Witaliśmy Nowy Rok, hucznie i wesoło,
była radość, zabawa i gości w około.
Życzenia zdrowia, sto lat życia, składano,
były sztuczne ognie, przy nich się całowano.
Zapomniano o troskach, głośno się śmiano,
było wręcz pięknie aż nadeszło nowe rano.
Wyspani choć odrobinę zmęczeni zabawą,
zaczynamy nadawać bieg nowym sprawom.
Szara rzeczywistość znów złe kły pokazuje,
znów czas na zmartwienia, człek się denerwuje.
Jak żyć by stresy nas wszystkich omijały,
by wszelkie poczynania, radości odrobinę dały.
Wierzmy w ludzi, niech dobroć wciąż króluje,
przyjaźń niech przetrwa i dobrze się czuje.
Witam serdecznie, zabawę zaczynamy,
w naszej kawiarence, znów się spotykamy.
To ja pierwsza,ale mi się udało :) siadaj Janek.mam jak zawsze dla mnie napój dla spokojności a tobie co podać?
Pobujamy się razem,pewnie się zmieścimy.Zdrówka życzę na Nowy Rok.
Witaj. Może szklaneczkę wody? Rano muszę jechać samochodem. Na ławeczce zmieścimy się, wezmę Cię na kolana.
Nie zdążyłaś, właśnie wychodzę i jadę obejrzeć mój nowy samochód.
Lajanku Kochany ..
Jaka szara rzeczywistość , jakie denerwuje ... ?
Nowy miesiąc , piękny dzień ..kawiarenka otwiera wrota .. pachnie kawusią i dym z komina unosi się nad nowym wątkiem ... ))) Są powody do radości .. tych małych , codziennych ...
Zmiatam ciasto naleśnikowe tworzyć .. Dzisiaj puszyste placuszki z truskawkami i bitą śmietaną . Ale na życzenie dla Was mogę inne machnąć .. )))
Nie...nie...mogą być z truskaweczkami i bitą śmietanką....mniammmm to ja biegnę po kawusie...herbatkę...itd.
Witam w...środku tygodnia ;)
Fajnie, gdyby tydzień pracy zaczynał się od środy i trwał do piątku ;))) Postanowiłam, że będę się mniej irytować a co za tym idzie, nie będę ględzić- tak przynajmniej postanawiam . Zgadzam się z Megi, że trzeba się cieszyć z drobnostek. A ja dziś cieszę się,że...poszłam w końcu do pracy. Dobre, no nie??? Z reguły jęczę z powodu przepracowania ;) Po prawie dwóch tygodniach "lenistwa" z chęcią wetknęłam .nos w moje papiery Także nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło.
Chodźcie pogadać- najlepiej wieczorkiem, posłuchamy co się w świecie działo i dzieje.Teraz zostawiam pachnącą grejfrutami herbatę, do tego świąteczny staropolski piernik. Ja niestety muszę na ten moment uciekać...szefuńcio wzywa. Pa!!
Witam Was w Nowym Roku i w nowym locie :))
Lajan super wiersz. Fajnie by było aby stresy sobie gdzieś od nas poszły.
Góralko witaj :))
Wczoraj sie denerwowałam jak to wszystko dzisiaj się potoczy, czy dzieci dadzą radę wstać, czy ja nie zapomniałam gdzie jest w aucie kierownica ;).. ale dałam radę i dzieci też:) Ucieszyłam sie jak Beata że znowu zaczęłam sprawnie i po staremu.
Miłego dnia Wszystkim życzę:))
Czesc pzdrawiam wszystkich bardzo sedecznie w nowym roku :) Dzisiaj wolne !!!! wiec postanowilam wpasc do kawiarenki .Za oknem pol metra sniegu i - 10 C Nastawiam wode na herbatke z cytrynka i sokiem malinowym ;) Dzis tylko herbatka bo wczoraj na przywitanie nowego roku pozbylam sie zeba (ulamal mi sie na orzeszku ) Herbatka gotowa pobiadole jeszcze troszke i jade do dentysty ;( Mam nadzieje ze wam troche lepiej zaczal sie nowy rok ;)
Gdzie Ty mieszkasz? Na Antarktydzie? Przez najbliższy tydzień zapowiadają u mnie plus 8
zazdroszcze ciepelka :) Ja dzis wstalam przy temp -22.8 C Bardzo zimno zwl ze wieje silny wiatr :(
Gdzie Ty mieszkasz? Nie słysze w Polce o takich temperaturach w prognozach pogody.
Witam w czwartek
Razem z super noworocznym i jak zawsze trafionym w samo sedno wierszem Lajana zaczynam pierwszy dzień pracy w 2013 roku
Nie da się ukryć, że bardzo, ale to baaardzo się cieszę, że jutro już piątek Rozleniwiłam się nieziemsko. Ale powiem Wam, że to było wyjątkowo miłe lenistwo. Od 29-go do wczoraj odpoczywaliśmy w Świnoujściu. Nie powiem, że pogoda nas rozpieszczała, ale co tam! Wspaniałe było to, że nic nie musieliśmy. Jedliśmy, kiedy przyszła chęć, gotowaliśmy, kiedy nam się chciało, wysypialiśmy się za wszystkie czasy. Była chwila na gazetę, film i... Pokoik był przytulny i ciepły. Na karniszu rozwiesiliśmy swoje girlandy ze światełek więc niczego nam juz nie brakowało. Przywieźliśmy sobie dobre jedzenie, winko, piffo (dla Połówka), owoce i słodycze więc "wypas" całą gębą W dzień sylwestrowy podjechaliśmy do pobliskiego, niemieckiego miasteczka czyli do Ahlbek'u. Ależ tam było bajkowo - uuuu...aż się nie chciało wyjeżdżać. Domy, ulice, restauracje, pensjonaty wszystko ozdobione światełkami. Na promenadzie sprzedawali grzane wino i jakieś pieczone, gorące słodkości, bo zapach wanilii był wszech obecny i aż zapychał dziurki w nosie Jako, że było już dość ciemno, to stojąc na plaży oglądaliśmy co rusz wystrzeliwane wielgaśne fajerwerki. Ot, taki mały przedsmak nadchodzącej północy. Bajkowo! Resztę wystrzałów oglądaliśmy na świnoujskim piasku.
No a teraz czas zabierać się do pracy.
Zrobię dla nas dobrej kawy. A! Co tam! Zrobię jeszcze herbaty z cytryną i sokiem z czarnej porzeczki. Chodźcie! Zwierzaczki już nakarmione. Wróciły do kapcia, bo za oknem deszczowo i nie ma co wychylać nosa za próg.
Jeszcze raz dla Wszystkich najlepsze życzenia w nowym roku!
Dopisano 13-01-03 9:11:11:
Ps. Uuu pomyliłam się w pisowni miejscowości - poprawnie Ahlbeck.
Witam!
Mam nadzieję, że wreszcie mi się uda! Uda mi się dokończyć wpis :)
Witam w Nowym Roku i życzę, aby był piękny po prostu.
Sylwester się udał. Moje mięsnie nie specjalnie używane przez cały rok a rozruszane w ten jeden wieczór (i noc) odzywają się do dzś :)
Wczoraj Bob przestał kaszleć, wiec mam nadzieję, że idzie ku dobremu, bo panuje u nas jakaś epidemia oskrzelowo-płucna taka, że przed nowym rokiem w aptekach rakło zastrzyków! nie wspominając o przepełnieniu na oddziałach dziecięcych. Masakra jakaś.
Od wczoraj mam szlaban na słodkie.
To chyba tyle z gorących relacji noworocznych :)
Smakosiu - jak mieliscie girlandy światełaek, to jestem pewna, że niczego Ci nie brakowało :) Robiłaś zdjecia w tym niemieckim miasteczku?
Leeeenkaaaa!
Hope - jak zdrowie?
Lajan - cmok! i co to za nowe auto? To tamto nowe już się postarzało? :)
Miłego dnia!
jestem...jestem...ale na moment tylko-melduję się...lecę do szpitala zmienić moją siostrę bo mój Chrześniaczek 4 miesięczny od sylwestra w szpitalu biedaczek leży....miłego początku roku......
A jak dzisiaj czuje się "kruszynka"? To jakiś wirus czy coś innego?
Smakosiu - jak mieliscie girlandy światełaek, to jestem pewna, że niczego Ci nie
brakowało :) Robiłaś zdjecia w tym niemieckim
Dzień dobry Wszystkim:)
Za oknami szaro, buro i nic sie nie chce... Przyniosłam Wam dzban kawy, częstujcie się.
U nas przed domem wielki bałagan i jeszcze większa kopara ;) Robią nam kanalizację. Załatwiłam sobie z panami że jak gdzieś będzie nadmiar ziemi to maja mi przywozić przed ogrodzenie bo chcemy sobie wyrównać i lekko podnieść teren, bo tam kiedyś było jeziorko i jest trochę niżej. A oni mi na to czemu im wcześniej nie mówiłam:) No tak jakbym ich wcześniej znała to na pewno by o tym wiedzieli :))
Hope a co się stało małemu szkrabowi?
Miłego dnia kochani.
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek!
Jak ja się cieszę, że jutro o tej godzinie jeszcze będę w łóżeczku
Wczoraj po pracy poszłam na siłownię. O ludzie! Ależ mi się nie chciało. Najgorsze są początki po dłuższej przerwie. Na dodatek przez te słodycze (głównie piernik, bo mnie ciągle kusi) zagospodarowałam sobie jakiś dodatkowy kilogram.
Zrobiłam pysznej kawy (Dalmayer). Uuuu, co za aromat. Czujecie? Mam nadzieję, że zaraz do kogoś dotrze ten zapach i zaglądnie do Kawiarenki. Póki co pogłaszczę naszych "przyjaciół mniejszych", podzielę się śniadaniem, wstawię dodatkową wodę na herbatę i zmykam do pracy.
Miłego piąteluńka
Dopisano 13-01-04 11:24:48:
Ups! Znów jakiegoś byka strzeliłam Prawidłowa nazwa firmy (w temacie kawy), to Dallmayr.Czuje ten aromat ,tę woń,kocham wszelkie rodzaje herbat,smakować,rozkoszować się nimi....
Dopisano 13-01-04 11:30:39:
A ja przeczytałam żeś naparzyła herbaty i tak się zaciągnęłam tym aromatem...hehehehheNo ale nic straconego, bo teraz parzę herbatę z cytryną i sokiem z czarnej porzeczki więc zapraszam
No to ja sie przylaczam , bo uwielbiam zapach kawy
Witam i ja w Nowym Roku i nowym locie :) Sylwestra spędziliśmy w gronie najbliższych znajomych, było bardzo miło i sympatycznie. W Nowy Rok niestety nie udało mi się za bardzo odespać no i chodziłam zmierzła i zmęczona przez kolejne 2 dni. W domu dalej dłubiemy przy dodatkowym ociepleniu od wewnątrz, ciągnie się to od 3 tygodni bo mąż wraca wieczorami no i za dużo nie zdążymy zrobić. Już pomału nie umiem patrzeć na mieszkanie. A gdzie koniec... W ogóle na początku roku załapałam standardowego, delikatnego doła, na szczęście już minął :) Z powodu święta w niedzielę mam wolny weekend, więc coś tam na pewno znowu podziałamy no i przede wszystkim muszę solidnie odespać. Na dworze od 2 dni szaro, ponuro i deszczowo ale przynajmniej temp. na plusie. Zostawiam zapalone świeczuchy, piernik staropolski jeżeli jest ktoś kto go nie robił i herbatkę poziomkową. Miłego wieczoru.
Witam rowniez w nowym locie.Lajan wiersz jak zwykle na czasie.
Nam minely Swieta bardzo spokojnie,bylismy tylko we dwojke.W pierwszy dzien Swiat wieczorem bylismy na spacerze,w dwoch miastach,pochodzic sobie urokliwymi starymi uliczkami.W drugi dzien Swiat rowniez wieczorem wybralismy spacer tym razem po duzym miescie jakim jest Frankfurt,pod koniec wpadlismy do Starbucks na kawe,wypilam pyszna piernikowa latte i zjadlam mufinke z podwojna gorzka czekolada.
Natomiast sylewstra spedzilismy na bardzo duzej imprezie we Frankfurcie,cos okolo 300 osob,piekna ogromna sala,pieknie udekorowana i mnostwo jedzenia ,cieply bufet i zimny,pyszne swojskie ciasto,duzo miejsca do tanczenia,po sylwestrze na drugi dzien mialam zakwasy.Bawilismy sie do 3.30 nad ranem,bylo super.
A teraz cuas wrocic do rzeczywistosci i we wtorek juz bylam w pracy niestety,strasznie ciezki ten dzien byl dla mnie,bylam bardzo rozleniwiona po tych wszystkich dniach swiatecznych.
Kochani zycze wam dobrej nocki
Witam w Nowym Roku.
Zaczął się koszmarnie..., ale żyje się dalej....
"Przelew" dostałam opóźniony o 3 tygodnie i 2 dni, trochę nawet żałowałam, bo już przyzwyczaiłam się do myśli, że powiększy nam się rodzinka, ale dostałam i teraz cieszę się z tego dużo bardziej.... Jednak tak miało być....
Mam zaległości w czytaniu, ale postaram się nadrobić. Mam nadzieję, że u Was wszystko w porządku, czego serdecznie wszystkim życzę w Nowym Roku.
Przyszłam poczytac co u Was a tu pusto.Nikt dzisiaj nie odwiedził kawiarenki....ok. to ja dorzucam do kominka skoro na mnie trafiło,okruchy zostawiam i posiedzę chwilkę,popatrzę na iskierki kominkowe.
Dopisano 13-01-07 0:25:57:
No i chciałam sobie wypełnić ankietę muzyczną co się tak narzuca za każdym kliknięciem i d...Po wpiasanieu że mam ....siąt lat od razu mi podziękowano za chęć udziału.To co ja już za stara jestem i nic nie mam w tej kwestii do powiedzenia?Łłłłeee tam...nie bawię się tak.Witaj góralko, dokładam do kominka, wstawiam wodę na... co kto lubi. Ciekaw jestem czym byli wszyscy zajęci, że nikt nie przyszedł na kawę.
Witam,siorbnę sobie kawki z miłą chęcią ,i zaraz uciekam mam dziś bardzo ciekawy dzień,a mianowicie wizyta księdza i urodziny szwagra ..i jak to pogodzić??? ....hehehhehe
Oj wymiera kawiarenka,nie bardzo w niej się udzielałam,ale zawsze lubiłam czytać co słychać u ludzisków.Może po Nowym Roku wszyscy mają więcej pracy???
Też mnie ma odwiedzić księżulo. Uciekam odebrać nowy samochód, cacko.
Byłam i jestem zajęta własnym chłopem...leży w szpitalu, 100 km od naszego miejsca zamieszkania. Dla mnie tak jak i dla Hope to jest czas latania i jeżdżenia po lekarzach. Lipa na maxa. A czasu na kawiarenkę po prostu zabrakło.
Pozdrawiam :)
Witam i ja w nowym tygodniu:) Jeszcze 4 dni i mamy ferie :)))
Góralko ja nawet nie czytam tej ankiety tylko od razu ją zamykam. Nie zasypało Cię kochana?
Lajan dzięki za wodę...Ja z moim małżonkiem bawiliśmy się w rżnięcie drzewa :))) A potem znosiliśmy to wszystko i układaliśmy . W niedzielę odpoczywaliśmy..
Hope dużo zdrówka CI życzę i cierpliwości do lekarzy.
Agacia nie jest aż tak żle, na pewno nam kawiarenka nie wymrze.
Dzisiaj sobie uświadomiłam że mamy małą rocznicę. Właśnie 7 stycznia rok temu przeprowadziliśmy sie do naszego nowego-starego gniazdka :)) Oj jak tak popatrzę na ten rok to i tylko i aż tyle już jest zrobione... a jeszcze ile do zrobienia..
Miłego dnia kochani :))
witam w nowym tygodniu....zostawiam gorącą kawę i herbatę z miodem i cytryną.....i spadam....
od piątku zaczęłam rajd po lekarzach i placówkach służby zdrowia.......własnie wychodzę do kolejnego lekarza....
acha....maluszek z moją siostrą już są w domku od wczoraj-były 3 diagnozy,a leczyli zapalenie gardła.....
miłego dnia....
Dzień dobry!
Śnieg mamy od wczoraj. Ogólnie widoki piękne. Słońca tylko brakuje, bo ciut ponuro.
Bob dziś się popłakał nieco z rana, bo nie dość, że po dłuższej przerwie wracał do przedszkola, to jeszcze Mąz wyjechał. A był trzy tygodnie, więc całkiem się przyzwyczailismy, że jest :) Mam nadzieję, że przy "odbiorze" będzie już w lepszym nastroju, bo mnie serce boli, gdy on się smutasi.
Lenka - skoro się cieszysz to gratuluję, ze jednak przelew przyszedł. I aż sie boję pomysłeć, co złego sie u Was działo, że kiepsko rok się zaczął. Ale z całego serca Ci życzę, żeby z dnia na dzień był coraz lepszy
Agulek - wszystkiego najlepszego z okazji rocznucy :)
Hope - trzymam kciuki za rajdy po lekarzach!
Lajan - szerokiej drogi :)
Smakosiu - a Ty gdzie?
Beata - duuuużo zdrowia dla Męża!
Miłego dnia dla Wszystkich! Zostawiam mandarynki i zmykam :)
Witam i ja :) dorzucam do kominka bo znowu przyszły mrozy a wczoraj cały dzień padał śnieg. Nawet sporo z tego zostało Cały weekend leniuchowałam a w sobotę przeszłam się popołudniu do męża na warsztat i zeszło nam do 1 w nocy. Ale podawaałm śrubokrętny i klucze przeróżniste, odręcałam jakieś tam klapy, odkręcałam i przykręcałam świece. Potem siedziałam w aucie i odpalałam i gasiłam je co jakiś czas i miałam pilnować czy się czek zapali. W sumie nie wiedziałam co to ale chciałam udawać mądrą i czekałam. Ale w tym czasie pisałam w kumpelą na gg i jakoś tak przegapiłam . A wczoraj cały dzień dwa obiboki nic nie robiły a do spania się wybraliśmy już o 20. Starzejemy się normalnie . Dzisiaj mega ciężki dzień w pracy, jeszcze musiałam zostać sama i nie wyrobiłam się. Ale stwierdziłam, że jutro też jest dzień i skoro będziemy we dwie to wtedy ogarniemy. Z nowinek, Młody znowu chyrla, długo przecież był spokój. Kurde nie wiem co go tak wzięło na to chorowanie. Aż sam ostatnio przyznał, że coś zły rok dla n iego był. A tu buch, w nowym znowu. podaję mu już tran od miesiąca i sok z aloesu a tu pośladki, zero poprawy odporności.
Agaciu nie marudź nam tu tylko sama częściej zaglądaj. Najłatwiej biadolić a samemu się mało udzielać
Beatko, zdrówka dla męża życzę.
Lenko, skoro stwierdzasz, że jednak tak będzie lepiej no to się cieszę z Twojego przelewu :)
Aloalo, założę się, że Bob przy "odbiórce" był już mega wesoły i nie zamykała mu się buzia od przedszolnych opowieści :)
Czarny kocie, gdzie nam się schowałaś ??
Smakosiu jak minął weekend ??
Zostawiam herbatkę pt. gorący romans i michę mandarynek. Miłego wieczoru :)
Witam poniedziałkowo, wieczorową porą...
Chyba będę musiała usiąść obok Boba, bo mi też łezki popłynęły i smutno jak...nie wiem co. Właśnie Połówek wyjechał. Na dodatek zakończył się ten radosny okres świąteczno-sylwestrowy. Jak na ironię - chyba żeby sobie "dokopać" rozebraliśmy dziś naszą choinkę. A taka była śliczna Teraz pozostały małe ozdoby, świece i...wspomnienia. Było wspaniale.
Weekend upłynął tak szybko, że aż nie do wiary. W piątek mieliśmy intensywne popołudnie - najpierw squash, potem stomatolog i na koniec odwiedziny u moich rodziców. W sobotę kolejny mecz w sguasha, potem przygotowanie sałatki śledziowej i sernika na niedzielne, rodzinne spotkanie i to biegiem, bo wieczorem szliśmy do teatru. Sztuka dość przyjemna, ale wielkich zachwytów nie było. Każdego dnia nie mogąc się nagadać i ciesząc się ostatnim, wspólnym weekendem siedzieliśmy do 2-ej w nocy sącząc dobre winko. Połówek odkrył, że jest fanem piwa z miodem gryczanym. No i tak umilając sobie czas dobrnęliśmy do dziś. A! Wczoraj było (w rodzinie Połówka) tradycyjne, prawosławne spotkanie wigilijne. Jak zawsze było bardzo sympatycznie.
Dziś wreszcie nie padało. No ale na jutro zapowiadają jakieś opady śniegu na przemian z deszczem. Br!
Lenko, tak sobie myślę, że skoro mało zaglądasz do Kawiarenki, to znaczy, że nadal coś Ci leży na sercu... Mam nadzieję, że już niedługo dasz nam znać, że Twoje problemy zaczynają odchodzić w siną dal. Tego Ci życzę z całych sił.
Aloalo, wiem, że Tobie też jest smutno kiedy zostajesz sama z Bobem, ale pewnie już niedługo znów będziesz witać męża w drzwiach. Czas tak szybko upływa. Mój Połówek przyjedzie chyba dopiero na Wielkanoc. Trzymaj się.
Mysha, może i przegapiłaś moment gdy się ten cały "czek" zapalił (cokolwiek to oznacza), ale najfajniejsze jest to, że tak dobrze rozumiesz się ze swoją Drugą Połową. Chyba dobrze się dobraliście, co? Fajna z Was para. No a syn pewnie teraz więcej choruje, bo sporo trenuje i być może Jego organizm nie dostaje wystarczającej ilości czasu żeby się zregenerować. Ledwo trochę się podkuruję, to znów musi dużo z siebie dawać. Może gdy przyjdą mrozy to łatwiej będzie wreszcie wyzdrowieć...? Ta plucha nikomu nie służy.
Lajan, gratuluje nowego auta i czekam na fotkę.
Hope, co Ci się udało pozałatwiać na tej "wycieczce" po służbie zdrowia? Jak się teraz miewasz?
Agulek, najlepsze życzenia na następne lata w "nowym-starym gniazdku". A remontami i innymi pracami tego typu nie martw się, bo jak wiesz w domu zawsze jest coś, co można ulepszyć, poprawić, potem odnowić i tak w koło Macieju :-)
Beata, trzymaj się dzielnie, bo pewnie lekko Ci teraz nie jest. Życzę żeby ten pobyt męża w szpitalu zakończył się szybko i żebyście oboje odetchnęli z ulgą. Daj czasami znać jak sobie radzisz i zamelduj gdy mąż wróci do domu.
Góralko, dobrze, że przez chwilę nikogo nie było w Kawiarence, bo dzięki temu wreszcie Cię zobaczyliśmy :-) Wpadaj częściej. Pozdrawiam.
Przyniosłam dobrej herbaty - z sokiem żurawinowym i cytryną. Napijecie się ze mną?
Dobrego wieczoru.
...jestem...ale tak jakby mnie nie było......diagnoza na razie nie potwierdzona na 100% tylko na 85...brodawczak.........czyli ...nie chce mi się gadać...posiedze...pobujam się w Myshatym fotelu....ale jakby co,to mnie nie ma...chcę pobyć sama...
To ja nie będę Ci przeszkadzać. Idę się pomodlić za Ciebie. To chyba najwięcej, co mogę teraz zrobić...
Ja modlić się nie potrafię ale jestem z Tobą całym swoim "JA"
Hope, ja też uszanuję to, że masz ochotę pobyć chwilę sama... Ale uprzedzam, że chwila nie trwa wiecznie. Wiele już przeżyłaś i wiesz najlepiej, że te czarne chmury wiszą nad głową tylko jakiś czas. Potem uciekają w siną dal. Tak będzie i tym razem. Myśl sobie co chcesz - ja wiem, że będzie dobrze. Trzymaj się.
Hope przytulam Cie mocno. Jesteś silna..dasz radę.
Trzymam mocno za Ciebie kciuki i jestem myślami z Tobą...
Dupciu..wiem, że takie wiadomości bolą, ale...dopóki walczysz jesteś zwycięzcą! Do boju. Nie możesz spocząć na laurach! To, że brodawczak, to nie znaczy, że nie można tego leczyć. Masz zrobić wszystko, żeby nie dać tej paskudzie szans istnienia. Ubolewam nad tym, że szczepionka przeciwko wirusowi HPV jest tak potwornie droga. A trzeba podać 3 dawki. Koszt jednej dawki wynosił onego czasu prawie 500 zł.Ciekawa jestem ile teraz? A można byłoby wielu zachorowań uniknąć....
Adzia, przytulam Cię mocno, nie smutaj!!! Tylko pomyśl, co musisz teraz zrobić, żeby to to z siebie wywalić.
Witajcie wtorkowo
To była długa i nieprzespana noc. Połówek w drodze, to ja jakoś czuwałam czy co...? Obracałam się z boku na bok, patrzyłam na zegarek i przerażało mnie, że czas umyka a ja nie śpię.
No ale teraz czas brać się w garść, bo pracy jest sporo. Na początek tradycyjnie gorąca herbata z sokiem i cytryną. Co za oknem nie patrzę, bo pada, jest szaro, buro...br! Po pracy muszę się zmobilizować i pójść na siłownię, ale takiego mam lenia, że hej!
OK, koniec marudzenia - trzeba brać się w garść.
Miłego dzionka
Witajcie :) .
Za oknami rano było -10. Dobrze że słońce świeci to jakoś nie czuć tego mrozu.
Idę coś popichcić. Ale jakoś tak mi się nie chce...
Miłego dnia kochani :))
Witajcie , świeta swięta i po świętach ... u mnie dzieciaki dziś wróciły do szkoły ( nareszcie !) , teście już wrocili do siebie i czas znów wskoczyć w szarą codzenność .Dziś odkryłam że żonkile w moim ogrodzie wypuściły listki czyli wiosna już niedługo...
Zostawiam herbatkę jeżynkową jakby ktoś chciał i kruche ciasteczka z dżemem . Ciasteczka dostałam odzaprzyjaźnionej mamy ,która jest z pochodzenia Rumunką a ciasteczka to ich tradycja . Są bardzo pyszne
Heja bazyleja (jak mówi moja najmłodsza córcia)
Ależ dziś zimno i wietrznie dobrze ,że w kominku tli się ogień.
Może wydać się to dziwne ale mamy dziś zamiar z mężem zabrać się za malowanie salonu,przed świętami nie zdążyliśmy......farba zakupiona stoi i czeka.....
Dużo zdrówka życzę wszystkim ,bo ponoć grypa szaleje....
Może tak wyjdziecie z tych kątów?
Wstawiam wodę na kawę.
Do Lajankowej kawki przyniosłam kruche ciasteczka z dżemem .Kawką nie pogardze u nasdzis jakoś buro i człowiek śpiący chodzi...
Wyszłam z kąta ;) To gdzie ta kawa? No i mały kielonek czegoś na rozgrzewkę też poproszę- a raczej nie na rozgrzewkę. Na poprawę humoru. Mogę prosić o dużyyy łyczek Lajanówki ?
Beata! Skoro nalegasz.... ale na Twoją odpowiedzialność.
Napisałam...łyyyyczek ;))) Jestem duża dziołcha, to może mnie nie porazi i nie zabije ta Twoja Lajanówka
Nie miewam nadmiarów- po prostu jeden kielonek i ...wystarczy. Ta zasada jest najlesza z najlepszych ;) Przynajmniej nic % nie odchorowuję.
Oj wiem co masz na myśli;) Lajanówka daje porządnego kopa:))
Dobry na wieczór!
Wpadam na chwilę, żeby nie było, że nie wpadłam ani na chwilę :)
Dziś miałam trening. Nooo. Wprawdzie nie była to siłowia ani squash, jak u Smakosi, ale ciągnięcie na sankach 20-kilogramowe Bobowe stworzenie przez ponad godzinę to już coś, nieee? Spocona byłam jak mysz, zwłaszcza, że miałam czapkę, bo wiało i sypało śniegiem. Bardzo fajnie, kurde było :)
Musiałam wstawić auto do warsztatu. Wentylator odmawia dmuchania, gdy jest mróz! Dziś rano była tragedia! Szyby zamarznięte zarówno na zewnątrz jak i w środku, temp. -8 a wentylator ani dudu. Całą drogę do pracy koleżakna, która jeździ ze mną przecierała mi szybę płynem do odmrażania, ale szybko zamarzało znowu! Wreszcie się przesiadłyśmy, bo ona widzi znacznie lepiej ode mnie i jakoś dojechałyśmy. Najdłuższe 3 km w moim życiu :) No i czekamy na diagnozę.
Ściskam Wszystkich i lecę szykować chleb Bobowi. Z pasztetem. Trzeci tydzień je na kolację chleb z pasztetem. Tak, wiem, że to niezdrowo. Ale nic innego nie ruszy. Przeczekamy.
Dobranoc!
Hihi Mój syn od tygodnia też je chleb z pasztetem i ogórkiem kiszonym. Dziś udało mi się i zjadł kanapkę z jajkiem na twardo ale na końcu małą piętkę chleba z pasztetem jeszcze musiał zjeść. Jest po chorobie i wymysla z jedzeniem.
Siedzę i dumam, że coś bym zjadła. Tyle smakołyków było ostatnio na stołach... Wtedy trochę przebierałam a teraz mam smaka na to, czego nie ma pod ręką. Oj, np. taka ryba po grecku. Co ja tu "wygaduję"? To wszystko przez Was dziewczyny. Tak tak, przez Was. Musiałyście wspomnieć o pasztecie? Ja też go bardzo lubię. Ten świąteczny zniknął najszybciej. Zrobiłam go z udźca indyczego. Pychota.
Lenka, daj znać co u Ciebie. Zrobiło się ciut optymistyczniej?
Hope, może już wystarczy tej "samotności"? Nie możesz się zamartwiać, bo ze wszystkim sobie poradzisz. Przekonasz się. Pamiętaj, że jesteśmy obok gdybyś nas potrzebowała...
Smakosiu.... Ty byłaś dziś u mnie??? Właśnie skończyłam podgrzewać kawę na patelni, żeby mnie rybie zapachy nie zabiły ;)
Zrobiłam dorsza po grecku i grecką sałatkę. A co!!! Część zabrałam Mężowskiemu do szpitala, ale sporo tego i owego zostało. Chętnie poczęstuję . Siadaj proszę i jedz- przyniosłam do kawiarenki i rybę i sałatkę. No i świeżutki chlebek też. Smacznego :)
Zeszły tydzień żyłem tak sobie wg tego rozkładu.
Dzień 1
Śniadanie: ok. 300 kcal: kromka pieczywa razowego posmarowana porcją pasty serowo-lnianej, pomidor, ogórek, listki mięty lub melisy, do picia zielona herbata z miodem
Drugie śniadanie: ok. 180 kcal: koktajl owocowy (brzoskwinia, jogurt naturalny 150 g, łyżka kaszki lnianej; składniki zmiksuj).
Obiad: ok. 320 kcal: filet z piersi kurczaka z ryżem i warzywami (ryż pełnoziarnisty - 30 g suchego, brokuł - 200 g, marchew, filet z piersi kurczaka - 140 g, łyżeczka oliwy, pieprz, curry, czosnek, szklanka soku marchewkowo-selerowego). Mięso pokrój na grube kawałki, posyp curry i natrzyj czosnkiem, uduś na oliwie. Wymieszaj z ryżem i warzywami. Popij szklanką soku.
Podwieczorek: ok. 130 kcal: 3 orzechy włoskie
Kolacja ok. 280 kcal: Kanapka z pastą serowo-lnianą i makrelą: 50 g makreli wędzonej, czubata łyżka pasty, drobno posiekana cebulka, sól, pieprz do smaku, kilka kropel cytryny, zielona herbata
DZIEŃ 2
Śniadanie ok. 350 kcal: pomarańcza z pastą i płatkami kukurydzianymi (50 g pasty serowo-lnianej, trzy łyżki płatków kukurydzianych, pomarańcza, jogurt naturalny zmieszany z łyżeczką siemienia lnianego).
Drugie śniadanie 200 kcal: świeży sok z grejpfruta, sok z 1/2 pomarańczy, 100 g melona, łyżka kaszki lnianej. Składniki zmiksuj.
Obiad ok. 450 kcal: dorsz pieczony z pestkami dyni i kalafiorem
Podwieczorek ok. 100 kcal: 4 kostki (małe) gorzkiej czekolady
Kolacja 170 kcal: kanapka z pastą i koperkiem: 50 g pasty serowo-lnianej, posiekany koperek, zielony ogórek, kromka pieczywa chrupkiego, szklanka zielonej herbaty z łyżeczką miodu.
DZIEŃ 3
Śniadanie ok. 250 kcal: pasta z przecierem pomidorowym, połowa porcji pasty zmiksowana z przecierem pomidorowym i listkami bazylii, kromka pełnoziarnistego chleba żytniego, pomidor, ogórek kwaszony, różne rodzaje kiełków, herbata zielona
Drugie śniadanie ok. 120 kcal: zmiksowane owoce z kaszką lnianą i sokiem marchwiowym (łyżka kaszki lnianej, szklanka soku z marchwi, morela, 1/2 banana
Obiad ok. 400 kcal: sałatka z indyka z melonem: 150 g mięsa piersi z indyka, kilka liści sałaty lodowej lub kruchej, melon miodowy (ok. 100 g), garść jeżyn, kilka łyżek jogurtu naturalnego, ulubione zioła, szklanka wody mineralnej. Usmażone i schłodzone mięso pokrój w kawałki, wymieszaj je z porwanymi listkami sałaty. Z melona miodowego wydrąż kulki i wmieszaj do sałatki. Na koniec dodaj garść jeżyn i dopraw jogurtem i ziołami.
Podwieczorek ok. 100 kcal: 12 orzechów laskowych
Kolacja ok. 300 kcal: naleśnik z pastą, jogurtem, owocami i miodem, naleśnik, porcja pasty serowo-lnianej, kawałki brzoskwini, łyżeczka miodu, pół kubeczka jogurtu naturalnego, do picia zielona herbata
DZIEŃ 4
Śniadanie ok. 350 kcal: chleb z pastą serowo-lnianą, warzywami i jajkiem, połowa porcji pasty serowo-lnianej, pokrojony świeży ogórek, pomidor, posiekane rzodkiewki posiekane jajko na twardo, sól i pieprz do smaku, ewentualnie łyżeczka musztardy, kromka pieczywa pełnoziarnistego.
Drugie śniadanie ok. 150 kcal: sałatka owocowa: arbuz (ok. 150 g), jabłko, kilka owoców winogron, łyżka siemienia lnianego, goździki, kilka kropli likieru pomarańczowego. Arbuza i jabłko pokrój w cząstki, dodaj winogrona. Posyp siemieniem i goździkami. Skrop likierem.
Obiad ok. 350 kcal: dorsz pieczony z surówką: dorsz pieczony na ruszcie (200 g), ryż pełnoziarnisty (30 g), surówka z kwaszonej kapusty (ok. 150 g)
Podwieczorek ok. 100 kcal: napój czekoladowy: szklanka gorącego mleka, 4 kostki gorzkiej czekolady, łyżeczka miodu, cynamon
Kolacja ok. 280 kcal: chleb z pastą, szczypiorkiem i jajkiem: jajko na miękko, kromka chleba razowego, pasta serowo-lniana, szczypiorek, szklanka zielonej herbaty.
DZIEŃ 5
Śniadanie ok. 320 kcal: chleb z pastą i orzechami: połowa porcji pasty, 3 posiekane połówki orzechów włoskich, szczypta gałki muszkatołowej lub kardamonu, kilka posiekanych listków cykorii, łyżeczka miodu, kromka chleba razowego
Drugie śniadanie ok. 130 kcal: kaszka lniana z jogurtem i czarnymi jagodami: czarne jagody (150 g), opakowanie jogurtu naturalnego, łyżka kaszki lnianej
Obiad ok. 300 kcal: sałatka z fetą po połówce papryki czerwonej i żółtej, 50 g sera feta, kilka plasterków czerwonej cebuli, kilka oliwek, łyżka oleju lnianego, kilka kropli octu winnego, kromka pełnoziarnistego pieczywa. Połówki papryki pokrój w kostkę następnie pokrój cebulę i oliwki. Składniki delikatnie wymieszaj, dodaj pokrojony w kostkę ser feta. Polej olejem lnianym i skrop octem winnym. Zjedz z kromką pieczywa pełnoziarnistego.
Podwieczorek ok. 100 kcal: szklanka mleka acidofilnego
Kolacja ok. 300 kcal: chleb z pastą i wędliną: kromka chleba razowego, pasta, sól i pieprz, 2 plasterki chudej wędliny, pomidor, kilka listków sałaty, szklanka herbaty zielonej.
DZIEŃ 6
Śniadanie ok. 200 kcal: kaszka z miodem: 3 łyżki kaszki lnianej, szklanka gorącego mleka, łyżeczka miodu, kilka rodzynek, 8 orzechów laskowych
Drugie śniadanie ok. 250 kcal: kromka pieczywa razowego, pasta serowo-lniana, prażone pestki dyni
Obiad ok. 300 kcal: łosoś z warzywami, 100 g filetu z łososia, duża marchewka, por, kawałek selera, papryka, łyżka oliwy, pół szklanki bulionu warzywnego przyprawy: pieprz cayenne, sól, gałka muszkatołowa kilka kropli soku z cytryny, łyżka kaszki lnianej łyżka śmietany 12 proc. tł., posiekana natka pietruszki. Pokrój marchewkę, por, kawałek selera, paprykę. Uduś na oliwie i bulionie. Dopraw pieprzem cayenne, solą i gałką. Filet z łososia połóż na warzywach i gotuj do miękkości. Zdejmij rybę, skrop sokiem z cytryny i przełóż w ciepłe miejsce. Warzywa dopraw łyżką kaszki lnianej i śmietaną. Posyp natką pietruszki.
Podwieczorek 150 kcal: kisiel lniany z owocami: łyżeczka siemienia lnianego, sok wyciśnięty z pomarańczy, po garści: jeżyn, malin, porzeczek, łyżka miodu, łyżka jogurtu naturalnego. Siemię lniane wymieszaj z podgrzanym sokiem i miodem. Dodaj owoce i łyżkę jogurtu.
Kolacja ok. 250 kcal: pasta grzybowa z chlebem razowym: porcja pasty serowo-lnianej, zmiksowana z kilkoma uduszonymi na patelni pieczarkami i cebulką, sól i pieprz do smaku, szklanka zielonej herbaty.
DZIEŃ 7
Śniadanie ok. 300 kcal: pasta serowo-lniana, pomidor, świeży ogórek, kilka listków sałaty, kromka pieczywa razowego, szklanka soku pomidorowego
Drugie śniadanie ok. 200 kcal: koktajl owocowy: sok z pomarańczy, nektarynka, łyżka mielonego siemienia, łyżka miodu, pół szklanki maślanki
Obiad ok. 400 kcal: kurczak z kurkami i surówka z kapusty pekińskiej, pierś kurczaka (ok. 150 g), kurki (150 g), ząbek czosnku, 3 ziemniaki, łyżeczka posiekanego koperku łyżeczka oliwy z oliwek, pieprz, ulubione zioła suszone, szklanka wody mineralnej. Mięso delikatnie ubij i przypraw, a następnie uduś na oliwie. Grzyby oczyść, umyj, pokrój, podduś na patelni razem z czosnkiem, ułóż na mięsie. Zjedz z ugotowanymi w wodzie ziemniakami posypanymi koperkiem i surówką z kapusty pekińskiej. Popij wodą mineralną.
Podwieczorek ok. 100 kcal: szklanka maślanki bez dodatków smakowych
Kolacja ok. 300 kcal: kromka pieczywa razowego, pasta serowo-olejowa wymieszana z tuńczykiem (80 g), pomidor, szczypiorek
Do tego wszystkiego rano dwie łyżki octu jabłkowego na szklankę wody. Wszystko przed śniadankiem.
Proszę mnie nie częstować ciasteczkami.
Ale sałatkę i rybę możesz zjeść...najwyżej skórę z dorsza zrzucisz ;)
Witam wieczorowo :)
Postanowiłam robić NIC. Zmęczenie psychiczne dało o sobie znać, stąd takie postanowienie. Mąż dalej w szpitalu, bo piąty dzień wysoko gorączkuje. Niby wiemy z czego to to sieje, ale nie wiemy jak długo jeszcze ta zaraza się utrzyma. Mężowski jest uczulony na wiele leków i nie bardzo ma się jak leczyć. Przez ponad 3 tyg brał antybiotyki i leki p/zapalne. I lipa. Zakażenie wróciło niczym bumerang.To go w końcu zmusiło do wykorzystania skierowania do szpitala, które nosił w kieszeni od sylwestra. Ech, tak sobie życzymy zdrowia ale u nas jakoś te życzenia nie miały zastosowania...
Na dodatek ta zima...taka co se przyszła nie wiadomo skąd. Dziś jadąc z pracy miałyśmy stłuczkę. Moja przyjacióka mimo super fury, zimowych opon, abeesów, prędkości 20/h wpadła w poślizg i zatrzymała się na...tyłku takiej ładnej audicy. Dobrze, że gościu z tego drugiego auta nie był zbyt nerwowy. Oświadczenie spisali, nr polisy podany...i jedno szczęście, że nikomu nic się nie stało. Dupkę audi wyklepią, zdarzak poprawią, tablicę nową zawieszą i po problemie. A jezdnie śliskie jak nie wiem co i śnieg dalej wali! Nie zazdroszczę tym, którzy gdzieś z wiosek dojeżdżają...
Zostawiam rybę po grecku i grecką sałatkę. Robiłam, bo mężowski stwierdził, że gorączka gorączką, ale coś innego niż to szpitalne jadło, wrzuciłby na ruszt.
Idę się trochę pobujać w fotelu Myshy, bo nic mi się nie chce. A was wszystkich ciepło pozdrawiam :)
Kurcze! Rozpisałam się i wszystko mi zniknęło. Wr! To od początku, ale bardziej w skrócie.
Beata, domyślam się, że już jesteś zmęczona i dlatego nie dostrzegłaś tej pozytywnej zmiany. Ano skoro "mężowaty" zaczyna myśleć o pysznym, domowym jedzeniu, to by oznaczało, że apetyt wraca. A skoro jest apetyt, to pewnie temperatura spada. Obstawiam, że do piątku wiele się wyklaruje i już niedługo odetchniecie z ulgą. A wiesz czemu? No bo wtedy zaczną działać te życzenia świąteczno-noworoczne. Tak tak - to, że ktoś zachorował nie oznacza, że życzenia się nie sprawdzają. Przeciwnie - musi się coś wydarzyć żeby miały okazję udowodnić swoje działanie. Głowa do góry!
Dziś odpocznij. Z pewnością te ostatnie dni były bardzo męczące, bo ileż można tak biegać do szpitala, zamartwiać się, myśleć i czekać... Ale to wszystko ma jakiś sens... Jeszcze trochę cierpliwości.
Ps. Dziękuję za pyszną rybkę Hi hi, trochę się przeraziłam czytając, że zapach ryby, który o mało Cię nie zabił spowodował, że przyszło Ci na myśl, że to ja byłam u Ciebie w domu Chyba nienajlepiej to o mnie świadczy, co?
Hi,hi, hi...to ryby se przyszły i tak nasmrodziły ;) Ty Emilko kojarzysz mi się z bardzo przyjemnymi aromatami. Ja myślałam,że u mnie byłaś...bo tak o tej rybie po grecku pisałaś ...jakbyś widziała co robię ;) A na smrody po rybach to..kawa na patelnię, podgrzać i ..po smrodku
A co do Ślubnego. Dziś po południu tylko 37,8 st.C. Najgorsze jest to, że muszę do niego dojechać kawał drogi ( ponad 80km) a dziś warunki na drodze były do d...Wczoraj jak pojechałam po pracy, to wróciłam wieczorem. A dziś do męża pojechał szwagier, więc o tyle miałam lepiej. Mogłam szykować jedzenie na spokój i nie szaleć z niepokoju, że muszę się spieszyć i nie daj Boże w kolejny poślizg wpadnę...Wiesz czym karmią w szpitalu? Twarożki i przemiał z kota..znaczy się jakaś pseudodrobiowa wędlina, bo Mężowski na diecie cukrzycowej jest. No to se nie poje w tym szpitalu...
Tymczasem....czekam na ten piątek :))))))))))))
Dobry wieczór, padam na paszczę. Byłam dziś w pracy godzinę dłużej a i tak wszystkiego nie zrobiłam. W rezultacie wywaliłam 4 osoby w cholerę, że mam dość i idę do domu, jutro też jest dzień. Idę się pobujać, o ile po drodze nie wyrżnę o własne nogi. Zostawiam herbatę pomarańczową i mancie oczywiście. Młody dzisiaj dalej chyrla ale temp. już miał tylko 37,2. Dorzucam do kominka, zapalam świeczuchy, otulam się kocykiem i dobranoc.
Beatko będzie dobrze :)
Zobacz Aguś jak to się można cieszyć z temp.37,2. A niektórzy uważają, że to gorączka ;) Dużo zdrówka dla Młodego :))
No i już witam środowo
To dobrze, bo mimo, że było trochę wolnego, to z niecierpliwością czekam na weekend. Marzy mi się nigdzie nie spieszyć, mieć trochę więcej czasu dla siebie. Wczoraj poczułam jakieś dziwne zmęczenie. Myślałam, że pójdę spać już o 20-ej, ale zrobiłam sobie gorącą kąpiel i jakoś odeszło. Pewnie zaczęłam odczuwać ten ostatni, intensywny tydzień.
Dziś rano już nie padało. Ale za to była mgła. Dziwna ta pogoda. W moim rejonie jest przeziębionych o 100% więcej ludzi, niż rok temu. Wcale się nie zdziwię jeśli prawdziwe mrozy i śnieg pojawią się w połowie lutego. Teraz trzeba jakoś przetrwać te pluchy.
Wczoraj otwierając lodówkę stwierdziłam, że już dawno nie widziałam takiej pustki. Wcisnęłam Połówkowi na wyjazd 3/4 jej zawartości a teraz powietrze hula. Czas coś uzupełnić, ale to dopiero w czwartek. W tedy robię większe i mam przy okazji na weekend. Czy Wy też nie lubicie robić zakupów w piątki? Mam odczucie, że wówczas wszyscy są w sklepie.
Koniec obijania się. Nakarmię nasze zwierzaczki, podrapię "małe towarzystwo" żeby im uprzyjemnić poranek i zmykam. A nie! Zrobię jeszcze dobrej herbaty dla Wszystkich. Oczywiście z sokiem i cytryną. Lajan chyba wieczorem mocno rozpalił w kominku, bo jeszcze teraz ostro ogień hula. A może już ktoś był z samego rana tylko się nie ujawnił?
Dobrego dnia!
No dobra przyznaje się ,ja cichaczem podrzuciłam iskierkę do kominka tak przy okazji rozpalając swój piec.
Dziś drugi dzień bałaganu w salonie ojjjjj jak ja tego nie lubię......ale co tam jak pomyślę ,że już niebawem będzie pięknie to humor powraca.
Może gości w tym roku zaproszę na imieniny ,bo one już tuż tuż
Pozdrawiam środowo,
witam po dlugiej przerwie wpadam w biegu :) Nawet nie skonczylam czytac wszyctkich postow Smutno mi ze niektorzy zaczeli Nowy Rok chorujac ,(albo ich bliscy choruja) -glowa do gory jak mawiali nasi przodkowie jak sie zle zaczyna to sie dobrze konczy :) Dorzucam drewna do kominka (maz rozpalil w piecu w kuchni ) niech bedzie cieplutko i przyjemnie :) O podrzucam jeszcze 2 zdjecia wschodu slonca niech rozjasni i rozwesel wam dzien tak jak mi dzisiaj :)
Witam, wstawiam wodę na....
Bubus, ranny ptaszek.
Bubus na bank nie mieszka w Polsce! I wcale nie jest rannym ptaszkiem. Śmiem podejrzewać, że jak my wstajemy to Ona dopiero kładzie się spać. Zróbmy śledztwo w tej sprawie
Witam czwartkowo
Hura! Jutro piąteluniek.
Bubus, ale z Ciebie ranny ptaszek. Prześcignęłaś Lajana. No ale "kto rano wstaje - temu Pan Bóg daje". Tak więc dane Ci było oglądać piękny wschód słońca a przy okazji my też się załapaliśmy :-) Czerwone niebo, to chyba na mróz, tak?
U mnie jak zwykle na plusie, ale chłodno i wilgotno a do tego wietrznie - br!
Aloalo, Bob już sie pogodził z tym, że tata wyjechał?
Lenka! Proszę, daj znać co u Ciebie.
Mysha, Młody zdrowieje?
Beata, mąż wcinał rybę z apetytem? jaka wczoraj była temperatura?
Hope! Hop, hop!!! Zatęsknij za nami... Kiedy wyniki?
Zostawię Wam gorącą herbatę i zmykam.
Miłego dnia.
Bonżur
Przylazłam z kawką, rozpuszczalną wprawdzie, ale dość smaczna, Ktoś chętny?
Wychodząc dziś rano na zewnątrz doznałam szoki.Widziałam, że szyby mokre, deszcz pada i straszliwie wiało. Bob zapytał, czy możemy wziąć saneczki a ja, że nie, bo jest deszcz i śniegu już nie ma. A tu niespodzianka! Śniegu w piiip, dodatkwo jeszcze padał wraz z deszczem, na szczęście Bob przeoczył, że mama neichcący kłamała :) Teraz nic nie pada, mniej wieje i topnieje wszystko i jest ogólnie brzydko. Boję się, co będize, jak to zacznie marznąć.
Dziś odbieram samochód z serwisu. Kurczę, dwa dni bez auta i tak jakoś odczułam brak :) Bo wymyśałam sobie, że pojadę coś zobaczyć a tu nie ma czym. Tak, owszem są autobusy. Tylko, że bez kilku przesiadek nie dojechałabym tam, gdzie chcę, dodatkowo z Bobem i w totalnej nieświadomości. Chyba z 12 lat nie jechałam autobusem :) Jak to się robi?! Hi :))
A jeszcze se wymysłiłam nowe meble do dużego pokoju i zwiazane z tym przemeblowanie i wczoraj biegałam z metren i mierzyłam, ile się da wcisnać :) Strasznie rozwlekłe teraz robią fotele, takie pufiaste, wiec muszę szukać zgrabnych, bo nie lubię mocno zagraconych pokoi.
Smakosiu - Bob przestał tęsknić, zwłaszcza, że okazało się, że tata w łikęd będzie :) I tak, zgadzam się, w piatek w sklepach są wszyscy :) Łącznie ze mną. Choć teraz częściej jestem w sobotę, czego strasznie nie lubię.
Beata - cieszę się, że temperatura spada, dzielny chłop :) A z tym jedzeneim to porażka. Moja Mama leżąc na dermatologii w celu zdiagnozowania, z czego jest wysypka też była na diecie, bo nie dość, że cukrzyca to jeszcze jakieś uczulenie na cośtam. I przez 10 dni dostawała to samo jedzenie! 10 dni!Miałąm chęć zadzwonić do dietetyka, czy jej wenę ukradli. A nic jej nie wolno było przynieść, bo dieta. Fuj!
Lenka - no weź i przyjdź?
Hope - Ty też przyjdź.
Lajan - jak samochód?
Bubus - piękny wschód słońca!
To ja uciekam! Miłego dnia!
Ja zakupy robię w piątek bo u nas wszyscy robią w sobotę. Straszne jak w sobotę są tłumy i ciężko auto zaparkować. Ostatnio pojechaliśmy w sobotę do innego miasta i przy okazji robiliśmy zakupy by dwa razy nie jeździć. Byliśmy mocno zaskoczeni bo bardzo spokojnie i nie dużo ludzi.
jestem na chwilę......bo leżę z gorączką(od zeszłego tygodnia łażę po przychodniach i szpitalach,w których jest zatrzęsienie ludzi z grypą-to ja już tę grypę od nich dostałam i mam swoja własną)....
wyników wszystkich nie ma i pewnie długo nie będzie....we wtorek czekałam na rtg ...byłam 40 w kolejce!!!!siedziałam od godz.8 do 12.40.....zdjęcie mam z opisem,więc do odebrania w przyszły wtorek....wyniki z moczu-porażka-dokładnie takie same jak w czerwcu u.r-gdy to spędziłam prawie miesiąc w szpitalu....
do tego brodawczaka pecherza doszedł jeszcze szpiczak....nikt nic nie wie...a ja mam czekać na badania...i tu ciekawie się zaczyna...rejestując się w tym tygodniu na rezonanas-badanie będzie wykonane na koniec listopada.....tomografia to samo,z tym że na początku listopada....zawsze mogę wyciągnąć z kieszeni 680zł na rezonans i 550zł na TK i badania zrobię za dwa tygodnie.....kpiny jawne normalnie....nie ma co....do tego wizyta u gina....rejestracja po 25 stycznia a wizyta pod koniec lutego...chyba że zapłace-to za kilka dni....
na razie leżę w łóżku z gorączką,bólem kości i jestem straszną zołzą i marudą-bo grypę trzeba wyleżeć,a ja do leżenia do niekoniecznie....
życzę wszystkim miłej końcówki tygodnia....
ja mam gorące theraflu,albo inne dziadostwo....ale herbatę mam w dzbanku z owoców leśnych-jak kto chętny
słodkiego nic nie mam....nie! mam,bajaderki ze skrawków biszkoptów......
miłego dzionka....
Niestety wiem jakie są kolejki a NFZ twierdzi, że to nie prawda. Może zadzwonisz do nich i zapytasz gdzie możesz najszybciej zrobić w swoim województwie jeśli przejechanie kilkadziesiąt kilometrów nie jest problemem. Oczywiście nie wiem czy to coś da. do gin to i tak krótko czekasz. Ja chciałam się na początku grudnia zarejestrować na 5 luty i się nie da bo zapisy były dopiero na połowę marca. Kazano mi iść w wybranym dniu do doktorki i poprosić o przyjęcie bo ściga mnie trochę termin. Stracę przez to 4 godziny w kolejce pewnie.
Witam i ja :)
Melduję, że zabrałam chłopa do domu. Poszło chłopiszcze do szpitala z dużym zakażeniem ukł.moczowego i trawiącą gorączką. Wróciło chłopiszcze z grypą i...gorączką. Doszliśmy do wniosku, że skoro wyniki moczu lepsze to znak, że coś tam na dole się podleczyło. A to, że grypa przypełzła, to już zupełnie inna sprawa. Chyba w domu choruje się lepiej...no i drożej. Jak wykupiłam leki to mi mina zrzedła. Stwierdziłam, że herbata lipowa+ sok malinowy, herbata z imbirem i własne łoże będą zdecydowanie lepsze niż oddział na którym co prawda męża podleczyli ale...od dziś wstrzymali odwiedziny! Ponoć jest mnóstwo grypowych i grypopodobnych zachorowań z ciężkimi powikłaniami- szczególnie zap.płuc. Dlatego odwiedzin nie ma. Mąż w domu, to najważniejsze, reszta w rękach Boga.
Smakosiu, ryba zjedzona, następne zamówienie złożone...skrzydełka w galaretce albo pieczone z boczkiem...no powiedz sama, czy ten mój chłop jest chory? Niby jest, ale zawsze lubił smacznie zjeść. I też nie cierpię robić zakupów w sobotę. Zrobię dziś takie większe, bo jeszcze w sobotę ma przyjechać brat z bratową, setki kilometrów przejadą, to ich też musze nakarmic ;)
Aloalo, daj znać, co wymyśliłaś w ramach zmian w umeblowaniu. Aż jestem ciekawa...A co do tego śniegu...Był u nas we wtorek, wtedy co była stłuczka, wczoraj cały Boży dzień padało, wieczorem lało, dziś rano lało a teraz...teraz śnieg z deszczem nawala...Wstrętnie i brzydko. Tfu!
Hope-głowa do góry!!!
Wpadnę później, bo zaraz jadę do domu...
Taa, plany na dziś były i się zmyły. Zadzwonili z przedszkola, że Bob ma 38,8 st. gorączki i śpi, więc zwolniłam się z pracy i zabrałam go wcześniej do domu.
Jedziemy na 18-tą do lekarza. Prywatnie, bo wolę się nie pchać do przeładowanej, pełnej różnych chorób poradni. Teraz gorączka spadła i bawi się w najlepsze, ale m asilny katar i bolała go głowa. Cóż, całe 3,5 dnia w przedszkolu i sądzę, że kolejne chorobowe się szykuje. Ale nie narzekam, mam nadzieję, że to nic poważnego.Martwię się tylki, że niepotrzebnie woziłam go na tych sankach... Ech, zobaczymy.
Myślę, że jeszcze dziś wpadnę.
Witam w wolny czwartek :) Dzisiaj się wyspałam do oporu chociaż teraz bym nie pogardziła godzinną drzemką. Kurde, nie wiem co się dzieje, nie mam energii, ciągle chce mi się spać, najchętniej nakryłabym się kołdrą i wstała pod koniec marca :D Ja piątkowo-sobotnich zakupów nienawidzę, dlatego zawsze robię je w środę lub czwartek. Właśnie dzisiaj koło południa machnęłam, pojechałam do koleżanki na kawkę a teraz mam zamiar troszeczkę ogarnąć chałupkę, między innymi dlatego żeby nie zasnąć :) Niedzielę najprawdopodobniej spędzę w pracy więc chcę mieć sobotnie porządki z głowy i trochę się polenić. Młody od wczoraj ma już normalną temperaturę, jak mu pozwalam pograć 2 godzinki na kompie (oczywiście z łóżka) to nawet nie chyrla :)
Dorzucam do kominka, zapalam świeczuchę o zapachu piernika i idę z kocykiem pobujać się na fotelu. Oczywiście zostawiam mandarynki.
Hope, przekichane z tą naszą "służbą zdrowia", cierpliowści życzę.
Lenko, gdzie Ty ??
O nie! Oooo nie!!!!!!!!!!! Tyle się "nagadałam" a potem wszystko zniknęło. Jak tu teraz zacząć od początku? Wr!
No dobra. Wezmę oddech i do przodu. Pff...
Zrobiłam zakupy wracając z pracy. Fajnie, mam to już z głowy. Mało ludzi było, ale torby plus rozłożony, duży parasol, to niezbyt komfortowy układ. Jak weszłam do chałupki i poczułam to ciepełko, to aż sama siebie usłyszałam, jak powiedziałam "jak dobrze być w domu". Za oknem nadal mokro. Z nieba pada coś, co przypomina śnieg, ale chodniki są szare, czarne i z kałużami.
Aloalo, pewnie już wracasz od lekarza. Daj znać co powiedział. Myślę, że ta Twoja zabawa z sankami w roli głównej nie miała najmniejszego znaczenia na zdrowie Boba. Ot, zwyczajnie poszedł do przedszkola, wszyscy teraz chorują, więc po trzech dniach wykluły się jakieś "wiruski" czy coś w tym stylu. Pewnie teraz przeziębienie szybciej minie. Dobrze, że masz już swoje auto na chodzie. Dbaj o siebie żebyś czasem nie podłapała czegoś od swojego "skarbu". Pewnie Bob na samą myśl, że niedługo przyjedzie tata dostanie takiej pozytywnej energii, że choroba nie zdąży się na dobre rozpanoszyć
Beata, ale super wiadomość! Dobrze, że "mężowaty" jest już w domu. Ty też musisz teraz zadbać o swoją odporność, bo aż strach myśleć co to będzie, jak Ci odpuści to ostatnie napięcie. Wiesz jak działa ludzki mechanizm. Jak człek musi, to biega niczym nakręcony bączek a potem gdy stres odpuszcza domaga się regeneracji na różne sposoby. Na dodatek dojdzie Ci teraz ugoszczenie rodziny, dbanie o męża... Nie zapomnij o sobie...
Oj Ada, masz Ty się teraz, oj masz... Że też jeszcze ta grypa Cię dopadła. Co do służby zdrowia - tutaj to normalnie brak słów i ręce opadają. Bez pieniędzy człowiek jest rozłożony na łopatki i kwiczy. Nie wiem czy mogę pytać...jeśli nie chcesz, to nie odpowiadaj - masz jakieś wyniki potwierdzające "szpiczaka" czy znów lekarze snują domysły a Ty musisz czekać na badania, wyniki, diagnozy...i denerwować się na zapas, bo komuś, coś się powiedziało mimo, że nie ma ostatecznej diagnozy. Brodawczakiem pęcherza się nie zamartwiaj (gdyby nawet okazało się, że jest), bo to by tylko oznaczało, że wreszcie rozpoznano Twoje ostatnie, długie dolegliwości i męczarnie. Ta choroba jest dość częsta i wyleczalna a samo leczenie nie aż tak bardzo inwazyjne więc będzie dobrze. Grunt żebyś już to mogła zacząć załatwiać a nie czekać na miejsce w kolejce. Póki co zdrowiej i zbieraj siły. Trzymaj się dzielna "dziewczynko"!
Mysha, ja tak sobie myślę, że mamy obie jakiegoś lenia spowodowanego tym, że zwyczajnie "siadła" nam energia po tej radosnej bieganinie świateczno-noworocznej. Tyle było przygotowań i człowiek się cieszył każdym drobiazgiem i każdym wolnym dniem. A jak juz się nakręcił na maksa, to wszystko się skończyło. Taka trochę pustka pozostała, prawda? No ale tak już jest. Co poradzić. Każdego roku to samo uczucie Teraz trzeba się brać w garść. W tym roku Wielkanoc jest dość szybko więc pewnie nim się oglądniemy, to już zaczną nas radować tulipany w wazonie. Oooo! I jeszcze konwalie! Ale będzie fajnie
Kurcze! Żeby mi się tylko udało to wszystko wysłać. Hm... nie znikaj, nie znikaj...
Uwaga! Chwila prawdy!
Juhu! Wlazło! Ale powiedziałam, co? Jakbyście nie widzieli (znaczy się nie słyszeli)
No to dobrego wieczoru.
Duuuuużo zdrowia dla wszystkich.
Dokładnie tak :) nie umiem uwierzyć jak to wszystko szybko w tym roku przeleciało..... Dzisiaj schowałam wszystkie ozdoby i rozebrałam choinkę, no i znowu rok trzeba czekać...
Witam,nasz remoncik dobiega końca,jeszcze dziś popracujemy tak jak wczoraj do 23.30 i myślę ,że salonik będzie piękny.
Za oknem piękna zima,trzeba na sanki dziś wyjść z moim najmniejszym skarbem:)
Ps.Smakosiu uwielbiam Cię czytać:)
Jakby co do polanko do kominka dorzuciłam.
O mało mnie nie rozdeptałaś, siedzę w fotelu i patrzę kto wpadnie na kawę.
Przepraszam Lajanie ale Cię nie zauważyłam tak żeś się zwinął w kłębek w tym fotelu:)
Kawka dobiega ku końcowi ale to dzięki Tobie,boś wodę nastawił:)
Jaką masz pogodę???
Jestem. Z herbatą dosmaczoną sokiem imbiowo-cynamonowo-goździkowym. Kupiłam z ciekawości w aptece, bo stał na wystawie. No i bardzo mi smakuje, z czego się cieszę, bo butelka duża :)
Bob załapał wirusa, nie wiem czy na sankach czy nie. Najważniejsze, że antybiotyk niepotrzebny (mam nadzieję, że tak zostanie i nic się z tego nie rozwinie gorszego), Gorączka może trwać do 4 dni. Jak ja nie cierpię, jak Bob ma gorączkę! Zwłaszcza taką w okolicach 40. W ogóle mam kretyński termometr. Oczywiście taki elektoroniczny. I on przy trzykrotnym mierzeniu pokazuje temperaturę różniącą się o 10 kresek! Znaczy kresek tam nie ma tylko cyferki. Czy ktoś może polecić jakiś godny zaufania? Zapłaciłam za niego 100 zł i temp. odczytuje się zbliżając ku skroni. Bez dotyku. Badziewie.
Smakosiu - auto nadal w warsztacie. Nie chciałam Boba dwa razy targać, a zamykają o 16. Jutro jak mu spadnie temp. to podejdę bo mam ten serwis baaardzo blisko. Dziś nas podwiózł mój Tatuś - niezastąpiony :)
Mysha - dobrze, że Młodemu już przechodzi. My to mamy z tymi naszymi facetami :)
Ada - narodowy fundusz zdrowia powinien zmienić nazwę z powrotem na kasę chorych, bo to bardziej pasuje. Ze zdrowiem to oni nie mają nic wspólnego a z kasą i chorobami owszem. Trzymaj się kobieto i nie poddawaj! I odpoczywaj.
Beata - przemeblowanie na razie jest w głowie, bo meble jeszcze muszą poczekać. Pewnie niedługo dostanę drugi zastrzyk do oka, co razem z wizytą daje tysiaczek. A jak będzie lepiej, to jeszcze trzeci. A jak będzie super to jeszcze drugie oko. Razy trzy. Teraz mam wielki narożnik, który mieliśmy w domu prywatnym a na blokach to trochę za wielkie, choć się miesci. I wolałabym coś mniejszego i coś nowego pod TV, bo to stare jest do bani :)
No to zmykam!
No qrcze! Toś mi przypomniała o imbirze! Miałam go sobie wkroić do herbaty. Tyle, że właśnie ją przed chwilą wypiłam. A cały czas mi się wydawało, że czegoś nie zrobiłam, ale jakoś nic mi do głowy nie przychodziło. Nie mogłaś mi wcześniej powiedzieć, że to o imbir chodziło?
Dobra! Zrobię sobie jeszcze jedną. Będzie też sok malinowy i cytryna. Ucałuj ode mnie na dobranoc Boba. Jutro już będzie zdrowszy. Zobaczysz
Emilko, wyskoczyłam z tym imbirem zaraz na początku, wcześniej już nie można :))))) Zrób sobie jeszcze jedną, zrób. Ja zaraz wskoczę do wanny, bo siedzę koło kaloryfera i nie umiem się zagrzać. Mam nadzieję,że się Bob ze mną niczym nie podzielił.... Już śpi od 19.30 ale pewnie nie będzie mu przeszkadzało, że go cmoknę przez sen od Ciebie :)
Jeszcze coś chciałam, ale mi wyleciało. Jak Tobie ten imbir :)
Poszłam do kuchni jak tylko przypomniałaś mi o tym imbirze, co to "wylata" i już sięgałam po szklankę...kiedy nagle wzrok zatrzymał się na małym kieliszku. To mi przypomniało, że w dzień sylwestrowy, kiedy to odwiedziliśmy niemiecki sklep w Ahlbeck'u kupiliśmy dla mnie likier wiśniowy. Miał być czymś w rodzaju "pocieszacza" jak Połówek wróci do pracy. No to sobie nalałam i teraz zrobiło mi sie gorąco Oj, dobrutki ci on, doooobruuutki.
No ale czas do spania więc zmykam do łazienki.
Dobrej nocy
Sypiasz w łazience? Nie w łóżku?
Lajan jesteś doskonały :))Tylko nie przesadź z ilością. Imbir strasznie pali i można sobie gardło uszkodzić. Ja sobie we wtorek zrobiłam : kubek goracego rosołu z ząbkiem czosnku i szczyptą imbiru. Jak wystygło to wypiłam. Paliło tak mocno, ze później miałam przez kilka godzin podrażnione gardło. Musze przyznać, że mocno rozgrzało mnie.
Może miałaś lekko podrażnione gardło i nawet o tym nie wiedziałaś...? Teraz (w dobie infekcji) imbir wskazany więc warto po niego sięgać. Ja na szklankę daję trzy cieniutkie plasterki. Ale masz rację, że trzeba być rozważnym. Niektórzy np. mają po nim przyspieszone trawienie
Wstawiam wodę. Gdyby ktoś wchodził do łazienki to ostrożnie , tam śpi Smakosia hahahahahaha
Jest mój piątek, piąteczek, piąteluniek! Hura!
Skoro Lajan wstawił wodę, to ja szybciorem zrobię dobrej herbaty. Dzisiaj przyniosłam malinowy sok. Do tego jak zwykle plasterek cytryny i już poranna przyjemność gotowa
Fajnu poranek miałam. Chwile przed obudzeniem śniło mi się, że rozmawiam ze znajomymi i tak się zaśmiewaliśmy, że aż nie mogliśmy się powstrzymać. Zakładam, że miałam bardzo uśmiechniętą twarz, kiedy otwierałam oczy
Agacia, jeśli uda się Wam już teraz zakończyć remont salonu, to coś czuję, że ten weekend będzie wyjątkowy. Nie dość, że wreszcie odpoczniecie, to na dodatek będziecie mieli okazję nacieszyć się nowym widokiem i nim radować. To są wspaniałe chwile. Człowiek cieszy się każdym drobiazgiem. Ostatnio Połówek zrobił taki nieduży stolik do postawienia w kącie, między sofami. Niby nic takiego a zmiana cieszy. Co ważniejsze wreszcie znalazło się miejsce na nocną lampę. Ta odmiana zrekompensowała mi brak choinki, bo wszystko stanęło dokładnie na jej miejscu. No to co - życzę miłych chwil w nowym salonie
Aloalo, jak się dzisiaj czuje nasz Bob?
Hope, jak temperatura? Jest już trochę lepiej?
Lenka, Lenuś...daj znać...
Miłego dnia!
E tam dnia - miłego piąteluńka
Dzień dobry :)
W końcu piątek:)) Jakiś pracowity miałam ten tydzień. No i mamy ferie. Chyba ja się z nich najbardziej cieszę :)
Widzę że smakosia zmieniła sobie miejsce do spania :)) Mój kot też miał okres że uwielbiał wylegiwać się w wannie dopóki nie wskoczył do napełnionej wanny wodą;) Już się wyleczył z tego zwyczaju i śpi w swoim łóżeczku ;)
No właśnie gdzie podziewa sie Lenka?
Beata cieszę się że mąż już w domu.
Dziewczyny życzę Wam dużo zdrowia i miłego popołudnia.
Jestem... Kiedy ja Was "nadrobię"...? Nawet nie wiem co u kogo słychać...
Dzisiaj pół dnia przesiedziałam w szpitalu, ale fajnie było... Złość wyładowałam na baranie, który zajechał mi drogę, że ledwo wyhamowałam w tej śnieżycy, ale wyprzedziłam go, zwolniłam mu przed nosem i lepiej mi się zrobiło.... Świnia jestem....
Nasze dochody zmniejszyły się niespodziewanie o połowę i coś czuję, że znowu dzieciom do szkoły kanapki będę ... rysować ;-). A do kolejnego lekarza znowu trzeba prywatnie.... Ciekawe, czy ucieszyłyby takiego ładnie narysowane duże banknoty ? Mogę narysować nawet w formaci A4, to by była duuuża gotówka, niee ;-)
A wszystko przez stare majtki... ;-)
Pozdrawiam wszystkich gorąco i mam nadzieję, że u Was ok :)
Lenuś, dobrze, że choć na chwilkę się pojawiłaś. Oj, wygląda na to, że trudno Ci się rozpoczął ten rok... Nie pytam. Już nie raz miałaś w swoim życiu ostro pod górkę a potem droga się prostowała. Wierzę, że teraz też tak będzie. Zgodnie z powiedzeniem "wszystko przemija - nawet najdłuższa żmija". Zasyłam Ci dużo ciepłych myśli.
Przed końcem pracy zobaczyłam, że za oknem ostro prószy śnieg. Mimo to nie było go na drodze , wszystko topniało w oczach. Aż tu nagle... temperatura lekko spadła i kiedy szłam do tramwaju zobaczyłam, że biel ostro ścieli się pod nogami. W przeciągu 20 minut "świat" zmienił się diametralnie. A najbardziej zmienił się wtedy, gdy wsiadłam do autobusu. Normalnie jadę do domu jakieś 15 minut. Dziś byłam w połowie drogi kiedy pękło 35 minut. Na dodatek pojawił się regularny "korek" i musiałam wracać na piechotę. Ależ nogi się rozjeżdżały. Sypało tak, że nim doszłam do domu miałam śniegu powyżej kostki. Dziękuje Bogu, że nie wywinęłam orła. Ech! Jak dobrze być w ciepłym domu. Chyba zaraz zrobię sobie kąpiel a potem herbata z sokiem malinowym i laba
To ja podtrzymuję ten ogień, bo faktycznie dzisiaj chłodno. Chyba winny jest ten wiatr za oknami.
Lenka dobrze że sie pojawiłaś. Mam nadzieję że wszystko Ci się poukłada jak najlepiej.
Spokojnej i miłej soboty wszystkim życzę :))
Witam sobotnio
Śniegu za oknem, że ho hooo. Na dodatek zapowiadają, że do jutra ciągle będzie prószyć. Patrząc na mapę pogodową wygląda na to, że w całym kraju będzie prawie tak samo.
Jeszcze popijam herbatę, ale już mi chodzi po głowie kawa. Mam kawałek strucli z makiem. W sumie, to nie powinnam jeść ciasta, bo od świąt było tych słodyczy naprawdę dużo a przecież już mamy styczeń i czas zacząć to kontrolować. Czemu? Bo ja należę do tej grupy osób, która mogłaby jeść słodycze każdego dnia. Zdrowe to nie jest (wiadomo) więc czas brać się za siebie.
Wczoraj coś mnie napadło na szukanie ofert hula hop. Przypomniałam sobie o tym kole jakoś tak spontanicznie i pomyślałam, że fajnie by było do niego wrócić. Pamiętam, że kiedyś bardzo lubiłam nim kręcić. Ale kiedy to było...uuuu Ciekawe jak mi pójdzie...? Jak łatwo się domyślić zamówiłam je i już się nie mogę doczekać przesyłki.
Dawno nie było u nas Marci, prawda? Ciekawe co u niej - jak się układa w pracy, czy jest zadowolona, czy w domu wszystko OK...? Marciu, odezwij się do nas.
Bubus, obrazek z netu jest faktycznie fajny Jak tam dzisiaj plany odpoczynkowe? Wpadniesz do Kawiarenki? Jak tam Twoja zima?
Agacia, remont salonu zakończony? Cieszycie się już wszystkimi nowościami? A może chcesz się nimi podzielić z nami?
Aloalo, jak się dzisiaj czuje Bob? Ale masz fajnie - już jutro będziesz miała swojego Połówka u boku Co dobrego ugotujesz?
Beata, co nowego u męża? Niech zgadnę - znaczna poprawa, tak? Nie ma jak w domu! Rodzina już przyjechała? Życzę Ci z całych sił żebyś w ten weekend znalazła choć chwilę na odpoczynek dla siebie. Ostatnio nie było Ci lekko...
Agulek, melduję, że wylazłam z wanny i przeniosłam się na kanapę Jakby Twój kot miał ochotę zająć moje miejsce w łazience, to wodę już wypuściłam
Koniec pogaduszek - czas zrobić kawę.
A! Zwierzaczki nakarmione i wygłaskane (z włosem i pod włos)
Miłego dnia!
Witam serdecznie :) dzisiaj wyspałam się do oporu, mieszkanie ogarnięte więc tylko obiad muszę machnąć i z głowy. Jutro teżmam wolne, załapałam się na 3 z rzędu wolną niedzielę, oj ciężko znowu będzie wskoczyć w robocze...Za oknem bielusieńko i cały czas sypie. Podobno w tygodniu mają być duże mrozy ale tylko ten tydzień. Dokładam do kominka i zostawiam kawusię, idę się pobujać i miłego dnia wszystkim życzę.
Witam Wszystkich sobotnio-popołudniowo!
Wczoraj obudziło mnie słoneczko i prawie cały dzień śwwieciło (to już drugi raz w tym roku) a dziś obudziła mnie burza z grzmotami też już drugi raz w tym roku.
Wpadam do kawiarenki reguralnie ale tylko przeważnie czytam bo moja klawiatura rzadko ma chęć do działania akurat dziś 13 ma dobry humor i pozwoliła pisać.
Zaczyna się już wiosna ptaszki świergolą, zakwitły bratki, pierwiosnki praktycznie kwitną cały rok, na drzewach pąki lada chwila się rozwiną. W tym roku śniegu nie widziałam i pewnie już nie zobaczę w ubiegłą zimę śnieżek był jakieś 20 min.
Podłożę do kominka bo czytam, że u Was zimno, zwierzaczkom podrzuciłam okruchów, usiądę w fotelu i podumam. Obiadek mam prawie zrobiony i czekam na moich chłopaków wrócą z pracy.
Pozdrawiam cieplutko.
Już miałam napisać, że dziś jest 12, a nie 13 ale pomyślałam, że może masz inny czas.
No i masz rację pomyliłam dzień z rokiem.
Witam niedzielnie
Po ósmej otworzyłam oczy, popatrzyłam na zegarek, przytuliłam policzek do poduszki, jeszcze raz umościłam się wygodnie i poczułam, że przepływa przeze mnie błogie szczęście. Taka myśl, że nie muszę się nigdzie spieszyć, to coś baaardzo cennego. No ale jak to u mnie bywa - kiedy tylko zaczynam się cieszyć, zaraz serce bi je szybciej i sen odpływa daleko, daleko... W takim radosnym uniesieniu wstałam, zrobiłam herbatę i zaraz pomyślałam o Was Śpicie jeszcze? Pewnie miło Wam będzie wejść do Kawiarenki, kiedy ogień będzie strzelał w kominku a w powietrzu będzie się unosił aromat kawy.
Zostawiam Was z takim początkiem dnia i życzę miłej reszty
Witaj Smakosia, na nogach jestem od 6.30, byłem już na spacerku z psami, dopiero wróciłem.
Witajcie Kochani
piękna pogoda dziś...słonko świeci, śnieżek skrzypi, -5 na liczniku, nie jest źle...
zaległości mam, nie tylko tutaj...a dziś jakoś tak sił nabrałam...i postanowiłam Was odwiedzić..mam nadzieję, że u Was okej....bo u mnie to raczej nie..wszystko jest do d****...wczoraj musiałam zerwać się z pracy, bo ciśnienie 90/56 mnie zniewoliło, a dziś łepetyna pęka...
sezon grypowy w pełni, nawet Pongo miał zapalenie oskrzeli, tak stwierdził dr Rafał, wiec na zastrzyki antybiotykowe trzabyło codzień..następnego dnia wypadł dyżur właściciela dr M no i woda pewnie w płucach, więc rtg trza zrobić, bo to pewnikiem zapalenie płuc..dr Rafał się uśmiechnął i zapakował zastrzyk na następny dzień, co by samemu zrobić...dobry człowiek...a z najnowszych wieści to na stanie czekoladowy labrador...przygarnięty, wyrzucony po drodze, nie ma czipa, na oko bardzo rasowy, Czelsi przy nim wygląda jak kundel i jest malutka, bo on strasznie wielki jest, moim zdaniem nie ma roku...pierwszego dnia jak wróciłam z pracy przywitał mnie jak swoją pańcię, a przecież pierwszy raz mnie widział...i śmierdziel jest nieprzeciętny, ale boimy się go wykąpać, bo mróz...
buziam Was mocno mocno
Czarnykocie, dla Ciebie ogromne, serdeczne i z łezką wzruszenia uściski za to gorące i dobre serducho
Ps. A może jakieś zdjęcie nam podarujesz? Jak się będzie wabił Wasz nowy przyjaciel?
nie mogę mu zrobić fotki, bo włazi w aparat...taki ciekawski..no a jak może się nazywać u miłośników futbolu...jest Czelsi Londyn to i musi być AC Milan..Miluś...Milutek...Malutki...taaaa malutki..jak mały źrebak hihi
Milan...super! Oj, wesoła i liczna ta Wasza rodzinka.
Dzień dobry w niedzielne popołudnie:)
Przyniosłam kawę i piernik. Tak nam posmakował piernik staropolski że zakochałam się w tym smakołyku i wczoraj zrobiłam inny piernik.
Smakosiu wiem wiem jak fajnie jest wstać i nie myśleć o tym że musi się biegać na pełnych obrotach:). Aczkolwiek trochę wcześniej u nas jest dzisiaj obiad ponieważ nasze Młode mają występy taneczne o 14:00. Czarnykocie zwierzęta czują że jesteście dobrymi ludźmi. A imię dla psa super.
Życzę Wam spokojnej niedzieli:))
Witaski serdeczne dla Wszystkich !
Jak zwykle cieplutko , milutko . Agulek dobrym ciachem poczęstowała . Niestety nadal nie piekę , nie tworzę, mikser na odpoczywa ode mnie .. Nie mniej mam coś dla Was ..
Co niektórzy już widzieli co nieco wiecej ..Mam dla was zimę , w innym łagodniejszym wydaniu .. Taką jak ja lubie ... ))
Woda tak jak szybko przyszła tak szybko odeszła i można spacerować i rowerkiem ziuchać się .. )
A i można nawet powiosłować ..rzeka już spokojna ...Za śmiecia bardzo przepraszam ..( jak as zauważyła )..to nanos rzeczny . Jeszcze przed paroma dniami ławki były dokładnie zanurzone w wodzie 2m .. ))
A teraz śladami łaskawej Pani Zimy .. ))
Jak coś ciekawego '' rzuci ''mi sie w oko .. nie omieszakm .. Na celowniku mam cukierenkę z przesympatycznymi paniami i smakowitymi ciachami , tortami . Może ,może powstanie jakaś sesja na słodko z zapachem lavazzy z tle.
widoki piękne, ale bratki i helleborusy powaliły mnie na kolana, uwielbiam te kwiatuchy...
Meguś wpadaj tu częsciej i pociesz oko
nawet tortami...ja popatrzę, bo mi cosik słodkie ostatnio nie służy...
Kociaku .. ! Hmm... ewentualnie z kucharki mogę zamienić sie w fotoreporteke - paprazzi WZ .. )) Coś tam zawsze Wam aparatem opowiem . Oczywiscie jak macie takie życzenie .. . Nic siłowo .. )))
Witam wieczorkiem. Moją wolną niedzielę szlag trafił. Wczoraj wieczorem zadzwoniła koleżanka z pracy, że mają problem w rodzinie i musieli wyjechać, więc ja musiałam za nią iść do pracy. Ale za to teraz będę miała wolny weekend. W pracy młyn straszny ale za to czas zleciał ekspresowo. Po obiedzie pojechaliśmy do teściów na kawkę no i to by było tyle z dnia. Teraz nie mam wolnego czwartku bo zaczynam już remanenty w firmie. A mam ich do zrobienia aż 6 :( nie cierpię tego. 4 uda mi się zrobić w tym tygodniu a pozostałe dopiero w lutym. Dorzucam solidnie do kominka bo mroźno strasznie, zostawiam gorącą herbatkę pomarańczową z miodem i życzę spokojnego wieczoru.
Witam wieczorową porą..., a raczej nocną.
Mam wolną chwilę, więc wdepnęłam. O ile to wolną chwilą nazwać można, bo najnormalniej w świecie nie mogę zasnąć. Ostatnio trafiły już mi się dwie nocki, kiedy nie przysnęłam nawet na minutę....ale rano za to śniadanko każdy miał gotowe. Chyba powinnam rozglądać się za robotą na nocki, to bym nie marnowała tak czasu.... Za to w dzień chodzę marudna i rodzina twierdzi, że się czepiam.... Ale jak się nie przyczepić do bałaganu w łazience... Po śladach szybko utworzyłam krąg podejrzanych o to zajście. Ślubny wypadł z kręgu na samym początku, bo uparcie nie daje się przekonać do noszenia biustonosza, więc jego wykluczyłam. A po zbadaniu rozmiaru bielizny ruszyłam z rogami na moje dwie gwiazdy....I mówię do Dużej, że szukam winnego za ten bałagan i że ona jest w kręgu podejrzanych, a właściwie to sama tworzy ten krąg, więc śledztwo uważam za zamknięte i ma to natentychmiast posprzątać. Z uśmiechem poszła do roboty...no proszę, jak ja dobrze dzieci wychowałam ;-) Może lepiej by było jakby w ogóle nie bałaganiły, ale po co się czepiać szczegółów :))
Dokładam do kominka, to rano będzie cieplutko i zostawiam kilka cukierków ściągniętych z choinki.... A swoją drogą, to ciekawe czemu na choince nie wiesza się np. schabowych...? Albo pierogów pozawijanych w sreberka... Ale by się fajnie ściągało :)
Przyszłam z ciepłym mlekiem z odrobiną miodu, ale mi fajnie teraz....
Stwierdziłam, że nie ma co walczyć ze sobą i spać na siłę, bo się zmęczę, więc zabrałam się za gotowanie rosołu na jutro... Pyrka sobie grzecznie, a potem postawię na parapecie i wystygnie do rana, ponieważ procesów opadania temperatury w garnku nie planuję już obserwować ;-)
A może ktoś chętny na mleko ? Z kartonu tylko, a nie od szczęśliwej krowy, ale dobre..., bo co mam mówić ;-)
A ostatnio widziałam "jajka trzy ziarna"....i tak sobie myślę, że te kury to coraz zdolniejsze hodują, skoro potrafią już znosić jaka z ziarnami słonecznika czy czymś tam :)))
Ide se. Może telewizor ze mną pogada...
LENKA jak najbardziej pisze sie na to mleczko z miodkiem :) ...i oczywiscie na rosolek Ta kura to jakis przemytnik -spryciula jedna ..W koncu wpadlam do kawiarenki i nadrobilam wszystkie zaleglosci z czytaniem .Pewnie cos pomyle to od razu sorrki SMAKOSIU -jak tam trening na hula hop czy przesylka juz doszla ?,HOPE -trzymam kciuki i mam nadzieje ze wszystko sie jakos ulozy :),ALAO -ale fajnie miec w domu przedszkolaka zazdroszcze moje pociechy juz duze ale pamietam okres przedszkolny byl najfajniejszy :),AGACIA -czy juz po remoncie? czekam na fotke :) ,BEATA -ciesze sie ze maz wyzdrowial i juz w domu , LAJAN -czy nowe autko juz dotarte ? jak tam dieta wytrwales ?Megi -sliczne widoczki az sie cieplej zrobilo i wiosennie ! prosze o wiecej !!!.Uff musze czesciej wpadac zeby byc na biezaco :) .Informuje ze po radykalnych mrozach przyszlo nagle ocieplenie tzw szok termiczny dzis +7 C niedowiary .Maz wyciagnal mnie dzis z dziecmi na spacer popoludniowy i choc na poczatku mi sie nie bardzo chcialo jednak naprawde bylam zadowolona ze nie odpuscil .Potem zaskoczyl mnie i mielismy grilla (ziemniaczki i wieprzowinka ) -az sasiedzi kukali zza sniegowych zasp takie dymy szly (albo zapachy ich przyciagnelybo musze przyznac ze swietnie mu wyszlo ) Dzien sie konczy i mysle ze takie chwile sa bezcenne_ razem z rodzinka .Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczow dokladam do ognia i do uslyszenia .O przesylam zdjecie z dzisiejszego spacerku .
Dokładam do kominka i wstawiam wodę. Autko cacko ale nie jeżdżę nim bo stare nabawia się kompleksów.
Witam w nowym tygodniu czyli poniedziałkowo
Jak dobrze jest wejść do Kawiarenki i poczuć pozytywne emocje...u Lenki kiełkują, u Bubus eksplodowały. Ale nie ich siła jest ważna - liczy się to, że są.
Lenko, mam nadzieję, że to mleko Cię ukołysało do snu. Kiedy człowiek ma coś na głowie, to sen nie przychodzi, nerwy grają pierwsze skrzypce i śmiem snuć domysły, że tak właśnie było. Jednak nieustająco wierzę, że jak zawsze wszystko co spędza sen z powiek przeminie...
Bubus super, że masz takiego pomysłowego męża. Wiadomo, że różnie to bywa z tym "chce mi się" i czasami potrzeba żeby ktoś nas gdzieś "popchnął" a potem okazuje się, że to była jedna z przyjemniejszych chwil w ostatnim czasie, prawda? Tak sobie myślę, że ta wczorajsza, pozytywna energia będzie Wam procentować jeszcze dziś A jeśli chodzi o moje hula-hop, to dopiero je w piątek wieczorem zamówiłam. Pewnie dziś wpłynie moja zapłata i tak sobie myślę, że może do końca tygodnia dotrze to koło. Ciekawa jestem jak się będzie kręciło, a raczej jak ja będę umiała nim kręcić
Lajan, masz rację - poczekaj z tym swoim "cacuszkiem" tj. nowym autkiem na lepszą pogodę. Drogi (przynajmniej w moim mieście) są nieciekawe. Lód w wielu miejscach to norma. Dziś idąc do pracy musiałam zwalniać przechodząc na drugą stronę ulicy, czyli dokładnie w tych miejscach, gdzie powinno się przyspieszać kroku.
Hope, jak się dzisiaj czujesz? Mam nadzieję, że temperatura minęła...? Kiedy znów zaczynasz maraton po lekarzach? Trzymam nieustająco kciuki.
Aloalo, Bob obudził się zdrowy, prawda? Skoro tata jest w domu, to z pewnością szybko wróciła ta dobrze Wam znana energia A Ty nacieszyłaś się "lubym"? Wiesz, że Ci "zazdraszczam"?
Meguś, wiosno Ty moja! Jak ja lubię jak wpadasz do KawiarenkiDzisiaj mroźno. Jakoś nie mogę wygonić z siebie lenia. idę po pracy na siłownię, ale najchętniej bym wróciła prosto do domu. Mam nadzieję, że popołudniu "odczaruję" to uczucie kiedy się trochę powysilam i spocę
Wczoraj wieczorem włączyłam sobie (przez internet) 62 odcinek "Spadkobierców". na początku nie było aż tak śmiesznie, ale potem...o Ludzie! Jak ja się uśmiałam Oglądacie czasami te kabaretowe odcinki?
No to teraz czas na herbatę z sokiem i cytryną. Kto chętny, to zapraszam, bo już woda się gotuje. Aha! Melduję, że postanowiłam, iż w tygodniu nie będę się objadać słodyczami więc proszę mnie nie kusić.
Dobrego, nowego tygodnia
U mnie śniegu jest malutko, a drogi są czarne i suche.
Leń nie mija. Powoli, powoli, ale pracuję. Zgadnijcie o czym myślę? Kto zakłada, że "cukier za mną tupie" wstrzelił się w samą "10". Czemu to tak działa - jak tylko wprowadzam w życie postanowienie, że w tygodniu nie jem słodyczy zaraz mam na nie ogromną chęć. O nie!
Witajcie w mroźny poniedziałek. U nas rano o 8 było -11.
Mam troche pracy na zewnątrz ale jak tu wyjść w taki mróz.
Lenka ja kilka tygodni temu tez miałam takie "nieśpiące" noce. Męczące to jest... Będzie dobrze, zobaczysz.
Smakosiu to tak zawsze jest z tym słodkim lub z innym postanowieniem. Wtedy człowieka mało nie skręci.
Megi ale piękne te Twoje zdjęcia...
Mnie chyba też dopadł ten leń Smakosi ;) Dobrze że już ferie i nie muszę się aż tak bardzo spieszyć. Pójdę na razie pralkę włączyć.
Miłego dnia kochani:))
Dzień dobry!
Jeju, znów poniedziałek!
Mąż, zgodnie z obietnicą, dotarł w piątek, z tą różnicą tylko, że nie wieczorem a nocą, bo drogi były straszne i musiał jechać baaaardzo wolno. Zjechał nawet z autostrady i jechał bocznymi drogami, bo niektózy kierowcy nie mają zbytnio wyobraźni śmigając w marznącym pośniegowym błocie 100km/h... W sobotę Bob obudził się rześki i bez gorączki. I nie miał ani kataru, ani kaszlu i zaczynałam się zastanawiać, po co to całe chorobowe. A dziś znowu katar i głowa coraz cieplejsza :( Co to za paskudztwo?
Ale weekend był fajny, bo jak się jest razem, to jest fajnie. NAstępne "widzenie" za dwa tygodnie i idziemy na zabawę! W sobotę w tym celu zakupiłam dwie pary czółenek, bo nie do końca byłam pewne, które będą pasowały i pełna euforii podałam pani kartę a ona poprosiła o pin a wtedy po mojej głowie przemknęło, że chyba nie pamietam, ale wprowadziłam go a czytnik orzekł, że jest błędny. Powiedziałam, że tak mysłąłam i wprowadziłam poprawny a czytnik, że błędny. Słuchajncie - pustka w głowie! Korzystam z tej karty od 5 lat, cały czas ten sam pin i używam jej bardzo często i nie mogłam przypomnieć sobie pinu. Poprosiłam panią, zeby odłożyła mi te buty i pojechałam do bankomatu intensywnie kombinując nad kodem. Wbiłam dwa razy i oba źle. Pojechałam po kartę Męża, wziełam pieniądze i przypmniałam sobie - jak mi się wydawało - mój pin. Więc spróbowałam, ale źle mi się wydawało. Mam zablokowaną kartę i muszę dzwonić do banku. Całą sobotę byłam skołowana, że nie mogę sobie przypomnieć. Wieczorem chyba pamięć mi wróciła, tak mi się wydaje, no ale tego już nie sprawdzę.Ale mam nowe butki, Mąż był, idziemy na zabawę, mam tylko jeszcze nadzieję, że Bob zupełnie wyzdrowieje.
Pozdrawiam serdecznie i uciekam, bo Bobowe stworzenie chce bajkę :)
Co do pamięci to napiszę moją historie. W czwartek pożyczyłam mężowi mój dowód osobisty. W sobotę poprosiłam o zwrot, a on zaskoczony mówi, że wczoraj mi oddał. Dokładnie opowiada w którym miejscu stał jak wyjmował. Przeszukaliśmy wszystkie możliwe miejsca. Również te mało realne. Zrobiłam porządek w torebce i w dokumentach przy okazji. Przed spaniem znalazł w kieszeni spodni, a sprawdzał w nich na początku i nie znalazł. Bałam się czy dowód na pewno jest w domu, by ktoś kredytu sobie na niego nie wziął. W środę mam odebrać nowe prawo jazdy i bez dowodu chyba by to nie było możliwe. Całe szczęście wszystko dobrze się skończyło.
As, zdradź w jakim celu mężowi pożycza się dowód osobisty, bo nie ogarniam takiej sytuacji.
Miał coś załatwić i nie wiedział czy nie będę potrzebna. Na wszelki wypadek wziął mój dowód ale nie był potrzebny.
Dzięki.Bo dla mnie to zabrzmiało tak, jak pożyczka sukienki .
hihi. Wyborów teraz nie ma, więc dowodu nie musiał mi chować. Była kiedyś w Polsce taka akcja by chować przed wyborami babci dowód by nie mogła zagłosować.
Dzieci pojechały na teatrzyk 6 km i za niedługo powinny wrócić. Będą oglądać Kopciuszka.
U mnie w nocy padał śnieg z deszczem.Mążzaskoczony bo od 3 lat już śniegu nie widział ...a rano po śniegu ani śladu za to deszcz od rana .
Mnie też dopadł leń ale przy poniedziałku to człowiekowi ciężko wskoczyć w nowy tydzień ...
As i Aloalo tak to czasami bywa z pamięcią ... a może dopadła was tak zwana złośliwość rzeczy martwych
Jak jest tutaj życzliwa osoba, niech podpowie przepis na panierkę podudzi drobiowych.
nie panierowałam podudzi ale filety drobiowe to : najpierw mąka. Później jajko roztrzepane z solą, pieprzem i magą. Ewentualni przypawa do mięsa. Następnie zmiażdżone płatki kukurydziane. Coś w tym stylu tylko najpierw w mące by jajko się trzymało. http://wielkiezarcie.com/recipe47204.html
Przy okazji mam pytanie czy udka/podudzia panierowane można upiec w piekarniku zamiast smażyć? Jak to zrobić?
... a może dopadła was tak zwana złośliwość rzeczy martwych
Witam kochani poniedzialkowo.U mnie dzis sobie proszy troche snieg.Przez cale swieta bylo cieplo i bezsnieznie,temperatury oscylowaly okolo 15 stopni na plusie i w sylwestra bylo podobnie,az do poprzedniej soboty.Dzis skonczyly sie dzieciom ferie swiateczne i czas do szkoly,to zima postanowila sobie chyba jednak przyjsc.
Poprzedni tydzien mialam zakrecony,wiec sporadycznie tylko tutaj zagladalam.Mam gore prania do prasowania,a tego strasznie nie lubie robic,wole wszystko inne tylko nie prasowac.
W sobote bylam pierwszy raz w kinie od mojego przyjazdu tutaj(w tym roku minie latem 8 lat).Zawsze sie obawialam,ze szkoda pieniedzy na moj bilet,bo polowe nie zrozumiem i bylam mile zaskoczona.Prawie wszystko zrozumialam,wiec chyba do kina bedziemy czesciej chodzic.
Przynosze herbatke z kwiatu dzikiego bzu z dodatkiem imbiru,na rozgrzanie.Pozdrawiam was wszystkich serdecznie
Jestem jeszcze na troszkę. Z kompotem z jeżyn. Rodzice byli odwiedzić chorego wnuka i przywieźli zapasy :) Dobrzy Rodzice, kompot też :)
Zadzwoniłam do banku i przmiła pani poznała, że to ja (z tylu klinetów zapamiętać głos hmm, aż wstyd sę przyznać, że pin zapomniałam he) i powiedziała, że spróbuje odblokować kartę. I po kilku godzinach zadzowniłam że działa i mogę wyproóbować ten kod, który sobie przypomniałam i wydaje mi się, że jest dobry. No jak tylko będzie okazja.
Bobowi gorączka znowu spadła. Ale chyba wybiorę się jutro do poradni, tylko jak sobie wyobrażę te tłumy....
Smakosiu - włączyłam sobie Spadkobierców Kiedyś tego nie lubiłam, z czasem bardziej, zwłaszcza gdy się dowiedziałam, że to całkowicie improwizowane, ale nie oglądałam regularnie tylko przy okazji. Ale ten odcinek świetny!
Lenko - bardzo mi przykro, że tak się brzydko rok rozpoczął :( Byliśmy jednak świadkami, że Twoja Rodzinka radzi sobie z tyloma problemami, że ja bardzo mocno wierzę, że i tym razem będzie dobrze. Już kiedyś rysowałaś kanapki, a potem było lepiej. I znów będzie! I będziesz sobie spokojnie mogła znowu zasnąć. I może nawet Mąż da się wreszcie namówić na noszenie biustonosza?
Hope - co u Ciebie?
Mysha - niech Ci te remanenty śmigną, że hej! Żebyś mogła spokojnie się pobujać przy kominku :)
Oj, Bob chce iść spać. Idę opowiedzić bajkę. Ołowiany żołnierzyk. Ta sama od dwóch lat :) Innej nie chce przed snem. To na razie!
wpadam w biegu wrzucam 2 poletka do kominka .Dobrze ze dzis zawitalam do kawiarenki od razu mi lepiej ze nie tylko ja mam momenty niepamieci Kurcze ile ja sie zawsze naszukam mojego samochodu na parkingu .To juz tradycja ze latam jak wariat i nasluchuje pikania (dobrze ze glucha nie jestem bo by bylo juz calkiem zle ) To samo z komorka .Pozdrawiam wszystkch
Pozdrawiam z rana. Dokładam do kominka, nowa dostawa drewna. Zimno i naleciało z 10 cm tego białego z nieba. Woda wstawiona.
Witajcie wtorkowo
Jak dobrze, że Lajan zabezpieczył Kawiarenkę w nową dostawę drewna, bo widać, że zima zaczyna się na dobre. U mnie też wczoraj znów sypało z nieba białym. Efekt - korki i późny powrót do domu. Samochody osobowe jakoś się wolno przesuwały, ale autobusy ciągnęły się jap przysłowiowe flaki. Nim wjechał w zatoczkę, nim wyjechał z zatoczki itd. Myślałam, że dojadę na dobranockę
Zrobiłam gorącą herbatę na dobry początek dnia, bo takiego wszystkim życzę
Pozdrowionka dla wszystkich ! Po powrocie do domku szaleje w kuchni (golabki rosolek pierogi z truskawkami ) Tak mnie jakos nakrecilo .to chyba po sniadanku w pracy .A bylo tak...: ciemna noc jak zwykle zapomnialam jedzonka wiec wybralam sie z kolezanka na kawe i cos slodkiego ( godz przerwy sniadaniowej wiec trzeba cos zorganizowac zeby czas szybciej przeszedl ;))Cicho ciemno raptem 3 osoby my pierwsze .Przy ladzie kobieta (chyba kobieta ) bardzo niechetnie przyjela nasze zamowienie .Czekalysmy 15 minut oczywiscie pozostali zalatwieni byli pierwsi .:( W koncu jest !!! upragniony posilek i tu niespodzianka kawy nie ma tzn kupkow do ktorych moge sobie nalac .Po zwroceniu grzecznym uwagi pani zmierzyla mnie takim wzrokiej jak bym byla z kosmosu no bo poco mi kubki do kawy ??Tak sobie mysle czy tak ciezko kosztuje byc grzecznym i milym ,usmiechnac sie powiedziec dziekuje przepraszam .Hmmm.No mniejsza o to szczesliwe bardzo rzadko spotykam takich ludzi Dlatego zostawiam w kawiarence dla wszystkich duuuuuzo usmiechu i choc pada snieg i jest zimno ciepla i radosci Ps SMAKOSIU u nas tez zawsze zima zaskakuje kierowcow :)
Bubus to, że zima zaskakuje służby miejskie faktem, iż pojawia się w styczniu jest niczym w porównaniu z tą Twoją, dzisiejszą panią zza lady No faktycznie - po co komu kubek do kawy. To już sama kawa nie wystarcza?
To był całkiem dobry dzionek. Szef wyszedł w południe i jakoś zleciało.
Teraz gorąca herbata i usiądę sobie chwile przy kominku. Może Ktoś wpadnie...?
W zeszłym roku w Kołobrzegu, chciałem kupić lody w gałkach w wafelku. Lody miały kosztować 2.50 zł. Sprzedawczyni podała mi tego loda i podała cenę 2.55 zł. Pytałem się dlaczego 2.55 zł skoro cena wynosi 2.50. Dostałem odpowiedź, że 5 groszy kosztuje wafelek. Niestety, rozstaliśmy się bez kupna loda.Nie ryzykowałem niesienia loda bez wafelka w dłoni. Pierwszy raz coś takiego mnie spotkało.
Dobry wieczór Kawiarenkowe Ludki :)
Jakoś tak szybko minął ten dzisiejszy dzień. Chyba także przez to, że dość późno wstaliśmy. Temperatura Boba nadal była nieco podwyższona więc zadzwoniłam do poradni i dodzwoniłam się! Chyba za 30-tym razem, ale jednak :) No i pani doktor potwiedziła, że Bob ma jakiegoś wirusa i była bardzo zdziowiona, że tamta pani doktor w czwartek nie przepisała mu żadnego konkretnego lekarstwa. Zaopatrzeni w receptę poszliśmy do apteki i do domu.Wracając do domu przestało działąć to, co w serwisie naprawili i dodatkowo jeszcze jedna rzecz. Fachowcy :)
Jutro jadę na wizytę "oczną" sprawdzić, czy inwestycja w oko coś dała i pewnie umówić się na drugą iniekcję.
Tymczasem zmykam życząc Wszystkim miłego wieczoru :)
Uuuu, ale się zagrzałam przy tym kominku czekając, że może jednak Ktoś wpadnie do Kawiarenki. No i się doczekałam - tadam! Chyba całą herbatę wypiłam. To może zrobić jeszcze jedną? A! Zrobię.
Aloalo dobrze, że udało Ci się dostać do lekarza, bo wiesz jak to jest z tymi niedoleczonymi wirusami - ciągną się potem do wiosny. No ale mam nadzieję, że pani doktor nie przepisała antybiotyku? Czary mary, czary mary...niech nasz Bob szybko wyzdrowieje... No!
Nie, antybiotyku nie trzeba na szczęście. Osłuchowo czyściutki.
Idę już spać, bo źle się dziś poczułam i jesterm jak po treningu. Ech, mam nadzieję, że "wiadomo co" nie wróci...
Dobranoc!
Też jestem ciekawa jakie leki dostał Bob. Życzę by szybko wyzdrowiał.
O Groprinosin nie słyszałam. Poczytałam i jest strasznie drogi. Oby tylko pomógł.
Pulneo nie znam, chyba, że to nowa nazwa czegoś starego. Natomiast w działanie Groprinosine do końca nie wierzę. Moja córka tyle się tego nazażywała, a efektow nie było. Tzn.brała też inne leki+Groprinosine, długo...nawet bardzo długo. Ja tam się lepiej w intencji Boba pomodlę. Pozdrawiam :)
Pulneo to, to samo co eurespal. U nas tylko raz się sprawdził. Następnego razu kaszel nasilił się po nim tak mocny, że dziecko wymiotowało aż ale każdy organizm i każda choroba jest inna.
Eurespal znam :) Mam nadzieję, że Bobowi te leki pomogą. Moja córka dopiero w okresie dojrzewania chorowała mniej, a teraz jak zachoruje, to jakoś łatwiej się leczy. Tyle, że dziś jest już dorosłą kobitką :) A za dziecka dała nam "popalić"....choroba goniła chorobę.
Witam wieczorkiem. Przyczłapałam się pobujać. Przy okazji dorzucam do kominka i zostawiam gorącego, orzeźwiającego pu-erha. Strasznie ciężko mi się dzisiaj wstawało i teraz już padam na dziób. Ogarnę jedzenie dla moich mężczyzn na jutro i kładę się do wyrka. Młody poszedł już wczoraj do szkoły ale dalej pokasłuje. Poprosiłam o zwolnienie go w tym tygodniu z zajęć wf-u i judo i tych w szkole i tych popołudniowych. Sok z aloesu już wypił cały, dzisiaj kupiłam mu czosnek w kapsułkach, może to coś da. Nie umiem się już doczekać weekendu, jakoś tak bardzo go w tym tygodniu potrzebuję :) Zostawiam jeszcze mandarynki i życzę spokojnego wieczoru :)
JA nie wiem, co to teraz za choróbska. Z kim rozmawiam, to się leczą i leczą a poprawy zbytnio nie widać. Niby drowy a ciągle jeszcze kaszel, katar. E, byle do lata :) Bo z wiosną to też różnie bywa :)
Ale tu cichoo...
Przyszłam z kubasem ciepłego mleka z miodem i liczę, że Bubus dotrzyma mi towarzystwa ;-) Stawiam przy kominku, żeby nie wystygło.
Wczoraj spałam 2,5 godziny i jakoś nawet zmęczona nie jestem, tylko lekko zakręcona. Dzisiaj miałam ciężkie zadanie, ponieważ wybieraliśmy ze Ślubnym pralkę. Oj łatwo nie było. Zaliczyliśmy z 6 sklepów, masę opinii w internecie i po tym wszystkim byłam jeszcze głupsza niż przed. Wiem, że chcę A+++, do 45 cm głęboką i bardzo zdolną pralkę. Mam 13-letnią Amikę, która za nic nie chce się popsuć, ale należy do tych bardziej "leniwych", co to z powodu oszczędzania energii, stoją i trzymają pranie w środku, licząc chyba, że ono się dobrze wypierze od samego leżenia w wodzie...no, czasem trochę nim pokręcą ;-). I czekałam aż się popsuje i nic. I już mi się znudziło czekanie. I Ślubny powiedział, że musimy kupić nową :) Ale mam mądrego męża :). I tak oglądaliśmy dzisiaj i pytaliśmy o wszystko i każdy mówił co innego. Ile ludzi, tyle opinii. Przypomniało mi się jak szukałam zmywarki ( którą kocham miłością pierwszą i największą ) i mam nadzieję, że pralkę pokocham również. Przez te wspomnienia o zmywarce, w którymś sklepie zapytałam pana o awaryjność pralki i jakość zmywania. Pan popatrzył na mnie jakoś dziwnie i zamilkł na chwilę. Oj - myślę sobie ( a przynajmniej tak mi się wydawało ) - chyba się psują te modele, bo facet myśli, co tu skłamać. Pan otrząsnął się i powiedział : "- Noo zwrotów żadnych nie było, ale...co pani jeszcze chciała wiedzieć ? " No to ja wytrwale :"- Jaka jest jakość zmywania i suszenia." Pan zmarszczył się na czole i pyta :"- A to pani chciała z suszarką ?" No baran mi się trafił - pomyślałam sobie i mówię do pana :"- Nie. Bez suszarki, samą pralkę chcę." Facet podrapał się po głowie, rozejrzał rozpaczliwie, na Ślubnego błagalnym wzrokiem spojrzał i powiedział :"- To ta tego nie robi." ... Lekko podupadłam na umyśle, zwoje mi się chyba przegrzały, no jak to tego nie robi ? Nie pierze ? A co robi ? Gotuje ? Co mi się za gościu trafił...I pytam pana :"- Jak to nie robi, a co popsuta ? " Facet zaczął dziwnie dreptać w miejscu i prawie ze łzami w oczach patrzeć na Ślubnego. Ten zaś stał spokojnie i przysłuchiwał się naszej rozmowie, a raczej tylko udawał, że słucha, bo pewnie by załapał, że mi się pomyliło zmywanie z praniem. Pan przez to wziął mnie za wariatkę i mówi : "- Nieee, dobra, tylko nie zmywa." Zdziwiłam się bardzo, czemu by miała zmywać, skoro to pralka, ale po wcześniejszych dziwnych zachowaniach gościa już wolałam nie ciągnąć tematu, tym bardziej, iż zaczęło mi coś świtać, że chyba się "wyjęzyczyłam" i stąd mogło być to zamieszanie, więc odpowiedziałam :"- Nie szkodzi, wystarczy żeby dobrze prała." Facet całkiem zdębiał i nader ochoczo zaczął nam prezentować inny model.
Chyba jednak brakuje mi trochę snu....
No tak! Cała Lenka Oj, postarałaś się żeby mój poranek był radosny - dziękuję Tylko jakoś nie doczytałam(?) czy Wy w końcu kupiliście jakąś pralko-zmywarkę?
Witam środowo
Dzisiaj spieszyłam się rano bardziej, niż zwykle a wszystko szło mi jak pod górkę. Przez to uciekł autobus, potem tramwaj (reakcja łańcuchowa), kolejny się spóźnił i jak już dotarłam do pracy (uf, punkt siódma), to nie myślałam o niczym, tylko o gorącej herbacie. Pomyśleć, że na termometrze jest zaledwie minus pięć stopni. Współczuje ludziom, którzy muszą pracować na powietrzu. A jak sobie pomyślę o tym, że są też tacy, którzy nie mają domu... Szczęściara ze mnie.
No a skoro mowa o gorącej herbacie, to zrobiłam również dla Was. Dziś z sokiem malinowym i oczywiście z cytryną Nasze zwierzaczki jeszcze śpią, to zostawię im trochę okruchów i nie będę budzić.
Aloalo, to fajnie, że pani doktor nie przepisała antybiotyku. Ostatnio faktycznie jakieś dziwne są te zachorowania. Niby przeziębienie mija ale jakby nie do końca.
No nic, muszę zmykać.
Jak zawsze - miłego dnia!
No to mamy full herbaty z sokiem malinowym, bo ja Cię nie zauważyłam Emilko i też przyniosłam dzban herbaty ;) Acz to nic, może ktoś tu wdepnie za niedługo...
Witam w środku tygodnia :))))
Długo mnie nie było, zaległości są. Jak doczytam co tu się dzieje...to się rozwinę bardziej...niczym papier toaletowy . A póki co serwuję herbatkę z sokiem malinowym i przepyszne babeczki kajmakowe. Dodam, że pooootwornie słodkie, ale...rozkosz dla podniebienia.
Dołożę do kominka i tradycyjnie zmykam zaszyć się w tony moich dokumentów. Pozdrawiam cieplutko :)
Czesc wszystkm wpadam przelotem dokladam do kominka poletko zabieram slodka babeczke dzieki beata i zmykam moi milusinscy zaspali ,spoznili sie na autobus i musze zawiesc ich do szkoly.Przez moment mialam diabelski plan zeby szli piechota ( ok 10 km ) wpadne pozniej pozdrowionka !
Kobieto! Nie masz serca. Takie ciacha mi pod nos podsuwasz. Wybaczę Ci to tylko dlatego, że być może jeszcze "nie dousłyszałaś", iż ja walczę z "tupiącym" za mną cukrem. Biega Ci on za mną nieustająco a ja uciekam, uciekam... Może mnie złapać ale dopiero w weekend. A póki co szybko zjadajcie te kajmaki, orzeszki, rodzynki, żurawiny, kruchości, słodkości...ech...żebym nie musiała na to patrzeć. No!
Dobra wieczór w środę.
Kurde, już środa.
Przybiegłam szybko do kominka, bo po podróży do Gliwic jakoś nie mogę się zagrzać. Już mi nawet Bob chuchał na nos, bo mam lodowaty :) A na dworze zaledwie -2, ale tak wilgotno i mgła, szpeeeeetniea, ble.
Oświadczam, że jeśli chodzi o moje oko prawe to jeden zastrzyk pomógł i obrzęk się cofnął całkowicie. I to jest fantastyczna wiadomość, bo choroba została zahamowana. JEdnak ostrość wzroku nie wróciła i to jest gorsza wiadomość, zwłaszcza, że już raczej nie wróci. Ale mogłąbym nie widzieć wcale, więc ogólnie pieruńsko się cieszę. Natomiast obrzęk w lewym oku jest bardzo duży, w związku z czym we wtorek mam strzal w lewe oko. Mam nadzieję, że też pomoże za pierwszym razem, bo taniej wychodzi :))
A moje auto spowrotem na serwisie. To co naprawili przestało znowu działać i dodatkowo zamilkły mi głośniki, za to jak dziś otwarłam drzwi to radio samo zaczęło grać, choć normalnie trzeba przekręcić kluczyk. No i radio grało a wentylator ani drgnął. Więc pojechałam złożyć reklamację.I nie mam auta. A jutor muszę jechać do pracy, bo są terminy a tylko ja to robię, co trzeba zrobić. Na szczęście są ci moi Rodzice.
Bob już lepiej. Gorączki nie ma, zachowuje się jak zdrowe dziecko, znaczy nie leży jak placek, niekiedy sobie zakaszle, ale przyzwoicie, wieć mam nadzieję, że lekartwa działąją.
A! Podeszłam dziś do bankomatu, włożyłam kartę i zmówiwszy krótką modlitwę błagalną wbiłam pin i.... wyjęłam kasę! Jupi! Zmówiłam natychmiast drugą modlitwę dziękczynną, że pamięc wróciła :)) Okaząło się, że zamiast 2 wbijałąm 5 pffff, tylko o trzy różnica i takie halo... Pfff
Idę, bo Bob chce się bawić koniecznie ze mną :)
Ps. LEnka - hihi, biedny sprzedawca :))) Wybrałaś coś? Ja kiedyś w drogerii chcąc zapytać o cenę ciemi walnęłam "a ten niebieski cień, w jakim jest kolorze?" :)))
Witam wieczorkiem
Aloalo bardzo sie ciesze,ze z okiem w porzadku,na ile to jest mozliwe.Ja rowniez mam problem z ostroscia wzroku,ale to przez astygmatyzm,wiec wiem jak bywa to uciazliwe niestety.
U mnie chyba jednak zima przyszla,bo troche sniegu lezy,dzien byl jakis taki smetny i spiacy dzisiaj.Nie lubie zimy,Ja chce lato juz,ale pocieszenie ,ze za jakies ponad 2 miesiace zacznie sie wiosna,bedzie slonko swiecic,bo mam dosc takich zachmurzonych zimowych dni,ktore doprowadzaja mnie do depresji.
Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczow i zycze wam kochani milej nocki
Aloalo, ja też chce takiego chuchającego w nos Boba Z tego co widzę, mój jest ciągle czerwony (nos oczywiście) co by oznaczało, że potrzebuję Boba na zawsze Wyobraziłam sobie jakie musiało być Twoje zdziwienie, kiedy się okazało, że radio samo sobie gra. To mi wygląda na to, że panowie spece pomylili jakieś kabelki. No ale co tam auto - najważniejsze, że są efekty pierwszego zabiegu na oko. Cieszę się razem z Tobą. Myślę, że ten drugi zabieg zakończy się tak samo dobrze. Super! Super! Super!!! A co do tego pin'u, to masz 100% rację - 3 cyfry w sumie, to co to za pomyłka?! Wstydzili by się. Przecież resztę liczb pamiętałaś. To Twoje "pfff" samo ciśnie się na usta, prawda?
Bubus, czy zdradziłaś swój "diabelski pomysł" rodzince? No wiesz - żeby docenili jakimi są szczęściarzami, że Ciebie mają
Zrobiłam likier toffi. Może Ktos ma ochotę? No co, no co! Przecież to nie ciasto. Nic, że słodkie, ale nie ciacho. No! To komu nalać?
Jutro kupuję sok z granatu, a co, samo zdrowie.
Może czas na pomyślenie o nowym locie?
Tylko przeczytaj ile procent soku jest w nim. Wiele soków jest mocno rozcieńczonych. Ja kupiłam sobie herbatę grejpfrutową ekspresową. W domu przeczytałam skład i 4% skórki z grejpfruta i aspartam. Żeby do herbaty ekspresowej aspartam dorzucać?
ale i tak skład sprawdź zanim zapłacisz. Potem podaj mi szczegóły bo tęż bym chciała taki soczek.
Smakosiu jestem chetna na probowanie likierku domowej produkcji
Witam wieczorową porą :)
Dzisiaj trochę wcześniej..., jeszcze mam sporo zajęć.
Smakosiu, ja bardzo reflektuję na Twój likier :))) Lubię, jak ktoś tak dobrze gotuje ;-)
Aloalo, nie pożyczaj Boba Smakosi do nosa, bo jeszcze Ci nie odda... Jak pragnie chuchania w nos, to ja mogę jej w nos...chuchnąć, a nie dziecko będzie męczyć .
Bubus, nie przyszłaś na mleko....
Mysha, czemu nie przyszłaś z mandarynkami ?
Beata, śliczne te babeczki i takie bym mogła zamówić na łikęd. Odwiedza mnie cała rodzinka z powodu jutrzejszych 16-tych urodzin Dużej i jakoś nie mam weny do pieczenia...ale nowość, niee ? ;-)
Lajan, ja rozumiem, że szkoda nowego auta używać do jeżdżenia, ale zdjęcia też mu szkodzą ? No gdzie te foty ?
As, Nie pytaj Lajana o soczki, zapytaj o zdjęcie samochodu ;-) Fajnie, że jesteś u nas częściej...
Agulek, leń Smakosi już powinien Ci minąć...przychodź skoro "masz" ferie :)
Aleksandra, dołączam się do znudzonych zimą. Ileż można....
I melduję, że mój Ślubny wczoraj o godz. 1,30 w nocy kupił nam nową pralkę aristona...w internecie. Taką zdolną, że ja nie wiem czy mogę się z nią porównywać. Co prawda nie zmywa cieniaska, a ja potrafię , ale cichutka ponoć w czasie pracy i oszczędna, i wypasiona, i nowoczesna i...ciekawe czy ją pokocham.... ;-)
A jutro idę do dentysty.... O matko..., jak ja się boję dentysty.... Ślubny mnie kocha i kupił mi dzisiaj dwa szampany, żebym znieczuliła się trochę i spała lepiej, ale to chyba nie działa za dobrze... za mała moc rażenia czy co....A jak pomyślę ile to może kosztować, to już całkiem wszystko mi przechodzi.
Ale ogólnie to myślę, że jest lepiej. W dupie mam kasę i całą resztę, byle nie było jeszcze gorzej, to będzie dobrze. Moja Mała została laureatką w ogólnopolskim konkursie matematycznym, zajęła 12 miejsce na całą Polskę i dostała "wypasiony" dyplom ;-) Ale doceniają tą naszą młodzież ;-) Na semestr ma trzy szóstki i reszta piątek. W próbnym teście szóstoklasisty otrzymała maksymalną ilość punktów, więc puchnę z dumy bez względu na wszystko inne :-) To na pewno po mamusi ....
Dzisiaj nie mam mleka...mam szmpana...jeszcze ;-)
Gratuluje zakupu nowej pralki i oby dobrze zmywala,,tfu,tfu...prala znaczy sie
Trzymam kciuki za dentyste.Ja akurat dentysty sie nie boje od dobrych paru lat i plombuje zeby bez znieczulenia,ale kiedys miawalam z tym klopoty,ale sobie wytlumaczylam poprostu,ze trzeba,dentysta tez czlowiek i jesli bedzie bolalo to poprosze o znieczulenie.
Lenko kasa rzecz nabyta,wiem co mowie,bo w zyciu przez rozne zawirowania przeszlam,iles lat temu zostalam sama z dzieckiem i tez nam nie bylo kolorowo,bylo bardzo ciezko,ale byl spokoj przynajmniej.To sa tylko pieniadze,zdrowie jest najwazniejsze.
Gratuluje zdolnej corki
Szampana bede pila w sobote,mam do wyprobowania z dodatkiem kwiatu dzikiego bzu,hm....ciekawe jak bedzie smakowal.Zaprosilismy znajomych do nas w sobote,wiec musze troche jedzonka przygotowac,bedzie nas okolo 8 osob.I musze jakies drinki kolorowe wymyslec dla dziewczyn,bo chlopaki pewnie beda pic whiskey
Pozdrawiam serdecznie
Ooo, ja w sobotę też będę piła szampana...znowu ...za zdrowie i 16 lat mojej Dużej i jak wymyślisz jakieś fajowskie jedzonko, to podpowiedz mi coś. Zawsze miałam więcej pomysłów niż czasu, a teraz jakoś mi weny brak...
A ten bez to w płynie, czy suszki jakieś z kwiatów...albo liści ?
Dentystę to kiedyś nawet lubiłam...i chętnie chodziłam ( ale głupia byłam ;-)), ale po pewnej bolesnej wizycie tak mi jakoś przeszło...i teraz boję się prawie jak ginekologa... ;-)
Jedzonko bedzie raczej dosc proste,na cieplo podam piersi kurze,tylko nie wiem jeszcze w jakiej konkretnie postaci to bedzie,ale jeszcze mam jutro zeby cos wymyslic i leberkäse,nie bardzo wiem jak to przetlumaczyc na Polski,jest to mieszane mieso wolowe z wieprzowym,doprawione sola,pieprzem,majerankiem z dodatkiem cebuli i boczku,to wszystko sie mieli na drobna mase jak pasztet i wklada do foremki ,zeby upiec w piekarniku,z wygladu podobne do pasztetu w smaku podobne do mortadeli na cieplo,to danie regionalne,typowe na Bawarii i w calych niemczech jak rowniez w Szwajcarii i Austrii,a tak to wyglada http://de.wikipedia.org/wiki/Leberk%C3%A4se .Do tego bedzioe salatka z raviolli i antipasti z marchewki,dodatkowo pieczona bagietka z maslem czosnkowym.
Na zimno,bedzie talerz serow plesniowych i szynek w wiekszosci surowych,mam parmenska,szwardzwaldzka jutro dokupie u rzeznika troche szynki surowej suszonej na powietrzu.Jajka faszerowane i losos wedzony w plastrach cienkich,mysle,zeby podac go na polowkach malutkch kromeczek bagietki w srodku z kleksem serka Fhiladelphia doprawionych sola ,pieprzem i sokiem z cytryny i koperkiem.Jutro kupie u Turka faszerowane malutkie papryczki z serem w oliwie,malutkie papryczki wielkosci duzej czeresni,sa pyszne.Do tego bagietka ,acha i korniszonki male i mozarella z pomidorem i bazylia.To by bylo na tyle.Moze to brzmi troche zagmatwanie,ale jedzenie jest naprawde bardzo proste.Do picia wlasnie wspomniany szampan,chlopaki pewnie whiskey,jest tez piwo i wino jak ktos bedzie chcial.Dla dziewczyn moga byc kolorowe drinki,albo mojito badz pina colada,wszystkie skladniki sa,jutro kupie tylko miete swieza.Ewentualnie wodka czysta,bo jak juz kiedys w jakims watku wspomnialam,w piwnicy zapas alkoholi,a my z tych malo pijacych,alkohole czesto dostajemy w prezencie,swieta byly to znow kilka butelek przybylo.
Lenko bez jest w plynie,to z dodatkiem wyciagu kwiatow bzu dzikiego.Dziki bez ma takie malutkie kremowe kwiatki,wiec jakos to chyba musza przetworzyc,zeby dodac do szampana.
Hihi, też kupiłam te papryczki z serem w wersji pikantnej. Mój Ślubny może je utylizować w każdej ilości ;-)
Na szczęście wczoraj wena mi wróciła i jakiś plan mi się zarysował. Najgorzej u mnie z ciastami, no nie lubię piec i nie ma na to żadnego lekarstwa ;-). Uwielbiam za to sałatki i różne przystawki. Na jutro szykuję 6 sałatek, faszerowane pieczarki, roladę w cieście francuskim, tortille, zielone śledzie, rybę marynowaną, talerz z serami i wędlinami ( i to w 80 % własnej roboty, co dumą mnie napawa ;-) ), jajka z kawiorem, faszerowane z łososiem i smażone z pieczarkami. Do tego ze dwa dania na ciepło i "napitki" na zimno . Oczywiście też mojej roboty przetwory w postaci grzybków marynowanych, wiśni z chrzanem do wędlin, ogóreczków meksykańskich i cukinii a'la śledzie. Mam nadzieję, że nikt nie wyjdzie głodny i znajdzie coś dla siebie....
lenka przybywam na szampana -trzeba oblac pralke ! Niech wam sluzy dlugie lata ! wczoraj nie przyszlam bo mialam przeczucie ze masz w zanadrzu cos lepszego Gratulacje dla coreczki !! 12 miejsce w konkursie ogolnopolskim wow !!!!!!! ja tez bym urosla .Mysle ze wlasnie takie wiadomosci dla rodzica sa najpiekniejsze .Czlowiek wie ze idzie w dobrym kierunku -chodzi mi o rodzicielstwo !!!Tak trzymac ! Smakosiu co to za likier jakis procentowy ?Jezeli tak to tez sie pisze bo u nas znowu zima temp.spada jak szalona no i sypie ;( Aloalo - trzymam kciuki zeby zabiegi sie udaly .Ja ostatnio tez bylam u okulisty po okularki do czytania i sama sie zdziwilam ze jestem az tak slepa No bo jak mam czytac litery jak ja nie widze TABLICY Ale chyba przepisal mi zle-nie uchodze kreci mi sie w glowie i boli mnie glowa .Jak mowi moj maz zamieniam sie w nietoperza -niedowidzi niedoslyszy i wszystkiego sie czepia Ok zmykam bo dzis moj ulubiony serial "Sasiedzi " .O zapomnialam dodac ja tez chce Boba na troszke Jak Aleksandra nie lubie zimy ale z takim maluchem to mozna i na sankach pojezdzic i balwana ulepic i sasiedzi nie beda sie dziwic ze w moim wieku wariuje :) dobranoc !
Jesli bubus tez sie pisze na szampana to ja rowniez troche poprosze,moze lepiej bedzie mi sie spalo:)))
a co jak szalec to szalec!!! a jak jeszcze smakosia nam dozuci te nalewke to Aleksandra nie recze w jakim stanie bede jutro funkcjonowac w pracy ....
o i zapomnialam dodac ze rowniez prosze o lyczka tego szampana z bzem co to sie chlodzi na sobote ;)
No to leję...znaczy polewam szampana :) Za zdrowie mojej pralki...a co ;-) I dalsze sukcesy mojej Małej...a co :)
o lenka wznosze toast jako pierwsza siedzialam przed telewizorem pol godziny ,juz mialam sie zdenerwowac ze mi serial przesuneli na inna godzine kiedy mnie maz uswiadomil ze dopiero 7:26 Przynioslam eksperymentalne drozdzowki z serem phili (innego nie mam ) .Do szampana to mi raczej truskawki w czekoladzie pasuja .
Ale ładne te ciacha... To dobrze, że mam towarzystwo do szampana i tyle okazji, w końcu 16 lat też kończy się tylko raz...i pomyśleć, że za 2 lata będę szczęśliwą posiadaczką dorosłej córki.... Ona mnie lekko postarza ;-)
ciacha eksperymentalne robione w biegu na zamowienie moich milusinskich .No dobra sama mialam smaka na drozdzowe .......O to jeszcze mamy urodziny -jakos mi uszlo uwagi albo nie doczytalam . Wiec WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO I 100 LATEK!!!!!!!!!!! No tak po dzieciach widac jak czas szybko leci .Ale najwazniejsze ze duchem mlodzi jestesmy
Ja pitolę...przeczytałam "najważniejsze że duchem jesteśmy"...dobrze jednak że "młodzi" też tam było ;-) bo na ducha to jednak za młoda jeszcze jestem ...pomimo starych dzieci :)))
hej a co ty jeszcze nie spisz ? DUCHEM DUCHEM po tym szampanie w zadume i melancholie wpadam to tak w przenosni no ...moja plonistka zawsze tak powtarzala I "nie pitol " bo dzieci starych nie masz Pa zmykam na dzis :) dobranoc
Masz rację. Co tam soczek. Że auto lajan kupił czytałam. nie wiem jakie i nie wiem jak wygląda. Lajan napisz jakie auto kupiłeś i zdjęcie wklej.
Witam czwartkowo
Im bliżej do piątki, tym bardziej radośnie zaczynam dzień Jeszcze tylko jutro wstawanie na dźwięk budzika. Juhu!
Ale się tutaj wczoraj działo! Fiu fiu. Mój likier wypity, butelka po lenkowym szampanie pusta i jeszcze jedna...nie wiem po czym ale pusta. Że też musiałam pójść spać, no!
Lenka, za zdrowiej Twojej córki i za te osiągnięcia w nauce, to ja też bym chętnie wypiła. Nadrobię to przy najbliższej okazji Gratuluję Ci takiej zdolniachy w domu. No ale czemu nie jestem zdziwiona? Pękanie z dumy wskazane. No a teraz czekam na pierwszą relację z pracy "pralko-zmywarki". Trzymam kciuki co byś znów mogła się zakochać w sprzęcie pierwszą miłością
Już mnie zaczyna martwić, że nasza Hope się nie odzywa. Ada!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Daj znać co u Ciebie. Koniecznie! Choćby jedno zdanie. Czekamy.
Póki co wstawiam wodę na herbatę i czekam na pierwszych chętnych do wspólnego siorbania.
Miłego dnia
Ps. Ciiii, bo zwierzaczki śpią.
Dzień dobry:))
Ale tu wczoraj było wesoło.. szkoda że nie wiedziałam o tym :))
Lenko leń juz dawno mnie opuścił i całe szczęście.
Melduję że od wtorku jestem z dziećmi u rodziców. Już w pierwszy dzień zakupiliśmy łyżwy i opanowaliśmy lodowisko :)) Nawet mi niezbyt zdolnej w te umiejętności sportowe udało sie zrobić kilka ślizgów na łyżwach:))
Zmykam cos przygotowac na obiad.
Pozdrawiam Was bardzo cieplutko i życze dużo zdrowia:)
Ja sie pisze na siorbanie herbatki ...U nas chyba jednak ta zima ze śniegiem i mrozem zawita... Dziś przeżyłam szoka, pierwszy raz w swoim życiu widziałam żonkila kwitnącego w styczniu i niemówie tu o takim stojacym w doniczce w domu ,najprawdziwszy w ogrodzie a konkretniej wyrosło mu sie na trawniku zamknietej szkoły ....
Mój mąż miał wczoraj wielkie szczęście. Widać, ze Anioł Stróż mocno go pilnuje. Mąż jest kierowcą autobusu. Wczoraj jechał po dzieci do szkoły. Warunki okropne: deszcz. Na drodze woda i lód. Droga z z górki, potem zakręt i rzeczka. Na zakręcie autobus przestał się go słuchać. Nic nie pomagało. 12 ton pędziło do rzeki. Prędkość była co raz większa. Autobus nagle złapał pobocza. Odbił się w drugą stronę. znowu po oblodzonej drodze i zawisł po drugiej stronie drogi w rowie. Potrzeba było ogromnego ciągnika by go wydostać. ale nic sie nie stało. minimalnie uszkodził mu sie autobus. musiał jechać do bazy i naprawili mu różne drobnostki, które mieli kiedyś zrobić. Mówi, ze gdyby wpadł do tej rzeki to pewnie wyleciał by przez przednią szybę i autobus mógł go przygnieść. Strasznie przeżywał jak dziś pojedzie tamtą drogą ale dziś nie było tak ślisko..
Dobrze że ten Anioł Stróż czuwał ,strach pomyślec co mogloby się wydarzyć.Dobrze wiedzieć czasami że ktoś nad nami czuwa ,człowiek ma wtedy takie poczucie że nie jest sam .
Witam!
Dziś miałam być w pracy, żeby zrobić to, co miałam zrobić a Bob w tym czasie miał być u Rodziców. Ale moi Rodzice się rozchorowali, więc plany uległy zmianie i przez prawie 4 godz. mówiłam koleżance przez tel. co i jak ma zrobić :) Udało się, jesteśmy zdolne dziołchy :)
Smakoisu - ja mam dobre serce i pożyczyłabym Ci Boba, ale ostrzeżenie Lenki, że możesz nie oddać powstrzymuje mnie :) A z czerwonym nosem mam to samo. Wszędzie jest mi zimno, ale czerwony mam zawsze czubek nosa. Siostra Rudolfa, jak nic. Że o pijakach nie wspomnę....
Lenka - ja Ci najpierw gratuluję zdolnej Córy! I sto lat dla niej! Kurde, to musi być wspaniałe uczucie mieć takie zdolne dzieicę. I pralki gratuluję, niech pierze cudnie, tylko mam nadzieję, że ubrania nie będą się po praniu błyszczeć i piszczeć po przejechaniu po nich palcem
Bubus - z Bobem byś za bardzo nie poszalała na śniegu, bo on ciągle chory. Ale powiem Ci że też miałąm radochę, jak się mogłam w śniegu pobabrać dzięki niemu hi
Aleksandra - ja ogólnie nie piję od jakiegoś czasu, ale szampana z bzem poproszę, bo pierwsze słyszę.
Beata - dzięki za modlitwę, Bob znacznie lepszy. I grzeczny. I słucha. A różnie z tym bywa ostatnio hmm :) Wyjdź na chwilę zza tych papierów i przyjdź. Daj znać, jak Mąż?
Agulek - miłcyh ferii i połamania łyzew :))
As - nie zazdroszczę tej przygody. Dobrze, że wszystko się dobrze skończyło. Pozdrowienia dla Męża i Jego Anioła :) Choć pewnie Krzyś też tam był :)))
Ja mam dziś obiad na winie. Otwarłam lodówkę, to co mi się nawinęło wsadziłam to do żaroodpornego naczynia i ma mi wyjść coś dobrego i koniec. Są tam pałki z kurczaka, ziemniaki, pieczarki, marchewka i kapusta kiszona, przyprawy :)) I to musi wyjść dobre, bo co niby będziemy jeść? Pachnie ładnie. Nadzieja jest :) Czuję się jak Master Szefowa
A teraz idę do sklepu w intenecie zamówić miód. Miłego dnia!
Witajcie wieczorkiem
ale ten tydzień leeeeciiiiiiii....jak szalony....niewątpliwie ktoś ponakręcał zegary...
zakupiłam kije do nordicu...zamierzam się ruszać...Pani doktor mi kazała...bo jej wygląda to na zespół jelita drażliwego...i ruchu potrzebuję...a skierowania do gastrologa nie dała...najpierw usg brzucholca zrobić...no to się zapisałam na 7marca...zleci...ale do niej z opisem nie wrócę, co to to nieeeeeee...ze wszystkiego problem robi...na zapytanie czego przyczyną jest spadek glukozy jakies 2 godz po posiłku i ogólna trzęsawka, przecież cukrzykiem nie jestem,muszę wtedy szybko zjeść coś słodkiego, kazała znaleźć jakiegoś diabetyka z glukometrem i mierzyć se cukier... eureka...a jak powiedziałam o cisnieniu w sobotę 90/56 to ona też ma niskie 100/70...dość licytowania...zmiana konieczna wrrrrr
zostawiam zieloną z czarną porzeczką i herbatniki pełnoziarniste mniammm
dobrejnocki
no to za zdrowie....Wasze, dzieciaczków tych chorych, zdrowych, zdolnych i tych mniej...i Aniołów Stróżow...wiem, że swojego mam...
Na tej mojej dietce jaką tu wstawiłem.... do tyłu 8 kg
Witajcie w piątek, piąteczek, piąteluniek!
To już dziś! To już dziś jest ten ulubiony dzień Zaczynam go w podskokach. Zrobiłam dobrej herbaty dla wszystkich więc wpadajcie na rozgrzewający łyk i po dobrą energię.
Miłego dnia! .
uffffff jestem po wielkich zawirowaniach
Witam z herbatki oczywiście skorzystam,salon skończony ,długo to trwało ,były pewne komplikacje ale cóż tak to jest jak się wydziwia cuda wianki....heheheheh
U nas zaczynają się ferie ależ se pośpie ......chyba
Witam piątkowo :)
No i lecę do roboty. Sernik robię, a jakiekolwiek ciasto to dla mnie zawsze jest powód do marudzenia i narzekania, więc wiecie, rozumiecie :)
Dziękuję wszystkim w imieniu jednej córci za gratulacje, a drugiej za życzenia. Tort będzie jutro, ale wczoraj Ślubny kupił pączki, więc wszadziłam w jednego świeczkę i jak tylko Duża wróciła ze szkoły, to zapaliłam i odśpiewaliśmy jej w przedpokoju "100 lat" z pączkiem przebranym za tort urodzinowy, życzeniami i prezentami i chyba była bardzo zaszkoczona i zadowolona :)
A dzisiaj przyjadą moi rodzice i mamusia przywiezie mi faworki :))) Lubię to.
Witam Wszystkich!
Dziś u nas klęska żywiołowa, spadło z 5 cm śniegu i całe miasto zablokowane, zamknięta zakłady pracy i szkoły na ulicy samochód widać może 1 na godzinę a ma jeszcze padać to nie wiem co będzie dalej, ludzie robią zapasy żywności na kolka dni. Jestem tu 1,5 roku i to pierwszy śnieg jaki tu widziałam.
Boroweczko25 u nas śnieg też sypnął ale z deszczem i to co spada to zaraz sie topi . Nauczycielka w szkole mojej córki dziś buczała że wszędzie spadł śnieg a u nas nie ( może marzy jej się wolne bo tu jak napada to podobno zamykają szkoły ) .Bristol też zasypany podobno, więc to tak koło nas krąży
Witam w piąteczek :) jak ja się cieszę, że już nadszedł... Weekend wolny, tym razem telefonów z pracy nie odbieram, nie ma mnie dla nikogo :) Do nas przyszły mrozy i tak ma zostać podobno przez tydzień. Już mi się to niepodoba. Pierwszy remanent, najważniejszy dla mnie, zrobiony ekspresowo, z rewelacyjnym wynikiem :) jeszcze tylko 5.
Lenok, gratuluję zdolnej córy i wszystkiego najlepszego dla drugiej :)
Aloalo, to dobrze, że z Twoimi oczami coraz lepiej :)
Dorzucam mocno do kominka, zostawiam gorącą herbatkę pt. truskawki w szampanie, mandarynki i idę się pobujać. Miłego wieczoru :)
Witam wieczorkiem!
Dziś dzień zaczął się bardzo fajnie, Bob odzyskuje apetyt, co mnie bardzo cieszy, bo schudł kilogram a w jego posturze kościstej to dużo. Ale już lepiej. A potem po południu bardzo źle się poczułam i chciało mi się ryczeć, że to znowu wraca. I siedziałam taka zgaszona i zadzwonił Mąż i Bob mu mówi "mamusia jest smutna, ale staram się ją <rozcieszyć>" i się przytulił i wtedy nie wytrzymałam i łzy poleciały ciurkiem. I potem mi ulżyło :) Albo tabletka zaczęła działać, albo Bob ma wielką moc :)) Odzyskawszy w miarę normalny stan zabrałam się za pieczenie ciasta, bo jutro mam gości. Miało być takie wspaniałe i w sumie ładnie wygląda, ale nie jest puszyste, bo zamiast sody wsypałam glukozę I kiedy zaczęłam robić to ciacho, Bob zapytał, dlaczego robimy ciasto. Odpowiedziałam, że jutro przyjdą goście. Bob zapytał, czy przyjdzie jakieś dziecko a ja, że nie. A na to Bob "ale ja chcę jakieś dziecko dla mnie! Nie chcę, żeby przyszli sami starzy ludzie!". Nooo, ci starzy ludzie to dziewczyny w moim wieku ....
Lenko - ja mam propozycję nie do odrzucenia: ja będę Ci na urodziny piekła ciasta a Ty mi będziesz szykwać sałatki i inne przekąski itp. Co Ty na to? A papryczki z serem w środku Mąż przytaszczył z Biedronki i bardzo mi smakowały, tylko kurde, ostre :) Ale dobre.
Mysha - nieodbieranie telefonu to świetny pomysł i trzymaj się go! Życzę Ci prawdziwie spokojnego,przynoszącego wypoczynek weekendu!
Smakosiu - dotarłaś do domu o normalnej porze? A hula hop doszło? :)
Miłego wieczoru!
Uf! Co za dzionek! Ciągle coś. W pracy miało być spokojnie a nie było. Na koniec biegiem do tramwaju, bo czas umykał a byłam umówiona u fryzjerki na podcięcie "strzechy". Powrót średnio-przyjemny, bo dłuuuugi a na dodatek zimno jak...nie wiem co. Wpadłam głodna i już miałam się zabrać za podgrzewaniu a tu przesyłka w progu. Hula Hop dotarło. Jest super. Ciężkie, bo wybrałam sobie takie do ćwiczeń i na swój wzrost. Profesjonalna oferta (jak na moje oko). Mogę polecić. No to zaczęłam próbować czy się utrzyma na moich biodrach i czy nie zapomniałam jak się to robi. Znów czas mi uciekł. Potem szybkie jedzenie i zaczęły się telefony...i tak do teraz. Koniec świata! A już chce mi się spać...
Jeszcze jedno - wszyscy mają serdeczne pozdrowienia od Hope. Bidulka nadal się kuruje z pomocą Połówka, który serwuje Jej różne specyfiki. Dużo śpi, bo jak mówi na nic innego nie ma siły. O joj...
Zmykam do spania.
Dobrej nocy i do porannej kawy
Przekaż jej niech zainteresuje się nasionami ,, Ostropest plamisty,, informacja w googlach.
Dzień dobry!
No to przyszłam z poranną kawą a Smakosi nie ma. Ani nikogo innego. Ani Lajan do kominka nie dorzucil, dobrze, że się jeszcze tliło to dałam radę zrobić z tego ogień. Bo na dworze -10 prawie. Brr.
Polatam po sieci, wypiję kawę i biorę się za odkurzacz i ścierkę. Bo starzy ludzie przyjdą :))
Miłego dnia!
Witajcie sobotnio
Co za piękny wyraz... "sobota" Pławię się w jego dźwięku
Wreszcie się wyspałam. Pooglądałam sobie poranne "Dzień Dobry TVN", zjadłam śniadanie, zmieniłam pościel i zapakowałam dwie pralki pościeli i ręczników. Chyba pójdę śladem Aloalo i trochę poodkurzam. Ogólnie jest czysto więc pracy dużo nie będzie. Ale nim zabiorę się za sprzątanie zrobię kawkę i wczuję się w jej aromat i smak. Zazwyczaj rano, w pracy piję to "czarne cudo" jakoś tak mechanicznie a dziś jest okazja nacieszyć się tą chwilą. A do tego owsiane ciastko z odrobiną mlecznej czekolady.
Za oknem biało, wietrznie i zimno. W zasadzie nigdzie nie muszę wychodzić, ale...korci mnie żeby wyskoczyć do centrum handlowego. Czas przecen w pełni a ja jeszcze nie miałam okazji zaglądnąć do sklepów. Chętnie bym uzupełniła swoja bieliznę. Nooo, o butach to już nawet nie wspomnę. Okres wyprzedaży to najlepszy na to czas. Wtedy można sięgnąć po markowe, solidne propozycje.
Aloalo, życzę super spotkania z koleżankami (żeby bardzo mocno wpłynęły na poprawę nastroju)
To zmykam do kuchni odpalić ekspres do kawy.
Miłego dnia!
Witajcie niedzielnie
Pobudka! Przynoszę pyszną, aromatyczną kawę Kto jest chętny?
Ech, jak dobrze jest wstać rano i nie musieć biec do autobusu. Zapalić światełka, które pozostały z dekoracji świątecznych i nacieszyć się tą ulubioną namiastką "grudniowego nastroju"
W piątek znalazłam na Grouponie fajną, atrakcyjną cenowo ofertę na mały wypad nad polskie morze. Pomyślałam sobie, że pod koniec marca Połówek będzie miał urodziny więc będę miała dla Niego właśnie taki prezent. Jako, że przyjeżdża na święta, to wykupiłam ofertę od 1-go kwietnia. Ostatnio jak wyjechaliśmy na Sylwestra zażartował sobie rano, że fajnie by było mieć ofertę ze śniadaniem do łóżka. Ja patrzę a w tej, którą znalazłam jest napisane, że każdego dnia dostarczają je do pokoju No to będzie miał niespodziankę. Dodatkowo też jest możliwość skorzystania każdego dnia z godzinnej sauny z aromatoterapią. Myślę, że to fajny prezent
O! Już 9-ta! Chyba zgłodniałam. Idę robić śniadanie. Przy okazji nakarmię nasze zwierzaczki, bo właśnie wyszły z kapcia.
A Wy wstawajcie, bo kawa stygnie
Dobry wieczór!
Wpadam przywitać się szybciutko i uciekam :) Wczorajszy wieczór z koleżankami minął bardzo miło, fajnie tak się spotkać, tylko trzeba to robić częściej, bo nie ma szans się nagadać przez kilka godzin, Bob przeżył to, że byly tylko starzy ludzie i był bardzo grzeczny.
Jutro jedziemy do moich Rodziców na Dzień Babci i Dziadka a ja do swojej Babci, która mieszka w tym samym domu, co Rodzice. W imieniu Boba kupiłam Babci i Dziadkowi pudełko czekoladek z wygrawerowanymi jego życzeniami a na czekoladkach jest wydrukowane zdjęcie Boba. Śliczne to jest. Jutro też wracamy do swoich obowiązków, to znaczy ja do pracy a Bob do przedszkola. To będzie wstawanie. Teraz budziliśmy się przed 9!
Smakosiu - aż mi szkoda, że nie jestem Twoim Połókiem! Jeny, ale prezent piękny! Ty masz pomysły cudne. Do dziś pamietam tą paczkę z batonami na walentynki :)
Aaaa, zimno jest, Bardzo. Mam nadzieję, że choć trochę przymrozi te wredne choróbska.
No to miłej reszty wieczoru, spokojnej nocy i dobrego przebudzenia w poniedzałek.... :)
Super pomysł, to Ty miałaś Kurcze! Czekoladki z życzeniami od Boba i Jego zdjęciem to jest dopiero coś! Fajnie, że udało się Wam to "babskie" spotkanie. Zawsze, kiedy jest miło, to człowiek myśli, że trzeba to szybko powtórzyć a potem znów mija cała kupa czasu i jest jak zwykle
Życzę płynnego powrotu do codzienności
Witam w nowym tygodniu
Obudziłam się wypoczęta. To raczej dobry początek dnia, prawda? No a jaki poniedziałek - taki cały tydzień. Oznacza to tyle, że trzeba się postarać żeby reszta dnia była równie dobra. Czyli co? Czyli nerwy "chowam w kieszeń", postaram si ę nie dać wyprowadzić z równowagi, nie pozwolę żeby "ktoś" popsuł mi dobry nastrój. Wierzę, że to dobry plan dnia. teraz tylko trzeba się trochę wysilić
Oooo! Właśnie zadzwonił mój szef, że przyjdzie do biura dopiero koło 12-ej. Juhu! Będę sobie spokojnie pracować.
No ale póki co zrobiłam dla wszystkich pysznej kawy Dallmayr z ekspresu (z tego, co to kupiłyśmy sobie z koleżankami z pracy na spółkę). Znalazłam kapsułki właśnie tej firmy. Są wspaniałe. Aromat i smak nie do podrobienia. Tylko jedna uwaga - żeby nie było tak, jak wczoraj czyli, że przychodzę wieczorem a moja kawa jak stała, tak stoi. Z ta różnicą, że pieruńsko zimna.
Lajan, usmarowałam się po czubek nosa ratując ogień w kominku. No wiesz co! Gdzie Ty jesteś? Chyba faktycznie czas już powoli przymierzać się do nowego lotu. Może by tak coś o ukłonach dla choinek, które zajmują miejsca przy śmietnikach, o tym, że z nowym rokiem budzą się nowe nadzieje...? A może o tym, że trzeba zaczarować powietrze żeby przegonić wszystkie wirusy...? Albo o tym, że niektórzy już wystartowali ze swoimi postanowieniami noworocznymi i trzymamy za Nich kciuki...? Hm...a tak najbardziej to chyba o tym, że warto w tym przejściowym okresie (w oczekiwaniu na wiosnę) wymyślić sobie coś, co przynosi nam radość żeby jakoś z uśmiechem oczekiwać na pierwsze pąki na drzewach.
Aloalo, jak się wstawało? Bob nie płakał?
Lenka, córcia zadowolona z imprezy urodzinowej? Jak Ci się udało menu? Niech zgadnę - goście chwalili i końca tym pochwałom nie było.
Ada, daj nam znać jak się dzisiaj czujesz?
Mysha, odpoczęłaś trochę? Nacieszyłaś się weekendem? Remanenty pokończone czy jeszcze w tym tygodniu będą?
Monia, jak tam pogoda u Ciebie. Zrobiło się wreszcie biało?
Boróweczko, a jak tam u Was spisuje się komunikacja? Ludzie cieszą się choć trochę z zimy? Nadal chaos?
Agacia, jak się udał remont salonu - jesteś w 100% zadowolona? Pewnie tak Zakładam, że w niedzielę siedzieliście w domu i radowaliście się tymi nowościami
Marcia!!! Gdzie jesteś? Jak Ci się układa w nowej pracy?
Czarnykocie, wyruszyłaś ze swoimi kijkami "nordick". Jak Ci się chodziło?
To co - startujemy z tym nowym tygodniem?
No to do startu gotowi START!
Smakosiu ale fajne podejście do nowego tygodnia ,masz super nastawienie aż mnie zaraziłaś . U nas temperatura 0stopni ale odczuwalna - 2 ( przynajmniej tak mowili w radio)i śniegu dalej nie ma .W nocy było -4 , chyba ten śnieg to nas ominie tak sobie myśle.Dzieciaki chciałyby śnieg bo dawno go nie widziały , a malutki był za malutki żeby pamiętać ze " cóś " takiego istnieje .
Serdecznie pozdrawiam
U nas dziś już lepiej na drogach, śnieg już prawie zginął ulice czarne i mokre mam nadzieję, że w nocy nie przymarznie, ja siedzę w domu ale moje chłopaki dość daleko dojeżdżają do pracy, syn jeszcze nie wrócił to nie wiem jak wygląda na autostradzie.
Usiądę na chwilkę z herbatką, zjem mandarynkę i pobujam się.
Nie zazdraszczam nikomu tego marznącego czegoś co leci z góry i drapania szyb, oby do wiosny. Dzień coraz dłuższy tylko patrzeć jak będzie cieplutko i będziemy narzekać na upały.
Do kominka dołożyłam, zwierzaczki nakarmiłam i poczochrałam, poszły dalej drzemać do kapcia.
Witam!
Oglądaliście epokę lodowcową? Ja tak. Na żywo. Wyszłam rano z domu i omal nie zjechałam ze schodów, złapałam się poręczy, ale ona była z lodu. Wszystko było z lodu. Śnieg wyglądł, jak błyszczaca beza, bo był pokryty warstwą lodu. Droga w lodzie. A z nieba cały czas leciało mokre coś na kształt ni to deszczu ni śniegu, ale skutecznie zamarzało tam, gdzie spadło a spadało wszędzie. Uważając, żeby nie wywinąć orła w moich szpilach odporwadziłam Boba do przedszkola i pełna obaw poszłam do samochodu... MASAKRA. Warstwa lodu na szybach sięgała około pół centymetra, co obliczyłam, gdy po 10 min. darcia skrobaczką wydlubałam dziurkę wiekości piłki do tenisa. Może szło by mi lepiej, gdybym miała dłuto i młotek.... Nigdy nie widziałam czegoś podobnego. Zrezygnowałam z dalszego wykuwania auta spod bryły lodu i pojechałyśmy samochodem koleżanki, bo on stał w garażu.
To marznące coś pada nadal. Samochód ma w tej chwili kilkakrotnie grubszą warstwę lodu... wszędzie. Z wyjazdu na dzień babci i dziadka nici. Tata chciał po mnie przyjechać, ale się nie zgodziłam. A jutro mamy jechać wieczorem do tych Gliwic na zastrzyk...
Życze miłego wieczoru. I wiosny życzę...
To rzeczywiście epoka lodowcowa .... start w nowy tydzień miałaś ślizgający nie zazdroszczę i ocieplenia Ci życzę ,dużo słonka żeby Ci autko odtajało
No właśnie jakoś o ociepleniu nikt nie wspomina :(
Witajcie Robaczki
dziś o poranku zasłyszałam przysłowie, pewnie nie spamiętałam dokładnie ''jak Agnieszka śniegiem sypie z mieszka, tak będzie do św, Franciszka''...a Franka jest w czwartek...to by się zgadzało....u mnie sypie bez opamiętania, tunele w chodnikach, chodniki w tunelach...a przy tym wiater duje i zimno jak fix...do pracy nie da rady nie dotrzeć, z racji faktu, że blisko mam, szefowa z żartem ''pani ma blisko, to się jakoś przekopie''...no i nie ma mocnych...strażacy obok mają fajny pług z 'malucha', śmigają po chodnikach, aż miło...
Smakosia nordiki testowane 'na sucho'...pobieram lekcje z instruktorem wirtualnie hihi
ale niech się tylko rozciepli...jak śmignęęę..to sto koni nie dogoni...
lecę zmyć maskę, bo Milan zaczyna się do mnie dobierać...znaczy się chce zlizać hehe nawet nie wiecie, jakie to kochane psisko...niby szwagra, a u mnie 'na kolanach' siedzi...
buziam wieczorowo
Smakosia nordiki testowane 'na sucho'...pobieram lekcje z
instruktorem wirtualnie hihi ale niech się tylko rozciepli...jak
śmignęęę..to sto koni nie dogoni...
U nas to samo, pada i marznie. Po pracy w trzy drapałyśmy szyby w aucie, masakra. Jest paskudnie, ziąb straszny i tak ponuro. Dorzucam do kominka, rozstawiam świeczuchy, zostawiam gorącą herbatkę, mandarynki i idę się pobujać.
Smakosiu, jutro robię dopiero drugi remanent z 6 zaplanowanych. Ale ten mam blisko i chyba szybko skończymy.
Piszę, bo jutro moje ręce mogą odmówić posłuszeństwa.... Właśnie wróciłam z imprezy przy samochodzie. Boba wpakowałam do środka, włączyłam silnik (choć ponoć można za to mandat dostać nawet 500 zł) spryskałam szyby jakimś odmrażaczem i zaczęłam kucie w lodzie, Po 45 minutach lód zszedł z przedniej i bocznych przdnich szyb. Sąsiad wprowadzi go na noc do garażu, bo będzie wolny. W dodatku zapomniałam wziąć rękawiczek, co zauwayłam dopiero przy samochodzie, ale Bob był tak miły i pożyczył mi swoje. Zatem odziana w zygzaki McQueeny darłam co sił :) Dobrze, że mam małe dłonie to nawet nie były bardzo ciasne :)
Idę na mandarynki. Dziękuję Mysha, Ty wiesz, czego aloalo trzeba :))
Uf! Jak dobrze być w domu. Pracowity dzionek miałam.
Aloalo, ale się naskrobałaś,uuuuu... Nie zazdroszczę. Fajnie, że sąsiad udostępni Ci garaż. Ładnie Cię poratował. Takiej krainy lodu chyba jeszcze nie doświadczyłam i powiem więcej - wcale nie żałuję U nas też zimno i jest jakaś, taka przenikliwa wilgoć i wiatr...br! Na szczęście kolega przywiózł mnie do domu. Ale za to w pracy zmarzłam tak, jak już dawno tego nie było. Było już koło 14-ej, kiedy niespodziewanie odkryłam, że mój szef zakręcił całkowicie kaloryfer, bo Jemu było gorąco. O ludzie! Jak Go tylko zobaczyłam, to zaraz powiedziałam, że ostre lańsko mu się należy. Uprzedziłam, że jak ma zamiar znów zakręcić zawór ciepła, to żeby najpierw zamknął swoje drzwi i nie ochładzał mojego pokoju (mamy połączone). Śmiał się więc teraz nie wiem czy zrozumiał coś z moich gróźb
Uwaga uwaga, mam pół granata (czerwony, soczysty). Kto pierwszy, ten lepszy. A kto sie nie załapie ten może się pocieszyć pyszną herbatą z miodem nawłociowym, imbirem i cytryną. Pyyyycha
Oj, ale bym zapomniała! Wszystkiego, co najlepsze dla wszystkich Babć. Niech ta miłość od wnucząt osładza Wam życie każdego dnia
Skoro Lot 2 już rozpoczęty ten zamknę, co by nam się nie poplątały:) http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=541790&post=541790