,,dupka" z pysznej i dobrej gatunkowo szynki - kroję ją w paski, wkładam do woreczka strunowego i zamrażam. Gdy sytuacja się powtarza dokładam kolejne ścinki do owego worka. Zużywam do pizzy i zapiekanek.
*Gdy ser żółty w kawałku osiągnął niewygodną wielkość lub wiem, że nie zostanie zjedzony w należytym dla świeżości czasie - ścieram go na grubej tarce, do woreczka i zamrażam. Zużywam do pizzy i zapiekanek.
A sery typu twardego jak parmezan, cheddar, Bursztyn, Stary Olęder idp. ścieram na drobnej tarce. Zamrażam w woreczku strunowym i używam zamrożonego do posypywania potraw, makaronów itp.
*Kupując więcej pieczywa zamrażam je na świeżo - bułki z dzisiaj, chleb pokrojony na kromki. Rozmrażam potrzebną ilość na delikatnej mocy mikrofali albo chwilę wcześniej wyciągam, by samo odmarzło. Dobrym sposobem jest włożenie zamrożonej kromki do tostera.
*Owoce w całości do ciasta, zmiksowane owoce na koktajle w odpowiednich na raz porcjach, puree z dyni, by móc poza sezonem zrobić pyszny chlebuś dyniowy.
*Zielenina na zimę - kupuję na targu hurtowym wiąchy różnej zieleniny, siekam, mrożę w pojemnikach.
A Wy.......???
Lod, lody i wodka. Resztki mies roznych dla psowatego.
Ooo ja tak na gorąco, właśnie wyciągam zamrożone kostki arbuza do wina hihihi, a i win resztki mrożę w kostkach do sosów itd. Alkohole czyste muszę jeszcze dopisać hihi.
Podobnie jak Ty, różne "resztki" do wykorzystania :))
Żadnych resztek...nie mój smak...owoce i lody...no..to tyle
aaa trochę prawdziwków
Chyba mamy podobne zamrażarki, u mnie jeszcze masło, bo kupuję hurtowo /masło serwatkowe - pycha/, oraz grzyby smażone, papryka pieczona i gotowe porcje obiadowe mięsne np. mielone, gulasz itp., bo robię większą ilość, aby było na leniwe lub bardzo zapracowane dni. :)
O proszę...... O papryce pieczonej nawet nie pomyślałabym A przecież tak zamrożona może, chyba później posłużyć do zrobienia porcyjki pieczonej w oleju na przegryzkę....hmm? Dobrze myślę?
Ty jak zużywasz taką paprykę?
Ja mam kilka połówek świeżej zamrożone, by dodać do warzyw z patelni np.
Iwciu ja mam to samo w zamrazarce i jeszcze pierogi zawsze obecne są.Czasami obiad jakis zostanie to tez mrozę.
Paprykę mrozę i w potrawie jest ok.Ja robię w zimie takie a'la leczo i dodaję.
Pierogów nie mrożę /zawsze zjadane, bez względu na ilość/, natomiast mrożę ciasto na pierogi - maszyna wyrabia dużą porcję ciasta,potem dzielę na mniejsze porcje /takie na raz/. :)
Aaaa, pierogi mam zamrożone tak chwilę po zrobieniu takowego obiadu, zawsze porcyjkę dla syna, gdy trzeba na szybko lub gdy my jemy niejadalne wg. młodego rzeczy....
Ooo, takie zimowe leczo dobry pomysł na moje spore kawałki papryki:)
Paprykę pieczoną można wykorzystać do przekąski z olejem i do czego tam chcesz.:) Surową kroję w większe lub mniejsze kawałki, upycham do plastykowych pojemników - większe do lecza lub pieczonych mięs, drobno pokrojona w kostkę do zupy. Kroję , bo więcej wchodzi do pojemnika.
Kiedyś zrobiłam w oleju z przyprawami, zamroziłam i też była dobra.
Mam taką zasadę, że dania zakwaszone / bigos, coś w pomidorach / pasteryzuję w słoikach, natomiast to co nie mogę zakwasić - mrożę, bo to bezpieczniej ze względu na "beztlenowce". :)
Dzięki za cenne info...:))
Ja mrożę też spore pudełko papryczek chili wypestkowanych, choć to nie konieczne. By móc w każdej chwili zrobić sobie ulubiony sos do sajgonek i nie tylko:))
Przede wszystkim mięso i ryby.
A teraz jeszcze wg pomysłu tingry poporcjowałam i pomroziłam masełka smakowe : z czosnkiem, z kopierkiem, z pieczarkami i z kurkami.
Pycha! Masz na raz do dewolaja, do sosu, do pieczarek na grilla itp.
Zamrozilam też sporą ilość mini marchewk z ogródka.
Nigdy nie mroże wędlin (no prawie nigdy) . Wydaja mi się po odmrożeniu takie gąbczaste.
Aaaa i czasami ciasta ale to rzadkość.
Te masełka, to faktycznie fajny pomysł. Robisz większą ilość, porcjujesz pojedynczo i hop do mrożenia...:))
Mroze praktycznie wszystko oprocz dan obiadowych,ciast i smietany.Mroze koper do kiszenia...........u mnie trudno dostepny,pasztety( surowe,nie upieczone),grzyby, zimne nozki,zaczelam mrozic resztki z grila na Twoj pasztet...........zobaczymy co wyjdzie?
Fajnie, że spróbujesz mojego sposobu na pasztet.....:))
To jedno z moich ulubionych chomikowań.....bo kończy czymś naprawdę smacznym i jeszcze obdarowuję znajomych, którym smakuje. A mam świadomość, że bez tego pomysłu mnóstwo dobroci wylądowało by w śmieciach.
Koper do kiszenia to ja suszę. Same baldachy, jak już mają dobre nasiona. Do małosolnych na następny rok jak znalazł. Suszony nie zajmuje miejsca w zamrażarce. :)
Na pewno masz racje i tez bym tak robila mieszkajac w Polsce......tutaj gdzie mieszkam jest to towar malo chodliwy, a ile ja tego kopru bym musiala przywiezc?
Ja robie dokładnie tak samo. chleb , bułki pakuje w woreczki. chleba nie kroje. Kawałki wedlin, boczku jak ju z mam wiecej kawałków, uzywam do fasolki po bretonsku albo do jajecznicy. Z serem podobnie. Mroże także niektóre ciasta, mufinki, grzyby lesne pokrojone i popakowane w woreczki. Kotlety mielone robie w większej ilości i mam na zimno do kanapki. rozmrazam w lodówce przez noc i rano na minute do mikrofali. Oczywi,scie owoce w pudełkach, biały ser i wszystko to co można zamrozić gdy wiem że mozna w ten sposów uratowac przed zmarnowaniem.
I właśnie o to chodzi, by nie marnować, a dobrze spożytkować....:))
I oczywiście, by trochę zapasów poczynić, sezonowych dobroci;)