I słychać dzwony.. Nowy Rok 2015 ogłaszają !
Okrzyki radości, wszyscy życzenia sobie składają.
Szczęścia i zdrowia, miłości i sukcesów życzymy,
i drżenie serca, co będzie? Nowego się boimy?
Lecz jeszcze nie czas, jeszcze się wesoło bawimy,
niech się spełnią marzenia, tego sobie życzymy.
Dosiego Roku!!! Wszystko będzie dobrze oby tylko gabinety lekarskie nie zostały zamknięte po Nowym Roku!!!
"Niech się spełnią marzenia, tego sobie życzymy" Lajan piękny wiersz i oby był to wiersz proroczy i marzenia albo plany na Nowy Rok się choć w części spełniły .
Wszystkim WŻetkowiczom życzę Wszystkiego Najlepszego w Nowym Roku ! Zdrowia, Szczęścia i Spełnienia Marzeń.
Lajan, krótko, ale treściwie :) Tobie przede wszystkim wszystkiego lepszego w Nowym Roku :)
Ja wytańczona odpoczywam na sofie i wcinam sałatkę z rukoli. Odwiedziła mnie Duża z chłopakiem, z szampanem i balonami i posiedzieli cały rok ;) Przez ten czas pojedliśmy, potańczyliśmy, wypiliśmy szampana i pooglądaliśmy sztuczne ognie. Po godz. 2 moje nieletnie dziecię wyszło z domu już pełnoletnie, a ja nagle mam 40-letni pesel . Co się na tym świecie dzieje....
Ślubny jak wyszedł rok temu, tak wróci dopiero dzisiaj wieczorem...mam nadzieję ;)
Jednak nowe majtki działają, bo już niespodziewanie spędziłam Nowy Rok na bogato :)
DO SIEGO ROKU :)
Wszystkiego najlepszego w tym Nowym Roku dla Wszystkich ....
"niech się spełnią marzenia" Wszystkim Żarłokom, Bliskim, Sympatykom i Podglądaczom Wielkiego Żarcia życzę.
Tak,było radośnie,balowo,szałowo i cudownie - dziś już dzień jak każdy inny( dla mnie),od rana w pracy,pozdrawiam wszystkich żarłoczków noworocznie i życzę wszystkim Najlepszego!
Wszystkim Żarłokom życzę: Zdrowego, szczęśliwego 2015 roku w każdej
dziedzinie życia.! Sylwestra spędziłam przy
łóżku chorego męża. Już teraz widać poprawę zdrowia. Musi być
dobrze. !
Serdecznie z mężem dziękujemy za życzenia.Już jest trochę lepiej, z jadł już trochę obiadu, i owoce.Wszystkiego dobrego w Nowym roku.:)
Szczęścia, zdrowia i wszystkiego dobrego każdemu życzę. Pomyślności i ogromnej dawki pozytywnej energii, zapału i wytrwałości w realizacji marzeń !!!
Janku, jak zawsze super, cmok na ten nowy rok :-)
I Wam wszystkim spełnienia marzeń i wszelkiej pomyślności w Nowym Roku
Wszystkiego najlepszego w Nowym Roku wszystkim WŻ-wcom :)
Serdecznie Witam Cię Inko21, pamiętasz jeszcze?
Inka21, z daleka już wołała,
Witam łikędowo ;)
Wiecie, że już jest drugi dzień tego roku...., ale ten czas leci . Się nie obejrzymy i zaraz miniemy lato i będziemy świętować Boże Narodzenie :)
Mnie wczoraj obudził potworny ból kolana i to tego nieoperowanego, co mnie wpędziło w małą panikę, bo ledwo chodziłam. Od nowego roku miałam być ryczącą 40-stką, ale przecież nie ryczącą z bólu..... Wysmarowałam się cudownymi maściami, podpięłam tens i dzisiaj chodzę już lepiej niż ledwo ;) Jednak prąd czyni cuda nie tylko w herbacie .
Właśnie popryskałam się swoim świątecznym prezentem i muszę stwierdzić, że w tym roku u nas wyjątkowo wszyscy byli baaardzo zadowoleni z prezentów, bo czasami np. tato jest tylko zadowolony, bez "bardzo", twierdząc, że on już ma pełno koszul... ;). Najbardziej podobała mi się mina mojej Małej, kiedy rozpakowała swój prezent. W liście do Mikołaja pisała, że marzą jej się super słuchawki ( obracane, w ładnym kolorze i coś tam ) oraz fajna bluza. List był oczywiście o wiele dłuższy, ale część "Mikołaj" musiał zignorować ze względu na brak szans na realizację lub ograniczony budżet ;). Niestety zakupione słuchawki, mimo znanego producenta miały koszmarne opakowanie, które dosłownie przecinało papier, więc postarałam się o odpowiednie opakowanie zastępcze. U nas zawsze służą do tego pudełka po butach i to nikogo nie dziwi, ale żadne nie pasowało rozmiarem, widocznie za wąskie buty nosimy ;), więc przekopaliśmy piwnicę i znaleźliśmy pasujący karton. Nówka sztuka, nawet jeszcze klej trzymał i można było ponownie ładnie zakleić. Wyciągnęłam zawartość, zapakowałam do środka wymarzone słuchawki, markową bluzę i koszulkę oraz trochę słodkości, zawinęłam w piękny papier i ozdobiłam kokardą. Mała z wypiekami na twarzy rozwijała wstążkę i kilometry papieru ( bo szkoda mi było go pociąć, taki był ładny ;)), aż w końcu jej oczom ukazał się śliczny, błyszczący karton z obrazkiem pięknego....grzejnika :))). Jej mina - bezcenna . Mała zwątpiła, sprawdziła jeszcze raz bilecik, ale niestety imię się zgadzało, spojrzała błagalnym wzrokiem na tatę, mając chyba nadzieję, że się z nią zamieni, czy coś, ale on twardo zajmował się swoim prezentem. Duża wiedziała częściowo co jest w środku, bo ze mną wybierała słuchawki i już turlała się po dywanie rycząc ze śmiechu, ponieważ siedziała obok Małej i od początku widziała jej reakcje. Próbowała nawet coś dowcipnie powiedzieć w stylu "nie będziesz już kocyka potrzebować, czy marznąć", ale nie dawała rady płacząc ze śmiechu. Reszta rodziny zainteresowała się nagle zabawnym prezentem, a Mała siedziała na podłodze dzierżąc na kolanach i obejmując grzejnik i nawet nie wpadła na pomysł, żeby karton otworzyć :))). Swoją drogą nie wiem czemu 14-latka nie uradowała się z grzejnika, przecież był elektryczny ;). Duża zaczęła już łapać oddech i podkreślać Małej zalety prezentu czytając z boku kartonu jego właściwości : "Ty, ale patrz, jest przenośny, ma poziomy grzania i chłodzenia, automatyczną kontrolę temperatury i zobacz, ochronę przed przegrzaniem i nawet automatyczne wyłączanie i regulację termostatu..." Większość rodziny, nie była wtajemniczona w zawartość pudełka i widząc rozczarowanie na twarzy dziecka ochoczo rozpoczęli serię pocieszających zachwytów nad cudownymi zaletami grzejnika. Mama zdążyła rzucić mi karcące spojrzenie mówiące, że mogliśmy się bardziej dla dziecka postarać, ale na moją rodzinkę można liczyć, więc i w takiej sytuacji się postarali. Dziadek gotowy był już się zamienić na swój szalik i koszulę, babcię ujął śliczny delikatny kolor, a grzejnik był normalnie biały, wujek postanowił zaprezentować wielkie zaskoczenie postępem cywilizacji, że teraz to i latem można takich sprzętów używać, bo również chłodzą, a ciocię, jak to kobietę, zafascynował rozmiar urządzenia, a dla urozmaicenia, zaimponował jej niewielkim gabarytem i swym kompaktowym kształtem ;). Przekrzykiwali się w ochach i achach nad grzejnikiem, że chyba nawet producent tylu zalet by się nie dopatrzył. No tak bardzo moją rodzinkę zachwycił, że chyba za rok wszystkim kupię grzejniki . O dziwo Mała chyba się pogodziła z prezentem i zrezygnowana otworzyła karton. Wtedy jej radości nie dało się opisać, o mało się nie popłakałam i to tym razem ze wzruszenia. Ciekawe czy tak samo by się ucieszyła, gdyby nie wcześniejsze rozczarowanie.... Może żeby umieć się cieszyć z prezentu, trzeba się najpierw nastawić na coś niechcianego....lub na nic....
Dobry wieczór w roku 2015 :) I to już drugim dniu! :)
Na początku życzę Wszystkim cudownegno Nowego Roku: zdrowego, radosnego, pełnego dobrych zdarzeń i spełnienia marzeń!
Lajanku - krótko a pięknie, cmokam )
Lenko - chciałabym to widzieć (to otwieranie prezentu), choć opisałaś tak cudnie, że w sumie, jakbym tam była.
U nas było ciut podobnie. Bob w swoim liście ujął rzeczy dwie: tablet (swoje potężne marzenie) i grę planszową (żeby zrobić przyjemność mnie, bo ja jestem zwolenniczką gier nieelektronicznych). Powiedziałam, że Dzieciątko coś wybierze albo to, albo to i tu Bobowi mina zrzedła. Udało mi się znaleźć na Allegro na szczęście tablet w przyzwoitej cenie a że miałam już wcześniej kupiony sweterek, to grę już olałam, bo ... no bez przesady :) I wpadłam na pomysł zakamuflowania tabletu w swetrze a w dodatku wpakowałam go do dużego kartonu (bez żadnego obrazka jakby co hehe). Przed Wigilią jeszcze żartowaliśmy z Mężem, że może Dzieciątko przyniesie mu tacę, potocznie zwaną tabletem, na co Bob omal się nie popłakał, więc postanowiliśmy już go nie stresować. No i nadszedł czas otwierania prezentów. Bob najpierw przeleciał wzrokiem po wszystkich paczkach, jednak żadna nie wyglądała na taką co zawierałaby tablet :) Wziął się więc za największy karton i wyciągnął... sweter. A poza swetrem w kartonie nie było już nic. W tym momencie Bob nabył oczy jak kot w Shreku i powiedział z "entuzjazmem" ale fajny sweter (a nawet go nie wyciągnął z worka). Jego kocie oczy zaczęły wodzić po innych paczkach a rączki przygotowywały się do walnięcia swetrem o podłogę, co mogłoby zaszkodzić ukrytemu w nim tabletowi. Aby zapobiec nieszczęściu, kazałam mu obejrzeć ten sweter. Bob jest grzeczny, więc posłuchał. O matko, jaka euforia nastąpiła, gdy zobaczył to, o czym marzył :) Nawet sweter okazał się od razu super fajny :) O grze planszowej nawet nie wspomniał :) Jednak w następnym roku poszukam kartonu z grzejnikiem - efekt będzie mocniejszy :)
Dobrego roku - zmykam mleko szykować :)
Pa!
Witajcie w Nowym Roku.
Lajanku i Wam wszystkim życzę Szczęśliwego Nowego 2015 Roku i dużo zdrowia bo ono jest najważniejsze.Maluszki niech naszym mamusiom zdrowo rosną.
Pozdrawiam cieplutko.
Witajcie niedzielowo :)
Aloalo, widzę że sweterek ogłuszył Boba tak jak moją Małą grzejnik i żadne nie pomyślało, żeby poszukać głębiej :))) Dobrze, że już nie dręczyłaś dziecka grą planszową, taki stres przy odpakowywaniu prezentów... .
Muszę się pochwalić moimi postępami w remoncie przedpokoju. A co, ja nie próżnuję ;) Tym razem bez ekstrawagancji w stylu sedesu, ponieważ poprzestałam na zawezwaniu pana od zabudowy szafy. Pan miał dokonać pomiarów, ale co tylko zamachnął się miarką, to mój przedpokój się kończył . Okazało się, że na zawsze powinnam zapomnieć o poziomach i pionach, a ściany w moim przedpokoju składają się głównie z dziur otoczonych futrynami udających drzwi. Takie maleństwo, że kończy się zanim się zacznie, a nieliczne fragmenty ścienne malować możemy lakierem do paznokci, bo szkoda kasy na farby, żeby zostawały. Pomimo tego koszt szafy wyniósł ponad 2 tysiące . Oj, będzie się działo ;)
Ukłoniki Poświąteczne i ponoworoczne....:))
Dołączam się do Lajanowych Życzeń, bo ja tak skocznie i zgrabnie nie umiem pisować..... Bizzuu Lajan:)
Trudno się z leniuchowania wygrzebać.... tym bardziej, że dziecię w środę dopiero do szkoły rusza, chwilkę pochodzi i od 19 mamy ferie..... za szybko po takiej długiej przerwie świątecznej.....
Sylwestrową zabawę pewnikim jeszcze długo będę wspominać.....( bawiliśmy się w miejscowej remizie w ok. 25 par ) dlatego, że była fajowska atmosfera i ludziska i fajerwerki ( kupione składkowo ) i do rana tańczenie.....i dlatego, że moje kolano do dziś odmawia współpracy......:( Już od dawna mam problemy z tym kolanem, bo gruchocze i strzela podczas kucania i zawsze pobolewało po imprezkach udanych, ale tak mocno i długo jeszcze nie było.... cóż może trzeba będzie zajrzeć mu w środek problemu..... Drugie kolano kilka lat temu miałam operowane ( rekonstrukcja wiązadeł krzyżowych ) po zwinnym i nieumiejętnym zjeździe na nartach..... i owo kolano jest silniejsze i zdrowsze..... ( Lenka Ty chybaś siostra moja bliźniacza z tymi kolanami :)) )
Kicam więc sobie po domu i właśnie w piecyku miałam napalić, by Bubusia osuszyć gdy wróci z białego, przydomowego szaleństwa, ale wyłączyli mi prąd i dupa blada.....
Lenka, opowieść wigilijna w Twoim wydaniu.... o prezentu rozpakowywaniu.....bezcenna :)
Idę się organizować jakoś i może kolano smarnąć maścią, choć psychicznie może mi ulży w bólu....:)) Ooooo prąd powrócił, idę podniecić piec
Papatki:)
No co tu się dzieje...? A raczej nie dzieje... Szkoda, że u mnie nie ma takiej nudy... Niestety muszę jechać znowu z Dużą na onkologię i już mam rozwolnienie ze strachu. Termin dostałyśmy szybko, bo na 15 stycznia, ale co będzie dalej..., bo ona 17.01. kończy 18 lat i nie wiem, czy będą ją kontynuować na dziecięcej onkologii.... Chyba w końcu się pochlastam..., już nie mogę... kiedy to się skończy ? Za dobrze chyba było... Do dupy taki nowy rok.
Iwcia, ja nadal łączę się z Tobą w bólu...kolan ( niestety ), ale jest dużo lepiej. Ja miałam jedno operowane już dwa razy, a z drugim się migam i odwlekam dopóki chodzić daję radę ;)
Lenka, ściskam mocno Twoją Dużą!!! Niech to okaże się błahostką do szybkiego, szczęśliwego finału...Trzymam kciuki!!! Ściskam i Ciebie, byś nie miała powodu do zmartwienia, i by wszystko skończyło się pomyślnie!!! Buziole Wielgachne Posyłam:)
Kolano tysz jakby lepiej, tylko na boki ruszam niepewnie, bo jeszcze boli....u mnie pewnikiem artroskopia się kłanić bydzie:)
Lenka, tych niespodzianek od zycia niestety nie da sie uniknac... Wiem, ze to wiesz, bo juz nie jeden raz bralas cos na swoje plecy i dzwigalas dzielnie mimo, ze kolana sie uginaly od ciezaru.Ale zawsze wszystko mialo dobre zakonczenie. Teraz tez tak bedzie. Niepewnosc budzi to symboliczne przejscie w doroslosc, ale ufam, ze na innym oddziale trafisz na dobrych lekarzy. Tylko te nerwy, emocje, niepokoje...zeby czlowiek umial je okielznac - wiem cos o tym. Trzymajcie sie dzielnie. Czekam na kolejne wiesci. Wiem, ze bedzie dobrze. Usciski.
Ps. Przepraszam za brak polskich znakow. Pisze na niemieckiej klawiaturze.
Tydzień już minął tego Nowego Roku, ale co tam... Wszystkiego naj, naj, najlepszego życzę WuŻetowcom i ich najbliższym. :)
Wszystkiego radosnego poświątecznego!!!
Miało być leniwie i ogólnie smoooooth (że tak błysnę i młodym Kydryńskim pojadę), wyszło jak zawsze: na wariackich papierach i w ciągłym biegu. O Świętach mówię, żeby była pełna jasność...
Wigilia w pracy, więc reszta improwizowana. Zamrażalnik zawalony lodem, rozmrozić nie było jak, więc z konieczności na świąteczny stół wszystko świeże wjeżdżało. Łącznie z uszkami, za które wzięłam się po pracy, a które przejął mój Ślubny oraz dwie Nieletnie. Miał ktoś kapsla na talerzu z barszczem??? Ja miałam! A mój tato dostał kwiatka. Przynajmniej tak autorka twierdziła. Z uszkami miało to niewiele wspólnego, za to jadło się szybko. I do syta. Po jednym tym właśnie, bliżej nieokreślonym. Najzabawniejsze jest to, że na przyszły rok moi pomocnicy zgłaszają kolejne pomysły racjonalizatorskie. Ktoś coś mówił o tradycji w czasie Świąt? Będzie nowa!
W Wigilię Średnia podgrzała nieco atmosferę temperaturą ciała powyżej 39. W poniedziałek było po infekcji, jak uznała pani doktor. We wtorek zdanie zmieniła, dodała coś na temat zatok i antybiotyk w promocji. Na Sylwestra domu, trzody domowej oraz dwóch Nieletnich pilnował dziadek. My zaimprezowaliśmy krótko, ale sympatycznie z Najmłodszą u przyjaciół. Gospodyni stanęła na wysokości zadania i do północy regularnie zgłaszała chęć dowiezienia moim domownikom kolejnej porcji gorącego prowiantu. Kilka razy nawet jej się ta sztuczka udała, ku konsternacji mojego taty, który niczym klucznik Gerwazy przy drzwiach pełnił straże i kolejne tace przejmował. Po północy zapędy dobrej kobiety postanowiliśmy nieco wyhamować. Zwłaszcza, że i ilość kierowców znacząco zmalała
Po Świętach udało nam się dwa razy na narty wyskoczyć (a mi dodatkowo raz jeden na lodowisko. Cholera, zapomniałam, że tam tak ślisko!). Najmłodsza połknęła bakcyla, na stoku (no dobra, stoczku. A konkretnie to oślej łączce, ale nachylenia mierzyć jej nie będę!) jest nie do zdarcia i łzy obfite wylewa, gdy deski wypinać trzeba. Moje dziecko!!! Żeby nie było,przyznaję się - jam dewiant(ka). Przynajmniej w tym zakresie. Kilka lat temu wiosną składali mi kolano, we wrześniu jeszcze sztab rehabilitantów w pocie czoła pracował nad moją kończyną, a w grudniu przypięłam narty. Rodzina szukała psychiatry, a mamusia akty strzeliste wznosiła i o rozum dla najmłodszej pociechy prosiła :) Nie pomogło...
Niestety, wtorkowe narty zakończyliśmy w szpitalu, bo Najmłodsza w błyskawicznym tempie rozwinęła u siebie zapalenie krtani, a w jej przypadku najczęściej kończy się to obrzękiem i problemami z oddechem. Tak było i tym razem, w dodatku cholerstwo długo trzymało i mimo wysiłków lekarza puścić nie chciało. Na szczęście w końcu odpuściło i w połowie nocy mogliśmy wrócić do domu. Teraz sytuacja jest już opanowana, a Mała właśnie kombinuje kreatywnie, co jeszcze dorzucić na mufinki, które usiłuje wyczarować Średnia. Uffff, to tyle w telegraficznym (taki żarcik) skrócie.
Lenka, trzymam kciuki. I nie tylko. Będzie dobrze.
Witam w piatek, piateczek, piateluniek
Ciesze sie, ze jeszcze mam cale trzy dni wolnego, ale troche mi skrzydla opadly, bo Polowek dostal wczoraj temperatury i mdli go dziwnie. Nie wiadomo czy to zatrucie czy moze klasyczna "jelitowka". Oby nie.
Za oknem wiatr szaleje a do tego mokro, wilgotno i ogolnie szaro-buro. Musze zrobic jakies zakupy, bo lodowka zostala wyczyszczona z pomoca regularnie pojawiajacych sie gosci. Chyba juz dawno nie przeszly przez nasze mieszkanie takie ilosci ludzi w tak krotkim czasie.
Wasze opowiesci o rozpakowywaniu prezentow sa tak wspaniale, ze czytalam je jak opowiadanie z usmiechem na ustach. A do tego z moralem
No nic - mieszam ryz, bo trzeba zjesc cos lekkiego. Mam nadzieje, ze Polowek szybko wroci do sil i nie sprzeda mi zadnej bakterii
Dobrego dnia
Smakosiu...wódkę z pieprzem, albo domową orzechówkę polecam zawczasu....mnie ostatnio tydzien trzymało:( cuda na kiju odprawiałam a pomogła własnie dopiero wódka z pieprzem. Zdrówka życzę!
WITAJCIE!
Szaro, buro, paskudnie.
Lenuś, trzymam kciuki i wysyłam dobrą energię, będzie dobrze, zobaczysz.
Smakosiu, polecam specyfik o nazwie womitus<heel>, to w nawiasie to chyba nazwa firmy, ale lek naprawdę dobry.
Miałam jutro pojechać sobie pozwiedzać stolicę naszą, a tu rano temperatura powyżej 39 i odwilż nie tylko w pogodzie. Nałykałam się więc gripeksów i popiłam domowymi specyfikami co by gości jakoś ogarnąć, a teraz siedzę ledwie żywa, ale" impreza" na szczęście się udała.
Wszystkim miłego weekendu życzę i idę pod kołdrę dalej się kurować.
Dziewczyny, dziękuję za podpowiedzi. Orzechówka poszła w ruch i chyba trochę pomogła. Spisałam sobie również nazwę tego leku homeopatycznego, bo skoro działa, to warto go zapamiętać. Póki co gorzej nie jest więc to już coś.
Jak widać wiele osób przechodzi teraz jakiś trudniejszy czas. Ponoć po świętach i Nowym Roku, to standard. Z jednej strony odpuszcza to napięcie związane z wieloma przygotowaniami a z drugiej robi się jakoś tak...pusto?
W sumie wolnych dni było sporo, ale tradycyjnie nie odczułam tego zbyt mocno. Już się zaczynam bać powrotu do pracy, bo nikt mnie nie zastępował przez parę dni i domyślam się co tam mnie czeka. No ale to dopiero za dwa dni. Teraz trzeba myśleć o weekendzie, bo reszta i tak nie ucieknie
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i zasyłam ciepłe myśli
Dzień dobry :) Lubię soboty choć ta dzisiejsza taka pochmurna. Miłego weekendu
Witajcie!
Sytuację za oknem należy zlekceważyć, więc dziś będzie zagadka: co dolega mojej Pierworodnej?
A było to tak... Objawiła się na dole pod wieczór w piżamie, puchatym szlafroku, miną "dla własnego dobra nie zbliżaj się!" i niczym tajfun przemknęła przez kuchnię. Zlustrowała przy tym uważnie wszystkie garnki, obie lodówki, a następnie w przepastne kieszenie załadowała: deser z bitą śmietaną, tabliczkę czekolady, kilka kawałków ptasiego mleczka, banana, dwie landrynki, a otwór gębowy zakleiła garścią bobu, mrucząc przy tym do siebie "bo mogę!"...
Śmiać się z cudzego nieszczęścia niegrzecznie, ale ze Ślubnym mieliśmy poważne problemy z utrzymaniem powagi i wykazaniem należnej rodzicielskiej troski
Osoba, która ten stan odgadnie, będzie mogła się legitymować zaszczytnym tytułem znawcy kobiecej psychiki. I nie tylko ;)
Dziecię weszło w trudny wiek dojrzewania. Dla zaakcentowania swojej dorosłości postanowiła się niezdrowo najeść, "bo może"
Witam łikędowo :)
Kuźwa spać nie mogę ! Wiem, że przez nerwy i staram się nie myśleć, ale leżę do godz. 6 rano, aż w końcu wstaję. W dzień mnie łamie w pewnym momencie, ale nie daję się, żeby spać w nocy, a w nocy powtórka...
Dziewczyny dzięki za dobre słowa :) Też powtarzam sobie, że będzie dobrze, że już to przechodziliśmy, ale boję się, że znowu będą ją musieli operować i wtedy co... A takie już ma ładne włosy... Byle do czwartku.... Ciekawe, jak wyjdą te jej 18 urodziny, bo nic nie mówiłam mamie ani nikomu, żeby bez potrzeby ich nie denerwować, wystarczy, że ja się martwię ;)
No i remont musi poczekać... ;)
Lenka, a jak dziś minęła noc - udało Ci się choć trochę pospać? Nie wiem jak to zrobić żeby "wyłączyć myślenie", ale wiem, że nie ma na to mądrych. Po pierwsze matczyna troska a po drugie wcześniejsze doświadczenia biorą górę. Po ulicach chodzą setki ludzi, którzy gdyby tylko przeszli szczegółowe badania zaraz by się okazało, że coś tam trzeba leczyć. Kolejne setki, jak Twoja córcia są pod ścisłą kontrolą i żyją w wiecznym lęku, ale to jest ten najlepszy sposób by potem znów cieszyć się życiem pełną piersią. Wytrzymaj jeszcze trochę. Złap głęboki oddech, łyknij coś na uspokojenie (jeśli to konieczne) i trzymaj się dzielnie. Przytulam. Będzie dobrze. Emila.
Lenuś, nie wiedziałam, że z Twoją córcią to aż takie poważne. Muszę powiedzieć, że podziwiam Cię kobieto i mocno ściskam. Pomodlę się też i nie ważne czy wierzysz, czy nie, bo to na pewno nie zaszkodzi.
W piątek wieczorem byłam z mężem w sklepie "Piotruś Pan". Zrobiliśmy zakupy. Nie wytrzymałam i kupiłam sobie wafelek. Po ciemku zjadłam w aucie. Wafelek był okropny. Jakiś bardzo stary. Jak skończyłam jeść to spojrzałam na datę ( w ciemności ciężko było ją odczytać), a ważność skończyła się dwa miesiące temu. Ważny był do listopada 2014. Tego smaku długo nie zapomnę.
Lenka modlę sie i trzymam kciuki oby okazało sie ze z Twoja córka to jakaś pomyłka i ze wszystko jest dobrze . Wiem jak to jest bać sie o własne dziecko myśli nie da sie wymazać ale może kup jakaś ziołowa herbatkę na spokojnośc może ona pozwoli ci choć na troszkę zasnąć i odpocząć w końcu w szpitalu potrzebna będzie jej mama trzeźwo myśląca . A jak czuje sie córka czy tez tak przezywa jak Ty .
Smakosiu jak maź już lepiej nie sprzedał Ci zarazków ?
As ja staram sie zwracać uwagę zawsze w sklepie na datę przydatności niestety czasy takie ze często trafiają nam sie takie niespodzianki .
U mnie nadal wieje już mam tego dosyć bo spać sie nie daje . Ciagle nie mogę sie wyleczyć od świat czasami jest lepiej to na drugi dzień ponownie boli mnie gardło teraz doszedł jeszcze męczący kaszel jutro jeśli dostanę numerek to idę do lekarza może mi coś poradzi . Jak by tego było mało to od dwóch dni mam taka migrenę ze ledwo patrzę na oczy . Mały narazie ok choć zaczyna troszkę pokasływać mam tylko nadzieje ze wytrzyma do piątku a potem ferje to możemy sie leczyć . Za tydzień są imieniny mojego M i tak sobie pomyslałam żeby mu zrobić takie przyjęcie niespodziankę i zaprosić jego kolegów tylko nie wiem czy uda mi sie wyleczy do tego czasu . Ok zmykam może uda mi sie zasnąć bo muszę jutro nano wstać i zawieść małego do szkoły na 8 . Zostawiam serowe oponki dla tych co rano wstają .
Mariolan, jak się czujesz - udało się pokonać migrenę i przeziębienie? Bierzesz jakieś leki? Wreszcie przestało tak mocno wiać, to pewnie już lepiej śpisz, co?
Pytałaś o mojego Połówka - zatrucie trzymało Go 1,5 dnia, ale na szczęście minęło. Myślę, że orzechówka była bardzo pomocna A Ty jak zrobisz swojemu "lubemu" niespodziankę imieninową w postaci imprezy z kolegami, to pewnie będzie cały dumny, że ma taką żonę
Zdrowia!
Witajcie wtorkowo
Wczoraj jakoś udało się przebrnąć ten pierwszy dzień w pracy po krótkiej przerwie. Czekała na mnie sterta zaległych papierów, ale "poukładałam" sobie w głowie pewne myśli i stwierdziłam, że nie warto się stresować niektórymi rzeczami. Aż sama się zdziwiłam, że to do mnie dotarło Oby ten stan utrzymał się nieco dłużej. Chyba zmądrzałam po tym jak zobaczyłam kwotę nagrody na moim koncie bankowym. Wyraźnie ostudziła mi zapał do pracy i przywróciła zdrowy rozsądek Szkoda gadać...
A wiecie co, przypomniało mi się, że nie opowiedziałam Wam mojej przygody noworocznej. Drugiego stycznia rano patrząc przez okno dostrzegłam, że obok naszego samochodu siedzi mały terier. Nic by w tym nie było dziwnego gdyby nie fakt, że prawie się nie ruszał i nie było w pobliżu żadnego człowieka. Po kolejnych pięciu minutach postanowiłam wyjść do niego i sprawdzić co się dzieje. Pies niestety bał się mnie i nawet aromatyczny kawałek wędliny czy czuła "pogawędka" nie były w stanie skłonić go do podejścia do mnie. Nie chciałam go przestraszyć, więc zrobiłam szybkie rozeznanie po okolicy. Nikt go niestety nie szukał. Biedak marzł, cały przestraszony i bezradny. Zadzwoniłam do schroniska z nadzieją, że może ktoś go szuka. Przyjęli zgłoszenie i po pięciu minutach miałam telefon od osoby, która szukała swojego teriera. Umówiliśmy się i po 15 minutach juz byli pod moim domem. Pies na pierwszy dźwięk głosu swojej pani niespodziewanie jak rakieta oderwał się od chodnika. Jeeeeeny, co to była za radość. Nagle wszyscy zaczęliśmy płakać i śmiać się na przemian. Wzruszenie spowodowało, że wyściskaliśmy się jak dobrzy znajomi. Pies okazał się być schorowanym już staruszkiem, który nie mógł znaleźć drogi do domu, bo właściciele przyjechali z innego miasta. Zatrzymali się u rodziny i dzień wcześniej podczas spaceru psiak przestraszył się kobiety, która go kopnęła i pognał przed siebie na oślep. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze a radość i emocje tamtego dnia czuję jeszcze dziś
Lenka, dajesz radę w nocy - sypiasz jakoś?
Aloalo, co u Ciebie - brakuje mi wieści... Jak się miewasz? Olo dobrze sypia? Twój Połówek jest jeszcze w domu czy już wyjechał?
Hope, odetchnęłaś trochę po tym pracowitym okresie świąteczno-noworocznym? Jak Twoje "maleństwo"? Wyjaśniła się już sprawa z ZUS-em?
Chyba czas zrobić jakąś herbatę - dawno nie proponowałam mojej ulubionej z sokiem i cytryną Komu, komu?
Dobrego dnia
Witam wtorkowo :)
Zaczynam wpadać w panikę. I sama nie wiem dlaczego, ale nerwy mi puszczają, bo dzisiaj poryczałam się na M jak miłość, jak zobaczyłam tą Ewę, więc przestałam oglądać. Mam masę przygotowań do sobotniej imprezy urodzinowej i nie wiem w co ręce włożyć. Ludzi będzie około 17-18 osób, a moje menu ciągle się wydłuża, bo wszystko wydaje mi się niezbędne.... Nie wiem jak się wyrobię. Planuję z 7 sałatek, 6 dań na ciepło i milion przekąsek, ale najgorsze są ciasta, bo.....muszę je upiec . Tylko tortu się nie podejmę, ale za to sama go już zamówiłam, sama za niego zapłacę i sama dowiozę i podam, to przecież sama wszystko zrobiłam, nie ;) I chyba bez kozery mogę twierdzić, że to moje dzieło .
Smakosiu, na szczęście z soboty na niedzielę zasnęłam przed piątą i obudziłam się dopiero o 8.30.... Następna noc już normalna, czyli bezsenna, a na dodatek od świtu dzień spędzałam ze Ślubnym w szpitalu, dobrze że tylko na badaniach, ale za to dzisiejszy wynik nie był już radosny. Oni się chyba z Dużą zmówili przeciwko mnie . Dzisiaj też nie spałam i mam tak ciężką głowę, że ledwo ją utrzymuję na karku, ale pociesza mnie fakt, że nie boli ;). W wolnych chwilach próbuję planować 18-stkową imprezę i robię co pilniejsze ( np. zaraz lecę marynować schab z kiełbasą ).
Herbaciana, ja wierzę, że nie tylko nie zaszkodzi, ale i pomoże.
Mariolan, córa działa podobnie do mnie - na zewnątrz pogodna, ale co w środku siedzi, to czasem strach na głos powiedzieć....
Wczoraj wyrósł jej guz za uchem. Jest bolący, więc pewnie węzły, ale w szkole ktoś zażartował, że ma raka, a ona z uśmiechem rzekła : nie szkodzi, na szczęście mam już termin w tym tygodniu ustalony, to dobrze się składa....
Idę brać się za mięcho, bo w końcu samo wyjdzie.
Pozdrawiam wszystkich :)
Żyjesz na 1000% i aż mi żal, że nie można Ci jakoś pomóc w tych przygotowaniach Nie wiem skąd czerpiesz siły, ale mam nadzieję, że "tam u góry" Ktoś czuwa i będzie Ci pomagał... Trzymaj się...
Przytulam Cię mocno i trzymam za Was wszystkich mocno wszystkie końcówki jakie mam.
Witam środowo
Obudziłam się w nocy i pomyślałam sobie, że pewnie zaraz trzeba wstać. Popatrzyłam na zegarek a tam 1.24 Ale się ucieszyłam! Drugie otwarcie oczu było chwilę potem - na moje wyczucie po 5 minutach i co się okazało? Już była pora wstawania. Kto rządzi czasem w nocy?! Toż to skandal! Te godziny wyparowały czy co? No nic, nie ma co marudzić trzeba się brać za pracę. Herbata już paruje i liczę, że nie będę jej musiała sama wypić Pobudka! Tylko tak po cichu wstawajcie żeby Lenki nie ściągnąć z łóżka. Niech dziewczyna choć trochę odpocznie...
Dobrego dnia
Ukłony Środowe!
To już półmetek tygodnia i zaraz dolnośląskie i nie tylko, ma ferie..... W szkole u młodego większość dzieciorków chora....panuje szkarlatyna i angina ( lub w jej wypadku nie rozpoznana szkarlatyna ) Bubuś na razie się trzyma, aż się boję bo w ten weekend mamy jechać do Wałbrzycha na Roczek mojego chrześniaka.... no nic... oby okazał się Bubuś odporny....
Lenka, czytam twoje wpisy i włos mi się na głowie jeży i nie tylko na głowie......Jesteś nieziemsko silna, a Twojej Córci należy się Oskar za zachowanie zimnej krwi...... może tak dużo zaplanowałaś by mieć odskocznie o czym myśleć/wymyślać, kombinować menu.... i dobrze, bo przecież trzeba dotrwać jakoś w tym trudnym czasie.... Ściskam mocno i jeszcze mocniej zaciskam kciuki, by zaraz za moment przeczytać pozytywne wieści o Twoich najbliższych....!!!
Smakosiu, jak to miło gdy taką bezradną, zgubę odnajdują ukochani właściciele....aż miło :) ...ta noc faktycznie była chyba krótsza, bo moja pierwsza pobudka okazała się być kilka minutek przed budzikiem Bubusia....buuuuu....! nie zgadzam się...... choć moment kiedy synuś wskakuje do mnie na przytulactwo, na 8 minut nim właściwy czas wybije, jest najwspanialszy w całym poranku....:))
Mariolan, pamiętaj o herbatkach z prądem.....:) musisz się wreszcie doleczyć.....no nie....:))
Papatki!!! :))
Dopisano 15-01-14 12:07:22:
Przyniosłam jeszcze cappuccino z mojego ,,mikołajowego" ekspresu ...komu jeszcze...komu...?
Fiu fiuuuu, ale wypasiony "mikołajowy" prezent. Taką kawę, to ja z chęcią z Tobą wypiję :-)
Ps. Dobrze Cię "widzieć"
Dzień dobry!
No, musiałam nadrobić czytanie. Przy Lenki wpisach mina mi zrzedła :(( To już druga w ciągu paru dni taka niespodziewana niedobra wiadomość. Parę dni temu dowiedziałam się, że u synka mojej kuzynki zdiagnozowano nieuleczalną chorobę... Wierzę jednak i będę się modlić, żeby Duża w prezencie na 18-tkę otrzymała szybki powrót do zdrowia. Dzielna dziewczyna! Lenko - masz cudowne dzieci!
A propos dzieci, to u nas - odpukać - wszystko dobrze. Tylko Bob wchodzi w fazę pyskówek i dyskusji, gdy coś mu się nakaże zrobić. A Olo zaczął się uśmiechać i mówić "ghhh" co jest przesłodkie. Bob go kocha i chętnie spędza z nim czas i gada do niego i głaszcze go. Jutro idę z Olem na szczepienie. Nienawidzę szczepień, mam nadzieję, że przejdą bez złego samopoczucia.
Mąż jeszcze do niedzieli jest w domu. Jak ja wszystko ogarnę, kiedy on wyjedzie, to nie mam pojęcia.
Pozdrawiam!
Do zobaczenia :)
Aloalo, dobrze, że się pojawiłaś, bo już się zaczęłam niepokoić czy u Was wszystko OK. To mówisz, że Olo się "rozgadał"? No noooo, to się zaczyna Już niedługo Bob będzie sobie z bratem gawędził a potem jak we dwóch Ciebie dopadną, to dopiero zapiszczysz z radości
Trzymam kciuki za jutrzejsze szczepienie. Daj znać jak poszło.
Hope! Odezwij się do nas, bo będziemy się martwić. Jak się miewacie?
Odzywam się-żeby nie było....
U nas wszystko dobrze tylko deficyt na czas jeszcze większy. Dom, praca i pieczenie, maleńka Tosia,gotowanie,sprzątanie....trzeba wszystko ogarnąć i czasem muszę wybierać czy poczytać wż i coś się odezwać, czy odpisać na maile klientom...
U mnie ruch w interesie konkretny: spływają zamówienia komunijne, mam już 9 ślubów w tym sezonie i wciąż zamawiane są torty na bieżąco...
Młoda w gimnazjum pierwszy semestr skończyła ze średnią 4,9-co przy poziomie szkoły daje jej 3 lokatę wśród wszystkich uczniów,a poziom jest bardzo wysoki..Temat półrocza u Młodego przemilczę
Tosia rośnie jak na drożdżach, nie wiem ile waży,ale moja waga kuchenna dobiła do końca(5kg) a dziecię wydaje mi się cięższe...Urosła też sporo w cm,bo urodziła się ze wzrostem 53cm,a teraz ciuszki na 62 są na styk i te na 68 już też w większości dobre...Trafiło mi się złote dziecko-śpi, a jak nie śpi to się grzecznie rozgląda, wierzga nóżkami, głaszcze się po główce..:-)
Dodatkowo w każdym tygodniu mamy z Tosią wychodne-umawiamy się na kawkę z innymi mamami które noszą swoje dzieci w chustach..Tosia chustę pokochała zupełnie jak jej mama :-)a że nasza ma kolor uwielbiany przeze mnie- kocham ją jeszcze bardziej :-)
Tygodnie mam pracowite, łikędy jeszcze bardziej...ale mam już kuchnię wybłyszczoną jak na wiosnę,a ja tylko kafelki będę zmieniać na nowe i ściany machnę na kolor ciemno beżowy i jasno beżowy...w szafkach i szufladach wszędzie zrobiłam generalny przegląd i przeorganizowałam sobie pracownię. Doliczyłam się 36 foremek silikonowych do masy cukrowej,60 wycinarek z tłoczkami,65 foremek do pierniczków i ciasteczek i..8 wypasionych silikonowych mat do jadalnych koronek,poczyniłam też nowe przydasiowe zakupy tortowe i zanabyłam: foremki do uli klasyczne,w kształcie baranka i kurki i misia i kotka,wymieniłam też część blach do pieczenia i tortownic .
Myślę i planuję również odświeżenie salonu...bo przy tortowych zakupach znalazłam cudnej urody zasłony (oczywiście fioletowe) do salonu...no więc ściany trza machnąć na świeżo,może jakaś tapeta....
idę bo mnie Dziecię nawołuje na kolację...
Ja tak na szybko gratuluje chustowania! Ryska nosilam od 2 miesiaca, gdy skonczyla rok i dwa miesiace wszedzie juz chciala "sama" i tak lazila tymi malymi kroczkami po wielkim swiecie i do tej pory nam wypomina jedna wycieczke, gdy miala juz poltora roku i musiala siedziec w wozku. :)
No jesteś! Fajnie Przy tej Twojej intensywności zadań do wykonania i życiu na najwyższych obrotach, to ja się wcale nie dziwię, że nie masz czasu na WŻ, ale...człek się przyzwyczaja do ludzi i chce wiedzieć czy u Nich wszystko gra więc sama rozumiesz
Tosia jest urocza i taka bliskość dzięki noszeniu w chuście bardzo mi się podoba.
Gratulacje dla "Młodej". Ale masz zdolniachę - fiu fiu.
Pozdrawiam!
Moja się a i owszem dawała nosić do jakiegoś 7 miesiąca - po 20 minut, potem już chciała być wolna, po tatusiu to ma....
Wcale się Tosi nie dziwuję, że lubi w chuście przebywać, tak rozkosznie przytulona do ciepełka mamusi:)) A dla gimnazjalistki WIELKIE gratulejszyn !!!
Ada owocnego zmieniania i modernizowania domostwa i pracowni.... to zawsze poprawia nastrój i dodaje ,,pałera" choć Tobie nie trzeba....hi hi hi :))
Buziolki:))
Witam czwartkowo
Za oknem pochmurno, ale na szczęście nie pada. Tylko jakoś zmarzłam dzisiaj.
Przez te kolacyjki z Połówkiem tak się przestawiłam czasowo z jedzeniem, że teraz ciągle mam na coś apetyt. Wracam do domu, zjadam obiad a potem ciągle coś za mną chodzi i mam smaka na przemian - to na słodkie, to znów na słone... Ech! Muszę to jakoś okiełznać. Cukier też za mną "tupie" przez te poświąteczne podjadanie pozostałości cukierniczych. Koniec świata! Co roku to samo. Tylko ja tak mam czy Wy też?
Znów się nie wyspałam. No ale na szczęście jeszcze tylko jutro poranne wstawanie i znów mozna będzie się wyspać. Jupi!Lenka, jestem myślami z Wami...
WITAJCIE! czwartkowo i prawie weekendowo.
Hope, rozkoszna ta Twoja Tosieńka i tak już urosła. Ucałować proszę. Gratulacje dla "starszych"; u nas do ferii jeszcze trochę, więc i oceny nie wystawione. Za to przygotowujemy się do balu choinkowego.
Lenka, Duża tak dzielna jak mama i na dodatek niesamowicie elokwentna. Będzie dobrze, nie ma innej opcji.Trzymam kciuki <za męża oczywiście też>. Daj proszę znać.
Taki czuję jakiś niepokój, bo moja starsza powitała mnie tekstem: "Mamo, coś się stanie, śniła mi się ciocia Hanka, cmentarz i Wojtek. A może to rocznica Daniela, co?" O matko, Kasandrę mam pod dachem, oby się nie sprawdziło.
Tymczasem na dworze jak w bajce, wszystko poprószone śniegiem i oszronione, a rano sypały z nieba cudne, wielgaśne płatki jak roje pszczół, aż zatrzymałam auto, żeby popatrzeć.
Zostawiam herbatkę z miodem i cytryną i drożdżówkę z malinami na drugie śniadanie. Pa.
Przyszłam. Niestety tak jak się obawiałam.... Córa musi iść pod nóż i to jak najszybciej, ale nasz onkolog nie może jej już zoperować ze względu na wiek. No to ma super prezent na 18-stkę. Długo myślał czy nie wciśnie jej jeszcze na jutro ( ), co mnie aż przeraziło, ale ostatecznie stwierdził, że nie da rady ze względu na czas trwania operacji. Szkoda nam lekarza, leczył ją od dziecka, od pierwszej klasy podstawówki...., a co ważne córka go lubiła i ufała.... Skierował nas od razu do Gliwic na "dorosłą" onkologię, rozkazał "nie zwlekać" i tam ma być teraz leczona. W samochodzie poryczałyśmy się w końcu obydwie, ale co zrobić.... trzeba było usunąć nadmiar wody z organizmu. Tylko jak ja to powiem mamie....
Na szczęście w lidlu przygotowali w porę promocję na croissanty, które Ślubny nabył nam w ilości niemal hurtowej i zajadłyśmy smutki ;) Oj, zadbałam o moją formę ( kuli ;)).
Dziękuję wszystkim za myśli... i w ogóle, że jesteście :)
Lenka, domyślam się, że te łzy były potrzebne żeby wreszcie oczyścić się z napięcia i tych wszystkich emocji. Gliwice mówisz... Córka z pewnością będzie tam "pupilką" i wszelkie ciepłe emocje zostaną do Niej skierowane żeby poczuła się bezpiecznie. Ja wierzę, że "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło". Szybka reakcja, diagnoza i prędkie działanie, to połowa sukcesu. Najgorszy jest zawsze początek, ale jak już będziecie miały za sobą operację, to potem reszta się poukłada. Naprawdę wierzę, że będzie dobrze. Macie już nowy termin przyjęcia na oddział? A jak się czuje mąż?
Lenuś, na tę chwilę życzę Ci żebyś się wreszcie wyspała, zebrała siły i postaraj się nie zamartwiać na zapas. Jestem z Tobą... Gdybyś tylko czegoś potrzebowała, to daj znać. Trzymaj się dzielna dziewczynko...
Smakosiu, dzisiaj trochę pospałam, ale w dzień, po powrocie ze szpitala. Próbowałam nie spać, żeby w nocy się nie męczyć, ale nie dałam rady i przespałam skoki narciarskie ;)
Dla mnie najtrudniejsze jest to, że nie znam tego szpitala. W starym znałyśmy wszystkie pielęgniarki, lekarzy, najlepsze automaty do kawy, najpyszniejsze smakołyki w szpitalnym sklepiku i barze..., a tu człowiek będzie obcy.... Może to szczegół, ale jakiś taki trudny. Termin mamy na 12.02. Chcieli nas przyjąć zaraz na początku 2 lutego, ale Duża zaprotestowała, bo mamy wtedy ferie, a ona ma już kupione bilety lotnicze i zaplanowany wyjazd do Anglii, więc darowałam jej te kilka dni. Słaba byłam .
Ślubny czuje się dobrze, bo marudzi perfekcyjnie , ale jak spałam wysprzątał mi dzisiaj kuchnię, więc ja też byłam dobra :) Teraz odpoczywam , bo mam już upieczony schab i pasztet, zrobiony bigos, śledzie zielone i opiekane ryby w zalewie i jedno ciasto (!) oraz część kremu do drugiego. Jutro muszę poczynić bogracz, polędwiczki drobiowe i ugotować wszelkie makarony, ryże, jajka, mięska i inne składniki do sałatek, żeby w sobotę już nic nie studzić, a co najgorsze upiec szarlotkę i biszkopt . Hope - nie odważę się nim rzucić o podłogę ;) I nie wiem czym dziada nasączyć ( zakładając że krem będzie dość gęsty, kokosowy z alkoholem ) ? Może zwykłą herbatą...?
Ślubny przygotował nam ( dla zdrowotności rzecz jasna;) ) rum z colą, więc kto chętny na drinka, to zapraszam. Wątroby nie pytałam się o zdanie, ale moim nerwom pomogło ;).
Przytulam mocno, i wysyłam w Waszą stronę wszytką pozytywną energię jaką mam.
Dzięki wielkie, pozytywnej energii nigdy nie jest za dużo :)
Też jestem z Tobą i śledzę wszystkie wiadomości od Ciebie.
No dobra, próbujemy ułożyć się do snu.
W tak zwanym wolnym czasie poczyniłam jeszcze dla Ślubnego pisingiera, to tak w razie gdyby przeczytał, co o nim wypisuję, bo dobry wafelek jest w stanie go udobruchać ;) I niechcący mam kolejną słodkość na sobotnie urodziny.
Duża śpi, Mała śpi, a ja znowu nie.... W tym wszystkim zapomniałam o Małej...tradycyjnie już poszła w kąt, a nie zasłużyła... Na półrocze średnią ma 5,3 i pękam z dumy, tylko zapominam się pochwalić. Jako najmłodsza w całym zespole szkół została przydzielona na wymianę międzynarodową i już się martwię, jak poradzi sobie z tymi licealistami, bo ona jednak jeszcze w gimbazie i będzie jedyną gimnazjalistką.... Ale to zdolne dziecię, więc co ja będę brać do głowy...
No to pa
O matulu... Najwyraźniej ta Twoja "cola" była słaba i nie udało się wyluzować na dłużej.
Tyle masz jeszcze przygotowań imprezowych przed sobą... Obyś chociaż rano dłużej pospała. Trzymaj się.
Ps. Mówiłaś Mamie czy zostawiasz to na później?
Fiu fiu, kolejna zdolna córcia. Szczerze gratuluję. Brawo!
Miby nic sie nie stalo, ale ogolnie beznadziejny dzien. Beznadziejny przez wielkie B. Poklocilam sie z chlopem, ba! to nie byla klotnia, to walka byla. W sumie o nic, o wyjscie do sklepu po... ziemniaki. Ale jak juz ruszylo to przerodzilo sie w istne pieklo a ja bylam wsciekle rozwscieczona diablica rzucajaca na prawo i na lewo ( ale glownie w chlopa) czym popadnie, zaczynajac od slow laciny podworkowej, przez kapcie, kobiety lekkich obyczajow, po mysz od komputera. Skonczylo sie wylaniem morza lez i uspokojeniem w ramionach obrzuconego, ktory dzielnie pilnowal, bym i sobie krzywdy nie zrobila probujac rzucac, bo nie umiem. Plus taki, ze atmosfera sie oszczyscila, minus taki, ze zezarlam wszystko, co mi w rece,z rozpaczy rzecz jasna, wpadlo, plus tomi waga pokaze w nagrode, oj z 5kg... Trudno. Minus uest taki, ze po takiej ilosci cukru oddalabym pol watroby za kawalek szynki wedzonej lub nawet parowke a w lodowce...same owoce!!! Ciasto na bulki rosnie, M logo tworzy a bulki slodkie z budyniem, niestety, nie ratuja mnie wcale... Ugryze chlopa, mieso to mieso. Najwyzej mi zaszkodzi, bo stary juz jest i wogole. Aaaa chyba nie musze dodawac, ze wypilam nieco likieru kawowego...to sie da przeczytac. :)
Eee tam beznadziejny dzień...jak był likier, to było w miarę ;) Ja niestety dobrze rzucam ( lata gry w piłkę ręczną ) i do dzisiaj mamy dziurę w ścianie, jak kiedyś rzuciłam w Ślubnego słoiczkiem kremu, ale z takiego grubego szkła, że słoik nawet się nie strzaskał, a w ścianie dziura została. Oczywiście trafiłam w ścianę, bo ostatecznie szkoda mi było nowego męża popsuć, więc wolałam udać, że spudłowałam ;).
Matulu...swoim kremem??? Nie, tylko cudzym sie rzuca, zeby strat nie bylo. :)
Moim, ale już na wykończeniu był, słoik odgrywał główną rolę :). Cóż, człowiek w afekcie nie liczy się z kosztami.... A wtedy młoda jeszcze byłam i rozrzutna i w sumie na koszt Ślubnego rzucałam, bo on mi kupił ten krem i on by musiał odkupić .
No tos usprawiedliwiona, dziewczyno! :)
a tak powaznie znam tylko jedna szczesliwa pare, ktora sie nie kloci. Oboja sa po prostu tak swiadomi siebie, swoich cial, dusz, swiata, ze jest to dla wiekszosci ludzi nie pojete. Podziwiam ich a czasem wrecz mnie przerazaja ta swoja swiadomoscia, duchownoscia, pogoda ducha, akceptacja. :)
Wiem, jak sie pisze 'niepojete' ale mi sie zapomnialo najwyrazniej. ;)
Widocznie tak się pisze, jak się napisze ;) Ja tam tolerancyjna jestem .
A odnośnie kłótni, to ja się lubię kłócić, ale mój Ślubny mniej i zaraz mnie weźmie i przeprosi i "po ptokach"...znaczy się po zabawie. I od kilkunastu lat mało się kłócimy, ale na początku było klimatycznie.... ;)
Z mężem nigdy się nie kłócę, a wędliny mam zawsze w lodówce.
Ale to ,, jędze". Pozdrawiam, uśmialem się do łez.
...hi hi hi....
Fajnie, że wreszcie wpadłaś do kawiarenki Bahatek ,,moja Ty pozytywna wariatko"....uśmiałam się czytając....:))
Buziolki:)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Jeja! Jak ja się cieszę, że jutro się wyśpię. Zobaczyłam, że dziewczyny w nocy buszowały po Kawiarence. Nie mam pojęcia jak Wy potem dajecie radę. Ja mam taki organizm, że jeden dzień, to jakoś wydolę, ale gdyby mi przyszło zawalić kolejną noc, to mam takie odczucie jakie jest przy gorączce. Chodzę wówczas lekko zakręcona i mam problem ze skupieniem uwagi.
Narobiłam herbaty z sokiem i cytryną gdyby Ktoś miał ochotę.
Dobrego dzionka!
Ps. U mnie zapowiada się bezdeszczowy. Nareszcie.
Obiecalam sobie, ze bede chodzila spac jak przyzwoity czlowiek, czyli ok 23.00. Raz mi sie udalo, za to cala noc Tuska wymiotowala i bylo bieganie z posciela, pizamami, lazienka itp. Drugi raz praaawie mi sie udalo, ale za to zapowietrzylo sie jakies cos od ogrzewania i znowu sie nie polozylam, bo jak kot stalam i paczalam, jak chlop naprawia, takie to przeciez ciekawe. Musze sie pogodzic z losem i po prostu chodzic spac jak czlowiek nieokrzesany, ktory nie wie, ze noc jest do spania, coz takie zycie. Za to zostawiam do herbatki buleczki z budyniem malinowym. :)
Ukłoniki Piątkowe!!!
,,Łikend" to ja mam od wczoraj, bo Bubuś wedle zegarka przydreptał na przytulaski i jak już wstawać mieliśmy, zacherlał dudniącym kaszlem tak, że go do wyra po podaniu syropu wygnałam.... Nic wielkiego się nie dzieje, ma tylko smarki po pachy i kaszląta trochę, ale nie poszedł do szkoły, więc tym sposobem ferie przedwcześnie się rozpoczęły u nas.....:)
Jutro zaczynamy trzydniowe kropienie oczek Bubusia, bo po prawie roku idziemy we wtorek na porządniastą kontrolę okulistyczną..... mam trochę pietra, czy poprawia mu się wzrok.....wiem, wiem.... to tylko oczka nie jakieś powagi warte dylematy, ale jak każdy rodzic, tym bardziej gdy obciążony od urodzenia wadą, chciałabym by ON miał spokój i wygodę bez bryli na młodość......
Lenka, widzę że drineczki chyba za słabe na Ciebie i Twoje zmartwienie były.... a ja wczoraj dość późno wypiłam drugą kawę i też dłużej posiedziałam niespodzianie....miałam nawet taką myśl, by na chwilę włączyć kompa i poczytać trochę, ale odpuściłam myśląc, że to środek tygodnia i wszyscy śpią.....ależ.....czemu nie uległam pokusie.... bym choć na chwilę dołączyła do nocnej pogaduchy.....Trzymaj się cieplutko, udanej imprezki życzę....odskoczni potrzebnej!!! I nie bój się nowego, jeśli chodzi o szpital....będzie dobrze i napotkacie dobrych ludzi...zobaczysz....i może automat/kawiarka będzie bardziej nowoczesny:)) Buziolki!
Smakosiu, jak dzionek....pracowity...? Jutro sobie pośpisz....no chyba, że organizm wcześniej będzie się ekspreśnej koffi domagał, ale nie daj się i śpij.....:))
Herbaciarnia, też mnie takie sny jakoś źle nastrajają....nie żeby przerażały, ale włącza się myślenie...co i jak będzie....dziwne....
Bahati, mówiłam Ci jak fajnie że wpadłaś....mówiłam...? Porywam bułeczkę do kawy i zmykam....
Papa!!!
WITAJCIE!
Weekend się zaczyna, a niektórym też ferie<ale Wam zazdroszczę>.
Wreszcie wyjrzało słońce, a temperatura 10 stopni. Świetnie.Wyniosłam pościel i teraz pachnie świeżością.
Właśnie zdałam sobie sprawę jak mało wiedziałam o miejscowości w której mieszkam, a to za sprawą wydanej właśnie monografii, którą zostałam obdarowana przez księdza, a którą przeczytałam jednym tchem. Nie wiedziałam, że mamy strój, chyba ludowy i obrzędy. A ja niedawno pisałam, że u nas to tylko takie naleciałości z różnych regionów, aż mi wstyd.
Miłego wieczoru życzę i weekendu.
Dobry wieczór :) Co za dzień, jakaś nerwowa dziś byłam, najpierw prawie się wydarłam na kierowniczkę. Układałam rebus karnawałowy, na poniedziałkowe zajęcia i mi kilka razy przeszkodziła. W ostatniej chwili się powstrzymałam Potem nawrzeszczałam przez telefon na męża. nie potrafił czegoś znaleźć w necie i zadzwonił z pretensjami do mnie. Temat pretensji - internet jest głupi. Tu już nie musiałam się hamować . Chyba koleżanka, która słyszała jak na niego nawrzeszczałam cieszyła się ze jest ze swoim mężem w separacji.
Lenka gratulacje dla Małej. Zdolna dziewczyna.Masz wspaniałe córki. Dużej życzę zdrowia i żeby wszystko dobrze się skończyło.
Hope Tosia jest śliczna. Gratulacje dla starszej córki. Taka średnia w tym gimnazjum to sukces.
Trwa najpiękniejsza część weekendu. Od poniedziałku ferie więc przede mną kilka dni zajęć z dzieciakami.
Miłego weekendu.
Witam wieczorową porą :)
Narobiłam się jak głupia, ale częściowo jestem przygotowana. Jutro jeszcze sałatki i ciepłe dania, no i przekąski.
Smakosiu, mamie nie powiedziałam i chyba zrobię to dopiero po urodzinach. Nie chcę gościom psuć atmosfery, później większość myśli, że już nie wypada się z niczego śmiać, a przecież to nie ma być stypa ;)
Iwcia, następnym razem podwiń rękawy w piżamie i odpalaj kompa :)
Herbaciana, było spokojnie po proroczych snach ? A odnośnie wiedzy o własnych okolicach, to chyba często tak jest, że jeździ się i zwiedza cudze, a u siebie tylu ciekawostek się nie zna.
W jesiennym stroju, my do ferii mamy jeszcze prawie 2 tygodnie....
Idę umyć głowę i pokroić jeszcze por do sałatki. Od dzisiaj mam już pełnoletnią córkę :)
Pusto tu i nie mam nikogo.... Sen jakoś nie przychodzi, więc pomaluję jeszcze paznokcie ;)
Witam sobotnio
Ktoś przepowiadał, że wstanę o ósmej. No i srawdziło się Obudziłam się z myślą o wolnym dniu, cała uradowana i jakby wyspana(?)
Pójdę zrobić kawę i wrócę do Kawiarenki z tym pięknym aromatem...
Pachnie już "łikendem" - aromat ekspreśnej unosi się w powietrzu. Pozapalałam lampki i świecę na stoliku żeby było bardziej nastrojowo. Z radia płynie spokojna muzyka, bo taką serwuje Chilli Zet. Uwielbiam tak zaczynać dzień Spokój...
Dziś śmigam do rodziców w odwiedziny. Za oknem trochę szaro i wilgotno, ale liczę, że się wypogodzi. Wczoraj przez jakąś godzinę czy dwie była wiosna. W cieniu było 10 stopni ale słońce grzało tak "prawdziwie", że aż chciało się zwolnić kroku i nacieszyć tą aurą.
Iwcia, jak się czuje Twój Bubuś? Kaszel się rozkręcił czy jakoś szczęśliwie mija? We wtorek będę trzymać za Niego kciuki i czekać na wieści. Aaaa! Teraz widzę, że to Ty przepowiadałaś mi wstawanie ok. ósmej. O Ty! Skąd wiedziałaś?
Herbaciana, wygląda na to, że miałyśmy wczoraj taką samą pogodę. Fajnie było, prawda? Ja za zimą nie przepadam więc z utęsknieniem wypatruję już wiosny. No i masz trafną refleksję - faktycznie człowiek mało zna swoje okolice, zakamarki i ich ciekawe historie.
W jesiennym nastroju, obstawiam, że dziś będziesz miała dobry dzień. Czemu? No bo to jakoś tak jest zazwyczaj, że po takim nerwowym dzionku, kolejny jest wyjątkowo fajny. Jakby coś pękło w środku, odreagowało i rozpuściło nasze nerwy.Niektórzy nazywają to "oczyszczeniem". Jak zwał, tak zwał - tego Ci życzę.
Aloalo, Ty mi się czasem nie stresuj wyjazdem Połówka - zobaczysz, że wszystko będzie dobrze. Masz blisko rodziców i jakby co zawsze Ci pomogą. Dni szybko mijają i nim się oglądniesz mąż już będzie obok Ciebie. Zrobisz Mu listę najważniejszych zakupów, to będzie Cię zaopatrywał na kolejny tydzień i jakoś to wszystko ogarniesz. Grunt, to nie martwić się na zapas. Uściski!
Lenka, dziś śpiewam dla Twojej "dorosłej" córci najszczersze i z głębi serca STO LAT! Życzę żeby w serduchu miała lekkość i spokój, żeby dzięki Waszej miłości przebrnęła ekspresowo przez wszystkie konieczne etapy szpitalne aby potem zapomnieć o wszystkim i móc cieszyć się piękną, radosną młodością. TAK BĘDZIE! Zdrowia! Zdrowia! Zdrowia!!! Ucałowania A za Ciebie trzymam kciuki żebyś nadal była taka dzielna... Niech się impreza uda na 1000%. Z pewnością tak będzie. Już widzę oczami wyobraźni te wszystkie smakołyki. Pewnie potem znów nie będziesz mogła zasnąć - tym razem ze zmęczenia, ale za to będziesz zadowolona Hm...tak myślałam, że Mamie nic nie powiesz. Też bym tak zrobiła. Przyjdzie chwila odpowiednia, to porozmawiacie na spokojnie. Wiem, że lękasz się tego, nowego szpitala, ale jestem przekonana, że szybko go sobie oswoicie i w 100% córcia będzie "pupilką" na oddziale. Przyznasz mi rację Będzie dobrze! Trzymaj się dzisiaj. Radosnego, wyjątkowego dzionka!
Oooo, kawa się skończyła. Czyżby Ktoś się do niej przysiadł? Może Lajan cichaczem Czas w takim razie na herbatę.
Dobrego dzionka
Sobotnie Ukłony!
Przybiegłam przywołana zapachem ekspreśnej kawusi, by w towarzystwie wypić, ale nie zdążyłam bo Smakosia już swoją wyduldała.....no może to jednak Lajan....kto wie...
Bubuś kaszląta i kaszląta, ale to trochę wyłazi inhalowanie....teraz będziemy się starać uspokajać wyrywny kaszel.... Kuzynostwo męża nie ma problemu do przeziębienia młodego, więc zaniedługo wyruszamy z domu najpierw śladem prezentu, następnie do Wałbrzycha na Roczek mojego Chrześniaka....
Smakosiu, ściskanie kciuków się przyda....dziękuję, a we wtorek zdam relację.....
W jesiennym nastroju, po burzy przychodzi spokój, więc wróżę słoneczne niebo nad Tobą w najbliższym czasie....a jak wiesz, Smakosi pobudkę przepowiedziałam....:))) Pozdrawiam....:))
Lenka, przyłączam się do Smakosiowego śpiewu urodzinowego dla Twojej Osiemnastki..... Uściskaj Ją tak mocniej, niby przypadkiem....a to od kawiarenkowiczów będzie....:))
Papatki!!!
WITAJCIE!
LENKA, zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka Twojej "osiemnastce'.Ja będę to przerabiała 22 kwietnia.
Niestety moja córka miała rację. Wojtek, 28 lat, zasnął i już się nie obudził. Miał żonę i czteroletnią córkę. Nie wiemy jeszcze co się stało, bo coś będzie wiadomo dopiero po sekcji. Lekarze nie chcieli odpuścić, bo nigdy nie chorował. Bardzo mi go szkoda, ale chyba bardziej jego rodziny i mamy, która 5 lat temu pochowała drugiego syna, który zginął w wypadku. Ledwie się z tego podniosła.
Martwię się też o moją córkę, wiem teraz, że wiedziała, że chodzi o konkretną osobę. Od rana nasłuchiwała dzwonka telefonu, a kiedy odebrałam zapytała czy chodzi o Wojtka.Nie wiem, czy to dar, czy przekleństwo? Jak będzie z tym żyła? A może to tylko chwilowe? Mam nadzieję.
Przepraszam za te wynurzenia. Dobrego wszystkiego Wszystkim życzę.
Jakoś tak ciarki przebiegły mi po plecach...
Ps. Oby to było chwilowe.
Witam poniedziałkowo
Dziś bardzo nietypowo, bo z domu czyli z kawą "ekspreśną", pachnącą i przepyszną. Jeja! Jak mi dobrze! Taki dodatkowy dzień wolnego, to normalnie jak jakiś cenny prezent. Tyle mam możliwości dzięki temu. Zaraz zafarbuję włosy, poczytam gazetę, wypiję kolejną kawę, zjem smaczną sałatkę, której nie da się zjeść w pracy i zrelaksuję się na sofie. Więcej (póki co) nie potrzebuję żeby się fajnie poczuć. Za oknem mroźno a w moim biurze zaplanowano na dziś naprawę ogrzewania więc wszyscy dostali dzień wolnego. Traktuję, to jak prezent i mam zamiar wykorzystać go w 100% dla siebie. A co! Trochę samolubstwa od czasu do czasu...
Ja Wam minął weekend? Co u Was słychać?
Dobrego dnia
Witajcie poniedziałkowo ,
Hope ja tez chce taka słodka Tosię jest prześliczna . Gratulacje dla starszej z taka średnia to mama może być dumna .
Iwcia mam nadzieje ze wyjazd do rodzinki sie udał bez większych niespodzianek ze strony Bubusia i ze już czuje sie lepiej .
Herbaciana jak to przeczytałam to az mi dreszcze przeszły jak to możliwe ze zdrowy młody człowiek zasypia i sie nie budzi . To straszne .
Aloalo nie martw sie wyjazdem męża ja mam swojego tylko na weekend jest cieżko bo chłop czasami sie przydaje ale mój mały już sie przyzwyczaił ze wszędzie go ze sobą zabieram jak muszę coś załatwić i wcale nie protestuje .
Lenka buziaki i serdeczne życzenia dla osiemnastki super ze jedzie do Anglii rozerwie i zrelaksuje przed operacja . A Ty sie nie martw wszystko będzie dobrze musi być dobrze inaczej być nie może . A jak zareagowała mamy czy już jej powiedziałaś .
Smakosia no taki eksta dzień wolnego to super masz racje wykorzystaj go tylko dla siebie czasami trzeba być samolubem , żeby naładować baterie i oczyścić umysł . Relaksuj sie ile wlezie .
U nas ferje ja nadal kaszle ale może troszkę mniej mały odpukać narazie ok . Muszę zobaczyć co za atrakcje są w ośrodku kultury żeby sie zbytnio nie nudził w domu . Dziś słonko chce sie przebić przez chmury ale jakoś nie może .Moze przed obiadkiem przespacerujemy sie nad rzekę i nakarmimy kaczki . Jutro przychodzi majster od pieca bo sie popsuł i nie mamy cieplej wody wiec mamy przymusowe siedzenie w domu .A tak jakoś ostatnio mam jakiegoś lenia chyba za dużo tych świat i wolnego mnie tak rozleniwilo teraz ferje znowu wolne a mnie sie coraz bardziej nie chce nic robić. Muszę zadzwonić do majstra czy zrobił mi już szafki do kuchni bo postanowiłam ja troszkę zmodernizować to może wtedy dostanę troszkę energii bo przecież będzie trzeba ja pomalować . Muszę sie zastanowić czy nie zmienić koloru ścian na zupełnie inny ale nie wiem jeszcze na jaki . No koniec tego idę wypić kawę zjeść kawałek drożdżowego i potem może spacer .
Witam wtorkowo
Wstałam wyspana, ale nie mogę powiedzieć, że chętnie No wiadomo - ciemno za oknem, szaro-buro w pogodzie a kołderka ciepła, przytulna... Ech, lepiej już przestanę! W pracy też zimno. Wczorajsza awaria spowodowała takie wychłodzenie, że jeszcze teraz są tego efekty. Br! Owinęłam się w szal, zrobiłam gorącą herbatę i czekam na ocieplenie Bynajmniej nie klimatyczne.
Dziś po pracy śmigam do fryzjera, bo mi już tak czupryna urosła, że aż nie idzie jej okiełznać.
Mariolan, jak dziś się czujesz? Kaszel odpuszcza? Ty się nie martw tym, że dopadł Cię "mały leń", bo to zupełnie naturalne. Ponoć w styczniu jest taka norma więc wszystko OK Jestem przekonana, że jak już szafki trafią do kuchni po małej modernizacji, to zaraz wróci energia. Ona będzie napędzać kolejne działania czyli malowanie itp. Opowiesz nam wtedy co Ci sie udało zrobić i będziesz tryskać radością. Życzę żeby dzisiaj fachowiec szybko uporał się z naprawą pieca, bo to nic fajnego takie "robótki" w domu.
Lenka, jak się miewasz? Napięcie i stres choć troszeńkę odpuściły? Sypiasz w miarę dobrze?
Aloalo, mąż wyjechał do pracy? Nie martw się - dasz radę.
Hope, sprawy ZUS-u udało się wreszcie pozałatwiać?Zabieram się za pracę. Czas najwyższy.
Dobrego dzionka
Witajcie wieczorową porą.
Melduję, że dokładnie siedemnaście lat temu uzyskałam wykształcenie "wyższe - prezydenckie". Pamiętam to dokładnie, bo kilka godzin później po krótkim, acz intensywnym pobycie na porodówce trzymałam na rękach moją Pierworodną. Błysnęłam prezentem na Dzień Babci
Siedzę i dumam, kiedy to zleciało? Dumać mogę, bo rodzinne świętowanie już za nami, a blacha wuzetki na jutro dla solenizantki zastyga w lodówce. Solenizantka zapowiada na jutro dłuższą poranną okupację łazienki, bo musi się zrobić na blond piękność, albowiem po szkole idzie z lubym na romantyczny obiad. Do Maca Jakby co, przypominam, że liczy się towarzystwo, a nie miejsce!
Lenka, daj znać jak się udała impreza? Pamiętam o Was cały czas i dobre myśli w ilościach hurtowych przesyłam.
Smakosiu, jak tam odświeżona fryzurka, awaria usunięta, czy dalej wypoczywasz?
Herbaciana, strasznie zrobiło się po Twoim wpisie... Mam nadzieję, że córka z Twoim wsparciem da sobie radę z emocjami wynikającymi z tego "daru". W sumie nawet nie wiem, jak to nazwać...
Mariolan, cieszę się z Twoich pomysłów. Do roboty i pochwal się, jak wyszło!
Yennefer, awaria była zaplanowana wyłącznie na poniedziałek więc wczoraj grzecznie zainstalowałam się przy biurku. No i dobrze, bo jak mam zbyt dużo wolnego, to potem takie lenistwo mnie dopada, że aż wstyd.
To mówisz, że dziś córcia kończy 17 lat. Domyślam się, że kiedy na Nią patrzysz, to ciągle widzisz swoją małą dziewczynkę i tródno Ci uwierzyć, że to już taka panna To właśnie dzieci najczęściej pokazują nam jak ten czas umyka. Fajne masz wspomnienia. To musiał być niesamowity dzień... Wszystkiego, co naj naj najlepsze dla "Pierworodnej"
Witajcie środowo
No nie do wiary! Toż to już połowa tygodnia
Kawa "rozpieszczalna" już wypita - wybaczcie. No ale zrobię herbatę gdyby Ktoś miał ochotę. Oczywiście z cytryną i sokiem. A co!
No! Wizyta u fryzjera zaliczona. Wreszcie trochę doprowadziłam do ładu te swoje włosy. Odrosły niesamowicie. Poustalałam terminy następnych spotkań i dotarło do mnie, że zaraz będą święta wielkanocne O ludzie!
Dobrego dnia
Dzień dobry! (choć mglisty i szarobury).
Melduję, że trzeci dzień jestem bez Męża i .... daję radę. Jakoś. Albo schudnę, albo będę miała muskuły, jak Arnold, albo mój kręgosłup się zbuntuje. Liczę na opcję nr 1 - tylko i wyłącznie. W moim bloku winda staje co 3 piętra więc, aby z niej skorzystać muszę wejść jedno piętro w górę lub zejść dwa w dół. Zatem najpierw wynoszę stelaż wózka a potem gondolę z Olem, ewentualnie fotelik z Olem. Z powrotem odwrotnie :) Chyba, że mam zakupy, to trzecia runda z zakupami. No, ale nikt nie narzeka. Ani Bob, ani Olo. To ja też nie będę :)
Za chwilę właśnie znów będę używać moich muskuł, bo jedziemy na USG bioderek. Szczepienie poszło nam gładko (poza rozrywającym moje matczyne serce płaczem synka mego kochanego), ale bez gorączki itp. Dziś mam nadzieję pójdzie równie gładko i bez płaczu :)
Lenko - myślę o Tobie, o Was codziennie. Jak znajdziesz moment daj znać, jak tam. Ściskam!
Herbaciana - brrr.... Ciary mnie przeszły po Twoim wpisie.
Yennefer - to Ty pytałaś, jaki jest powód, że Córka mogła podjeść? Obstawiam, że chłopak ją rzucił i nie musi już się starać :)
Mariolan - mój Mąż też tylko w weekendy jest w domu, ale teraz był ponad 2 miesiące i przyzwyczailiśmy się, że mamy go w domu :)
Iwcia - jak oczka Bubusia? Jak roczek?
Hope - Tosia jest cudna!
Smakosiu - też musiałabym odwiedzić fryzjera. Nawet Olo by musiał. Jego włoski są coraz dłuższe :) Nie dziwota, że na początku ciąży byłam pewna, że to dziewczynka będzie :)) I mówisz, że za chwilę Wielkanoc?!
Uciekam. Muszę dziecię przygotować na wyjazd :) Jak ja "lubię" tachanie się po przychodniach....
Pa!
Ukłoniki Półmetkowe!!!
Łikendowanie u chrześniaka przedłużyło się i do domciu wróciliśmy w poniedziałek dziwnie umęczeni.... ale nagadaliśmy się za wszystkie czasy i Bubuś niesamowicie zajmował się i bawił z kochanym roczniakiem.....oczywiście nie obyło się bez zapytowań, czemu nie robimy drugiego dziecia.....przemilczę....
Wczoraj wizyta okulistyczna zaliczona....niestety jakiejś wyraźnej poprawy nie widać, ale okulistka z uśmiechem mówiła, że sprawa jest opanowana, bo nie pogłębiła się wada i to bardzo ważne i dobre wieści, więc mam nie załamywać myśli, bo Bubuś wciąż intensywnie rośnie, a wraz z nim jego wzrok się zmienia i jeszcze wszystko przed nami.....no zobaczymy..... Dostaliśmy receptę na nieco inaczej ułożone szkła do okularków i dzisiaj odbieramy.....no zobaczymy.....
Dziś przyjeżdżają moi teściowie, by pobyć chwilę feriowo z wnukiem....bo w niedzielę nasza trójka wybywa do Zakopca by poferiować w ulubionym klimacie.....Bubuś jeszcze kaszle i smarka trochę, ale nic się nie rozwija i mam nadzieję, że opanujemy to za chwilkę.....:)
Smakosiu, dziś już Ci cieplej w pracy....?
Herbaciarnia, trochę mnie zmroziło po tych ,,przepowiedniach" dramatycznych.... myślę, że powinnaś wraz z córą podejść do tego z dystansem.....Czasem tak bywa, iż czujemy ludzi i ich emocje nawet na odległość, gdy jesteśmy z nimi związani emocjonalnie.... Miałam podobnie ze snami o mojej siostrze, która szybko wybyła z domu i często nie dawała znaku życia....a po tym jak mi się przyśniła ( tak było kilkakrotnie ) w ciągu ok. dwóch tygodni mieliśmy po bardzo długim czasie, wieści od niej....bezpośrednio lub pośrednio od rodziny....itd.
Yennefer, siedemnaście lat..... rany toć za chwilę na weselu się bawić będziesz..... Dobijam gwoździk....? ....hi hi Tak to jest, bo to wszystko przede mną, więc cwaniakuję....:)) Pozdrowionka Urodzinowe dla Córci:))
Mariolan, jak odświeżanie kuchni...? daleko się posunęłaś z planami....? ...fajne są takie zmiany....samo pomalowanie na nowy kolor ścian zmienia całkowicie widzenie kuchni, sama tak zrobiłam, bo szafki były jeszcze zbyt nowe, ale zmieniłam kolor z Kremowego na Brązowy i to był strzał w dychę.....
Lenka, odezwij się choć ociupinkę.....mam nadzieję, że wszystko idzie dobrym torem....:) Buziolki posyłam:))
Aloalo, napisałaś chwilkę przede mną.... Ale masz zaprawę z tym krążeniem po schodach.....wyrobienie ,,mułów bicepsowych" murowane.....:)) Do kiedy taki stan windowy ma się utrzymać....?
Paaaa!
WITAJCIE!
Nie wiedziałam, że wywołam tyle zamieszania swoim wpisem, więc WSZYSTKICH przepraszam i obiecuję, że już nie będę. Jeszcze tylko dla tych co pytali i wspierali: przyczyna- tętniak, nawet gdyby był dzień i natychmiast lekarz i tak nic by nie pomogło. Córka doszła do siebie po pogrzebie, a nawet dzisiaj ma pójść po lekcjach z koleżankami na zakupy, ze szczególnym uwzględnieniem prezentów dla dziadków"z obu stron". Przy okazji okazało się, że takie "dziwactwa" jak ona już w tej rodzinie były i całkiem dobrze się im żyło.
Lenka, cały czas o Was myślę i wspieram jak umiem najlepiej.
Aloalo, z tą windą to tak zawsze, czy tylko jakaś awaria? Dzielnych masz chłopaków, że tak bez narzekania to znoszą.
Iwciu, świetnie, że urodzinki się udały i to chyba wspaniale, a z oczętami Bubusia nie jest gorzej, a wręcz lepiej.
Mariolan, a skąd Ty wzięłaś takiego fachowca, który piec parę dni naprawia?
Smakosiu, fajny jest czasem taki dodatkowy wolny dzień, tylko mam nadzieję, że nie będziesz musiała go potem odpracować?
Muszę się jeszcze pochwalić. Moje młodsze dziecię zakwalifikowało się do wojewódzkiego konkursu z języka polskiego, choć szczerze mówiąc nie wiem jakim cudem, bo ona dyslektyk i dysortograf.
Dobrego dnia życzę.
Witam wieczorową porą.
Ja już po wielkiej imprezie. Duża zadowolona, bo prezenty aż ją zaskoczyły bogactwem, ja również zadowolona, bo wszystko gościom smakowało ( przynajmniej tak twierdzili i to bez zastraszania ;)), wyrobiłam się ze wszystkim, a to że zapomniałam podać schab, który tak zawzięcie piekłam, to już szczegół...telefonicznie później poinformowałam mamę, że to też miałam ;), resztę gości pozbawiłam tej wiedzy, żeby nikomu żal nie było . Wszystkich zachwyciły moje ciasta, co napawa mnie taką dumą, że do dzisiaj całuję się po rękach - takich zdolnych i utalentowanych ;) Największe wzięcie miał mój ożyrok, który wyszedł mi tak ożarty, że śmialiśmy się, iż trzeba ciasto ogóreczkiem zagryzać, ale poszedł w całości jako pierwszy ;). Hope nie doradziła mi czym nasączać biszkopt, więc zapytałam Ślubnego. Mówię mu, że krem mam kokosowy z alkoholem i czym nasączyć ciacho, herbatą czy sokiem z wodą, a on że - "Wódką !" No to już by mi goście nie wstali od stołu zaraz po pierwszym kawałku ciasta ;). A po imprezie zaległa cisza i czekanie....
Yennefer, gratuluję takiej prawie dorosłej córci :) To my w podobnym czasie rodziłyśmy, tylko ja rok wcześniej ;) No i nie miałam jeszcze wykształcenia prezydenckiego, tylko kolejną sesję przed sobą, więc rodziłam szybciutko. Babcie również uszczęśliwiłam, bo w ich pierwsze święto wyszłam z ulubioną ( bo jedyną ) wnusią do domu. Same zleciały się do "prezentu" i same urządziły imprezę, bo przecież babcią zostaje się tylko raz, później już się nią jest :).
Mariolan, mamie nic nie powiedziałam, ale myślę że dobrze zrobiłam, bo była taka radosna, że nie miałam sumienia jej martwić. Teraz Dzień Babci i Dziadka, więc znowu przemilczałam i chyba powiem bliżej wizyty w szpitalu, żeby nie miała za dużo czasu na zamartwianie się i rozmyślanie.
Aloalo, ja też myślę codziennie, tylko moje myślenie jest mało konstruktywne..., ale Ty wiesz jak wywołać u mnie uśmiech....uśmiechem :) A wiesz jak długo będziesz po tych schodach zaiwaniać ? Bo ja męczę się czytając o tym, a co dopiero poginać z wózkiem ;)
Iwcia, ale zaintrygowała mnie odpowiedź na to pytanie "czemu nie robicie drugiego dziecia" . Jak brzmiała ? Bubuś już widać gotowy do opieki nad rodzeństwem ;) Dzieci to nasz największy skarb....
Herbaciana, ale Twój wpis był chyba nawet potrzebny, bo człowiek żyje i ma wrażenie, że tak będzie cały czas, a w pewnej chwili uświadamia sobie, jakie życie jest kruche.... I gratuluję zdolnej pociechy, sukces pomimo trudności jeszcze bardziej cieszy :).
Smakosiu, ze spaniem u mnie jednak nadal kiepsko, ale czasem przysypiam chociaż na godzinkę czy dwie nad ranem, więc chyba już lepiej. Trochę się oswoiłam z rzeczywistością, ale myślenia nie da się wyłączyć. Pojawił nam się problem z wakacjami, bo nie wiemy jak je planować ( i czy planować ), a rodzice nieświadomie drążą temat, bo już trzeba wpłacić zaliczkę na wyjazd. I wrócił temat remontu, a mnie wena opuściła... Chociaż może warto zająć czymś głowę....
Albo zacznę już szykować menu na zbliżającą się Wielkanoc...? :)
Lecę, papa :)
Witam czwartkowo. Pozdrawiam Was dziewczyny bardzo gorąco...cmok...
Witajcie czwartkowo
Jak to dobrze zobaczyć tyle fajnych osób w Kawiarence! Aż się "gęba" sama uśmiecha Niestety nie rozgadam się, bo mam braki czasowe, ale przyniosłam herbatę i ciepłe uściski
Ps. A wiecie, że rok temu o tej godzinie dojeżdżałam do Połówka? Wtedy robiłam Mu niespodziankę z okazji naszej 20 rocznicy. Jeja...ależ to były emocje. Super wspomnienie
O! Smakosiu, tak przemknęłaś, że nawet się nie zauważyłyśmy :)
Tak, ja pamiętam, jakie to były emocje :)
Witam!
Za oknem znów ponuractwo... Ale w pokoju jasno i ciepła kawa z ciśnieniem, więc jest dobrze. Olo śpi (też powinnam dospać, ale co tam), Bob w szkole, Mąż wiadomo - daleko. Dziś czwartek, więc Olo kończy 8 tydzień. Czy zaczyna 9-ty? I rośnie, że hoho. Prawie tak, jak jego włoski :)
Dziś jedziemy do Rodziców moich na obiad. Wczoraj Bob miał angielki po południu, więc przełożyliśmy wizytę na dziś i Mama zadzwoniła, że mamy być już na obiedzie. Muszę jeszcze wyskoczyć z Olem do sklepu, co wiąże się z tymi schodami. Pytacie, jak długo potrwa taka sytuacja? Otóż tak długo, jak będziemy tu mieszkać. Ktoś dawno temu tak zaplanował, że winda staje co 3 piętra. I inaczej się nie da. Nawet, gdyby ją wymienili na nową. Bo jest stara i ohydna, ale daj Boże, żeby jeździła, bo jak się popsuje (często), to będę musiała zejść dwa piętra w dół i przejść do klatki obok, żeby zjechać drugą windą (nową, śliczną, ale też cotrzypiętrową). No. A na razie mieszkać tu będziemy. Choć za parę lat... Kto wie? Ale ciii :)
Lenka - ja też uwielbiam ciasta narąbane:) (w sensie alkoholowe) Alkoholu nie piję, ale w ciastach, mmm ...Nie dziwota, że gościom smakowało. A Tobie gratuluję, że obrobiłaś to wszystko! Czy mogę Cię wynająć na luty? Kończę okrągłe 35 lat (ja pierdziu, niedawno chwaliłam się dowodem osobistym!) i przydałaby się jakaś bardziej wypasiona imprezka. A tak w ogóle, to Cię podziwiam, że potrafisz w trudnych chwilach być pełną uśmiechu, fantastyczną babką. Pozwól, że dołączę do Bahusa i też Cię cmoknę mooocno!
Bahus - Cmok :)
Lajan - dla Ciebie też. Dwa razy, za Bahusa. Ośmielam się być pewną, że moje buziaki bardziej Ci spasują, niż Bahusowe :)
A! Bioderka Ola w porządku. Następna kontrola w marcu.
To zmykam, pa!
Masz świętą rację. Wolę buziaka od Ciebie. Cmok.
Świętuję sobie. Niestety sama. Połówek zadzwonił jakoś tak...jakby kontrolnie...? Czyżby sprawdzał czy aby nie przyszło mi do głowy powtórzyć niespodziankę z zeszłego roku? Pytał gdzie jestem, jaka pogoda - no normalnie rozbawił mnie
Zaraz napełnię kieliszek półwytrawnym winem z czarnej porzeczki. Tato sam robił. Wyszło wyjątkowo smaczne. Smak owoców jest tak wyrazisty, że niczego nie trzeba się domyślać i snuć opowieści o nutach na języku, podniebieniu i takie tam... Mam też pudełko belgijskich czekoladek gdyby Ktoś miał ochotę na parę kalorii
W pracy dzionek baaaardzo "roboczy". Kiedy wyszłam zupełnie mnie zatkało, bo wcześniej nie zauważyłam, że za oknem zrobiło się biało. Jak dobrze, że jutro piątek. Jupi!
Aloalo, to wspaniale, że tak dobrze wypadła wizyta lekarska. Cieszę się razem z Tobą. Domyślam się, że trochę się stresowałaś. Pewnie trochę się "wyluzujesz" na obiedzie u rodziców. A Twój Połówek przyjeżdża już jutro czy dopiero w sobotę? Wygląda na to, że "doskonałe i odkrywcze technologicznie" rozwiązania budowlane będą super metodą na piekną, zgrabną figurę. Jakie to proste!
Iwcia, u Ciebie też same dobre wieści z wizyty u lekarza. Super! Skoro wada się nie pogłębia, to już jest bardzo dużo. A jak tam te nowe szkła, które odebraliście? Wszysto OK? Pytałaś czy cieplej w pracy. Taaaak - zdecydowanie. Tyle, że już nam zapowiedziano na 28 i 29 wyłączenie ogrzewania. Tym razem nie dostaniemy wolnego, bo jest dużo pracy. Chyba trzeba będzie wskoczyć w jakąś odzież termiczną
Herbaciana, Twoja opowieść nie wywołała "zamieszania" a jedynie spore zainteresowanie. Wiadomo, że tego typu rzeczy są bardzo intrygujące. Najważniejsze, że córka ma się dobrze i jak wspomniałaś nigdy nikomu takie umiejętności nie utrudniały życia i nie blokowały drogi do szczęścia. No i niech tak zostanie. Gratulacje dla "młodszej" za zakwalifikowanie się do konkursu mimo tylu przeciwności. Brawo! Zdolniacha jedna!
Lenka, Aloalo ma rację - jesteś wyjątkowo silną i niesamowicie pozytywną Kobietą (przez wielkie K). Poszłaś ja burza. Ogarnęłaś tę wielką imprezę a do tego jeszcze udało Ci się ukryć wszystkie troski żeby innych nie martwić... Ty wiesz co, ja nie miałam pojęcia, że jest takie słowo jak "ożyrok" Gdybym była Twoim gościem i byś mnie poprosiła żebym TO przyniosła, to ja nie wiem gdzie bym się skierowała Może najpierw do słownika? Hm...wspomniałaś o wakacjach i o planach, że nie wiadomo co robić... Właśnie też mam taką małą "blokadę". Czekam na mamine badania i pierwszą wizytę kontrolną. Może wówczas coś więcej będzie wiadomo. Myślę, że to dobrze, iż czekasz z informowaniem rodziców na ten lutowy termin. ...trzymaj się...
Lajan, Bahus, ja nie miała pojęcia, że Wy tacy całuśni. Panowie nadstawcie policzki! Aaaaa, dzisiaj Wasze święto! No to jeszcze "słodkiego, miłego życia..."
Miłego wieczoru
A! Dziś w TVP1 o godz. 22.20 będzie ciekawy film dokumentalny pt. "Dotknięcie anioła".
Z tym Połówkiem to dobre Myślę, że było trochę smutno, gdy wiedziałaś, jaka pogoda w Szczecinie :)
Ożyrok to po śląsku pijak :) Mój Mąż teraz po śląsku "godo" biegle, ale na zolytach, jak boł moim galanym to na przykład myśloł, że zymft to je masło
Też liczę na to, że winda mnie odchudzi :)
Dobrej nocy :) Wszystkim!
No to mnie teraz "zastrzeliłaś" tym "zymft'em". Zołza!
Znalazłam takie tłumaczenie: "Zymft (ze mjym. Synf, inakszy: mosztrich, musztrik) – zulaga, we keryj nowjyncy je źorno uogńichy (we kupje godkůw jako "zymft" je słowo "uogńicha"). Powstała we starożytnym Rzimje na poczůnku naszyj ery a uod poczůnku uznowano ja za zulaga uo kuryrujůncych cechach (załogadza bolůnczka przi rojmatyce, pobudzo trawjyńy fetu, dźało przećiw bakteryjům a uobńiżo blutdruk)."
No ja pierdziu! To sobie ułatwiłam
Na szczęście była fotka. Pismo obrazkowe lepiej do mnie przemawia
Jest ktos do towarzysywa ? Dluga ta noc...a sen nie przychodzi.
Uuuu, o tej godzinie, to chyba tylko Lajan. Ja właśnie wtedy otwierałam oko żeby się utwierdzić, że jeszcze chwilę mogę pospać. Oj straszne to jak stres potrafi człowieka "rozregulować". Hm...może jakieś tabletki...?
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Za oknem ciemno i zimno ale to nic. Jutro o tej godzinie będę w domu Jak zawsze zaparzę kawę w ekspresie i będę się cieszyć światłem stroika i myślą, że przede mną całe dwa dni wolnego. Tradycyjnie odwiedzę rodziców. Plany zwykłe, ale mnie bardzo cieszą. Będzie czas żeby zrobić to, na co brakowało wolnego w tygodniu. Super! Tak więc byle do 15.00
Dobrego dnia!
Ukłony Piątkowe!!!
Szaro, buro za oknem ale my dziś czarujemy pogodę, bo towarzystwo ( teściowie ) che dziś ognicho palić i kiełbasiorkę spożywać..... Otóż mamy plana plenerowej roboty i plenerowego jedzona....no może upieczone w domu połkniemy.... Wczoraj z dalekiego miasta zjechali, zmówieni panowie z zamówioną big altaną a'la góralską....piękna...fiuu fiuu nie powiem :) Ale skoro jest nas czworo dorosłych i jeden mniejszy pomocnik, jest plan zaimpregnowania budowli Więc czarujemy pogodę i chyba jakby jaśniej się zrobiło Oooo........:))
Smakosiu, w te dni co planują ziąb w pracy, poza termiczną odzieżą musisz w pełni poczuć jej przeznaczenie....Więc do herbatki koniecznie na rozgrzewkę trochę wiśnióweczki polecam.....w ramach wydajności pracy w pracy....oczywista.....
Aloalo, aaaaa to takie mądralińskie rozwiązania budowlane.....coś tak między wierszami mi świtało.... to dzielnie się sprawiasz, bo i dzielnie chłopcy przykład biorą i nic nie marudają....oby na zdrówko :))
Lenka, udana imprezka urodzinkowa, to superaśnie...:) Ogarnęłaś i ciacho upiłaś...wszystko jak trzeba zagrało....gratuluję organizacji mimo zmartwień.... Nadal jednak buszujesz po nockach, raaany jak Ci się udaje prosperować w dzień....? może w nocy więcej rozmyślasz, bo ciężko garami przewracać dla zabicia myśli, gdy inni śpią.....Trzymaj się mocno....Mocne Uściski Posyłam i Myślami jestem przy Wszej rodzince...:))
Bahusie i Lajanie, Ja też jakaś takaś chętna się zrobiłam i do dawania Wam buziaków ustawiam się grzecznie w kolejce zaraz za innymi całuśnymi...:))
Zostawiam kawałek Pysznego Sernika ,,Zosi" Megusiowego i koffi ekspreśne i lecę zakupić kiełbaskę na plener na potem.....:))
Paaaa!
Dopisano 15-01-23 20:05:05:
Ooo...taka to altana świeżuchna :)) Nie udało się malnąć, bo padał lichy śnieżek, cały prawie czas i pomoczył daszek, a na nim najbardziej M zależało....teraz wsio poczeka na powrót z ferii :))
Iwcia........................nie nalegaj, bo ulegnę.
Witajcie,
Na początku przesyłam buziaki dla naszych chłopaków cmok cmok.
Niestety naprawa pieca okazała sie grubsza sprawa potrzebna bedzie wymiana płyty głównej której cena przyprawilam mnie o zawrót głowy . U nas ciagle pada a jak nie pada to i tak jest szaro buro i zimno . Miałam dziś upiec drożdżowe bułeczki z jabłkami ale antybiotyk który biorę tak mnie zwalił z nóg ze nie mam siły ale mam upieczona beze to może potem upije śmietanę i będę mieć gotowy deser na jutro do kawy . Kuchnia nadal nie zmieniona bo majster na ferjach .
Aloalo ja mam pomysł ten mistrz który wymyślił taka windę powinien sam wprowadzić sie do tego bloku na miesiąc i niech pobiega z wózkiem zakupami i dziećmi na rękach po schodach . ciekawa jestem po jakim czasie wymięknie .
IwciaG super taka altana tez bym taka chciała ale u mnie nie ma miejsca .
Lenka widzę ze nadal nie możesz spać i chyba już tak pozostanie do operacji chyba nie da sie wyłączyć tego myślenia zwłaszcza w nocy kiedy nic nie robimy ja tylko nie mam pojęcia ja ty możesz potem normalnie funkcjonować w dzień .
Smakosia może weź ze sobą do pracy jakiś farelek lub herbatkę z prądem .
Pa pa
Mariolan, jak Ty już tę śmietanę ,,UPIJESZ" to może jutro ozdrowiejesz po deserku....hi hi hi:)) Może to będzie sposób...... ( się nie gniewaj, ale tak mi ,,łikendowo" zabrzmiało to cudne przejęzyczenie/literówka ) Pozdrowionka:)
Wiesz ja pisze a mój iPad sam wyrazy przerabia i potem wychodzi jak wychodzi Ale dobrze ze cię tym rozbawiłam
Witam łikędowo :)
Muszę się przyznać, że po nieprzespanych nocach czasem bywa ciężko ( najgorzej jak usiądę przed telewizorem, więc najlepiej nie siadać ;)), mam chwile, że mnie łamie, ale walczę z tym, żeby spać w nocy, a w nocy mi przechodzi . Obłęd. Ciekawe jak długo tak pociągnę....chciałabym bez prochów dać radę.
Iwcia, zajefajna altana :). I ognicho superaśne, aż mi się sezon grilowy zamarzył..., a tu mrozy nazad przyjszły ;) Ale rozbawiło mnie, że zmąciłaś sobie góralską altanę, a u mnie w górach żaden góral takiej nie posiada . Widocznie szewc bez butów chodzi ;) A co z odpowiedzią w temacie rodzeństwa dla Bubusia ? ;)
Smakosiu, tak jak Aloalo napisała, ożyrok to na Śląsku pijak. O pijanych ludziach też się mówi, że są ożarci ;) A jak będziesz się do mnie wybierać, to z pewnością nie każę Ci nic przynosić, tylko sama coś upichcę :) A kiedy będziesz znała wyniki mamy ?
Mariolan, jak Ty "upijasz" śmietanę, to znaczy że też będziesz miała ożyroka . Ciebie oprócz antybiotyku chyba i pogoda męczy, bo taka mało optymistyczna jest.
Aloalo, początek lutego mam wolny, więc mogę się wynająć . W tym roku obydwie mamy okrągłe rocznice, tylko moja trochę bardziej posunięta w czasie, bo jak by nie liczyć, to mój pesel wskazuje 40 ;) A ten "inżynier" od windy chyba też w moim bloku maczał paluchy, bo u mnie zajumali balkony na parterze . I dobrze, że Ola bioderka w porządku :).
Bahus, Lajan, tak Was już dziewczyny wycałowały, że ja postanowiłam tylko nastawić policzki i czekać, aż zaczniecie znowu odwzajemniać .
W nocy to nie chce mi się odpalać kompa, a z komórki to nie pisanie, ale poczytać chociaż mogę, to może się zmęczę...
:):) pomyśl o moim domu do połowy przykrytym pyłem z kucia ścian, zupełnie na dziś nie planowanym, może się zmęczysz ;) ja się zmęczyłam myśleniem o tym, teraz odpoczywam a pył leży tam gdzie leżał...
uwielbiam niespodzianki związane z mieszkaniem w służbowym lokum :/
Czyli Twój pył również odpoczywa ;) Żeby mnie zmęczyć musiałby mieć minimum 5 cm grubości... Powiedz, że tyle miał , a nawet że miał 6 cm, albo 7, to wieczorem poczuję się zmęczona ;) A co.
A mówią, że w dzisiejszych czasach znieczulica i nikt nikomu nie pomaga, a tu proszę...masa kurzu na życzenie ;), od razu się lepiej poczułam...znaczy gorzej, bo zmęczona ;)
Hej Lenka ja tez jeszcze nie śpię jakoś tez nie mogę
A Tobie antybiotyk nie dawał spać, czy ja wszystkich pobudziłam . Muszę ciszej tupać ;)
Idź spać, nie denerwuj się bo dostaniesz zawału serca. Tak było ze mną gdy wpadlem nie ze swojej winy w pułapkę Balcerowicza. Dostałem z nerwów zawału. Na dobę spalem może z 15 min. Wszystko się ułoży, nerwy nic nie pomogą. Pozdrawiam.
Hihi, Lajanku, ale z Ciebie prorok, a wydawało mi się, że nikomu nie mówiłam o kłuciu w klatce piersiowej ;) Wiem, że nerwy nie pomogą, ale sam wiesz, że ciężko przestać się denerwować... Też tak nie spałeś cały tydzień ? Po kilku nieprzespanych nocach udaje mi się kimnąć na godzinę lub dwie, najczęściej nad ranem, ale wstaję chyba jeszcze bardziej zmęczona. Też przesyłam pozdrowionka :)
Uważaj, to zacznie być groźne. U mnie trwało trzy lata, stale się nasilało aż zrobiło BUM.
Szwagier miał dwa miesiące temu operację, usunięto guz przy aorcie, do tego jeden płat płuca. Śmiga już samochodem, spaceruje i wszystko jest dobrze.
Hej Łikendowo!!!
Pakuję się i już mam dość....też nie lubicie się pakować....? wszystko potrzebne, a większości nie użyję.... Jednak mam nadzieję na namiastkę prawdziwej zimy, bo zapowiedzi pogodowe na Zakopiec dobrze nastrajają:))
Zaglądnę do Was na wyjeździe jeśli będzie internet....:)
Lenka, ja Cię proszę.....postaraj się trochę, odrobinę wyluźnić myśli.....musisz być na chodzie dla swojej córci i tak w ogóle....nie jest prosto....wiem! Ale obiecaj, że się postarasz.....dobrze....? ( to ja po powrocie zdradzę Ci sekret nierobienia drugiego dziecia ) OK?
Lecę dalej pakować....Pozdrowionka!!!
Iwcia, ja najbardziej ze wszystkich nie lubię się pakować :) Mnie już w grudniu stresuje pakowanie lipcowe . Miałam dzisiaj ochotę na herbatę z rumem, a Ciebie nie będzie...? Może też być bez herbaty ;)
Ja się już staram wyluźnić..., więc bez kozery mogę obiecać :) I nie mogę się doczekać odpowiedzi ;)
Wypoczywaj i korzystaj z zimy. A wiesz, że zapewne będziesz jechać blisko mojego domku w górach. Ja chyba przez to nie za często wyprawiam się do Zakopca....;) Te korki....
Witam sobotnio :)
W nocy Ślubny mnie pogonił spać i skończyło się tradycyjnie - on spał ;) Całe szczęście, bo musiał dzisiaj rano lecieć do pracy.
Duża też trochę się resetuje, bo zajęta już jest wylotem do Anglii. Okazało się, że trafiła na miejsce przy oknie, więc nakręca się, ile to ona zobaczy... A ja jej przepowiadam mgłę . Chociaż jej 18-nastkowo-feriowy wyjazd powinien się udać.
Zanotowałam też pierwsze pozytywne skutki, ponieważ schudłam 3 kg. :))). Nie wiem jak to wpłynie na moją super formę, bo przecież to miała być forma kuli, ale najwyżej popracuję nad walcem...walec, to też forma, nie ? .
Najgorzej, że Mała znowu została zapomniana i nie mamy żadnych planów dla niej na ferie, a w sumie średnią 5,3 zapracowała sobie na porządny odpoczynek. Jakoś nam to wyleciało z głowy.... Może jeszcze coś wymyślę....
Przyszłam z obiecaną herbatą z rumem, ale bez herbaty, żeby za dużo nie sikać ;) Mam jeszcze piwo, ale po tym też trzeba regularnie oddawać mocz, a w znanym filmie mówili "niech mocz będzie z tobą", to chyba nie należy zbytnio szastać moczem, może żeby nie sprzątać... . Ja w sumie lubię sikać, ale w nocy jakoś mniej mnie to kręci :)))
Ktoś napije się ze mną ?
Przyszło mi samej do siebie gadać, ale czasem ponoć trzeba porozmawiać z kimś na odpowiednim poziomie.... I tym prostym sposobem się dowartościowałam ;)
O tej porze może nikt nie pije... I wyjdę na jakąś uzależnioną ;) Ale ja nie mam problemu z alkoholem, wręcz przeciwnie, nie widzę problemu żeby się napić . W końcu jutro wolna niedziela :)
No dobra, nie będę zawracać Wam głowy.
Jak zwykle mnie mijasz. Siedzę w fotelu. Zostaw tego kielicha, uzależni Cię. Masz cmoka i idź spać.
No sie wylogowalam... dzisiaj nie udalo sie pospac...ale za oknem na pocieszenie cudna zima :). Iwci dopisze pogoda w Zakopcu ;)
Aaa, witam niedzielowo :) Komu kawy z cisniniem ?
Kochana, Ty nie kawę z ciśnieniem, tylko kubek ciepłego mleka z miodem i lulu.
Testowałam już i mleko, ale z marnym skutkiem i banany, bo też ponoć dobrze robią na sen i nic. I nawet staram się już nie myśleć, to znaczy myślę, bo bezmyślnie ciężko się leży, ale o rzeczach przyjemnych ( tak mi się wydaje ;)) : planuję wakacje, remont domku w górach, urządzam przedpokój...i nadchodzi ranek i trzeba do roboty ;).
Herbaciana, a miałam się właśnie pytać dzie żeś jest, bo Cię dawno nie było :)
Dzień dobry!
Dochodzę do wniosku, że tam na górze mają przestawiony kalendarz. O miesiąc. Bo było wczoraj 24-go prawda? No było. I zaczął padać śnieg. Bo ja zawsze czekam 24-go na śnieg. Tylko, że grudnia a nie stycznia! I nasypało go, że hej! A ja wczoraj sprzątnęłam świąteczne ozdoby, także moją ukochaną choinkę (głównie chodzi o lampki) a tu tak zimowo na dworze. Tylko znów będę mieć stresa, jak Mąż pojedzie wieczorem do pracy.
Pozdrawiam i miłej niedzieli Wszystkim!
PS. Lenko - kocham Cię :))" Niech mocz będzie z tobą" - ja pierdziu
Co to jest śnieg? Plus 4 deszczyk sobie pada. Pozdrawiam.
Ale zima pełną gębą :) Śnieg sypał całą noc i dzień, choinki pod moim oknem ledwo dają radę, chociaż mały mrozek pomaga im utrzymać ciężar białego puchu ( -2 st. ).
Poszliśmy całą rodzinką na zimowy spacer i porzucaliśmy się śnieżkami, które perfekcyjnie się lepiły, bo śnieg był dość wilgotny. Na tyle wilgotny, że do nas lepił się równie perfekcyjnie, więc zaoszczędziło nam to już lepienia bałwana, ponieważ sobą doskonale udawaliśmy aż cztery :))). Pojawił się również pomysł jazdy na sankach, ale Ślubny stanowczo odmówił ciągania pojazdu zaprzęgowego z przekroczoną wagą załadunku ( nie wiem kto przekraczał dopuszczalne normy i kto je w ogóle ustalał ), motywując dodatkowo swój protest przerostem naszych obwodów czy inkszych gabarytów nad pojemnością wolnej przestrzeni między oparciem sanek . Wystarczyło odkręcić oparcie i wszystkie pośladki mogły swobodnie zwisać po bokach, aby tylko nie trzeć po ziemi zwiększając tym opór ;). Nie wiem dlaczego jeszcze mamy sanki z oparciem....przecież dzieci stanowczo z nich już wyrosły i to pod każdym względem ;). A potem w domku gorąca kawa :)
Aloalo, Twój mąż musi jechać pomału, bo np. u nas w niedzielę nikt nic nie odśnieżał. Mój zazwyczaj pociska średnicówką ( jak są dobre warunki ) ok. 130-140 km/h, a dzisiaj wracał 50-60... Też Cię kocham :)))
Lajan .
Szarlotkę upiekłam, a co , zostawiam dla spragnionych posmaku lata...jest rzecz oczywista z jabłkami oraz orzechami i kruszonką :)
Dob
ry wieczór :) Rano usmażyłam faworki i już niewiele z nich zostało. Żeby dwie dorosłe osoby no i pies były tak łakome ?Aż mi wstyd.
To chyba przez tą sesję Młodej, tak z nerwów jemy.
Lenka ściskam serdecznie. Niech moc będzie z Tobą... jak nie pomaga mleko to może melisa. Musisz być silna a brak snu wykańcza.
Aloalo też wczoraj "likwidowałam" święta. Choinka rozebrana i wszystko pochowane aż do grudnia.
Miłego i spokojnego wieczoru :)
Jeszcze raz ja ;)
Wy dopiero likwidujecie święta, a my już przed urodzinami Dużej brutalnie ogołociliśmy choinkę z bombek i innych urokliwych ozdóbek, żeby wizualnie powiększyć metraż ;)
Jutro... wróć... raczej już dzisiaj ;), jedziemy do "nowego" szpitala zawieźć skierowanie Dużej na onkologię, bo okazuje się, że są nowe durne przepisy, które wymagają od nas, nowych pacjentów, dowiezienia, lub dosłania skierowania do 14 dni od rejestracji.... No pierwszy raz słyszę, ale dostosować się muszę . Pobudka więc nastąpi wcześnie rano, przed godz. 7, chociaż ja nie wiem czy pobudki wymagam ;).
Planujemy jeszcze zakupy, wizytę Ślubnego u lekarza, bo musi wyciąć nowo wyhodowaną torbiel ( mam nadzieję, że tylko torbiel ) i do biura podróży... Ciekawy dzień..., a jaka noc ?
Aaa, noc oczywiście dłuuga i męcząca :))) Ale postanowiłam wydać oszczędności na wakacje ;) Głupia jestem....
Pewnie znowu omine Lajana...ale trenuje zasupianie ;)
Witaj ,, śpiochu,, Już od dobrej godziny moczylem się pod prysznicem. Nigdy nie wiadomo ..... może ktoś skorzysta? Lenka pozdrawiam Cię i Twoich domowników.
Lajanku, to ja Ciebie dzisiaj pozdrawiam świątecznie, bo dzisiaj Twoje święto, więc życzę Tobie duuużo zdrowia i uśmiechu, no i żeby ktoś jednak skorzystał z tego moczenia się pod prysznicem :)))
Witajcie poniedziałkowo ,
Ja tez w sobotę rozebrałam choinkę ale sie sypała jak ja dotknęłam rany no i postanowiliśmy zrobić sobie romantyczny wieczór i zapalić w kominku i co i klapa okazało sie ze kawki zrobiły sobie gniazdo w kominie i zatkały cały komin i zamiast romantyzmu mieliśmy mnóstwo dymu i musieliśmy pootwierac wszystkie okna . Całe szczęście ze piec mamy już naprawiony i mamy wreszcie ciepła wodę bo ten dzień dziecka już mi sie znudził . U nas tez jest troszkę śniegu ale chyba sie nie utrzyma bo jest na plusie .
Lenka wakacje to nie taki głupi pomysł . Jak wrócisz z biura podróży to pochwał sie co wybraliście . I pamiętaj o jakiejś niespodziance dla młodszej bo taka średnia to nie każdy może sie pochwalić . Dużo zdrówka dla ciebie i ślubnego i myśle ze musisz szybko znaleść jakiś sposób na spanie bo długo tak nie pociagniesz .
Lajan wszystkiego najlepszego z okazji urodzin . Przesyłam buziaki cmok, cmok . A swoją droga to chciałabym zobaczyć jak wyglądałeś po godzinnym moczeniu pod prysznicem .
Smakosia jak tam w pracy ciepło czy zimno .
Aloalo mam nadzieje ze M szcześliwie dojechał do pracy .
Iwcia jak Zakopane białe czy czarne mam nadzieje ze to pierwsze i super sie bawicie .
Witam :) Tyle się napisałam i mnie wywaliło.... Już mi się nie chce powtarzać...mam tak ciężką głowę, że aż słuchać ciężko, a co dopiero myśleć.
O mało zawału nie dostałam oglądając ręczną, ale na szczęście wygraliśmy ! Ciśnienie mi podnieśli. Tyle lat w to grałam i jakiś sentyment został ;)
W jesiennym stroju, uwielbiam faworki i teraz mi smaka narobiłaś :) A melisę pijam wieczorami, ale chyba jakaś żadziuśka cosik, bo nie działa ;)
Mariolan, klamka zapadła i wpłaciliśmy zaliczkę na wczasy w Bułgarii :) Zaszaleliśmy i wybraliśmy opcję all inclusive, ponieważ moim dziewczynom zamarzyła się odrobina luksusu, więc postanowiliśmy spełniać marzenia :) Trochę to nie moja bajka, bo nie kręci mnie leżenie nad basenem i picie na umór, ale w końcu na siłę wlewać we mnie nie będą, a Ślubnego ucieszy zimne piwko bez latania do sklepu ;) Dokupiliśmy tylko dodatkowe ubezpieczenie od rezygnacji....tak w razie czego.....
Smakosiu, a Ty nie zamarzłaś w tej pracy..?
Ty niedospana jesteś, to mogłaś siedzieć obok mnie i mnie nie zauważyć, ale czemu ja Ciebie nie dostrzegłam? Może Ty więcej schudłaś, niż 3kg?
Brawo! Gratuluję decyzji. To naprawdę super pomysł z tym wykupieniem wczasów. Wszyscy potrzebujecie jakiegoś punktu zaczepienia. Ja też poczekam do maminych wyników, potem moja kontrolna wizyta 11 lutego (badania) i liczę, że będę mogła pójść Twoim śladem - zacznę planować urlop
Witam poniedziałkowo
Był jakiś weekend? No tak, Lenka pewnie zapyta czy była jakaś noc...?
W piątek po pracy gnałam do domu z radością, ale w trakcie robienia zakupów poczułam, że jakoś mi dziwnie...jakby mdliło(?) W domu czekała ugotowana zupa. Niestety już w połowie jedzenia poczułam, że to nie był dobry pomysł. Krótko po tym "zaprzyjaźniłam" się z ceramiką łazienkową. Myślałam, że mi wnętrzności wyskoczą. Noc była ciężka. Rano słabość taka, że cały dzień albo spałam albo drzemałam. Zero jedzenia. Wstałam w niedzielę, przełknęłam coś na siłę i jakoś przepękałam do wieczora. Dziś rano śniadanie nie wchodziło, kawę zrobiłam i wylałam, ale teraz już czuje poprawę i nawet zjadłam obiad
Mama była dzis na pierwszej wizycie kontrolnej. Dostała skierowanie na mammografię i usg piersi. Pod koniec tygodnia będzie wynik z mammografii. Znów zaczyna się ten niespokojny czas, ale co poradzić... Trzeba, to trzeba. Mam nadzieję, że wszystko będzoe dobrze.
Lenka, widzę, że Twoja podświadomość mądrze Ci podpowiada, iż trzeba zacząć coś planować żeby "nie zwariować". Może myśl o urlopie pozwoli Ci jakoś przetrwać ten trudny okres. To wszystko minie, ale jednak samo się nie chce "pozałatwiać". Pierwsza wizyta już za Wami. No i dobrze! Jak to zniosłyście?
Jak tam sobie czytam, że u Was dopiero teraz nastąpiło chowanie świąt do pudełek, to aż Wam pozazdrościłam. To samo zrobiłam ale w pracy, bo w domu, to już 11 stycznia.
Mariolan, tego romantycznego wieczoru to nie będę ci "zazdraszczać" Ale Wam ptaszyny zrobiły niespodziankę, co? Jak Twoje przeziębienie? Mija? A! W pracy mam już ciepło. Jednak nie nacieszę się tym zbyt długo, bo w środę i czwartek znów planowane wyłączenie. Ten pomysł na herbatę z "prądem", muszę na poważnie rozważyć
Lajan, a co Ty tak cicho siedzisz? Urodziny masz i stoły w Kawiarence puste. Byś coś postawił Ty wiesz...ja Ci od dawna życzę tylko tego, co najcenniejsze - zdrowia w ogromnych ilościach i szczęścia całej rodziny. Buziole!
Dobry wieczór :) No to poniedziałek prawie minął. Niestety zimy nadal nie ma. To znaczy zima jest, tylko śniegu nie dowieźli ;) Piłkarze wygrali, ale chwilami było nerwowo. Dziś na zajęciach dzieciaki były bardzo miłe. Grzecznie robiły wyklejanki z arktycznymi zwierzętami.Jeszcze kilka dni i po feriach .
Miłego wieczoru
No i niczego Lajan nie przyniósł...ani lajanówki ani tego leciwego szampana...., a ja czekałam ;)
Moze gdybyśmy sie napily to byśmy spały a tak buszujemy Ale nic dziś Lajan ma imieniny moze coś tym razem postawi oby tylko nie oczy w słup .
Chyba jednak na oczach sie skonczy...;) U was tez tak zimno ? U mnie teraz -8 lub -9, bo sie zima wacha ;)
Witam wtorkowo :)
Śnieg nadal pada, ale mrozik już minimalny. Matulu, odśnieżanie samochodu, to teraz syzyfowa praca ;) Zaczynając drugą stronę, już zasypuje nam pierwszą. Na dachu auta wielka czapa, do środka której tradycyjnie nie sięgam, więc znowu jeżdżę z wielkim śnieżnym irokezem ;)
Mariolan, przyszło nam jednak siedzieć o suchym pysku ;) Człowiek się poświęca, nie śpi nocami, czeka na imprezę, a tu nam nawet wody nie podano .
Smakosiu, my jeszcze wizytę mamy przed sobą, w lutym, po powrocie córki, a teraz musiałam tylko jechać, żeby dowieźć skierowanie, bo musiała mieć nowe, a nie wiem kto wymyślił durny przepis, że trzeba je dostarczyć do 14 dni od ustalenia wizyty. A jak dzisiaj się czujesz ? Musisz być chyba zmęczona, po takim łikędzie.
Ja pomału zaczynam się chyba oswajać z rzeczywistością, w końcu co ja mogę... Oby to tylko przełożyło się na lepsze spanie. Dzisiaj nad ranem trochę pospałam i już mniej szczypią mnie oczy :)
Właśnie Lenuś...też tak sobie tłumaczę - trzeba oswajać się z tym, na co nie mamy wpływu. Czasami jakimś cudem trafia to do mnie a innego dnia "przygniata"... Samo życie. Kiedy wspominałam o Waszej pierwszej wizycie miałam właśnie na myśli to, że jechałyście ze skierowaniem. Czasami takie "niby nic" pozwala poczuć pierwsze, pozytywne emocje. Ty jesteś bardzo pozytywną osobą. Niby się nie znamy a czuję, że uśmiech masz na stałe wymalowany na twarzy i przyciągasz do siebie ludzi - tak będziecie odebrane na oddziale, kiedy się pojawicie i spotka Was tam duuuużo życzliwości. Zobaczysz No ale...do tego czasu masz się wreszcie wyspać i odpocząć. Zrozumiano?!
U mnie zero śniegu a tym samym zero zimy. Powiem szczerze - wcale mnie to nie martwi Hm...za to mam deszcz
Dziś pierwszy dzień z lepszym apetytem. Chyba już minęły dolegliwości po zatruciu. Mam nadzieję
Witam wieczorową porą!
Lajan - najserdeczniejsze życzenia wszystkiego dobrego!
Śniegu w p...iiiippppp! Dziś była prawdziwa zamieć! Fuj. Ale dzieci się cieszą. Choć śnieg w twarz łupał :)
Ale dzięki tej fatalnej pogodzie, która zawitała też tam, gdzie pracuje Mąż uniemożliwiając mu pracę - wrócił do domu dziś :)))) Totalny surprajz!
Teraz muszę iść, bo trzeba Ola do wanienki wrzucić :)
Na razie!
Zero śniegu od nie wiem kiedy...zresztą ćwierkają wróble, więc chyba wiosna tuż tuż- oczywista to na północy :) Jak ja Ci nie zazdroszczę ;) mało,że winda co drugie piętro, to jeszcze ten śnieg....weź tu Ola na spacer...Marudna jakoś jestem, ale to wszystko i tylko z lenistwa mojego osobistego, ha, ha, ha. Olu, pozdrawiam serdecznie :*
Hejka z Zakopca :))
Widzę, że nocnego buszowania ciąg dalszy.... ...ale pomysł herbatki z rumem bez herbatki, to mój wczorajszy klasyk...:)) W pobliskiej naszego lokum karczmie, wczoraj wieczorkiem posiedzieliśmy najpierw przy.....grzanym winku, następnie wiśniówce, po czym stanęło ja-rum x2 mąż-czysta x2......i muszę przyznać posnęliśmy po powrocie jak niemowlaki....:))
...ale mieliśmy bardzo intensywny dzionek....rano chłopaki narty (dziś tak samo), a wczorajsze popołudnie spędziliśmy na termach w Bukowine.....wypas
...śnieg padał od nocy i padał całą niedzielę, gdy akurat tu zajeżdżaliśmy....i tak po trochu dopaduje cały czas....jest malowniczo i pięknie, a co najbardziej cieszy nie było i nie ma wiatru, cały czas na małym minusie temperaturka.....wprost na ten czas wymarzona aura....:)) Jutro rano chłopcy ruszają na stok, a przed obiadkiem znowu mamy ,,zwiedzić" kolejne termy...tym razem ,,Szaflary" czy jakoś tak:)
Pozdrowionka zasyłam, spóźnione Urodzinkowe Buziolki dla Lajana.;) Rumu posyłam nasennie Lence;) Zdróweczka dla Smakosi:) NijuRomatik posiadówki życzę Mariolan;) Aloalo fajowsko, że mąż ekspresowo zjechał do domciu:)
Papatki:))
Witam wieczorową porą ;)
Coś czuję, że dzisiaj nie pośpię wcale... Normalny człowiek może by łyknął coś i spał, ale przecież ja do normalnych nie należę ;)
Zapomniałam się pochwalić, że pomyślałam o feriach Małej, co skończyło się okrojeniem jej ferii do 2 dni zamiast 2 tygodni . Nigdy nie twierdziłam, że moje myślenie daje dobre efekty ;). Postanowiliśmy więc pojechać na 2 dni do Krakowa. Mała była tam ostatnio w wieku 2 lat i już co nieco wyleciało jej z pamięci...jak szybko zacierają się wspomnienia ;))) Zarezerwowałam noclegi w hotelu niedaleko rynku i planujemy sporo połazić. Sama nie byłam tam z 10 lat chociaż mamy z domu tylko 100 km autostradą.
Iwcia, dobrze że się odezwałaś, wiedziałam, że zima Wam dopisze :)
Aloalo, tylko jak wrzucisz Ola do wanienki, to potem nie wylej dziecka z kąpielą ;)
Smakosiu, ja nie wiem, czy w "cudownych" szpitalnych okolicznościach u mnie tak uśmiech gości na ryju ;))), ale fakt, że nie należę do ponuraków :) A w tym nowym szpitalu jakoś tak obco...
Zostawię Wam trochę mleka na jutro do kawy. Chyba muszę cierpliwiej czekać na sen, a nie siedzieć w internecie, ale ile można się przewracać z boku na bok.... No dobra, spróbuję w nocy tylko leżeć bez szukania zajęć, które mnie może zmęczą.
To pa :)
Witajcie srodowo
Lenka ja chyba sie zaraziłem od ciebie tym niespaniem ale niech no ja tylko skończę ten antybiotyk to cos postawie ( bo jak widać na Lajana nie możemy liczyć ) moze wtedy pójdziemy spać o normalnej porze .Super ze wybraliście wakacje ja jakoś nie potrafię tak decydować sie na kilka miesięcy wcześniej zawsze wybieramy lasty i jak dotąd zawsze dobrze na tym wychodzimy . Tez zawsze wybieramy all bo to jest bardzo wygodne i teraz jak latamy z małym wybieramy tez hotele z animacjami żeby sie mały nie nudził .
Iwcia no ja sie nie dziwie ze po takiej degustacji spaliście jak dzieci no ale od czego jest urlop . Wypoczywajcie i degustujcie i trzymam kciuki by pogoda dopisała do konca pobytu .
Aloalo to super ze M zrobił taka niespodziankę mój tez przyjechał zrobił nam zakupy wyniósł śmieci i niestety jutro rano jedzie .
Smakosia tylko ta herbatkę to postaw tez szefowi żeby nie było ze pijesz w pracy . Super ze apetyt wraca a co zatym idzie i siły wracają .
O rany chyba zgłodniałam od tego niespania idę cos przegryźć i moze wtedy sie uśpie . Pa pa do rana .
Sory moje drogie panie. Dopadła mnie jakaś psychiczna zaraza /pogoda/ nic mnie cieszy, leje u mnie codziennie deszcz. Śniegu nawet na lekarstwo jeszcze nie widziałem. Moja okolica to trójkąt bermudzki.Żadnej imprezy nie robiłem / może teraz w sobotę?/cały czas w pracy/ chyba ją walnę bo mi przeszkadza w wypoczynku/. Pilnie Was czytam, serdecznie dziękuję za buziaki, cmoki i życzenia. Postaram się nadrobić zaległości.
Witam środowo
Przyszłam z herbatą, bo na kawę póki co nie mam chęci.
Iwcia, to wspaniale, że tak Wam pogoda dopisuje. Co ważniejsze nastroje też więc pewnie wrócicie wspaniale zrelaksowani. Tak trzymać! To może jeszcze wypuścicie się z mężem na jakąś romantyczną kolację wieczorową porą? A potem fajny, długi powrotny spacer po białym puchu...i hop pod kołderkę
Lenka, widzę, że Twoje niespanie na coś się przydało - fajnego masz pomysła z tym Krakowem. Coś czuję, że tam się wyśpisz To kiedy wyjazd?
Aloalo, ale miałaś super niespodziankę z tym przyjazdem Połówka. Już sobie wyobrażam jak się cieszyliście. Suuuper!
Mariolan, to Ty jeszcze ciągle "jedziesz" na antybiotyku? Jakoś długo, czy mi się tylko tak wydaje...? A czujesz się już dobrze?
Lajan, byle do wiosny...
Dobrego dnia
Witajcie,
Smakosiu na antybiotyku jestem dopiero 5 dni niby troszkę lepiej ale nie wiem czy mi przejdzie po pełnej dawce jeśli nie to pójdę do lekarza po dokładkę w końcu cos jeść trzeba nie .
Lajan u mnie tez śniegu nie ma to znaczy było tyle co kot napłakał gdzie niegdzie na trawie było widać troszkę białego ale po jednym dniu po ulewie zniknął i jeśli pada to desz . Masz racje przy takiej pogodzie można popaść w depresje ale nie martw sie już mamy bliżej do wiosny niż dalej i miejmy nadzieje ze bedzie prawdziwa ciepła , słoneczna i pięknie zielona . Chyba sie rozmarzyłam i już widziałam oczami wyobraźni te cudne żółte mlecze na soczystej zielonej trawie , kwitnące jabłonie i wiśnie nawet poczułam zapach kwitnącego bzu . Matko szkoda ze wiosny nie ma już dziś . Tak ze głowa do góry wyciągaj z piwnicy lajanowke i w sobotę impreza a jak skończymy pic to napewno bedzie już wiosna .
Lenka chyba sie w nocy mijamy ciemno pada to sie nawet nie zauważyliśmy . Super ze chociaż te dwa dni udało sie zorganizować dla młodszej napewno będziecie sie super bawić . Jestem pewna ze po tym wyjezdzie sie zrelaksujesz i będziesz lepiej sypiać . A starsza już spakowana kiedy leci , pewnie nie moze sie już doczekać .
Papatki lecę na herbatkę z pigwa .
Witam ponownie :)
Tak jak myślałam dzisiejsza noc minęła bezsennie.... Muszę coś z tym zrobić, bo czuję, że padam na pysk. Na nic już pomału nie mam siły, a robić trzeba. Z koncentracją też nie najlepiej, coś mam napisać i zaraz zapominam co i do kogo...
Mariolan, Duża leci w piątek. Nie wiem jak się zmieści w ograniczeniach wagowych bagażu, bo jej niezbędny zestaw ubraniowy już waży z 50 kg. . Co do wczasów też się wahaliśmy, bo ja ze Ślubnym chcieliśmy powtórzyć zeszłoroczną Grecję, bardzo nam się podobało i sporo zostało jeszcze do zobaczenia, ale dziewczyny chciały coś nowego. Był też pomysł, żeby poczekać, bo - jak mój Ślubny mówi - później może się trafić "las minut", na co zawsze odpowiadam, że szukamy wczasów, a nie oferty od operatora telefonicznego dla leśników . To kiedy kończysz z antybiotykiem ? ;)
Smakosiu, do Krakowa jedziemy dopiero 10-11 lutego, ale termin możemy jeszcze nieznacznie zmienić. Też mam nadzieję się wyspać :)
Lajan, zabieraj lajanówkę pod pachę i przybywaj na Śląsk :). U mnie śniegu nadal pod dostatkiem, chociaż na szczęście dzisiaj już nie sypało i widać drogi. Deprecha nie ma szans ;)
Ręczną oglądałam między wierszami, więc ciśnienie mam odpowiednio wysokie i kawa nie potrzebna, ale mam pyszną herbatkę z pomarańczą. Do przerwy wygrywamy :)
Dobry wieczorem :)
Niedawno wróciłam ze szkoły Boba. Było przedstawienie z okazji dnia Babci i Dziadka. Dzieci genialne, pięknie zagrały Czerwonego Kapturka. Wprawdzie inna wersja, niż ta, którą znam z dzieciństwa, bo taka humanitarna. Gajowy nie rozpruł brzucha wilkowi, tylko postraszył go bronią a ten grzecznie odchrząknął i wypluł babcię i wnuczkę. A wilk za karę zamieszkał w warszawskim ZOO. Cóż, autor pewnie chciał dzieciom traumy zaoszczędzić, co jest dość dziwne w czasach obecnej wszędzie i w bajkach, i w grach przemocy. Ja tam wolę po staremu. Rozpruć, zaszyć i koniec Ale ogólnie fajne to było.
Krajobraz za oknem masakryczny. Topniejąca breja na drogach i przybrudzone zaspy koło drogi. A dzieci w poniedziałek zaczynają ferie. A śnieg znika. Mnie to tam specjalnie nie martwi, ale Bob już kilka zim nie zjeżdżał z górki, bo jak już ewentualnie było biało to chorował.
Lenka - kiedy Olo budzi mnie w nocy na picie, to ja zawsze myślę, czy Ty wreszcie troszkę choć śpisz. Bo może skoro Cię wynajmę do przyszykowania moich urodzin, posiedzisz w nocy przy moim dziecku? :))) Oczywiście tak sobie żartuję, moja kochana. Z całego serca Ci życzę, żebyś się wyspała wreszcie. Tak porządnie, bez przerwy. Przytulam Cię mocno. Aaaa - nie wylewam dziecka z kąpielą. Pamiętam zawsze, żeby go wyciągnąć najpierw :)
Lajan - deprecha przy imieninach? No wiesz?!
Oj, muszę zmykać! Pa!
WITAJCIE!
Wszystkim jubilatom i solenizantom, a przede wszystkim naszemu "nadwornemu" poecie Lajanowi moc serdecznych życzeń, tym gorętszych, że spóźnionych.
Trochę mnie nie było i muszę się trochę "ogarnąć", ale mam nadzieję, że wszystko u Was dobrze, że:
Lenka troszkę chociaż się przespałaś?Fajnie też, że wykroiliście trochę czasu dla Małej, należy Jej się chyba ten wyjazd i Tobie też, może trochę zapomnisz i zrelaksujesz się. Dużej życzę udanych ferii na wymarzonym wyjeździe i niech nabierze sił.
Iwciu, jak tam góry, oj chyba dooooobrze. udanego pobytu.
Aloalo, cieszyłaś się mężem, prawda?
Mariolan, zdrowiej szybko.
Zajrzałam do wątku obiadowego i dokonałam odkrycia żem szlachcianka, no popatrzcie, jak to człowiek w nieświadomości żyje. Kurcze, jeszcze trochę i każę sobie herb rodowy zamówić! Nam surówka smakowała baaardzo i jutro będzie jako dodatek do kotletów z płatków.
Miłego wieczoru życzę i dobrej nocy<przede wszystkim Lence i naszym kochanym świeżo, a może już nie tak bardzo świeżo> upieczonym mamom.
Witam :)
Herbaciana, coś z tym snem nie idzie ;) Ale staram się :) Dobrze że przyszłaś, bo już chciałam się martwić :) No patrz, a ja jestem szlachcianką z dziada pradziada, nawet z herbem i nie wiedziałam, że mogę się tym chwalić . Nie wiem jak moje podniebienie ma się do tego, ale ponoć o gustach się nie dyskutuje ;).
Aloalo, z Olusiem mogę siedzieć całą noc i jeszcze Ci dopłacić :) Nowerodki tak cudnie pachną... :))) I głaskałabym po cudnych włoskach... :)
Na jutro kupiliśmy ze Ślubnym koniaczek i planuję wypić tyle, żeby dobrze spać, ale móc jeszcze godność ludzką zaprowadzić na własnych nogach do łóżka . Jeszcze tego nie próbowałam ;)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Uf! Jak dobrze, że to już dwa kroki do weekendu. Byle do 15-ej.
Lenka, że też wcześniej nie wpadł nikt na taki pomysł i zwyczajnie nie podlał Ci w nocy tyle, żebyś zasnęła Udanej imprezy we dwoje i niech się wreszcie pojawi długi, spokojny sen.
Robię herbatę i zmykam.
A! Za oknem zrobiło się biało i baaaaardzo mokro. Jak sądzę buty będą przemakać z wielką łatwością.
Dobrego dnia!
Witam wieczorową porą :)
Właśnie usiadłam odpocząć i zamierzam zaraz dopominać się o obiecany koniaczek ;)
Z tęsknoty za snem zmieniliśmy termin rezerwacji w hotelu i jedziemy do Krakowa już w poniedziałek :). Mam plan się wyspać :))) W nocy oczywiście, bo w dzień planujemy duuużo spacerować.
Żeby mnie zmęczenie nie zmogło, to ruszyliśmy ze Ślubnym z remontem przedpokoju . Tak nas naszło, że jak tylko Duża wyjechała, to wypiliśmy spokojnie kawę, po czym, niespodziewanie dla nas samych, dokonaliśmy wielkiego bałaganu opróżniając wszystkie pawlacze i szafę, którym Ślubny zagroził rozbiórką. Ma jej dokonać jutro, więc lepiej nie będzie, ale jak mnie bałagan zmęczy, to w poniedziałek go porzucę na 2 dni ;). Piwnica strasznie się zdziwiła, że zdołała pomieścić tyle gratów, ale niestety gdzieś muszą poczekać na nową szafę.
Witam wszystkich sobotnio...za oknem pada i wiatr ....PASKUDNIE. W Poznaniu nadal zimy nie widać, ciągle tylko jesień i od czasu do czasu wiosna....
Wiosna...to tak pięknie brzmi... :)
U nas dzisiaj była taka śnieżyca, że drugą połowę ręcznej musiałam oglądać w internecie... z budującym napięciem zacinaniem ;)
Witajcie sobotnio
Rzadki widok - biaaaaało. Póki co na termometrze zero stopni. Nie mam wątpliwości, że będzie chlapa jak ta lala.
Lenka, spontaniczny remont przedpokoju, to super sprawa, bo zazwyczaj najtrudniej jest wystartować a Wy macie to już za sobą. Pewnie ten wyjazd do Krakowa daje Wam sporego, energrtycznego "kopa" . Zerknęłam na mapę pogodową i wygląda na to, że poniedziałek (w Krakowie) będzie trochę szaro-śnieżny, ale za to we wtorek rewelacyjna aura ze słońcem w roli głównej. Widzę, że dziś też było cienko ze snem
Nie wiem co jest grane, ale coś nie chce mi się rano kawy. Tak więc zaparzyłam herbatę gdyby Ktoś miał ochotę.
Idę się szykować i śmigam w odwiedziny do rodziców.
Hope, daj znać co u Ciebie. Jak się miewacie? Sprawa z ZUS-em wyjaśniona?
Dobrego dnia
Nowy lot rozpoczęty http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=704528&post=704528