Pora już w szafach rzeczy zacząć przewracać,
zostawić bikini i do cieplejszych okryć wracać.
Jeszcze słoneczko ciepłymi promykami grzeje,
noce coraz chłodniejsze i deszczem też sieje.
Grzybiarze się cieszą, wysyp grzybow doskonały,
pochodzić po lesie, oddychać, czas na to wspaniały.
,,Przetwornice,, zapracowane, wszystko magazynują,
przesiadują w kuchni, tam najlepiej się czują.
Nadchodzi taka pora, że przed kominkiem siadamy,
ciepły powiew, kawa, ciasteczka i już wspominamy.
Spacery, kąpiele, wyjazdy, wycieczki, tak było,
odwiedziny, opalanie, spotkania i zdjęć przybyło.
Wszędzie coś się działo, wszystko sobie opowiemy,
nadchodzą chłodne dni więc w kawiarence usiądziemy.
Popłyną wspomnienia, łezka też w oku się zakręci,
odpoczęliśmy, teraz do pracy nabierzemy nowych chęci.
I ja wróciłam kochane żarłoczki z wczasów oraz WIELKIEGO grzybobrania w Aleksandrowie Lubelskim.
Brawo! Ale okazy! Witaj po urlopie i koniecznie zaglądaj częściej do Kawiarenki.
Po takim Wierszu, chłody jesienno-zimowe mi nie straszne.....:) Superancko ujęte, co było i będzie.....:) Buziolki za nowy Wiersz!!!
Ukłoniki Środowe....półmetek tygodnia....juupiii....!!!
Wczorajszy dzionek szybciorkiem zleciał.... ale miałam dobry nastrój i do wieczorka nie zmącony.... tylko dzień mógłby być dłuższy, to więcej z wczorajszą werwą udałoby się zrobić....:)
Smakosiu, więc wyniki Mamy pozwoliły na kolejną porcję leczenia....? tak...? Trzymam kciuki za dobrą formę Twojej Mamy po tym etapie, żeby znowu to udanie zniosła...
Lenka ....Jasne...!!! ....do Francji w przyszłe wakacyyjjee, ale na południe pod samą Hiszpanię OK? Na ten sezon już z grzybami skończyłam....finito....starczy....:) ....noo pewnikiem za dwa tygodnie jak pojedziemy do kemp-domku, to mi się odmieni, ale nieee....koniec, nie mam miejsca i już....hi hi.
Aloalo ....bo szkoła to fajna przygoda dla Boba....:) Mój Bubek przyszedł w poniedziałek z instrukcją, by zrobić domowy eksperyment solny na sznurku.... wczoraj wstawiliśmy ,,słony słój" i już dziś z rana zaglądał, czy cosik się zrobiło magicznego.....
Woda gazowana z cytrynką i syropem miętowym w dzbanku jest... wezmę szklaneczkę sobie i zmykam....
Pozdrowionka!!!
Po przeczytaniu wiersza zrobiło mi się tak lekko i nostalgicznie... , dziękuję
Ładny wiersz :) Nadszedł czas powrotów. Dni coraz krótsze. Istotnie trzeba by na grzyby :) Pozdrawiam
Lajan, ukłony i gratulacje. Uuuuu, ale się postarałeś Super podsumowanie jednego sezonu i optymistyczny start w nowy. Czego chcieć więcej?
Witam czwartkowo
Wczoraj zaszalałam i dopadłam do paczki z ryżowymi ciastkami w czekoladzie. Mmmm, pyyyyyszne. Nie jestem z siebie dumna, bo zdecydowanie chcę ograniczyć słodycze. Póki co nie jestem z siebie dumna
Czasu mam maleńko więc zostawiam kawę "rozpieszczalną" i zmykam.
Dobrego dnia
Piątek, piąteczek piąteluniek! Witajcie!
Czy Ktoś się jeszcze cieszy, że przed nami weekend?
Mmmmm, jak fajnie będzie usiąść sobie dziś wieczorem, nalać lempkę wina, posłuchać muzyki albo coś oglądnąć, zresetować głowę i zwyczajnie odpocząć myśląc o tym, że przed nami dwa dni wolnego.
No ale póki co kawa "rozpieszczalna" i trzeba brać się do pracy.
Dobrego dnia
Smakosiu.... jaaa, jaaa się cieszę.... nareszcie łikend ...nareszcie, bo dziś naprawdę nie chciało mi wstawać, kryzys potygodniowy.....hi hi
Dziwnie się czuję nie pakując torby gdzieś wyjazdowo..... Zostajemy tym razem w domciu i to do nas przyjadą znajomi...:)
Wczoraj zaszczepiliśmy się wszyscy przeciw grypie... Bubuś pierwszy raz bezproblemowo i chętnie podjął temat... Zawsze panikował, ale zmieniło się to po ostatnim jego pobieraniu krwi.... Nastawiłam go wtedy psychicznie, mówiłam, że już jest duży, bo przecież jest...druga klasa itd. i wystarczy chwila spokoju by przekonać się, że to tylko ukłucie, sekundeczka i już po krzyku... Udało się wzorcowo, więc chodził wtedy dumny jak paw i chwalił się na prawo i lewo, że to pikuś takie pobieranie i żadna ,,kujka" już mu nie straszna....:) Wczoraj potwierdził swoją bojowość i stwierdził, że on pierwszy chce szczepionkę....Ha....!
...no dobra zabieram się do roboty, bo muszę szybciorkiem się obrobić... zabieram młodego ze szkoły przed autobusem i lecimy do fryzjera ,,oba"... potem na zakupy.
Pozdrowionka!!!
Witam piątkowo :)
Lajan, popieram wcześniejsze wpisy, faktycznie bardzo nastrojowo wyszło i mi również się to spodobało :)
Smakosiu, ja też cieszę się z łikędu :) Co prawda w części mózgowej upłynie mi pod mocnym wpływem pakowania, ale w części cielesnej będę się relaksować w miłym towarzystwie znajomych w górach. Tym razem w sąsiednich górach, bo jedziemy do Żywca ;) Smakosiu zapomniałam odpowiedzieć Ci na temat mojej podusi, jak pytałaś, mianowicie kupiłam ją w renomowanej sieci ekskluzywnych sklepów pod wspólnym logo - Biedronka . Chciałam cyknąć focię, ale poduszka ciągle jest w samochodzie, przez co nie pod ręką ;)
Iwcia, ja pakuję się za nas dwie ;)
Jak to jest, że studiując kiedyś na dwóch fakultetach językowych równocześnie czuję się jak analfabetka ...? Filologia słowiańska i niemiecki okazały się całkowicie zbędne w moim życiu... Na szczęście dość łatwo uczę się języków, więc może kiedyś nauczę się angielskiego..., bo gdzie nie pojadę, to nic nie rozumiem. Ani w Grecji ani teraz we Francji.... Moja Duża uczy się francuskiego, wiec, zrobiła nam mini rozmówki, jak dla ciemniaków - pomijając te francuskie szlaczki od razu z formą wymowy ;), ale muszę sobie kupić coś bardziej profesjonalnego....tak kompleksowo rozwiązującego problem..., może jakieś rozmówki polsko - zagraniczne...? .
Łał..... przed chwilą świeciło słońce, a teraz grzmi i pada i jest tak ciemno, jak w nocy....normalnie czarne niebo... i bez światła, to ciemnica w mieszkaniu.... masakra jakaś
Lenka pakuj, pakuj... ja popatrzę i odpocznę od tego...hihihi
A jeśli chodzi o ,,językowość" we Francji to zbytnio się nie przejmuj brakiem angielskiego w swoim repertuarze.... Oni i tak nie chcą słowa po ,,angolsku" wymawiać...:) W moim życiu Francja egzystuje od dzieciństwa ( moi pradziadkowie mieszkali, a teraz moja mama i jej siostra o 4 lata młodsza ) Zawsze jak sięgam pamięcią nie chcieli współpracować, pomóc jak się zagadnęło po angielsku... - przyjechali do Francji, niech mówią po francusku - ... to usłyszeliśmy w winnicy, ale francuski mąż ciotki (listonosz tej okolicy) zagadnął, że my som jakby jego rodziną i żeby była miła, to okazało się, świetnie włada nielubianym językiem Pewnikiem Paryżanie mają inny temperament w tym temacie niż południowcy, ale luz.... manualnie się porozumiewaj, a już po kilku lampkach ichniejszego, taniego winka ,,językowość" wzbogacisz samoistnie
Ano wiem, że oni tacy mało chętni do rozmów w innych językach. Moja Duża była w Paryżu i dlatego przechodzę teraz szybki kurs językowy, ale tylko w mowie ;) Tak nie chwaląc się, to najważniejsze słówka, liczebniki oraz zwroty grzecznościowe i ratujące życie - typu "ile to kosztuje", "gdzie jest toaleta", "nie mówię po francusku" już mam z grubsza opanowane :)
A jak nikt mnie nie zrozumie, to zawsze ku pomocy mam Ślubnego, któremu żaden kraj nie straszny, bo potrafi milczeć w każdym języku.... nawet na trzeźwo .
Witam sobotnio
Nooooo, jest tak, jak lubię. Obudziłam się wyspana już o godz. 7-ej więc miałam jeszcze czas na powolne ruchy, leniwą kawę przy dźwiękach nowej muzyki i spokoje przemyślenia. Reeeeeelaks. Niestety czas pędzi jak szalony - szczególnie w weekend. Dziś odwiedziny u rodziców więc wrócę dopiero wieczorem, ale na jutro zaplanowałam trochę pichcenia. Kupiłam piękny kawałek "młodej" łopatki. Obkroiłam ją tak, że najładniejsza część będzie upieczona a na pozostałej ugotuję jakąś dobrą zupę. Zazwyczaj schab "wypychałam" suszonymi śliwkami, ale tym razem padło na łopatkę. Ciekawe czy to sensowny pomysł...? Już ją zamarynowałam. Kupiłam też małą dynię hokkaido. Jutro ją pokroję w księżyce, przyprawię i upiekę w piekarniku. Ostatnio koleżanka poczęstowała mnie taką i zwyczajnie zachwycił mnie ten smak. Ktoś z Was piekł ją może? Zdaje się, że z takiej upieczonej wychodzi najpyszniejsza zupa dyniowa.
Za oknem dzisiaj gęste, szare chmury. W taki dzień kawa smakuje najlepiej A taka z mleczną pianką, to już w ogóle. Częstujcie się.
Iwcia, to mówisz, że nie ruszasz się z domu? Noooo, ale skoro masz gości, to chyba zbytnio nie odpoczniesz, co? Z tego, Twojego Bubusia, to fajny mądrala. Super poukładał sobie wszystko w głowie i przezwyciężył swój strach do igły. Brawo!
Lenka, Ty już pewnie u znajomych, w górach. Na dodatek w wyśmienitym nastroju, bo z tyłu głowy cały czas towarzyszy Ci myśl o wspaniałym wyjeździe do Paryża. Pewnie na długo pozostanie Ci w pamięci ten radosny czas przygotowań i oczekiwania na nowe zachwyty. Suuuuper. Liczę, że podzielisz się wszelkimi zachwytami. Jedno jest pewne - pomysł na zakup rozmówek polsko-zagranicznych, to strzał w "dziesiątkę" Ja też potwierdzam, że Francuzi nie przepadają za językiem angielskim. Mój Połówek, który doskonale włada językiem niemieckim mógł tam spokojnie wypełniać usta bagietką, bo wiedzieliśmy, że sobie nie pogada. Ja natomiast stawałam na rzęsach żeby tam odnaleźć się jakoś ze swoim bardzo kulawym angielskim. To mi przypomniało jaką ogromną burzę mózgu przeszłam gdy nagle się zgubiłam. Połówek został przy aucie, w bocznej, wąskiej i długiej uliczce a ja poszłam na poszukiwanie karty parkingowej. Usłyszałam, że kupię ją w sklepiku z papierosami. No i ruszyłam na poszukiwania. Nie miałam przy sobie telefonu i nagle okazało się, że wszystkie uliczki wyglądają tak samo. A ja dodatkowo mam taką przypadłość, że kiedy szukam kierunku, to zawsze wybieram stronę odwrotną. Mój powrót do auta trwał jakieś 40 minut i byłam już w takiej panice, że ze strachu pot spływał mi po tyłku. Połówek z nerwów przebierał nogami i nie wiedział co robić. Na szczęście wszystko dobrze się zakończyło. Ów sklep z kartami parkingowymi był kilka kroków od auta i jak się domyślacie w przeciwnym kierunku do tego, w którym ja poszłam Lenka, to mówisz, że tę super poduszkę kupiłaś w ekskluzywnej sieci sklepów "Biedronka"? Ło! Chyba będę musiała zacząć zaglądać do tych koszy stojących zawsze na środku. Nie wiem czemu, ale nie lubię tego robić. Gdyby Ktoś z Was zauważył kiedyś taką dmuchaną poduszkę podróżną, o której wspominała Lenka, to proszę dajcie mi znać. Lenka, jeśli będziesz pamiętać, to zrobisz fotkę? A! Jeszcze raz życzę Wam wspaniałych, paryskich widoków, świetnej pogody do spacerów, romantyzmu i czułości Niech to będzie niezapomniany wyjazd.
Uuuuu, ale się rozgadałam! Toż już jest po 10-ej i zaraz powinnam wyjść. Jeja! A miałam się nie spieszyć! No tak! Jak zawsze wychodzi na to samo - pędem uciekam.
Pa! Dobrego dnia dla Wszystkich!
Doooobry!
Kurczę, chyba nie mam co liczyć na towarzystwo. Lenka w Żywcu, Iwcia ma gości, Smakosia u Rodziców, moje chłopaki na basenie.... jest tu kto?!
U mnie, tak jak u Lenki, wczoraj po 16 rozpoczęła się burza Ciemno, jak w starożytnym Egipcie normalnie. Choć pan w radio od rana co godzinę mówił, że po południu rozpogodzenia. Chyba mu złą kartkę dali A dziś od rana za oknem biel. Na szczęście to tylko mgła, nie śnieg. Dopiero o 14 ukazało się słońce jako takie.
Dwa tygodnie szkoły minęły. Na razie najgorsza ocena to 5 :) Ciekawe, jak nam się to będzie kulało. Ukochane zajęcia Boba to oczywiście zajęcia komputerowe. A są tylko raz w tygodniu :)
A jeśli chodzi o moją krągłą osobę z okrągłym brzuszkiem, to zawartość brzuszka spowodowała, że jestem... słodka Od kilku dni strzelam igłą w palce, toczę krople krwi i muszę jeść często, ale niewielkie porcje. Póki co, cukier w normie, więc mam nadzieję, że obejdzie się bez insuliny.
Lenka - ja się uczyłam francuskiego w liceum :) Miałam piątkę na koniec. Obecnie potrafię czytać, ale nie bardzo rozumiem już, co czytam :) Ale akcent mam cudny. Weź mnie :) Moi rodzice mieli wtedy Poloineza i gdy mówiłam komuś "Je suis Polonaise" (czyt. Ży słi poloneze) to tłumaczyli, że jeżdżę polonezem :) A co do śliczności mojego Dzidziusia, to nie wiem, do kogo podobny, bo nie robiłam takiego USG. Powiem Ci, jak przyjdzie na świat, czy podobny do Ciebie, czy raczej do Męża. Mojego oczywiście :)
Lecę, muszę krwi utoczyć przed kolacją :) Potem powinnam zjeść jeszcze drugą. A o 22.30 trzecią :) Masakra. A ja dotychczas po 18-tej nic nie jadłam, bo chciałam się zdrowo odżywiać
Miłego łikędu :) Reszty łikędu :)
Hejka!!!
Wpadłam na chwilkę wyluzować po obsłudze grona gości i poczytać co tu słychować....
Wczoraj upiekłam udziec jagnięcy, do tego pieczona mieszanka ziemniaczków, cebulki całe, marchewki i czosnek, zaprawione moją przyprawą do ziemniaków i świeżymi gałązkami ziół. Zdjęcie zdążyłam cyknąć tylko surowemu udźcowi, szybko po upieczeniu zostało rozparcelowane na porcje i jeszcze szybciej zjedzone.... fajowe wspomnienie francuskich jedzonek,( gdy tam jesteśmy ), bo udziec przyjechał z Francji...:) Dziś robiłam trzy pizze na cienkim cieście.... tym sposobem dopiero przed chwilą wszyscy się pozbierali i porozjeżdżali...:)
Bubek spakował się na jutro do szkoły, ale nie mam pewności czy pójdzie... zaczął smarkać i okrutnie kaszleć, więc nie wiem sama co rano zdecyduję...:( .....a były wakacje, było ciepełko i było zdrowo.... ...cóż jakoś sobie poradzimy, jakoś przeżyjemy i byle do wiosny...hi hi.
Łamie mnie zmęczenie, ciekawe czy wytrwam na meczu...?
Smakosiu niezły ,,hardkor" przeżyłaś gubiąc się we francuskich uliczkach. Też wiem coś o tym, bo mój ojciec ponad dwie godziny szukał uliczki, w której zaparkował auto przy rondzie w Paryżu....hi hi.
A jak wyszła dynia...? taka smaczna jak próbowałaś u koleżanki...? pewnikiem smaczniejsza...!? Nigdy nie jadłam pieczonej dyńki, tylko w zupie wytrawnej i słodkiej, i w racuszkach, i oczywiście w chlebie z mojego przepisu.... musi być super taka słodziutka, pieczona i dobrze podprawiona.
Aloalo więc mówisz, że ,,zesłodniałaś", ale mam nadzieję, że dietka odpowiednio rozmieszczona da radę i będziesz bardziej ,,wytrawniasta"....hmm?
Pozdrowionka!!!
Witam wieczorową porą i jeszcze ciut weekendowo
Jaka krótka była ta niedziela U Was też? No ale za to jaka piękna pogoda. Szkoda tylko, że w sobotę nie było tak słonecznie, bo na dziś miałam zaplanowane pichcenie więc zbytnio nie wykorzystałam tej aury. Zakotwiczyłam w kuchni. Upiekłam mięso i dynię. Trochę podjadłam takich, słodkich i aromatycznych kawałków dyniowych. Iwnia, też musisz koniecznie upiec jeśli jeszcze tego nie robiłaś, bo to jest normalnie "niebo w gębie". Jak już się upiekła, to ją zmiksowałam z bulionem, przyprawiłam odrobiną papryczki chili i...zamroziłam na zaś. Do drugiej części zupy dyniowej dodałam czystego bulionu i koncentrat pomidorowy. Tym sposobem mam dwie różne zupy i do czwartku zero gotowania
Iwcia, myślałam, że pracowicie spędzam dzionek, ale przy Twoim pitraszeniu, to ja wypadam bardzo blado. Ale z Ciebie kucharka - fiu fiuuuu! Jakie wykwintne i wymyślne menu Rodzinka i znajomi, to normalnie szczęściarze. Tak sobie myślę, że chyba jeszcze nie miałam okazji jeść udźca jagnięcego. A już z pewnością bym nie wiedziała jak go przygotować Odpoczywaj teraz i życzę żeby rano się okazało, że Bubuś przez noc wydobrzał.
Aloalo, całe szczęście, że lekarz dopatrzył się, iż trzeba zapanować nad Twoim cukrem. Czasem się nie zamartwiaj, bo pewnie teraz już będzie wszystko OK. Koniecznie zamelduj za jakiś czas jak Ci idzie ta kontrola żebyśmy nie musieli snuć domysłów i trzymaj się ciepło. Wirtualne przytulaski dla zdolnego Boba i Ciebie z "kuleczką"
Dostałam prześliczny bukiet astrów. Patrzę sobie na niego i cieszę oczy. Teraz jest fajny czas na te kwiatki.
No nic, trzeba się zbierać. Weekend... był jakiś weekend?
Dobrej nocy
Witam poniedziałkowo
No i już mamy nowy tydzień. Dziś o godz. 5-ej na termometrze było 15 stopni. Ale rewelacja! Dzięki temu mogłam wskoczyć w trochę lżejsze fatałaszki żeby poczuć się komfortowo kiedy pójdę po pracy na kawę. Hm...tak sobie myślę, że jeśli będzie słonecznie, to może nawet uda się gdzieś posiedzieć w jakimś kawiarnianym ogródku...? Taka namiastka resztki lata.
Jak Wam się zapowiada ten nowy tydzień?
Hope, daj znać jak się czujesz. Odpuszczasz sobie trochę zamówienia?
Słonecznego, radosnego dzionka!
Ukłoniki W Nowym Tygodniu!!!
Słoneczko, ciepełko, letnio niesłychanie....:)
Niestety Bubuś został w domciu....:( Kaszle straszecznie, ale mam nadzieję inhalacjami trochę to przepędzimy...
Qurcze muszę koniecznie zaliczyć pieczoną dynię... hmm Po połowie tygodnia popędzę do ,,L" i może akuratnie uda się zakupić... bo w tym roku nic w moim skrawku ogrodowym nie rośnie... po objedzeniu przez ślimory wszelkich wybijających się cukinii i dyni, dałam sobie spokój i mając kilka rad w głowie, powalczę na przyszłą wiosenkę....:)
Kawka ,,ekspreśna" wypita, więc zmykam... zostawiam jednak cały dzbanek, to Smakosia może na drugą nóżkę wypije i może ktosik chętny jeszcze wpadnie....
Buziolki!!!
Oooo, to jest to! Kawa "ekspreśna" na druga nogę, to wspaniały wynalazek. Dzięki Ci dobra kobieto. Szef wyszedł na moment, to sobie zrobię całe pięć minut przerwy. A wracając do dyni, to ja Ci proponuję zaglądnąć do Biedronki, bo tam jest ta, którą można piec ze skórką czyli Hokkaido. Mmmmm, już się dzisiaj nie mogę doczekać obiadu
Witam wtorkowo
Dziś kolejny, słoneczny poranek. Jeszcze można sięgać do szafy po lekką bluzkę i nie martwić się, że będzie zbyt chłodno.
Wczoraj dostałam żółtą doniczkę z małym słonecznikiem. Wygląda uroczo. Postawiłam sobie na biurku. Cieszy jak nie wiem co.
Posiedziałam wczoraj popołudniu w kawiarni na powietrzu i zjadłam sporą porcję lodów. Siedziałyśmy z koleżanką i obie myślałyśmy o tym, że pewnie to będą w tym sezonie ostatnie lody zjedzone przy stoliku i pod chmurką. Fajnie było zrobić sobie potem spokojny spacer i nacieszyć się tą aurą.
Dziś już nie planuję żadnego relaksu, ale i tak zupełnie inaczej się pracuje, kiedy za oknem niebo "się uśmiecha".
Przyniosłam pyszną herbatę z cytryną i sokiem z czarnej porzeczki. Częstujcie się.
Miłego dzionka!
Witam środowo
Dzisiaj jakoś nie chciało mi się wstać. Niestety nie wyspałam się i przez to jeszcze bardziej nie mogę się doczekać weekendu a tu jeszcze tyyyyyle czasu.
Dziś na termometrze 10 stopni i powiem Wam, że odczułam to na skórze. Ciarki miałam przez całą drogę. No ale słońce świeci pięknie więc z pewnością potem zrobi się przyjemniej.
Po pracy śmigam do rodziców, bo dziś przywożą Im lodówkę. Zamówiłam przez internet taką samą, jak niedawno dla siebie. Sprawdza się super i wygląda równie dobrze więc decyzja była szybka.
Zrobiłam kawę "rozpieszczalną" gdyby Ktoś reflektował.
A co tu właściwie taka cisza? Zaraz postawię całe towarzystwo do pionu. Juz mi meldować jak się miewacie! Dobrze się zaczął tydzień? Wszyscy zdrowi? Pichcicie coś jesiennego?
Dobrego dnia
No to ja melduję się pierwsza. Przestraszyłam się tego młotka.
WITAJCIE!
Dzieciarnia porozwożona do szkół, porządek jako taki zrobiony, a teraz piję sobie kawusię i pogryzam tosty na śniadanie. Słońce od rana, ale u nas okropnie zimno, o 5. było zaledwie 6 stopni. Zaraz lecę do warzywnika wybrać resztę marchewki i muszę coś zrobić z dynią, bo jedna tak wyrosła, że oboje z mężem ledwie unieśliśmy ją na wózek. Obrodziło toto, że wszystkie sąsiadki i znajome już obdarowane, ale co zrobić z tymi największymi nie mam pojęcia. Pomóżcie!
Wszystkich serdecznie pozdrawiam, a Ciężarówki głaszczę po brzuszkach>można?<
Uuuuu! Jednak warto było machać tym młotkiem
Fajnie, że sie pojawiłaś, bo dawno Ciebie "nie widziałam". To mówisz, że masz w ogrodzie "pomarańczowe szaleństwo"? Jak ja lubię dynię! Wdzięczne warzywo, bo nie dość, że zdrowe i smaczne, to na dodatek daje się długo przechowywać. Ze mnie marna "przetwornica", ale jestem przekonana, że dziewczyny zaraz podsuną Ci jakieś świetne, sprawdzone przepisy. U mnie dynia jest kupowana do bieżącego spożycia. Ostatnio piekłam w piekarniku i nie mogę się przestać zachwycać, bo smak rewelacyjny. Potem zrobiłam zupę (również z tej upieczonej) a teraz planuję placki dyniowo-ziemniaczane. Tak sobie myślę, że chyba warto się pokusić i zrobić w słoikach mus dyniowy do mięs i serów. Co myślisz?
Witam
I ja sie melduje....
Dzieciaki zaczely szkole , zebranie jak na razie jedno zaliczone . Krzys jeszcze tym semestrze bedzie robil projekt o wikingach . Cos sie ciekawego wymysli ...Bartus zaczal sie uczyc pisac i czytac , jak na razie ma umiec napisac swoje imie .Tylko w slowie Bartlomiej tyle tych literek ,ale pomalutku ogarniamy.Gosia robi swoje zadania juz wpadla w ten rytm szkolny ale po cichutku odliczanie do halloween trwa :)
Wszysko pieknie , ladnie wiec jak jest tak cudnie to z gory wiadmo , ze cos nie wyjdzie . Pogoda piekna , sloneczko a u mnie przeziebienie i nawet nie wiem z czego sie to wzielo .Kater kaszel i na koncu wizyta w szpitalu . Wynik badan niezadowalajacy , poczatki astmy ... Trzeba sie leczyc . Jakos od lata to same problemy sie za nami ciagna ...
Z pichceniowych spraw , dostalismy od znajomego swieza makrele tyle co zlowiona , upieklam ja i zrobilam w zalewie octowej .Wyszlo mi tego jeden duzy plastkiowy pojemnik , 4 sloiki litrowe i jeden poltora litrowy . Juz chetni sobie pozaklepywali jedzonko :)
Pozdrawiam
No proszę! Monia zawitała!
Moniu, nie ma tego złego... Skoro teraz odkryto początki astmy, to dzięki temu unikniesz tych wszystkich, trudnych dolegliwości, które mogłyby się pojawić w przyszłości. Zmartwiłaś sie i wcale mnie to nie dziwi, ale teraz już wszystko będzie pod kontrolą więc głowa do góry. Moi znajomi też zaczynają kichać i prychać więc pewnie czas przeziębień już się zaczął.
To mówisz, że zagospodarowałaś makrelę. Po tej ilości przygotowanych zapasów, to ja myślałam, że Ty dostałaś jakiegoś rekina
Szybkiego powrotu do zdrowia! Pozdrawiam.
Tej makreli byla cala reklamowka , bo ten znajomy lubi lowic ale jesc to juz tak nie . Czesto lowi i potem albo te makrele wypuszcza albo przywozi nam . Przez wakacje czesto mielismy makrele z grilla.
Witam czwartkowo
Kolejny, słoneczny dzionek No i niech tak zostanie jak najdłużej
W życiu większośc rzeczy pojawia się paraki. Tym razem nie jest inaczej, bo ledwo wczoraj przywieźli rodzicom lodówkę, to już wieczorem nawalił (tak ostatecznie, na amen) telewizor. Tak więc trzeba teraz ruszyć na poszukiwania nowego odbiornika. Co za! Ech!
W pracy zapowiada sie w miarę dobry dzień i niech nic tego nie zmienia.
A wiecie, że jeszcze tylko jutro i już będzie "łikęd"?
Dobrego dzionka!
Smakosiu chyba sie minelysmy :) Widze ze Twoich rodzicow dopadla zlosliwosc rzeczy martwych . Tak czasami w zyciu bywa , ze jak cos sie psuje to pocalosci ...
Witam czwartkowo
Dzien mile rozpoczety , bez gonitwy rannej . Dzieciaki wyszykowane do szkoly , maz do pracy , sniadanie zjedzone bez buczenia . Normalnie cudnie :) Lubie takie poranki.
Krzysiu jedzie 30 wrzesnia na regaty ze szkoly .Jedzie tylko on i jego kolega z klasy , nie wiem za co to wyroznienie bo nawet pana nie zapytal , bo sie tak cieszyl . A pierwszego pazdziernika zjemy wspolny lunch w szkole , Krzysiu i mama :)
Zostawiam herbatke z cytryna , kawe rozpieszczalna i kruche ciasteczka z dzemem z owocow lesnych ( gosia robila ciasteczka , pyszniaste)
Pozdrawiam
Ukłoniki Czwartkowe!!!
Wczoraj pojechałam na Wrocek w poszukiwaniu wyprzedaży szkolnych art. chciałam kupić młodemu plecak... i udało się. Zapłaciłam całe 14.99zł. Z owej radości zakupiłam mu też fajną, małą książkę z większym drukiem do samodzielnego czytania, fajowa opowiastka. Potem ruszyłam na hurtowy targ i zakupiłam zieleninę do mrożenia, wieczorkiem siedziałam w kuchni by ją obrobić, ale okijos, zrobione i zima mi nie straszna...hi hi
Dzisiaj dzień pogodowo piękny....... ale u mnie zaczął się nie wesoło..... mam takiego nerwa, że...
Po odprowadzeniu na autobus Bubusia, jak prawie zawsze, poszłam na kawkę do koleżanki, co ma córę w tej samej klasie.... miała dla mnie ,,niusa", że w szkole może panować lub ,,raczkować" owsica.... Wiemy kto... jaka to rodzina... i pewnikiem nic z tym nie zrobią, a szkoła też rozkłada ręce. To nie wszy, które można zobaczyć... Normalnie mam takiego nerwa i strach, żeby nas nie dopadło... Na szczęście od tego roku nie chodzi żadne z dzieci z ,,szemranej" rodzinki do naszej klasy, ale to dziadostwo jest okropne i myślałam, że żyjemy w XXI wieku i takich niespodzianek już nie będzie.... eh samo życie, a raczej ,,szkoła życia"
Smakosiu masz masz rację z tymi sprzętami.... u nas podobnie było, mikrofala poszła w tym samym czasie co zauważyliśmy, że płyta grzewcza kuchenki przerywa na jednym palniku, pralka się popsuła. Wszystko kupione do nowego domu w prawie równym czasie....:) Jednak poza wydatkiem, który boli, nowe zawsze cieszy...:)
Monia fajnie, że się pojawiłaś.... początek szkoły i nowe założenia na najbliższe szkolne plany uuu...:) Fakt z tym imieniem to przesada...hihihi Mój Bartek to Bartosz, chyba miał trochę łatwiej...:) Ale ja już go męczę o płynne czytanie, to już inne plany szkolne. A makrelkę taką świeżą, smażoną jadłaś...? Mój teść uwielbia, posoloną i oprószoną mąką, usmażoną na oleju - na obiad, też pycha.
Herbaciarnia witaski po długiej przerwie...:) Co do Dyni oprócz jedzenia na świeżo ( kostka przesmażona na patelni z ulubionymi przyprawami, zieleniną i na koniec posypana tartym, twardym serem żółtym. Pieczona (jak Smakosi). Racuszki, placuszki. Zupy.) To dobrym i minimalistycznym, jeśli idzie o miejsce, sposobem jest zrobienie pure, poporcjowanie do woreczków i zamrożenie. Ja takiego używam do chleba dyniowego, racuszków, czy ciasta.
Ciężarówki, a Wy gdzie się podziewacie...? Przecie Wasze Brzuszki z pewnością się za nami stęskniły...:)
Buziolki!!!
Iwciu takiej swiezej , smazonej jeszcze nie jadlam . Zobaczymy moze nastepnym razem...
Moze z ta owsica , nie bedzie tak zle moze do was sie nie przyczepi . Ja pamietam ze moja siostra jako mala dziewczynka przyniosla z przedszkola . Wszycsy jedlismy tabletki , posciel do gotowania . Badz dobrej mysli ...
Kurcze ja tez zastanawiam sie nad zamrozeniem pietruszki na zime , moze tez koperek...
...no mam nadzieję, że nas ominie...:)
Ja mrożę prawie wszystko... Szczypior, Koperek, Pietruchę, Lubczyk.... czasem seler-nać, też bazylię - jak miałam swoją.
WITAM!
Dzięki za rady, ale wszystko to już mam, a poza tym ja takie zamrożone pokrojone w plasterki dodaję zimą do zup, wtedy mają taki "aksamit" w sobie. Pure zaś pakuję do słoików i wekuję, a potem mam gotowe do zupy dyniowej. Tylko co ja zrobię z taką czterdziestokilogramową? W ubiegłym roku oddałam teściowej, a w tym to chyba tylko na hallowen?
Na owsicę proponuję, tak profilaktycznie, pestki z dyni.Ponoć pomagają, a przynajmniej tak mówi moja ciocia pediatra.
Smakosiu,z tymi sprzętami to już tak jest. U mnie najpierw wysiadła mikrofalówka, potem odkurzacz, a na końcu pralka i oczywiście wszystko do wymiany, bo remont droższy niż nowe.
Też zdenerwowałam się wczoraj z powodu szkoły, bo we wtorek moje dziecko przyniosło książeczki za 20 zł., a wczoraj takie same zobaczyłam w biedronce po niecałe 4 zł.Ale tamte już zapłacone, więc"po ptokach" i nie chodzi mi o te pieniądze, tylko o to, że jakieś wydawnictwo nabija sobie kieszenie robiąc przy okazji baranów z rodziców.
Zrobiłam dziś trochę śliwek, więc jutro z samego rana zapraszam na kawkę i rogaliki "od Sevdy" z nadzieniem śliwkowym. No i oczywiście życzę wszystkim udanego końca tygodnia.
Witam w piątejk, piąteczek, piąteluniek
Jupi! Jutro się wyśpię! Ale mi się dzisiaj nie chciało wstawać. Dzwięk zegarka przerwał mi jakiś sen i właśnie wtedy trudno się się rozbudzić. No ale ta świadomość, że dziś piąteczek dodała mi skrzydeł
Wczoraj "akcja telewizor' zakończyła się sukcesem. Odbiornik kupiony. Wiadomo, że w obecnych czasach nie stanowi to problemu, ale za to trudnością jest zdecydować się i dobrze wybrać. Hm...coś mi się wydaje, że kolory nie do końca zadowalające. Próbowałam pogmerać w ustawieniach, ale jakoś mnie nie zachwyciło. Doradzano nam Samsunga i poszliśmy za tym głosem, ale ja osobiście chyba bym wybrała LG. No trudno - zakup zrobiony więc juz nie ma co marudzić. Jutro pojadę do rodziców, to może jeszcze coś wycisnę z tego odbiornika
Znów za mną chodzi barszcz ukraiński. Muszę ugotować wielki gar. A jakie są Wasze ulubione zupy? Mam też smaka na zupę z kalmarów czyli moje "kalmary ala flaczki", ale coś ostatnio nie mogę ich kupić. Kiedyś były w Biedronce, ale już od dłuższego czasu nie ma.
Aloalo! Hope! Odezwijcie się i dajcie znać jak samopoczucie.
Dobrego dnia
Ukłoniki prawie Łikendowe...:)
Wczoraj po południu zawędrowałam z robotą do ogrodu... Mam z jednej strony pustą, już zaniedbaną działkę, której właściciel daleko. Poprzednicy pięknie ją wokoło obsadzili sosnami i my się tą stroną już nie zajmowaliśmy. Rośnie kilka cisów po naszej stronie, ale żywopłot tworzą sąsiadowe sosny. Jednak już na wiosnę zauważyłam, że spore już drzewa gubią igły od dołu i robi się prześwit.... Kupiłam tujki takie jak na froncie mam i ........ wczoraj je wsadzałam do wieczora... uuuf zrobione...:) Ale muszę jeszcze dokupić, bo mi do końca strony nie stykło.
Dzieciaki w szkole mają dziś sprzątanie świata, na dwóch ostatnich lekcjach.... dobrze, że pogoda jeszcze daje radę, tylko jest chłodniasto.....
Smakosiu ja lubię tyylee zup, że nie wiem którą mam ulubioną....hmm? A kalmary to takie ,,sote" grillowane, najbardziej lubię...:)
Okijos trzeba brać się do roboty.... Kawka już z rańca wypita, teraz na śniadanko koktajl truskawkowo-bananowy z miętą połknięty.... lecę.
Papa!!!
Dobry wieczór!
Przeleciałam wpisy i kurde zauważyłam, że nie napisałam nic o świetnym wierszyku Lajana!!! Ludzie, takie niedopatrzenie! Lajanku, wybacz! Na moje życzenie otwarłeś nowy lot a ja taka gapa! Pięknie napisałeś i za to moc buziaków a za moją sklerozę drugie tyle! Cmok!
Tak czytam, jak przetwarzacie, mrozicie, pichcicie a ja normalnie nic! Choć nie, Pichcę często. Przez tą cukrzycową dietę wydaje mi się, że ciągle szykuję jedzenie :) Na szczęście mam niski poziom cukru bez insuliny, uff. A dla tych, co lubią dynię link . Jest tam więcej przepisów na wykorzystanie dyni, wystarczy użyć wyszukiwarki. Poza WŻ jest to moja ulubiona strona, nawet teraz, kiedy cukrowi musiałam powiedzieć baj baj :)
Co do Boba, to lubi szkołę coraz bardziej. Zgłosił się do czytania i dostał 6 :) Dumnie zaznaczył, że to było z wpisem do dziennika. Mówi też, że ten elementarz (darmowy od MEN) jest do niczego :) Same obrazki i nie można nic tam zrobić. Cóż, nigdy się bardziej z moim dzieckiem nie zgadzałam.
Pozdrawiam Was serdecznie! Do zobaczenia :)
Witam sobotnio!
Ale sobie posmałam. Mmmmm.... Super! Obudziłam się i co widzę? Nadal słońce za oknem. Jest szansa na przyjemny spacer. No ale nim wskoczę w buty proponuję pyszną kawę z ekspresu z dużą porcją spienionego mleka.
Zauważyliście jak teraz szybko robi się ciemno No normalnie wczoraj mnie zatkało. Poszłam do sklepu o 20-ej i wtedy dotarło do mnie, że już jest ciemnica. Jakoś wcześniej tego nie zarejestrowałam
Aloalo, nareszcie się pojawiłaś . Brakowało mi Twojego towarzystwa i zastanawiałam się często co tam u Ciebie. Cieszę się, że organizm sam sobie radzi z tym cukrem. Noooo, może nie do końca sam, bo pomagasz mu stosując się do tych zasad zalecanych przez lekarza, ale liczy się efekt. Po porodzie z pewnością wszystko wróci do normy Zerknęłam na link, który nam zapodałaś i tym samym przypomniałaś mi o tym blogu. Kiedyś często tam zaglądałam, bo zachwyca mnie estetyka zdjęć, które się tam pojawiają. Przepisy też kuszą To mówisz, że "kochany Bob" zaczyna przynosić "6". Zdolny po Mamusi, co? A właśnie! Wspomiałaś o elementarzu. Wczoraj czytałam artykuł w tym temacie i wygląda na to, że bardzo, baaaaardzo dużo osób podziela Twoje zdanie. W księgarniach pojawił się znany nam stary elementarz Falskiego i podobno rodzice celowo sięgają po tę pozycję, bo dzieci chętnie z niego korzystają w domu. Czemu ktoś nie pomyślał żeby czerpać pomysły z tak sprawdzonej pozycji jak ów elementarz? Ten aktualny był przygotowywany przez 2 miesiące i przez to jest to, co jest. Natomiast elementarz Falskiego ewoluował przez wiele lat. Autor poprawiał i unowocześniał kolejne wydania przez co uznany został za najwybitniejszy podręcznik szkolny. No ale wiadomo - ktoś musiał na tym zarobić więc trzeba było sięgnąć po nowe. Po co czerpać pomysły z czegoś co zostało sprawdzone i docenione...? Ech!
O! Już wypiłam kawę? A może ktoś się do mnie przysiadł?
Dobrego dnia
Witam
Za oknem sloneczko , nigdzie nie trzeba pedzic , dzieciaki co niektore jeszcze spia , cudny poranek.Kolejny tydzien nauki minal , Bartus za "czytanie " dostal certyfikat w nagrode . "Czytanie "polega na tym ze ma opowiadac na razie co widzi na obrazku i ulozyc historyjke , oczywiscie po angielsku .Ciezko mu to idzie po polsku to opowiada jak nakrecony ale po angielsku juz nie bardzo .Mial cwiczyc 3 razy w ciagu tygodnia , my cwiczylismy codziennie i jest mala nagroda :)
Jutro wybieramy sie cala rodzina na wycieczke . Jedziemy na pokaz jachtow i lodzi motorowych .3 godziny w jedna strone . Trzeba naszykowac jakis prowiant , a ja zupelnie nie wiem co spakowac .Myslalam o bulkach z serem ,napoje owoce .
Smakosiu zalapie sie na Twoja pyszna kawke ?
Pozdrawiam
Załapiesz, załapiesz!
Bułka z serem na drogę, to zawsze dobre rozwiązanie. Do tego jakiś mały pomidorek albo zielony ogórek i już nic więcej nie trzeba Miłego wypadu i super wrażeń!
Ps. Może strzelisz dla nas jakąś fotkę wypasionego jachtu?
Fotki beda . Dostalam "fuche " od meza : oproznij aparat ze starych zdjec . Wiec zapowiada sie wielka sesja fotograficzna :D
Smakosiu.... jeszcze ja, jeszcze ja tu z kawcią ekspreśną właśnie siadłam...:)
Aloalo dobrze, że dietka pomaga, trzymaj się dzielnie! Moja koleżanka z mojej wiochy ma dwie córy. Jedna z Bubkiem do klasy chodzi, a druga skończyła 7 mies. i pod koniec drugiej ciąży miała taką właśnie ,,cukrową" sytuację. Dieta się opłaciła.... była tańsza w utrzymaniu hi hi, i tak poważnie, nie było żadnych konsekwencji zdrowotnych ani dla niej, ani dla malutkiej...:) Trzymam kciuki, by Ci nie doskwierała zbytnio dietka i za Twoje zdrówko.
Dziewczyny macie rację z tym podręcznikiem... jakież dziwne jest to, że jestem cała happy, że się nie załapaliśmy na ten darmowy bubel. Ja aż tak kreatywna nie jestem, by wiedzieć jakie konkretne ćwiczenia trenować dodatkowo z dzieckiem. A tak nasze odpłatne książki były na dodatek na fajnym, rozwojowym poziomie. Aloalo może nim zaczniesz dokupować drogie propozycje szkolne ( bo pewnikiem takie uzupełnienia się pojawią ), to zerknij na pojedyncze podręczniki z serii ,,Tropiciele".... Pozdrawiam i gratulacje dla Boba!!! Za postawę w szkole i umiejętności
Monia to super podbudowanie, takie wyróżnienie, docenienie szkolne, za ćwiczenie tego czytania. Będzie Bartuś chętniej do tego podchodził. Czekamy na fotorelację z wycieczki....
Dzięki za słowa wsparcia :) Damy radę.
I za podpowiedź odnośnie "rozwojowych" pozycji. Nie słyszałam wcześniej. A darmowy bubel to najlepsze określenie tego "cudu" :)
Dzień dobry!
Lajanku, mam nadzieję, że jednak oko choć na chwilę zmrużyłeś :) Bahus widać wypoczęty, jak stary kocur i rozradowany "łikędem"
Smakosiu - kawa z dużą ilością spienionego mleka.... hmm widzisz to kolejna zakazana dla mnie rzecz. Znaczy kawa może być, ale mleko w dużej ilości już nie. Zwłaszcza z rana. Nie miałam pojęcia, że tak gwałtownie podnosi poziom cukru! Więc mogę w godzinach późniejszych, ale maksymalnie dwie łyżki do kawy. Za to przed snem mogę wypić "całe" 100 ml coby mieć zapasy na całą noc :) No. Nie jest źle. Perspektywa, że to sprawa ograniczona w czasie powoduje, że nie narzekam. A elementarz możesz zobaczyć na stronie MEN. Mój brat korzystał z tamtego cudnego elementarza, ja już nie, ale uwielbiałam go oglądać, czytać i służył nam dłuuuugie lata. Cóż, Ala ma kota zmieniła się w Tola ma tablet
Monia - już się cieszę na zdjęcia! A Bartusiowi gratuluję certyfikatu! Brawo, zdolny chłopak.
Tak, trzeba by ze ściereczką po mieszkaniu polatać. Bob u kolegi, Mąż w sklepie, to mi nikt pod nogami nie będzie się plątał :)
Życzę Wam Wszystkim pięknego łikędu. U mnie na razie chmurzasto i lało z rana sromotnie, ale coś jakby słońce się za tym wszystkim czai :)
Muszę sprawdzić gdzie w moim domu zainstalowałaś kamerkę. A może widziałeś jak wynosiłem butelki?
Witam poniedziałkowo i nowotygodniowo
Ktoś mi ukradł jeden dzień z weekendu. Wczoraj miałam zrobić tyyyyyle rzeczy. Ledwie jedno skończyłam już zaczynałam następne i tak do wieczora. A gdzie czas na małe lenistwo? Zabrakło. na to trzeba poczekać do przyszłego weekendu.
Pogoda wyraźnie się zmieniła. Słońce schowało się gdzieś głęboko, w nocy popadało i powietrze wyraźnie chłodniejsze. No ale nie ma co się dziwić. Czas się przestawić na jesień. Zdaje się, że 24-go zaczyna się ta kalendarzowa.
Lajan, jeszcze trochę i trzeba będzie pomyśleć o "odpaleniu" kominka.
Ada, jak się czujesz? Odpuściłaś trochę z pracą?
Zrobiłam kawę "rozpieszczalną". Częstujcie się. Trzeba sobie jakoś uprzyjemnić ten zimny poranek.
Dobrego tygodnia
WITAM i dobrego nowego tygodnia Wszystkim życzę!
Mówisz, że ktoś Ci ukradł cały dzień? A to łobuz. Mnie od soboty brakuje dni i nocy, niestety za sprawą gorączkującego dziecka i wczorajszej wizyty na pogotowiu.
U mnie też dzień ponury, ale zimno na razie nie jest. 14 st. to całkiem przyzwoicie jak na tę porę roku, no i może wreszcie popada i będą grzyby, bo jak do tej pory to w lesie pustynia i brak nawet tych trujących.
Częstuję się kawą i lecę leki podawać.
O joj, to ja tu marudzę, że zabrakło mi dnia a u Ciebie to dopiero braki...dzień i noc czuwanie przy dziecku i do tego jeszcze stres, niepokój... Widać dzisiaj choć małą poprawę? Leki zaczęły działać? Życzę szybkiego powrotu do zdrowia dla maleństwa.
Hu,Hu,Ha,Hu,Hu,Ha,już nadchodzi jesień zła,
wiatr swawoli, deszczyk pada, w kość nam da.
Zimno, dreszcze, ciałem już nami wstrząsają,
słoneczko świeci lecz promyki tylko migają.
Najwyższa pora ciepłe okrycia otrząsnąć z moli,
chyba, że ktoś jeszcze marznąć teraz woli.
Przychodzi czas szykować urządzenia do grzania,
kupić węgiel, czy też zacząć od drewna rąbania.
Kaloryfer, bezduszne żelazo choć ciepło daje,
siedzieć przy nim, wspominać, komu się udaje?
Dzisiaj, kiedy jesień chce wszystko rozwalić,
najwyższa pora, w kawiarence kominek odpalić,
Niech urok i ciepło ognia nas tajemniczo ogrzeje,
siadajcie przy nim, posłuchajcie, ile się tutaj dzieje...
Dzień dobry :) Miłą być bardzo ciężki i nerwowy wtorek, a tu zrobił się przyjemny wolny dzień. Myślałam że będę musiała jechać do Gliwic i zeznawać jako świadek, tymczasem nie dostałam wezwania, więc siedzę sobie w domu. Kawką z mlekiem częstuję .
Lajan wierszyk piękny, aczkolwiek przypomina że trzeba te ciepłe ubrania przyszykować. Jeszcze kilka tygodni i zaśpiewam sobie prawie jak Urszula ;) ' kaloryfer parzy, znów zaczęli grzać " ;)
Monia3 moje dziecię ma już 23 lata a jak gdzieś jedziemy, to nadal zachwyca się każdym czworonożnym stworzeniem. Cudowne zdjęcia.
Smakosiu dzięki za przypomnienie pięknego wierszyka Waligórskiego. Nie da rady, jesień nam zastukała do drzwi, tylko dlaczego na przywitanie ten zimny deszczowy prysznic ?
Miłego dnia życzę wszystkim :)
Ja pierdziu! Lajan!!! Normalnie mistrzostwo świata (jak na zawołanie)
Teraz już może się zaczynać jesień. Kominek wierszem odpalony, fotką podrasowany więc chłody nam nie straszne - ogrzejemy się w swojskim gronie
Jestem!!!!
ja Was Kochani podczytuję, tylko nie raz skrobnąć nie mam jak....
u mnie wszystko dobrze....wczoraj przeleżałam cały dzień bo....skurczy dostałam...co 20 minut...i czekałam z zegarkiem czy to te ćwiczebne czy jednak skończy się w szpitalu....Doszłam do wniosku,że lepiej żeby Tośka nie pchała się jeszcze na świat bo w jej pokoju nic nie gotowe...Farby w castoramie, firanka nie skończona, karnisz w sklepie....no jak tak? Ona ma się urodzić jak już matka pokój wyszykuje ,nie?
Z pracą zwolniłam, w tygodniu mam się obijać i leżeć,a w łikęd Połówek będzie pomagał...Zostały mi trzy łikędy z zamówieniami i odchodzę na macierzyński...
postaram się częściej odzywać, co by nikt nie musiał się martwić:-)
zostawiam swoje ślimaki drożdżowe i wielki kawał rafaello z wczoraj.....
miłego początku nowego tygodnia Wszystkim, bez wyjątku...
Uf! A to się działo u Ciebie. A przypomnij mi na kiedy masz planowany termin porodu? To mówisz, że za trzy tygodnie odpuszczasz? Widać Tosia ma dość Twojej bieganiny i wyraźnie się na Ciebie wkurzyła
Wyjątkowo za ciasto dziękuję, bo wczoraj "wciągnęłam" taką ilość placków z jabłkami, że jeszcze dzisiaj to czuję
termin mam na 11 listopada, ale najprawdopodobniej skończy się cesarką,więc do dwóch tygodni wcześniej niż planowano...zresztą,się zobaczy...
W sumie, to już niedługo więc to Twje obiecane (za trzy tygodnie) spowolnienie, to żadne wyrzeczenie a raczej naturalna, zdroworozsądkowa konieczność. A macie w domu jakiś większy kaloryfer? Może warto by było Ciebie przywiązać...?
Ukłoniki w Nowym Tygodniu!!!
Miało być spokojnie, a wyszło jak zawsze...... dom pełen znajomych z dziećmi..... Mecze, sobotni i niedzielny trochę się do tego przyczyniły, ale...... ale mi szybko przeleciał ten łikend...hi hi
Jestem trochę obolała i nie mam weny.... więc łatwego pierwszego dnia tygodnia, przyszłym mamusiom wypoczynku, a chorutkiemu maluszkowi zdrówka i zdrówka jak najszybciej, życzę....:)
Buziolki!!!
Iwciu nam tez likend szybko minal...Kurcze niedzielaby sie przydala , bo jakospo likendzie to sie ogarnacnie moge...
Iwcia, jesteś "obolała" tak przeziębieniowo? Ty to się masz - co rusz jacyś goście. Ja to Cię normalnie podziwiam. Taki przemarsz wojsk w każdy weekend, to zupełnie nie moja bajka.
Smakosiu, trochę mnie katar już kilka dni męczy, ale ,,obolała" jestem z powodu pierwszego z ,,babskich" dni..... Kiedyś miałam z tego tytułu masakron, a teraz to jeden dzionek bolesny, więc będzie okijos.... już jest lepiej.... Rano jednak nie mogłam nawet myśleć. Jeszcze wypadło na poniedziałek po intensywnym łikendzie....:)) Pozdrowionka :)
Witam :)
Wczoraj bylismy na wycieczce ogladalismy pokazy lodzi ,jachtow.Pogoda nam dopisala , sloneczko ciepelko ,lekki wiaterek.Wyruszylismy o 7 rano , bo droga do celu daleka.W jedna strone jechalismy ponad 3 godziny .Oplacalo sie jechac tyle czasu , na miejscu widzielismy piekne lodzie ,motorowki.Mozna bylo wejsc na poklad i poogladac jak wyglada taki statek od srodka . Zostawiam fotorelacje z naszej wycieczki :)
Bartus na pytanie : Co Ci sie podobalo ? Odpowiedzial : Traktorki , krowki ,koniki i beee....
Odpowiedz rozbrajajaca,Jechalismy tyle godzin , zeby obejrzec cuda techniki , a mojemu dziecku podobalo sie to co za oknem samochodu zobaczyl.Dzieciaki to jedna wielka tajemnica....
Pozdrawiam :)
Refleksja Bartusia jest powalająca
No a wracając do fotorelacji, to zdjęcie siódme (czyli 4 od dołu) baaaardzo mi się spodobało. Uuuuu, ile to kasy pływa po woidzie, co? Otarliście się o wielki świat Wspaniale, że tak Wam dopisała pogoda. Dzięki za fotki!
"Raz staruszek, spacerując w lesie,
Ujrzał listek przywiędły i blady
I pomyślał: - Znowu idzie jesień,
Jesień idzie, nie ma na to rady!"
Witam w pierwszy dzień kalendarzowej jesieni
Nie cierpie kiedy zegarek dzwoni w trakcie, gdy coś mi się śni. Wtedy budzę się totalnie zakręcona i jakaś niespokojna. Za oknem wygląda zza chmur słońce i jest szansa, że nie będzie padać, ale termometrze jest zaledwie 9 stopni. Br! Już zaczynam myśleć o tym, że fajnie będzie jak włączą kaloryfery. Tak, tak...ja tak mam, bo jestem klasycznym zmarzluchem.
To co, pijemy herbatę z cytryna i sokiem? GorącąJeeeeesień idzie, nie ma na to rady
Smakosia, nawet nie wspomnisz o wierszyku napisanego na twoją prośbę. bbuuuuuuuuu
Za oknami mokro i zimno.... ale moje samopoczucie duuużo lepsze od wczorajszego...:)
Pełna werwy biorę się za domowe oporządzanie, bo poniedziałek upłynął pod znakiem leniuchowania i czekania na poprawę fizycznej formy....
Jesień faktycznie już pierwszego dnia obchodzi się z nami bezlitośnie, ale podobno ma trochę postraszyć i odpuścić.....hi hi no...oby!!!
Monia, fajnie się ogląda Toje focie, mieliście jedne z moich lubionych doznań.... takie łódeczki to mnie kręcą...:) My mamy taką skromniuchną, ze trzydziestoletnią, kabinową na Odrze, w porcie koło nas zaparkowaną... fajne klimaty....ach....
Smakosiu, kominek koło Lajana rozpalony, ja trochę pomogłam ( foto ) , specjalnie na Twoje zawołanie...:)
Hope, to czasu zbyt wiele Ci nie zostało do kończenia pokoiku.... jeja jak to szybko leci...:) Wypoczywaj spokojniuśno......:) ale będzie się działo.....:)
Ooooo........ Słońce, słońce juuupii!!! Może jeszcze cosik bydzie z tej pogody.....:))
Buziolki!!!
Witajcie!
Nowy wierszyk piękny, jak zwykle zresztą.
Melduję, że dzieciątko wraca do zdrowia i już nawet nie gorączkuje. Leki, chyba jakieś smaczne dostał, bo pyta kiedy będzie pora podawania. Dziękuję wszystkim za troskę.
Widzę,że Tosia będzie taka"niepodległościowa", ale może zaczeka do 16., to razem będziemy urodziny obchodziły.
Może to niewiarygodne, ale mimo niesamowitej suszy wysypały u nas opieńki, więc kilka....naście słoiczków zrobiłam. Pierwszy dzień jesieni zimny i mokry, więc napaliłam w piecu i napiekłam rogalików z cynamonowo-jabłkowym nadzieniem, a do tego serwuję herbatkę z miodem i cytryną. I oczywiście wszystkich zapraszam na nalewkę z malin.
Buziaczki i do miłego.....napisania.
Uuuuuu, skoro nalewka z malin, to ja już się melduję
Witajcie!
Cóż tu dzisiaj tak pusto?
Smakosiu, gdzie jesteś? Czyżbyś przestraszyła się zimna? U nas tylko 3 st. rano było, a poza tym mglisto, ale kiedy odwoziłam dzieciaki do szkoły zaczęło wychodzić słońce i widok był tak cudny, że żałowałam, że nie mam czym zrobić zdjęcia.
Pozdrowienia środkowotygodniowe dla WSZYSTKICH.
Jestem jestem
Dziś ubrałam się cieplej, niż zwykle i co? I nadal mi zimno. Kurna Olek, co jest? Dobrze, że niedługo przyjeżdża Połówek Wspominał coś, że (jak dobrze pójdzie) będzie w domu pod koniec przyszłego tygodnia. A to oznacza, że do remontu kuchni zostały tylko "dwa kroki". Jupi! Ależ jestem ciekawa co nam z tego wyjdzie. Trochę się obawiam tego malowania szafek, ale klamka zapadła. W sumie, to już się nie mogę doczekać. Muszę tylko poszperać w internecie żeby znaleźć informację, która farba akrylowa będzie najlepsza do płyty MDF. A może Wy macie jakąś wiedzę w tym temacie. Docelowo szafki mają byc białe i matowe. Jeśli mi się uda, to wezmę sobie urlop na czas malowania i może na cztery ręce pójdzie szybciej...?
Jutro idę podciąć włosy. Aloalo, jak tam Twoja czuprynka? Zazwyczaj wybierałysmy się w tym samym czasie Jak Twój cukier? Nadal wszystko dobrze?
Hm...ciekawe czy Lenka już wróciła...? Nie pamiętam na jak długo miała wyjechać. Tydzień?
Zrobiłam gorącą herbatę i przyniosłam pestki dyni. Może Ktoś się do mnie przysiądzie?
Dobrego dnia
Ps. Ale szaro za oknem.
Ukłoniki Półmetkowe!!!
Tak jak u Was, rano gdy biegliśmy - jak często ostatnimi czasy - na autobus z Bubusiem, na trawnikach iskrzył się szron..... brrr i zimno, jednak słonko świeciło i świeci zawodowo, więc zapowiada się piękniasty dzionek....:)
Wstawiałam już rosół, se pyka i za chwilę mam zamiar powalczyć z muffinkami, połowa na słono i druga na słodko. Co wyjdzie zobaczymy....
Smakosiu, sama jestem ciekawa tego rozwiązania sprawy malowania szafek, może jak Tobie wypali i opiszesz na jaki sposób się zdecydowałaś, to i ja cosik pomyślę, bo u mnie w jednym miejscu okleina się zdarła i mnie nerwi jak patrzę....
Herbaciarnia, wszystko już wporzo ze zdrówkiem dziecia.....? Mój też szybko się wykaraskał z kaszlu i odpukać jest okijos.... Ale taki czas i trzeba się przygotować na częste cherlawki i smarkatki.... Ja podaję młodemu systemem, 10 dni syrop, 20 dni przerwa, 10 dni syrop, który w zeszłym roku od jesieni, przez zimę podziałał odpornościowo. Mam nadzieję, że w tym roku będzie tak samo, zobaczymy.
Porywam kubasek Herbatki, bo kawkę już piłam i zmykam....:)
Papatki....
Iwciu, zdradź proszę co to za syrop? A tak przy okazji pozdrawiam wszystkich stałych bywalców kawiarenki-bo się tak wcięłam bez pukania ;)
Iwciu, zdradź proszę co to za syrop? A tak przy okazji pozdrawiam wszystkich
stałych bywalców kawiarenki-bo się tak wcięłam bez pukania ;)
Kochana teraz wprowadzono go bez recepty, a ze dwa lata temu lekarka mi poleciła takie systemowe zapobieganie przed ,,sezonem cherlawym".... Neosine - syrop syntetyczny, do bieżącego leczenia i do podnoszenia odporności. Jeśli dziecię takie jak moje(7L), czy starsze, to nawet trzy tury podawania. 2x 7ml.
Dodam tylko, że gdy mi to lekarka proponowała, mieliśmy już doświadczenie z ,,naturalnym" syropem na odporność Immunotrofina ( chyba, jakoś tak ) i nie podziałał, a Neo się sprawdził w naszym przypadku - oczywiście...:)
Dziękuję, nazwę znam, ale nie robiłam jeszcze do niego podejścia...Aktualnie jestem na etapie podawania Biostyminy, taniocha, niektórzy sobie bardzo chwalą więc próbujemy...ale jak to zwykle z tego typu specyfikami bywa na jednego działą na innego niekoniecznie. Mimo wszystko nie mogę narzekać bo Basia kończy na przeziebieniu, odpukać nigdy nie przerabiałysmy ani anginy, ani zapalenia oskrzeli czy płuc, antybiotyki raptem dwa razy przez 6 lat.
Że co? Że szron?! Ty mnie nawet nie strasz. Jak ja nie lubię zimna! Niech Ci słonko świeci z całych sił
Dzień dobry!
Zimno. Ale przynajmniej słonecznie, że hej! Wczoraj lało, wiało i było jeszcze zimniej. Rano mgła i +4 st., ale teraz jest już "całe" 10 :) Coś mówią, że po niedzieli złota polska jesień ma być. No oby. Poranne słońce ukazało cud upierdzielonych okien (może w sumie to nawet nie było tak mglisto hehe), ale póki co jest za zimno, żebym się pchała ze szmatką.
Mój cukier dobrze się trzyma. O dziwo, pomimo tego, że jem tyle posiłków, ważę 1,5 kg mniej, niż trzy tygodnie temu. Na szczęście brzuch rośnie, Dzidziuś się wierci, więc mam nadzieję, że to moje osobiste obwody zmalały :)
Niedługo jadę po Boba. Środa jest dniem z najmniejszą ilością lekcji, które w dodatku zaczynają się o 8-mej, więc środa to ulubiony dzień.
Monia - zdjęcia pięęękne! Ale gdzie foty baranków i innych beeee? :)
Iwcia - mam nadzieję, że samopoczucie już całkiem dziś dobre? Tak, jak Smakosia, nie zazdroszczę Ci tak częstego najazdu gości :)
Hope - że Ci się jeszcze chce. Ja bym już pieczenie odpuściła.
Smakosiu - właśnie dziś patrzyłam w lustro i stwierdziłam, że trzeba by było nieco przerzedzić :))) Ale jeszcze się nie umówiłam. Za to w sobotę nałożyłam farbę, a Ty? :) Na farbach meblowych natomiast się nie znam, ale trzymam kciuki i czekam na fotorelację (może być mailowa :) )
Glubba - najlepsze życzenia, Michał! Chyba wpadniesz z jakąś wałówą? Z wyrobów żytnich to dla mnie chleb :) Ciasta też sobie możesz darować :) Sto lat!
Lenka - quand vous revenez? Czy jak tam to było :)
Herbaciana - a w komórce nie masz aparatu? Szkoda :(
Lajan - pięknie rozpaliłeś :)) ( z pomocą Iwci, oczywiście :) )
Uściski dla Wszystkich!
No prooooszę! Jak się pięknie rozgadała nasza Ola Nareszcie, że tak powiem
Farbę na włosy nałożę w nowym tygodniu, ale jak na siebie patrzę, to wiem, że to powinno być już, teraz a nawet natychmiast. Zaczynam wyraźnie błyszczeć - żeby nie napisać srebrzyć się Ech!
Gratuluję! Jesteś 1,5 kg lżejsza mimo, że dzieciątko rośnie? ja pierdziu! Ale masz teraz dietę przez ten cukier, co? Tyle, że jestem pewna, iż dzięki temu jadasz zdrowo i z pewnościa się nie głodzisz. No no, szykuj się powoli do zmiany garderoby na wiosnę
Fotki aktualnej kuchni mam więc jak zakończy się to "podrasowywanie", to zrobię dla porównania nowe
O to to! Efekt przed i po - czekam niecierpliwie.
A z tym srebrzeniem to nawet nie mów... W dodatku włosy mi teraz rosną jeszcze szybciej, więc po 2 tygodniach już mam odrost widoczny, ale staram się dotrwać choć do miesiąca....
A gratulować nie ma czego, bo przytyłam bardzo dużo i to co teraz schudłam, to jest taka kropelka w morzu :) A w kwietniu czeka nas wesele! Ale faktycznie jedzenie częściej a mniej (no i zdrowo, że ja pierdziu) faktycznie daje efekty. Tylko mam problem z dłuższymi wypadami. No, chyba, że z kanapką bym się wybrała :)
Z daleka też urocze :) Dziękuję pięknie. Uwielbiam oglądać zdjęcia.
Glubba! Najlepsze życzenia urodzinowe! Miłego świętowania
Witajcie :)
Baaardzo ale to baaardzo dziękuję za życzenia!
No więc jestem :) po długiej nieobecności za co sorry ale jestem. Cały i zdrowy ja i reszta rodzinki na szczęście też.
Ewa już w trzeciej klasie podstawówki, Jędrzej stał się pierwszakiem, matulu jak ten czas zapierdziela niesamowicie. Cieszę się, że do szkoły chodzą bez stresu i żadnych oporów czego w przypadku syna się obawiałem ale jednak po ojcu dzielnym chłopakiem się okazał być :) Oby tak dalej
Wakacje minęły spokojnie, urlopu prawie nie miałem bo nie chciałem, za to dzieciom minęły pod znakiem półkolonii w jednym Domu Kultury potem w drugim. Zajęć, wyjazdów, warsztatów było pełno, baseny, różniste place zabaw, zoo, fabryka lizaków itp. Najważniejsze - baaardzo zadowolone :) Ewka zaliczyła obóz z Zuchami. Całe dwa tygodnie poza domem z naszymi odwiedzinami w połowie pobytu. Wiadomo brudy trza było zabrać, a czyste przywieźć bo to w środku lasu nad jeziorem było, no dzicz istna :) Ostatnie dwa tygodnie wakacji spędziły u mnie w pracy "pomagając" :) Dostały kilka przeterminowanych kuponów promocyjnych do MC'Donaldsa bo ja nie korzystam, powycinały sobie "dania" i dwa tygodnie zleciały nie wiadomo kiedy pod znakiem zabawy w restaurację Oj pomysły to one czasem mają nawet lepsze od moich :)
Zamiast urlopu wymyśliłem dla rodzinki niespodziankę. Miałem nikomu nic nie mówić ale połówkowej się oczywiście wygadałem Otóż w sierpniu był długi weekend i postanowiłem po powrocie z pracy w czwartek zakomunikować wszystkim domownikom: "dzieciaki pakować się, wyjeżdżamy!" :) No i się wszyscy grzecznie spakowali i poszli spać bo przecież pociąg w środku nocy to się drzymnąć chwilę trzeba. Szczególnie Ewka dopytywała się ale co? ale gdzie? ale dokąd? Dzielny byłem i pary z ust nie puściłem mówiąc tylko: "zobaczysz" :) I tym o to sposobem rano oczom naszym ukazała się Szklarska Poręba :) Dzieciaki, a zwłaszcza córka ZACHWYCONA! Czasu mało bo tylko do niedzieli więc dokładnie wszystko zaplanowałem. Poszliśmy na Złoty Widok, Wodospad Szklarki, zwiedziliśmy kawałek miasta po czym wyciągiem wjechaliśmy na Szrenicę. Nocleg wcześniej zarezerwowałem więc luuuzik :) Podczas wjazdu na Szrenicę oczom mym ukazała się czarna chmura, która ni stąd ni z owąd postanowiła sobie ze strony czeskiej przywędrować do nas :) Przemoczyło nas do samych gaci, wykręcać można było :) Mimo to wrażenia niezapomniane, tuż po dotarciu na szczyt wyszło słońce a nad panoramą Szklarskiej Poręby pojawiła się tęcza :) Na drugi dzień mieliśmy iść nad Śnieżne Kotły ale ze względu na ciągły deszcz siedzieliśmy w schronisku grając w statki :) Tu ogromne podziękowania dla Smakosi za link do strony z aktualną pogodą "wetteronline.de" bo dzięki temu, że na bieżąco ją śledziłem, znalazłem dwugodzinną lukę w chmurach i tym samym brak opadów :) Udało się na sucho zejść do Wodospadu Kamieńczyka, po czym zaczęło padać :) na szczęście już tylko przez chwilę. Pogoda więcej problemów już nie stwarzała :) Zostało tylko znaleźć nocleg :) Znalazł się w piątej willi :) prawie w samym centrum :) Było cudnie i dzieci już chcą za rok znowu w góry, nie nad morze, w góry. Bo przecież góry są cudowne więc wcale się im nie dziwię :)
Zostawiam talerz pycha pączków z ajerkoniakiem i marmoladą, niestety kupnych ale zapewniam, że pysznych.
Pozwolę sobie jeszcze złożyć życzenia sam sobie :) Więc życzeniem moim jest zobaczyć niedługo piękne i zdrowe dzidzie co to tam w Waszych brzuszkach rosną Aloalo i Hope :)
Ależ nagryzdoliłem, ło matko :)
Pozdrawiam wszystkich, Michał :)
Ooooo, ale zarąbiście, że się tak rozpisałeś! Ja sobie życzę, żeby częściej tak się działo!
Świetny pomysł miałeś z tą niespodzianką długoweekendową! W ogóle z opisu wynika, że wakacje super! A zdjęcie tęczy nad Szklarską masz? Pokażesz?
Za pączka podziękuję. Ale przeczytanie Twojego wpisu uradowało mnie bardziej, niż pączek :)
Ps. W tajemnicy Ci powiem, że mi ten czas też tak zapierdziela. Niedawno pisałam, że boję się, czy Bob dostanie się do tego przedszkola, co chcę a to było ponad 3 lata temu :)
Zdjęcia pewnie nie będzie bo jak mówi stare przysłowie "szewc bez butów chodzi"
Ale masz fajna rodzinke :) Fajne zdjecia , bedzie miec pamiatke .
Też z początku pomyślałam o przysłowiowym szewcu, ale jednak gdzieś tak w głębi duszy wierzyłam w Michała :)
O ja, dobrze, że tu weszłam! Jeszcze więcej zdjęć! Fantastyczna rodzina i widoki - choć nie na żywo - też. I tęcza jest. Wielkie buzi dla Ciebie za te foty :)
O ja pierdziu! Ale fajna niespodzianka! Nie dość, że wodoki, to jeszcze super rodzinka. Wyglądacie tak sympatycznie, że aż ma się ochotę razem popatrzeć na tę tęczę. Hm...niby miałeś urodziny a Ty cały czas taki młody?
Glubba, ale wypasiony wpis! No normalnie jakieś święto nam zorganizowałeś czy coś w tym stylu
A teraz bardziej serio, to powiem Ci, że super facet z Ciebie. Bardzo cenię w ludziach taką spontaniczność, która powoduje, że wszyscy dookoła sa szczęśliwsi! Z pewnością cała rodzinka dłuuuugo nie zapomni tego sierpniowego weekendu. Zakładam, że złapałeś w domu takiego plusa, iż jesteś teraz "nietykalny"
Z okazji Twoich urodzin postanowiłam dać Ci ten link pogodowy na zawsze . Niech już od teraz prowadzi Cię tylko suchą stopą. Okazjonalne całusy
Dopisano 14-09-24 20:11:29:
Oj, coś mi się dzisiaj pokiełbasiło i od rana przekręcam Twój nick - sorry
Gluba, fajowsko Cię było poczytać....:) Wenę urodzinową miałeś, to tym bardziej miło, że u nas spożytkowałeś...:)) Wpadaj częściej i opowiadaj.... Ja uwielbiam Szklarską Porębę, zdarzyło się pewnego razu, że poznaliśmy sporą garść tubylców, od radnych, właścicieli pensjonacików, ratowników, po instruktorów.... zaprzyjaźniliśmy się i każdy kolejny raz, jechaliśmy jak w gościnę towarzyską do znajomych.... magiczni ludzie i piękne widoki.
Cmoki Urodzinkowe już przesyłałam na wyjcu, ale co tam......
Ogromniaste Cmoki Urodzinkowe Ślę.......!!!
jako,żem ja przymusowo na alkoholowym odwyku, to się napiję Smakosiowego lekarstwa(leżę drugi dzień z katarem,kaszlem i gorączką w łóżku)
ale dla Cię Michale z okazji urodzin przyniosłam to...
co do Twojego życzenia-pokażę Małą w listopadzie, wcześniej wolałabym nie..niech sobie jeszcze siedzi w brzuszku i nabiera ciałka....i rośnie zdrowo ..i się rozwija....
a dla Cię najserdeczniejsze życzenia, 100 lat :-)
No masz! Wzięła i się przeziębiła no! Kurde mol, że tak powiem! Nie dbasz o siebie, nie odpoczywasz, to organizm się zbuntował. Nagadałam Ci, co?
No to teraz już pozostaje mi tylko życzyć Ci żeby to domowe lekarstwqo szybko zadziałało. Kuruj się i wracaj do sił. Usciski.
Hope duzo zdrowka dla Ciebie , kuruj sie dziewczyno , kuruj...
jak będę miała w d....pie torty ,to w d...pie bedę miała z-u-s...a jak Mała się urodzi, to z-u-s będzie mnie miał wtedy w d...pie..i co wtedy będzie?
Witam czwartkowo
A jutro będzie piątek! Jupi!!!
Gorąca herbata i zmykam.
Dobrego dnia!
Helloł!
Ja też ekspresowo :)
Słoneczko się przebijało, więc machnęłam okna. Są piękne, błyszczą. Właśnie zaczyna się chmurzyć - normalne.
Miłego dnia!
Witam
Pogoda cudna , w nocy tylko popadalo , w dzien slonecznie i cieplutko . Jeszcze chodzimy w krotkich rekawkach . Dzisiaj wyladowalismy z Krzysiem u lekarza.Pod nosem zrobil mu sie taki brzydki strup i rosl i rosl . Pani doktor stwierdziala , ze w nosie jest " robak" i przepisala masc na strupa i do nosa spray . No wiec leczymy sie . Na szczescie mlody moze normalnie chodzic do szkoly ( w sumie to nie za bardzo sie cieszy ) , bo 0 wrzesnia ma jechac na zagle i szkoda zeby mu to przepadlo no i 1 pazdziernika z mamusia jest umowiony na szkolny obiad . Wiec do szkoly trzeba isc ,no :)
Bartus jest gwiazda zadan domowych ( homework star) i jest wypisany na liscie na drzwiach z klasy . Jestem dumna z niego :) Ale zebym zabardzo nie pekala z dumy to moja gwiazda zgubila juz swoj sweter szkolny i lyzeczke do lunchu . Sweter jest juz zgubiony od tygodnia ,lyzeczka od wczoraj ...Nie moga byc same plusy minusy tez musza byc wiec bilans wychodzi na 0 ...
Zostawiam pyszna rozpuszczalna kawke i ide robic cos pozytecznego ....
Pozdrawiam
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Jupi! Jupi!! Jupiiii! Wyłączyłam rano stałę ustawienia budzika radiowego i jutro wstanę, kiedy...wstanę Za oknem nadal mokro, zimno i ponuro. W taki dzionek człowiek ma ochotę przytulić się do ciepłej kołderki. No ale wiadomo jak jest. Wstałam i pognałam do pracy. Ciemno rano w biurze. Bez włączonej lampki ani rusz. Zaparzyłam "rozpieszczalnej" kawy gdyby Ktoś miał ochotę przysiąść się do mnie.
Wczoraj fryzjerka "wyrzeźbiła" mi krótką wryzurkę i zaraz lepiej się poczułam. Wracając do domu myślałamwyłącznie o gorącej kąpieli, bo tak zmarzłam, że normalnie szok. Nic z tego nie rozumiem, bo ubieram się ciepło, na termometrze 10 stopni a ja wiecznie jestem "zgęziała" Może ten typ tak ma? No ale na weekend zapowiadają słońce i wyższa temperaturę więc już się cieszę
Szef mi dzisiaj zapowiedział z wielkim, radosnym uśmiechem, że cały dzień będzie na miejscu. Wreszcie nigdzie nie musi jechać, razem sobie posiedzimy do 15-ej. "Jak się cieszę!"
Dobrego dnia!
Ps. Byle do 15-ej.
Ukłoniki prawie Weekendowe!!!
Jeden z zimniejszych dni, a moje dziecię ma dzisiaj ze szkołą, Dzień piechura..... Ciekawa jestem jak im tam będzie....
Zapowiadają za to cały przyszły tydzień ładny, dla mnie o tyle ważne, że w szkole ( w piątek ) jak co roku, odbywać się będzie Święto Ziemniaka..... robienie oooogrooomniastej ilości placków ziemniaczanych i pieczenie zimniorów w ognisku..... Ważne, bo to drugie klasy są gospodarzami..... to czemu ja tam już w zerówce tyrałam....hmmm? .......nikt mi nie powiedział, że przyjdzie i na mnie kolej, tylko, że każde ręce potrzebne..... i faktycznie wtedy po obraniu ziemniaków mamuśki się zmyły, rozeszły gdziejsik i się przydałam. Ale już w zeszłym roku trudno było się dobić do kuchni i innej pomocy, to podejście było lejcikowe.... Jednak teraz, to my musimy stanowić większość ze swoimi robotami, patelniami, obieraczkami i siłami do mieszania, smażenia i wydawania placków..... Jak pogoda dopisze, to przynajmniej dzieciaki na zewnątrz będą miały labę i spokojnie doczekają do finału imprezy.....hi hi.
Michał, cudne widoczki zpodałeś.... Rodzinka radosna i nie ma się co dziwić, bo widoki tęczowe pozytywnie nastrajają......:))
Monia, pogody zazdraszczam..... Fajnie, że synuś obowiązkowy jest i jeszcze fajniej, że nauczycielka to docenia i wyróżnia..... a zguby będą zawsze i czasem po bardzo długim czasie się je odzyskuje lub wcale.....hi hi :)
Idę zaraz rozpalić w kominku u siebie..... to i od razu w kawiarenkowym podniecę płomień i chyba zpodam sobie jeszcze jedną kawkę ekspreśną, by obudzić się w ten ponury dzionek.... Smakosiu, nalać i Tobie na drugą nóżkę....?
Hope Ty z kocykiem bliżej kominka proszę i cieplusią czekoladkę popijaj z mnóstwem korzennych przypraw, na kurację..... może Aloalo się przysiądzie, do kukulatki
Buziolki!!!
Weekendowe witajki :) Od 18 mam weekend. I nic to że zimno i już ciemno :( miłego wieczoru
Witajcie niedzielnie
Cisza, słońce i spokój. Super luzacki poranek. Ale coś czuję, że dzisiaj nigdzie nie będę wychodzić. Mam tyle zaległych rzeczy do zrobienia w domu, że raczej odpuszczę sobie spacer.
Kawę już piłam, ale z Wami chętnie wypiję jeszcze jedną. Ktoś się przysiądzie?
Dobrego dnia
pół dnia pracowałam, drugie pół leżałam....w sumie to teraz też leżę przed tv...i robię getry dla Młodej w kolorze oczojebnej żółci na wzór robót drogowych.....
wpadnę rano na kawusię...miłej nocy....
Doberek Poniedziałkowo....:)
Jak na poniedziałek, to nawet nieźle mi się wstawało rano i po kawce u koleżanki i bieganiu orbitrekowym w domciu nadal mam chęć do działania.....hmmm? ...może jakiś dzionek mi umknął, może zapakowaliśmy z Bubusiem nie te książki do szkoły....? Czy aby na pewno, tak objawia się pierwszy dzień tygodnia....?
Wczoraj byliśmy na spacerku koło nas w lesie i w drodze powrotnej przytargałam kilka malunich świerczków, jak co drugi rok, posadzę do donicy koło drzwi wejściowych. A te dwuletnie wysadzę gdziejsik do ogrodu... Pogoda jak marzenie.... uśmiechnięta słońcem. Oby w piątek było pięknie, bo mnie zmarnuje ten dzień ziemniaka w szkole, jak dzieciorki nie będą na podwórku biegać....
Idę zrobić sobie koktajl z otrębami i do roboty....
Papa!!!
Witam!
Taki piękny, słoneczny, ciepły dzień a ja jestem naładowana, jak.... Wszystko mnie drażni, wkurza, sklinam, marudzę i wrzeszczę. Dostało się Bobowi i Mężowi przez telefon też. Wrrr! Myślałam, że to w I trymestrze ma się takie schizy a ja mam dopiero w III, jak widać.
I w dodatku musiałam powtórzyć wpis, bo mnie wywaliło, więc idę, bo .....
Spokojnego wieczoru!
Witam poniedziałkowo
Zacznę od tego, że dzionek mnie ostro "przeturlał". Jestem wymiętlona przez emocje, niepotrzebne nerwy i ogólnie mówiąc to było trudne przedpołudnie. Kiedy wyszłam z pracy odetchnęłam pełną piersią. Nagle poczułam to ciepłe powietrze, zwolniłam krok i zaczęłam się do siebie uśmiechać. O jej, jak mi się w jednej chwili zrobiło dobrze. Czasami tak niewiele trzeba żeby otrzepać się po "zakręconym" dniu. Wygląda na to, że chyba z Aloalo miałyśmy dziś podobną energię Ola, a jak się teraz czujesz?
Wchodząc do klatki schodowej zobaczyłam kartkę na drzwiach, że mam przekręcić termostat przy kaloryferze na piątkę, bo od 1-go października rusza sezon grzewczy. Jupi!
Wczoraj pichciałm przez pół dnia. Znów upiekłam dynię. Część sobie zjadłam w takiej wersji piekarnikowej a z pozostałej porcji zrobiłam zupę. Zrobiłam również gotowany schab zamiast tradycyjnej wędliny do pieczywa. Oglądałam taki filmik, gdzie kobieta zamarynowała kawałek mięsa a potem zawinęła go bardzo szczelnie w folię spożywczą i obwiązała żeby woda nie dostała się do środka. No a potem pozostało jedynie powolne gotowanie. Ja zostawiłam do wystygnięcia w wodzie i dziś rano miałam na kanapce niesamowicie soczysty, aromatyczny kawałek schabu. Polecam takie przygotowywanie "wędliny". Wcześniej robiłam w ten sposób trybowany udziec z indyka. Również rewelacja.
Uuuuuf! Jak dobrze być w domu i móc się zrelaksować Coś czuję, że szybko pójdę spać.
Iwcia, Ty to chyba taka pozytywnie nakręcona jesteś po tym "bieganiu orbitrekowym". Endorfiny Ci się wydzieliły i tak trzymają A tym piątkiem się nie martw, bo tego dnia będzie ocieplenie więc impreza z pewnością się uda.
No nic, dopijam herbatę i trochę się oderwę od tego laptopa
Dobrej nocy
WITAJCIE!
Jak dobrze, że już nowy tydzień. Wiem, że to wtorek, ale poniedziałek gdzieś mi umknął, bo musiałam być na trzech zebraniach rodziców w trzech różnych szkołach i miejscowościach, więc kilometrów narobiłam jak kierowca autobusu.
Dziś pochmurno, ale ciepło, a po południu ma się wypogodzić. Oby.
Drogie "Podwójne Dziewczynki" jak znosicie te wahania ciśnienia? Nie zazdroszczę Wam i gorąco pozdrawiam, jak zresztą wszystkich bez wyjątku!
Kawa wypita, więc lecę nadrabiać wczorajsze zaległości.
Hejka!
Wpadłam na chwilunię pomachać radośnie..... ale ni ma do kogo
Herbaciarnia, no i się wypogodziło troszeczku...:)
Dziewczyny, czy mniej nerwowy dzionek macie i weselszy.....?
Zakupiłam jeszcze 10 brakujących tujowatych i zaraz będę sadzić.....
Wpadnę później sprawdzić jak się u Was sprawy mają.....
Tymczasem Buziolki!!!
....alllee gaafffaa, więc się poprawiam.... ...i Wspaniałego Dnia
Mężczyzny Wszystkim Naszym panom!!!
Witajcie narodowo :)
Nie miałam czasu posiedzieć w kawiarence, bo zaraz po powrocie z Francji miałam imprezę u przyjaciół, potem własnych gości, a do wczoraj z rodzicami byliśmy w górach dokonując licznych pogłębień w glebie, w które wsadzaliśmy liczne rośny.... i teraz tylko liczę, że to będzie ładnie rosło ;)
Muszę Wam powiedzieć, że zakochałam się we Francji.... Nie wymieniłam, rzecz jasna, Ślubnego na zagraniczny model , tylko w tym kraju się zakochałam ;) Wróciliśmy umęczeni zwiedzaniem, bo chciałam zobaczyć wszystko, albo i jeszcze więcej, co mi się oczywiście nie udało, ale wyciskałam z doby ze 30 godzin, więc pobyt był baaardzo intensywny :))) A chciałam jeszcze więcej.... ;)
Zaczęliśmy od krótkiego odpoczynku w Baden-Baden, po którym na dłużej zatrzymaliśmy się już we Francji w Strasburgu. Cudne miasto... i pomijam wszystkie unijne budowle czy europejskie trybunały, ale wspaniałą Wielką Wyspę wpisaną przez UNESCO na listę Dziedzictwa Światowego z urokliwymi mostami, śliczną zabudową, przepiękną katedrą i jej okolicznościami. W ogóle Alzacja mnie oczarowała do tego stopnia, że do hotelu dotarliśmy dopiero ok. 23. Następnego dnia bladym świtem ruszyliśmy w kierunku Reims w regionie Szampania-Ardeny, gdzie po drodze MUSIAŁAM spróbować prawdziwego szampana :) Jak wiadomo ma on dwóch ojców : Dom Perignon, któremu zawdzięcza powstanie, oraz Eugene Mercie, który szampana wypromował. I jego winnice zwiedzałam i pyszny trunek degustowałam :))). Najlepszy jest półwytrawny, bo ten "czysty" lub wytrawny już mi mniej podchodzą.
Nie da się ukryć, że na widok bąbelków dostaję małpiego rozumu, tak więc już przed wejściem uzgodniłam ze Ślubnym, że kupię malutką butelkę prawdziwego szampana, jeżeli nie będzie droższa niż 10 euro...rzecz jasna najtańszy kosztował dwa razy więcej, a ja i tak go kupiłam . Niech żyje moja silna wola :))) Jest tak silna, że robi ze mną co chce ;)
Teraz otwieram barek i patrzę...i patrzę i oko cieszę myśląc na jaką wyjątkową okazję otworzyć moją perełkę i każda wydaje mi się za mało wyjątkowa ;) Za 5 miesięcy skończę 40 lat, już za 3 m-ce moja Duża kończy 18 lat, ale urodziny ma się jednak co rok, to czy to takie wyjątkowe.... Może jak jakieś wnuki się pojawią ? Ale kiedy i czy w ogóle ? Ile czekać ? Mama doradzała nam 50 rocznicę ślubu, ale Ślubny zaprotestował, że on nie wie czy dociągnie i ja sama champagne wychleję . Ale ja coś wymyślę ;)
A potem był już tylko Paryż....
Ślubny już przegląda wycieczki do Francji...., ale zdrowy rozsądek ( o ile takie coś posiadamy ) podpowiada nam, żeby może poczekać do przyszłego roku... ;)
Ps. O mało nie zapomniałam - wszystkiego najlepszego dla naszych chłopaków z okazji ich święta :)
To się bardzo dobrze czujesz :)
Tak popatrzyłam, że nikt o Was nie pamiętał, to postanowiłam to naprawić, bo w końcu trzeba dbać o nielicznych chłopaków w kawiarence ;)
Tak popatrzyłam, że nikt o Was nie
pamiętał, to postanowiłam to naprawić, bo w końcu trzeba dbać o
nielicznych chłopaków w kawiarence ;)
Lenka, Nareeeszcie!!!
Ale fajowo Wam było i sobie widziało.....:) Z tym ,,szampagnem" to faktycznie będziesz miała kłopocik...hi hi, bo na 40-tce, to może się mały okazać, by zdołać podegustować.....:))
Widzę, że intensywnie towarzysko też się prowadzisz, podobnie do mnie.... zero spokojnego łikendziku...hi hi, no może jeden od początku roku był u nas..... Pozdrowionka!
Witajcie wieczorową porą
Na początek szybko żeby się jeszcze załapać na chłopaków (ale to zabrzmiało) - WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO - SŁODKIEGO MIŁEGO ŻYCIA PANOWIE!
No a teraz UWAGA będę krzyczeć: HURAAAAAAAAAAAAAAA!!! Lenka wróciła! Tak czułam, że Was "Francyja" zachwyci. Jeno nie przypuszczałam, że Wy aż tyle będziecie zwiedzać. Coś mi się wydawało, że zatrzymacie się w Paryżu i na tym koniec a tu proszę - fiu fiuuuu! Wypożyczyliście auto czy jakoś inaczej to sobie wykombinowaliście? Pozwolisz, że przyłączę się do wywodów w temacie szampana? No więc ja tak sobie myślę, że skoro on z tych miniaturowych, to najlepiej będzie nie czekać na okazję tylko wskoczyć wieczorem do wyrka, zapalić świecę i wypić go z Połówkiem nim reszta rodziny się zorientuje co jest grane A tak bardziej serio, to uważam, że najlepszą okazją żeby go wypić będzie to, że tak fajnie się dobraliście z Połówkiem więc... à la tienne!
Właśnie słucham sobie muzyczki dla relaksu i układam w głowie plan na najbliższe dni. Na piątek wzięłam dzień ulopu. A co! Chcę sobie na spokojnie zrobić zakupy, coś upichcić i zrobić się na bóstwo, bo wieczorem przyjedzie Połówek A w nowym tygodniu popracuję do środy i biorę dalszą część urlopu żeby ostro, z kopyta wystartować z tą metamorfozą kuchni.
Oj, jak mi się nie chce iść teraz myć głowę a niestety muszę. Ciutkę się rozleniwiłam, bo z głośników sączy się taka ładna muzyczka. No sami posłuchajcie: http://www.youtube.com/watch?v=ZTFMX72qhpE
Dobrego wieczoru
Smakosiu, Iwcia, a jak ja się cieszę, że już tu mogłam posiedzieć, bo pomimo wifi w hotelach nawet nie odpalałam kawiarenki, bo sił nie miałam ;) I ja chyba nie dopisałam, że koniec końców, to dużego szampana kupiłam, bez względu na cenę , znaczy normalne 0,75 l. Ślubny nawet nie próbował wpływać na moją silną wolę, wiedział jaka to dla mnie ważna pamiątka ;)
A to kilka zdjęć z pięknego Strasburga, ukwieconego i słonecznego ( tylko z komórki robione, bo z aparatu jeszcze nie zgrane ).
Najstarszą galerię Strasburga Lafayette oczywiście caluśką zwiedziłam :)))
Kwiaty, błękit, urokliwa zabudowa...ech! Pięknie! Oczywiście ciesze się, że tak szybko podzieliłaś się fotkami, ale nie ukrywam, że już czekam na kolejne Dam Ci trochę czasu i obiecuje nie marudzić, ale...czekam
Witam październikowo i środowo
No to startujemy w nowy miesiąc. U nas przestało padać i rano było aż 15 stopni. No normalnie szok. Na dodatek jest bezwietrznie więc autentycznie sympatycznie. W porównaniu z tymi, ostatnimi, zimnymi porankami, to dzisiaj chętnie bym sobie nawet pospacerowała z rana.
Zrobiłam gorącą herbatę z sokiem i cytryną gdyby Ktoś miał ochotę.
Dobrego startu w nowy miesiąc
Dzień dobry!
Ja jestem chętna na herbatę z cytryną, ale bez soku. Choć chęć bym miała...
Za oknem mlecznie. Wilgotno i jakoś tak parno. Noc też była duszna, przez co nie mogę powiedzieć, że jestem wyspana. Miałam prawie dwugodzinną przerwę w 7 godzinnym śnie. Czekam aż mi cukier po I śniadaniu spadnie, bo już się nie mogę doczekać kawy z mlekiem. Z odrobineczką mleka :)
Mój nerw minął. Ten taki ogólny. Ale jak mi coś nie pasuje, to się wkurzam w sekundzie.
Dziś odwiedzam mojego gina i liczę na dobre wieści, że Dziecię rośnie prawidłowo. I, że ogólnie, wszystko z nim dobrze. Ciągle nie mamy imienia. Przy pierwszym chłopaku nie było problemu, a teraz nie możemy się porozumieć :) I chyba będę musiała napisać jakąś instrukcję obsługi Boba. Dla Męża :) Na czas mojego pobytu w szpitalu. Przecież Mąż jest totalny laik :))
Lenka - serdecznie witam! Suuuper, że już jesteś. Zdjęcia cudne, szampana nie żałuj, wypij z Mężem a na następnym wyjeździe kupisz drugą flachę Tak, jak Smakosia, czekam na następne foty!
Hope - jak Twoje zdrowie? Przeziębienie mija?
Smakosiu - to już po niedzieli ten remont? Jupi! Już się nie mogę doczekać efektu, a co dopiero Ty!
Herbaciana - mówisz, że ciśnienie się waha? To pewnie stąd ten mój nerw :)
Bob dziś zerwał kartkę z kalendarza. Zostały trzy. Ja pierdziu.
To ja zmykam. Na śniadanie nr II i kawę! Kawę! Kawę!
Miłego dnia!
Ktoś chętny na kawę? :)
Ukłoniki Środowe!!!
Rany.... kolejna kartka kalendarza przewrócona, a ja mam WŻ-towy ścienny, pierwszy raz zawiesiłam takowy koło kompa.... i teraz nie będę mogła się bez takiego obejść... Pewnikiem sobie kupie pod koniec roku, ale dlaczego tak szybko uciekają te miesiące....?
Pogoda taka sobie, choć jest dość przyzwoita temperatura, zaczynam obawiać się o powodzenie pogodowe w piątek..... wiem Smakosiu, że mówiłaś bym się nie martwiła, ale tylko zerkam i jakoś tak......
Lenka, mimo telefonicznych, zdjęcia super........ jak wszyscy, czekam na finalne widoki Paryża....:)
Smakosiu, zbieraj siły i do dzieła.... już się nie mogę doczekać Twoich opisów może zdjątek, kuchennych rewolucji - wizualnych....:)) Muza jak zwykle trafiona, bardzo lubię jej głos :)
Aloalo, pewnikiem już się doczekałaś kawusi....? ...ale dobra, no nie....? Przeczytałam, że odwiedzasz dzisiaj swojego -gina- i jakoś tak z biegu, przeczytałam -dżina- ( dżin z lampy ), to nawet fajne skojarzenie, bo przecież czaruje sprzętem po brzusiu i przekazuje dobre wieści..... Dzisiaj też tak będzie...Zobaczysz! :)
Pobiegałam na orbitrze i chyba zasłużyłam na drugą koffii przy pichceniu obiadosu....no....
Papatki!!!
Dawno nie padało Ech!
Iwcia, w piątek będzie ładnie więc "nie bojaj"
Tak mówicie o tej kaffie, że sobie pomyślałam, iż też wypiję. A co! To nic, że jest wieczór. Na mnie kofeina nie działa. Ja mogę pić i zaraz potem kłaść się spać
Aloalo, Ty mi szybko melduj co u "gina", bo będę myśleć i myśleć...
Hope, wyzdrowiałaś? Daj znać jak się miewasz.
Jeśli chodzi o metamorfozę kuchni, to myślę, że zaczniemy ją dopiero w przyszłym tygodniu. Jak Połówek przyjedzie, to trzeba zrobić na początek rozeznanie z farbami, pozałatwiać parę spraw a potem zabierzemy się do dzieła Zakładam, że ruszymy z kopyta w połowie tygodnia. No ale oczywiście zdam Wam relację. Jeja! Ależ ja jestem ciekawa jak to wszystko wyjdzie
Śpijcie smacznie
Ps. Obiecywali włączyć ogrzewanie i co? I nic
Dzień dobry czwartkowo :-)
wyzdrowieć, nie wyzdrowiałam..bo kto widział leczenie herbatą z miodem i cytryną? Wypiłam łącznie jakieś 3 litry Smakosiowego lekarstwa i hektolitry herbaty z miodem i cytryną, zeżarłam kilkanaście główek czosnku i doooopa....Gorączkę na początku zbijałam zimnymi okładami bo w ciąży wolno mi jedynie paracetamol...a na ten mam uczulenie i grozi mi wstrząs....w aptece znalazłam jeden syrop dla mam w ciąży i karmiących na "grypę", ale on też z paracetamolem....ogólnie czuję się w porządku....tylko katar mam jeszcze i trochę kaszlę.....
Po wizycie kontrolnej u gina, wszystko w porządku...ciąża przebiega prawidłowo, Mała zdrowa....zwalniam.....ale zwalniam już na potęgę- jak nie ja.....pracuję ostatni łikęd.....i odpuszczam całkowicie....nie,żebym się źle czuła....ale Połówek zakazał mi pracy...On i mój osobisty gin....więc co ja będę polemizowała z dwoma facetami? Nie wiem, jak wytrzymam bez pracy....bo przecież ja zawsze coś robię.....
Odnośnie Smakosiowych planów remontowych.....Zakupiłam wczoraj farby: białą, jasny kardamon i kwitnącą magnolię....Po łikędzie biorę się za pokój Małej ....Cała wyprawka już zakupiona, a ja nie mogę się na nią napatrzeć.....Jak skończę pokoik-wstawię zdjęcia...Wszystko będzie biało, kremowo,beżowo,czekoladowe......nie jakieś tam różowe:P...chociaż różowe to ja mam wszystkie ciuszki :-) Połówek właśnie stwierdził,że jednak nie cierpi różowego....
zostawiam gorącą herbatę z miodem i cytryną i świeżą kawę...a także wielki kawał orzechowca....postaram się zajrzeć później....buziole dla Wszystkich....
Dzień dobry!
Spieszę donieść, że gin orzekł, że wszystko w jak najlepszym porządku! No, oby tak dalej :) Schudłam od ostatniej wizyty, ale to ja schudłam na tej diecie cud, dziecko urosło :) Dziecię ulokowało sobie główkę w miejscu takim, że "cudnie" uciska na rdzeń, co powoduje ból w pachwinach, ale nie dało mu się wytłumaczyć, żeby się raczył przesunąć :) A nóżki miał na łożysku - jakby grzał przy piecu hehe. W sumie się nie dziwię, bo w moim mieście wszędzie grzeją, oprócz największego osiedla, na którym to zamieszkujemy. Ciepło pojawiło się z pn na wt i rano zniknęło. Cóż, to, że jest +15 a za oknem, skoro jest wilgoć i mgła a zero słońca - to jakoś nikogo nie obchodzi. Wrrrr. Jak ja bym dorwała tego, co tym steruje to bym mu..... No, ale Dzidziuś zdrowy i tym się cieszmy :)
Wczoraj Bob dostał za zachowanie na lekcji buźkę z koroną a to jest szczyt grzeczności. No, to taki debiut :) Z koroną jeszcze nie było :) Po miesiącu wrześniu, szkoła nadal jest super. Uff, byle do czerwca hi :)
Smakosiu - łączę się w boleściach braku sezonu grzewczego :(
Hope - aż się uśmiechnęłam, jak Cię "poczytałam". Najpierw - zwalniam. A za chwilę - kupiłam farby i biorę się za pokój :))) Mistrzyni. Pogłaszcz brzuszek ze śliczną zawartością od cioci aloalo :) Cieszę się, że czujesz się choć ciut lepiej!
Idę kawę parzyć :) Smakosia chętna? :)
No jasne , że chętna!
Super wieści przynosicie dziewczynki! "Kruszynki" zdrowe więc czego chcieć więcej. Już nawet można wybaczyć brak ogrzewania, prawda?
Jeszcze pół godziny i właściwie mogę powiedzieć, że dla mnie zaczyna się weekend. Tak tak - nie pomyliłam się Wzięłam sobie na jutro dzień urlopu. A co! Dzięki temu wyśpię się a potem będę pichcić, robić zakupy i ogarnę chałupkę. Wszystko w oczekiwaniu na przyjazd Połówka
WITAJCIE!
Jak fajnie, że już prawie piątek.
Hope, no i wydało się dlaczego zwalniasz. Ty po prostu nie będziesz miała czasu na wypieki, bo będziesz malowała. Należy Ci się za to lanie, bo zapachy są szkodliwe dla maleństwa, ale cieszę się, że wszystko dobrze.
Aloalo, dobrze, że już lepiej się czujesz i że Twoje Maleństwo też OK.
Dziewczyny trzymałam za Was kciuki kiedy odwiedzałyście swoich ginów i innych zaklinaczy, i nawet napisałam o tym tylko mężowski lapek nie chciał mi cholernik tego wysłać.
Smakosiu, jak ja ci zazdroszczę tego wolnego i tego malowania, ale oczywiście bez zawiści tylko tak pozytywnie życząc, żeby wszystko udało się jak najlepiej.
WITAJCIE!
Jak fajnie, że już prawie piątek.
Hope, no i wydało się dlaczego zwalniasz. Ty po prostu nie będziesz miała czasu na wypieki, bo będziesz malowała. Należy Ci się za to lanie, bo zapachy są szkodliwe dla maleństwa, ale cieszę się, że wszystko dobrze.
Aloalo, dobrze, że już lepiej się czujesz i że Twoje Maleństwo też OK.
Dziewczyny trzymałam za Was kciuki kiedy odwiedzałyście swoich ginów i innych zaklinaczy, i nawet napisałam o tym tylko mężowski lapek nie chciał mi cholernik tego wysłać.
Smakosiu, jak ja ci zazdroszczę tego wolnego i tego malowania, ale oczywiście bez zawiści tylko tak pozytywnie życząc, żeby wszystko udało się jak najlepiej.
WITAJCIE!
Jak fajnie, że już prawie piątek.
Hope, no i wydało się dlaczego zwalniasz. Ty po prostu nie będziesz miała czasu na wypieki, bo będziesz malowała. Należy Ci się za to lanie, bo zapachy są szkodliwe dla maleństwa, ale cieszę się, że wszystko dobrze.
Aloalo, dobrze, że już lepiej się czujesz i że Twoje Maleństwo też OK.
Dziewczyny trzymałam za Was kciuki kiedy odwiedzałyście swoich ginów i innych zaklinaczy, i nawet napisałam o tym tylko mężowski lapek nie chciał mi cholernik tego wysłać.
Smakosiu, jak ja ci zazdroszczę tego wolnego i tego malowania, ale oczywiście bez zawiści tylko tak pozytywnie życząc, żeby wszystko udało się jak najlepiej.
WITAJCIE!
Jak fajnie, że już prawie piątek.
Hope, no i wydało się dlaczego zwalniasz. Ty po prostu nie będziesz miała czasu na wypieki, bo będziesz malowała. Należy Ci się za to lanie, bo zapachy są szkodliwe dla maleństwa, ale cieszę się, że wszystko dobrze.
Aloalo, dobrze, że już lepiej się czujesz i że Twoje Maleństwo też OK.
Dziewczyny trzymałam za Was kciuki kiedy odwiedzałyście swoich ginów i innych zaklinaczy, i nawet napisałam o tym tylko mężowski lapek nie chciał mi cholernik tego wysłać.
Smakosiu, jak ja ci zazdroszczę tego wolnego i tego malowania, ale oczywiście bez zawiści tylko tak p
ozytywnie życząc, żeby wszystko udało się jak najlepiej.
Lenka, szampana wypijcie,bo się przeterminuje. Zdjęcia piękne i też czekam na więcej.
No nie, teraz wysłał kilka razy. Kiedy mój wreszcie wróci z "podrasowania"?
Uściski, buziaczki. Miłego wieczoru i dobrej nocy!
Herbaciana, a niech ten mężowski laptop nawet po kilka razy wysyła bylebyś była z nami w Kawiarence Daje sie odczuć, że z Ciebie to taka życzliwa dusza.
A co u Ciebie? Jakieś plany na weekend? Będziesz odpoczywać? A może planujesz jakieś pichcenie?
Również uściski!
Jupi! Piątek! Piąteczek! Piateluniek!
A ja w domu No to zrobię Wam pysznej kawy z ekspresu i z taką pianką mleczną, że łycha stoi
Wyspałam się. Jakie to miłe uczucie. Wczoraj późnym wieczorem włączyli mi ogrzewanie więc wreszcie czuje się komfortowo i ręczniki schną i pranie nie będzie wisieć bez końca i w ogóle uwielbiam kiedy jest ciepło w domu więc - jupi!
Koniec okrzyków czas się za coś zabrać. Śmigam po warzywa i pieczywo. Zrobię sobie śniadanie i zaczynam odliczać godziny do przyjazdu Połówka. Powinien dojechać na obiad.
Dobrego dnia
Witam!
Padam na pysk. Nie, nie napracowałam się - ja nie Ada :). Jestem niewyspana, jak mało kiedy :( Poszłam do łóżka ok. 23 i po kilku minutach pojawił się on. Ten skur..... Nie było go ani razu w tym roku a pojawił się - kurna - w październiku! Komar! Ja pierdzielę, masakra. Siadał mi na twarzy i od razu odlatywał - widocznie nie jestem apetyczna obecnie - ale siadał tak do 4 nad ranem! W pewnym momencie łzy mi wyszły z bezsilności. Kilka razy szukałam go, ale oczywiście był szkolony i nie pokazał się, aż do momentu zgaszenia światła. Po 4-tej albo go trafiłam wreszcie (w życiu nie dostałam tyle razy po twarzy i to od samej siebie) albo on poszedł spać :) Muszę nabyć jakiś środek, który ewentualnie go uśmierci przed kolejną nocą, bo już nie wytrzymam drugiej takiej :(( Po cholerę to brzęczy?!
Smakosiu - a ja właśnie nie jestem pewna, czy Mąż przyjedzie na ten week... sorry łikęd, ale generalnie jest co tydzień, więc nie mam co marudzić a Ty ciesz się, ile wlezie! U mnie też ręczniki już suche :) Choć temperatura grzejników nie powala.
Herbaciana - dziękuję za miłe słowa :) Widać laptop Męża dał Ci teraz wysyłkę w promocji :)
Iwcia - jak z pogodą? Bo u mnie szaro-buro a miało być dziś tak pięęęęknie. Mam nadzieję, że u Ciebie lepiej i dzień ziemniaka upłynie fajowsko!
Lenka - uważam, że zdjęcia powinny już zostać zgrane i nam pokazane! :)
Ło matko, na miasto muszę jechać... A najchętniej poszłabym się położyć :( Ani kawa nie pomogła.
Miłego dnia Wszystkim!
Ukłoniki Piąteluszkowe!!!
...no i jestem, zmęczona i z bolącą głową, i przesiąknięta zapachem placków mimo, że się przebrałam....hi hi
...od obierania przez tarcie po smażenie i sprzątanie.... nie wyścibiłam nosa nawet na chwiluńkę, gdy się zaczął poczęstunek i ogniskowanie.... Wystartowałyśmy o 7.30, a skończyłyśmy o 12.30......ale za to pogody mi Dziewczyny Przypilnowałyście i Było Pięknie....:) Dzięki Wam Kobitki...:)) Wzięłam tabletkę, bo głowa po powrocie do domu nie chciała nic, a nic odpuścić, ale za chwilę będzie gicior.... więc idę orzechy na ogród wyzbierać....:) ....uffff, już po wszystkim....
Aloalo, ale się uśmiałam opisem Twojego samochłostania nocnego...hi hi hi, ale co racja, to racja... ja prawie całe lato nie używałam rajda-elekr. a od jakiegoś tygodnia pojedyncze sztuki się pojawiają i też miałam nerwa. Teraz zapobiegawczo wykańczam ostatnie wkłady, by nico nie latało.
Smakosiu, do dzieła.....:)) Najpierw się nacieszcie sobą, a potem do dzieła.... już się nie mogę doczekać efektu końcowego.... mówiłam Ci już....?
Lecę do ogrodu..... Papatki!!!
Wystartowałyśmy o 7.30, a skończyłyśmy o 12.30......ale
za to pogody mi Dziewczyny Przypilnowałyście i Było Pięknie....:)
WITAJCIE!
Smakosiu, dziękuję za miłe słowa. Czy jestem dobra to nie wiem, ale niektórzy mówią, że głupia, bo cieszę się z ludzkiego szczęścia, a płaczę, kiedy kogoś spotka coś złego i staram się pomóc.I aż wstyd się przyznać, ale wykorzystuję wtedy swych "wysoko postawionych" przyjaciół. Co prawda wzdychają wtedy, ale ponieważ wiedzą, że nie odpuszczę, więc pomagają.
Nareszcie weekend. Syna wywiozłam na biwak. Wraca w niedzielę. Będą integrować się ze sobą i z kadrą pedagogiczną. Mam nadzieję, że będzie fajnie, bo nadzieje były, że ho hoo.
Słoneczko świeci, więc porobiłam chyba już ostatnie nasadzenia w warzywniku i zerwałam póżne winagrona. Jutro będą z nich soki w różnych konfiguracjach.
Miłego wieczoru i dobrej nocy życzę Wszystkim.
Parę głów dziś poleciało, sądzę. W radio lokalnym od rana mówili, że ci, co wróżą pogodę dają sobie głowy obciąć, że po południu wyjdzie słońce. Nie wyszło! Nawet promyk!
Mąż przyjedzie, jupi!
Byłam na różańcu. Koło mnie latał komar... Myślicie, kurna, że to ten mój za mną poleciał?
Dobranoc!
Byłam na różańcu. Koło mnie latał komar... Myślicie, kurna, że to ten mój za mną poleciał?
Ja myślę, że to był ten sam. Zwyczajnie miał wyrzuty sumienia i przyleciał za Tobą prosić o wybaczenie
witam sobotnio...przyniosłam świeżą kawusię, nawet mleko spieniłam jakby co:-)
u mnie słonko świeci, pranie wisi na słonku na ogrodzie, torty w większości skończone, na potem zostawiałam sobie ostatni w tym sezonie 5 piętrowy tort weselny, który dostarczam dzisiaj ok.20 na salę weselną....
właśnie zaskoczyłam,że mam jutro mamę i teściową na obiedzie-więc muszę coś wymyślić...no i ciasto jakieś..i chyba tort...bo my jutro z Połówkiem świętujemy rocznicę ślubu.....
dobra..uciekam...zamelduję się,jak znajdę czasa..:-)
miłego dzionka Wszystkim :-)
Dzień dobry :)
Jak w wierszu Tuwima "Rano mgła w pole szła wiatr ją rwał i ziębił " , ciężki nieco zamglony jesienny poranek. Więc na osłodę kawa i ciasto ze śliwkami i budyniem .
Hope życzę udanej rocznicy ślubu i wielu następnych szczęśliwych lat i rocznic.
Wszystkim życzę udanej i pogodnej niedzieli :)
Same naj, naj, najlepsze życzenia - niech Was nieustająco prześladuje miłość
Witam poniedziałkowo
Spać, spać, spać... Ja wiedziałam, że tak będzie. Po kiego grzyba wczoraj tak długo siedziałam?
Piątek zleciał na cieszeniu się, że wreszcie jesteśmy z Połówkiem razem. No i żeby teraz nie było snucia domysłów i nadwyrężania wyobraźni powiem Wam, że nie ma to jak wspólnie zjedzony posiłek, spacer, dobry film, wino, świece i spooookój. Sobota zaś, to był czas na spotkania i małe rozeznanie w farbach i znów się posiedziało a ja nie wiedzieć po co budzę się wczesnie rano więc zapoczątkowałam pierwsze braki snu. Niedziela zaczęła się leniwie i od wypadu do sklepu po farby. Przywieźliśmy wszystko, postawiliśmy na środku i ...nie mieliśmy ochoty zabiera ć się do pracy No ale jak tu pracować, kiedy za oknem piękny, słoneczny dzionek. Zabraliśmy znajomych i pojechaliśmy nad zalew a tam spacery, przerwa na rybkę z patelni i znów spacery. W drodze powrotnej zabawiłam się w didżeja i zmieniałam płyty w samochodowym CD. Zaowocowało to takimi śpiewami, że wszyscy poczuliśmy się jak na imprezie No i niestety wszystko, co miłe szybko się kończy. A najszybciej, to kończy się noc ledwo zaczął się "łikęd" a już siedzę w pracy przy biurku. Na początek "rozpieszczalna" kawa a pod ręką czeka już kolejny kubek, bo mam też ochotę na gorącą herbatę z sokiem i cytryną. Zimno za oknem i w pracy zero ogrzewania, br! Ciekawe co tam dzisiaj zastanę w domu, jak wrócę z pracy...? Wczoraj zrobiliśmy małą próbę malowania frontu od szafki i powiem Wam, że różowo to nie wygląda. Już wiemy, że trzeba będzie kłaść trzy warstwy. Mam tylko nadzieję, że nie cztery...? Ja jeszcze nie przyłączam się do malowania i jak sądzę Połówek wcale się tym nie martwi. On raczej ma obawy, czy ja sobie z tym poradzę. A ja myślę, że świetnie się w tym zadaniu odnajdę. A co! Kobiety też potrafią robić takie rzeczy. Jak szukałam w internecie informacji o malowaniu mebli, to praktycznie wszystkie porady pochodziły od kobiet (jak na ironię) Póki co, trzeba jeszcze trochę popracować przy biurku. Od czwartku biorę urlop i wtedy mogę "ruszyć z kopyta"
Za oknem słońce, ale rano na termometrze było zaledwie 6 stopni. Ta herbata z cytryną i sokiem z czarnego bzu jest przepyszna, mmmmm
Dobrego, nowego tygodnia
Witam!
Ja tylko na chwilkę. Jeju, jak mnie boli głowa od wczorajszego wieczora :( Czuję się niewyspana. Choć komar zniknął. Bez chemii. W sklepach nie mieli już niczego na komary. Ale nie ma go.
Idę jakiś obiad machnąć, bo za chwilę śmigam po Boba do szkoły.
Kurde, taka słoneczna pogoda, a ja tak przymulona....
No nic, lecę, pa!
Dobry wieczór :) Poniedziałek dobiegł końca. Niewyspana jestem, zwykle jak zaczynam tydzień pierwszych zmian poniedziałki są ciężkie . Nic to jutro musi być lepiej :)
WITAM!
Dołączam do grona tych niewyspanych, ale ja wszystko złożyłam na pogodę, bo dziś wietrznie, pochmurnie i zimno. Przerobiłam ze 40 kg. winogron i padam z nóg. Dobrego wieczora i spokojnej nocy życzę.
WITAJCIE!
Dołączam do grona tych niewyspanych, ale ja wszystko złożyłam na pogodę, bo dziś wietrznie, pochmurnie i zimno. Przerobiłam ze 40 kg. winogron i padam z nóg. Dobrego wieczora i spokojnej nocy życzę.
i ja się melduję poniedziałkowo....
łikęd z tortami wyjątkowo się udał, Młodzi podziękowali i byli bardzo mili-Panna Młoda zachwycona tortem, na 110 osób nie został nawet mały kawałeczek-goście wszystko zjedli :-)
Zrobiłam już 30 litrowych butelek soku z ciemnych winogron, postawiałam dwie butle 20 litrowe winka z winogron, mam 80 słoiczków buraczków wiórków i 65 słoiczków buraków z papryką, 60 słoików mojego słońca w słoiku(salatki z cukini),po 30sztuk sałatki szwedzkiej,ogórków z czosnkiem,, mizerii,pomidorków koktajlowych,roladek z cukini z fetą w zalewie cytrynowej, marynowanych cebulek..Do tego mam po około 50 sztuk mini słoiczków musu jabłkowego,brzoskwiniowego, jabłkowo-brzoskwiniowego i jabłuszka z winogronem dla Malutkiej...W środę przyjeżdżają pomidory malinówki(jak dobrze pamiętam ,zamówiłam chyba 60kg), które mam zamiar przerobić na przecier pomidorowy, sos do spagetti i ketchup Ekkore...
nie są to ilości jak w zeszłym roku,ale ...więcej nie dałabym rady.....Uprzedzam pytania i opierniczanie mnie- w tym roku nie robiłam tego sama...do pomocy miałam Młodą i Młodego i Połówka...
miłego wieczoru....
Witam wtorkowo :)
Już nie mogę doczekać się łikędu.... Po ostatnim prawie mija mi ból w plecach i zakwasy w rękach, więc mogę jechać znowu ;) Dorwałam się do mojej kochanej piły spalinowej i pocięłam chyba ze 100 kubików drzewa. Zapomniałam że ona jest taka ciężka..., a jak musiałam ciąć w poziomie i trzeba było cisnąć jeszcze z całej siły, to na drugi dzień już żałowałam, że nie oddałam piły Ślubnemu . Ale odwiedzili nas też znajomi, z którymi odpaliliśmy w sobotę wielgachne ognisko i od razu zrekompensowaliśmy sobie brak słońca. Za to w niedzielę słońce zrekompensowało sobie brak ogniska i grzało koncertowo, co pomogło mi wygrzać obolałe kości i nowe mięśnie - bo o istnieniu niektórych nie miałam pojęcia i nie wiedziałam, że ja tak mocno umięśniona jestem .
Aloalo, jak odzyskam swojego laptopa ze zgranymi zdjęciami, to od razu coś wstawię, ale póki co Ślubny zabrał go do pracy i dopiero jutro wróci....
Smakosiu, ja już nie mogę doczekać się metamorfozy Twojej kuchni...prawie jakbym czekała na własną .
Herbaciana, czyżby winogronka na winko poszły ? Czy zmarnowałaś je na soki, dżemy i takie tam .
Iwcia, co Ty tak długo regenerujesz się po tych ziemniakach ? ;)
W jesiennym stroju, już wypoczęta trochę ?
Hope, a Tobie to i tak powinien ktoś nakopać do d..., tylko dzidziusia szkoda, bo przegniesz i później będziesz pluć sobie w brodę. No. To Ci nazdałam ;)
Na rozgrzewkę miałam ochotę na herbatę z rumem, ale z małą ilością wody, a najlepiej bez wody, tylko pomyślałam o naszych ciężarówkach i poprzestałam na samej herbacie z wodą....ewentualnie z cytryną i sokiem z malin ( z mojej leśnej hodowli ;) ). Komuuu...kooomuuu, bo idę do domu ?
No nikt nie przyszedł na moją herbatkę z wodą, to może jednak z prądem będzie lepsza... ;) Chociaż jak ktoś z Was się pofatyguje, to już ranek będzie, a tak na śniadanie prąd wcinać, to chyba trochę ciężkostrawne...., ale w sumie gdzieś na świecie minęło południe, więc czemu nie .
We Francji śniadania to jednak nie była moja bajka.... Niby było tego sporo, bo i różne smaki dżemów i miody i nutella, ale wszystko na słodko, a ja ze słodyczy najbardziej lubię schabowe.....Taki mocno francuski szwedzki stół ;). Za to smakowało mi pieczywo. Zawsze świeżutkie i cieplutkie croissanty, bagietki i tosty, więc prawie każdego dnia jadłam bagietkę z masłem lub gorące tosty, które można było sobie samemu wrzucić na taśmociąg jadący pod rożno i po chwili wracały rumiane tosty. Bardzo podobała mi się ta zabawa, chociaż klasyczne tostery też były :) Na to już tylko trochę masełka - a w wyobraźni jeszcze plasterek sera i pomidora - i śniadanie gotowe ;) Potem pyszna kawa z ekspresu, jaką kto lubi, oczywiście świeżo mielona i ciepły croissant na deser....lub trzy croissanty ;) Przez kilka dni smakuje pysznie, ale na dłuższą metę strasznie monotonne jedzenie.
Jutro za to zjem ze Ślubnym jajecznicę albo jajka na miękko, bo tak mi się teraz zachciało...może do rana mi nie przejdzie... :)
Witam środowo
Czy muszę pisać, że jestem śpiąca? Jeeeeny, jak dobrze, że od jutra mam urlop.
Melduję, że jeszcze nie wystartowaliśmy z "metamorfozą". No normalnie nie idzie się za to zabrać, bo ciągle coś albo ktoś. W poniedziałek dostaliśmy zaproszenie do naszej, nowiutkiej i bardzo okazałej filharmonii więc jak tu nie skorzystać? Koncert super. Potem żeby sobie jeszcze umilić wieczór poszliśmy na dobrą kawę i ciacho. Wczoraj zaś szybkie zakupy i musieliśmy odwiedzić rodzinę, bo czekali na nas już od niedzieli. Odwlekaliśmy, bo wszyscy poprzeziębiani. Mam tylko nadzieję, że nam czegoś nie "sprzedali" Kurcze! To by było paskudne gdybym się przeziębiła. O jej, oby nie! Od jutra mam urlop więc ruszamy z kopyta. Może nawet uda nam się zrobić coś jeszcze dzisiaj. Połówek też nieustająco poza domem, bo miał sporo spraw do załatwienia. Jedną z nich było znalezienie odpowiedniej farby do mebli. Myślałam, że to będzie prostsze. Na początek zrobiliśmy próbę z takiej, co to napisali, że jest rewelacyjna nawet do przemalowania kafli, ale mnie bardzo rozczarowała. Już pominęłabym to, że cena "okrągła" gdyby tylko się sprawdziła. Kupiliśmy inną. Ta już lepsza, ale ciągle było coś nie tak. Ostatecznie trzecia okazała się najlepszym wyborem i wreszcie można będzie zakończyć te poszukiwania. Nadal mam stracha i nadal nie wiem co nam z tego wyjdzie, ale tak się nakręciłam, że od wczoraj co rusz wpada mi do głowy kolejny pomysł, co bym jeszcze przy okazji chciała wymalować Na dodatek trafiłam na informację o Farbach Chalk Paint Annie Sloan i zdębiałam jak zobaczyłam co można zrobić ze starymi meblami. Najlepiej jeśli są wykonane z drewna, bo jednak ta faktura po przemalowaniu prezentuje się najlepiej. Czemu aż tak mnie to zachwyciło? A temu, że farba tej fimy ma niesamowite, pastelowe odcienie. Przepiękne szarości z odcieniem niebieskiego, ochry... To, co można samemu stworzyć za pomocą tych farb dla mnie jest istnym odkryciem. Wszystko dlatego, że przypuszczałam, iż trzeba mieć doświadczenie i sporą wiedzę by wykonać piękny, artystyczny mebel a tu się okazuje, że wystarczą dobre chęci i trochę pieniędzy. Przykładowe kolory:
Jednak póki co muszę mocniej stanąć na ziemi i skupić się na mniej artystycznym malowaniu swojej zwykłej płyty MDF
"Rozgadałam" się trochę co? Jak jakaś nawiedzona - nic, tylko farby i farby Jutro już dam Wam spokój Zakasam rękawy i "do dzieła"!
Dobrego dnia!
Ukłoniki Środowe - Półmetkowe!!!
Jakoś, takoś nie miałam czasu usiąść do kompa ostatnio....
Po ciężkim piątku z ziemniakiem w roli głównej, przyszedł czas na przepiękną sobotę, którą spędziliśmy w większości na łódce pływając i w porcie gadając i pijąc piwko-ja, bo nie kierowałam....hi hi Załapaliśmy się na regaty żaglówek.... Zabraliśmy na naszą łódź znajomego, który tego dnia był 2-gim sędzią ( więc miał luzik, bo w niedzielę był sędzią głównym ) i rozstawialiśmy boję do opłynięcia przez zawodników.... było wesoło i czas szybko zleciał. Bubuś w porcie spotkał bratnie dusze i bawił się też na całego... Wieczorkiem zrobiło się nieco nerwowo, bo koleżanka wparowała do nas z problemikiem ze swoim połówkiem, ale zażegnane zostały dąsy i przykrości.... jednak tak niechcący zabawiliśmy do 2-giej w nocy i mimo nadzwyczajnie grzecznej soboty w niedzielę czuliśmy się nieco wypruci....buuu tak to jest, najważniejsze, że już okijos u znajomych.
W poniedziałek po południu poszłyśmy z koleżanką i naszymi dzieciorkami do lasu na....... małe świerki do niej pod płot, do posadzenia.... dzieci wybiegane i uśmiechnięte w drodze powrotnej niosły jakieś gałęziochy i stwierdziły, że robią prawie kolacyjne ognisko.... i tak się stało....:)
Wczoraj po orbitrekowym bieganiu, pobiegłam pomagać mężowskiemu do pracy przy papierkach.... a pod wieczór okazało się, że Bubuś ma lekką gorączkę i cały czas było mu zimno.... wczoraj świeciło słonko, ale był mocny i naprawdę zimny wiatr, a nauczyciele powiedzieli dzieciom, że mogą biegać po boisku bez bluz....ot co.... Syropek pomógł i gdy po 22.00 kładliśmy się spać, młody nie miał gorączki i w nocy się nie budził. Jednak został dziś w domu bym sprawdziła czy to jednorazowa sprawa. Jest okijos, więc juterko idzie do szkoły :))
Lenka, ale Ty dziarska kobitka Jesteś.... piła....? rany ja nie jestem taka odważna, no nie mówiąc już o Twoim, przy tym odkryciu, dotąd poukrywanych mięśni.....hi hi hi Ja z herbatki z prądem, wczoraj wybrałam sam prąd.... taka byłam podminowana Bubusia gorączką i szkolną bezmyślnością....:)
Smakosiu, wiedziałam, że będzie ciężko, tym bardziej będzie Cię efekt uskrzydlał i cieszył i tym bardziej jestem ciekawa efektu.... trzymam kciuki, żeby jednak szło jak po maśle......:))
Hope, kochana kogo Ty tak dokarmiasz, że robisz wojskowe ilości zapasów słoikowych.... fakt ruscy są groźni, ale czy trzeba aż tyle..... ...a tak poważnie, to dobrze, że masz pomoc i najważniejsze, że dobrze się czujesz....:) buziolki i głaskatki dla brzuszka!
Aloalo, dziś lepiej się czujesz, Twoja głowa wreszcie odpuściła...? A jak tam Bob, zdobywa jakieś nowe doświadczenia szkolne, nadal zadowolony i chętny w tym temacie....?
Herbaciarnia, Niezła ilość winogronowa....... a my nie mieliśmy zawrotnych ilości winogron, choć sporo, ale przejedliśmy w półtorej tygodnia....mniami....już mi ich brakuje.....
Do juterka!!!
WITAJCIE! "wieczorową porą".
Uff, wreszcie skończyłam te winogrona. Rzeczywiście tamte zmarnowałam na soki i dżemy, ale za to wczorajsze zagospodarowałam bardzo pożytecznie, tzn. dwa dwudziestolitrowe gąsiorki winka nastawione i dwa pięciolitrowe słoiczki na naleweczkę, wspomnę jeszcze, że od dwóch tygodni stoi jeden gąsiorek winka z różowych winogron i cudnie już bulgocze.
Smakosiu, nie mogę już doczekać się efektów Twojego malowania, jakbym to ja miała to zrobić. Znalazłam w "Poradniku domowym" takie właśnie pomalowane meble i bardzo mi i córci się spodobały, więc kto wie, może pójdę w Twoje ślady.
Na razie boli mnie głowa i jakoś zaczynam kichać, więc chyba zrobię sobie "miksturkę" i położę się, bo jestem wykończona i przetworami i urodzinami mego najmłodszego dziecięcia, które nie informując mnie,
zaprosiło sobie dzieciaki z sąsiedztwa. Dobrze, że chociaż tort miałam zrobiony
Wszystkim życzę spokojnego wieczoru, a tym którzy tego potrzebują wysyłam pozytywne fluidy.
Dobry wieczór!
Wpadam na chwileczkę. Cały dzień miałam problemy z netem. Coś mi nawaliło i nie mam pojęcia, o co kaman. Ale musiałam przyjść, żeby Wam jakiś "prąd" przynieść z okazji naszej (Męża i mojej oczywiście) rocznicy ślubu. Rocznicy spędzonej osobno, ale cóż zrobić. Najlepsze jednak było to, że o 19.50 zadzwonił dzwonek do drzwi. Otwieram a tam pan z bukietem czerwonych róż :)) Jejku, kocham tego mojego Męża! Taka niespodzianka, że hej!
Jutro postaram się napisać więcej.
Dobranoc!
Przekąska czy raczej miejsce zamieszkania. Słodkie prawda?
Aleee widok..... ...a ja myślałam, że przedwcześnie obwieszczasz ,,łikend", a tu takie foto....:) Można rzec, cudne buźki...hmm.
Piękny stworek, nareszcie coś ciekawego hahahahahaaaha
Ukłoniki Wieczorową Porą!!!
Juterko rano wybywamy do Kemp-Domku....:) Możliwe, że po raz ostatni w tym sezonie.... nocki już zimne i zbyt szybko się ciemni. Więc skorzystamy z jak myślę z pięknej pogody i może jeszcze jakejsik grzybki nazbieramy i połowimy rybki.
Zaglądnę do Was po moim przedłużonym łikendziku.....tym czasem już teraz życzę Wszystkim, by był piękniasty i dał ogrom wypoczynku....:))
Buziolki!!!
WITAJCIE!
Poniedziałek, a tu tak pusto? Gdzie Wszyscy jesteście?
Pogoda piękna i wcale jakoś tak nie jesienna. Siedzę sobie przy otwartym oknie i wiecie co usłyszałam.... żurawie, a jak wyjrzałam przez okno, to ogromny klucz tych ptaków uzmysłowił mi, że to już jesień i to wcale nie wczesna, bo żurawie odlatują późno.Oj, smutno mi się jakoś zrobiło, ale niedługo trzeba zabierać się za "pierniczenie".
Wszystkich serdecznie pozdrawiam i życzę miłego dnia.
Ukłoniki Wtorkowe!!!
Łikend za to bardzo udany pogodowo i grzybowo.... W piątek po kawce ruszyliśmy spacerkiem przez las i z przyjemnością zapełnialiśmy kosze grzybami.... W sobotę na śniadanie teściowa zrobiła jajecznicę na kurkach i rydzach.....pycha. My z M spędziliśmy trzy godzinki na łódce wędkując i wróciliśmy na obiad..... już była gotowa zupa na świeżych podgrzybkach i zielonkach, mężowaty usmażył świeżo złowione rybki, a ja posmażyłam kanie.... ( dary lasu i jeziora ) kolację już sobie podarowaliśmy :) ...no nie licząc piwka..... Totalnie udany koniec soboty, bo Polska górowała nad Niemcami ...jupiii!!!!
Herbaciarnia ma rację..... pustawo tutaj..... A tak w ogóle, to zaczęłaś już pierniczyć, czy tylko o tym pierniczysz....? hmmmm???
Smakosia pewnikiem się nie pierniczy, ani nie opiernicza w tej kuchni.... ciekawe czy już cosik ciekawego wymodziła, wyczarowała z pomysłu, farby i czynu....???
Rozpalę w kominku, bo ponuro i zimno dzisiaj i śmigam do city z Bubusiem na kontrolę z oczkami.....
Papatki!!!
Dzień dobry!
Środa już! Ludzie, ja mam ostatnio jakieś skrócone dni! Ale przyjemnie :) Dziś nawet słońce wyszło, bo wczoraj to było brzyyydko. Obecnie poświęcam się wydawaniu pieniędzy na przyjęcie naszego Dzidziusia na świat. Muszę się uwinąć, póki jestem jeszcze "mobilna". Cukier trzyma się w ryzach, dieta mnie jeszcze nie męczy a w piątek kolejna wizyta u gina.
Za chwilę muszę zmierzyć poziom cukru i jeśli będzie na odpowiednim poziomie, to wyciskam kawę z ekspresu. Ktoś chętny? Zapraszam :)
Iwcia - cudnie macie z tym kemp-domkiem i darami lasu i jeziora. Trzymam kciuki za dobre wyniki badania oczek Bubusia!
Lenka - kaj som te zdjęcia z aparatu? No kaj som?
Smakosiu - która warstwa farby już nałożona? Efekt spodziewany jest? Myślę, że jest :) Albo wkrótce będzie :)
Oj, muszę lecieć, pa!
Dzień dobry :) Zapowiada się słoneczna środa . Przyniosłam dzban herbaty i jesienne owoce.
Aloalo tez przed laty mierzyli mi kilka razy dziennie cukier. Co prawda dzięki temu w szpitalu miałam nieco lepsze posiłki . Pamiętam jak marzyłam, że jak w końcu urodzę to zjem wielki kawałek sernika . Pozdrawiam cieplutko, oby ten cukier był zawsze w normie.
Wszystkim życzę miłego, udanego i słonecznego dnia :)
cześć Wszystkim w czwartek....
pogoda taka sobie....siedzę z kawusią-więc jak kto chętny-to zapraszam.....
Pokój Małej już prawie gotowy...Jak zawsze okazało się,że nie robi się jednej rzeczy, a kilka naraz....ogólnie przy remoncie pokoiku dla Małej zostały zrządzone generalne porządki na 150metrach kwadratowych plus garaż i ogród....Na razie mój dom wygląda jak pobojowisko,ale idzie ku lepszemu :-)
Dzisiaj mam w planach posprzątanie po remoncie u Małej, mycie okien na parterze(ja bym chciała,ale to kto inny bedzie mył okna), układanie mebli i w meblach u Małej plus odgruzowywanie salonu,chcę poskładać wszystkie ciuszki bo już poprane i spakować torby do szpitala-bo zabieram się za to od chyba dwóch tygodni....a to bliżej ,jak dalej... we wtorek byłam u gina....wszystko jest dobrze,ale wg niego mam maks dwa tygodnie do porodu....więc zgęszczamy ruchy :-)
będę do Was zaglądać w miarę możliwości:-)gdyby co-to mam numery KILKU OSÓB więc je z pewnością powiadomię :-)
do miłego:-)
ps.zostawiam pół blachy mojej bajki(biszkopt waniliowy z frużeliną wiśniową,kremem karpatkowym, ponczowanymi kocimi języczkami i wiśniami.....do zobaczenia ....
Ja sie dosiade z kawusia , moge ?
Widze , ze przygotowania na przyjscie malej ida pelna para . Malutka na pewno bedzie miala sliczny pokoik :)
Japrzy chlopakach tez pakowalam torby na ostatnia chwile , jakos nie ciaglo mnie do szpitala .
Zycze ci zeby wszystko poszlo zgodnie z planem i szczesliwego rozwiazania
Witam
Pogoda u nas taka sobie , pochmurno i pada .Dlugo mielismy sloneczko bo cale prawie lato i caly wrzesien , wiec czas najwyzszy zeby deszcz o sobie przypomnial.
W zwiazku z moimi ostatnimi przejsciami zdrowotnymi bylam na kontroli w szpitalu .Badania porobili , pomierzyli , powazyli i orzekli , ze nie wiedza co to jest . Mam 3 opcje : poczatek astmy , infekcja albo oba naraz . To mnie pani doktor pocieszyla . Mam sie zglosic do przychodni 23 pazdziernika na dalsza kontrole .W miedzyczasie zrobilam sobie badania krwi . Pielegniarka wklula sie w lewa reke i nic -pustki , wklula w prawa -to samo .... Chwial konsternacji i decyzja jeszcze raz lewa reka . Na szczescie krew zaczela leciec bo juz myslalam , ze ja jakis zombi jestem ...Po kilku dniach przyszedl list , ze pobranie krwi trzeba powtorzyc , masakra. No i mam myslowe, co z ta krwia jest nie tak , ze trzeba powtarzac .Maz jakas zaraze przyniosl do domu , kaszel bol glowy i miesni , on sie podkurowal to znow corcia smarka. Mnie od wczoraj boli gardlo i glowa , masakra jakas .Ja to mam szczescie ... Zrobilam smakosiowe lekarstwo i popijamy coby dojsc do ladu i reszty nie zarazic.
Pozdrawiam
WITAJCIE!
Hope,Ty jak zwykle zamiast odpoczywać szarżujesz. Dziewczyno, odpoczywaj, bo potem to wiesz różnie z tym bywa. W ramach tego Twojego odpoczynku przysiądę chwilę na kawkę i poczęstuję ciepłą jeszcze szarlotką. Lekkiego i szczęśliwego rozwiązania życzę.
Monia, nic się nie martw, pewnie pielęgniarka była jakaś mało rozgarnięta skoro nie mogła pobrać krwi i pomyliła probówki< wierz mi, takie rzeczy zdarzają się nie tylko w telenowelach>. Dostałam kiedyś pozytywny wynik WR, na szczęście okazało się, że pomylili probówki. Nie jestem lekarzem, ale może niech Ci zrobią hormony, a przede wszystkim tarczycę, bo u kobiet to najczęściej tam właśnie tkwi problem.Głowa do góry, będzie wszystko dobrze. Ooo, a może chcesz do "cudotwórcy", bo ma być podobno jutro u nas. Wizyta tylko 150 zł i "widziano i słyszano" jak wielu uzdrowił. Mam nadzieję, że poprawiłam Ci humor.
Dzień ponury, ale wreszcie spadł deszcz i przeszła burza.<może to nie jesień tylko wiosna?>
No, kawka wypita to lecę obiad wstawiać.
Pozdrawiam Wszystkich i ciepełka i słoneczka życzę.
Witam piatkowo
Wczoraj byla u nas burza z gradem i blyskawicami . Strasznie grzmialo , ulice pozalewane .Coz taka pora roku ...
Dzisiaj moje chlopaki maja dyskoteke w szkole . Obydwaj zadowoleni , bo beda mogli sie wyszalec.Jeszcze tylko tydzien szkoly i znow wolne , Gosia wciaz po cichu odlicza :)
Zostawiam goraca herbatke z miodem i cytryna i cynamonki
Milego dnia
Dzień dobry :)
Mimo, że ja jeszcze jutro do pracy to muszę to napisać!
Piątek, piąteczek, piąteluniek! :)
Jakoś mi tego brakowało, już mi lepiej :)
Miłego dnia wszystkim, pozdrawiam :)
aaa, bo zapomniałem, cieszę się, że u Ciężarówek wszystko okej, pogłaskać brzuszki od wujka Michała proszę grzecznie :) Dziękuję pięknie :)
Tez mi tego smakosiowego zawolania brakowalo , ale nie mialam odwagi napisac
Tez mam piąteczek :) Trafił się długi weekend od godziny 15 w piątek do godziny 10 w poniedziałek . Cieszy mnie to. Ostatnio za dużo i za szybko wszystko się dzieje. Weekend musze zacząć niestety od zakupów, bo w lodówce mam tylko serek topiony :)
Ukłoniki Piątusiowe!!!
Cały dzionek szaro i ponuro, ale teraz słonko przed zachodem postanowiło się jeszcze przebić :) może jutro będzie lepszy dzionek pogodowo. Byłoby fajnie, bo juterko w porcie koło nas bedzie oficjalne lub mniej oficjalne zamknięcie sezonu. Spotkamy się ze znajomymi. Wszystko w plenerze, a na obiadek mamy sobie odsmażyć na naszej łódce, dzisiejsze krokiety. Więc więcej słoneczka na jutro proszę :)
Dziś robiłam krokiety, jak obiecałam memu M na początku tygodnia :) muszę powiedzieć, że wyszły znakomite.... jaram się tak, bo pierwszy raz robiłam ze świeżymi grzybkami... w farszu były podgrzybeczki, kiszona, duuużo cebulki, nieco sera zółtego, przyprawy z kminkiem nakoniecznie :)
Miłego Łikendziku Wszystkim Życzę!!!
Ukłonineczki sobotnikowianiniunie...
Miluchninej niedzielunieczki ....;)
...piątusiowe, jak Smakosiowe.... eh tam.... nico nie zrozumiałeś
buzioluńki!!!
Zrozumiałem, tylko przypomniał mi się pewien minister z filmu "Kariera Nikodema Dyzmy", który też mówił zdrobnieniami
Cmokusieńki !!!
Witam wieczorową porą :)
Smakosia chyba tak zajęta metamorfozą kuchni, że zaniedbała tradycję kawiarenkową ;) Na szczęście Michał ją dzielnie zastąpił :)
U mnie trochę się posrało i przez to miałam mało czasu. Ślubny od kilku dni jest w szpitalu i coś zapowiada się na dłuższy pobyt.... Najgorsze jest to, że leży prawie 30 km od domu, więc nawet na odwiedziny nie mogę sobie za często pozwolić....
Na łikęd jadę do domku w góry, bo niestety ktoś musi przygotować go na zimę i już nie wiem jak sobie sama poradzę ze wszystkim. Mam jeszcze drzewo do ścięcia i porąbania, kilka dołków do wykopania, milion cebulek i dwie wierzby do posadzenia oraz opróżnienie zbiorników z wodą.... Chyba odpalę kominek i nic nie będę robić ;)
Zdjęć jeszcze nie zgrałam, ale mam moje komórkowe, więc wstawię póki nie będę miała lepszych ;) Oczywiście symbol Paryża w dzień i w nocy, z boku i od spodu, oraz mój bilet - pamiątka ;) i kilka z romantycznego rejsu po Sekwanie nocą....
Witam Sobotnio!!!
Jeszcze w domku, ale za niedługo wybywamy do portu.... pogoda się waha i nie wie czy poświecić, czy popadać.... jednak jest przyzwoicie ciepło 15st. Mężowaty,-wężowaty ( tu zastępuję Bahusa w przeinaczaniu hi hi ) rozpalił w kominku, więc jak wrócimy zziębnięci będzie się można milusio ogrzać....
Lenka, przykro mi z powodu Twojego Męża...:( Mam nadzieję, że jednak szybciej wróci do zdrowia i do Ciebie i za to będę mocno trzymać kciuki!!!
Zdjęcia na rozmarzenie się, super....czekam na resztę...:) My w miniony ,,łikend" zamknęliśmy nasz Kemp-Domek, ale samemu to faktycznie upierdliwe i trudne.... współczuję Ci... A może zabierzesz sobie jednak kogoś do pomocy.... niechby chociaż w kominku napalił/napaliła ...no dobra, a tak poważnie, to nie forsuj się zbytnio, najwyżej wiosną zrobisz resztę....albo późna jesień i początek zimy będą łaskawe i zdążysz ze wszystkim na raty :)
Buziole!!!
Witam poniedziałkowo i pourlopowo
Dziś pierwszy dzień pracy po tej krótkiej, roboczej przerwie. Roboczej, bo wiadomo co robiłam. Melduję, że mieszkanie wymalowane i metamorfoza kuchni zakończona. Jestem bardzo zadowolona i trochę zmęczona. Oczywiście zgodnie z obietnicą zdjęcia zrobię, ale dopiero po powrocie do domu. Teraz muszę się jakoś odnaleźć w tym biurowym bałaganie. Nie było mnie siedem dni a tu aż taki bajzel Wszyscy chcą czegoś w jednej chwili. No nic - trzeba to jakoś przetrwać. Byle do 15-ej a potem wracam w podskokach do swojej białej kuchni
Herbaty może? Mam z sokiem i cytryną więc pyszna.
Dobrego dnia
Nowy "lot" rozpoczęty, zapraszamy ;) http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=685512&post=685512