Witam! Urodziłam Hanię - waży 4420 g i ma się świetnie. Ja też czuję się bardzo dobrze - jak po lekkim wysiłku fizycznym, pełna energii. Nic mnie nie boli, obeszło się bez cięć i chciałabym wyjść z dzieckiem na spacer. I tu jawi się problem, bo mnie się wydaje, że przy takiej pogodzie noworodek może wyjść od razu, żeby na słoneczku złapać jeszcze witaminki D przed zimą, ale starsze osoby mówią, że mam małą aklimatyzować w domu jeszcze tydzień. Co radzicie?
Gratulacje!!! Ja Łukaszka urodziłam w kwietniu. Urodziłam w środę w piątek wyszłam do domu, w sobotę i niedzielę werandowałam go w oknie a w poniedziałek wyszłam na spacer. Pogoda była powiedzmy jak dziś. Sama najlepiej musisz ocenić.
Gratulację dla Ciebie Magda!Super że obie dobrze się macie!A ile dokładnie ma juz Hania?Starsze osoby stosują sie do zasad panujących wtedy jak one miały dzieci,czyli nie za szybko wychodzic na powietrze z noworodkiem,nie spacerowac z dzieckiem jak ma katar itp.Teraz duzo się zmieniło.Ja z córą praktycznie od wyjscia ze szpitala spacerowałam bo nawet chcąc isc do sklepu nie miałam jej z kim zostawic bo mąż w pracy a rodzina daleko.A jak miała 2 tygodnie to juz odbyła swoją pierwszą podróż do PL czyli prawie 600 km;)Jeszcze raz gratuluje i przesyłam buziaki Hani
Gratulacje Madziu :-) w końcu Hania jest z nami.
Gratuluję dziewczynki. Cieszę się ,że wszystko poszło jak z płatka. Dzielne dziewczyny jesteście!!!!
A spacer?, Może najpierw werandowanie lepiej na balkkonie na parę minut bym ci zaproponowała.
Niestety nic nie poradzę, bo nie znam się na tym, ale napisałaś o tym fakcie tak, jakbyś na chwilkę przeprosiła towarzystwo, urodziła nowego człowieka i grzecznie wróciła :) Gratulacje i szacun :)
Gratulacje! :) Dziewczyna jak sie patrzy :) Zycze Wam zdrowia i zeby Hania sie dobrze chowala i nie chorowala :) Buziole! :)
Ja urodziłam syna 2 grudnia a juz 10 byłam z nim na dworze i nic mu nie jest ,nigdy jeszcze nie miała nawet katarku .Nasza pani pediatra też nie miała nić przeciwko .
Mój starszy syn urodził się 31 grudnia i po tygodniu w domu wychodziłam z nim na spacery , pierwszy raz przeziębienie miał latem. Niektóre moje starsze znajome mówiły ,że nie wychodzi się na spacer z nie ochrzczonym dzieckiem , gdybym się trzymała tego wszystkiego co mi doradzano to młodszy pierwszy raz byłby na spacerze mając 8 miesięcy . Jeśli obie dobrze się czujecie to wychodzcie z domu.
Nam położna mówiła że z noworodkiem właśnie po okresie tygodnia a wcześniej werandować ( np. przy oknie ) ale oczywiscie wszystko zależy od pogody itp.
Gratuluje Ci :)
Gratuluję Madziu!!!!!!!!! nie odpowiem na pytanie bo nie mam dzieci - wszystkiego NAJ wam zycze.
Gratuluję! Wszystkie dzieci mam zimowe i to bardzo mroźne zimy były :) więc dopiero po tygodniu od wyjścia ze szpitala spacerowałyśmy, wiosną i latem kilkudniowy noworodek może spokojnie być zabierany na spacer, teraz wstrzymałabym się jednak do tygodnia. Najmłodsza od początku marca (ur 15lutego) aż do końca sierpnia spędzała całe niemal dnie na dworzu, póki co nawet kataru nie miała. Pierwszy spacer powinien być krótki, ale jesteś mądrą i rozsądną dziewczyną, to po co ja to piszę? Ucałuj maleńką w nosek od nas. :)
Gratuluję serdecznie, dużo zdrówka dla córuni:)
Madziu.. baaaardzo, ale to baaaardzo gratuluję córci!!! I to jakiej córci:):):)
Kawałek kobietki:) Ja też miałam duże dzieciaczki, ale po pierwszym porodzie (4140) dochodziłam do siebie pewnie z miesiąc, a po drugim (4900) byłam świeżutka, radosna i nic a nic nie zmęczona:):):)
Fajnie, że i Tobie było lekko:)
Córcie urodziłam w październiku -nie werandowałam jej jakoś specjalnie, po jakichś dwóch dniach od przyjścia do domku byłyśmy na spacerku (20 min), a później tak cora dłużej:) Łapałyśmy słonko póki się dało i nic małej nie było.
Z synkiem (ur w styczniu) chyba z miesiąc siedzieliśmy w domu, ale śniegiem tak nas zasypało, że nawet nasza kareta nie dałaby rady, a i mroziska były straszne bo prawie dwudziestostopniowe i dopiero przedwiośnie dało nam trochę wolności...ale wtedy już korzystaliśmy maksymalnie:)
Pozdrawiam i życzę dużo zdrówka Twoim królewnom:)
GRATULUJE urodzenia dużej dziewczynki.
ja urodziłam synka w maju(zeszłego roku)
starsze osoby radzily aby tydzien być w domu,potem dziecko werandowac 3-4 dni i dopiero wyjsc na 15 minut i co kilka dni zwiększac czas pobytu na dworze o 5-10 minut.
tak tez zrobiłam i było wszystko ok :)
pozdrawiam
Witaj gratuluję udanej córci i radzę abyś nie zważała na innych tylko robiła jak uważasz.Moją córcię urodziłam w styczniu i już na drugi dzień po wyjściu ze szpitala zobaczyli mnie na spacerku w tym przypadku do sklepiku.Wiadomo,że musimy te nasze skarby odpowiednio ubrać i to chyba tylko to jest ważne ,a czy deszcz czy śnieg to nie koniecznie Pozdrawiam i życzę udanych spacerków
Córkę urodziłam 19 grudnia. Jak miała 8 dni musieliśmy jechać do kontroli. Był straszny mróz. Była też z nami w jednym sklepie bo trzeba było zrobić zakupy. Nic jej się nie stało. Kontrolę mieliśmy co tydzień. Przed prawdziwymi spacerami najpierw ubierałam ją i otwierałam okno. Woziłam ją na sankach i nie chorowała wcale.
Synowie urodzili się w lecie jako wcześniaki i na drugi dzień po powrocie do domu byliśmy na polu.
Dziękuję bardzo wszystkim za miłe słowa :):):)
To moje drugie dzieciątko, ale pierwsze przyszło na świat we wrześniu tamtego roku i pogoda była średnia to nie miałam dylematów jak teraz. A poród fakt do najcięższych nie należał, choć bolało jak diabli, na szczęście krótko. Poród lżejszy mimo, że druga córcia jest cięższa o kilogram. Ale przyjmowała poród wspaniała położna i dzięki temu poszło szybko i bez nacięć (takie przyjmowanie przez nią porodów to norma).
Tak na prawdę z tym powietrzem to nie rozumiem czego mam się obawiać? Co mogłoby świeże powietrze i słonko zrobić złego? Przecież w domu oddychamy takim samym powietrzem i myślę, że z większą ilością bakterii i kurzu.
Witaj Madziu, WIELKIE GRATULACJE dla Ciebie za te ponad 4 kg Szczęścia :-) jak Ty to zrobiłaś że poród był naturalny ??:-) ja urodziłam też naturalnie 4200 chłop jak dąb... i jak Ty-wcale nie odczułam. Wręcz powiem,że nieżle się ubawiłam w czasie całej akcji :-) no ale nic....
Ja bym oczywiście pogodę wykorzystywała bo pod koniec tygodnia ma być już chłodniej,przecież nie trzeba z dzieckiem spacerować 2 h, wiec nie słuchaj ,,mądrych rad naszych cioć" tylko zdaj się na własną intuicję.:-)
Pozdrawiam serdecznie :-)
No też nie wiem jak dałam radę :) Najważniejsze, że to już za mną ;)
Jesli pogoda jest ladna, to wychodzcie, swieze powietrze dziecku nie zaszkodzi, tylko pilnuj, zeby nikt nie zagladal do wozka i zioral bakteriami na dziecko. Ja wychodzilam od pierwszego dnia i moim dzieciom nic nie bylo, dopiero zaczely chorowac pozniej, jak zarazaly sie od innych dzieci na placu zabaw i w przedszkolu.
Gratuluję Kruszynki! Ja wychodziłbym na spacerki, szczególnie w godzinach między 11-tą a 15-tą, wtedy (przynajmniej u mnie) świeci słoneczko. Mamy piękną i co ważne bezwietrzną pogodę, więc szkoda jej marnować. Z moim już trzylatkiem wychodziłam po tygodniu od urodzenia, tyle że było to lato. Teraz ponownie czekam na Małe Szczęście - a będzie ono podwójne - z terminem porodu sylwestrowym. I to mnie martwi, bo zime srogą zapowiadają i boję się, że długo nie będe mogła wyjść na spacerek z moimi Słoneczkami. Korzystaj więc z pogody i oprowadzaj Hanulkę po okolicy. Niech łapie jeszcze ostatnie promyki słońca:) Pozdrawiam.
Gratulacje Mamuś ;)
Maleństwo poweranduj ze 2 dni i można wyjść na zewnątrz jak jest ciepło, ważne żeby nie bylo szoku pomiedzy domem a polem jeżeli chodzi o temperaturę
Piszę , aby Ci pogratulować Hanulki : ) . Super ,że mała już jest na świecie.
Co do spacerku , to nie będę się wypowiadać , bo już zapewne macie pierwszy spacer za sobą :)
pozdrawiam