więc każda kobitka ładuje do swego wora,
.............................
A przy chudej żonie to zima nie może być przyjemna
Dosyć szkieletorów, niech żyją pulchniutkie. Dietowy stres zabija radość.
Oj Lajanku, po tym Dzikim Zachodzie strasznie żeś sie zadziorny zrobił I niebezpieczeństwo ściągasz na własną głowę :)
Nie żyją też szczupłe i zdrowe, co moga jeśc wszystko i nie przybieraja na wadze:)
niech żyją...tylko nie w wątku o tłustej żonie..:P
Ooo coś o mnie,mogę jeść wszystko ,nawet codzień kanapki ze smalczykiem i nic jak było 54kg tak wskazówka nic nie drgnie ,a do 60kg mogłabym śmiało dobić.
i nie muszą sie przechwalać bo tym grubszym żal :(
i nie muszą sie przechwalać bo tym grubszym żal :(
to niech grubsze zadbaja o siebie albo polubia swe kraglosci
nie zazdroszcze MR bycia szczupłą tylko tego że może wcinać ile chce i nie tyć.
bo niektóre kobiety tyją po zjedzeniu tic taca :p
a nie oznacza to ze o siebie nie dbają....źle zinterpretowałaś moją wypowiedź
Olciaa, ja nie napisałam o sobie, ale ogólnie o szczupłych co nie tyją:) Powiem Ci szczerze że wiele razy mam chęc na przegryzkę w ciągu dnia, ale wypijam dużą szklanicę po piwie wody z cytryną, dopiero biorę się za jedzenie:) zawsze tak robię i nie tyję, jem wtedy dużo mniej i jestem najedzona.:)
Jakiś czas temu w krzyżówce wyszło mi hasło: ŻONA GRUBA, MĘŻA CHLUBA :)
Dzień dobry!
O kurde, Lajan, wątek o mnie, no nie musiałaeś na prawdę
A tak na poważnie to nie mam zupełnie czasu, ale chciałam wpaść dać znać, że żyję, jak ktoś byłby ciekawy, ale w pracy gnębi mnie kontrola z ZUS a w domu rozmnożyły mi się dzieci z jednego do trojga a w ciąży nie byłam i nikogo nie adoptowałam, ale niektórzy lubią wakacje spędzać u cioci w mieszkaniu, no i nie odzywam się dlatego za często. I nawet nie wiem, czy to zdanie jest napisane składnie, ale nie mam czasu czytac i poprawiać!
Serdecznie wszystkich pozdrawaiam! I do zobaczenia! :)
Witajcie pourlopowo i poniedziałkowo
Tłusta żona czy chuda...a co mi tam - grunt żeby w Kawiarence było ciepło, miło, przytulnie, gwarno więc krótko mówiąc tak, jak zwykle
Wreszcie trochę się ogarnęłam po powrocie. Dobrze, że jestem w pracy, bo w domu nie umiałam się odnaleźć a tutaj zwyczajnie musiałam "wystartować" i teraz już jakoś pójdzie. Wczoraj się "rozklejałam", że mi szkoda, że już lato się kończy, że urlop już za mną, że Połówek daleko... Nawet nie zaglądałam do internetu, bo mi zabrakło nastroju. Usiadłam z książką i próbowałam oderwać myśli.
Przez ten ostatni okres spędzałam noce w tak różnych miejscach i z taką intensywnością zmian, że dziś kiedy się obudziłam przed trzecią, to nie mogłam sobie uświadomić gdzie jestem. Byłam taka zakręcona, że usiadłam na łóżku, patrzyłam się na szafę i próbowałam sobie przypomnieć, gdzie taka stała Byłam wyraźnie nieźle zaspana, bo dopiero jak stanęłam w przedpokoju, to dotarło do mnie, że jestem w swoim domu i za dwie godziny z kawałkiem muszę wstać do pracy.
A tutaj na szczęście nie czekały na mnie żadne niespodzianki. Udało mi się wejść w obowiązki szybko i płynnie. Pamiętałam, że szef ma jeszcze tydzień urlopu więc liczyłam na komfortowe nadrabianie zaległości. Niestety mój szef nie mógł sobie przypomnieć do kiedy ma labę więc na wszelki wypadek przyszedł do pracy. Kiedy Mu uświadomiłam, że powinien teraz odpoczywać, to stwierdził, że w zasadzie skoro już jest to popracuje jakieś trzy dni i może jeszcze sobie gdzieś "wyskoczy". O żesz! Nici z "biurowej wolności" :-)) Co gorsza za oknem ciężkie, szare i ołowiane chmury - pozostałość po wielkiej ulewie. To nijak nie skusi mojego "pana i władcę" żeby się gdzieś zrelaksować na łonie natury.
W zasadzie, to miałam ochotę przedłużyć sobie urlop o jeden dzień i zostać na weekend u Połówka, ale umówiłam się na sobotę z fryzjerką i na poniedziałek z panią od ubezpieczeń więc nie chciałam im robić zamieszania w planach. Wyobraźcie sobie, że obie zadzwoniły z poprosiły mnie o zmianę terminów. Jedna, kiedy wychodziłam do autobusu w drodze z Niemiec a druga dziś rano. Ech, żebym to wiedziała! No nic - przynajmniej mam już za sobą ten nielubiany, pierwszy dzień pracy po dłuższej przerwie.
A w głowie ciągle kłębią się różne obrazy i wspomnienia pourlopowe i nie pozwalają mi stanąć całymi stopami na ziemi
Koralik z Faworkiem pchają mi się na kolana. Chyba czas ich trochę poprzytulać, bo już dawno tego nie robiłam. Dla Was mam herbatę z sokiem i cytryną (czyli moją, tradycyjną) a do tego szarlotka mojej Mamy. Jak zawsze przepyszna.
Miłego dnia
Witam we wtorek wieczorową porą
Ale żeście się pochowali. Wyłazić mi i to szybko! Kawa stygnie. A zrobiłam pyszniastą. Oczywiście z ekspresu i z dużą ilością spienionego mleka (jeśli ktoś lubi).
Czysto tutaj. Nawet nie ma komu brudzić. Koralik z Faworkiem wyjedli wszystkie resztki i patrzą tęsknie na drzwi, że może zaraz ktoś się w nich pojawi. Przytulę te nasze "pieszczochy". Hm...a może usiądę w fotelu Myshy...? Ona zawsze przychodzi jak tam się ktoś "rozgaszcza" Czuje dziewczyna "pismo nosem". Hope, pewnie cała w cukrze i mące szaleje w kuchni tworząc swoje dzieła i roztaczając "gorące" aromaty na prawo i lewo. A może przytula maleństwo swojej siostry? Aloalo, też zaganiana. Ciekawe czy ma jeszcze dwójkę szkrabów pod swoją opieką...? Pewnie niedługo przyjedzie Jej Połówek. Już dawno nie opowiadała nam, co też nowego wymyślił kochany Bob. A Lenka - gdzie Ona jest? Czyżby w swojej oazie w górach. Eeeee, chyba nie! Przecież czas do pracy. Mam nadzieję, że u Niej wszystko w porządku. A gdzie reszta kawiarenkowiczów? Bonieś, Vanessa, Boróweczka, Bahati, Agulek74, Krysia64...? Beata66 - pewnie bardzo zapracowana, to zrozumiałe, że Kawiarenka musi poczekać. Więc czeka... Makusia pewnie jak zawsze "skrobie" cichutko w naszych przepisach, grupuje je w odpowiednich działach i poprawia różne błędy. A może jednak zaglądnie tutaj? Te przerwy wakacyjno-urlopowe zawsze tak "wyciszają" Kawiarenkę. No ale czas już wracać!
Dziś wreszcie wróciłam po pracy prosto do domu więc był czas żeby zrobić jakieś konkretne zakupy. Megi, natchnęła mnie na gotowanie zupy. Nakupowałam pomidorów i zrobiłam wielki gar pomidorowej. Zawsze robiłam ją z koncentratu a teraz ze świeżych pomidorów. Różnica jest jednak ogromna - zupa przepyszna. Możecie się częstować jak macie chęć. Kiedy byłam na wsi, to zaproponowano mi taką ze śmietaną (od własnej krowy) na śniadanie. To było niezapomniane. Pachniała i smakowała jak...dojrzałe lato.
Ale się ściemniło. Dzień już teraz wyraźnie jest krótszy. Czy Wam też jest szkoda lata? Wiem, że jesień również bywa piękna, ale szkoda mi gdy kończy się czas urlopów.
Dobrej nocy
Smakosiu, zaglądam i tutaj, w przerwach między "skrobaniem" Pozdrawiam Was wszystkich;)
Ech Ty nasz pracusiu... Dobrze, że na tym forum mamy taką osobę, która w domowym zaciszu, kosztem swojego wolnego czasu i z sympatii do WŻ robi tyyyyyyyyle dobrego. Praca moderatora, to "robota po byku". Tak mi teraz przyszło do głowy, że fajnie by było gdyby takie osoby, jak Ty, które społecznie pracują dla tego serwisu mogły chociaż czasami dostawać różne drobiazgi od reklamodawców czy sponsorów - tak w ramach wdzięczności za ten wkład pracy.
Fakt..robota nie przerobiona, ale jak widzę kolejkę do polecanych, to aż żal mi naszych ekspertów
No tak, tam czeka kolejna "robota po byku". Jednym słowem macie pełne ręce pracy. Uściski
Witajcie, ja tez zagladam i dokarmiam zwierzaczki, troche sprzatam i czasem zapadne w fotel.
Aaaaa, to Ty tak wysprzątałaś! Za to mam dla Ciebie mój ostatni kawałek szarlotki. Dostałam od Mamy. Jest przepyszny. Mam nadzieję, że lubisz ciasto z jabłkami? Częstuj się. No i koniecznie zaglądaj do Kawiarenki częściej
Oj lubie szarlotki i inne pyszne ciasta. Zagladam czesto ale cichutka myszka ze mnie, siadam sobie w kaciku i relaksuje sie.
Proszę, kawałeczek kurczaka Widok Kołobrzegu.
Kołobrzeg nocą.Pozdrowienia od mewy.Zachód słońca nad morzemPozdrawiam Z Borne Sulinowa
Dopisano 12-08-22 5:55:55:
Coś na śniadanko?Ale nam zaserwowałeś miszmasz zdjęciowy! To chyba Twój urlop w telegraficznym skrócie, co? A te kulki pieczone, to co to jest za mięso?
Też tak właśnie pomyślałam (włącznie z tym "mniam")
Smakosiu, kochana :) ja się pakuję. Jak zabrać blisko 30lat w kilku kartonach? :)
O ja pierdziu! To nie zazdraszczam, bo pewnie łatwo nie jest. No ale jak znamy życie, to dasz radę, bo... nie masz innego wyjścia Życzę Ci żeby przy tym całym zamieszaniu nie zabrakło Ci uśmiechu i cierpliwości. Dużo szczęścia w nowym miejscu A jak znajdziesz czas, to koniecznie odezwij się do nas.
Oczywiście, że się odezwę i fotorelację nawet strzelę :) Zacznę od pociągu, potem lotnisko, kolejn lotnisko, kolejne 2 pociągi i... dalej sama nie wiem co :) ale damy radę, no... musimy, zaraz rozpoczęcie roku szkolnego i Młode z marszu raczej zaczną przygodę szkolną już TAM. Jestem "lekko" zestresowana.
Tylko lekko zestresowana? Uuuuu, to Ty odważna Kobieta jesteś. Ja bym pewnie miała nogi z waty i trzęsące się ręce Myśl tylko o tym, że wyjeżdżasz na spotkanie szczęściu. Buduj je od pierwszej chwili a potem pielęgnuj. W życiu tylko ten jest spełniony, kto daje sobie szansę na to spełnienie. dzieci zawsze pierwsze się odnajdują w nowych warunkach. Na początku może być trudno, ale czasami warto się trochę powysilać, prawda? Trzymam za Was mocno kciuki i będę z wielką niecierpliwością czekać na pierwsze wieści z nowego "lądu". Buziaki i uściski na drogę
No to witam środowo
Pędzi ten czas, prawda? Już połowa tygodnia pracy a przecież dopiero co wróciłam z urlopu.
Czas na herbatę z cytryną. Kurna Olek , sok mi się skończył. W takim razie posłodzę cukrem. Kawa była wypita wcześniej. jakoś tak...zagadałam się z Bahati i nie wiem kiedy zniknęła.
Dzionek trochę szary ale zimno nie jest. Lepiej żeby nie padało kiedy skończę pracę, bo umówiłam się z psiapsiółką i fajnie by było posiedzieć przy kawie gdzieś na powietrzu. Trzeba korzystać z resztek lata.
Chodzą za mną racuchy z jabłkami, ale najnormalniej w świecie nie mam kiedy ich zrobić. Jak nic nowego mi nie wypadnie, to nastawiam się, że może nasmażę sobie w piątek...? Aż mi nimi zapachniało
Miłego dzionka!
Do mnie jeszcze na szczeście postanowiła przyjść przyjaciółka, kto lepiej pomoże w pakowaniu? W piątek chyba już nie będe miała kuchenki, od dziś przyzwyczajam rodzinę do kanapek. :) Fotorelację chyba zacznę od pakowania bo to widok jak po wybuchu granatu :) Ryśka zadowolona, tarza się we wszystkim, zakłada na siebie to, co akurat wywlokła ze sterty "do zabrania" i z diabelskim uśmiechem woła "Mama, popa(trz)" to patrzę, parskam, wyplątuję Rycha i pakuję rzeczy po raz 172737.
Koniecznie już teraz zacznij tę fotorelację. My będziemy na nią czekać z wielką ciekawością a dla Ciebie będzie to z czasem fajna pamiątka. A małej modelce fotkę strzeliłaś?
Córcia jest niesamowita! Na dodatek masz "oko" do zdjęć. Brawo!!!
Ps. W jakim programie robisz te napisy?
Dziękuję w imieniu własnym oraz Ryśki. :)Napisy dodaję w Photoshopie; zawsze wybieram kolor ze zdjęcia, tu chyba kawałek fartuszka. :)
Dzień dobry!
Udzieliłam sobie przerwy. Mam dość! Całą dniówkę gapię się w monitor i nie widzię Kawiarenki, no tak być nie może :)
Kontrola z ZUS trwa. Nie będę o tym gadać jednak. Porzućmy przykre rzeczy.
DZiś idę na zakupy. W planach ważny zakup - prezent na urodziny Boba. Bo Bob się starzeje i skończy już całe 5 lat. Oczywiście wiem, co Bob chce, bo kończy 5 lat i nie jest mu już wszystko jedno, tylko ma wizję i sprecyzowane marzenia :) Mam nadzieję, ze nie zacznie lać, bo mam wyprostowane włosy, wiec będę wygladać jak kupka siana.
A mowiłam Wam, ze zmieniłam "imidź" :))) Normalnie w jeden dzień znudził mi się mój kolor włosów. To znaczy odcienie fioletowo, bordowo, wiśniowe itd. I mam w tej chwili orzech z jaśniejszymi pasemkami i jest ok. Ciekawe co Mąż powie jak mnie ujrzy na żywo, bo na razie miał miniaturkę w mmsie :) Ale Bob twierdzi, że jest pięknie a przed fryzjerem orzekł "mamo, masz kiepskie włosy"... znawca... kurna :)
Smakosiu - dobrze, ze już jesteś. Bez Ciebie Kawiarenka to taka jakaś.. mniej Kawiarenkowa :)
Bahati - życzę, zeby ta długa podróż przebiegła bardzo szybko a nowe życie przyniosło wiele szczęścia. A Ryśka jest cudna. Zdjęcia z Ryśką też :)
Leeeeeenkaaaaa!!!!!!
Mysha - jak urlop leci? Poza tym, że szybko :)
Lajan - byłeś na przejżdżce czołgiem gdzieś w okolicah Kołobrzegu? :) 15 minut jazdy 80 zł od osoby, my ograniczylismy się do fotek hi A masz jakieś wiadomości o naszej Marci? Pozdrów ją serdecznie, ok?
Beata - jak Ciebie dawno już nie było! Moze się uda wpaść na chwileczkę?
Krysiu - jak Twój żółty guzik?
Aaa, zapomniałam Wam napisać, co mnie zachwyciło na wczasach, poza morzem i innymi widokami :) Zachwycił mnie facet :) Facet-artysta-malarz :) Miał stoliczek, arkusze papieru, puszki z farbą w spraju, kawałki gazet, miskę i szpachelkę. I przy pomocy tych "wielce wyszukanych" akcesoriów tworzył trójwymiarowe obrazy. Przepiękne. PRzecudne. Zachwycające. Niezwykłe. Mogłabym stać i patrzeć na to, co robił cały dzień. Kupiłam sobie jeden i nikt nie może uwierzyć, że powstał w taki sposób, jak opowiadam :) Mają ludzie talent.
Ok, to spadam. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie!
PS. Najnowsze powiedzenie BOba "mamo, chciałbym coś zjeść, bo już się zgłodziłem" :)
No wiadomo, że ostatnie najładniejsze - w końcu to nasz "odchudzony" Lajan
Ola!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! No nareszcie jesteś! Jak ja się cieszę. Już mi bardzo brakowało wiadomości od Ciebie. Jakoś nie mogłam sobie podarować, że nie wiem, co nowego "wykombinował" Bob. A tu takie śmieszności czekały. Coś czuję, że to "zgłodzenie" się będzie naszym kawiarenkowym powiedzonkiem Ale się narobiło! Popatrz tylko...ja nie wiedziałam, że jak chłopiec kończy 5 lat, to zaraz zaczyna się znać na kobietach. Szybko Ci powiedział jaka fryzura jest dla Ciebie właściwa. Teraz, to już nie ma wątpliwości, że Twój mąż padnie z zachwytu na kolana, jak Cię zobaczy. Jaki syn - taki ojciec Kiedy przeczytałam, że Cię zachwycił jakiś "obcy" facet, to zaraz mi się coś przypomniało (mimo, że z innej beczki). Szukaliśmy z Połówkiem osiedla, na którym mieliśmy odwiedzić Jego rodzinę. Okazało się, że znaleźliśmy szukaną nazwę, ale to była ulica a my mieliśmy odnaleźć całe osiedle o takiej samej nazwie. Paranoja. Najeździliśmy się i zero efektu. No więc podeszłam do faceta, który akurat otwierał furtkę swojego domu żeby się poradzić, gdzie dalej jechać. No i wtedy zdrętwiałam z wrażenia. Już dawno nie widziałam tak ciekawej twarzy. A co za głos. Jaka kultura osobista. Bił z Niego jakiś taki fajny spokój. Nawet Połówek to dostrzegł. Hm...no może bardziej to dostrzegł, że mi się oczy zaświeciły i wpadłam w mały zachwyt Jednak sam też przyznał, że fajny był. Potem wypomniał mi to z uśmiechem a ja tylko głośno westchnęłam
No właśnie gdzie jest nasza Lenka Trochę się zaczynam martwić.
Lajan, ja też Cię prosze żebyś przy najbliższej okazji pozdrowił Nonkę. Pamiętam jak zawsze kończyła swój wpis zdaniem "Miłego dzionka życzy Nonka". Brakuje Jej tutaj.
Cześć Wszystkim :)
Jakby ktoś pytał, to akurat leżę w szpitalu...nie mam dostępu do netu- tu korzystam z uprzejmości jednej fajnej osoby. Jestem potwornie do tyłu z czytaniem postów...niestety. Mam świadomość,że nie nadgonię tego czego nie mam jak poczytać...Jutro mnie potną. Jak wrócę do zdrowia- to wrócę i na WŻ.
A co do tematu tego lotu...Skąd ja znam ten slogan???
ŻONA GRUBA MĘŻA CHLUBA ...to było o mnie, jakby ktoś pytał
Do usłyszenia kiedyś. Buziaki szczególnie dla Bahati i jej dziewczynek a potem dla pozostałych kawiarenkowiczów.
Beatko, trzymaj się dzielnie. Niczym się nie martw, bo wiara i optymizm, dają dużo siły a co za tym idzie również zdrowie. Już niedługo będziesz miała szpitalny rozdział za sobą i wrócisz do Kawiarenki bardzo szczęśliwa. Czekamy na Ciebie! Uściski.
Dużo zdrówka Beatko, myślami jesteśmy z Tobą;)
Witam wieczorową porą,
wpadłam na chwileczkę przywitać się, a tu niespodzianka - tyyyyyyyyyyyyyyyle do czytania. Fajnie, że towarzystwo kawiarenkowe zaczyna wracać z urlopów, pusto tu było jakiś czas temu.
Aloalo, nie wiem czemu, wyobrazałam sobie Ciebie jako krótkowłosą brunetkę, jestem totalnie zaskoczona, ze nosiłaś borda i fiolety Ale na nowa fryzurę mnie natchnełaś. Nie ma jak udana wizyta u fryzjera, kiedy kobieta wychodzi z salonu i czuje sie jeszcze bardziej atrakcyjna niz dotychczas, dumnie muska pukle włosów i uśmiecha się w duchu do męskich spojrzeń.
Kurczę, wyganiają mnie z komputera muszę kończyć, choc dopiero zaczęłam. Wpadę jutro raniutko przed pracą, jak jeszcze będą spali. Na razie pozdrawiam wszystkich znajomków, pa!
Hi, Bonieś, wyobraziłaś sobie mnie sprzed lat :) Teraz mam włosy do ramion a kolor to wiadomo. Jak napisałaś o tym dumnym wyjściu od fryzjera, to mi się cosik przypomniało. Taka wlaśnie wyszlam, bo wiadomo, że fryzjer to uczesze tak, że w domu już tak nie wyjdzie, No i szłam taka "zrobiona" przez osiedle i po drodze wdepnęłam do apteki i zaopatrzona w reklamóweczkę z lekami szłam dalej z podniesioną głową do domu. I w domu wypakowując te leki, patrzę, a na reklamówce pełno tyłków! Wszystkie odziane w czapeczki śmigają do apteki. Ja pierdzielę, paradowałam z reklamą środka na hemoroidy! Jeszcze z podnisioną głową. Teraz sobie wyobraźcie, gdyby tak ktoś krzyknął "ale d...." a ja bym pomysłała, ze to o mnie.... ....
Idę spać. Strasznie mnie ten dzisiejszy gorący dzień zmęćzył. I to szukanie prezentu. Ale znalazłam, zatem piątkowy poranek powinien być niezmiernie radosny :)
Dobranoc!
Witajcie czwartkowo
Czuję słońce na plecach. Nie świeci na nie bezpośrednio - jest odbiciem w szybie bloku stojącego po przeciwnej stronie. Okno mam zamknięte a mimo to tak wyraźnie grzeje. Jaka to wielka siła drzemie w tym naszym słoneczku. Uwielbiam lato i to jego radosne, naturalne światło. Ono zawsze daje mi dużo energii. A Wam? Też to czujecie? Całe szczęście, że jesień też bywa często pogodna i jeszcze trochę będzie można nacieszyć się tym naturalnym światłem. Ech, co ja Wam tu plotę. Tak mnie jakoś wzięło
Mam kawę - skusicie się?
Dobrego dzionka!
Nie pleciesz Smakosia, mam to samo:)
Przysiądę się z kawusią, i troszkę "poskrobię" , Miłego dzionka wszystkim, i dużo słoneczka;)
Nawet nie wiesz jak się przyda, u nas dzisiaj od rana mglisto, piękne słoneczne zdjęcie, i nawet kwiaty podobne do moich ulubionych słoneczników :)) Dziękuję
Nooo, dzieła to nie, ale zdjęcia są moje Robiłam je teraz, będąc na wsi.
Nooo, dzieła to nie, ale zdjęcia są moje Robiłam je teraz, będąc
na wsi.
Nie będę ukrywać, że sprawia mi to przyjemność gdy się podobają i mogą cieszyć. Dziękuję
Piękne, sielskie, wiejskie, moje klimaty :)
Smakosiu, a do tych makówek to nikt się nie przyczepi?
Też się zastanawiałam jak to teraz jest z tym makiem - wolno go mieć dla własnych potrzeb czy nie? Myślę, że na wielu maleńkich wsiach, koło gospodarstw domowych są takie grządki z małą ilością makówek.
Nawet za jeden mak jest sprawa sądowa. Dzisiaj podawali w radiu, że na działkach mieli po jednym maku i mają teraz sprawy karne.
Czytałam, że są różne odmiany maku. Nie wszystkie dają się wykorzystać do wiadomych celów. Jednak nie znam się na tym więc trudno mi jest teraz wypowiadać się na ten temat.
A ja przebywam w kraju fioletowej krowy i czekolady..1000 km od Polandii... i tu w kawiarni obok mnie mają maki :D razem z innymi kwiatami...
witam...
jestem...znaczy się cały czas byłam...tylko lubię pić kawę w miłym towarzystwie:P
a że Towarzystwo zaczęło się odzywać-to ja też się zamelduję:)
U mnie wszystko gra:) chrześniak,pomimo że jest wcześniakiem rośnie,nabiera ciałka i jest cudownie śliczny:)
A ja....cóż...zasypana jestem zamówieniami na torty...w sumie to kalendarz zapełnił mi się miejscami do końca grudnia:) Nie narzekam...wręcz bardzo mnie to cieszy...
Dom jest super,dzieciaki mają przestrzeni do zabawy sporo...koleżanki i koledzy dzieci też w nadmiarze czasem zwalają się nam do domu...ale co tam...wakacje jeszcze są-więc niech się wyszaleją:)
nerki dokuczaja,ale nie az tak jak wcześniej-zdarza mi się brać leki przeciwbólowe i inne,ale da się przeżyć...
przyniosłam Wam do porannej kawusi kawał orzechowca i Smakosiowego serniczka . Melduję się teraz...bo na sobotę i niedzielę mam zamówione 7 tortów i jeden duży na wesele w kształcie bębna i mogę utknąć w kuchni na dłużej....
życzę Wszystkim miłego i udanego dzionka...
BEATKO- trzymam kciuki Kochana za powodzenie Twojej dzisiejszej operacji..Jestem z Tobą
witam... jestem...znaczy się cały czas byłam...tylko lubię pić kawę w
miłym towarzystwie:P a że Towarzystwo zaczęło się odzywać-to ja też
się zamelduję:) U mnie wszystko gra:) chrześniak,pomimo że jest
wcześniakiem rośnie,nabiera ciałka i jest cudownie śliczny:) A
ja....cóż...zasypana jestem zamówieniami na torty...w sumie to
kalendarz zapełnił mi się miejscami do końca grudnia:) Nie
narzekam...wręcz bardzo mnie to cieszy... Dom jest super,dzieciaki mają
przestrzeni do zabawy sporo...koleżanki i koledzy dzieci też w
nadmiarze czasem zwalają się nam do domu...ale co tam...wakacje jeszcze
są-więc niech się wyszaleją:) nerki dokuczaja,ale nie az tak jak
wcześniej-zdarza mi się brać leki przeciwbólowe i inne,ale da się
przeżyć... przyniosłam Wam do porannej kawusi kawał orzechowca i
Smakosiowego serniczka . Melduję się teraz...bo na sobotę i niedzielę mam
zamówione 7 tortów i jeden duży na wesele w kształcie bębna i
mogę utknąć w kuchni na dłużej.... życzę Wszystkim miłego i udanego
dzionka... BEATKO- trzymam kciuki Kochana za powodzenie Twojej
dzisiejszej operacji..Jestem z Tobą
No i pojawiła się nasza "cukierniczka" Narobiła smaka i poszła brudzić palce słodkimi kremami. Cieszę się, że wpadłaś. Nie ma to jak dobre ciacho w Kawiarence w gronie dobrych znajomych
Ruszać się grubasy a nie żreć cały dzień !!!
Komuś tu brakuje cukru w organizmie, bo strasznie zgorzkniałyNo to idź :) Podobno sport jest też dobry na wyciszenie i spokój ducha. My za tobą :)
Ufff, dziś zamówiliśmy nagrobki dla dziadków Chłopa, zrobiliśmy trochę zakupów ubraniowych szkolnych (z Polski jesteśmy i ubzdurało mi się, że dzieiaki do szkoły pójdą w polskich ciuchach), kilka spraw urzędowych w mieście załatwionych i jeszcze kilka poza miastem zostało. Chłop właśnie pojechał do Mamy skonfigurować sieć i komputer, zaraz powinni się na skypie pokazać :) Chyba zaraz przyjdzie mi pakować miksery, blendery itp bajery a jeszcze tort bezowy nie gotowy :) No ale NIC TO, jestem dzielna... przebookowałam bilety na środę :D
Czyli za równy tydzień fruuuuuuuuuuuu! Pewnie, że jesteś dzielna i dasz sobie ze wszystkim radę, bo wiesz, że właśnie budujesz swoje szczęście. A my trzymamy mocno kciuki za te pierwsze kroki w nowym miejscu. Będzie wspaniale. Przekonasz się Jestem tego pewna, bo masz marzenia i potrafisz iść w ich kierunku.
Dziękuję Ci bardzo za te słowa, dodałaś mi otuchy :) Bardzo mi miło to czytać :)
I moje "kciukaski" masz, ale o tym przecież wiesz:)
Ja czasem was tutaj podgladam,ale cicho siedze.Bardzo sie ciesze Bahati,ze jestes z nami z powrotem na WZ,gdzies doczytalam,ze to ty Darai.Pisalas,ze masz stres,ze dzieciaki pojda do innej szkoly itd.O dzieciaki sie nie boj,zobaczysz zaaklimatyzuja sie predzej niz ty.Znam to z wlasnej autopsji.Jak przyjechalam z corka do Niemiec,corka pare dni po przyjezdzie szla z marszu do szkoly,nie znajac wogole jezyka.Do szkoly musiala dojezdzac pare przystankow do sasiedniej miejscowosci,ale nie bala sie,teraz z perspektywy czasu musze powiedziec ,ze miala wiele odwagi.Nowa szkola,nowi ludzie i ani slowa w jezyku niemieckim.Idac pierwszy dzien do szkoly,miala kilka zdan napisanych na kartce,jedno z nich to bylo,ze nie potrafi sie w tym jezyku porozumiec.Od przedszkola uczyla sie angielskiego,ale z dziecmi nie mogla sie porozumiec,bo tutaj jezyk obcy jest od 5 klasy,ona wtedy powinna isc do klasy 6,ale nauczyciele nam doradzili,zeby poprostu ta 5 klase zrobila jeszcze raz,bo material na pewno jest inny,ale moze choc troche podobny do tego co byl w Polsce,jej zadaniem bylo skupic sie na nauce jezyka i osluchaniu sie go.Teraz moge powiedziec,ze bylo to dobre dla niej,po pol roku swobodnie sie porozumiewala w jezyku,a po roku czasu mowila juz z szybkoscia karabinu maszynowego
.Pamietam jak po miesiacu czasu pobytu zostala zaproszona na urodziny kolegi z klasy,ponad polowa klasy byla na tych urodzinach,bylismy zdziwieni,ze poszla i dobrze sie bawila.Wlasnie dzieci otwarte na swiat maja latwiej,szybko nawiazuja kontakty.A z tego co pisalas kiedys twoje dzieci wlasnie takie sa.Moja corka w tej chwili biegle w mowie i pismie posluguje sie jezykiem niemieckim,polskim,angielskim.Potrafi sie porozumiec w stopniu komunikatywnym w jezyku francuskim i japonskim.3 lata uczyla sie hiszpanskiego,ale ten jezyk jej nie lezal i porzucila nauke tego jezyka tzn.w nowej szkole poprostu go nie wybrala.Jesli bedziecie mieli okazje,a dzieciaki beda chcialy sie uczyc innych jezykow,jak najbardziej wspierac je w tym,nie przejmowac sie trudnosciami czy niepowodzeniami,bo tego sie nie uniknie.
Smiesznych sytuacji w szkole na poczatku bylo bardzo wiele,do dzis je wspominamy,tego na pewno tez nie unikniecie.Ale bardzo waznym elementem jest odwaga,nie bac sie mowic w obcym jezyku,obojetnie jak,ale probowac,probowac,probowac.I prosic innych,aby cie poprawiali,w ten sposob nauczysz sie najszybciej.Trzymam za was kciuki mocno,bo wiem jak to jest,testowalam w koncu na wlasnej skorze
Witam.W Italii dzieciaczki chodzą do szkoły elementare w fartuszkach (a ksziążki juz zamówiłas ?).
Ups... miało być pod Bahati ale cos się pomieszało.
Nawet do szkoły nie zapisałam, znam wymogi dzięki mężowi, jego siostra wychowana już we Włoszech przeszłą całą drogę edukacji :)
witam prawie Łikędowo:)
przyniosłam kawkę parzoną i mleko też mam-jak ktoś lubi...
przyniosłam dzisiaj.....muffinki....zostało mi po wczorajszej degustacji.....kilka sztuk.....ale sa to nietypowe muffinki....otóż....jedna Panna Młoda poprosiła o zrobienie kilku próbnych muffin na Jej ślub...a że ślub będzie w okresie po Bożym Narodzeniu...to muffinki są choinkami...i tak na koniec wakacji częstuję Was bożonarodzeniowymi choinkami....smacznego:)
Wpadłam teraz,bo za chwilkę jak skończę kawę-idę znowu do kuchni i pewnie nie wynurzę się z niej do jutrzejszego popołudnia-zapiekę się na amen:)ale co tam,uwielbiam to...i jeszcze mi za to płacą:)
własnie zaczęło u mnie padać,więc nie będzie mi szkoda dnia spędzonego w kuchni...
życzę wszystkim miłego dzionka
Karolinko-ja przeprowadzałam się już kilka razy(z Młodymi) i wiem,że dasz radę i One dadzą-życzę więc całej Twojej Czwórce miłej podróży i powodzenia w nowym,lepszym miejscu
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek
Odkrywam na nowo wartość tego dnia. Już zapomniałam jak to jest cieszyć się nadchodzącym weekendem. Na urlopie człowiek łączy wszystkie dni w jedną całość a teraz na powrót każdy ma swoje odrębne znaczenie. Mimo, że ogromnie sobie cenię urlop, to jednak śmiem twierdzić, że wtedy, gdy pracujemy, to jakby bardziej czuje się wartość wolnych dni
Dziś za oknem szaro i trochę ponuro. Jednak źle nie jest, bo póki nie pada i temperatura dochodzi do 20 stopni, to i tak jest się z czego cieszyć
Nie mam kawy, bo już wypiłam, ale za to przyniosłam herbatę z sokiem z czerwonej porzeczki i z cytryną. Jest pyyyyszna. Sok robiła moja kochana Mama więc dla mnie to rarytas.
Zwierzaczki juz nakarmiłam, poprzytulałam, okna pootwierałam więc przychodźcie witać piątek.
Miłego dnia!
Ps. Ooooo! Ada, przyszłaś w tym samym czasie, co ja. Uzupełniłaś atmosferę Kawiarenki o ciasto i kawę więc jest komplet Nic, tylko wpadać i przysiadać się.
DZień dobry!
Ja tam biorę wszystko :) Proszę o herbatę i choinkę na babeczce i co tam macie. Tylko kawy nie piję.
Dziś rozpoczęłam dzień od odśpiewania sto lat Bobowi a potem Bob pobiegł po prezent. Dostałam juz wcześniej dokładne instrukcje, gdzie prezent ma być schowany i miałam zakaz wręczania go osobiście. Udało mi się kupić jego wymarzone klocki Lego i teraz moje dziecko chodzi u Dziadków z tym pudłem wszędzie :) Właśnie dzwoniła Mama, że przed chiwlą powiedział, że przeczyta jej, co na tym opakowaniu jest napisane i mówi "Drogi panie, dziś masz urodziny i dostałeś te klocki. Jak mama wróci z pracy to będziesz z nią składał" :))) Pamietam, ze ja też uwielbiałam swoje urodziny, od czasu, gdy sama muszę je przygotowywać uwielbiam już mniej :) Przyjecie robimy za tydzień, bo Mąż przecież musi być obecny.
Smakosiu - jak mi brakowało tego piatkowego okrzyku!
Beatko - jak po operacji? Daj znać, jak tylko będziesz mogłą!
Bahati - trzymam kciukasy!
Hope - robiłam takie choineczkowe babeczki na Jasełka dla przedszkolaków - hicior :)
A wiecie, ze za 4 miesiace Wigilia?! Ja pierdziu!
Posiedzę sobie jeszcze chwilke i zmykam :)
Witajcie sobotnio
Nie ma to jak poranna kawa z ekspresu w domowych pieleszach. Musiałam wskoczyć w skarpetki, bo jakoś chłodno się zrobiło U Was też? Za oknem szaro, ale nie pada. mam nadzieję, że nie zacznie, bo dziś idę na rodzinna imprezę, która będzie na działce.
Wygląda na to, że od nowego tygodnia trzeba będzie ostro wystartować z pracą i też wskoczyć na stare, utarte tory popołudniowych zajęć. Dojdzie mi raz w tygodniu gra w squash'a. Jeszcze nigdy nie chodziłam, ale mam nadzieję, że mi się spodoba. W tenisa sporadycznie grywałam i lubiłam to więc liczę, że teraz też będę miała z tego przyjemność. Trzeba się ruszać, bo zauważyłam, że dzięki temu prawie wcale mnie nie bolały lędźwie. Jednak praca przy biurku prędzej, czy później daje swoje, uboczne efekty. Nie wiem jak to jest u Was, ale od kiedy pamiętam, to często miałam jakieś małe postanowienia od września. Niektórzy robią to w nowym roku, po Sylwestrze a u mnie spontanicznie pojawiają się pomysły we wrześniu. Może to rodzaj lokowania energii, którą się kumuluje przez całe lato
No nic, kawa wypita więc zrobię teraz tej dobrej herbaty z sokiem porzeczkowym (od Mamy), nakarmię zwierzaczki, pootwieram okna i zmykam.
Życzę miłego dnia
Lenka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witaj Smakosiu i Wszyscy leniwcy co nic nie chcą pisać.
Pogoda jak zamówiona, dzisiaj dożynki w gminie.
Witajcie kochani!
Wiem,ze nie odzywam sie ,ale czasem was podczytuje,poniewaz nie codziennie mam czas na internet.U nas dzisiaj troche chlodniej,po 2 tygodniach upalow od 35°C do 39°C.Wiec jest w koncu czym oddychac.Ogrodek mi strasznie zarosl,wiec za chwile ubieram rekawice i ide go odchwaszczac,bo w ciagu tygodnia,nie mam za bardzo czasu,atez czasem nie mam sily i nie chce mi sie za bardzo.
Pozdrawiam was sobotnio
Aleksandra, miło Cię "widzieć" w Kawiarence Czasami są takie dni, że człowiek na nic nie ma czasu, jesteśmy jak konie w gonitwie, prawda? Szczególnie, kiedy ma się dzieci i sporą rodzinę, ale... Warto pozwolić sobie na chwilę wytchnienia. To pozwala złapać oddech, zresetować głowę i pomyśleć o swoich potrzebach. Chyba wtedy łatwiej jest "ubrać się w uśmiech" i znów być we własnej skórze - błyszczeć kobieco
Smakosiu dziekuje za przywitanie,bo juz powoli poczulam sie tutaj jak intruz.U mnie czesto sa dni takie ,ze nie mam czasu zbyt wiele,zeby siedziec przy komputerze,badz zagladac na ulubione strony.U mnie corka juz dorosla w tamtym roku w grudniu skonczyla 18lat,ale czasem mam wrazenie,ze w niej ciagle jest mala dziewczynka,i moj maz,wiec jest nas tylko trojka.Maz pracuje na 3 zmiany,i to taki mix,czasem 2 dni rano,3 popoludniu,2 dni nocki i dopiero wtedy ma poltora dnia wolnego.Czyli musi 7 dni calych pracowac,dopiero potem wolne.Wolne przypada mu czasem w srodku tygodnia,a wolna sobote i niedziele ma tylko raz w miesiacu,i to rozwala czesto moje cale plany,bo wtedy kiedy on czasem ma wolne,ja jestem pol dnia w pracy,no i tak to wyglada,ze ciezko cos jest nam zaplanowac.No coz ot zycie...
Witajcie niedzielnie
Jak fajnie jest obudzić się rano i wstać z taką świadomością, że nie trzeba nigdzie się spieszyć, można wypić spokojnie pyszną kawę z ekspresu i zrobić to, na co w tygodniu brakuje czasu.
A dodatkowo dziś za oknem ładny dzionek. Słońce pojawia się i znika dając nadzieję, że deszcz nie będzie padać.
Wczorajszy dzionek upłynął na działce w rodzinnym gronie. Fajnie się odpoczywa wśród zieleni. Lajan, szczęściarz z Ciebie mając taki azyl, gdzie praktycznie możesz spędzać większość wolnego czasu. Pewnie nawet wtedy, gdy robi się zimno, tak? A Ci, którzy mają koło domu kawał swojej ziemi, przestrzeń, ciszę i wspaniałą naturę, to dopiero są szczęściarze Chyba mam jeszcze w głowie te "wioskowe" klimaty, bo nie mogę przestać myśleć o naturze, o tych emocjach, swobodzie i takiej niewytłumaczalnej "lekkości" kiedy tam upływa dzień. Ech... No i znów się rozmarzyłam.
Wstajecie? Wpadnijcie na kawę. Spróbujcie jaka dobra a potem miło spędzajcie ten wolny dzionek
Wpadam na kawę :) Zaraz jedziemy do Mamy na wieś, ostatni raz przed wyjazdem. Koty wyściskam na zapas, całą 10 :) Posiedzę pod jabłonką, pożrę "ogóra" jak mawia Ryśka. Zrobię kilka zdjęć... Po powrocie wreszcie odessam powietrze z worków z ubraniami i zapakuję ostatecznie. Jeszcze tylko buty się walają po domu... 4 kobiety w domu to butów od zatrzęsienia. Zapraszam na sernik oblany czekoladą. Mój ulubiony sernik pieczony bez dodatków. Tylko ser i wanilia. :)
Ooooo, na taki sernik, to ja się piszę Poproszę.
Życzę Wam przepięknego, niezapomnianego dnia z Mamą i swojskimi klimatami.
Duuuży kawałek dla Ciebie, zostawiam :) Dziękuję :)
Dobrze, że duuuuuży, bo ja też jestem duża. Inny mi nie przystoi. Szczególnie jak to jest sernik, albo tort bezowy
Witajcie kochani
U mnie dzisiaj za oknem olowiana pogoda,chmury i troche co jakis czas pada.Ja dopiero z kawusia teraz,poniewaz pozwolilam sobie polezec w lozku dosc dlugo i poczytac ksiazke.Za chwilke bede robic obiad,mam na to jeszcze 2,5godziny,bo tak mezus wraca z pracy i siadziemy wszyscy razem do obiadu.
Co do ogrodka to fakt jest to fajne i siedzienie sobie wsrod zieleni bardzo odpreza,ja mam dosc spory ogrodek bo 620m kwadratowych,ale wymaga jeszcze bardzo duzo pracy z naszej strony ,zeby wygladal tak jak bysmy chcieli.W tamtym roku wprowadzajac sie tutaj ,trawy bylo z poltora metra,chwastow od groma,i spora czesc zarosnieta mleczami.
Na razie jako tako ogrodek jest ograniety na tyle ,ze mozemy swobodnie sobie siedziec przy stole i nogi wyciagnac.Jest tutaj tez piaskownica i 2 hustawki,siostra meza ma mala niespelna dwuletnia coreczke i czasem do nas przyjezdza i wtedy maluch sie nie nudzi tylko brodzi w piachu z foremkami i buduje.Czasem przelatuja przez nasz ogrodek rude wiewiorki,a wieczorem lataja dosc nisko nietoperze,chociaz tych drugich to troche sie boje,niedaleko naszego ogrodka,mozna powiedziec ze na sasiedniej ulicy wchodzi sie do malego parku,mysle,ze te zwierzatka z tamtad sa.
Zycze wam pieknej spokojnej i slonecznej niedzieli
A my Tobie wspaniałego, rodzinnego dzionka. Uściski. Ps. A! I niech Ci już
nigdy nie przychodzi do głowy, że można być w Kawiarence "intruzem".
A to dla Ciebie w prezencie do Twojego ogrodu :-)
Witam w nowym tygodniu....
u mnie słonko świeci,ale nie zapowiadali dzisiaj upałów-ma być ok.25stopni....
Łikęd minął mi pracowicie,zresztą od 6 rano dzisiaj piekarnik też chodzi:) więc tydzień również będę m iała pracowity....
Wczoraj dzwoniła Mama Pana Młodego z podziękowaniami za przepiękny(tu bym polemizowała) i przesmaczny tort weselny.To był ten w kształcie bębna...Zdjęcia mam,ale robione telefonem i muszę kabel znaleźć do komputera...na pewno wstawię-obiecałam:)
przyniosłam kawusię i herbatę z cytryną..na osłodę mam dla Was tiramisu(zostało pół blaszki) i kruche babeczki z kremem orzechowym
miłego dzionka:)
Witam w nowym tygodniu.... u mnie słonko świeci,ale nie zapowiadali dzisiaj
upałów-ma być ok.25stopni.... Łikęd minął mi pracowicie,zresztą
od 6 rano dzisiaj piekarnik też chodzi:) więc tydzień również
będę m iała pracowity.... Wczoraj dzwoniła Mama Pana Młodego z
podziękowaniami za przepiękny(tu bym polemizowała) i przesmaczny tort
weselny.To był ten w kształcie bębna...Zdjęcia mam,ale robione telefonem i
muszę kabel znaleźć do komputera...na pewno
wstawię-obiecałam:) przyniosłam kawusię i herbatę z cytryną..na
osłodę mam dla Was tiramisu(zostało pół blaszki) i kruche babeczki
z kremem orzechowym miłego dzionka:)
Łikęd-to znaczy weekend-my tu w Kawiarence nie używamy innego określenia na wolne od pracy(popołudnie piatek,sobota i niedziela)
Cześć Piękna...a ja dziś se poklikałam lewą ręką i obejrzawszy zdjęcia z zimy, wiesz jakie? No te, kiej byłaś u mnie, na moim zadupiu . Tak mi się zrobiło sentymentalnie....Zastanawiałam się, ile ostatecznie udało Ci się zgubić tych nad-kilogramów :) Pozdrawiam
Witaj Chorasku-mam nadzieję,że operacja się udała i już niedługo będziesz wymiatała swoją Prawicą:)Trzymałam kciukasy za powodzenia,a i parę Zdrowasiek też wymamrotałam.....
Łącznie zgubiłam po drodze 39nadwyżki.....a focie Nasze zimowe zawsze możesz puścić mi na maila,jak znajdziesz chwilunię...
Witam poniedzialkowo!
Zobaczylam babeczki i triamisu i nie wytrzymalam musialam zjesc, ale pysznosci no i herbatke do tego przynioslam zielona, prosze sie czestowac.
Witajcie poniedziałkowo
Jak tam Wasze nastawienie na nowy tydzień? Pogoda już wyraźnie się zmienia więc czas się przestawić na wrześniowe klimaty - chłodne poranki i częstsze opady deszczu. U mnie właśnie wczoraj mocno popadało. Na szczęście zdążyłam skosić trawę. Jak zobaczyłam te ołowiane obłoki nad głową, to dostałam takiego powera, że aż sama się zadziwiłam
Szef wparował do pracy (po urlopie) o godz. 7.05 i tym samym zakończyła się moja laba kawę niestety wypiłam bez Was, ale za to teraz przynoszę (jak zwykle) pyszną herbatę z sokiem i cytryną. Zwierzaczki nakarmiłam, posprzątałam trochę, bo ktoś tu mocno nabrudził. Tylko kto skoro ostatnio niewiele osób zagląda? Hm...a może zaglądają, tylko się nie ujawniają...?
Ja już się nie mogę doczekać Waszych powrotów z urlopu i tego radosnego gwaru kawiarenkowego.
Miłego, nowego tygodnia
Hello
Witam i ja w nowym tygodniu. Żyję, zdrowieję, boli...no to by było na tyle. Pogoda iście jesienna, leje, chłodno i jest tak Azorkowo. Nie bardzo wychodzi mi jednoręczna praca..notabene lewą ręką. Na dłuższe pisanie przyjdzie czas później. Pozdrawiam wszystkich razem i każdego z osobna.
Jakby ktoś zechciał mi obiad zrobić to reflektuję......jutro, pojutrze i popojutrze też!!! W piątek wraca moje dziecię z wakacji, to pomoc już będzie A póki co wkitnę sama i jakoś se radzę.
Witaj Beatko Ale super, że już masz te szpitalne klimaty za sobą. Teraz tylko ubierz się w grubą skórę cierpliwości i zdrowiej. Jeśli lubisz pomidorową ze świeżych pomidorów, to z przyjemnością poczęstuję Cię taką, bo mam już ugotowaną. Pozdrawiam
Dzień dobry!
Na wstępie witam nowych Kawoarenkowiczów, żebym później nie zapomniała :)
Oj, jak mi sie dziś nie chciało wstać... Za oknem szaroburo i mokro a w łóżeczku tak milutko. No, ale udało mi się zwlec i na szczęście dochodzi 15-ta. Jutro mam wolne, bo jedziemy z Bobem powtórzyć testy alergiczne i prawdopodobnie rozpcząć odczulanie.
Muszę się podzielic z Wami moją radością :) Otóż kupiłam na iBood żelazko ze stacją parową. Lubiłam zawsze prasować, ale teraz to dopiero świetna sprawa! Jeden ślizg i wszystko proste. Rewelacja!
I jeszcze jedna radość - w piątek przyjeżdża Mąż :)
A teraz muszę uciekać!
Hope - jak nie masz kabelka to prześlij mmsa na swoją pocztę i potem wstaw :) Ja koniecznie chcę zobaczyć ten bęben!
Ola, jesteś niemożliwa. Ty na serio lubisz prasować! Nie mogę odżałować, że nie jesteś moją sąsiadką. Ja bym chodziła z Bobem na spacer a Ty byś sobie "ujeżdżała" swoje, nowe, parowe żelazko na moich koszulach. Ostatnio ich nie noszę mimo, że bardzo lubię, bo...wiadomo co Nawiasem mówiąc pierwszy raz weszłam na tę stronę. Zgłupiałam widząc tylko jedną ofertę. Myślałam, że nie umiem się tam poruszać, ale jak się okazało to norma - każdego dnia jedna propozycja. Ciekawe. Faktycznie fajne cenowo mają oferty? No ale najbardziej to ja Ci "zazdraszczam", że tak często Połówek jest w domu. Suuuper. Ledwo trochę zatęsknicie za sobą, to już jest z powrotem
Dziś był bardzo pogodny dzionek. Chyba jest szansa, że do czwartku tak będzie.
Zmykam pod prysznic.
Dobrej nocy.
No, lubię prasować :) Nie nałogowo, ale nie sprawia mi to przykrości. Nienawidziłam zmywania naczyń, ale to już załatwia teraz zmywarka. A Twoje koszule z moim żelazkiem wyśmigałabym Ci raz dwa :))
A oferty na tej stronie są różne, różniste. Zależy, co kogo interesuje. I z wszystkich dziedzin. Od lamp, przez kosmetyki, akcesoria komputerowe, sprzęt agd, rtv itd, Ja kupiłam router, patelnie ceramiczne i teraz to żelazko. Czytam zawsze komentarze, bo ludzie podpowiadają, czy warto kupić i czy oferta faktycznie jest taka okazyjna. Jestem tam zalogowana, więc codziennie na pocztę dostaję co można w danym dniu kupić.
Witam poniedziałkową wieczorową porą:)
w centralnej Polsce nie pada i nie padało, ale ziuziu...prasowanie trochę rozgrzewa :) mężowaty, coby uprzyjemnić mi wieczory zafundował mi philipsa o mocy 2600 , idzie jak burza! ...i licznik też ;)
pozdrawiam cieplutko z mrauczuchami *************
Witajcie wtorkowo
Ja się przysiądę do Ciebie. Dobra ta kawa. Dziś mogę ją spokojnie wypić, bo szef przyjdzie później. Ot, taki mały, poranny luksus
Za plecami mam odbicie słońca w szybach domu z naprzeciwka. Czuję jak grzeje. Miłe ciepło. Fajnie mi się zrobiło. Muzyczka z radia sączy się po cichu. Czuję się wyspana. Dobrze się zaczyna ten dzień.
Wam też tego życzę...miłego poranka
Poproszę kawę :) Już chyba wszystko gotowe. Kurier o 16 zabierze "dobytek" , o 23.30 pociąg zabierze nas do Poznania, o 11 wpakujemy się do samolotu i o 13 Rzym na nas czeka. Walizki pozapinane, czekają na Młode właścicielki, które tulą się na zapas do Babi, ja spakowałam jej ulubiony kubek, żeby mogła na "nowym" móc z niego pić kawę :) ale po kątach też popłakuję, przyjadę niedługo, nie wytrzymam do świąt. Niby wszystko spakowane aż tu nagle okrzyk mój o 3.00 w nocy "Żelazko!!!" no i upychanie żelazka mi zostało. To idę upychać. Miłego dnia Kochani! :)
Bahati, dziś jakoś tak poczułam te Twoje emocje. Z pewnością jest ogromne zdenerwowanie, którego nie da się przekazać słowami. Dobrze, że teraz latanie samolotami, to już nie jest taki luksus, jak dawniej. Nie myśl o tym wyjeździe, jak o zamykaniu jakiegoś, ważnego rozdziału w swoim życiu. Traktuj to tylko w kategoriach przeprowadzki. Będziesz odwiedzać, przyjeżdżać, kiedy tylko poczujesz wielką tęsknotę. Możesz też w każdej chwili zadzwonić. Będzie dobrze. A jak już się tam pojawisz, to też w głowie się wszystko poukłada. Zaczniesz się cieszyć domem, układaniem i ustawianiem wszystkiego po swojemu, urządzaniem nowej, dużej przestrzeni. Będziesz miała Połówka obok siebie. Każdego dnia nowe doznania, zazwyczaj ciepłe i słoneczne dzionki, wieczorami długie pogaduchy, wino przy kolacji i nowe marzenia... Będzie dobrze! A jak tylko zatęsknisz, to zaczniesz planować odwiedziny i wtedy poczujesz, że "ten koniec świata" tak naprawdę nie jest tak daleko.
A my będziemy tutaj czekali na Ciebie z niecierpliwością i następną, poranną kawę wypijemy tak, jak zawsze z ta różnicą, że Ty opowiesz nam o swoim nowym szczęściu
To co? Kopniak na drogę? No to fruuuuuuuuuu! Leć Kobieto i bądź baaaaaaaaaaardzo szczęśliwa.
Czekamy!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Uściski - Emila
Witajcie środowo
Jeszcze jeden dzień ze słońcem. Suuuuper! Jest szansa na ładny dzionek. No i dobrze, bo planuję popołudniowe spotkanie i fajnie będzie przejść się spokojnie i nacieszyć końcówką lata.
Mam przed nosem pudełko dorodnych malin. Sięgam po nie z przyjemnością i rozkoszuję się ich smakiem, ale też miło jest patrzeć na nie i czuć ten aromat. One i słońce tworzą uroczy poranek. Jest czym się cieszyć. Skusicie się? Zapraszam
Malinowego dzionka!
mmmmmm,malinki:) jasne,że się skuszę:) mam w lodówce 10 pudełeczek z malinami-kupione prosto na malinowej plantacji-wszystko pójdzie do tortów...chociaż,chociaż....w piekarniku czeka wystudzona Pavlova,muszę ją ubrać w smietankę i wykorzystam jedno pudełeczko malin specjalnie dla niej:)....
Łikęd znowu mam pracowity....dzisiaj też torciki do wykończenia....
wczoraj byłam pomóc Mamie...i wróciłam wieczorem...Mama postanowiła mnie wykorzystać-bo skoro piekę dla ludzi to chyba mogę upiec ciasto Mamie u Niej w domu...to upiekłam-biszkopt z kremem śmietankowym,brzoskwiniami i polewą czekoladową...-pyszniasty!...
zmykam do pralni-pogoda słoneczna to pranie na ogród rozwieszę.....
zajrzę później...
trzymam kciuki za podróż Karoliny z Młodymi:) viva Italia...
Witam wczesnym wieczorkiem ,
jak miło przysiąść w Kawiarence, stęskniłam się za Wami ludziska i brakowało mi tej atmosfery. Przed chwilą poczytałam zaległości, fajnie, że grono sympatyków nam sie powiększa, przyjaznych duszyczek nigdy za wiele
Przez ostatni tydzień styrałam się okrutnie, nawet sobota i niedziela dały mi w kość, ale dzięki temu nie miałam kiedy uszykować sobie żarcia i spadło mi 3 kilo. Bardzo jestem zadowolona z tego faktu, będę się starała gubić krągłości dalej, bo lato to najlepsza okazja. Wprawdzie kiedy czytam jakie pyszności przynosicie do Kawiarenki a zwłaszcza te ze zdjęciami, to pokusa jest ogromna i śliny nie nadążam połykać, ale jakoś sobie radzę . Uwielbiam oglądać zwłaszcza torty, a takie wymyślne lub kilkupiętrowe są dla mnie jak dzieła sztuki i tak właśnie na nie patrzę, potraktowane jak nieosiągalne cuda nie kłują w oczy
Bahati, może nie wszystko do mnie dotarło, bo czytałam w biegu, ale jedno zrozumiałam - przeprowadzacie się, chyba nawet dziś. Stres na pewno ogromny, ale jak już będziecie na miejscu wszystko się powoli ułoży. Ze znalezieniem przyjaciół nie będzie zadnego problemu, bo do fajnych ludzi wszyscy lgną , dzieci mają to do siebie, ze dość łatwo się przystosowują a z urzędowymi sprawami na pewno sobie poradzisz. Tak więc zostało tylko budować Szczęście przez duże "S" w nowym, pięknym miejscu, czego z całego serca całej rodzince życzę .
Beatko, dobrze, że dochodzisz do siebie, choć wiadomo, łatwo nie będzie. Ciekawa jestem, jak wrażenia z drugiej strony medycznej płaszczyzny? Mam nadzieję, że dobrze Cię nasza służba zdrowia traktowała ?
Czy ktoś wie, co sie dzieje z Lenką, Vanessą, Myshą?
Jutro pewnie nie poklikam, po 6-ej rano ruszamy do Warszawy, żeby zdążyć na wizytę u lekarza.
Pozdrawiam wszystkich cieplutko i uciekam, oby jutro też słoneczka nikomu nie zabrakło.
Pa!
Pozdrawiam Wszystkich. Ktoś ma ochotę na kawę? Wstawiam wodę.
Witajcie Kochani:)
Wesele udane, wybawiłam się na całego i brat już się wyprowadził.
U mnie ok po staremu bez pracy lecz już do tego przywykłam.
Miło , że o mnie pamiętacie. W wrześniu znów podchodzę do prawka.
Pozdrowienia:)
Widzę, że pojawiłaś się z nową, fajną energią. Życzę żebyś jej nie zgubiła w drodze na prawo jazdy a wtedy wszystko zdasz śpiewająco
Bonieś, fajnie, że się pojawiłaś. Życzę udanej wizyty u lekarza. Wracaj zadowolona i z lekkim serduchem. Gratuluję zrzucenia 3kg, ale nie życzę Ci większego "odchudzania" skoro to wszystko jest zasługą ostrego "zapierniczania". Odpocznij w ten weekend i zaglądnij do nas
Dobra duszo, Ty dla kazdego masz miłe słowo. Dzięki, że jesteś .
witam czwartkowo....u mnie słoneczko świeci od strony ogrodu...kawka z Połówkiem wypita,przyniosłam dla Was świeżą....
mam też na osłodę do kawusi kolejną porcję bajaderek....i wielki kawał drożdżowca ze śliwkami i kruszonką....
posiedzę w fotelu Myshy...bo potem wlezę do kuchni i pewnikiem wyjdę z niej w niedzielę-muszę napiec biszkoptów na jutro,sobotę i niedzielę....
życzę wszystkim miłego dzionka....wdepnę później-jak się uda....
Dzień dobry!
Piątek jest przecież! Smakosiu, gdzie okrzyk?!
Tydzień minął mi jak szalony. W pracy, jeśli udało mi się wejść na WŻ to ledwo zaczęłam czytać, co u Was to juz musiałam uciekać a w domu, to już mi isę nawet laptopa nie chciało włączać.
W niedzielę robimy imprezę Bobowi, wśród gości są jeszcze tacy, od których do tej pory nie dostał prezentu i mam codzień podskoki radości z okrzykami "dostaenę jeszcze jeden prezent" :) I muszę upiec wóz strażacki. Tak, tak, jesteśmy w fazie fascynacji strażą pożarną, co nie znaczy, ze Zygzak i spółka odeszli w cień, o nie! Dołaczyły do nich nawet pojazdy hot wheels.... Masakra.
A dziś przyjeżdża Mężuś!!! Wprawdzie w poniedziałek już odjeżdża, ale będzie :) Z rana ze szczególną starannoscią wyprostowałam swoją czuprynę, bo przecież pierwszy raz zobaczy mnie po zmianie koloru :) Kurde, czuję się, jak przed pierwszą randką hi
A w poniedziałek do przedszkola. Aż się boję. Po tak długiej przerwie może być płaczliwe znowu. Ale to w ponidziałek. Na razie mamy piątek, jeszcze nie pada, Mąż przyjeżdża, wóz upiekę, mam proste włosy, widzę, słyszę, jest dobrze :))))
A! Najważniejsze! Lenka przesyła Wszystkim soczyste buziaki i gorące pozdrowienia!
Pa!
O jej! Nareszcie jakieś wieści od Lenki. No niech ja Ją dorwę!
Aloalo, najwyraźniej byłyśmy w Kawiarence w tym samym czasie, ale mi ciągle ktoś przeszkadza więc nie szło się rozglądnąć dobrze i jakoś Cię przegapiłam. Ależ fajny weekend Ci się szykuje. Mąż padnie na kolana i znów się w Tobie zakocha. Dziecko będzie przeszczęśliwe i poczujesz jak powietrze faluje od radości. Stworzysz przepiękny wóz strażacki, który rodzina pochłonie, trzęsąc uszami tak, że aż zrobi się przeciąg a Ty poczujesz, że jesteś najfajniejszą mamą i żoną. Bob z pewnością łagodniej wystartuje w przedszkolny świat, bo co by nie mówić, to On już duży facet jest i z niejednego talerza płatki jadł Nie martw się - będzie dobrze.
Oj, Smakosiu, tez Cię jakoś nie zauważyłam :) I nie słyszałam Twojego okrzyku na temat piątku :)
Tak, mam nadzieję, że ten łikęd będzie właśnie taki radosny i piękny i wóz będzie śliczny. I smaczny. No, zwłaszcza smaczny. Albo zwłąszcza śliczny. Śliczny i smaczny :)
Witam w piątek, piąteczek, piąteluniek...
Ogromnie się cieszę, że już tylko krok do "łikędu" Ten tydzień był tak intensywny, że wczoraj najnormalniej w świecie poszłam spać o godz. 20-ej, bo byłam padnięta. Dziś czas na jakieś zakupy. Hm...powinnam upiec ciasto, ale sama nie wiem jakie. Dla Was to pryszcz, ale ja nie jestem w tym temacie oblatana. Może tradycyjnie zrobię swój sernik?
Czy ktoś wie co się dzieje z Lenką? Zaczynam się mocno niepokoić. Przecież już koniec wakacji i Jej dziewczyny wracają do szkoły. Lenka!!!!!!!!!!!!!!!! Odezwij się.
Zostawię Wam pyszna herbatę, bo pewnie wszyscy już są po pierwszej kawie, co?
Miłego dzionka
O jej! Jak fajnie, że się odezwałaś Baaardzo się cieszę, że w tych paru słowach jest tyle radości i optymizmu. Na dodatek podzieliłaś się z nami kawałkiem swojego szczęścia (i sobą ). To bardzo miłe. Teraz będziemy cierpliwie czekać na relację z nowego mieszkania i pierwsze emocje przy rozpakowywaniu kartonów i te opisy o radości dzieci, o odnajdywaniu się w nowych realiach, o nowym szczęściu, o....
Uściski!!!
I niech tak zostanie! Pięknie, ciepło i radośnie :)
Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na opowieści o nowym życiu.
Super Dziewczyny:) Karolino-rozkoszuj się ciepłem,Chłopem i Dziewczynkami w słonecznej Italii...teraz będzie już tylko lepiej:)
Czekałam na wieści od Ciebie, teraz się zaaklimatyzuj i odzywaj..i opowiadaj.iii gotuj:)))
Bahatek, dopiero dowiedziałam się, że wybyłaś z kraju. Masz rację, trzeba Szczęściu wyjść naprzeciw. Rodzinka będzie w komplecie. Jakże miło Was zobaczyć. Świetnie wyglądacie. Dziewczynki pewnie zadowolone. Jak się już tam urządzisz, to daj znaka, oki. Życzę Wam Wszystkiego Dobrego na nowej drodze do Szczęścia, wiele Radości i Miłości w nowym miejscu. Do MIłego ! :))
korzystam z wolnej chwili, by wpaść na chwilę, później będę razem z synem robić zakupy na przeprowadzkę do Torunia. W akademikach pustki, dobrze jak sie trafi na porządne łóżko i kawałek biurka, całą resztę trzeba przywieźć ze sobą. Musimy więc dokupić mnóstwo rzeczy, najlepiej praktycznych, a lekkich i zajmujących mało miejsca. Potem trzeba to będzie jeszcze wszystko zawieżć i wtaszczyć na 3 pięrto, no, ale tym będę się martwić później, na razie zakupy. Syn jak może miga się od tego, bo nie cierpi chodzić po sklepach, ale mu nie odpuszczę. A w ogóle to nie rozumiem, dlaczego faceci nie lubią zakupów, przecież to takie przyjemne
Oluś, jesteś zdolną dziewczynką, upieczesz piękny i smakowity torcik, a Bob bedzie taki zachwycony, ze nie pozwoli go pokroić , więc może troszkę go tak specjalnie spaskudź.... Żartuję. Ty pewnie cała w nerwach przed przyjazdem Twojego księcia z bajki, albo już przeszczęśliwa..... Męzuś w domu, impreza Boba, cud - torcik strażacki, goście.... Oj, to będą piękne dni.....Zobaczysz, wszystko się uda.
Aha, dzięki za pozdrowienia od Lenki. Ucałuj Ją od nas. A tak na marginesie, mogłaby szepnąc choć słówko, ze żyje.
Bahati, dzięki, ze mimo bieganiny, rozpakowywania i tego całego bałaganu przeprowadzkowego wpadłaś do Kawiarenki. Niech sie wszystko układa po Waszej myśli!
Pozdrowienia dla całej ferajny, tej widocznej i tej utajnionej
witam w niedzielny poranek-przyniosłam świeżo parzoną kawę-ja już swoją wypiłam o 5.50.....konczę pieczenie LUDZIOM.....
zostawiam kawałek Pavlovej z malinami i kilka kruchych babeczek-też z malinami-na maliny u mnie urodzaj jest:)
życzę wszystkim miłego,słonecznego i leniwego dzionka...
Witam wszystkich niedzielnie :)
Hope wpadła jak przeciąg i już jej nie ma...No tak, to cała Adusia, Cyborg nasz . Pootwierałam okna, żeby wpuścić nieco słoneczka i świeżego powietrza do kawiarenki, zwierzaczki nakarmiłam i zaraz zaparzę herbaty. Przyniosłam sernik na zimno z malinami i wielką michę winogron. Sezon w pełni, więc korzystajmy. I Bóg mi świadkiem, że jeśli nikt zaraz nie przyjdzie, to po Pavłowej śladu nie będzie, bo ja ją pochłonę . A co tam, raz się żyje. Zresztą ...zapasy na zimę trzeba gromadzić, więc nieco swojskiego tłuszczu na własnej D. też się może przydać, hi, hi.
Moja łapina zdrowieje, ale wkurzają mnie te szwy, że tak długo muszą być. Chętnie bym coś robiła, a nie łaziła po chałupie i patrzała na to, co trzeba zrobić, a ja tego nie mogę...buuuuuu! I jak Hope życzy wszystkim leniwego dzionka, to ja...ja podziękuję!!! Mam dość leniwych dzionków. Ja chcę do pracy i do ludzi, żeby se . Z pisaniem jeszcze mam trochę problemów.
Aloalo, wyściskaj Boba ode mnie. Liczę na to, że pokażesz nam ten wóz strażacki, zanim go goście zjedzą.
Bahati, cieszę się, że dotarłyście szczęśliwie na miejsce. Patrząc na Twoje dziewczynki odniosłam wrażenie, że one są szczęśliwe. A to najważniejsze :)
Bonieś, jak ja Ci nie zazdaszczam...robienie zakupów z facetem, który ma dreszcze myśląc o zakupach....to jak stanie pod pręgierzem. Wiem to z autopsji, bo mój syn ma podobnie.Wejść, kupić, wyjść..."Mamo, dlaczego Ty jeszcze patrzysz po tych półkach???....koniec zakupów"...to słowa mojego Młodego, kiedy jesteśmy w jakimś sklepie. Masakra. Dobrze, że nie muszę z nim robić zakupów. Młody dopiero w październiku wraca do Wa-wy, ale szczęśliwie nie muszę mu nic kupować, żeby wyposażyć chałupę. Uff. A tak na marginesie, to studenci mają za dobrze. Tyle wolnego ...
Smakosiu, wiem, że miałaś pracowity tydzień, ale już chyba odpoczęłaś i na herbatkę czy kawę mogłabyś wdepnąć. Piekłaś sernik?
Lajan, a Ty na działeczce siedzisz, że się nie ozdzywasz? Czy ciężko pracujesz?
Mysha, Ty no przestań urlopować, opijać i ....żartuję. Ale coś przycichłaś na długo. Wszystkiego dobrego dla Ciebie i Połówka. Następnych szczęśliwych lat spędzonych razem :) I wracaj do nas...
Lenka, Leeeennnnkkkkkaaaaaaaa!!! Może dziołcha usłyszy, że na nią czekamy. A zresztą rok szkolny zaczyna się jutro, więc może się w końcu odezwie...
Jestem z siebie dumna,zeszło mi godzinę, ale wyklikałam tu, że hohoho. melduję, że ...Pavłowej już nie ma. A nie mówiłam, że tak może być . Dobre było, mniam, mniam, mniam :)
Miłej niedzieli , pappapa
Oooo! Beatko, którędy Ty wyszłaś, że ja Ciebie nie zauważyłam? Tak straszyłaś, że zjesz całą Pavlovą a okazało się, że zostawiłaś całkiem spory kawał Teraz ja się objadam na całego.
Widać wyraźnie, że wrzesień zaczął się pod hasłem "maliny górą" I niech tak zostanie jak najdłużej.
Ja też już czekam z niecierpliwością na powroty naszych "starych" Kawiarenkowiczów.
Mam nadzieję, że wreszcie zatęsknią za naszą przyjazną atmosferą i przyjdą napić się najlepszej pod słońcem kawy - kawiarenkowej kawy
Witajcie niedzielnie
Wstałam wyspana ale na to się nie zapowiadało. Poszłam spać koło 2-ej w nocy a jak na mnie, to już baaaardzo późno, bo ja się wcześnie budzę. Słońce za oknem zapowiada ładny dzionek.
Wczoraj zawiozłam do rodziców swój "serdnik idealny", w którym brzoskwinie zostały zastąpione malinami. To był strzał w dziesiątkę. Hope, jak jeszcze tego nie robiłaś, to musisz koniecznie spróbować. Efekt jest rewelacyjny - kremowy smak sera, z delikatną słodyczą, złamany lekkim smakiem słodko-kwaskowych malin. Niebo w gębie
Poczęstuję się tą Pavlovą malinami i napiję kawy. Może Ktoś się do mnie przysiądzie.
Miłego dzionka
Smakosiu Kochana moja.....ja ten Twój sernik przerabiałam już chyba na setki sposobów:) z malinami jest pierwsza klasa:) klienci polubili....a jak skończą się maliny to będzie klasycznie-z brzoskwiniami:) i też jest PRZEPYSZNY!!!!!
przysiądę się na kolejną kawkę-za chwilkę pójdę wyszprycować ostatni tort na dzisiaj i mam wolne!!!! do jutra będzie to wolne....a niech mnie....to siorpnę tej kawki....
No tak! Ależ ja naiwna jestem. Jak mogłam pomyśleć, że Ty nie robiłaś eksperymentów malinowo-sernikowych Hi hi, jakoś wątpię, że Ty będziesz umiała odpoczywać do jutra. Zakładam, że upieczesz jakieś podkłady do tortów już na zapas
No ale póki co biegnę zrobić dla nas pysznej kawy z ekspresu więc przychodź na to aromatyczne, brązowe "cudo"
jestem na kawie:) popijam....
a co do wolnego....hhhmmmm,jasne,że upieke blaty na jutro i pojutrze...ale pojedziemy z Połówkiem do mojej Mamy,bo Połówek gładź kładzie u Niej na sufity...ściany....więc bezrobocie to mi raczej nie grozi...,hihi
byłabym zapomniała......dostałam ekstra zlecenie na tort dla profesora ASP..będzie on podawany w plenerze...w przepięknej winnicy...wśród artystów malarzy....dodam,że Pan Profesor jest od malarstwa właśnie....
pomysła na tort już mam...tortem własciwym będzie płótno z zaczętym obrazem....i bedzie paleta z farbami..i pedzle będą..i tubki z farbami....
a jak Państwo będą zadowoleni-to współpraca ze mną ma być na stałe.....trzymajcie kciukasy za powodzenie...
znając życie wstawię zdjęcie malarskiego torta razem z tym nieszczęsnym bębnem:P
Ale super pomysł! Trzymam kciuki za powodzenie i dalszą współpracę. Już się nie mogę doczekać tych fotek.
Dzień dobry!
Zabierzcie go, proszę! Zabierzcie go na chwilkę, bo oddać musicie. Chodzi o Boba. Mam go dość! Znaczy nie jego tak do. końca, ale tych okrzyków, że dostanie prezent. I w dodatku naciągnał Tatę na jeszcze jeden prezent, choć ten, który dostał był przecież od nas dwojga, ale Taty przy tym nie było. A czy Tata, który przyjeżdża po trzech tygodniach, jest witany wyskokiem z ropędu z głośnym Taaaataaaaaa może odmówić? No nie mógł. I chodzi właśnie Tata po sklepie gdzieś i szuka prezntu dla "dorosłych dzieci a nie dla dzidziusiów". No, a Bob skacze i wrzeszczy, że dostanie prezent. No dobra, urocze to jest, nie musicie go zabierać :) Choć może na chwilkę jednak tak....
Wczoraj robiłam wóz. Zaczęłam od zwarzonego kremu. Słuchajcie, pierwszy raz w życiu zwarzył mi się krem i to gotowy taki z paczki! Ja pioerdziu! No to wzięłam drugi do przełożenia, potem następny, ktróy służył za czerwony lakier :) Oczywiście efekt nie jest do końca taki, jak miał być, ale Bob rozpoznał w tym wóz strażacki i powiedział, że nie pozwoli go zjeść nikomu Potem jednak dał się przekonać, że przecież nie będzie się ciastem bawił i zgodził się na degustację dzisiejszą. Oto on :)
Beata - ale super, że przyszłaś i tak dużo pogadałaś, pomimo uciążliwości ręcznej :) Życzę Ci, żebyś się już wkrótce mogła napracować, ile wlezie hihi
Hope - trzymam kciuki za powodzenie współpracy z ASP. W końcu większą artystkę od Ciebie trudno zmaleźć :)
Smakosiu - oj, chyba się skuszę na sernik Twój idealny z malinami. A potem rozpocznę post słodyczowy, bo właśnie tłuszcz na biodrach jest jedynym zpasem, który udało mi się tego lata zgromadzić....
Mysha - coś długi ten urlop!
Lenka - oj jak ja czekam na Ciebie!
Lajan - a Ty gdzie?! Myśl nad nowym startem! I wierszyk ma być, tradycyjanie, porządnie a jakieś zdanko i kropeczki! Veto :)
Vanessa - wpadaj częściej!
Bahati - jak po pierwszych dniach?
Bonieś - mój Mąż lubi robić zakupy, ale beze mnie :) A Bob uwielbia, ale tylko przy zabawkach :)
No to co? Miłej niedzieli!
O jej! To Ty potrafisz robić takie torty?!!! Braaaaaawo! Gratuluję. Wcale mnie nie dziwi, że Bob nie chciał nawet myśleć o tym, że Ktoś pokroi to jego "cudo". Hm...wcale mnie nie zdziwi jak w ostatniej chwili zmieni zdanie
A jak mąż zareagował na Twoją nową fryzurę?
Wspaniałego świętowania Wam życzę.
Buziaki dla Bobusia
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Ja uwielbiam robić torty :) Niekoniecznie jednak w kształcie aut :)
A Mężowi fryzura bardzo przypadła do gustu, co wyraził między innymi pełnym uznania "no no no no no" :)
Uciekam szykować stól :)
Hm...widzę, że niektórzy mężczyźni są baaaardzo "wygadani". Mój Połówek też stosuje taki "silny słowotok" kiedy chce pochwalić mój wygląd
Witam poniedziałkowo
No to zaczynamy nowy tydzień. Mam nadzieję, że będzie sympatyczny i pogodny. Liczę też na powrót Lenki i Myshy, bo już stanowczo zaczyna ich brakować. Lajan, a Ty gdzie się schowałeś? Poczty nie odbierasz. Hm...u Ciebie wszystko OK?
Aloalo, jak się udała impreza? Został Ci choć maleńki kawałek torta. Nie żebym się prosiła, ale jakby się miało zmarnować...to wiesz
Przyniosłam kawę "rozpieszczalną", pootwierałam okna i nakarmiłam nasze zwierzaczki. Myślę, że dobrze zapoczątkowałam ten nowy tydzień. Teraz liczę na Was, że się przyłączycie do wspólnej kawy.
Beatko, życzę żeby ręka szybko wracała do pełni sił. A póki co korzystaj, że nie musisz robić wszystkiego i np. nadrabiaj zaległości w czytaniu, oglądaniu, korzystaj z pogodnego dzionka - spaceruj... Zwyczajnie pomyśl o sobie. To nic złego
Trochę sobie wczoraj pozwoliłam na "zbijanie bąków". Oglądnęłam film "W ciemności". Świetny. Wspaniała gra aktorska i doskonale nakręcony. Polecam jeśli Ktoś jeszcze nie widział. Nagotowałam sobie cały gar ogórkowej i coś czuję, że mam obiadów na tydzień Cieszę się, że dziś mam siłownię, bo jakoś ciągnie mnie żeby się trochę powysilać. A jutro śmigam na squash'a. Super "zabawa", bo póki co nie można tego nazwać profesjonalną grą . Jednak jak się tak człowiek wybiega i zmęczy, to potem wraca się do domu ze wspaniałą energią.
Czy u Was też świeci słońce?
Miłego, nowego tygodnia
Hej, hej Smakosiu, jak to się stało, żeśmy się nie spotkały w Kawiarence? Musiałaś wyjść tuż przede mną Dzięki za kawę, była pyszna. A u mnie słoneczka nie ma, ale może to tylko na razie.
Witajcie o poranku nowego tygodnia,
zasiadam do kawusi na rozbudzenie, jestem do dyspozycji, kto jaką sobie życzy? Ja popijam rozpieszczalną, tym razem bez mleczka. Rzadko mi się zdarza wstawać o tej porze, ale dziś miałam "ciężką" noc ponownie zasnęłam dopiero nad ranem. Jakiś miesiąc temu sąsiad sprowadził sobie pieska, bardzo miłą sunię, zapomniałam jak się wabi, ale to przez nią tyle zamieszania. A ściślej mówiąc, przez jej zalotników. Od kilku dni, złaziły się nocami i jakimś cudem niektórym udawało się przedostać między szczebelkami płotu do środka. Wczoraj sąsiad zakratował największą szparę i około 2-ej w nocy obudził mnie skowyt biedaka, który się wcisnął między druty, a potrm nie mógł wydostać spowrotem. Trwało to chwilę, a że nie mogłam zasnąć, wstałam i wyszłam na zewnątrz, ale zdąrzył się już uwolnić i zaraz zwiał. Długo nie mogłam zasnąć, zwłaszcza, że był z nim jeszcze jeden kolega,który, próbował wejść tą samą drogą. Niestety ten sporo przystojniejszy, więc nie dał rady dostać się do ukochanej. Biegał wzdłuż płotu, piszczał, rzucał się na bramę, próbował się wciskać różnymi drogami, robiąc przy tym nieco hałasu. Walczył tak do 4.20, potem film mi się urwał. I koniec opowieści. Wstałam przed 7-mą i przymulona jestem trochę, więc łykam kawusię w nadziei, że po niej dojdę do siebie.
Pozdrawiam wszystkich zycząc radosnego, pogodnego dnia!