Myślałam, że tylko ja dziś nie mogę spać nad ranem, a tu proszę, nowy kawiarenkowy lot pojawił się o świcie :)
Kanapka poranna w brzuchu, kawa by się jeszcze przydała, tylko nie chcę budzić domowników terkotaniem ekspresu, może jakoś kolejną godzinę wytrzymam bez kofeiny z pianką :)
No i temperatura lekko na minusie, chyba będzie skrobanie szyb w aucie.
WITAJCIE!
Wiersz jak zwykle trafiający w sedno!
Aloalo, słyszę, że dzisiaj wracasz do domu, więc jeszcze raz wszystkiego dobrego Tobie i Maleństwu życzę.
Smakosiu, Ty jak zwykle pierwsza w kawiarence, ale nie narzekaj na zimę, bo u nas wczoraj było minus 10, a dzisiaj tylko minus 5, więc idzie ocieplenie<oby>, ale wiadomo ja z tej polskiej syberii, to tu zawsze zimno. A jak się przelecisz rano na przystanek, albo szybki w aucie poskrobiesz, to i na kawie zaoszczędzisz, bo taki ranek lepszy na rozbudzenie niż największa kawa< mówię z własnego doświadczenia>.
No ale żeby nie było, że jestem pazerniejsza od Bahati , to zostawiam ekspreśną z kardamonem. Częstujcie się! Miłego dnia, tygodnia i miesiąca życzę.
Lajan- wierszyk jak zawsze super :-) CMOK :-)
dla Bahusa drugi cmok-bo jeszcze będzie się upominał, a tak z góry zostawiam :P
u mnie też pieruńsko zimno....w południe było już całe -5...bo o 4.30 rano było -11 na termometrze u mnie za oknem na ogród...
Oleńko- miłego powrotu do domku z Odrobinkiem :-) Odpoczywaj dużo i śpij kiedy tylko będzie ku temu sposobność:-) ucałowania dla Waszej Czwórki :-)
pozdrawiam wszystkich i Każdego z osobna, uciekam karmić Maleńką a potem znów do pierniczków ...No..i wpadło mi intratne zlecenie- piekę do sklepu koleżanki i co 2,3 dni odbiera po 4-5 moich ciast :-)...I jeszcze dla drugiej koleżanki do sklepu robię całą górę świątecznych( i nie tylko) dekoracji cukrowych, więc muszę nalepić dziecięcych bucików, dzidziusiów w różnych wdziankach, ostrokrzewów, bombek, choinek i śnieżynek....i Bóg wie,czego jeszcze...
do miłego :-)
Hope Kobieto, czy Ty kiedyś śpisz ???
Ja się zastanawiam kto zajmuje się Twoim dzieckiem bo z tego co piszesz to nie masz dla niej wcale czasu.
As, a to chyba nie Twój problem ? To po co się zastanawiasz ? Wiesz, nie każda kobieta przez kilkanaście lat od porodu nie robi nic. Są kobiety , które lubią pracować , inne muszą .
Aniu- nie znam drugiej takiej mamy, która by poświęcała tyle czasu i uwagi swojemu dziecku jak ja...Nawet moja mama się śmieje,że jestem gorsza od kwoki, bo jak tylko Mała zakwili czy stęknie, to ja już nad nią..Moje dziecię jest lulane, tulane i karmione piersią- wiec jestem dla niej....Czy to mało, czy dużo? Mnie się wydaje,że pomimo tego iż pracuję ogromną ilość czasu, nie zaniedbuję dziecięcia. Wręcz przeciwnie,pracę dostosowuję do niej a nie ją do pracy....Wystarczy dobra organizacja,a moja jest znakomita...to tyle w temacie wyrodnej matki,która woli pracę od maleńkiego dziecka...
Lajan bardzo piękny wiersz. Istotnie sklepy i ulice nam o Świętach przypominają.
Dobry wieczór wszystkim. Herbatą zieloną częstuję. To był pracowity poniedziałek. trzeba było listopad w pracy podliczyć. Ach ta statystyka.
Dobry wieczór!
Kochani, "przeleciałam" szybko tamten wątek i chciałabym Wam baaardzo serdecznie podziękować za tyle miłych słów. Się wzruszyłam. I jeszcze ten wierszyk Lajana. Dziękuję pięknie w imieniu swoim i moich Trzech Chłopaków :)
Wpadam tylko na chwilkę, bo nie mogę się jakoś ogarnąć :) Olo (Smakowiu, bardzo mi się podoba, jesteś matką chrzestną z netu, więc masz prawo wybrać imię :) ) no więc Olo jest cudny! I cały czas śpi. I pije mleko. I śpi.
Wielka chwila na szczęście nastąpiła dzień wcześniej, bo dla mnie każdy dzień dłużej w szpitalu to katorga.. Nigdy nie zostawiałam Boba na tyle samego, ale widać był dzielniejszy ode mnie, bo nie płakał a ja tak ciut się poryczałam :) Ale w czwartek zwarta i gotowa weszłam na salę operacyjną i godzinę później wyjechałam z niej nieco lżejsza, jako pełnoprawna właścicielka małego ślicznego Syneczka. Czuję się dobrze, rana się pięknie goi. Więcej wieści innym razem.
Pozdrawiam Was serdecznie!!!
Do następnego!
No! opłacało się wdepnąć :-)
A tu już Ola wieści przyniosła..Super,że mały Olo śpi i je,je i śpi:-) Moja Tosia niby też,ale od dwóch dni coś brzuszek niedomaga...Matka guzik je,a wzdymającego to już w ogóle,nawet słodkiego nie tyka i co? Nico..Bzibzio....Właśnie ratuję moje dziecię spożywając ohydne śliwki suszone,nie cierpię ich smaku,nawet jak są w pijanej śliwce i mają mega %%%%%, druga sprawa,że po jednej sztuce jestem w stanie wziąć w okupację jedną z dwóch łazienek na cały dzień....ale miłość matki jest bezgraniczna,więc kocham to moje dziecię nawet za cenę łazienkowania....
Hope, współczuję kolek... Najmłodsza była pod tym względem rekordzistką. Odporna na dietę matki, wlewane w matczyny cyc wszelkie herbatki o cudownych właściwościach, leki i tym podobne ustrojstwa. Pamiętam do dziś ten ryk o 2 w nocy (regularnie) i mężowskiego, który w popłochu prasował kolejną pieluchę na obolały brzuchol. Tylko to w miarę pomagało. Dziś się z tego śmiejemy, wtedy jakby trochę mniej... Zabawa pieluchowo-nocna trwała bite 4 miesiące. Skończyła się z dnia na dzień.
Mam nadzieję, że organizm Tosi znacznie szybciej przyzwyczai się do otoczenia i mama już lada dzień będzie mogła z uśmiechem wrócić do rozpasania kulinarnego...
Jeszcze raz gratuluję!!! Miłego poznawania się to będą Wasze niezapomniane Święta....
No i się wzięłam i wzruszyłam (całkiem serio). Olciu, to naprawdę podoba Ci się kawiarenkowe imię - Olo? Super!
Jupi! Jestem wirtualną matką chrzestnę i pękam z dumy, bo "kruszynka" była taka wyczekiwana .
Aloalo, udowadniasz, że Kawiarenka ma w sobie jednak jakąś magię i mocno nas wszystkich łączy. Ledwo obie z Adą rozgościłyście się po szpitalu w domu a już za chwilę znalazłyście czas żeby podzielić się swoim szczęściem i pierwszymi wieściami. To naprawdę bardzo miłe
Uściski i całusy
Lajan, jak zwykle wielkie brawa. Wprowadzasz Kawiarenkowiczów w świąteczny klimat i dajesz początek nowemu, grudniowemu rozdziałowi.
Ukłoniki Wtorkowe!!!
Lajan, ja dorzucę do kominka, a Ty wystaraj się o otulenie śniegiem ziemi...dobrze? Bardzo obiecujący i trafny wierszyk...:))
Wczoraj wpadłam w trans okien mycia i zmian firan..... Połowa zrobiona :) Najpierw myłam od środka, a potem ubrana na muminka otwarte z zewnątrz...brrr
Mikołaj się zbliża, święta się zbliżają, ale bez śniegu znowu nie będzie pachnieć świętami... Jakaś magiczna aura jest w powietrzu, gdy śnieg leżakuje na święta i Sylwestra grubą warstwą.... Zobaczymy może ten rok spełni moją tęsknotę i znów bicepsy sobie wyrobię, odśnieżając dwa razy dziennie podjazd i podwórko....:)
Aloalo, bardzo się cieszę, że tak szybko się u nas pojawiłaś choć na chwilkę, bo to oznacza, że faktycznie dobrze i sprawnie wracasz do siebie.... Niech malutki Olo będzie śpioszkiem jak najdłużej, to Bob więcej skorzysta z mamusi po rozłące...:) Uściski dla Was i czekam na więcej relacji z nowej sytuacji...:))
Hope, kochana to Twoje wypieki teraz po kawałku, będzie jadło wieele gębul....Super, że masz takie dobre stałe zlecenie!!! Mam nadzieję, że Malutkiej minie problem brzuszkowy....to zawsze okrutne, jak nie ma się możliwości pomóc maleństwu....oby szybko minęło! Buziolki dla Was
Lenka, a Ty jeszcze w poprzednim locie zostałaś...? gdzieś Ty? Niezły wyjazd sobie zaserwowaliście do domku w górach...brrr jak to czytałam.... ale taki śnieżek grubiasty, to cieplejszą zimową aurę rozsiewa, więc niech spadnie, to nie będzie nas tak mrozić :))
Smakosiu, ciasteczka korzenne zrobię na jutro, a teraz zostawiam Ci kaffe ekspreśną.....:)) Mąż mój też cosik przebąkuje o ekspresie nowym pod choinkę :)) to będę miała z pewnością więcej możliwości smakowych niż sama ciśnieniowa kawa, duża lub mała....liczę na taki co to mleczkiem też się zajmuje i tworzy różniaste smaki.....Mmmm i nie musi mielić, bo młynek mam superowy....:) pożyjemy, zobaczymy :)
Papatki:))
Witam
IwciaG czy Ty już wyzdrowialas ze myjesz okna w taki mróz chyba chcesz święta spędzić po kaldra .
U nas śniegu brak ale dziś jest cudne słoneczko . Ja jeszcze nie wychodzilam od tygodnia ale chyba sie dziś skusze na chwile bo prawie mi wszystko przeszło ale mały nadal zasmarkany . Muszę sie wybrać któregoś dnia do sklepów i poszukać jakiegoś drobiazgu dla mojego M pod choinkę .
Zastanawiam sie co jest takiego magicznego w tym śniegu ze wszyscy na niego czekamy w te święta . Dlaczego jak jest to czujemy ta magię swiat może to dlatego ze kiedyś tylko takie święta pamiętamy z dzieciństwa. Szkoda ze nasze dzieci już takich wspomnień nie bedą mieć. Ostatnie lata są ciagle bez śniegu
Dla zdrowotnosci zostawiam herbatę z sokiem z pigwy i zmykam do prasowania .
Mariolan, jasne żem jeszcze smarkata i w ogóle... ale siem ubrałam, zawinęłam pod szyją i jak prawie świąteczny bałwanek wyglądając, kilka tylko okien obskoczyłam ( niestety u mnie tego duużo, więc na raty muszę, gdy warunki pogodowe nie sprzyjają ).... Herbatkę porywam i wracam do roboty...
Aaa zapomniałam Ci wspomnieć, że moje ciacha wczoraj wrzuciłam, Polecam
Witajcie wieczorowo i wtorkowo
Z góry przepraszam, że nie skrobnę do poszczególnych osób a jedynie tak ogólnie, ale jakoś czasu brak i chęci chyba trochę też, bo ciut zmęczona jestem.
W pracy urwanie tyłka i póki co nie ma szans na zmiany. Z tym, że to raczej grudniowa norma i już się psychicznie przygotowałam.
Wczoraj musiałam zawezwać "magika" od dużego sprzętu AGD. Pralka się zbuntowała i wymusiła na mnie urlop. Na szczęście to tylko wyłącznik. Wyskoczyłam ze stówki ale wszystko już jest w normie.
Czy Ktoś widział mielone orzechy laskowe? Kurczę, zawsze były w Lidlu Nie mam młynka. A właśnie! Skoro mowa o tym - Iwcia, wspomniałaś, że masz "superowy" młynek. Jakiej firmy jest? Bo może ja powinnam kupić sobie wreszcie młynek...? Tylko który żeby był do kawy i orzechów?
Natrafiłam na książkę, która totalnie mnie wciągnęła i nie jest to żadna akcja, obyczajówka czy inna sensacja. Polecam ją wszystkim, którym zależy na zdrowiu i omijaniu klasycznych leków. Nie ma tam żadnego przeginania, szarlataństwa itp. Wszystko oparte na badaniach medycznych i naturze. Jest też strona, gdzie autor wypowiada się w tym temacie w postaci wywiadów w telewizji niezależnej. Są w odcinkach, więc ożna sobie na spokojnie dawkować szerego niesamowicie wartościowych informacji. Pierwszy odcinek bprzybliża postać autora książki a reszta, to już cała kupa mądrych wiadomości. Polecam!!! Książka nosi tytuł: "Ukryte terapie" - Jerzy Zięba. A strona z wywiadami jest tu: http://ukryteterapie.pl/strona/wyklady
Dodam jeszcze, że nie ma tam żadnej kryptoreklamy. Szczerze polecam i to na 1000%.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia dla naszych przeziębionych Kawiarenkowiczów.
Uściski dla zapracowanych, być może zmęczonych, ale kochających i troskliwych Mam
Smakosiu orzechy włoskie i migdały mieliłam ( w zasadzie rozdrabniałam) kiedyś blenderem i udało się. Być może laskowe też się dadzą rozdrobnić
Mielone orzechy włoskie , laskowe i migdały kupowałam ostatnio w kauflandzie
Dziękuję za podpowiedź. Niestety nie mam koło siebie tego sklepu.
Dzieki za linka, cos niesamowitego............dopiero o miazdzycy obejrzalam ( troche mnie to dotyczy) i powiem Ci, ze zupelnie zglupialam.Zaprzecza to wszystkiemu co do tej pory jadlam i............bralam (leki).Koniecznie musze zdobyc ksiazke.
Basiu, zaufałam temu człowiekowi i z przyjemnością czerpię wiedzę jaką przekazuje. Zazwyczaj jestem bardzo sceptyczna w tym temacie, ale tym razem wszystko układa mi się w logiczną całość. Zaczęłam od wzmacniania odporności i zakupiłam tę "prawdziwą" witaminę C.
Książkę kupisz bez problemu. Pozdrawiam
Dobre popołudnie/wieczór (niepotrzebne skreślić).
Zapachniało Świętami! Lubię ten zapach Pierniczki upieczone w sobotę, suszą się na stole. Radochy było sporo - Pierworodna walczyła na mąkę ze swoim chłopakiem (za sympatię chce mi tętnicę przegryźć, bo to podobno staroświeckie jak diabli...), Średnia wyżywała się artystycznie, Najmłodsza wyżywała się... No, po prostu wyżywała się. Bardzo kreatywnie i bardzo kolorowo. W kuchni też było bardzo kolorowo, a podłoga wyglądała wręcz kreatywnie. I niebanalnie. I nosiło się po całym domu jak cholera!!! Darliśmy się przy pierniczeniu zgodnie i chórem, bo tradycyjnie już towarzyszy nam Trójkowy Karp, we wszystkich wersjach. Kto zna, ten wie. Jak już puścimy płytę po raz siódmy, to jesteśmy całkowicie usatysfakcjonowani karpiowo do przyszłego roku. Przynajmniej w warstwie muzycznej. W niedzielę zapaliliśmy pierwszą adwentową świecę i zrobiło się tak ciepło. I świąteczne dekoracje jakby mnie już mnie drażnią. Tolerancyjna kobita ze mnie!
Listy do Mikołaja i Aniołka napisane. Najmłodsza kategorycznie żąda od Aniołka zwrotu wuwuzeli, która szczęśliwie gdzieś przepadła i miała nie wracać... A tu klops. Patrzyłam na znanym portalu. Trąbka 2,90, z dostawą 32,90 Chyba jeszcze poszukam stacjonarnie. Aaaa. I Aniołek (Mikołaj?) mają jej dziurki w uszach zrobić. Jakieś pomysły???
Iwciu, jak już się rozpędzisz, zapraszam do mnie! Też muszę na raty, pazerna nie jestem, chętnie się podzielę. Ba! Zmechanizowana w tym zakresie nawet od niedawna jestem! Znaczy się, mąż mnie zmechanizował następnego dnia po zakończeniu poprzedniej kampanii okiennej. Nie wiedziałam, czy mordować, czy dziękować....
Uściski!
Pamiętam go, pisałaś o nim w przeszłości - klimatyczna fotka, aż się chce taki sam nabyć i postawić w oknie :)
Też lubię tę fotkę, ale muszę uczciwie powiedzieć, że jest stara i każdego roku wyciągam ją z "biblioteki" żeby przystroić Kawiarenkę. To z sentymentu
Smakosiu, przypomniałaś mi o świeczniku! Gdzie ten łotr się podział? W piwnicy go nie ma, bo nie mam piwnicy jutro go poszukam. Też masz takie urocze zielone wianuszki wokół świec? Moje się już częściowo pogubiły. Z wydatną pomocą nieletnich...
Są i wianuszki. Kiedyś chciałam je usunąć, ale ostatecznie stwierdziła, że ten świecznik ma być tandetny i już! Lubię go Tylko zastanawiam się czy takie żaróweczki jeszcze można kupić jakby co...? (tfu, tfu!)
Tak mi się zrobiło refleksyjnie...nie tak dawno Twój adwentowy świecznik dodawał świątecznego klimatu i znów stoi...To znak, że ten rok przeleciał niczym halny w Tatrach ;)
Najmłodsza kategorycznie żąda od Aniołka zwrotu wuwuzeli,
która szczęśliwie gdzieś przepadła i miała nie wracać... A tu
klops. Patrzyłam na znanym portalu. Trąbka 2,90, z dostawą
32,90 Chyba jeszcze poszukam stacjonarnie. ki!
A może ta oferta Cię zainteresuje? http://allegro.pl/pzrecena-trabka-kibica-wuwuzela-dla-malucha-40-cm-i4810739726.html
To u Ciebie klimat przedświąteczny "całą gębą" Udało się ogarnąć mączną kuchnię?
Dobry wieczór :) Zimno jakoś, dobrze że w kawiarence ciepło. Skończył się katar i zaczął kaszel, sama nie wiem, która z tych przypadłości jest bardziej uciążliwa. Pozdrawiam wszystkich i zostawiam herbatę z sokiem z czarnego bzu
Witam wtorkowo :)
Na początek pochwały dla Lajana, bo jak zwykle spisał się na medal :) Lajanku, Smakosia robi ponoć piękne medale z ziemniaka, więc pewnie i Tobie coś wyskrobie :)
Aloalo, jak miło zobaczyć Ciebie w kawiarence :) Z pełną wyrozumiałością poczekam aż się odnajdziesz w domu - a niech będzie, że to też potrafię ;) Taki powrót z nowym maleństwem zawsze chyba jest dziwny, niby człowiek do własnego domu wraca, a jednak jest całkiem inaczej...wszystko się jakoś zmienia...i trzeba się na nowo odnaleźć... :) Niezapomniane wrażenia....
Smakosiu, no to ślicznym zdjęciem świecznika rozpoczęłaś okres przedświąteczny..., był już w polsacie "Kevin sam w domu" i jest świecznik, to święta już też będą :)
Hope, jak to nie znasz drugiej takiej mamy,która by poświęcała tyle czasu i uwagi swojemu dziecku, jak Ty..., a ja ?
Iwcia, jak już jesteś w transie, to może i u mnie okna machniesz ? Ja obiecuję, że nie mam ich dużo i nawet nie tak fest brudne :))) A ten młynek to napisz, który najlepsiejszy, bo ja może też sobie listę prezentów wpiszę.
Yennefer, za trąbką jeszcze się porozglądaj, bo nie ma co za kawałek rurki przepłacać, a koszt przesyłki to na szczęście grosze.... A rodzinne darcie się strasznie mi brzmi znajomo...masz u mnie zamontowaną kamerę ? ;) Dobrze, że są jeszcze tacy ludzie, bo już się zastanawiałam, czy nie zaniedbałam tego w pewnym stopniu...np. posiłkując się terapią... :) O matulu...wyobraziłam sobie moją rodzinkę na wspólnej terapii .
Mariolan, nie wywołuj śniegu z lasu :))) Nie chce mi się zimy..., ale muszę Ci przyznać rację, że białe święta mają swój urok...byle znowu nie wielkanocne .
W jesiennym stroju, kurujcie się szybko. Też nie wiem czy gorszy katar czy kaszel...za żadną z tych rozrywek nie przepadam :)
A wiecie, że zastanawiałam się przez chwilę nad dietą. Na szczęście to była tylko chwila słabości i szybko mi przeszło, bo w moim przypadku to efekty tylko by mogło przynieść 5 godz.ćwiczeń każdego dnia i posiłek raz w miesiącu .
Lenka, nie po to wydaje się tyle pieniędzy na jedzenie żeby teraz chudnąć.
Hihi, zawsze mogę zjeść i...zwrócić, to się nie zmarnuje .
Lajanku, Smakosia robi ponoć piękne medale z ziemniaka,
więc pewnie i Tobie coś wyskrobie :)
A to sobie przypomniałaś!
No zrobie, zrobie. Jak trzeba Lajana udekorować, to wystrugam jakieś dzieło
Lenka, masz rację - "nie wywołujmy śniegu z lasu". W mojej szerokości geograficznej nigdy nic przyjemnego z tego nie wynika. Ja tam nie tęsknię za szarą breją. Oczywiście wtedy, gdy nie będę szła do pracy czyli w trakcie świąt, to nawet wskazane żeby popadało i chwilę było biało, ale tylko wtedy.
Witam środowo
Jak dobrze jest wypić z Wami rano kawę. Za oknem ciemno. O! Zapalę świeczkę będzie mi przytulniej. To w zasadzie bardziej jest "podgrzewacz", niż świeczka, ale za to ładnie pachnie pomarańczą. Kupuję każdego roku jednej firmy (Bispol) i świetnie się sprawdzają.
Szef zadzwonił, że przyjedzie później. Jupi! Dobre i to. Będzie chwila żeby wypić spokojnie herbatę. Kawa już zniknęła więc czas na kolejną szklankę gorącego napoju. Mam domowy sok malinowy. Może ktoś się skusi?
Hope, kolki minęły czy jeszcze "kruszynka" się męczy?
Aloalo, jak upływa nocka? Często wstajesz do Olo? Jak zareagował Bob, kiedy Go pierwszy raz zobaczył w domu?
Zaczęłam robić prezenty. Mają być małe i skromne, ale to nie takie proste. Dla Połówka znalazłam książkę (mam nadzieję, że się ucieszy...?). Dla Jego chrześnicy kupiłam w Lidlu różne zestawy farb (nawet złote i srebrne) i do tego podobrazia. Farby są w tubach więc wygląda to poważnie Od małego zachęcałam Ją do malowania, pokazywałam i często razem coś robiłyśmy i chyba chwyciła bakcyla więc czas na własny, "dorosły" zestaw . Póki co na tym koniec a jeszcze tyle mam do kupienia, że ho ho!
Nic, czas zabrać się do pracy. Koniec tego dobrego.
Miłego dzionka
Witam środowo :)
Dawno mnie tu nie było, mam nadzieję, że przygarniecie zagonioną kobietę. Notabene to zaganianie wcale a wcale nie wpłynęło na zmniejszenie się mojej kuli.pfff ;)
A tak na wstępie to najpierw wycmokam Lajana za kolejny, klimatyczny wiersz - cmok, cmok!!
Zastanawiam się, czy to ja jestem nienormalna, czy jednak to czas tak zasuwa. Nie wyrabiam na zakrętach...Praca, dwa domy, tysiące spraw nie swoich, które trzeba załatwić. I na dodatek moja lewa stopa domaga się pokrojenia, więc z łażeniem mam nie lada problem. Z rana zamiast do pracy- łażę do szpitala, na rehabilitację a potem spacerkowo idę do pracy, bo szybko się nie da. I wkurza mnie to, że wychodząc z domu widzę okrutną ciemność, wracając z pracy tym bardziej ciemno ;) To kiedy jest jasno? Niestety tego nie widzę, bo..w pracy siedzę plecami do okna. Dobrze, że niedługo święta- przynajmniej człowiek skupia się na czymś innym.
Niestety nie jestem na bieżąco z czytaniem postów....Mam nadzieję, że za kilka dni będę już nieco oświecona ;) A dziś chciałabym z kimś wypić choć mały łyczek kawy. Przyniosłam trufle, co by nieco to życie osłodzić.
Pozdrawiam wszystkich bez wyjątku, choć szczególnie nasze Mamuśki oraz Tosię i Olo. Do napisania!
Zastanawiam się, czy to ja jestem nienormalna, czy jednak to czas tak zasuwa.
Odpowiem Ci To w 100% czas tak zasuwa.
Najważniejsze, że znalazłaś chwilę na Kawiarenkę, bo myśmy Ciebie intensywnie wypatrywali. Uściski!
WITAJCIE!
Zimno i na dodatek jakoś ponuro, dobrze,że nie ma śniegu, bo nie lubię martwić się, czy zdążą odśnieżyć zanim będę musiała odwieźć dzieciaki do szkoły.
Smakosiu, nastrój czarodziejski prawie zrobiłaś tym świecznikiem. Nie wiem dlaczego, ale jakoś nie mam ostatnio ochoty na święta,może dlatego, że mam chore dziecko, które piszczy" mamo, nudzę się, chcę do szkoły", a może jakaś zimowa chandra mnie dopadła?
Lecę, bo zaplanowałam na dziś czyszczenie trzech dywanów i umycie okien na poddaszu, co prawda to tylko cztery sztuki, ale jest zimno, a jak się opatulę, to jakoś wszystko wolniej mi idzie.
Dobrego dnia!
Ja próbowałam czyścić dywany ręcznie, zakupionymi na rynku środkami. Niestety efekt był nijaki, więc wczoraj dywan i 2 chodniki pojechały sobie do pralni dywanów - za 2 tygodnie odbiór, mam nadzieję, że nie pożałuję wydanego grosza.
Moja osobista praczka wyjechała na 3 tyg.do sanatorium, ale po powrocie nie omieszkam jej ( znaczy się Jego) wykorzystać. Choć faktem jest, że chemiczne czyszczenie daje nieco inny efekt. Ale w tym roku szkoda mi na to kasy, stąd etat praczki dywanu zostanie przywołany ;)
Witaski Środowe!!!
Lubię wtorki i środy, bo Bubuś o 15.00 ze szkoły wraca, a nie o 13.00 i tym sposobem są to dni albo na sprawunki we Wrocku, albo bardziej efektywne dzionki w domu, ze wszystkim zdążam....:)
Wczoraj rozprawiłam się z kolejnymi dużymi oknami i firanami.... nie nie nie i jeszcze raz NIE Liczcie na mnie w tym zakresie....brrr Jeszcze jutro chyba, tarasowe i dwa koło tarasowego machnę i niby już wszystko, a jednak nie....... Zostaną mi do ogarnięcia połaciówki, których nie cierpię i nie wiem, czy do świąt się zmobilizuję by je tknąć.....blllee.... Mąż zakupił mi 1,5 litrowego Grant'sa, więc pocieszam się nim i nagradzam za mą ciężką przyokienną pracę
Smakosiu, Lenko, jeśli chodzi o młynek, u mnie do kawy, to o dziwo firma taka sobie w innych produktach, a młynek świetnie się sprawuje, widać poziomy mielenia. To MPM XB 9103 Mąż dał za niego już trochę temu koło 100zł, teraz jest w lepszych cenach jak widzę... http://www.ceneo.pl/442261?se=vYaNmOzIZS7GMlxLkqNbccsuYNmaiX-8&gclid=CNrgpPHPqcICFUrItAod-XwADA#tab=spec
Ja do mielenia przypraw, cukru czy innych używam jednak nakładki na robota kenwood-a więc innego doświadczenia niż z kawą w młynku nie mam :)
Papatki:)
Dzięki za informację. Muszę się bardziej zainteresować i wreszcie kupić jakiś młynek. Ale póki co przypomiałaś mi, że w mojej elektrycznej maszynce do mięsa są jakieś wkładki i może jedna z nich nadaje się do zmielenia orzechów...?
Kedys próbowałam w maszynce do mięsa zmielic orzechy i odradzam wyszły jakieś tłuste gluty a nie sypkie mielone orzeszki.
Właśnie wyciągnęłam tego swojego kolosa do mielenia mięsa i widzę, że w środku jest taka wkładka, która wygląda jak okrągła tarka do jarzyn z małymi oczkami. Chyba spróbuję tym zadziałać. Kupię na próbę paczkę orzechów i zobaczę co mi wyjdzie. Bo jeśli dobrze zrozumiałam, to ty mieliłaś dokładnie tymi samymi nożami, co mięso, tak?
Tak mielilam tym co mięsko może na tarce wyjdzie
Witam środowo...chociaż już tu dzisiaj byłam ;)
Iwcia...no bezczelnie się na nas wypięłaś.... Ja nie wiem jak tak mogłaś, ale masz szczęście, że Cię lubię, to i wybaczę miłosiernie :))) No i mam inne koleżanki....
Herbaciana, koleżanko moja droga, a może jak już będziesz opatulona, to moje okna jeszcze przelecisz ? Moich jest tak mało, że mi się nawet nie opłaca opatulać, a Ty już będziesz gotowa . A z chorymi "dzieckami" to tak bywa, jak mogą, to im się nie chce do szkoły wstawać, a później im się ckni ;). Chyba już dość długo Ci dziecię choruje, czy to mi tak czas leci ?
Beata, aż ryj mi się ucieszył na Twój widok :))) Dasz radę częściej zaglądać ? Przynajmniej się postaraj ;)
Wkn, daj znać, czy opłacało się do pralni tachać dywany, czy lepiej samemu się spocić i udawać, że są czyste .
Smakosiu, ja z prezentami też jeszcze nawet na półmetku nie jestem, a u mnie grudzień, to istny maraton prezentowy. Zaczynam Mikołajkami dla dziewczyn i siostrzenicy + jakiś drobiazg dla rodziców ( dla nich to najczęściej jakaś ręcznie robiona ozdoba choinkowa, świeczka lub obrusik i do tego ulubiona kawa czy słodycz - już my wiemy co nam się marzy ;)), po kilku dniach mamy fest imprezę urodzinową u znajomych i dzień później urodziny naszej Małej. Następnie kulminacja świąteczna, gdzie wyręczam również niektórych członków rodziny, a raczej to oni się mną wyręczają, twierdząc, że ja zawsze dobrze wybiorę i kupuję oczywiście dla Ślubnego, dla siostrzenicy, dla dziewczyn podwójnie, bo od nas i w imieniu dziadków, dla mamy ( również w imieniu taty ), dla taty i czasem dla siebie ( w imieniu Ślubnego ). W tym roku akurat mam coś sobie wybrać, bo on był długo w szpitalu i nie miał kiedy.... A zaraz po świętach urodziny ma moja jedyna siostrzenica i w styczniu moja Duża...i to będzie jej 18... . A po tym wszystkim się oflaguję i ogłoszę upadłość, bankructwo i totalną plajtę :)))
Serwuję moją kawę rozpieszczalną, jak kto chętny, ja muszę się pobudzić ;)
A nie tachałam, wyobraź sobie :) Pan przyjechał i sam sobie odtaszczył do samochodów i powiózł do pralni. Za metr biorą 15 zł prania w jakiejś wielkiej wannie do dywanów - zobaczymy, czy mi moich ukochanych akrylowych siersciuchów na amen nie utopią
Aaa, no to jak tachać nie trzeba i tak człowiek wysiłek pokalkuluje, to już całkiem inna kalkulacja ;) Ale i tak nie zwalniam Cię z dostarczenia zeznań o efektach :)))
Zostało cosik tej kawy? Przysypiam!!! U mnie mgła zasnuła całe miasto...A ja tradycyjnie wywalam gały na papiery ;) choć nie ukrywam, że pozwoliłam sobie być dziś nieco frywolną ;) Buszowałam ok.godz.po WŻ, hi, hi, aż mi lepiej
No, Beatko zasłużyłaś na podwójne rozpieszczalnie ;) Widzisz jak WŻ poprawia humor .
Powiem Ci jedno - po tej Twojej relacji w temacie kupowania prezentów, to ja sobie uświadomiłam, że jestem wielką szczęściarą. Ja pierdziu! Jak Ty to wszystko załatwisz i jeszcze jak się okaże, że każdy jest zadowolony z prezentu, to ja Ci osobiście zrobię mędal
Czy ja też mogę ubiegać się o ziemniaczany medal???? Prooooooszę (jak się wstawia kota ze shreka???).....
Mam do obdarowania trójkę nieletnich (Mikołaj, Aniołek), tatę (w wersji dla niego i od niego dla CAŁEJ rodziny), wuja (wersja jak u taty), chłopa ślubnego, teściową, szwagierkę, rodzinę szwagra i przyjaciół. Chłopak nieletniej ma w grudniu urodziny i też już kombinujemy, a w styczniu z najbliższej rodziny urodziny ma 6 osób... o czymś zapomniałam?
I nie musi być taki śliczny jak dla Lenki, serio serio! Nie jestem wybredna :)
Hm...wychodzi na to, że czeka mnie sporo "ziemniaczano-struganej" roboty. Ty też będziesz zasługiwać na medal jak Ci się uda to wszystko ogarnąć . Normalnie odbieram sobie prawo do marudzenia, że nie kupiłam jeszcze prezentów, bo w moim wykonaniu, to będzie "pryszcz".
Kawa! Kawa! Komu kawy?!
Witajcie
Słucham radia "Trójka" i zastanawiam się czy już "puszczają" kawałek "Przyjaciele Karpia"? A co tam! Znalazłam sobie : https://www.youtube.com/watch?v=-fgORcQcbew
Dziś już cieplej, bo tylko zero stopni. Jednym słowem dziś temperatury brak
Kawa stygnie! Pospieszcie się!
Dobrego dnia
Dosiadam się do kawki, muszę obudzić zaspane oczy.....:))
Tak się spieszyłam, no tak się spieszyłam...a tu kawy już nie ma...No nic, zaparzę świeżej ;) może ktoś wpadnie na chwilkę :)
U mnie też ciepło- dziś tylko -3
WITAJCIE! Prawie weekendowo.
"Pocukrzyło" śniegiem i zrobiło się jak w bajce, no normalnie pięknie. Trochę co prawda ślisko, ale coś za coś, prawda?
Dziewczyny, czy ja twierdziłam, że będę te dywany prała? nie, ja je będę tylko czyściła, a to ogromna różnica. Przeleciałam tylko trochę dla odświeżenia. Pranie robię latem na trawie od kiedy mój mąż kupił myjkę z końcówką do czyszczenia i nie wymaga to ode mnie za wiele wysiłku. Wcześniej też woziłam do prania do profesjonalnej firmy, ale wełniaki wracały jakby skurczone i odrobinę pomarszczone< najbardziej welurowe>. Mam nadzieję, że Ty masz u siebie lepszych specjalistów, bo u mnie to wiadomo, mała mieścina.
Lenuś, rzeczywiście wcześniej też miałam chore dziecko, ale całkiem inne. Bo te małe potwory, jak chorują, to sztafetą, więc przynajmniej dwa tygodnie z głowy, a Michaś dopiero zaczął we wtorek, ale dziś już nie ma temperatury, więc może będzie lepiej.
Okna dawajcie kto jakie ma, bo ja jakoś lubię myć< to chyba jedyne porządki jakie lubię, oprócz zmywania naczyń, ale to robię dla relaksu>.
Lecę podać Miśkowi leki i brać się za następne porządki .
Dobrego, miłego dnia dla Wszystkich.
Witam!
Nie mam czasu przeczytać, co napisaliście, więc bezczelnie tylko napiszę bez wcześniejszego czytania :)
Oznajmiam, że idzie nam coraz lepiej :) Olo zaczyna czuwać w dzień a nie w nocy. Jest grzeczny - aż się boję to napisać, żeby nie zapeszyć (dziś udało mi się nawet ufarbować na spokojnie włosy i teraz wyglądam na młodą mamę a nie taką posiwiałą hihi). A płacze jak już faktycznie przedłuża się czas oczekiwania na jedzenie. Moi mleczarze osobiści - tak samo, jak przy Bobie - nie spisali się, więc karmię mlekiem modyfikowanym. Położna pochwaliła wybór , więc załamki nie ma.
No i jest cudnie. Chyba nic mi się w życiu tak nie udało, jak dzieci :)))))
Rana nie boli nic a nic, jedyne co mi dokucza to ten mój nieszczęsny kręgosłup - on nadal jest w ciąży :) Ale, może mu przejdzie?
Kochani, mocno Was pozdrawiam! Do "zaś" :)
A żebyś Ty wiedziała jak my Cię pozdrawiamy Jeszcze mocniej!
Cieszę się, że jesteś taka szczęśliwa. Pomyśleć, że dopiero co czekaliśmy wszyscy odliczając dni i trzymaliśmy kciuki za "nowe mamuśki" a tu "już po wszystkiem" Olo grzeczny, bo Jego mama też była grzeczna, kiedy pan doktor kazał więc teraz się odwdzięcza
Muszę się pochwalić. Dostałem w prezencie od moich Pań nowego robota firmy Bosch. Ale jest tu tego ustrojstwa!
Mi tez mój M jakiś czas temu powymienial wszystko na boscha i teraz wiem ze żyje odpukać działa nadal wszystko nic mi nie poszło z dymem jak było np. z zelmerem . Twoje Panie trafiły w dziesiątke . Myśle ze będziesz zadowolony .
Ostatnio nie mam na nic czasu całe szczęście ze mały już prawie wyzdrowiał i w poniedziałek idzie do szkoły. Zrobiłam polowe ozdoby świątecznej dziś dokupiłem pare elementów i w poniedziałek może skończę . Muszę sprawdzić czy lampki działaja bo jak nie to muszę kupić nowe . Dziś jechałam wieczorem i widziałam nowe stoisko z ozdobami świątecznymi ale było pięknie i kolorowo .
Zazdroszcze tym kto ma śnieg u nas nadal szaro buro i ponuro bleeee
Super! Bosh, to dobra marka. Mam od 4 lat i póki co jestem bardzo zadowolona. Niech Ci dobrze służy Pochwal się co już nim robiłeś.
Ja też dostałam! I też Boscha ;) I gapiłam się jak głupia w michę, która się "sama" miksowała... Radochy po pachy :) A potem mnie koleżanka zgasiła, że jako stuprocentowa kobieta z takich prezentów absolutnie cieszyć się nie mogę... I bądź tu człowieku mądry...
Że niby tylko makutra i wałek? Czy może raczej w drugą stronę - nie tykasz się pracy, siedzisz i pachniesz?
Gratuluję prezentu. Z pewnością będzie cieszył.
Bo kobieta to się cieszy z czerwonego jagura, norek i Diora w płynie. A ja głupia z miksera... Najgorsze, że latem cieszyłam się ze szlifierki I się to tego stuprocentowej niewieście przyznałam. I w sobotę podobno czeka mnie poważna rozmowa umoralniająco - naprowadzająca na właściwe tory. Na szczęście nie na trzeźwo, bo bym nie zdzierżyła!...
A to dobre!
Już Cię lubię! Z Ciebie to musi być super Kobitka
I tu są zdania podzielone, jak to rzecze mój Ślubny...
....ha ha ha Może mamy tę samą ,,koleżankę" Wprawdzie moja morałów i wartości swych nie prawiła, gdy ja dostałam upragnionego kenwood-a, ale już nie raz wstawiała tekst typu.... ,,a Ty nie zamierzasz nic więcej z włosami zrobić, niż tylko podciąć...." Ot takie zatroskanie z jej strony.... też bez % nie da się słuchać.....
Witajcie sobotnio
Ktoś mi ukradł mój piąteczek. Co poradzić
Dziś szybki poranek, bo zaraz biegnę do pracy. No ale przeciez nie można sobie odpuścić kawy "ekspreśnej", prawda? Ktoś jest chętny?
Lenka, przysiadłam na dłużej do internetu, obszukałam fora, poczytałam trochę sugestii, przeglądnęłam strony, porady baristów itp. i wybrałam dla siebie młynek do kawy. W moim przypadku najważniejsze było żeby mielił kawę z przeznaczeniem do ekspresu ciśnieniowego. Wybór padł na KRUPS GVX 242. Zapłaciłam 209zł.
Mamuśki! Jak tam Wasze maleństwa? Udaje Wam się wypsać czy jest ciężko? Jak się czujecie?
Zaczynam pisać kartkę zakupową z myślą o świętach, bo kiedy się zorientowałam, że ktoś mi ukradł piąteczek uswiadomiłam sobie, że inne dni też mogą tak znikać. Chyba zaczynam wpadać w małą panikę
Dobrego dnia!
No to żeś Smakosiu zaszalała.... Ja myślałam, że się tańszym kosztem wykpię . Dla mnie najważniejsze jest, żeby młynek był uniwersalny... i mocny, bo chcę mielić czasem nasiona, orzechy, no i kawę oczywiście ;). Ale nie będę go nadużywać, tylko bardziej sporadycznie męczyć, bo do ekspresu kawę mam często w saszetkach, albo każdy swoją ulubioną "mielonkę" pije :))) Tak do stówy chciałam się zmieścić.... .
Musiałm "zaszaleć", bo ja potrzebowałam młynek typowo do mielenia kawy do ekspresu ciśnieniowego. Z tego, co poczytałam niestety nie wszystkie dają taką możliwość. Potrafią doskonale mielić, ale nie koniecznie do tych ciśnieniowych. Ogólnie oferta jest bardzo duża więc bez problemu znajdziesz coś dla siebie. Może ten: MPM MMK-01 ? Ponoć można trafić na cenę do 100zł.
Witam wieczorową....wróć....nocną porą :)
Aloalo, ale się cieszę, że Olo grzeczny i Ty zadowolona :). Dziecko zaraz wyczuwa nastroje mamusi i dlatego on taki cudny. Szkoda tylko kręgosłupa, bo sama wiem, jak to daje w kość .
Herbaciana, to dobrze zapamiętałam, że dość długo ciągną się u Ciebie choróbska, oby już ta sztafeta była na finiszu ;)
Mariolan, czas to chyba wszystkim tak pędzi :) Też już nie wyrabiam na zakrętach, ale zapach świąt uspakaja... :)
Aaa idę się myć. W końcu dzisiaj sobota ;)
Dzień dobry :) Witam w szary niedzielny poranek. Wczoraj byłam na krótkiej wycieczce w Karpaczu. Dotleniłam się i wyspacerowałam, Teraz czas wrócić do prozy życia i jednak listę zakupów do świat przygotować . Miłego dnia.
Witajcie niedzielnie Czy może niedzielowo?
Mgła za oknem i szaro jak nie wiem co. Ale ja w dobrym nastroju, bo dziś mam wolny dzionek. Będzie więcej czasu żeby coś zrobić w domu. Wiem, że w niedzielę się nie pracuje, ale jednak w tygodniu nie mam szans wyrobić się ze wszystkim sama. Kartka, długopis i zaczynam robić zapiski zakupowe. Tradycyjnie pasztet zrobię wcześniej. Przygotuję porcje i zamrożę a przed świętami upiekę. Magda Gessler pewnie by mnie "zjechała" za takie metody, ale ja twierdzę, że pasztet nie traci na smaku i zawsze wszyscy nim się zajadają więc trzeba sobie życie ułatwiać
Nie cierpię prasowania a dziś czekają na mnie zasłony i firanki.
Wczorajszy dzionek w pracy przebiegł sprawnie i bez zbędnych nerwów, ale za to w poniedziałek czeka mnie cała kupa stresów. Przez to dzisiaj nie mgłam spać. Kiedy się obudziłam i przypomniałam sobie o wszystkim, to tak mi się włączyło myślenie, że nie szło ponownie zasnąć.
Teraz czas na herbatę z sokiem a potem zabieram się za firanki itrd.
Dobrego dnia
Witajcie,
Smakosia masz racje trzeba sobie ułatwiać życie moja mama tez zawsze mroziła pasztet i smakował bardzo dobrze . Jeśli chodzi o prasowanie to Ci nie zazdroszczę ja tego nie cierpię i czasami mi się uda z tego wymiksować jak przydzie mama to i poprasuję mi Ona to uwielbia . Niemartw się tym jutrzejszym dniem w pracy dziś niedziela dzień wolny i trzeba cieszyć się tym dniem.
Aloalo super ze maleństwo jest grzeczne i trzymam kciuki żeby tak zostało a kręgosłup miejmy nadzieje ze niedługo przestanie bolec mnie niestety się nie udało i nadal boli od czasu do czasu .
IwciaG tak mi narobilas smaka tymi ciasteczkami a ja nie mam maszynki . Jak nie miałam przepisu to we szystkich sklepach widziałam maszynki teraz jak mam przepis to ich nigdzie nie ma
WITAJCIE!
Szaro, buro, a mgła taka, że na 20 metrów ledwie widać. Już nie wiem co lepsze, czy gołoledź, czy to mleko.
Mamusie kochane, fajnie, że maluszki spokojne i zdrowo rosną.
Smakosiu, widzę, że Ty chyba siostra moja rodzona z tym martwieniem się na zapas. A nie masz tam pod ręką męża, żeby Cię przywołał do porządku? Jak coś to mogę podesłać mojego, ma w tym wieeeelką wprawę. Kochana "odstaw szklankę", nie martw się na zapas, bo najczęściej okazuje się, że wcale nie jest tak źle jak się nam wydawało.
U mnie przygotowania świąteczne już w toku.... pierniki upieczone, okna pomyte, a wczoraj stoczyłam wojnę< przy pomocy męża> z pokaźnych rozmiarów wieprzem i już teraz zostało mi tylko popakować wędlinę, którą przywieziemy we wtorek od masaża.
Przy okazji mam pytanie, czy jeżeli kupię świerka takiego w doniczce, to będzie się nadawał do wysadzenia do ogrodu na wiosnę? Bo moje dzieciaki wymyśliły w tym roku taką akurat choinkę, ale nie wiem, czy ma to sens i gdzie ją po świętach przechować? Proszę o radę.
Święte słowa mądra Kobieto. Muszę "odstawić szklankę" (mądre to, prawda?). Ja w zasadzie nie tyle martwię się na zapas, co ręce mi opadają na myśl o mojej bezsilności. Wiem, co mnie jutro czeka, Każdego roku jest mi bardzo trudno a w tym będzie jeszcze trudniej. W dużej mierze z powodów ode mnie niezależnych, ale niestety muszę się z tym zmierzyć. A jeśniej mówiąc jutro będę musiała powiedzieć wielu bezdomnym lub ubogim, że zabraknie dla Nich miejsca przy świątecznym stole. Ech...
Tak strasznie szybko robi się ciemno. Nie do wiary! Pomyłam okna, wyprałam i wyprasowałam firanki. Wszystko rozwieszone i pachnie w pokoju świeżością. Miałam jeszcze zgrabić liście, ale już nie było warunków, bo mokro jak nie wiem co a do tego ściemniło się w mgnieniu oka.
Chyba sobie naleję kieliszek likieru toffi. Może Ktoś się do mnie przysiądzie?
Na likierek toffi to ja już lecę na popitkę zabiorę ze sobą nalewkę żebyśmy mogły zobaczyć świat w kolorowych barwach..
Smakosiu, co roku strasznie dużo masz obowiązków z wigilią, a jednak zawsze dajesz sobie ze wszystkim radę i całe swoje serducho oddajesz innym. Szkoda tylko, że tyle nerwów to Ciebie kosztuje, bo to, że warto, to nie ulega wątpliwości.
Dla odstresowania kieliszek likieru należy się Tobie bezdyskusyjnie :) A ja również się przysiądę dla towarzystwa i żeby nie było pigwówki jeszcze "przyniesłam" na większy stres .
To rzeczywiście bardzo smutne, że nawet w" tym dniu" nie wszyscy mogą być syci i "ogrzani". A może dałoby się odjąć z każdej porcji po kęsie i postawić parę siedzisk więcej?
Moje najstarsze dziecię będzie w tym roku pomagało siostrom benedyktynkom w wigilii dla potrzebujących, więc zobowiązałam się upiec makowiec, bo przecież nie puszczę jej z "gołymi rękami".
Jedzenia zawsze starcza, ale niestety pomieszczenie jest już zagospodarowane do granic możliwości. Szkoda, że ściany nie są z gumy
A Ty widzę, że reagujesz jak nasza Hope. Kiedy jeszcze mieszkała w moim mieście też oferowała swoje wypieki. To bardzo miłe.
Witam!
Jeju, ale pogoda fatalna. Cały dzień taka szarówa, jakby ciągle był wieczór... Dobrze, że mam cały czas słoneczko przy sobie :) A właściwie dwa, trzy nawet, z tym, że te dwa ostatnie już nie cały czas. Obecnie są na roratach.
Bob nieco pokasłuje. Daję mu syrop przeciwwirusowy i liczę na poprawę. W środę występuje w jasełkach, więc MUSI zdrowym być.
A tak w ogóle to Bob strasznie się rozrósł :) W porównaniu z Olem, Bob ma baaardzo duże dłonie, plecy i w ogóle a był taki maleńki jeszcze niedawno :)) Niesamowita różnica między szkrabem około 3 kg a szkrabem ponad 20 kg :)
Dziś mieliśmy 4 godz. przerwę w spaniu. To znaczy ja miałam i Olo. Picie, kupa, ulanie, przebieranie, picie, ulanie, przebieranie.... No nic nie szkodzi :)
Smakosiu - mogłabyś mi tu napisać, kiedy muszę upiec piernik? Bo nie mam czasu grzebać w forum a jakoś nie mogę skojarzyć. Dziś dotarło do mnie, że niedługo Wigilia i aż mnie zszokowało, że to tak blisko! Mam już piec?
Pozdrawiam Wszystkich! Pa!
Olciu, mi też "panika w oczy zajrzała" jak sobie przypomiałam, że naprawdę już zaraz będą święta. Pieczenie planuję w ten weekend. Tfu! Oczywiście "łikęd". Z tego, co sobie przypominam, to chyba jakoś dziesięć dni ma im wystarczyć żeby zmiękły. No i teraz zerknęłam w kalendarz. Znów mi oczy "wyszły", bo po przeliczeniu wychodzi na to, że już w połowie tygodnia trzeba się zabrać za pieczenie blatów.
Jeja! Czas zwariował.
Wiesz, że Ci "zazdraszczam" tego "słoneczka", prawda? Ucałuj.
Dobry wieczór :) Takie szare dni się zrobiły i na dodatek krótkie. Święta się zbliżają coraz większymi krokami. Wczoraj zamówiłam prezent dla męża, czyli połowa prezentów zakupiona ;). Miłego wieczoru
Witajcie wieczorową porą
Jestem jakaś padnięta. Albo to pewnie te emocje mnie tak wypompowały...
Po pracy poszłam do mojego najlepszego (na dzielnicy) sklepu mięsnego i zamówiłam cały zestaw mięs do pasztetu. Jutro odbiorę i chyba czas zabrać się za gotowanie. A z pieczeniem piernika wystartuję w środę albo czwartek.
O jeja, nic mi się już nie chce. Chyba czas do spania.
Dobrej nocy.
Ukłoniaski Wtorkowe!!!
Wczoraj nie miałam internetu....buuu A łikendowo to nie często mam czas zaglądać do Was, więc musiałam troszkę nadrobić....:)
Aloalo, przesyłam buziolki i przytulaski dla Ciebie i Twojego Słoneczka i Boba za to, że tak dzielnie urósł w ekspresowym tempie Samych spokojnych, przespanych nocek życzę :))
Smakosiu, ogarnęłaś troszkę tego stresiora...? To mówisz pasztecik dziś preparujesz, by przed świętami upiec... Ja piernikosa jak nie dzisiaj, to w czwartek upiekę, bo jutro na zakupy na Bielany Wrocławskie pędzę w te pędy w poszukiwaniu firany tarasowej co, by nie kolidowała z całym solonowym zestawem. Tylko ta tarasowa się potargała...hi hi hi To jest kocimi pazurkami.....
Mariolan, w moim przypadku było podobnie, widząc wyciskane ciacha pypeć do tyłka mi uciekał. Samo wykonanie bez potrzeby wykrawania kształtów i bez kilkukrotnego wałkowania resztek ciasta, wydawał się zachęcający i prosty, dlatego tak mi się oczy zaświeciły na wieść, że w ,,L" są szpryce. Stwierdziłam, że przepis jakiś znajdę i pokombinuję. Moja koleżanka pijąc ze mną kawkę i pojadając pyszne maślane, powiedziała że cały czas mogę je robić:)
Herbaciarnia, kiedyś też mój mąż myślał, że zakup choinki w donicy na święta, to dwa w jednym. Przyozdobi na święta i posadzi na wiosnę.... Pierwszy nasz zawód do takiej choiny, to że wyjmując ją z donicy okazało się, że pod ziemią był tylko kikut z kilkoma bocznymi niteczkami, zamiast normalnych korzeni. Drugi zawód, to sąsiada...mimo wystawiania po świętach najpierw do nieogrzewanego garażu, potem na dwór, drzewko nie przeżyło różnic temperaturowych.... Ale jeśli zdecydujesz, że chcesz zaryzykować doniczkowe choiszcze, to kup nie u tych handlowców tymczasowych -świątecznie- rozstawionych, tylko w znanym całorocznym ogrodniczym. Choinka musi od małego rosnąć doniczkowo! No....ale się rozpisałam....mam nadzieję, że pomogłam :)
Lenka, nadrobiłaś już prezentowe plany....? Ja jutro mam nadzieję znaleźć, to co szukam dla mego M....... Twój mąż też nadrobił już stracone nieobecnością chwile...?
Hope, dużo pracy...? Jak malutka kruszynka...? uspokoiły się brzuszkowe problemy....?
Lajan, a ten serniczek, to dobry Ci wyszedł....hmmm???
Buziolki!
Suuuuuuuuuuuuuuuper smaczny, nawet opadł tylko minimalnie,ciężko zauważyć było. Na przekładkę na cieście położyłem drylowane wiśnie wyjęte z soku.... mniam.
Ooo...:) To dobre wieści i z wisienką, jak na torcie Ja tam się jeszcze z sernikami nie rozpędziłam, bo jedyny jaki mi wyszedł perfekcyjnie, to Smakosiowy Ideał :)) Ale zamierzam próbować, by jakiś kolejny przepis usidlić perfekt :) Pozdrowionka :))
Witam :)
Lajanku cudny wierszyk :)
Podobno gdzies juz u nas spadl snieg . Jak na razie to u nas go nie widac i przypuszczam ze , tak jak w latach poprzednich raczej go nie zobaczymy . Ale by byla niespodzianka i szok gdyby spadl u nas .
Bartus juz po swiatecznym przedstawieniu , super tanczyl i spiewal . Az mi sie lezki zakrecily , taka duma mnie rozpierala , ze ten moj maluch tak swietnie sobie poradzil . A teraz co chwile mnie prosi do tanca i uczy krokow :) Juz zapowiedzialam rodzince ze naszego duetu na sylewstra nie przebije nikt :D
Z tego co czytam to u was przygotowania do swiat pelna para ida , ja jeszcze w cieniu wielkim jestem . Jak na razie to mam dwa wiaderka upieczonych pierniczkow dla sasiadow no i tyle . A w planach jeszcze ciasteczka migdalowe na bazie ciasta na paluchy wiedzmy , jablecznik z budyniem i sernik na jogurtach .Pierniczki i ciaseteczka migdalowe planuje podarowac sasiadom razem z kartkami swiatecznymi I myslalam nad strucla z makiem zeby tez podarowac po kawalku .Zalezy mi na tym zeby nasi angielscy sasiedzi sprobowali polski ciast , poznali chociaz troszke nasza kulture .A sasiadow mamy cudnych , starsze malzenstwo , ktore bardzo lubi nasze dzieciaki i starsza pania , ktora niedawno temu sie wprowadzila .Jeszcze nie wiem jak zapakowac te slodkosci zeby ladnie sie prezentowaly .
Wszystkich serdecznie pozdrawiam , mamusie z maluszkami szczegolnie niech malenstwa zdrowo rosna :)
Milego dnia :)
No i już jest wtorek. Mało tego - wtorek wieczór. Witam
Dzionek intensywny, ale naprawdę satysfakcjonujący. Ludzie nadal chcą pomagać a to budujące. Dziś dostałam 100kg filetów rybnych, 40 litrów oleju i 25 kg mąki. Oby tak dalej
Po pracy kupiłam spory zestaw mięs na pasztet i właśnie gotuję. Jutro wszystko pomielę, przyprawię i zapakuję do zamrażarki.
Kurczę, nadal nie mam zgrabionych liści. "Ganiają" po trawniku. Pewnie od jutra jeszcze bardziej będą tam szaleć, bo zapowiadają jakieś wielkie wiatry
Właśnie patrzę na ten swój adwentowy świecznik i powiem Wam, że tak sobie pomyślałam - a co tam, że tandetny! Ale jaki robi nastrój! Cieszę się, że idą święta. Uwielbiam ten czas Już się nie mogę doczekać, kiedy w domu pojawi się choinka.
Dobrej nocy
WITAJCIE!
Święta tuż tuż, a ja nie mam jeszcze prezentów, to znaczy zamówiłam już 8 sztuk dla męża rodziny, ale drugie tyle jeszcze mam kupić, no i dla domowników też by się coś przydało. Jednak pomysłów jakoś brak, więc muszę na zakupy się wybrać, a nie cierpię tego szczerze.
Smakosiu, ze mnie już taka głupia, wiejska baba, że nie wypuści z domu głodnego i jeżeli tylko może pomóc, to to po prostu robi to, bo wydaje mi się to naturalne.
Iwciu, dzięki za radę. Wiem, że zawsze trzeba sprawdzać korzenie, bo nauczyli mnie tego na kursie ogrodniczym, ku utrapieniu sprzedawców, bo ja każdą roślinę z doniczki wyciągam zanim kupię. Mamy w planie wizytę w leśnej szkółce, w której kupujemy rośliny i jeszcze poradzimy się pana leśniczego. Jeżeli będzie odradzał, to po prostu kupmy jak zwykle wycięte drzewko, które się nam spodoba.
Dobrego wieczoru, spokojnej nocy i dobrej środy życzę.
Smakosiu, ze mnie już taka głupia, wiejska baba, że nie wypuści z domu głodnego i jeżeli tylko może
pomóc, to to po prostu robi to, bo wydaje mi się to naturalne.
Dobry wieczór!
Czy ja mówiłam, że Pierworodna wyzdrowiała? No, to na krótko... Od piątku leży plackiem. Gorączka ponad 39, płuca suchym kaszlem wypluwa, spać nie może.... A ja z nią, bo co noc kombinuję, co by tu jej jeszcze podać. Lekarka nas oświeciła, że to jakiś wyjątkowo złośliwy wirus i ten kaszel i dwa tygodnie może potrwać Póki co - walczymy bez antybiotyku. Dziecię tylko ostrzega, że na okoliczność wyplucia płuc na ścianę mamy szybko reagować, coby pies ich nie zeżarł. Tja... Poczucie humoru po tatusiu.
Średnia jutro "robi" za Heroda i podobno rozstawia wszystkich po kątach. Znaczy się - dobrze w rolę weszła. Najmłodsza zaś jeszcze przeżywa sobotnią wizytę św. Mikołaja (z Aniołkiem, wersja na bogato znaczy się! ). Była tak przejęta, że stała na baczność i na wszystkie pytania z rozpędu odpowiadała zwięźle "No, tak!".
Smakosiu, trzymam kciuki żeby wszystko się udało!
Aloalo, wiesz, że też mnie też ten szybki wzrost dzieci zaskoczył? Wyjeżdżałam do szpitala i w domu zostawiałam maleństwo. Wróciłam z maleństwem po kilku dniach i w domu zastałam dorastającą niewiastę... Cuda, panie, cuda! ;)
Moniu, z Bartusia mały artysta rośnie! Takie chwile są niezapomniane i chętnie się do nich we wspomnieniach wraca. Oby jak najczęściej.
Miłego wieczoru!
Widzę, że u Ciebie wszystkiego po trochu - wesoło, w mikołajkowym nastroju i z zatroskaniem. Ech, z tymi przeziębieniami! Miejmy nadzieję, że córcia wykuruje się szybciej, niż do świąt. A może skusisz się na tę wersję witaminy C: http://ukryteterapie.pl/strona/wyklady W podanym linku jest kilka filmików. Jeden z nich jest właśnie o tej witaminie i jej wyjątkowych właściwościach. Ja się skusiłam i stosuję.
jestem..jestem....już ...środowo..kurcze-dni mi się mylą jak człowiek nie spi i wciąż na chodzie...Malutka ciutkę lepiej,ale to tylko dzięki sztywnemu podawaniu kropelek na kolkę co do minuty,co 6 godzin...inaczej jest armagedon....ale wciąga mleczko , nadal jest prześliczna i do tego cudnie rośnie...Młoda szykując ciuszki do wczorajszej kąpieli przyniosła jeden rampers(dla niewtajemniczonych-rodzaj kombinezonika z bawełny w rzepami/zatrzaskami po całości-znaczy się rozpinane z góry na dół i w kroku), pytam ją co mam z tym zrobić,na to Młoda-no jak co? Tosiaczka zapakować..toć przykładam rampersik do Malutkiej,a on się skończył na wysokości kolan-wiec rośnie mi Maleńka jak na drożdżach :-)
Pracy mam jak zawsze sporo,rzekłabym nawet że jeszcze więcej jak sporo....ale ...ktoś musi pracować,żeby bawić mógł się ktoś....Prawda jest dużo bardziej kuriozalna...od jakiegoś dłuższego czasu jestem na zasiłku macierzyńskim z zus....od jeszcze dłuższego czasu prowadzę firmę...i płacę nie małe składki...ja ze swojej strony wywiązałam się, tylko zus nie chce ...zasiłek powinien być już z początkiem grudnia na moim przepastnym koncie w banku...hipotetycznie i bezapelacyjnie-powinien...powinien,ale nie jest...tydzień po terminie wypłaty zasiłku otrzymałam zawiadomienie,że zasiłek wstrzymują bo jest wszczęte postepowanie wyjaśniające..no jasna doooopa, to ja mam składki na zdrowotne płacić nadal co miesiąc,a zasiłek dostanę może w okolicach wielkanocy....
idę,bo zaczynam pluć żółcią..
pozdrawiam wszystkich i Każdego z osobna
dobrej nocy...
Hope, Ty no wypluj tę żółć i kup se tabletki na spokojność. Co nieco wiem na temat niefrasobliwości pewnych instytucji....Żal pisać...Ja czekałam 3 miesiące, więc od świąt do świąt się nie zeszło. Uff.
Ciesz się Tosią. Myślę, że Maleństwo jest najlepszą pocieszanką :)
Dzień dobry w środku tygodnia :)
Od północy szaleje wichura. Coś pewnie przyciągnie...Słyszę w radio, że za 2 tygodnie Wigilia, a ja jak nigdy jestem daleko w polu. Wszystko przez to,że mam podobnie do Smakosi, tzn.nie że mam taką samą pracę, ale w terminarzu bywają te lepsze i gorsze miesiące. I teraz jest ten gorszy! ale co mnie nie zabiło, to na pewno mnie wzmocni .
Smakosiu, Ty się nie przejmuj tymi liśćmi, ja do Ciebie wyślę to hulające coś...na pewno wszystko uprzątnie , przerzucając je komuś innemu. Myślę, że w tym ferworze pracy i przygotowań do świąt powinnaś udać, że ich nie widzisz.
Yennefer- Polak potrafi, kobieta potrafi, więc kombinujcie! Najlepszym lekarstwem jest łoże, więc niech lepiej Pierworodna z niego nie wyłazi. A resztę sobie jakoś dopracujecie. Do świąt jeszcze 2 tygodnie, więc mieć nadzieję, że zdąży wyzdrowieć :))
Monia, mój syn już dawno, dawno urósł ( dorosły facet...), a do dziś są takie chwile, kiedy się wzruszam, jak On śpiewa. Ino mój syn natenczas śpiewa nieco inny repertuar i to w takich poważnych miejscach. I nie ukrywam, że i mnie duma rozpiera.
Herbaciana, Ty się nie martw. Jedziemy na tym samym wózku. Ja mam aż 1 prezent- dla syna, reszta w proszku. Niby koncepcje mam, ale brak mi czasu na latanie. Wczoraj wpadłam na pomysł, żeby co nieco zamówić z netu. To będę miała poczucie, że coś już ruszyło z kopyta ;)
Iwcia, ja dopiero kilka dni temu wlazłam na Twoją stronę- ale masz super przyprawy! Zapewne skorzystam. A mam pytanie co do Twoich ciasteczek korzennych. Mogą długo leżeć? Czy raczej są wilgotne? Chciałabym wysłać je w świat, toteż zależy mi na takich, które by poleżały. I szkoda, że przepis na ekstrakt pomarańczowy wyczaiłam dopiero teraz... Ależ by mi się przydał już dziś .
Hope i Aloalo, dla was szczególne pozdrowienia. Mamuśki moje , życzę wam dużo siły i cierpliwości, a Maleństwom zdrowia :)
Dorzucam drew do kominka, zaparzam herbatę z pigwą i chwilę tu jeszcze pobędę. Ale za minut kilka..zatopię się w moją biurokrację...Niestety ;)
Pozdrawiam cieplutko :)
Dobry pod wieczór :)
Właściwie powinnam skorzystać z tego, że Olo śpi i też się położyć i odespać noce nieprzespane. Olo ma tryb " z brzucha". Podczas ciąży w dzień mało co się ruszał, za to w nocy hoho! I tak mu zostało! Dzisiejsza noc - poszłam spać o 22,30 godzinę później pobudka. Olo wypił mleko i leży. I patrzy. Czarne oczka otwarte szeroko i czuwa. A ja z nim. Potem się wierci, więc smok. Zaciągnął smokiem, jakby jeszcze nic nie zjadł. Przymknął oczy. Ja myk pod kołdrę i gaszę światło. Smok wypada. Olo stęka i jęczy. Szukam po omacku smoczek. Wkładam smoczek do buzinki. Cmok cmok, myk pod kołdrę. Smok wypada...I tak do 2,50. Zasypiam. O 4,30 pobudka - Olo głodny. Pije i patrzy. I tak do 6... A w dzień? Wypije i śpi i śpi i śpi....
I zamiast piernik piec (Smakoisu, dzięki za info o terminie) wzięłam się za prasowanie i wieszanie firan. Kupiłam nowe do sypialni i już się nie mogłam doczekać jak będą wyglądały. A okna nie umyte. Ale firany już są :) A jutro piernik. Albo jeszcze dziś.
Bob w szkole. Mają dziś jasełka. Zaopatrzyłam męża w kamerę, żebym też mogła zobaczyć.
Zmykam. Pa!
Dobry wieczór :) Nie wiadomo kiedy zleciała połowa tygodnia.
Yennefer próbowałaś Azarinę ? Paskudne lekarstwo i najlepiej połykać, ale w miarę skuteczne. A może Młoda po prostu zmęczona i organizm potrzebuje odpoczynku.
Smakosiu, to dobrze, ze sa ludzie którzy pomagają. Trzymam kciuki za udaną imprezę.
Hope to cudownie, że maleńka rośnie i kropelki pomagają. A ZUS biurokracją stał i stoi . Niestety :(
Aloalo może wkrótce Olo zarzuci nocny tryb życia i da mamie trochę pospać
Wszystkim życze miłego wieczoru.
Ukłoniki Czwartkowe!!!
Tak, tak już czwartek......!!! Dobrze mi wczoraj poszło, bo byłam na zakupach we Wrocku i kupiłam firankę bez wzorów, by mi z resztą nie kolidowała i kupiłam prezenta dla mojego M. Gorzej oczywiście z zakupem jakiejś fajnej bluzeczki dla mnie na wypadzik sylwestrowy....hmmm U mnie chyba zawsze tak musi być... Wszystko przez to, że nie lubię zakupów i przeglądania fatałaszków, ale się starałam i nic.....!!! Bubuś był dzielny i dzielnie ze mną obszedł wszystkie butiki w centrum handlowym i nie jęczał, bo mu mama kupiła 4 opakowania kart z piłkarzami :) Ot przekupna bestyjka :)) Upiekłam też wczoraj dwa duże blaty Pierona Staropolskiego i mam z nim na trochę spokój :)
Monia, te Nasze Bartki to podobnie są odważne.... mój też bezproblemowo od początku, występował i najgłośniej mówi ze wszystkich ze sceny hi hi hi Dumna mamo, ucałuj i ode mnie Bartusia :))
Herbaciarnia, to ze sprawdzaniem korzonów choiszom na laika nie trafią hi hi hi.... Więc jedynie co może być przeszkodą wysadzenia do ogrodu, to nie przeżycie drzewka z przegrzania.... Napiszesz mam nadzieję co zdecydowałaś
Yennefer, jak poszło ,,Herodowi" ??? A na kaszel najstarszej próbowaliście już syrop Neosine....? Sprawdza się, gdy oczywiście nie używa się go za każdym chorowaniem :)
Hope, szkoda mi Tosi i Ciebie.... Okropieństwo z tymi kolkami.... oby szybko minęły! Na urzędasów nie ma rady, trza było przywyknąć, bo inaczej na nerwy na nich stracisz zdrowie...życzę wyjątkowo ekspresowego wyjaśnienia....:)
Beatko, zapraszam oczywiście do przyprawiania po mojemu.... i nie tylko.... Właśnie dzisiaj nastawiam ekstrakt waniliowy, bo ten sprezentowany od koleżanki, amerykanki już mi się kończy. Zobaczymy czy uda mi się zrobić wiarygodną ,,podróbę". Ciasteczka są bardzo kruche, bo stosunkowo niedużo mąki do nich idzie....u nas wytrzymały tydzień i nawet trochę nie zmieniły struktury. Jak Nie włożysz żadnej owocowej skórki do puszki z nimi, to powinny długo pozostać kruche :) Ja ostatnio robiłam bez czekolady tylko z kakaem + 1 łyżeczka i też super :)
Aloalo, jeszcze chwilkę, jeszcze moment, Olo się przestawi i wreszcie nadrobisz sen:)) Oglądnęłaś jasełkowanie Boba w szkole...?
Papatki:))
Witam!
Jeju, już czwartek! Olo kończy dziś dwa tygodnie :) Z tej okazji (a może dlatego, że go wczoraj tak opisałam, że spać nie daje) spał dziś pięknie w nocy i mieliśmy tylko 1,5 h przerwę a potem pobudka po 7 dopiero. No to, to ja rozumiem :))
Za chwilę biorę się za piernik, bo mi kurczę nie zmięknie. Zastanawiam się tylko, gdzie go dać, bo zawsze leżał w sypialni, ale w tym roku ze względu na Ola w naszej sypialni nie panuje chłód.
As - ja sobie nie wyobrażam bez smoczka :) Mam koleżankę, która też wychowała troje dzieci bez smoczków. Ale za to miały wyssane palce aż rany się robiły. Poza tym koleżanka ma mnóstwo cierpliwości, a ja mam deficyt :) (A syrop przeciwwirusowy to Neosine).
Smakoisu - pasztet pyszny? Życzę dalszych owocnych zborów na Wigilię dla ubogich!
Iwcia - Jasełka Boba obejrzane od razu, jak wrócili. Pastuszek na 102 :)
Yennefer - mnie też cieszą "praktyczne" prezenty :) I w nosie mam feministyczne gadanie :)
Beata - cudnie, że znowu tu zaglądasz! Buziaczki!
Hope - Tośkę uściskaj od cioci :)
Idę. Pierniczyć. Niech świąteczne aromaty wypełnią mieszkanie. Mmmm, lubię ten czas. Już mnie nie wkurzają świąteczne reklamy :)
Pa!
Witajcie czwartkowo
(przewracam oczami, bo to niesamowite, że już prawie weekend).
To ja też się do Was doczłapałam. A co! Nawet jeszcze śniadania nie skończyłam taki zapiernicz. Ale nic to - daję radę!
Wczoraj późno wróciłam do domu i wszystkie plany trzeba było przenieść na dziś. Tak więc po pracy zabiorę się za to mielenie mięs do pasztetu. Aloalo, czy będzie smaczny, to się dowiem dopiero jak upiekę a więc przed samymi świętami. Piernik nadal czeka w misce i niestety zabiorę się za niego dopiero w piątek. No ale piątek już jutro więc właściwie nie ma co marudzić. Liczę, że i tak zmięknie. Jak się go piecze w postaci czterech cienkich blatów, to zawsze szybko mięknie, prawda?
Kupiłam wczoraj płytę blu ray z koncertu Stinga i wyobraźcie sobie, że na stronie empik.com była w cenie ok. 51zł a kiedy poszłam do sklepu (Empik), to w kasie zażyczyli sobie ok. 110zł. No żesz! Pytam o co chodzi? A oni, że jak chcę taniej, to mam sobie zamówić w serwisie internetowym i odebrać u nich w sklepie. No to się na nich wypięłam i zamówiłam na merlin.pl za 39,99zł. Piszę to, bo teraz sporo ludzi robi sobie prezenty w Empiku i lepiej sprawdzić jakie ceny są w innych sklepach. Kiedyś ta sieć była faktycznie konkurencyjna, ale najwyraźniej to się zmieniło.
Herbata zaparzona więc uciekam.
Uściski dla wszystkich i całusy dla tych naszych "kruszynek".
Witajcie,
Yennefer może inhalacje by pomogły córce ja swojemu dodaje jeszcze kropelki z beoduar i to mu pomaga pozwala przespać noc
Hope może trafił sie ktoś " życzliwy" z donosikiem i dlatego to postępowanie wyjaśniające ale będę trzymać kciuki żeby wszystko szybko i dobrze sie skończyło za Tosię tez oby kołki już nie wróciły
IwciaG szpryce do ciasteczek udało mi sie kupić może i ciasteczka uda mi sie upiec na niedziele kupiłam tez cukier migdałowy i jak myślisz jeśli Twoje waniliowe ciasteczka przerobiłabym na migdałowe . Zawsze sie zastanawiam dlaczego my rodzice musimy sobie kupić ten święty spokój u mnie tez zawsze przekupstwo działa szkoda tylko ze czasami tak krótko .
Aloalo super ze Olo dał Ci choć jedna nockę przespać niemal cała życzę Ci oby tak już zostało
Smakosia niemartw sie tak tymi przygotowaniami świątecznymi usiądź napij sie kawy jak chwilkę odpoczniesz to potem robota dużo szybciej pójdzie i sama sie zdziwisz ze już wszystko zrobione . Udało sie zmielić orzechy w maszynce do mięsa ?
Ostatnio przez ta mgle jak mleko internet działał tak ze szkoda gadać ale dziś już jest już prawie normalnie ja nadal jestem w proszku prezenty kupione tylko dla melego i mamy dla pozostałych nadal nie mam pomysłu . Ostatnio nic mi sie nie chce ciagle jestem zmęczona i najchętniej to bym przespała cały dzień chyba tak działają na mnie te nowe leki mam nadzieje ze niedługo mi przejdzie i zabiorę sie za sprzątanie . Udało mi sie zrobić tylko jeden stroik i drugi jest zaczęty ale nie skończony . W przyszłym tygodniu u małego w szkole bedą jasełka ciekawe czy go trema nie zje .Koniec tego pisania idę do kuchni napije sie herbatki z pigwa i może zabiorę sie za ciasteczka wg IwciaG i mam jeszcze ochotę na piernik ale zrobię taki szybki żeby jutro zjeść kawałek rano do kawy .
Nie miałam siły wpaść do kawiarenki, bo mnie rozłożyło... Nie pamiętam kiedy tak dziwnie chorowałam. Żadnych objawów, tylko temperatura i odmowa organizmu udziału w egzystencji. No, do żadnych działań nie mogłam swojego "ciela" zmusić. Trzy dni leżałam, umierałam i myślałam, ile jeszcze rzeczy mogłam w życiu zrobić, ile szczytów zdobyć, ile odkryć dokonać, może i Nobla odebrać...( tylko nie wymyśliłam komu :)), a tu już chyba nie zdążę i ktoś moim Noblem będzie się cieszył ;). Na szczęście determinacja mojej rodzinki pomogła mi szybciej wrócić do zdrowia, a panika i czarna rozpacz w ich oczach dopiero teraz daje mi do myślenia ;) Przecież jutro urodziny Małej, a w sobotę zjazd rodzinny z tej okazji, a wszystko w proszku..., a proszek nawet nie kupiony .
Oj muszę się zmobilizować do myślenia i do roboty :)
Buziaków Wam nie zostawiam, bo mogą jeszcze rozsiewać wirusy, bakterie, zarażać albo co ;)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Zimno mi! Kaloryfery ledwo letnie. Co to ma być?
Lenka, ale Ci się narobiło Jak Ty to wszystko ogarniesz? Kurczę, chyba masz za dużo na głowie. Przy takich planach na weekend, to jak tu regenerować siły i zdrowieć? Trzymam kciuki żeby Twój organizm poradził sobie z tym czymś i jak niespodzianie wlazło - niech wyłazi!
Mariolan, Ty chyba też musisz sobie trochę "odpuścić", bo organizm najwyraźniej potrzebuje trochę "oddechu" po tych lekach, które łykasz. Zrób tylko to, co koniecznie i nie przejmuj się wszystkim. Najważniejsze, to mieć bliskich koło siebie a sprzątanie...a kit ze sprzątaniem! Później też będzie na to czas. Teraz szybko robi się ciemno - nikt nie zauważy kurzu A! Pytałaś czy zmieliłam orzechy. No więc udało się. Okazało się, że ta specjalna wkładka wyglądająca jak tarka do warzyw z małymi oczkami załatwiła sprawę. Szybko poszło.
Aloalo, to wspaniale, że Olo powoli przestawia się na te "ludzkie" godziny. Może teraz będzie Tobie ciut łatwiej...? Gratuluję nowych firanek. Wiem jak taka "szmatka" może cieszyć a przed świętami, to ze zdwojoną siłą, prawda?
Iwcia, już sobie wyobrażam jaka byłaś poirytowana po powrocie z zakupów dla siebie kiedy torba pusta. Znam to dokładnie. Ostatnio zabrałam do przymierzalni trzy spódnice i sukienkę. Byłam cała w szoku, że pojawiła się szansa zakupu. I co? I oczywiście nic z tego. Wszystko na niższe osoby. Czy te 177cm wzrostu, to jakiś wydziw natury? Ech! Nie lubię zakupów!
Za oknem szaro, mokro. Może jakaś kawa? Tak! To dobra myśl!
Dobrego dnia
To ja nie wiem, jak z rozmiarami w sklepach. Mam 159 i trudno na mnie cokolwiek kupić :(
Pachnie, pachnie, pachnie obłędnie! Piekę ostatni blat piernika A żeby było jeszcze wspanialej powiesiłam na oknie kuchennym lampki gwiazdkowe. Jak ja to lubię!
Witam:))Czy ktos mnie jeszcze pamieta:))
Widze,ze wielkie zmiany tutaj zaszly.Niektore dziewczyny ponownie mamami zostaly.Gratuluje Hope i Aloalo z calego serca,niech wam pociechy rosna.
Swieta za pasem,na dworze zimno i hula wiatr,ja przeziebiona i na antybiotyku,nie mam sily na nic,a z robota to jeszcze w lesie jestem.Pieke pomalu blaty do piernika staropolskiego.Jutro ostatnia partie.A reszta dopiero przed swietami krotko.Malo zagladam;bo czas mi na to nie pozwala,ale czasem z doskoku na telefonie zajrze do was,ale sie nie odzywam ,bo mnie krew zalewa,jak mam poprawiac tekst dziesiec razy zanim wysle.
U mnie rowniez male zmiany,od pazdziernika mam studentke architektury w domu.Na razie jej sie podoba,zobaczymy co bedzie dalej,jedynie dojazd troche daleki,bo dojezdza ponad 60 km w jedna strone i 2 razy sie przesiada zanim dojedzie na miejsce.Najpierw chciala wynajac mieszkanie na miejscu i taki byl plan,potem okazalo sie ze mieszkan dla studentow malo i strasznie drogie,pozatym miala jakis gorszy okres i sie posypala.Mowila,ze nie da rady z tym wszystkim,w koncu zostala na razie w domu,ale dojazd taki a nie inny i zajmuje jej to 1godz i 15 min w jedna strone przy dobrym polaczeniu.Moze pozniej znajdzie cos odpowiedniego i sama bedzie chciala cos wynajac,Ja nie bede jej popychac do tego.
Pozatym przybylo nam 2 male stworzenia w domu,zaadoptowalismy kroliki 2 letnie.Cezar i Cleopatra sa slodkie i latem sa na wybiegu dosc sporym na podworku,na czas zimy zostaly przeniesione do party raumu,ktory mamy na zewnatrz,fakt nie ogrzewany,ale cieplej niz na podworku i przede wszystkim sucho i na glowe nie pada,rozciagnelismy folie,wysypalismy trociny i slome,zeby im w lapki zimno nie bylo,i tam sobie biegaja.Jesli przyjda mrozy najwyzej dogrzejemy elektrycznym piecykiem,ale w tej chwili maja tam prawie 10 stopni na plusie i kazde w koncu ma grube futro zimowe.
No coz ludzie kupuja dzieciom zwierzeta a potem,nie maja dla nich czasu,badz sa przeszkoda.U nas sa prawie rok czasu.
Numerem jeden to skrzynka drewniana po winie,odwrocona do gory nogami i wycieta tak zeby mogly z obydwu stron wchodzic pod nia,obita zostala deskami,zeby lapki im nie wpadaly pomiedzy szpary, a numerem drugim skrzynka z piaskiem do kopania,leza w niej ,kopia tak ze piasek pryska na wszystkie strony,domek na lato maja mniejszy bo tez i wybieg duzy, a do domku wchodza tylko od czasu do czasu,jak pada itp.Zima teraz maja wiekszy ale za to wybieg mniejszy.Cezar (bialy )jest wykastrowany i jak na faceta przystalo,patrzy miski,spania no i toalety;)))
Mam alergika w domu dlatego nie moge miec takich zwierzat w domu jak kot czy pies,ale pomyslalam,ze chociaz moge dac dom takim malym stworzonkom,ktore moga byc na podworku.
Kochani kawiarenkowicze zycze wam zdrowych i wesolych Swiat Bozego Narodzenia i mam nadzieje ,ze przed swiatami jeszcze do was zajrze.Dobranoc
Kochani kawiarenkowicze zycze wam zdrowych i wesolych Swiat Bozego
Narodzenia i mam nadzieje ,ze przed swiatami jeszcze do was zajrze.Dobranoc
Ja też mam nadzieję, że tu zaglądniesz przed świętami, bo chciałabym Cię uściskać. Czujesz jak mocno? No!
Super, że się odezwałaś. Tak dawno nie było wieści od Ciebie.
Gratuluję młodej studentki w domu. Trzymam za Nią kciuki, bo wiadomo, że początki są najtrudniejsze, ale jak znamy życie, to pewniakiem szybko znajdzie sobie jakąś sensowną kwaterę blisko uczelni. Jedni będą odpadać, inni rezygnować i zaraz coś się zwolni. Czasami się nie zamartwiaj. No i muszę Cię wyściskać jeszcze raz. Teraz za wielkie serducho. Twoje adoptowane króliki są naprawdę urocze. Jak zobaczyłam tę trzecią fotkę, to aż się do siebie uśmiechnęłam. Szkoda, że nie mogę ich pogłaskać. A warunki stworzyłaś im iście królewskie. Ewidentnie miały dużo szczęścia, że do Was trafiły.
A "robotą" w domu się nie przejmuj, bo tej zawsze jest sporo. Grunt, żebyś szybko wyzdrowiała i żeby siły wróciły, to zaraz pojawi się uśmiech i dobra energia. Te dwie rzeczy czynią cuda. Kiedy wszyscy, których kochamy i cenimy są obok nas, to czego można chcieć więcej. Teraz zbieraj siły i szybko zdrowiej. Życzę Ci pięknych i radosnych świąt. Uściski!!!
Z tym dojazdem córki to współczuję. Moja siostra ma tylko 30 km ale dojazd był by praktycznie nie możliwy. Zajęcia zaczyna o godz 7 rano. Kończy o godz 20. W ciągu dnia kilkugodzinne przerwy. Na uczelni na pewno są ogłoszenia, że ktoś szuka współlokatora lub jakaś koleżanka może kogoś szuka.
Witam sobotnio
Obudziłam się stanowczo za wcześnie. No ale mogłam się tego spodziewać, bo głowę mam przepełnioną myślami i już mi się "ulewa". Sny były tak niespokojne, że chyba nawet lepiej, że wcześnie wstałam. Właśnie się przyszykowałam do wyjścia. Jeszcze tylko zjem szybkie śniadanie i biegnę do pracy a potem odwiedzę rodziców. Wieczór planuję na luzie. Będę się zachwycać swoimi świątecznymi lampkami
Dobrego dnia
WITAJCIE! "Wieczorową, sobotnią porą".
Jak widzę przygotowania idą pełną parą, a u niektórych to mam wrażenie, że już na finiszu.
Iwciu, nastawiłam się na tę choinkę w donicy i na to, że ją potem wysadzę do ogrodu i udałam się na targ w celu nabycia takiej. No ale do korzeni zajrzeć mi nie dali" pani wybebeszy, a potem jak będzie niedobra to nie kupi". No i d....a blada, powiedziałam, że kota w worku, tzn. w doniczce nie kupię i już. W szkółce są ponoć dobre< to zapewnienie znajomego leśniczego, który je "produkuje>", ale sprzedawać będą dopiero od 17. i to nie w szkółce, które jest tuż koło nas, tylko w siedzibie nadleśnictwa 40 km. dalej. Głupota. Nie wiem, czy będę mogła pojechać, bo nie dość, że muszę być na odpowiednią godzinę żeby odebrać dzieci ze szkoły, to jeszcze mama trafiła do szpitala i tam też trzeba jechać i siedzieć kilka godzin.
Fajnie, Młode Mamcie, że maluszki rosną i są coraz grzeczniejsze, oby tak dalej.
Czy i Wam dni tak szybko uciekają. Jak wstaję jest jeszcze noc, jak przywożę dzieci ze szkoły już jest noc i jakoś tak na prace domowe zostają mi tylko wieczory. Dobrze chociaż, że Makusia rozświetla je tym urokliwym świecznikiem.Z mojej perspektywy nie widać, że tandetny, jak ona twierdzi.
Miłego wieczoru i dobrej niedzieli życzę Wszystkim.
Sobotnie dobry wieczór :) Dzień taki dość mokry , zupełnie jak w wierszu "O szyby deszcz dzwoni, deszcz dwoni jesienny" A niech sobie dzwoni, bo te szyby juz umyte :D. Jak zwykle sobota zleciała nie wiadomo kiedy. W ramach przygotowań przedświątecznych na razie ufarbowałam włosy i znowu jestem w kolorze "mroźny brąz"
Aleksandra 1973 Wirtualnie ściskam, masz wielkie serce, zapewniłaś królikom dom. Faktem jest , ze ludzie zbyt pochopnie kupuja zwierzęta, potem sie ich pozbywają. Gratuluje młodej studentki. Masz utalentowaną córkę, nie jest łatwo zostać studentką architektury. Oby sobie ułatwiła życie i znalazła na miejscu mieszkanie, bo jednak dojazdy pochłaniają sporo czasu i kosztują dużo zdrowia
Smakosiu , mam nadzieję, że plany sie udały i masz wieczór na luzie
Wszystkim WŻetkowiczom życze miłego wieczoru i udanej niedzieli
Smakosiu , mam nadzieję, że plany sie udały i masz wieczór na luzie
Jest tak, jak zaplanowałam Z małą poprawką, bo nie przewidziałam tego, że już o 20-ej będę taka śpiąca
Niedawno wróciłam od rodziców, szybka kąpiel, herbata i nagle poczułam, że robi mi się błogo. Jeeeeeja, jak tu się cieszyć wolnym wieczorem, kiedy zmęczenie buja się na powiekach...? Spróbuję, to przełamać a jak nie, to zmykam pod kołderkę
Dzień dobry :) Niedziela już, czemu ta sobota tak szybko zawsze zleci ? Co prawda sobotę sobie wydłużyłam, bo miałam noc z ciekawa książką. Nie mogłam się oderwać od książki "Wrażliwość barbarzyńcy" i tak nagle się 2 w nocy zrobiła. Na szczęście można było dłużej pospać . Miłego dnia :)
Dobry wieczór!
Dziś o 14.30 moja rodzina zniknęła mi z oczu. Zrobiło się tak ciemno, że byłam przekonana, że już po 16-tej :) Na szczęście mamy w domu prąd, więc szybko znów się pojawili - moje trzy cwaniaki - jak mówi Bob :)
Przedwczoraj wydawało mi się, że Bob wyzdrowiał. Wczoraj zaczął po południu psikać. A dziś rano obudził się z takim katarem, że ja pierdziu. Do tego kaszel. Na szczęście nie ma gorączki. Za to ma zakaz zbliżania się do Ola, nad czym strasznie boleje, bo uwielbia go głaskać i gadać do niego w języku mocno pieszczotliwym :)
A Olo tymczasem w nocy zachowuje się przyzwoicie. Częściej oglądamy jego otwarte oczka w dzień, niż w nocy, oby mu już tak zostało.
Blaty piernikowe upieczone leżakują w .... garażu :) Szczelnie opakowane, żeby jakimiś zapachami niepożądanymi nie przeszły. Okna też umyłam, zmieniłam firany. Powoli robi się świątecznie :) Prezenty dla "trzech cwaniaków" zakupione (oj, gdyby nie Allegro to leżę hehe), więc jest ok.
A, stanęłam przed lustrem i stwierdziłam, że jak na dwa tygodnie po porodzie to jestem w całkiem niezłej formie i dla upewnienia się wzięłam metr i zmierzyłam się w pasie i biodrach. Cóż.... Lustro kłamało. Matko, jaki ja mam obwód!!! Toż ja do żadnej kiecki nie wejdę a na koniec grudnia mamy już chrzciny, bo potem może być różnie z obecnością Męża. A raczej tata na chrzcie powinien być nieeee? No :) A po drodze Święta. To nie sprzyja zmniejszeniu obwodu :)
Dobra, zmykam, bo Olo się pręży :)
Miłej niedzieli!
PS. Aleksandra - oczywiście, że Cię pamiętamy! Wpadaj częściej. Dziękuję za życzenia. A króliczki powalające!
Pa!
Aloalo może lustro jest w porządku, a metr źle mierzy ? :)
Witajcie ,
W tym tygodniu udało mi sie wybrać do fryzjera i mam nowa fryzurę w sobotę nawet ufarbowałam włosy i teraz wyglądam wreszcie jak człowiek . Skończyłam dwa stroiki wyjęłam świecące drzewko wiśni i postawiłam w kuchni i jest ślicznie . Nawet dziś upiekłam ciasteczka ze szprycy wg IwciaG . Mały miał wielka radochę z robienia ciasteczek . Zrobiliśmy w formie kwiatuszków a w środku marmolada są pyszne i już mało zostało na jutro do kawy . Tylko mam problem nie mam prezentu dla mojego M i pomysłu na prezent tez nie mam . Pogoda nadal mnie dobija dziś cały dzień padał deszcz nawet nie poszłam na spacer a mam już naszykowany chleb na kaczki . Jutro jak zawiozę małego do szkoły to zobaczę czy sprzedają już choinki . Będę musiała kupić w tym tygodniu bo mojego M w następnym nie będzie a ja sam nie mam zamiaru tachac i obsadzać . OK zmykam bo jutro muszę rano wstać .
Ukłoniki Poniedziałkowe!!!
Jakoś, takoś z dobrym nastrojem się dzisiaj obudziłam, mimo bolącego brzuchola..... Ale raz w miesiącu może boleć i tak teraz, to poezja w porównaniu z kilkoma latami wstecz......
Niestety za oknem raczej przedwiośnie niż zima.....:( Jak wracałam po odprowadzeniu Bubusia na autobus, to ptasiorki pięknie ćwiergoliły, jakby zapowiadały nadejście wiosenki, co się porobiło z tą pogodą...Czyżby sanki nowo zakupione dwa lata temu, znowu na strychu przeleżały.... ech....
Aloalo, super że Olo odkrył uroki nocnego spania, pewnikiem już Mu tak zostanie :) Bidolek Bob ma kwarantannę na braciszka....no maluszek ze smarkami to tragedia, więc rozumiem......ale współczuję Bobowi i oby szybciorkiem wracał do pełni zdrówka....Mój Bubuś odpukać się trzyma, a już większość jego klasy kilku dniowe nieobecności zaliczyła. Oby to moje systemowe pojenie go syropkiem podziałało aż do wiosny . Widzę, że grudzień będzie mocno napięty u Was, za to w nowy rok wejdziecie już bardziej wolni od ,,obowiązkowych imprez". I daj spokój z tym mierzeniem, jak wyluzujesz, to obwód sam się pomniejszy:)) Przy obsłudze dzieciorków, nie zdążysz zauważyć jak chudniesz....:)
Lenka, jak zdrówko...??? Ogarnęłaś się jakoś w ten łikend...??? Jak wypadły Urodzinki...???
Smakosiu, byłam i jestem zła na brak zakupu dla się... wprawdzie tym razem nie poszło o moje gabaryty, ale jakoś nic ciekawego nawet nie przymierzyłam, bo nie było na czym oka zawiesić. Jednak jak Ty ze wzrostem to ja z obwodem klatki mam podobnie... Ani to nadzwyczaj duży czy niezwykły jest, ale nie pamiętam już kiedy bezproblemowo kupiłam elegancką koszulę czy żakiet....się na mój rozmiar w klacie nie dopinam normalnie noo... hmmmm?! I to wkurza...
Aleksandra, króle wspaniałe i dostojne!!! Ale mają u Was raj :))
Herbaciarnia, męcz tę szkółkę, co Ci szkodzi pomarudzić im do znudzenia.... Może byś się odczepiła, to sprzedadzą jedną sztukulcę choiny.....
Mariolan, fajowo że zrobiłaś me ciasteczka....:)) a gdzie komentarz...hmmm? Mówisz, że z prezentami jesteś w lesie.... Wiem jak potrafi męczyć brak pomysłu. Mój M wspominał coś o koszuli i kamizelce i tym razem postanowiłam nie ryzykować takiego zakupu, bo bałam się ( i słusznie ) że sobie przed świętami sam zakupi. Wybrałam się jednak do dużej galerii i upatrzyłam mu świetny sweter i bluzki po fajowych przecenach. Polecam ,,carry" bo fajna jakość i duże teraz obniżki, gdybyś chciała kupować ciucha mężowi .
Papatki!
Witam poniedziałkowo
Wystartowaliśmy z kopyta, co? Ostatni tydzień przedświątecznych przygotowań ruszył na całego.
Dziś tak krótko, bo muszę zmykać do swoich papierów.
Dobrego tygodnia!
Witam wtorkowo :)
Iwcia, dzięki za pamięć :). Temperatura przeszła, ale przyszedł katar i koszmarny ból głowy, na szczęście ruszać się mogę ;). Impreza urodzinowa udała się perfekcyjnie, bo zadowoleni byli i goście i jubilatka, no i ja oczywiście, bo ładnie wszystko pozjadali, czyli smakowało :)))
Ja leżąc ostatnio w łóżku poczyniłam pewne kroki ( tak w myślach tylko ) w kierunku remontu mojego przedpokoju. Mam już plan i zamierzam go zrealizować...tylko kiedy... ;)
Ale mnie głowa nap...no niech będzie, że boli, chociaż ból przy tym, to wymięka...
Lenka, to Ty bidna teraz jesteś Kurcze, miałaś kupę przygotowań, zakupów itp. i pewnie Twój organizm się zbuntował. Może to zatoki? Byłaś u lekarza?
Mówisz, że myślisz o remoncie? A co Połówek na to?
Póki co życzę żeby Ci się szybko wszystko ponaprawiało "w środku" i wracaj do pełni sił. Uściski!
Smakosiu, na lekarza nie miałam czasu, ale jutro zanabędę ibuprom zatoki i będę liczyć na zdumiewające efekty :).
Ślubny remont przyjął do aprobującej wiadomości i zobaczymy co dalej ;). Oby nie było jak zawsze : "...przecież mówiłem, że to zrobię i nie musisz mi o tym przypominać...co pół roku..." A czas leci..., więc postanowiłam jutro przedsięwziąć pierwsze czynności w rodzaju określenia zakresu prac i przybliżonego terminu :).
Kuruj się Kochana i Ibuprom Zatoki zapodaj, może tak zbawiennie podziała jak na mnie....niby nic, a ból od kataru i katar mijały na pół dnia :) Fajnie, że wypaliło wzorcowo-urodzinowo :)) Buziolki posyłam....no i moje grzane winko, z moją mieszanką korzenną i miodem....A Masz!!!
Iwcia, Ty potrafisz człowieka uszczęśliwić, lubię grzane winko, a jeszcze z Twoją mieszanką musi smakować bosko :) Strasznie podoba mi się ten kamionkowy kubasek, marzy mi się taki, ale Mikołaj nie łapie aluzji .
Witajcie wtorkowo
Chciałam napisać środowo, bo dzisiaj cały czas mam odczucie, że to właśnie ten dzień tygodnia. Wszystko przez to, że planuję teraz cały tydzień i mam niesamowity natłok różnych rzeczy. Nakładają się na siebie a najwięcej właśnie w środę.
Przed chwilą wpadłam na parę pomysłów i kupiłam prezenty przez internet. Uf! Bardzo mnie to cieszy. Jeszcze tylko jutro spróbuję dokupić coś dla Mamy.
Dziś po pracy pojechałam do fryzjera i znów jestem podobna do ludzi Zaczynam czuć, że chyba jednak uda mi się mieć wszystko pod kontrolą. To mnie trochę wyciszyło. A jak będzie naprawdę, to czas pokaże. Chwilami mam takiego stresa i nerwa zarazem, że ja pierdziu (głównie przez pracę).
A jak u Was? Jak się miewacie? Zdrowi? Jak nasze młode Mamuśki? Co u "kruszynek"?
Pozdrawiam. Dobrych dni
Dzień dobry w środku tygodnia!
Za tydzień Wigilia! SZOK. Za oknem słońce, błękitne niebo, białe obłoczki - no grudzień, jak nic :))
Bob wczoraj zawitał do lekarza. Antybiotyk niepotrzebny, zapalenia nie ma. Przeziębienie takie spore i zakaz zbliżania się do Ola. Tymczasem ja załapałam się również na katar ropny a u mnie to oznacza zatoki (moja pięta Achilesowa). Do Ola podchodzę z zamaskowaną buzią. Wyglądam jak Talib czy cuś, ale Olo na razie się mnie boi :) Mam tylko nadzieję, ze się nie zarazi od nas.
Lenka - ibuprom pomógł? Mnie, tak jak Iwci, zawsze ulżyło po zażyciu. Życzę rychłego remontu.
Oj, muszę iść, Olo woła :)
Witam czwartkowo :)
Aloalo, ibuprom chyba pomógł, bo z rana to ledwo mówić mogłam, tak zapchany miałam nos..., a gdzie tam nos, całą głowę miałam zapchaną, ale później już dało się żyć i oddychać, więc żyłam pełną gębą...i to otwartą . Szkoda tylko, że nie brzmię za ciekawie ;).
Moje plany remontowe przedpokoju ruszyły z kopyta, ponieważ wybraliśmy się ze Ślubnym do sklepu celem wyboru koloru farby i dokonaliśmy pierwszych zakupów. Jak przy każdym remoncie przedpokoju nabyliśmy rzecz niezbędną czyli.... sedes . Taki sobie przedpokój wymyśliłam ;). Marzył mi się wyjazd nad morze, więc kupiłam sobie chociaż muszę, co prawda sedesową, ale zawsze to muszla :))) Ślubny marudził, że naszego kibelka to już się nawet myć nie opłaca, bo kamień się z niego śmieje, a nie usuwa, więc przymierzyłam się do kilku sedesów w sklepie, siadając wygodnie i moszcząc się na każdym ( za co mnie Ślubny objechał, że mu znowu obciach robię - nie wiem dlaczego, bo przecież spodni nie ściągałam ), wybrałam najwygodniejszy i wymieniliśmy starego na nowszy model. Cały kompakt stanął dumnie w najlepszym miejscu, jakie tylko marzy się wszystkim sedesom świata, czyli w... dużym pokoju :))) No tak, u mnie nie może być normalnie. Stał 2 dni na samym środku pokoju, przodem do telewizora, żeby można było sobie posiedzieć i pooglądać, a nie blokować dostępu do mebli ;). Śmiałam się, że to miejsce dla VIPów, tron w pierwszy rzędzie i u nas trzeba sobie zasłużyć, żeby posiedzieć na sedesie. Dzisiaj stary kibelek został zdetronizowany, a nowy przeniesiony w bardziej prozaiczne otoczenie, czyli do łazienki i tam nie będzie mu już tak ciepło i sucho, jak w pokoju na dywanie. Zostałam jego matką chrzestną, bo pierwsza ochrzciłam nasz nowy nabytek i mogę spokojnie kontynuować tak trafnie rozpoczęty remont przedpokoju . Teraz musimy kupić coś bardziej "przedpokojowego"....może umywalkę....
Uśmiałam się do łez:) A przy okazji zdrówka życzę!
Lenka pisz książki! Wymyśl sobie jakąś fabułe i w ten sposób ją przedstw a pierwsza ją kupię.
Ja do książek to chyba mam za mało tam czegoś...może cierpliwości :)
A dziękuję, zdrowie się przyda, bo do mnie trzeba mieć zdrowie ;)
Ło matko, no leżę i ryczę Lenka, Ty masz mistrza normalnie!!!
Witam Wszystkich i serdecznie pozdrawiam! I uciekam. Bo mam kupę prasowania. Wielką kupę, kurde. Najwięcej rzeczy brudzi Olo, szok, nigdzie nie chodzi a do prania jego rzeczy najwięcej :)
Dobrego wieczoru!
Aloalo, Ty się podnoś i nie rycz, tylko przyjmij kilka moich obrusów do wyprasowania ;) Proste są, bez rękawów i takich tam nierówności, a mi przy żelazku strasznie gorąco :))) Ja w zamian Ola popilnuję bardzo chętnie :)
Lenka, a kto bogatemu zabroni trzymania sedesu w dużym pokoju i tych innych też. Dobre to było. Aż strach pomyśleć, co kupisz jak będzie ten remont dłużej trwał, ale rób dziewczyno zakupy i dalej o tym pisz.
Herbaciana, ja też już się boję następnych zakupów ;). Dobrze że święta idą, to może trochę przystopuję :)
Jestem!
melduję,że 380 pierniczkowych pudełeczek w poczwórną zawartością jest od wczoraj i przedwczoraj u swoich nowych właścicieli.....Więcej pierniczków w tym roku nie robię,choćby nie wiem co! po nocach mi się będą śniły, bydlęta jedne....teraz zabieram się za sprzątanie w domu, o ile Tosia pozwoli oczywiście...
w łikęd piekę ciasta dla klientów no i dla siebie też chyba zacznę....nie trawię robienia uszek i pierogów przed wigilią,ale w tym roku przez wzgląd na moje Dziecię i mój notoryczny brak czasu złamałam swoją złotą zasadę i od wczoraj w mojej zamrażarce siedzi już 250 uszek i 150 pierogów z kapustą i grzybami, barszcz się kisi od dwóch dni,więc do wigilii będzie super ukiszony...
prezenty zakupione(dzięki alll i innym internetowym wynalazkom, resztę dokupię lotem w poniedziałek po wizycie z Małą na szczepieniu)
choinka rośnie jeszcze w lesie,ale wiem,że czeka tam na mnie moja wymarzona-w zeszłym roku zanabyłam sobie taką właśnie wymarzoną i pachnącą i teraz też pojadę w to samo miejsce.
Jutro postaram się wdepnąć na dłużej i wrzucić fotki..i pierniczków,i mojego domu w kawałkach-co to im nadałam już świątecznego charakteru..
miłego wieczoru....bo mnie Tosia nawołuje...paaaaa
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
No i to by było na tyle, bo dziś wielki kocioł i wyjątkowy dzień dla bezdomnych i ubogich...
Pa pa!
Witajcie sobotnio
Obudziłam się o piątej. Jestem jakaś zmęczona i mam odczucie, że właśnie wróciłam z pracy, bo całą noc mi się śniła. Kiedy tylko otworzyłam oczy, to stwierdziłam, że muszę wstać, bo nawet śpiąc nie odpoczywam. Kurczę, kiedy emocje biorą górę człowiek jest jak "robot" - idzie do przodu...
Ugościliśmy 450 ubogich i bezdomnych. Wszyscy wyszli zachwyceni, objedzeni i z wielkimi paczkami z żywnością. Sponsorzy nie zawiedli nas i dostarczyli taką ilość produktów, że na koniec mogliśmy jeszcze wysłać część do noclegowni i różnych ośrodków. Miłe uczucie kiedy wszystko się udaje, stres odchodzi i już nawet nie przeszkadza, że stopy pulsują w butach od zmęczenia
Dziś wolny dzionek więc czas zrobić parę rzeczy w domu. Na szczęście nie ma tego dużo. Ogarnę kąty, ugotuję obiad i jak aura pozwoli, to przyjaciółka obiecała pomóc przytachać choinkę. Póki co jest lipnie - pada i wieje. Szkoda, bo już się nie mogę doczekać żeby postawić drzewko i zawiesić na nim światełka. A! Mam też nowe bombki Większość zakupów już zrobiłam i z tego cieszę się bardzo, bo nie cierpię tego przepychania się między regałami w najgorętszym okresie. Połówek pewnie przyjedzie jutro albo może nawet w nocy...?
Ale ciemno za oknem. Świecznik adwentowy robi w pokoju nastrój. Filiżanka w dłoni i wszystko dookoła pachnie kawą. Spokój. Z radia płynie "Cicha noc" po angielsku, nucę, bo nie umiem sobie tego odmówić... Mmmmm całkiem ładnie to wyszło. Lubię śpiewać kolędy A Wy?
O! Minęła siódma więc chyba mogę już włączyć pralkę. Zrobię na obiad gulasz i pokręcę się przy garnkach.
Dobrego dnia
Witam sobotnio :)
Zielone śledzie już radośnie machają ogonkami..., no dobra, już nie machają, nawet ogonków nie mają, ale czekają zadowolone ( bo umyte ) na zalewę ;)
5 blach przykryłam papierem i zaraz wybieram się do kuchni na maraton pierniczkowy. Jak tylko pierwsze zaczynają się piec, to ciężko nadążyć z wałkowaniem i wykrajaniem kolejnych. Kupiłam nowe foremki do choinek z pierników, więc będę testować.
Prezenty w większości już popakowane i w ilości 16 sztuk leżą pod choinką i drażnią moje dziewczyny, bo zołzy nie wiedzą co dla kogo, a strasznie są gadziny ciekawe . Jeszcze tylko zapakować prezent dla Ślubnego, 2 dla Małej, urodzinowy dla siostrzenicy i imieninowy dla Adama, bo zapomniałam, że w pierwszy dzień świąt idziemy na imprezę. Tak patrzę i zastanawiam się, czy to wszystko zmieści się do bagażnika...
Smakosiu, gratuluję udanej wigilii. Wiedziałam, że wszystko się uda. Teraz należy się Tobie porządny odpoczynek u boku Połówka ;) Założę się, że przyjedzie już w nocy .
Ale jeszcze jest dobra pora na drugą kawę :) Ktoś się przyłączy ?
Ło matulu! Udało Ci się zakupić aż tyle prezentów?! Święta chyba musisz zrobić w iglastym lesie, bo jak inaczej pomieścisz to pod choinką
Jak się okazało Połówek musiał dzisiaj pójść do pracy więc pewnie wyjedzie jutro rano.
A ja w tym czasie spędziłam miły dzionek z "psiapsiółką". Poszłyśmy po choinkę i w związku z tym teraz mogę cieszyć oczy swoim świątecznym drzewkiem. Jupi! Ogarnęłam chałupkę na tip-top, ozdobiłam i chyba mogę sobie krzyknąć, że u mnie są już święta Ależ w domu pachnie świerkiem!
Rozpisałam na kartce co mam jeszcze zrobić i wychodzi na to, że zostało samo pichcenie. Jutro przełożę piernik masą orzechową. Najwięcej pracy będzie we wtorek. Prezenty też zapakowałam, ale u mnie było ich mało więc poszło szybko.
Za oknem paskudna pogoda. Wiatr szaleje od samego rana a do tego co rusz pada, br!
Jeja! Jak ja się cieszę, że już mam choinkę! Jupi! Jupi!!!
Obrałam przepyszną, dużą pomarańczę. Jej zapach też zawsze kojarzy mi się ze świętami więc mam już komplet Częstujcie się.
Ps. Aloalo, jak się czujesz? Wychodzicie z Bobem z przeziębienia?
Hihi, pod choinką prezenty ustawiamy piętrowo, no i liczę na elastyczny pokój ;) A kilka jest "na wynos" :)
To jednak jutro będzie ten wielki dzień . Pewnie nie możesz się doczekać ? Będzie dużo radości w Waszym domu.
Mam podobnie z zapachem pomarańczy, też pachną mi świętami i pewnie bym je kupowała nawet gdybym ich nie lubiła ;) Na szczęście lubię, ale dzisiaj mam mandarynki i to dużo, więc również zostawiam dla wszystkich.
Upiekłam milion pierników ! Ostatnie jeszcze stygną. Kolana chyba już mi się nie zginają od stania w kuchni, więc jutro z części gwiazdek porobię choinki, posypię delikatnie "śniegiem pudrowym", popakuję i rozdam znajomym z życzeniami świątecznymi.
Czy widzisz te czoła potem zroszone?
Te sterty mięsa na patelnię rzucone.
Mąki, których tumany się unoszą,
Te okrzyki, które z kuchni się roznoszą.
Bieganina, gdy dzieci śmieci wynoszą.
Tego męża, który po kątach się ukrywa,
kiedy pani domu od telewizora go odrywa.
Ta nerwowa atmosfera jaka w domu panuje,
Kiedy gospodyni w kuchni króluje.
Wszyscy na Jej skinienie wnet ulegają,
Wszystkie polecenia migiem wykonają.
Jeszcze te zapachy, podniebienie łechtają,
Mamo! obliżę łyżkę, dzieci tak wołają.
Palec wetknąć do ciasta, oblizać
I te zakazy, że nie wolno się zbliżać.
Choinka, która na balkonie się marnuje,
Niech chłop się ruszy, niech stojak szykuje.
Ozdoby wyciągnąć z czeluści szafy,
Zakładać światełka, nie zrobić gafy.
Kiedy spokoju w końcu zaznamy?
Tak tęsknym wzrokiem już nocy czekamy.
Wciąż wymówki, że nic nie robimy,
A my, mężowie, za spokojem tęsknimy.
O kurcze< nie kurczę>, czy Ty masz lunetę nastawioną na mój dom? Wszystko się zgadza z wyjątkiem posłuszeństwa domowników. Wiersz jak zwykle świetny!
Ludzie, czy nam nie pomyliły się święta? Niby Boże Narodzenie, a na dworze raczej Wielkanoc. Coś ta pogoda nie chce współpracować .Może by ją przekupić, albo postraszyć, albo jeszcze co innego?
Dom na błysk zrobiony, i to dosłownie, bo dekoracje też już powieszone, oprócz choinki oczywiście, bo na nią przyjdzie czas w środę. Co możliwe upieczone i ugotowane, reszta na bieżąco. Zostały tylko "cmentarne" stroiki do zrobienia, ale tym zajmę się dzisiaj. Mam też w planach upieczenie orzechowca<to ciasto tak nazywa się u mnie, a jak w rzeczywistości, nie mam pojęcia>, bo im dłużej stoi, tym jest lepszy.
No i prezenty nie zapakowane, może mi ktoś pomoże bo mam ponad 20 sztuk, ale większość nie dla domowników, tylko gości.
Choinka została zakupiona w doniczce i choć mąż nie sprawdził okazało się, że ma całkiem przyzwoite korzenie, mam nadzieję, że da się ją wysadzić do ogródka.
Wszystkim życzę udanych przygotowań!
Fajnie, że udało się Wam trafić na choinkę z "przyzwoitymi" korzeniami, bo widać, że bardzo Ci zależało żeby mieć potem drzewko w ogródku. Kiedyś w mojej rodzinie, jednego roku była taka choinka, którą przesadzono bez wielkiej nadziei do ogródka przed oknem. Ku zaskoczeniu wszystkich przyjęła się i rosła jak szalona zabierając w domu dzienne światło. Zapadła decyzja, że trzeba ją wykopać i przenieść w inne miejsce. Ależ to była akcja! Żeby się nie rozgadywać powiem tylko, że rośnie do dziś i ma ponad 5m. Tego samego Wam życzę
Noooo Lajan! To jest to! Brawo!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Super wyszedł Ci ten wiersz. Jest klimat i refleksja i bieganina i nastrój...
Witam niedzielnie
Poranek jak marzenie - już mi się mieszają zapach choinki z aromatem kawy. A do tego super świąteczna muzyka w RMF Classic.
Trochę się porelaksuję przy drzewku a potem śmigam do kuchni przekładać piernik. Dziś dzionek na luzie
Mam chwilę, to przystroję naszą Kawiarenkę. Niech błyszczy i pachnie.
Dzień dobry!
U mnie poza pierniczkami (ozdabianymi wczoraj przez Boba i podjadanymi też przez Boba) nie ma nic świątecznego. Muszę Męża pogonić do komórki, aby przyniósł pudła z napisem ozdoby na BN :) Pierwszy raz w życiu chyba nie widzę przepychanek w sklepach i całej tej świątecznej gorączki, bo ja siedzę w domu a Mąż robi zakupy :) Chyba mi nawet tego trochę brakuje :) Ale zaoszczędziłam mnóstwo pieniędzy na ozdoby i stroiki, bo nie umiem się nigdy powstrzymać i zawsze dokupuję coś nowego.Za to mamy już Dzieciątko :) Takie prawdziwe, które właśnie grzecznie śpi :) Cóż nam więcej trzeba? No jeszcze kilku rzeczy, ale mniej ważnych :)
Bob, jak to Bob, odlicza dni do "Dzieciatka". Tłumaczę mu, że prezent nie jest najważniejszy, on twierdzi, że wie, ale ja też wiem, co czułam przed Świętami, jak byłam dzieckiem :)) No i martwi go, że to "Dzieciątko" przychodzi dopiero wieczorem, po "tej kolacji", bo "ja szybko jem a potem muszę czekać, bo wy z tatą jecie i jecie" :)))
A co do naszego zdrowia, to Bob jeszcze pokasłuje, ale tylko z rana a u mnie antybiotyk chyba działa, choć wydmuchiwanie nosa to jest niezwykle długotrwała czynność, chyba jeszcze nie miałam takiego kataru, Normalnie neverending katar :)
Smakosiu - piękne bombki masz! Cieszę się, że Wigilia dla ubogich się udała (bo jakże miałaby się nie udać?!). Ja też dziś będę przekładać blaty piernika, ale w tym roku tylko powidłami z czekoladą. A w solnej chwili wejdź na pocztę :)
Lajan - wiersz cudny! Masz chłopie "łeb" :)))
Kochani, życzę Wam pięknej niedzieli. I małego wiatru. W nocy była masakra, te gwizdy przez okno brrrr. A teraz deszcz i deszcz.... I czyste okna nie są już czyste...
O Matulu!
Wszystko mnie boli, normalnie SKS, jak to mawia moje ślubne szczęście. Absolutnie złośliwie, rzecz jasna...
Raport z akcji "Święta" przedstawia się następująco: okna wszystkie wczoraj umyte. Od wieczora tradycyjnie leje i wieje.
Firany wyprane i powieszone, okienne dekoracje zrobione. Tudzież wszystkie inne. Prezenty częściowo popakowane. Jeszcze dwie noce i ten etap zakończę. Farsz na uszka przygotowany, do zamrażalnika nie wcisnę już absolutnie nic, więc teraz będę kombinować jak koń pod górkę. W piątek zrobiliśmy tzw. wielkie zakupy, więc już luz. A wczoraj....
....wczoraj to była taka historia: kupiliśmy choinki. Trzy. Jedna sztuczna (gotowiec) dla wujka i dwie żywe - dla przyjaciół i dla nas. Te żywe to okazy, delikatnie mówiąc, dorodne. Na tyle dorodne, że Ślubny wciskał się bokiem do auta, mrucząc pod nosem (cyt. dosłowny): "pierniczony zagajnik!!!!". Na domiar złego bagażnik wypełniały wiechcia igliwia wszelakiego na stroiki, naręcze jemioły i różne inne świąteczne utensylia.
Nasze drzewko u nieletnich wzbudziło zachwyt graniczący z euforią. Pierworodna najszybciej odzyskała rezon i trzeźwo oceniła: "W tym roku Wigilia na tarasie. Salon przejęła choina!"
Dziś drzewko zostało ubrane z pomocą rąk wielu oraz drabiny, po czym popędziliśmy do sklepu po bombki, bo to co mieliśmy do tej pory jakoś się wśród gałęzi pogubiło... No, pięknie jest!!!!
Przypomniała mi się choinka sprzed 5 lat. Będzie długo, ale co tam! Kto nie ma czasu, niech w tym miejscu zmyka do zajęć.
Otóż nasza kochana znajoma postanowiła nam sprezentować choinkę "pod choinkę", bowiem jej znajomi szkółkę prowadzą i w ogóle. Zięć nr 1 dostał odpowiedzialne zadanie wyboru najpiękniejszego drzewka. Zięć nr 2 po rzeczone drzewko został wyekspediowany. Kłopoty zaczęły się już u nas, bo chłopaki coś podejrzanie dłuuuuugo choinę (piękną, gęstą, przyznaję) do domu wnosili. Jak już ją jakimś cudem w korytarzu upchnęli, to okazało się, że zięć nr 1 wysokość naszych sufitów trochę przeszacował. Konkretnie o jakieś 2 - 3 metry. Zięć nr 2 i moje ślubne szczęście za piłę złapali i wysokość drzewka dopasowali. Po ustawieniu choinki ukazał nam się widok, który Bahus zamieścił w wątku o chwaleniu się choinkami. Słowo!!!! Najbardziej rozłożystym elementem choinki był... stojak. A w stojaku drapak. Cały piękny, gęsty dół został w korytarzu. Zięć nr 2 krytycznie przyjrzał się dziełu, rzucił przekleństwem powszechnie uważanym za obelżywe (choć popularne), poprzedzonym przez pełne zadumy "Oooo,...." i podejrzanie szybko się pożegnał. Ja usiadłam na schodach i zalałam się łzami (9 miesiąc ciąży, hormony tryskały uszami, byłam usprawiedliwiona!!!). Rankiem dnia następnego Ślubny pocwałował na giełdę i przytaszczył drzewko, które zajęło nam dokładnie pół salonu. Czegoś tak pięknego w życiu nie widziałam, serio! Drapak został komisyjnie ukryty, a dzieci dostały kategoryczne polecenie "buzie w ciup". Po południu odwiedziła nas znajoma, przyjrzała się krytycznie choinie jak z obrazka i stwierdziła spokojnie "Eeeeee, w sumie nie jest tak najgorzej! A tak mnie Grzesiu (zięć nr 2) nastraszył....".
Miłego wieczoru! Do Smakosiowych dekoracji dorzucam moją martwą naturę.
Witam niedzielowo ;)
No nie mam czasu....
Lajan, teraz to zrobiło się świątecznie :) Brawo :)
Smakosiu, śliczne są Twoje bombki, aż chce się na nie patrzeć i patrzeć :)
Aloalo, masz w tym roku najpiękniejsze dzieciątko na świecie ;)
Yennefer, gratuluję ślicznej choinki i zazdraszczam zapachu, u mnie w tym roku również przecudnej urody, dorodne, gęste drzewiszcze, nowe (!), ale niestety sztuczne i nie zapowiadają żadnych zmian . U mnie jedyne wolne miejsce, podobnie jak u Bahusa, otoczone jest grzejnikami, ale jest ciaśniej i żywe przestaje być żywe już następnego dnia ;)
Herbaciana, wysyłaj pakunki, ja bym chętnie popakowała prezenty, bo bardzo lubię, ale czy zdążą dojść nazad... ;)
Idę ostrzyc Ślubnego, żeby prezentował się nie gorzej od prezentów :)
Witam!
Wpadam pędem, bo wczoraj okazało się, że na tle wymyte (w miarę tegorocznych możliwości) mieszkania skurzone jak .... skurzone kwiaty prezentują się małoelegancko. Kurna, zapomniałam o kwiatkach :) No nic, wezmę waciki i poprzecieram listeczki coby lśniły, jak lampki na choince :) Choinkę też już mamy. Sztuczną. Szczerze mówiąc, nie mam pędu do żywych. Zarządziłam wczoraj przyniesienie choinki, bombek i ozdób wszelakich i jest świątecznie. Tylko o pierniku zapomniałam. Wciąż leży w garażu, bez smarowidła. Eee, damy radę.
Najgorsze jest to, że nadal nie mam niczego poza dżinsami, w co mogłabym wcisnąć dolną część mnie. Górna jest całkiem w miarę. Zamówiłam na Allegro w zeszły poniedziałek ciuch, ale cisza. Muszę do nich zadzwonić, czy zauważyli, że rządzą się moją kasą a towaru nie widać...
Olo śpi. Bob śmiga na PS3 a Mąż obrabia ryby. A ja na laptopie... Cóż, cisnę kawę i czyszczę kwiatuszki.
Yennefer - Ty, tak samo, jak Lenka, też powinnaś pisać książki :)
Lenka - dawaj te obrusy, ja mam stację parową, prasowanie to pryszcz :) Tylko deska porządna by się przydała, ale taka pod moja stację kosztuje koło 800 zł :))) Dam radę póki co na tej, co mam :)
Do zobaczenia!
Witam poniedziałkowo czyli na dwa kroki od świąt
Miałam być dzisiaj sama w pracy a tu co? Wchodzi szef i mówi - niespodzianka! Cieszysz się? Łoj, jak ja się cieszę
Źle się idzie do pracy, kiedy trzeba zostawić wystrojoną choinkę. Jak sobie pomyślę jak ona pachnie, jak pięknie świeci i jak jest wtedy przytulnie w pokoju, to aż sama sobie zazdroszcvzę, że po powrocie do domu będę mogła cieszyć się tym wszystkim
Za oknem paskudna aura. Wiatr głowy nie oszczędza a do tego deszcz. Br!
Yennefer, opowieści o drzewku świątecznym są fantastyczne. Jedna lepsza od drugiej. Jeszcze długo będzie co wspominać A Twoja "martwa natura" baaaardzo mi się podobuje. Teraz jeszcze przytulniej będzie w Kawiarence. Tak sobie myślę, że ja na bank mam chyba bzika na punkcie świątecznych światełek
Aloalo, fajnie, że masz Połówka pod ręką. Taka, jednorazowa zamiana ról podczas przygotowań świątecznych, to super sprawa - będziesz w przyszłości jeszcze bardziej doceniana Wiesz jak jest... Czy Twój niekończący się katar jest choć trochę mniejszy? Hm... A "dzieciątko", to masz takie "cudne", że brak mi słów. Ech!
Lenka, ja wiem, że nie masz czasu, ale jak już ostrzyżesz "ślubnego", to może "machniesz" jakiś fryz u mojego Połówka? Jak ja to robię, to zawsze mam stresa, bo On sie doszukuje nierówności a ja dobra jestem, ale raczej w abstrakcjach
Ada, żyjesz? Dajesz radę? Eeeee, głupie pytanie. Ty zawsze dajesz radę. Jak Twoja "kruszynka"?
Dziś po pracy zabieram się za robienie ryby po grecku. Wczoraj zamknęłam temat piernika. Nawet udało mi się ubrać go w czekoladowy płaszczyk
Ja chcę do domu! Do mojej choinki! Ups! Do Połówka też
Dobrego dnia
Witam poniedziałkowo ,
ostatnio zupełnie nie mam czasu w piątek razem z M zrobiliśmy pierwszy raz kiełbasę biała bo nie mamy gdzie uwędzić i muszę przyznać ze wyszła nawet całkiem niezła w sobotę pojechaliśmy po choinkę padało i wiało wiec wzięliśmy szybko pierwsza która wydawała nam sie ok w domu okazało sie ze jest troszkę krzywa ale udało sie ja tak ustawić ze nie jest to tak bardzo widoczne . Mały tak sie cieszy ze leży cały czas pod choinka i ogłada bajki i odlicza już dni do gwiazdki i prezentów . W domu jest już prawie świątecznie są ozdoby i stroiki zmieniłam dziś pościel jeszcze ale to jutro raz odkurze i zmyje podłogi i będzie ok . Zabrałam sie dziś za pasztet i już siedzi w piekarniku jutro zrobię schab w galarecie na życzenie mojego połówka no i ciasta . Choinka pachnie a za oknem tak leje i wieje ze czasami sie zastanawiam czy nie pomyliły nam sie święta i jak ten Mikołaj po zgniłej trawie tymi saniami pojedzie .Udalo mi sie kupić prezent dla M dostanie jego ulubiona wodę toaletowa Hugo Bossa . Mały ciagle zasmarkany , M tez już nie wiem co im podać aby na mnie nie kichali, już i mnie zaczyna drapać w gardle a muszę być zdrowa bo w niedziele idę do szpitala podejście drugie i jeśli dobrze pójdzie to na sylwestra będę mieć piękna swastykę . Ale do tego czasu jeszcze tyle dni a ja faszeruje sie domowymi sposobami coby sie od nich nie zarazić . Zmykam zobaczyc co z pasztetem i zabieram sie za sernik z brzoskwiniami który obiecałam zrobić w prezencie .
Hejka Wszystkim Przed Świątecznie!!!
Urwanie d..y ostatnio, to dlatego nie miałam kiedy się rozpisać.... Troszkę poczytałam, ale dziś wiele nie sklecę, bo urwanie trwa :)
Hope, gdzie zapowiedziane fotki....hmmm??? Wiem, że Ty masz baardzo duuużo pracy, więc wybaczam i poczekam :)) Buziaczki posyłam :)
Lajan, Ukłony za MiędzyWiersz:) Super!
Smakosiu, pocieszna Twoja radość po ugoszczeniu i obdarowaniu uboższych...Bombeczki Cudne, jak u mojej góralskiej rodzinki, takie swojskie piękności :))
Aloalo, Zdrówka życzę i Bobowi Ogromniastego prezentu...a co :))
Yennefer, fajowska odskocznia, poczytując opowiastkę o świątecznym, wymarzonym drzewku...hi hi hi Też mam podobną w pamięci, ale u mnie tylko połówek dał ciała, nie tyle chłopskich ciał co u Ciebie
Lenka, jak testowanie nowych foremek przebiegło....? u mnie zakupiony jakiś czas temu spory miś, zdominował tegoroczne pierniczenie...:))
Mariolan, dawaj do mnie na wędzenie z tą pyszną kiełbaską...:) wprawdzie my już powędziliśmy wędlinki, ale się rozpali dla Was :)) jeszcze zdążymy :))
Herbaciarnia, więc kupiłaś drzewko w donicy... niech się sprawuje i przyjmie później w ogrodzie...!
Jutro wpadnę z życzeniami.....!!! Buziolki!!!
Zapraszam jutro od rana do czytania wierszyka dot. Wigilii.
Nowy lot rozpocznę od 1.01.2015
To już dzisiaj, ten piękny wieczór z gwiazdami,
ten spokój, radość i tak rodzinnie między nami.
Jeszcze wczoraj był rwetes, tyle do sprzątania,
dzisiaj tyle pieczenia, strojenia, szykowania.
Wczoraj choinki każdy znosił, stroił i się trudził
nosił gałązki, ustawiał stroiki i nic nie marudził.
Jeszcze wczoraj żeśmy o wszystko się martwili,
czy już wszystko mamy lub czegoś nie zrobili?.
Zapachy wspaniałe niosą się po domu w około,
a nam przyjemnie, choć zmęczeni ale wesoło.
Choinka stoi w pokoju pięknie przystrojona,
lampki, bombki, lameta jaka piękna jest ona.
Rodzina galowo, odświętnie chodzi już ubrana,
wygląda niecierpliwie pierwszej gwiazdki od rana.
Panie jeszcze stoły przysmakami zastawiają,
te półmiski, łakocie,zapachy nos podrażniają.
Jest co podziwiać, przecież tak się o to starały,
smacznie zrobione i pięknie wszystko przybrały.
Dzieci pod choinkę, szybko, ukradkiem zerkają,
niecierpliwie, na przyjście gwiazdora czekają.
Pan domu dostojnie, co chwila w okno spogląda,
szuka pierwszej gwiazdki i za oknem wygląda.
Nasze pracowite panie, jeszcze nosek przypudrują,
wystroją się i radośnie zaraz do stołu pomaszerują.
Olbrzymi stół, biały obrus a pod nim sianko ułożone,
na stole zastawa i na niej smaczne potrawy wyłożone.
Jak w przekazie, rodzinna tradycja szykować nakazuje,
karp na środku stołu dumnie na półmisku króluje.
Dookoła dwanaście dań jak wachlarz się rozkłada
i na nich też skupiony wzrok rodziny jest uwaga.
Jest słodka kutia i czerwony barszczyk z uszkami,
grzybki z kapustą i gruby placek z rodzynkami,
śledzie w oleju z cebulką w śmietance pływają,
ryby po grecku pachną, ale się nie odzywają.
Krokiety z kapustą i gęsty kompot do picia,
to wszystko takie smaczne i zaraz do spożycia.
Chciałem się przyjrzeć wszystkim potrawom z bliska,
ale za oknem jasność już pierwsza gwiazdka błyska.
Siadamy wszyscy do stołu, jest tak uroczyście, wesoło,
podnosimy opłatki i dzielimy się nim z rodziną w około
Szczere życzenia pomyślności i zdrowia sobie składamy,
jest chwila zadumy o tych co odeszli i brak między nami.
Wzruszenie, łza w oku się kręci i też błyśnie czasami,
tak romantycznie, tak już w rodzinie jest między nami.
Dzisiaj, najlepsze życzenia składam WŻ rodzinie,
niech wesoło, w zdrowiu i w przyjaźni czas nam płynie.
Po kolacji, wszyscy się razem przy stołach zbieramy,
radośnie, chórem, wspaniałą kolędę dzieciątku zaśpiewamy.
Fantastyczny wiersz, taki prawdziwie wigilijny.
Lajanku, co tu dużo mówić..... Fantastyczny Wiersz....! O fantastycznym zwrocie akcji pomiędzy przygotowaniami a samą Wigilią :)) Buziolki za niego....bizu bizu....a co...
Wesołego Świętowania :)
Życzę Wam zdrowych,spokojnych i rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, złapania oddechu i radości ze spotkań z rodziną oraz wszelkiej pomyślności i błogosławieństwa Bożego...
Wstawiam kilka obiecanych fotek, część jest też w wątku z menu świątecznym.....
Wesołych Świąt :-)
Pierniki i torty jak zwykle zresztą piękne.
Radosnych , rodzinnych Świat ,
pelnych smakowitości i cudnych podarków
oraz śniegu i mrozu by jeszcze lepiej docenić
cieplo domowego ogniska
zyczy wszystkim co czytają i zaglądają
Mariola
Witam świątecznie
Jak miło zaglądnąć do naszej wystrojonej i pełnej ludzi Kawiarenki. A na dodatek tyle w niej serdeczności. Wszystko zaakcentowane nastrojowym, lajanowym wierszem. Fajnie, że o sobie pamiętamy mimo tylu obowiązków i przygotowań...
Słuchając kolędy, siedząc obok błyszczącej choinki i jak zawsze z dzieciącą radością chcę Wam wszystkim życzyć przepięknych, zdrowych i nastrojowych świąt. Niech nie zabraknie obok Was najbliższych, z którymi pragniecie dzielić ten świąteczny czas. Poczujcie spokój w sercach i refleksję wyjątkowego dnia pełnego cudów...
Emila z Połówkiem
Zdrowych, Wesołych i Spokojnych Świąt dla Wszystkich
Miłych,zdrowych i spokojnych Świąt życzę wszystkim "żarłokom".
Wesołych Świąt Kochani Kawiarenkowicze, Ci Duzi i Mali :))
Witam świątecznie :)
Wszystkim życzę cudownych świąt, rodzinnych, pogodnych, radosnych i przede wszystkim zdrowych. Odpoczywajcie i cieszcie się rodzinną atmosferą :)
Już po Wigilii
Minęła Wigilia, dzień pierwszy upływa,
czwartek, czas odwiedzin, rodzina wzywa.
Dość już słodyczy i mięska zostało zjedzone,
aby nie utyć, dziś będzie na spacerze chodzone.
Nie martwcie się śniegiem który tak prószy,
załóżcie szalik i coś ciepłego na uszy.
Płaszcz, czy też kurtkę ciepłą wkładamy,
idziemy na spacer, trochę się poślizgamy.
Śniegu przybyło, tym się martwimy?
Spokojnie, w nocy wszystko odśnieżymy.
Znowu do pracy, tacy zmęczeni pójdziemy,
dzieci na feriach, mają śnieg, odpoczniemy.
Gorącą herbatkę po spacerze zaparzymy,
usiądziemy w fotelu i sobie pomarzymy.
Jeszcze ostatni goście w domu nas odwiedzą,
wypiją kawę, pogadają i trochę posiedzą.
Miną nam święta, w pracy odpoczniemy,
o tym jak było pięknie, wszystkim opowiemy.
Janek lubię czytać Twoje wiersze,jest w nich tyle ciepła :)
Święta,Święta i już mijają o tak....pstryk,dobrze że chociaż poprószyło troszkę,przynajmniej u mnie.
Chciałam się Wam pochwalić.Otóż w listopadzie urodził mi się wnusio i to jego i nasze święta w tak miłym gronie.Jest taki wyczekany od lat i kochany,mówimy na niego "kogucik"bo jak płacze to tak pięknie pieje jak mały kogucik Pozdrawiam wszystkich jeszcze świątecznie i troszkę zimowo.
A to Ci czerwony "kogucik"! Urocza kruszynka" i wspaniałe wieści. Szczere gratulacje, szczególnie, że jak piszesz maleństwo byo długo wyczekiwane. Niech zdrowo rośnie. Pozdrawiam
Lajanku, wiersz jak zwykle cudny i trafiający w punkt. Dobrego "po świętach".
Góralko, wnusio super i ten strój..... wymiata.
Poprószyło, zamroziło i od razu tak magicznie na świecie. Szkoda, że nie w wigilię, ale lepiej późno, niż wcale.
Wszystkim miłego, jeszcze świątecznego, wieczoru życzę i dobrej soboty.
Lajan, nic dodać, nic ująć. Trafione w punkt. Brawo!
Lajanku...Twój wiersz myślę, że trafia dokładnie w mój punkt (no może nie erogenny) ale w czuły na piękno rymowanego słowa...Że trafiać trafia, to pewne ale bez lajanówki ni w ząb się nie potrafię zająć stanowiska jak trafia (z jakim skutkiem), Alkohol łagodzi obyczaje. Jakie by nie były... i te in plus jak i te in minus. I od ilości przypadającej na głowę spożywającego, zależy co weźmie górę...Więc stań proszę na wysokości zadania, a wtedy być może usłyszysz moje zachwyty, a nawet hołdy składane z wielkim czoła biciem w piedestał Twojego talentu.
Nad kuflem jasnego, Bahus smutno się kiwa,
zobaczył wierszyk, teraz się nad nim wyżywa.
Bez lajanówki, treść do niego chyba nie dociera,
zamroczony? to jasne chyba dużo chmielu zawiera.
Może inni, co tylko z opowiadań o browarze wiecie,
że w takim piwnym lokalu, nigdy nie pachnie kwiecie.
Stęchły zapach zjełczałego, ohydnego, taniego piwa,
i grupa osób, którym nad kuflem łeb się już kiwa.
Smrodliwe, duszne, wstrętne kłęby gęstego dymu,
mnie osobiście nie pociągają, nie lubię takiego rymu.
Bieganie na zaplecze, do WC często się odbywa,
w tym zaduchu moczu, resztek piwa się pozbywa.
Bahus preferujesz piwo, często więc tak bywa,
stajesz się zgryźliwy i żartów Ci chyba ubywa.
Poddajesz w wątpliwość, lub do Ciebie nie dociera,
proste są moje wiersze, lecz każdy myśl zawiera.
Moje fanki, które całusa za wierszyki mi przysyłają,
są trzeźwe, radosne i o żaden alkohol nie wołają
Gdybym Cię teraz lajanówką od serca poczęstował,
miałbym wyrzuty, że zdrowie bym Ci nią zmarnował.
Lajanówka moc w sobie wręcz tajemniczą posiada,
wlewasz ją z góry a potem głupoty się opowiada.
Piszę bo lubię, inni to widzą i chyba czytają,
nawet bez alkoholu, swoją opinię o tym mają.
Współczuję Ci, że trafiałeś do takich śmierdzących spelunek. To nie moje klimaty...ja w takich nie bywam
A za wierszyk masz mojego "cmoka", które tak lubisz...
Zdążyłam jeszcze w Święta!!!
Kochani, wesołych resztek Świąt :) Spokoju, dobra, ciepła i rodzinnej atmosfery nie tylko jeszcze dziś, ale w każdy następny dzień. To od nas samych zależy, jak długo świąteczna atmosfera będzie trwała. Niech Wam Maleńki Jezus błogosławi!
Witajcie poświątecznie
To były już te święta? Naprawdę? Tak długo wyczekiwane i co, pstryk i już po? Ja się nie zgadzam! Dobrze, że chociaż sobota i niedziela przed nami - tak na pocieszenie.
Wigilia upłynęła przy dwóch stołach a potem późny powrót do domu. W pierwszy dzień świąt śniadania się nie chciało i jakoś tak przepękaliśmy do obiadu. Potem w gości i znów późny powrót do domu. W drugi dzień świąt poranna pobódka, bo wymyśliliśmy, że zabieramy rodzinę nad morze. Pogoda dopisała, bo wyszło słońce i mrozik trochę poszczypał. Specerowaliśmy brzegiem a na koniec zabraliśmy wszystkich na niemiecką stronę. Tam deptak pięknie oświetlony i nastrój rewelacyjny więc znów się poszwędaliśmy. Spacer na molo, kubek grzanego wina, kolędy z głośnika i powrót na kolację do domu. A potem nagle wpadliśmy na pomysł żeby wszystkich zapakować do auta bo u nas w domu czekało ciasto. Świętowaliśmy do północy przy pierniku, serniku i dobrym winie. Przyznam, że to był baaaardzo intensywny dzień. W nocy pomyłam naczynia i padłam. A rano pobódka, bo Połówek śmigał na dworzec pomachać odjeżdżającej na Podlasie rodzinie. A teraz chwila wytchnienia z kubkiem kawy i sernikiem. Jakoś jeść się nie chce więc nic nie będę pichcić obiadowo. Trzeba wyjadać to, co jest, bo lodówka ciągle pełna. W planach wypad do miasta, bo trzeba jeden prezent wymienić (nie trafiłam z rozmiarem). Może wtedy się rozruszam, bo chyba jakieś zmęczenie mnie dopadło.
A Wy jak się miewacie po świętach? Wszyscy zdrowi?
Miłego weekendu
Poświąteczne dzień dobry :)Święta minęły i zima przyszła. Miasto nieco przyprószone śniegiem i jakby chłodniej. Korzystamy z wolnej soboty i w domu sobie siedzimy. Niby za dużo na święta nie robiłam, a jednak lodówka nadal pełna. Więc dziś dzień wyjadania resztek ;) .
Witam!
Tak, u mnie też już po Świętach... Bob dziś się zastanawiał, jak to jest, że jak czekał na Święta to dni były takie dłuuuuugie a jak Święta przyszły to były takie krótkie :)
W Wigilię wieczorem zaczęło bardzo mocno sypać śniegiem, ale niestety temperatura była zbyt wysoka i zanim ten śnieg spadł na ziemię to już był po prostu ulewą Za to wczoraj od rana prószyło a że temperatura na minusie (dziś rano całe -10'!) to jest białawo.
U nas także trwa wyjadanie resztek Bob od Wigilii ciągnie na makówkach głównie, Olo, oczywiście, na mleku a my z Mężem na karpiach. Jutro zjemy za to uroczysty obiad, bo Olo przestanie być poganinem :) Dziś wyrwałam się do sklepu i udało mi się nabyć ciuch na mój obwód, więc mogę spokojnie czekać na jutrzejszy dzień :)
Melduję także, że Dzieciątko trafiło z prezentami pod każdym względem. W moich uszach na przykład dyndają prześliczne złote kolczyki, które wyglądają, jakby robione z koronki.
Uciekam, bo Olo chrząka :) A wiecie, że dziś mija dokładnie miesiąc od jego narodzin? Niesamowite, jak ten czas biegnie!
Do zobaczenia!
Witajcie poświątecznie ,
u nas tez lekki śnieg ale jest go tak mało ze trawa i tak prześwituje mały i M zasmarkani i mnie tez zaczyna coś rozbierać . Całe szczęście ze święta sie udały mały jest tak zadowolony z prezentów ze sam już nie wie czym sie bawić bo najbardziej by chciał wszystkim na raz. W święta chodził spać ok 1 w nocy bo wcześniej nie dało sie go oderwać od zabawek . Ja jeśli mi nie przejdzie do jutra to ponownie przełożę operacje . W drugi dzień świat pojechaliśmy zobaczyć szopkę z żywymi zwierzętami ale niestety cześć z powodu mrozu była zabrana ale i tak była śliczna.
Aloalo super ze znalazłaś coś na obwód życzę żeby wszystko jutro sie udało i dużo zdrówka dla Olo z okazji pierwszej rocznicy
Smakosia zazdroszcze tego spaceru nad morzem szkoda ze ja mieszkam tak daleko od niego . Ja mogę co najwyżej pospacerować po lesie .Odpoczywaj szybko bo jeszcze tylko jeden dzień wolnego a święta jak to święta zawsze niewiedziec czemu są męczące .
Goralka wnusio cudny jeszcze to ubranko wykapana miniaturka Mikołaja gratulacje.
Lajan wierszyk ja zwykle trafiony w sedno już nie mogę sie doczekać nowego lotu i wiersza noworocznego ciekawe co tym razem wymyślisz .
Hope podziwiam ze to wszystko ogarniasz mam nadzieje ze mała Tosia już nie ma kolek i jak wyjaśniła sie już sprawa z ZUS
Witajcie wtorkowo
Coś prószy za oknem. Wygląda jak śnieg, ale chodniki szare więc można powiedzieć, że to taki śnieg na niby
Od świąt każdego dnia mam gości. Piernik zaczyna się kończyć. Tego jeszcze nie było. Zawsze starczało na dłużej
Dziś po pracy małe zakupy na wieczór sylwestrowy. Imprezą tego nie nazywam, bo w cztery osoby, to raczej będzie kameralne spotkanie. Oczywiście gdyby były chęci, to pewnie byśmy balowali w większym gronie, ale zamarzyło nam się wypić szampana w spokoju bez wielkich przygotowań.
W lodówce ciągle jest coś do wyjadania i od 23-go grudnia jeszcze nawet nie wchodziłam do sklepu. Pieczywo wyciągaliśmy z zamrażarki i wszelkie markety spożywcze omijaliśmy szerokim łukiem.
W pracy gonitwa, ale już zaczynam spowalniać ruchy. Nawet wypisałam sobie podanie o urlop na cały tydzień po nowym roku. A co! Czuję, że muszę wreszcie trochę odpocząć. W sumie to całkiem niezła przerwa się zrobi, bo z weekendami, to aż 11 dni
Jak się miewacie - wszyscy zdrowi? Jakieś plany Sylwestrowe?
Dobrego dnia
Odchodzi Stary Rok, zmęczony, z troski się kuli,
czy nikt Go nie żałuje? Ktoś Go jeszcze przytuli?
Narzekać jeszcze na niego zawsze zdążymy,
przyjść ma nowe, tego się raczej bardziej boimy.
Zapowiedzi zmian są niepokojące, wręcz nieciekawe,
zdajemy chyba sobie z tego wszyscy sprawę.
Usiądźmy i szczerze rozmawiać razem będziemy,
stare przecież znamy, o nowym nic nie wiemy.
Cieszmy się zatem z wszystkiego co trwało,
dobre czy też złe ale szczęście się miało.
Podziękujmy więc za Stary Rok oklaskami,
w zaciszu domowym, pokropmy go łzami.
Niech żyje NOWY ROK, w nowe wkraczamy,
w zgodzie, zrozumieniu, radę sobie damy.
Niech grzmią wystrzały, niech każdy wiwatuje,
nadchodzi Rok 2015 więc wszystko nas raduje.
Witajcie w ostatni dzień 2014 roku
Tak sobie myślę, że co by nie było, to nie mogę powiedzieć, że to był zły rok. Może niełatwy, stresów nie brakowało i przykrych niespodzianek też, ale... Przecież przyniósł też wiele dobrego i liczę, że 2015 będzie dla nas łaskawy. Niech tak się stanie!
Zdrowia i szczęścia wszystkim życzę!
Ps. Radosnej nocy sylwestrowej!
Szampańskiej, szalonej nocy i miłego poranka<o której by się nie zaczął>
Witam Sylwestrowo :)
Życzę wszystkim świetnej zabawy i niezapomnianych wrażeń, a w Nowym Roku przede wszystkim zdrowia i spełnienia choć części marzeń. A samej sobie życzę doby dłuższej niż 24 godziny. I to by było na tyle w tym starym roku.
Pozdrawiam cieplutko, Beata
Szczęsliwego Nowego Roku , oby był lepszy niz upływający i szampanskiej zabawy
Witam jeszcze w starym roku :)
Życzę Wam wszystkiego lepszego w Nowym Roku ! Przede wszystkim zdrowia i uśmiechu, jak te dwie rzeczy razem zagoszczą, to już jest się z czego cieszyć :)
Ja spędzę ten wieczór sama . Dziewczyny moje wybyły, a Ślubny w pracy, więc ja, tradycyjnie już, założyłam nowe majtki i liczę w Nowym Roku na dostatek i dobrobyt ;)
Dla pozostałych samotnych mam sałatkę z rukolą i innymi dodatkami, oraz paluszki z ciasta francuskiego i paróweczki w cieście.
Pierwszy Lot w nowym roku rozpoczęty :) http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=699884&post=699884