Wiosna? Za oknem tak to wygląda?
Słoneczko nieśmiałe, smutno spogląda.
Jak rozjaśnić i rozweselić teraz te dni,
gdy tak dmucha, za ciepełkiem się ckni.
Upływa dzień za dniem, chwile mijają,
lecz będzie miły czas, święta się zbliżają.
Zanim to nastąpi, pracy w domu tyle mamy,
przygotować się trzeba, wszystko sprzątamy.
Uprzątnąć kurze, wyrzucić złe wspomnienia,
nastanie nowy czas, tyle jest do zrobienia.
Pomyśleć należy jak wszystko przygotować,
ma starczyć dla wszystkich, nic nie marnować.
czasy ciężkie, do oszczędności nas zmuszają,
kupujmy z głową, sprzedawcy nas nie kochają.
Tydzień do świąt, przejrzeć przepisy musimy
znamy gusty rodziny, coś dobrego upichcimy.
Dzielmy się przepisami, rad też udzielajmy,
otwórzmy się, razem lepiej się poznajmy.
Teraz do dzieła, za pracę ostro się zabieramy,
gdy przyjdą święta, to wtedy odpoczywamy.
Witam w nowym wątku :)
Dzisiaj oczywiście wolne ale rano już byłam na zakupach. Przy okazji rozejrzałam się za sandałkami do sukienki na wesele ale niestety dalej nie ma :( Ogarnęłam chałupkę, zrobiłam Młodemu obiad a za godzinkę jadę spotkać się z koleżanką bo musimy omówić co kupujemy naszej pannie młodej na wieczór panieński. Wymyśliłam oczywiście seksowną koszulkę i komplet biżuterii kolorem pasujący do dodatków z sukienki. A na 19 jestem umówiona do zębologa. Znajomi polecili nam świetnego dentystę, mężuś już się do niego bardzo przekonał, teraz jadę ja, na przegląd paszczy. Ciekawe co mi powie. Młody do szkoły nie chodzi, dalej chyrla, w poniedziałek do kontroli ale we wtorek musi już iść do szkoły bo pisze egzamin na koniec podstawówki. Matko, już koniec podstawówki, kiedy to zleciało ??
U nas pogoda już się popsuła, teraz zaczęło padać ale na szczęście jest ciepło. Zostawiam róże i herbatkę truskawkowo-kremową. Miłego dzionka.
Witam piątkowo
Lajan! Super! Wreszcie ktoś zaczął robić świąteczny nastrój w Kawiarence. Najwyższy czas, bo za tydzień już musimy być "nastrojeni"
Niesamowite! Patrzę na kalendarz i nie dowierzam - przecież to już koniec marca! Za miesiąc o tej porze będę u Połówka . Jak ja się cieszę na myśl o wyjeździe, o tych wolnych dniach, o spacerach, o wspólnym odpoczynku.
Mysha, gdzie postawiłaś róże? Hm...nie widzę ich. Jak wczoraj wypadła wizyta u stomatologa?
Zrobiłam herbatę z sokiem malinowym i z cytryną. Ktoś reflektuje? Wyciągam śniadanie. Zjem sobie spokojnie póki nie ma szefa.
Miłego dzionka
Smakosiu, a gdzie tradycyjny "piątek, piąteczek, piąteluniek" ?
Lajan, ale się świątecznie zrobiło dzięki Tobie :)
A ja ciągle ostatnio w rozjazdach jestem i nawet czasu nie mam w biurze, żeby coś napisać, bo wtedy ogarniam papiery, maile, telefony.... A całkiem wesoło u nas ostatnio...... ;-)
Lenak! Ucieszyłam się widząc, że się pojawiłaś
Z "piąteczkiem", to nie przypadek. Chwilę się zastanawiałam czy mogę tak napisać, ale stwierdziłam, że zdecydowanie NIE, bo w niedzielę pracuję, więc to nie może być radosna zapowiedź "długiego" weekendu
Fajnie, że "odnalazłaś" się w nowej pracy i jesteś zadowolona. Tylko się "nie przepracowywuj"!!!
Witajcie wieczorową porą
Pogoda paskudna. Wieje i pada, szaro i buro, był grad a teraz jest śnieg...hm...a może to taki drobny grad...? Jak będzie jutro? O ósmej zaczynam pracę "pod chmurką". Oby nie padało.
Teraz ciepło i sucho, bo w domeczku. Fajnie dziś było. Nigdzie nie musiałam wychodzić. Wysprzątałam wszystkie kąty.
Przyniosłam pyszna herbatę. Posiedzę sobie trochę z Koralikiem i Faworkiem. Dobrze mi w tej ciszy.
Miłego odpoczynku
Witam i ja wieczorową porą :)
Posiedzę z tobą Smakosiu, no i z herbatą oczywiście ;-) .Właśnie z wielkim dzbankiem przyszłam, ale postawię na podgrzewaczu, to może jeszcze ktoś się skusi.
U mnie za oknem robi się niebezpiecznie biało, a ja właśnie wczoraj wymieniłam opony na letnie...., jak zwykle w samą porę ;-)
Czyli jednym słowem, to przez Ciebie zrobiło się biało, tak? U mnie sypie śnieg wielkimi płatami. Na dodatek ma być zero stopni.
Jak dobrze, że przyszłaś i to na dodatek z gorącą herbatą Już się przysiadam
Witam i ja was cieplutko:))
U nas pogoda podobna jak i u Was ale mam nadzieję że nie będzie biało. Lenka my też wymieniliśmy opony na letnie i zastanawiam się jak jutro mi się będzie jechało bo zapowiadają coś koło zera jak nie minus.
Podobnie jak Smakosia też wyszorowałam prawie cały dom. Jeszcze tylko szkło wypucuje w tygodniu i kuchnię. Żeby tylko było trochę cieplej na święta.
Trzymajcie się i miłego wieczoru Wam życzę:))
A nie miałam czasu Wam opowiedzieć, jak uszczęśliwiałam starszą sąsiadkę pomocą, chyba za dużo filmów oglądam i gdzieś mi zaświtało, że tak trzeba, że wypada...., ale nie do końca mi wyszło ;-).
Ja, jak zwykle rano, ciągle w biegu, ale dobry ze mnie człowiek i znajdę czas, żeby zamienić kilka słów z samotną, starszą panią ;-) . Zobaczyłam właśnie, jak znajoma babcia stoi na przystanku tramwajowym, obok mojego bloku, przy przejściu dla pieszych i spogląda co chwilę na nadjeżdżające ze wszystkich stron samochody. Pomyślałam szybko, że pewnie boi się sama wtargnąć na jezdnię, bo w porannych godzinach szczytu jest dziwny deficyt na uprzejmych kierowców i nikt się sam nie zatrzyma, więc podeszłam do babci i głośno się przywitałam ( bo ze słuchem w tym wieku i ulicznych okolicznościach przyrody również może być problem ). I gadając o tym, że pomogę, że przez ulicę przeprowadzę, że przytrzymam za ramię i że torbę poniosę i psiocząc na tempo życia, na zaganianych kierowców i brak zrozumienia dla starszych, który nie mogą już tak szybko się poruszać, przeprowadzałam starszą panią przez ulicę lekko ciągnąc ją za ramię, żeby czuła, że zdecydowana jestem mocno ją trzymać i nie puszczę i nic jej nie grozi. Nawet w pewnym momencie czułam, że babcia trochę stawia jakby opór, ale zwaliłam to na jej obawy przed sporym ruchem ulicznym i dzielnie pomagałam dalej, gadając głośno i ciągnąc ją za ramię. Kiedy przeszłyśmy wreszcie na drugą stronę ulicy, przestałam na chwilę gadać, puściłam sąsiadkę zadowolona z siebie i już prawie spóźniona do pracy i usłyszałam nieśmiałe :
- Ale ja nie chciałam przechodzić przez ulicę....ja tam na tramwaj czekałam....
No i masz babo placek, z czego ja taka zadowolona byłam..., trzeba było dać dojść babci do słowa, to może bym bez potrzeby jej nie ganiała po ulicach....
Haahaa .. Oj Lenka Tobie to ktoś kiedyś da NOBLA :)) Nawet nie będziesz wiedziała za co :))
To, że nie będę wiedziała za co, jest pewne :))))
Toż to opowieść jak z najlepszego kawału! Ja pierdziu! Ale starsza pani musiała mieć minę!
Witajcie w niedzielne, primo-aprillisowe popołudnie :)
Rano obudziłam się i jak zobaczyłam co się dzieje za oknami to byłam w lekkim szoku... wszędzie bielutko. Okno kuchenne przystroiłam pisankami a za oknem biało ;))
Dopisano 12-04-01 13:43:55:
Witajcie w niedzielne, primo-aprillisowe popołudnie :)Witam poniedziałkowo. Cisza jak zwykle. Zwierzaki chyba przygarnę do mojego gospodarstwa, chociaż obawiam się, że moje sublokatorki domowego kurnika mogą zjeść świerszcza. Muszę się pochwalić, że założyłem gospodarstwo na działce od 31.03.2012 . Mam 10 kurek i już przez dwa dni zniosły mi 11 ekologicznych jajek.Jak się tak będą starały to święta oblecę świeżymi, ekologicznymi jajkami z własnej hodowli. Mniam.
Lajan i one tak bez koguta sobie radzą ?
Ale jajek to pozazdraszczam.....
Witam poniedziałkowo :)
Agulek wczoraj nastraszyła zimę i dzisiaj biało już nie jest....przynajmniej u mnie ;-)
Smakosia pewnie odsypia po niedzielnej pracy..... Ciekawe jak wszystko się udało i jak pogoda dopisała ?
Ja przez łikęd postanowiłam zająć się poważnym zajęciem, mianowicie - odpoczynkiem. Jestem już wykończona. Cały tydzień w terenie albo w biurze, ciągle stres i telefony, w domu bez przerwy czymś się zajmuję, bo jak tylko usiądę na dłużej, to zasypiam. Kładę się ok. godz. 2-3 w nocy, a o 6.30 wstaję i cały dzień w biegu..... W zeszłym tygodniu chyba już było mi za dużo, bo przyłapałam się na tym, że przysnęłam z herbatą w ustach...nie zdążyłam jej połknąć i oko mi poleciało ;-)
Dzień 1 kwietnia postanowiłam uczcić tradycyjnie żartami, które udały mi się w 100% . Najbardziej "oberwało" się mojej mamie.... Zadzwoniłam do niej żeby pogadać i strasznie spokojna byłam przy tym, co już było dla niej niepokojące, aż w końcu mówię, że mam dla nich nowinę.... Mama chciała się upewnić, czy dobra czy zła, więc jej mówię, że chyba dobra....- bo powiększy się nam rodzina.... ;-) W słuchawce zapadła chwila ciszy i za moment słyszę : Ale jak to nam ? U was...? - Potwierdziłam, że u nas i słyszałam wręcz, jak dopadły ją wszystkie troski z tym związane : nasze malutkie mieszkanie, brak miejsca, kasy i możliwości i co najważniejsze, czy to przypadkiem moja 15-letnia latorośl nie jest zamieszana w to powiększanie rodziny....przecież różnie w życiu bywa.... I próbowała się jakoś o to zapytać, tak nie bezpośrednio i delikatnie, a ja wcale jej w tym nie pomagałam . W końcu przestałam się znęcać nad moją ukochną mamą i powiedziałam prima aprilis. Słyszałam jak kamień, gdzie kamień - Rysy spadły jej z serca i stwierdziła, że udało mi się ją nabrać, dawno nikt jej tak nie wkręcił i już chciała żebym do taty jeszcze z tym zadzwoniła, ale uświadomiła sobie, że połowę rozmowy mógł słyszeć, to pewnie się nie uda ;-)
No jak sobie mnie wychowała, tak teraz ma .
jestem...
ale wpadam na chwilę,zameldować się,że u mnie wszystko ok...
uciekam..
mam masę sprzątania.....a Święta tuż....
w pracy super-tylko teraz siedzę tam do wieczora...właśnie wróciłam i muszę chatę ogarnąć....
zostawiam pół blaszki ciasta amerykańskiego-Córcia piekła i zmykam...
miłego wieczorka:)
Witajcie wieczorowa porą
Od czego by tu zacząć...?
Lajan, mówisz, że masz pierwsze, ekologiczne jajka? Ale super! Chyba się zaprzyjaźniłeś z kurami skoro tak szybko się zaaklimatyzowały i zniosły całkiem pokaźną ilość. Fajnie - prawie jak na zamówienie z okazji zbliżających się świąt wielkanocnych
Lenka, aleś się postarała - Mamie pewnie już wirował w głowie cały scenariusz pomocowy Z Ciebie to numerantka! A Ty nie dałaś się nikomu oszukać? Jak Ty dajesz radę funkcjonować po tak krótkiej nocy? Wcale się nie dziwię, że zasypiasz w trakcie picia herbaty
Hope, już widzę ile znów masz pracy. Wiadomo - święta...stroiki, baby, mazurki i cała reszta wypieków. Hm...ciekawe czy w ogóle sypiasz...?
Też muszę się przyznać, że jestem trochę padnięta. Wczorajsza impreza dla 400 ubogich i bezdomnych została w ostatniej chwili przeniesiona. Szef załatwił autobus i przewiózł ludzi. Dzięki temu jedli śniadanie wielkanocne w cieple i w miłej atmosferze. Zimno było i nawet zaczęło padać więc pewnie nic by się nam nie udało zorganizować gdyby nie nastąpiła taka zmiana planów. To oczywiście spowodowało panikę i nie wyrabialiśmy na zakrętach, ale udało się. Ludzie wyszli baaaardzo zadowoleni :-) Dziś już pozostało nam sprzątanie i rozliczenia. Dzionek był szalony. Po pracy siłownia, potem zakupy i czuję, że gdybym się teraz położyła, to pewnie zaraz bym zasnęła.
Widzieliście jaką jesień nam zapowiadają na święta? Oj szkoda
Zrobię jeszcze herbatę. Napijecie się ze mną?
Dobrej nocy
Witam wtorkowo
Pada deszcz, szaro, buro i zimno. Ponoć tak mają wyglądać święta - brr!
Przyniosłam gorącej herbaty i posiedzę sobie chwilkę. Bardzo się cieszę, że ktoś pomyślał i rozpalił w kominku. Nakarmię Faworka i Koralika, bo coś się kręcą koło mnie więc pewnie głodni.
Ziewnęła i poszła
Ja również witam wtorkowo :)
Właśnie wróciłam z Warszawy.....co za dzień, ale nie mam siły skupiać się na pisaniu, idę umyć lodówkę, bo coś mi tam dziwnie się wylało, jak byłam w stolicy... .
Smakosiu, właśnie nie daję rady, dlatego zasypiam z herbatą w ustach ;-)
To i ja witam wtorkowo, chociaż tego wtorku to już nie za dużo zostało :) Melduję, że Młody pisał dziś sprawdzian szóstoklasisty, mówi że poszło mu dobrze. Zobaczymy w czerwcu. Młody już zdrowy, za to coś mi krtań zaatakowało i już wcale nie mówię, jak mi to dzisiaj w pracy powiedziano "zmysłowo szepczę ". Wypiłam zimne piffko w sobotę i tak się to skończyło, zaniemówiłam. Dzisiaj zrobiłam małe zakupy na święta, resztę dokupię w czwartek jak będę miała wolne. Szybka decyzja wczoraj zapadła, piękę tylko mały serniczek, tak żeby było dla Młodego i dla mnie bo mężuś już dieta na maksiora żeby 15 zaprezentować się jak najlepiej. A bo ja się nie chwaliłam, 15 kwietnia mężuś bierze udział w zawodach kulturystycznych. Ciekawa jestem jak mu pójdzie.
Przynoszę nowe, piękne tulipany i zostawiam herbatkę z miodem.
to i ja się melduję...że jestem,rzecz jasna....
nie wiem,kiedy zrobię zakupy na święta...nie wiem,kiedy skończę sprzątanie...ogólnie...to wiem,że jestem w pracy do soboty do 18 i nie mam żadnego wolnego...do tego muszę doliczyć wypiekanie 20 mazurków,10 serników,30 babek(BAB),6 rolad biszkoptowych z kremem malinowym i 6 ciast dla własnej Rodzinki-jessssu-stworzyłam potwory!!!!!
ale ogólnie-to fajnie jest... tak mnie boli staw biodrowy,że od 4 dni powłóczę nogą...prochy-kurcze-normalnie naćpana chodzę...i wyłażą wszystkie skutki uboczne jakie tylko można wyczytać z ulotki(wraz z urojeniami i narkolepsją:P),ale o zmniejszeniu bólu mogę tylko pomarzyć:(....
donoszę wszem i wobec,że moje Dziewczyny z Pracy są zaje....fajne:) uwielbiam je po prostu...rozumiemy się wpół słowa...i wracam z pracy tak samo szczęśliwa,jak do niej jadę:)
zakupiłam sobie do jadalni 8 nowych krzeseł w kolorze kawy....i ogólnie to chyba ciut się rozpisałam:)
zmykam....po prochach ani zimnego lecha...ani wina...nudno tak....ale pooglądam sobie telewizornię...sprzątać mi się nie chce-noga i D...a mnie bolą...wybaczcie:P
miłego wieczorka:)
ps.Makusiu-dziękuję za serducho i bukiet tulipców na gg...Agulku-Tobie tysz dziękuję:)
Moja ferma działa, kurki starają się. Już mam 23 jajka ekologiczne.
Pozdrawiam. Hope, wyobrażasz sobie Twoje ciasto na ekologicznych jajeczkach?
owszem Janku-wyobrażam sobie:) dla jednej Pani piekę z takich jajeczek właśnie:)
Witajcie środowo
Dla odmiany napiszę, że zimno, szaro i pada To ci zaskoczenie, co? No normalnie "wiosna" na całego. Ech!
A ja dzisiaj muszę jechać do fryzjera. Mam kawał drogi i zawsze zajmuje mi to "kupę" czasu, bo fryzjerka przeniosła zakład a ja wierna jej jestem jak piesek więc czeka mnie wyprawa. To też średnio cieszy mnie ta "wiosenna" pogoda.
W pracy trochę się "poluzowało" i dziś już spokojnie można "rabotat". Z tej okazji przychodzę z pyszną, gorącą herbatą z miodem i cytryną. Napijecie się? Dobrze, że w kominku ogień strzela. Przycupnę sobie na trochę, popatrzę w ogień, pogłaszczę zwierzaczki i zmykam do swoich papierów.
Miłego dnia
Witam wtorkowo :)
Właśnie wymyśliłam, że po powrocie z Warszawki, to powinnam mieć dzień wolnego, żeby zregenerować się psychicznie ;-)
Kolega załatwił mi 2,5 kg karkówki, takiej od "dzikiej świni", nie peklowanej i super pysznej i już mam 1000 pomysłów, jak ją przygotuję...i chyba mi mięsa trochę zabraknie ;-).
Herbatkę przyniosłam z cytrynką i brązowym cukrem...komu ?..... i wodę jeszcze mam...bez gazu ;-)
Dopisano 12-04-04 10:53:15:
O kurka, właśnie przeczytałam Smakosię i dotarło do mnie, że jednak chodzę do tyłu po wyjazdach służbowych, bo dzisiaj jest środa :))).... i że sporo herbaty mamy teraz w kawiarence .
U mnie słonecznie i widok z biura na panoramę miasta mam cudowny, ale wiaterek duje ;-)
Witam środowo. U nas dzisiaj kolejny piękny i słoneczny dzień. Popołudniu wracałam już bez kurtki, oby tak dalej. Tak się cieszę, że jutro mam wolne, jestem już zmęczona. Oj przydadzą się te 3 dni świąteczne. Jutro mam w planach zakupy, chwilkę przyjemności tylko dla siebie a potem kawka z mamą. Może już tam jakiś stroik wyciągnę. W każdym bądź razie planuję spokojny dzień.
Zostawiam herbatkę i życzę miłego wieczoru :)
Witam czwartkowo :)
Jeszcze tylko jutro i będę miała 3 dni wolnego.... Moje dziewczyny mają ferie świąteczne już od dzisiaj i Mała rozpoczęła odpoczynek od złamania ręki .
Wczoraj zadzwonił do mnie nauczyciel, że na wf-ie córci chrupnęło coś w łokciu podczas przeskakiwania przez kozła i żeby po nią przyjechać. Siedziała u pielęgniarki z szyną na ręce i ze łzami w oczach.... Zrobił jej się wylew w łokciu i nieźle ją bolało, więc pojechałam od razu do szpitala. Po zdjęciu rtg okazało się, że złamała łapkę w łokciu, ma pęknięcie kłykcia oraz dziwny cień, którego pani nie mogła zidentyfikować, więc czeka nas jeszcze jedno prześwietlenie. A póki co Mała będzie przez święta zagipsowana od palców po samą pachę :(
Tego mi jeszcze było potrzeba.....
Przyniosłam kawę rozpieszczalną, bo wczoraj był taki herbaciany dzień, że dzisiaj coś trzeba urozmaicić ;-)
Witajcie radośnie i czwartkowo
Świeci słońce, jutro nie idę do pracy i przyjeżdża Połówek - wystarczająco dużo powodów żeby się cieszyć, prawda?
Lenka, przykro mi, że córcie spotkało coś takiego. Domyślam się, że serce matczyna teraz smuci się pioruńsko. Jedyne, co dobre, że ma już założony gips i ból pewnie mniejszy. W święta będzie radośnie, to oderwiecie trochę myśli od tego zmartwienia. Nie martw się niczym na zapas. Będzie wszystko dobrze.
Ostatnio spodobała mi się pewna torba. Modny fason (sportowa, miejska), ale droga jak...nie wiem co. Poszukałam tego modelu w internecie ale ze skóry ekologicznej i zaryzykowałam kupno. Wczoraj przyszła paczka. Okazało się, że jest ładniejsza, niż przypuszczałam. Bardzo ładnie wykończona i z porządnego materiału. A do tego za 100zł ! Suuuper!
Czas umyka a ja muszę jeszcze parę rzeczy zrobić więc uciekam. A nie! Wrócę się żeby pogłaskać Faworka i Koralika. No tak - to teraz trzeba usiąść na chwilę, tak?
No już! Pa pa
Witam serdecznie. Dzisiaj słońce powędrowało do Smakosi bo u nas pada :( ale dobrze, że nie jest zimno. Mężuś zrobił sobie też dzisiaj wolne, poszliśmy odebrać jego garnitur z przeróbki, pasuje idealnie. Ja odebrałam kolczyki, biżuterię na ślub już mam. Jutro przyjdą buty a popołudniu idę zobaczyć jakiś żakiecik, torebkę i kosmetyki. Jeszcze tylko prezent i z głowy. Ponieważ państwo młodzi prosili żeby nie dawać im kwiatów tylko jakieś wino, wymyśliłam żeby nie było tak zwyczajnie, że zrobię kosz wiklinowy wypełniony owocami w stylu ananasa, mango, winogron itp. i w tym winko. Myślę, że będzie to ładniej wyglądać niż taka sama, smutna butelka.
Lenko tak mi przykro z powodu córci, biedactwo.
Zostawiam kawkę i migdały i życzę miłego popołudnia.
Jestem wieczorową porą :)
Smakosiu, Mysha, ja też mam nadzieję, że ręka szybko przestanie boleć Małą, ale na razie nie daje o sobie zapomnieć. Gips waży pół tony, a ona taka chudziutka.... Temblak wcina jej się w kark i już nie wiem, co jeszcze podkładać, żeby takich otarć nie miała....
Mój Ślubny stwierdził, że skoro "jajeczne" święta idą, to on mi pomoże i podejmie się przygotowania jednej potrawy z jajek. Zaskoczył mnie niesamowicie, ponieważ on do gotowania się nie wyrywa, a w kuchni przebywa jedynie, kiedy sztućców szuka albo wodę na kawę gotuje.... A tu proszę, z własnej woli chce mi pomóc w przygotowaniu świątecznych potraw :) I cieszyłam się bardzo, a on zrobił........"jajcoka" czyli domowy ajerkoniak . Uszczęśliwił mnie dodatkową robotą w postaci 6-ciu białek, z których musiałam upiec ciasto, ale że bez wielkich starań i ważnej okazji je piekłam, więc wyjątkowo dobre mi wyszło i rodzinka już zjadła połowę ;-)
A jutro mam wolne ! :))))))) Miłościwie panujący mi pan prezes nie miał żadnych "ale", kiedy zadzwoniłam z takim zapytaniem i nawet dość chętnie się zgodził :)
Przyniosłam kilka kawałków mojego pysznego, dwukolorowego wypieku ze śliwkami, może ktoś się skusi....
Witajcie piątkowo :-) (nie wklejam "emotek", bo strona się "muli")
Chyba wszyscy zaglądają teraz do Wielkiego Żarcia w poszukiwaniu przepisów, bo co bym nie kliknęła, to strasznie długo się otwiera.
Wczoraj przyjechał Połówek. Oczywiście nie zaskoczę Was pisząc, że bardzo się cieszę, prawda? :-)) Zrobił 700 km i oznajmił mi, że jedziemy na spacer, bo jest całkiem ładna pogoda. No i poszliśmy :-) Posiedzieliśmy sobie w miłej kafejce i wróciliśmy wieczorem do domu. To był wspaniały dzionek. Dziś zaś od rana ganianie po mieście, bo mieliśmy parę spraw do załatwienia. Kupiłam w hurtowni pęk białych margerytek i pęk dorodnych, zielonych liści palmowych. Zrobiłam z tego śliczny bukiet. Przepięknie ozdabia stół. Z tulipanów musiałam zrezygnować, bo były strasznie drogie.
Lenko, pewnie najgorsze są te pierwsze dni. Myślę, że już jutro będzie córci lżej - ręka powinna powoli przestać boleć. Życzę tego z całych sił.
Ale fajnie! Właśnie sobie przypomniałam, że już niedługo Aloalo z Bobem wróci do Kawiarenki :-) Cieszę się.
Miłych i radosnych przygotowań do świąt - tych duchowych i tych kulinarnych.
i ja jestem:) chociaż na momencik tylko wpadam...mam dzisiaj do upieczenia 6 serników Smakosiowych,6 rolad malinowych,12 mazurków , 4 babki i 2 torty wiosenno-świąteczne-nie będę więc chyba miała czasu,żeby Was odwiedzić:(
pieczenie i gotowanie dla Rodzinki zostawiam na nockę z soboty na niedzielę-dopiero weszłam z pracy do domku,a jutro też do pracy-do 16....więc na pichcenie i pieczenie zostaną mi jak zawsze nocki:):P
mam powieszone cudne wiosenne wianki w salonie...i ręcznie robione jajeczka na wierzbie we flakonie...jutro przyniosę z pracy tulipany,zielsko i żarnowiec-i zrobię sobie "wypasione" stoły wielkanocne....Obiecuję,że wstawię zdjęcia -postaram się w niedzielę wielkanocną:)
jeśli nie dotrę do Was jutro i nie zdążę w niedzielę.....to życzę Wam Kochani..pogody ducha,radosnej i rodzinnej atmosfery,wiosny w sercach i przyjemności z uczestnictwa w Zmartwychwstaniu Pańskim..
Alleluja....
Witam prawie świątecznie :)
U mnie już pachnie świętami.... To taki niepowtarzalny zapach święconki...i kiedy w domu mieszają się aromaty białego barszczu, kiełbasy, jajek, chrzanu i słodkiego ciasta, a do tego u mnie dołączyły jeszcze frezje z pokoju, to aż przyjemnie robi się na sercu....
Bahus już przyszedł z pięknymi tulipanami, więc i ja chciałam złożyć specjalne życzenia dla wszystkich zaglądających do naszej kawiarenki :
...Aby te święta były dla Was wyjątkowe, bardzo spokojne i radosne równocześnie, pełne uśmiechów i wzruszeń oraz bogate w cudowne spotkania z najbliższymi i świąteczną atmosferę... - Lenka :)
Muchomorku, jeśli tu zaglądasz, odezwij się do mnie na GG
Ja tak na szybciutko bo mamy wieczór filmowy z mężusiem, Wesołych i zdrowych świąt wszystkim :)
Witajcie w ten wieczór, kiedy oczekujemy na wyjątkowe śniadanie, kiedy za oknem sypie śnieg i myli się Boże Narodzenie z Wielkanocą
A tak bardziej serio, to faktycznie biało za oknem i zapowiadają w nocy minus pięć stopni. Ale wiosna, co?
Nic to! Kwiaty w wazonie i te wszystkie aromaty o, których tak ślicznie napisała Lenka, to najlepszy dowód na to, że przepiękne, wiosenne święta już pukają do naszych drzwi. W związku z tym przychodzę do Was z bardzo szczerymi życzeniami wspaniałych, radosnych i niezwykle rodzinnych chwil. Niech to będzie wyjątkowy czas przepełniony miłością.
Uściski ode mnie i mojego Połówka
Smacznego !
Narobiliśmy jedzonka.... to teraz do stołów.
Alleluja!!!
Witam Wszystkich bez wyjątku serdecznie, gorąco i z wielką radością!
Mam nadzieję, że jeszcze mnie pamiętacie :)
Życzę Wam wspaniałego świętowania w te wyjątkowe dni i cudownej atmosfery pomimo śniegu :)
Teraz uciekam, ale już nie na tak długo :) Uff... Ściskam mooocno!
Hmmmm, ja chyba skądś Ciebie znam....? Coś mi tak świta...., a pal sześć z pozorami, cieszę się, jak nie wiem co, że już jesteś ...tęskniłam....
No, teraz mogę się przywitać świątecznie :)
Śniadanie zjedzone, spacer odbyty, obiad skonsumowany i teraz błogie lenistwo... :) Spacer co prawda w towarzystwie śnieżnych opadów, ale co tam. Komuś się marzyły białe święta, ale chyba nie sprecyzował które...no i padło na te wiosenne ;-) Najtrudniej było nam ubrać Małą, bo gips za nic nie chciał się wcisnąć do rękawa kurtki i musiała się odziać w poncho mamusi ;-) . Potem to już tylko Ślubny zawiązał jej buty, ja szaliczek i guziki załatwiłam, a Duża uczyniła jej pięknego kucyka......czy ja wspominałam, że nasz jednoręki bandyta wymagający takiej opieki ma 11 lat....
A na jutro szykujcie już sikawki....... Panowie to pewnie zawsze mają w gotowości, ale już dzisiaj by wypadało dużo pić, żeby było czym lać.....
Jedzenia nie przyniosłam, bo pewnie wszyscy mają już dosyć, ale częstujcie się potrawą wielkanocną z jajek przygotowaną przez mojego Ślubnego, czyli....ajerkoniakiem :))))))))
Miło Cię w końcu "zobaczyć" :)
Ja również melduję, że pyszne śniadanko zjedzone, obiadek u teściów i herbatka poobiednia zaliczona. Wizyta u taty na cmentarzu była aczkolwiek z powodu zimna bardzo krótka. Teraz czekamy na znajomych, którzy przyjadą na mój serniczek :) Przynoszę tylko winko wytrawne i idę się troszeczkę pobujać. Miłęgo wieczoru.
Alleluja dzień drugi :)
Witam serdecznie, Przyczłapałam z kawą i herbatą. Ktoś chętny?
Słońce! Piękne słońce, błękitne niebo, stopni malutko, ledwo za zero wychodzi, ale mam nadzieję, że to się rozwinie w ciągu dnia jakoś pozytywnie. Dziś tradycyjnie jedziemy do moich Rodziców. Bob juz nie może się doczekać, żeby zlać babcię i inne płcie żeńskie no i ponoć zając też tam ma zawitać, to już w ogóle :)
Chciałam Wam napisać, że post obfitował w różne wydarzenia :) Bob załapał się na ospę, czy też ospeczkę, jak ją nazywal. Przeszedł ją bardzo ładnie, kropy były w łatwodostępnych miejscach, gorączki nie było wcale zatem Bob był bardzo żywiołowy przez cały czas. OSpa jednak była poprzedzona kilkoma dniami kaszlu, więc miałam znowu 3 tygodnie opieki. Żeby nie marnować tak cennego czasu sama postanowiałam rozchorować się zatokow więc mieliśmy 2 w 1 :) Utraciłam także zdolność normlanego widzenia w jednym oku i to się ciągnie do dziś, choć dzięki sterydowym kroplom już czytam z bliska. Ospa także zadziałała rozwojowo, bo Bob przed snem prosił tyle razy o "dlapanie" aż przerodziło się w to w "dRapanie" i mam nadzieję, że pani logopeda będzie się cieszyć. Z biegiem czasu R weszło wszędzie, więc zając wczora przyniósł Bobowi "kRocki" :) I pierwszy raz w życiu Bob był u fryzjera i okazał się aniołem i pani fryzjerka była zachwycona, tak grzecznym klientem.
Szefuńcio pozwala mi jeszcze pracować, ale kolejna lista skazanych się tworzy i mogę się też na niej znaleźć. Za to mojego Męża w pracy bardzo kochają dlatego zabierają go daleko ode mnie :( Prawie 600 km! Ale jeszcze nie wiem kiedy. Pewnie niedługo.
No a Święta są super! Szkoda, że już dziś koniec . W tym roku wreszcie nie zapomniałam kupić frezji i cieszą moją oko, że hej. I nos cieszą również :)
I na wesele idziemy. I nie mam butów. Za to mam wszystko inne. Nawet Męża przekonałam do nowego garnituru a to jest sukces :) No i Bobowi muszę jeszcze coś kupić, żeby był eRegancki :))
No. To chyba tyle. Idę świętować.Miłego dnia!
Witam dyngusowo :)
Aloalo, czy ja już wspominałam, że tęskniłam....?
Mój Ślubny pojechał dzisiaj do pracy, ale nie zapomniał z samego rana obudzić mnie mooookrym buziakiem ;-) To znaczy najpierw było mokro, za sprawą dziecięcego pistolecika na wodę, a dopiero potem buziak :))))
Podobny los spotkał nasze dziewczyny i pomimo pomstowania, chyba im się podobało ;-)
Słoneczko dzisiaj nadrabia wczorajsze śniegowe anomalie i aż zaprasza na spacer. Postanowiłam więc zapakować obiadek i kawałek ciasta i odwiedzić Ślubnego w pracy :)
Świętujcie jeszcze póki czas.....i nie olewajcie się za mocno ;-)
Witajcie poświatecznie
Energia i życie wróciło do Kawiarenki! Ten post, to jednak dał się nam we znaki A skoro mowa o poście, to wreszcie po 40 dniach, w niedzielę zjadłam pierwszy kawałek ciasta. Oj smakował, że hej! Dziś też przyniosłam na rano do Kawiarenki. Tylko mi nie mówcie, że już macie dość słodyczy, bo jabłecznika mojej Mamy jeszcze nie jedliście i tego nie można odpuścić, bo to by była wielka strata. Sernik też smaczniutki. No to się Państwo częstują
Aloalo, jak ja się cieszę, że już jesteś i to na dodatek z "poospowym", wyedukowanym Bobem!!! "R" - pierwsza klasa!
Lenka, Połówek posłuchał się Ciebie i "olał" mnie w poniedziałek z samego rana, ale bardzo oszczędnie. Chyba mało wypił w niedzielę
Melduję, że święta przebiegały sympatycznie i na luzie. Oczywiście jak zwykle zbyt szybko. Dzisiaj mało ludzi było w autobusie. Chyba sporo ludzi wzięło sobie urlop na wtorek. Ciężko mi się wstawało, ale teraz już jestem z siebie dumna, że planowo wystartowałam w ten nowy tydzień. Po pracy idę na siłownię odpokutować te słodkości Wszystko wraca na swoje utarte tory.
To co - robimy herbatę z cytryną? Co tam dobrego przynieśliście?
Hm...ciekawe jak Hope się czuje po tym pracowitym okresie w "domowej cukierni"...? Pewnie z wielką radością i tobołkiem słodkości pognała do swojej ulubionej pracy i super koleżanek.
Lajan, jak tam kury? Przybyło nowych jajek? Koniecznie napisz jak czuje się Twoja psinka.
Krysiu, jak upłynęły święta w nowym mieszkaniu? Zorganizowałaś już sobie nowe miejsce pracy? Jak się miewasz?
Agulek, pracusiu - co Ciebie tak malutko w Kawiarence? Gdzie jesteś?
Mysha, w pracy bez zmian? Unormowało się wszystko?
Lenka, w tym tygodniu też będziesz taka zapracowana? U Was to takie falowe, czy już zawsze będziesz miała tyle pracy?
Aaaa! Coś mi się przypomniało. W niedzielę rano, kiedy jedliśmy śniadanie na mój balkon (parter) spadały z daszków od sąsiadów takie czapy śniegu, że balkon i okna miałam zaśnieżone jak w największą zimę. Usiadłam tyłem do tego obrazka i patrzyłam się uparcie na swoje margerytki, co by nie widzieć tych okien, które tak ładnie wypucowałam na święta
No nic, trzeba wracać do pracy. A nie! Jeszcze trzeba nakarmić Faworka i Koralika. O oooo! A gdzie oni są? Jeszcze przed chwilą tu byli? Zostawię im w takim razie okruchy i zmykam.
Miłego "poświątecznego"!
Smakosiu, psice całe i zdrowe, wszystko się świetnie udało.
Moje kurki /szt10/ przez 9 dni zniosły 49 jajek. Kilka jajek ma po dwa żółtka. Wszystko super ekologiczne , jak to na działce.
Pozdrawiam po świątecznie.
Witajcie poświątecznie :))
Aloalo jak miło CIę znowu widzieć ;)
Smakosiu nawet tak bardzo nie byłam zapracowana. Wyjechaliśmy w czwartek przed południem do moich rodziców na święta a jak już tam dotarliśmy to nie było kiedy właczyć komputera.Na święta tak sie objadłam że nie miałam znowu jak się doczłapać do komputera ;)) A jak wróciliśmy do domu to jak to zawsze po podróży musiałam wypakować torby czego nie znoszę robić. A wczoraj sadziłam truskawki i juki bo dostałam od mamy. Najlepsze było to bo dostaliśmy też szklarnię znaczy się rurki aluminiowe na szklarnię i za cholere nie możemy koniec z końcem poskładać. Tata nas ostrzegał że może brakować kilka rurek ale jakąś małą szklarenkę na pewno nam się uda z tego zrobić ;)) No i udało się tylko wydaje mi się że jednak trochę za małe nam to wyszło i po południu będziemy dalej z tym ustrojstwem się zmagać :))
Ciągle myślę o tych jajkach ekologicznych lajana, znaczy jego kurek :)) W sumie to i ja mogłabym też mieć ze 3 kurki i jajka tez miałabym swoje.
Pozdrawiam Was wszystkich cieplutko:) U nas teraz piękne słoneczko za oknami . Oby tak juz zostało a potem niech będzie coraz cieplej :)
Witam i ja poświątecznie :)
Smakosiu, ten Twój Połówek, to musi Ciebie bardzo kochać skoro "olał" Cię tak oszczędnie ;-) A u mnie w pracy to różnie bywa...raz sporo obowiązków, a innym razem o godz. 13 jestem już w domu....,ale częściej to pierwsze .
Aloalo, ale Ty tu teraz nadrabiaj zaległości i melduj się częściej .
Widok z ostatniego piętra mojego wieżowca dzisiaj przepiękny :) Aż do pracy ciężko się przymusić, bo oczy same przyklejają się do okna i nie łatwo je oderwać.
Kawę rozpieszczalną przyniosłam do tych słodkości Smakosi :)
DZień dobry!
I znowu słoneczny i znacznie cieplejszy.
Wczoraj nie dałam rady wpaść, bo miałam dużo pracy a po pracy poszłam z Bobem na miasto. i tak człapaliśmy przeszło dwie godziny po sklepach w poszukiwaniu tych nieszczęsnych butów i jeszcze mi się zamarzyło cos nowego do ubrania na urodziny Taty i nie kupiłam nic poza lodami. Potrzebuuję czółenka albo sandałki w kolorze ecru. Nie ma! Chyba pójdę do sklepu z sukniami ślubnymi, tam powinny być :) Tonący wiadomo. obrączkę zdejmę i jeszcze sobie sukienki poprzymierzam, he! :))).. Biedny Bob w każdym sklepie putał, czy teraz idzmy już do auta. Uważam, że był bardzo dzileny, jak na faceta chodzącego po sklepach damskich :) I w żadnym nie było Zygzaka! :)) W akcie desperacji posżłam nawet do chińskiego centrum, ale tam panowała jeszcze zima i kozaki z długim futrem :) A jak wreszcie wróciliśmu do Bob zasiadł przed kompem a mi nawet się nie chcialo już przyjść do Kawiarenki, bo te butki, w których latałam po mieście nie należą do wygodnych :) Dlatego rozłożyłam się wygodnie w mojej wannie raz nogami raz plecami bo obie części naraz sie nie mieszczą, jak wiadomo.
Umówiłam sę do fryzjera. Nie dość, że nigdy tam nie byłam to jeszcze idę w piaek 13-go :)) Bob stwerdził, że mam się obciąć, jak tatuś, bo wszędzie leżą moje włosy i mu się wkręcają w opony :) Mam nadzieję, że wizyta u fryzjera w tak szczególnym dniu nie zaowocuje fryzurą jak u tatusia, bo tatuś to ma całkiem sporo czoła a włosów niekoniecznie :))
No i muszę spadać. Dostałam od szefowej polecenie wywróżenia pewnych rzeczy, które będą znane dopiero za miesiąc.
Idę zerknąć w szklaną kulę :))
Miłego dnia!
Witajcie (tu zerknęłam na kalendarz) środowo
Przez to, że poniedziałek był wolny, to mylą mi się teraz dni tygodnia i ten czas jakoś tak pędzi. Wam też?
W pracy mam dzisiaj urwanie głowy. Albo nikt do mnie nie zagląda, albo wszyscy naraz. Na szczęście za godzinę z kawałkiem będzie można czmychnąć. Za oknem raczej szarawo, ale nie pada, nie wieje i nie jest zimno. To już dużo i jest się z czego cieszyć
Fajnie jest móc poczytać, co u Was słychać. Agulek, jak już uda się Wam powiększyć szklarnię, to faktycznie pomyśl o tych trzech kurach, bo skoro są warunki, to czemu by nie. Fajnie jest mieć swoje jajka. A jak to będą tylko trzy sztuki, to możesz im nadać imiona a my będziemy czytać Twoje relacje z kurnika
Aloalo, jak tak sobie myślę, że dlatego Bob wykazał się taką cierpliwością, bo cały czas szedł z nadzieję, że wreszcie gdzieś natrafi na swojego Zygzaka. Normalnie powinien dostać medal za cierpliwość i niezłomność
Przyniosłam Wam soczek jednodniowy z jabłek i gruszek. Macie ochotę?
Miłego dzionka!
Mamy :) Ochotę :)
Ja też trzymam kciuki za kury Agulka i Twoje Lajan też. Te Lajanowe to jakieś turbodynomeny w niesieniu jajek :). Gdyby mój Tata nie obdarowywał nas swojskimi jajkami to chyba zaczełabym hodowlę na balkonie ósmego piętra. Teraz jajko to przecież towar luksusowy :))
Frezje mi zaczeły więdnąć :(
Skończyłam wróżyć.
jestem..
żyję..
i...
rozwodzę się...i nie chce mi się więcej pisać,żeby się Wam nie udzielił mój nastój...
w razie czego- macie mój numer...
nie mniej...wszystkich pozdrawiam i życzę miłego wieczora i spokojnej nocy...
paaaa
Witajcie:))
Dzisiaj zakupiłam folię na naszą szklarnię bez szkła :)) Już widzę ile będzie zabawy i nerwów z tym zakładaniem folii .. ale myślę że damy radę;)
Nabyłam też 3 mieczyki biały czerwony i różowy cieniowany.Posadziłam je ale czy nie za wcześnie? Może lajan jak tu przyjdzie to mi powie:)
Smakosiu powiedziałam mężowi o kurkach i imionach dla nich, wyobraź sobie że nawet go to rozbawiło ale stwierdził że na razie nie mają gdzie te kurki spać a do pokoju ich raczej nie chce wziąć ;))
Hope co Ty mówisz kochana? Nie mówisz chyba serio? Ściskam mocno.
Aloalo czasem i ja robię podobnie placki ale ja mam ten plus że moje dzieci już są starsze i w razie czego mogą albo muszą lecieć do sklepu ;)
Lenka przyjdź coś opowiedzieć ciekawego :)
Krysiu jak Ci się mieszka w nowym mieszkaniu?
Pozdrawiam Was cieplutko :))
Witajcie czwartkowo
Hm...Hope, jestem bardzo zaskoczona...wysłałam wiadomość na PW.
Jak dobrze, że jest już czwartek. Marzę o weekendzie, bo ciągle jestem niewyspana. Wczoraj wieczorem mieliśmy gości i znów nie udało się pójść wcześniej spać. A ja jak dziecko - potrzebuję osiem albo siedem godzin snu. Ten typ tak ma.
Wczoraj się rozpadało. Na szczęście dziś już tylko szaro i ponuro. Mam pod ręką resztki świątecznego sernika. Trzeba sobie jakoś uprzyjemnić ten bury poranek
Może by tak rozpalić trochę w kominku? Lajan, jeśli kury nakarmione, to wpadnij, bo ja sobie nie radzę z tym ogniem. Dmucham, dmucham w te drewienka i...nic. Zimno.
Miłego dzionka!
Witam!
Smakosiu, ogień się jednak rozpalił. Albo Lajan po cichu dmuchnął, albo Tobie się jednak udało a już nie zdążyłaś zauważyć. U mnie słońce chyba już się schowało na dziś. Ale nie jest zimno.
Mam dziś gościa. Koleżanka. Z tej też to okazji złapałam się wczoraj za pieczenie sernika. Miałam po świętach wiaderko sera, więc wymyślanie ciasta nie było trudne. Padło na przepis Wkn na sernik czarno buały, bo jest dobry bardzo bardzo. Gdy zagniotłam ciasto i schowałm do lodówki w mojej główce zrobiło się i przypomniałam sobie o proszku do pieczenia, którego miałam dodać. Pomysłałam jednak, że chyba nie zmasakruję tego ciasta jak tego proszku nie będzie. I wzięłam się za masę serową. Tutaj w mojej glówce zrobiło się i odkryłam, że mam za mało cukru. Nie mając żadnego jelenia pod ręką, którego mogłabym wysłać do sklepu i nie mając ochoty ubierać Boba i siebie zastąpiłam cukier cukiem pudrem. Następnie stopiłam masło, ubiłam pianę i wzięłam się za mieszanie. Piękna puszysta masa wylądowała pomiedzy warstwami ciasta i w piekarniku. Wzięłam się zatem za porządkowanie kuchni i odkryłam na piecu stopione masło.... Oczywiście zrobiło mi się w głowie , ale było już za późno. Upiekłam sernik w wersji light, bardzo smaczny, bo rano ze stresem i lekką niepewnością skosztowałam. Mogę spokojnie czekać na gościa, ale stan mojego umysłu mnie niepokoi nieco :)) A jeszcze nie miałam cukru waniliowego, ale czy on był konieczny? Pfff
Wczoraj po przedszkolu Bob zamarzył o pączku, wiec szliśy do sklepu. I Bob mówi, że zaśpiewa mi piosenkę, którą dla mnie ułożył. I śpiewa na jakąś melodię "buduję domek" i tak ciągle te same dwa wyrazy (widać tworzy na kształt amerykańskich hiciorów :) ) i ja się wtrąciłam i zaśpiewałam "buduję domek dla mamy". Na to Bob zamilkł i machając mi ręką przed oczami orzekł stanowczo "miałaś słuchać!" A ja, że dobra, już słucham a on "no dobra, to od początku! Buduję domek..." I tak aż do zapchania buzi pączkiem :))
Hope - powiedz, że sobie jaja robisz... Ja też tak czasem mężowi rzucę no chyba się roziwodę, ale to tak dla jaj właśnie....
Ktoś chętny na mojego sernika? Nie bójcie się, można jeść :)) Smakosiu, Ty lubisz serniczki prawda? Chdź na chwilkę posiedzieć ze mną.
Miłego dnia!
Uśmiechnięta, wyobrażając sobie Boba z dwoma słowami na ustach a w głowie z marzeniem o pączku przysiadam się do tego oryginalnego sernika Ja je lubię w każdej postaci. Nawet jak są jeszcze surowe Ostatnio robiąc swój świąteczny wypiek też odkryłam dużą lukę w pamięci - nie dodałam budyniu do masy serowej. Już miałam układać brzoskwinie aż tu nagle olśnienie i dawaj zdejmować ser z ciasta, potem mieszanie i "powtórka z rozrywki"
No i narobiłaś mi teraz smaka a do domu daleeeeeko. Znaczy się - po pracy czeka mnie jeszcze siłownia więc muszę szybko zapomnieć o tym smaczku, bo jak tu ćwiczyć, kiedy w głowie jedna myśl.
Mamy nowy lot:) http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=477418&post=477418
Mamy nowy lot:)
http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=477418&post=477418