Często dobre, przyjmne chwile w życiu kojarzą się z jedzeniem, które wtedy konsumowaliśmy. Jakie kulinarne wspomnienia przechwoujecie w pamięci ze względu na ich wartość sentymentalną? Mój narzeczony oświadczył się niedługo po obiedzie w eleganckiej restauracji. Jadłam pierogi z mięsem :D
Ja mam w głowie mnóstwo potraw, ktore kojarzą mi się z przyjemnymi chwilami czy bliskimi osobami..:) I tak np.:
- kapuśniaczki mojego przepisu zawsze będą kojarzyły mi się z moim byłym mężem i spotkaniami z naszymi przyjaciółmi - wszyscy zajadali się nimi zapijając je czerwonym barszczem:) Królowały na każdej imprezie:)
- prażone (czy też pieczone, pieczonki, etc..) tylko z Tatą, i tylko z rodzinnym domem. Robione w ogrodzie, w kociołku, na wolnym ogniu, do tego zimna maślanka i ogórek kiszony...:) Coś cudownego... Tata już ich nam nie przygotuje, niestety, ale wspomnienie zostało.. Na wiosnę
- fasolka po bretońsku - choćbym nie wiem gdzie i z kim jadła, zawsze (a przynajmniej do tej pory tak jest) najlepszą robiła moja była teściowa. Tego smaku nie zapomnę nigdy! Kilkakrotnie próbowałam odtworzyć ten smak, ale bez powodzenia..:) Halinko, zjadłabym tej twojej fasolki..;)
- drożdżowki z serem:) - wszyscy się śmieją, że przynajmniej tyle słodkiego zjadłam w życiu co te drożdżówki, o których marzyłam w połowie ciąży co rano..;)
- pierś z kaczki (w moich przepisach, choć przepis nie mój:)), którą przyrządził mi mój były mąż.. To był niezapomniany wieczór..;) - 3,5 h siedziałam sama w pokoju, podczas gdy on pichcił, pichcił, aż w końcu zjedliśmy tę kolację urodzinową krótko przed... północą..:)
Mogłabym tak wymieniać długo..:)
Dzięki za ten wątek.. Człowiek choć w myślach wrócił do tych smaków, a i może zmobilizuje mnie to, by w najblizszym czasie przyrządzić coś z tych potraw i znów powspominac..:)
Napój z woreczka, który przebijało się słomką... i wata cukrowa...wspomnienie dzieciecych wypraw na zakupy z mamą.
Kolorowe rybki - cukierkii z odpustu - też nieodłącznie kojarza sie z dzieciństwem, kidyś je dorwałam na starganie i znowu bylam małą dziewczynką....
Kluski domwe, przelane wodą, wyjadane na świeżo, prosto z cedzaka..., pierożki z borówkami, zupa owocowa - z takich małych jagódek, które rosły tuż za oknem - to też zawsze przypomina mi dzieciństwo. I domowy chleb, twardy, cieżki ale jedyny taki... moja bacia czasem go jeszcze piecze :) I placek drożdżowy z masłem i mlekiem...
A późniejsze skojarzenia... chyba posiłek w szpitalu po porodzie, po pierwszym pamiętam zupę z kaszą jęczmienną. Nic pysznego, ale jak smakowało... Po drugim dostałam na śniadanie kawę zbożową i bułeczkę z dżemem... kawa zbożowa na nowo odkryta, hihi, rarytas!!
Moze coś jeszcze skojarzę... ale chyba najbardziej wyryły mi się w pamięć smakołyki z dzieciństwa....
Fajny wątek! :)
Moja Ś.P. babcia robiła przepyszne kopytka z sosem pieczarkowym,zawsze te danie wspominam z wielkim sentymentem.
z dzieciństwem kojarze barszcz ukraiński mojej mamy,wyjadałm go prosto z garnka chochlą.
pierwsze danie jakie ugotowałam mojemu męzowi( wtedy jeszcze "chłopakowi") to spaghetti,powiedzial ze lepszego nigdy nie jadł... przez żołądek do serca mężczyzny :o)
tort makowy z masą z kaszy manny- zawsze tata piekł mi go na urodziny , no i ruskie pierogi kojarza mi sie z tata,mialam z 6 lat,tata sadzał mnie na blacie mebli i lepiliśmy :)-do dzis to wspominamy
Ja z dzieciństwa pamiętam żurek mojej mamy. Sama go kisiła. Ja nie kiszę, kupuję gotowy zakwas.Też dobry, rodzina bardzo chwali, ale ja zawsze pamiętam tamten mamy ze skwareczkami i wdrobionym chlebem.
Zapach pieczonego drożdżowego ciasta, które często piekę przenosi mnie zawsze jakieś 35 lat wstecz do domu mojej babci. Nie pamiętam dokładnie jej wypieków, ale ten zapach pozostał we mnie chyba już na zawsze.
Fajny wątek.
Właśnie wyrasta mi ciasto. Idę piec moje drożdżowy.
Mialam 5 lat.
. Chata. Mleko prosto od krowy i chleb z maslem. Chleb pieczony przez pul ciocie, okrogly, ciezki i razowy a maslo ubite ze Smetany przez mnie z pomoca mojej Mamy
.
Milam 7 lat.
Choinka, zapach pomaranczy z Jaffy i smak sliwek w czekoladzie. Karpie plywajace w bali. Karpie przygotowane a la gefilte fish przez mame i moj Tata delektujacy sie glowa ryby.
Mialm 10 lat.
Pozegnalne pzyjencie przed wyjazdem do Australii.
Rosol, czysciutki, aromatyczny z koperkiem i domowym makaronem. Chrupiace placki kartoflane, bigos, flaki, nalesniki z serem i makowiec.
Mialam 15 lat.
Barbecue (Grill) w domu Australiskiej kolezanki. Pierwszy raz w zyciu jem baranine (chops) i pawlowa na deser. Pycha!
ale piękne rzeczy piszecie :) dorzucam fasolkę owiniętą w boczek, chińskie warzywka i kurczaka - pierwszy obiad jaki zrobił dla mnie luby
A ja pamiętam jak podczas wakacji jezdziłam do babci.Budził mnie zapach jajecznicy ze szczypiorkiem i parówkami.Do dzisiaj uwielbiam jajecznice z parówkami:)
drożdżówka mojej ukochanej babci
ciepłe mleko i swojske: chleb z masłem u drugiej babci na wsi
gołąbki i kotlety mielone mojej teściowej
pierniczki pani Krysi, mojej sąsiadki z czasów dzieciństwa
Jedyne, niepowtarzalne w smaku.
Teściowa żyje (dzięki Bogu), pozostałe osoby od wielu lat nie. Tym większy sentyment ogarnia mnie na myśl, że kiedyś to było tak wspaniałe.
Ja zawsze bede pamietala smak domowego chleba pieczonego przez moja niezyjaca juz babcie,wypiekanego w piecu chlebowym i jej kapusty z grochem, oj dzis bym zjadla.
Zawsze bede pamietac smak rosolu i domowego makaronu jaki robi moja mama, zjadanego w kazda niedziele przewaznie po przyjsciu z kosciola w poludnie. Dodam ze rosolek gotowany z wlasnego wychodowanego kuraka. Mam zamiar jeszcze nie raz i nie dwa jej rosolku zjesc, na razie mam troche za daleko.
Na pewno smak bialego barszczu kiszonego przez moja mame, taki barszcz z ziemniakami omaszczony sklarowanym maslem byl w moim dziecinstwie pierwszym daniem na Wigilii w naszym domu.
Dawniej moja mama miala krowe, co za tym idzie swoje mleko, maslo, sery. Nikt by nie uwierzyl ze nie znosilam cieplego mleka od krowy za to uwielbialam zimne z lodowki, bialy ser zaczelam jesc jak mialam ponad 20 lat ale pamietam smak takiego masla od krowy, wtedy za nim nie przepadalam a teraz wiele bym dala zeby takiego zjesc.
O matko, przypomnialy mi sie takie placki ktore pieklismy na blasze pieca, one byly z soda i my je nazywalismy "prouziaki" . Uwielbialam je przekrojone i posmarowane maslem.
Jeszcze zawsze pamietac bede smak owocow z kompotu jakie jadlam u mojej cioci do ktorej jak bylam mala czesto chodzilysmy z mama zwlaszcza w niedzielne popoludnia. Zawsze je dla mnie miala :)
Moje ulubione placuszki u nas mowilo sie proziaki pychota bardzo czesto je robie bo moje dziewczynki je uwielbiaja. My je zajadamy z bialym serem+smietanka+szczypior i sol wymieszane i do tego kakao lub kawa zbozowa.
O kapusta z grochem, którą też robiła moja babcia. Jaka była ta potrawa przygotowana przez Twoją babcię? Bo moja robiła ją z białej, słodkiej kapusty i dużej fasoli Jaś. Doprawiała odrobiną octu i nie dawała mięsa ani wędlin. Zjadłabym tej kapusty lecz babci już pięć lat nie ma.
Jak tylko przeczytałam pierwszy post, do głowy jako pierwsze przyszły mi proziaki właśnie ze swojskim masłem. Co to była za rozpusta za dzieciaka na wsi! Wykradaliśmy je cioci z kuchni przez okno, myśląc że nikt się o tym nie dowie. Próbowałam odtworzyć ten smak wiele razy w domu, ale takie robione na patelni to jednak nie to samo.
jedzenie, które kojarzy się z moim dzieciństwem to lody z maszyny, które kupowaliśmy w niedzielę po mszy.Pani napuszczała je do termosu i dawała wafelki. mama po obiedzie nas dzieliła - smak lodów nie do powtórzenia. Oranżada czerwona w butelkach z korkiem na druciku. Chleb ogromy , pachnący, przesmaczny. ech ... ...to były smaki
Przyjemnie o tym wszystkim poczytać.. podroz sentymentalna przez zapamietane smaki...
Ja nigdy nie zapomnę zapachu chleba, który piekła moja babcia z Kielc w takim kaflowym chlebowym piecu.. Takie wielkie, prostokątne bochny pełne zaklętego smaku... jak ze snu... najchętniej rwałam po kawałku chleba i moczyłam w kubku ze swiezym mlekiem i tak zajadałam:) Pomyślec, że moje rodzenstwo nie wspomina tego pozytywnie:):):)
Drugie takie wspomnienie to gołąbki pieczone na piecu... delikatnie posolone, soczyste... Dziadek po każdym grzybobraniu miał dla mnie chociaż jedną sztukę -pyszna świetokrzyska gołabkę... Tutaj w lasach, w centrum ich nie spotkalami wciąż tęsknie, a tak jak za goląbkami, tęsknię za dziadkiem:(
Wspomnienie kojarzące sięz moją mamą to chleb smażony na oleju, kiedy było krucho z pieniędzmi, a jaką my -dzieciaki, mieliśmy z tego radochę? Ogromną! Takie "frykasy":):):)
Co do taty myślałam ,że nie znajde innego wspomnienia jak wmuszony we mnie plasterek surowego boczku i budyń, którego nienawidziłam i jakby nie było zwymiotowałam, ale mam:) Polędwica po królewsku w delikatnym sosie + frytki +sałata ze smietaną:) Dzisiaj wiem, że były to małe kawałkii z łopatki duszone w sosie, ale dobry bajer -poł sukcesu:) A tata do wieczora obierał, kroil i smażyl ziemniaki jak się rozbestwiliśmy:) To taki pocieszeniowy obiadek był, kiedy mama wylądowała w szpitalu z nierozpoznaną chorobą serca..
I pierwsze jedzonko, które ugotowałam dla mojego męża -ryz po meksykansku.. Jako niezbyt doświadczona wtedy kucharka chciałam byc super i odpowiednio potrawe doprawić... więc dodałam łyżeczkę chilli:) Dumna nalożyłam lubemu i patrzylam jak je... a jadl, aż mu się uszy trzęsły, tyle, ze później pił jak smok:) Do dziś uważam, że medal mu sie za takie poświęcenie należy:)
chleb zakopiański po który biegaliśmy do sklepiku obok szkoły na długiej przerwie,
wspomniany już napój z woreczka,
orążadę w proszku wyjadaną na sucho za pomocą palca,
mój coroczny tort urodzinowy z masą jagodową i micha czereśni (połowa lipca),
chleb ze śmietaną i cukrem,
zabawy z moim dziadkiem, które polegały na moczeniu chleba w herbacie z sokiem malinowym lepienie z tego figurek i zjadanie gdy lekko przeschły na koniec zabawy
pierwszy i jedyny prawdziwy kebab zjedzony w Grecji z mięsa baraniego wymieszanego z cielęciną
zupa koperkowa z kluseczkami u gaździny w Bukowinie tatrzańskiej
pierwsza kolacja na którą zaprosił mnie mąż w fantastycznej restauracji rybnej w Borowie - tam zagrały dwa czynniki doskonała ryba i towarzystwo tego jedynego
ostatnio spróbowana w ulubionej restauracji znajdującej się w ulubionym miejscu zupa krem z białych warzyw z łososiem
Dopisano 12-01-12 0:06:29:
i jeszcze Turbot u Pani Basi w Piaskach - na moje szczęście zdradziła sekret
Chleb z prawdziwą szynką i prawdziwym masłem do tego kakao na mleku
blok czekoladopodobny- niedawno kupiłam podobny w Auchan, bardzo skapiłam innym sama zjadłam i nie zaszkodziło mi
cukierki robione na patelni z cukru, śmietany- prawdziwej i masła
chleb ze śmietaną i z cukrem
lody na patyku, które sprzedawca nosił w skrzynce z pokrywką
teraz mi sie przypomniało też o cukierkach smażonych na patelni - jak to było dawno.
przypomina mi sie jeszcze smażenie leśnych grzybów dokładnie gąsek na blacie ( starej kaflowej kuchi) tylko lekko posolone i tak jedzone - pycha
Te kuchnie to była dobra rzecz, kawałki ciasta na makaron tez się fajnie na niej piekło.
A zjadłabym podpłomyk z takiego pieca...
Wspomniana kapusta z grochem, parowce z jagodami, drożdżowy placek z jabłkami i kokosem mojej babci. Wiele też innych potraw. Te serce, które w nie wkładała i jak stała nad stolnicą w chustce w kwiaty na głowie wspominam do dzis. Boże ile bym dała aby znów z nią być.
Maca i herbata z hibiskusa i cukierki podłużne w papierkach u mojego dziadzia w zielonogórskim. Radość, że wakacje.
Mnie kojarzą się takie smakołyki jak:
- tort z masą serową, ciasto drożdżowe z nadzieniem jabłkowym, pączki z domowym dżemem, faworki posypane cukrem pudrem, oponki, racuchy, różne mięsa pieczone, swojskie szynki wędzone, smażone flądry i śledzie, kompot truskawkowy z moją mamą.
- zielone pomarańcze kubańskie, czekolada, cukierki czekoladowe, orzechy włoskie, sandacz po żydowsku, smażony karp, śledzie z cebulą i olejem, buraczki z chrzanem, biała kiełbasa ze świętami.
-prażone orzeszki sojowe, cukierki malinki i jarzębinki, cukierki irysy, drożdżówki, ptysie, eklery, oranżada w proszku, lizaki koguciki ze szkołą podstawową.
- wata na patyku, lody, rurki z bitą śmietaną, napoje z saturatora, woda sodowa, pieczone ziemniaki i kiełbaski przy ognisku z wakacjami.
- swojski chleb, ciepłe bułki drożdżowe wyjęte prosto z pieca, świeże mleko, wiejskie jajka, swojska wędzona kiełbasa, świeża słonina z sąsiadką.
Węgierski chleb i różnego rodzaju salami i pyszny napój gazowany z pomarańczy do tego z czasów gdy jezdziłam na Węgry jako dziecko.
Samodzielne jedzenie
chleb smażony i jedzony z dżemem,chleb z masłem i cukrem,cukierki z mleka, cukru i kajzerka w mleku gotowana.
kuchnia mojej mamy
kiszka ziemniaczana, kaszanka z pieca,
kuchnia mego taty
pierożki, zupa rybna, makaron z patelni, wafle z masą kaimkową
smaki ze sklepu
ptysie, bezy , eklerki, pączki, mleko kondensowane z tubki, suchary z kminkiem, orężada sucha,
smaki z dalszej rodziny
podpiwek, pączki,
wspomnienie dzieciństwa - truskawki ze śmietaną własną :) zrobione przez Babcię :)
placki pieczone przez Babcię na kuchni węglowej
I klasa podstawówki - pierwszy smak tortu orzechowego
I Komunia - wspólne śniadanie "komunistów" - kakao i drożdżowe ciasto z rabarbarem
wspólne podjadanie z Dziadkiem - chleb. boczek i czosnek :)
Wspomnienie internatu i LO - tzw ohydy: "zające" niby placki ziemniaczane nadziewane mięsem z tzw przeglądu tygodnia, barszcz z makaronem; pychota: placek urszulański :), kawa zbożowa na śniadanie
I wspólne gotowanie - ryż z parówkami i sosem pomidorowo -paprykowym firmy A...o
Schronisko w Zwardoniu - rosół
Schronisko w Markowych Szczawinach - najpyszniejsza jajecznica
ostatnie spotkanie z moim śp.Tatą - śledzie z grzybami i bigos
i wiele wiele innych
a mnie mój mężczyzna na pierwszej randce poczęstował jabłkami z cynamonem :)
klopsiki w sosie mojej śp. Babci.
Od lat próbuję uzyskac ten smak, ale nic z tego.
Ja mam takie wspomnienia:
-z moją prababcią-robiła najlepszą zalewajkę pod słoncem;
-z dziadkiem- zawsze wedzil wędliny w Wielki Piątek i mowił nam,ze wtedy nie mozemy jesc mięsa, bo nam zeby wypadną;
-ogólnie z domem rodzinnym-kiszka ziemniaczana, swojskie wędliny, mleko prosto od krowy i do tego zwykła bułka, jajecznica babci ;