Witam ponownie wszystkie mamusie i tatusiów. Od kilku dni wieczory z moją dwumiesieczną córeczką stały sie koszmarem...:( Wcześniej radziłam się Was w sprawie kolki, lecz taraz nie jestem pewna czy zachowanie mojego szkraba wynika z tej dolegliwości. Po za tym odstawiłam nabiał i wcześniejsze dolegliowości minęły. Otóż w dzień malutka jest wesoła, gaworzy, ślicznie je i śpi. Od kilku dni gdy przychodzi wieczór w mojego szkraba wstępuję szatan:) Zaraz po kapieli dziecko zaczyna przeraźliwie krzyczeć, płakać, a najgorzej jest z karmieniem, nie mozna jej uspokoić- mała wygina się, pręży, nie chce jeść (karmię na przemian piersią i butelką, wieczorem zazwyczaj butelką), każde włożenie smoka do buzi to jeszcze większy płacz. Dziecko nie zjada nawet połowy porcji, trzeba ja kilkanaście razy w ciągu karmienia brać na ręce i uspokajać, po którymś z koleji dziecko zasypia na rękach ze zmęczenia. Dostawienie do piersi tez nie skutkuje. W dzień je ślicznie i z butelki i z piersi, mleko modyfikowane używam to samo od drugiego tyg. życia. Co może być przyczyną? kolka? zmęczenie? zbyt dużo wrażeń w ciągu dnia? czy któraś z was tak miała? proszę o rady
Może rzeczywiście to jestr zmęczenie. Nie wiem o której kąpiesz i jak długo przed kąpielą dziecko nie spało. Na początek możesz z tym coś poeksperymentować czyli zacząć ciut szybciej kąpać lub coś ze spaniem poeksperymentować. nie wiem jak często śpi bo kązde dziecko jest inne. Moje dzieci kolki nie miały ale podobno kapiel przynosi im ulgę w dolegliwościach. Może Twoje dziecko nie lubi kąpieli i ten krzyk to z tego powodu. Może kiedyś woda była za ciepla, albo czegoś sie wystraszyła. Zobacz jakie będzie zachowanie jesli dziecka nie wykapies. Ja swoich dzieci nie kąpałam codziennie. Na początku co drugi dzień, a później 3 razy w tyg.
Kapiele uwielbia, bo cały czas się uśmiecha w wannie. Koszmar zaczyna się gdy wyciągnie sie ją z wanny, wytrze ręcznikiem i natrze oliwką (codzienny rytuał od urodzenia). Dziecko kąpię ok.19.30-20.30, zwykle po tym karmienie było i spać- z tym tez róznie bywało albo zasypiała od razu albo jeszcze godzinkę, dwie jej to zajmowało. W dzień zwykle śpi 3 razy po godzince a czasami tylko raz ale porządnie na 2-3 godziny zaśnie w wózku w ogródku, lub na sofie jak pogoda nie dopisuje. Np. wczoraj spała od 18.00 do 19.00, po 19.00 zjadła, poźniej przed 21.00 kąpiel i zaczął sie koszmar jak ok. 21.15 chcielismy ją nakarmić. Zasnęła z wyczerpania z płaczu po. 22.00 I tak podobnie jest od 3-4 dni.:(
Mówi się o tzw. arszenikowej godzinie, która następuje od ok 18-20. Dziecko płacze ze zmęczenia i marudzi. Różnie przechodzą ją dzieci - niektóre drą się w niebogłosy. Najczęstszą przyczyną jest zmęczenie, są kolki, albo gazy zbierające się w jelitach (brak kupki). Jeśli zasypia na rękach to ok - czuje się bezpiecznie.
Madziu czyli coś takiego istnieje ;)
to co opisujesz to podobne objawy jak było z moją Małą.I to była właśnie kolka,niestety.Cały dzień spokój,normalne jedzenie,zabawy,radosne dziecko,a wieczór przynosił płacz i krzyki-takie ,że mała w końcu zasypiała dopiero ok.22.30 z wyczerpania wrzaskiem.Zaczynało się ok.18.00-19.00.I co ciekawe ok. tej 22.30 mijało jakby za dotknięciem różdżki.
Tylko,że u mnie kolka pojawiła się już ok.3 dnia po porodzie i utrzymywała do ok. 5 mies.
Wszędzie mówili ,że to wynik niedojrzałości układu pokarmowego-moja zmiana diety niewiele pomagała-wg. mnie to bez sensu by matka odmawiała swojemu organizmowi witamin i potrzebnych składników nie jedząc np. nabiału-tym bardziej jeśli różnic nie ma żadnych-bo maleństwo i tak krzyczy i tak.Powoli wprowadziłam na powrót produkty mleczne do swojej diety, nie zaobserwowałam nasilenia objawów.Wszelkie wody koperkowe, herbatki i tym podobne można było wylać do zlewu-zamiast pomagać nasilały znacznie objawy-nie polecam.
Pomaga noszenie w pozycji siedzącej-tzn.pleckami do siebie-tak aby dziecko główką opierało się o mamy klatkę piersiową.
Jeszcze jedno-może to nie ma znaczenia w Twoim przypadku ,ale kiedyś dzięki zaleceniu pewnej p.doktor(niedouczonej),przy wyrzynaniu się ząbków,smarowałam małej dziąsła Calgelem-mała wrzeszczała na wieczór tak niemiłosiernie,że baliśmy się o nią.Drugi dzień to samo-aż dostała dreszczy z bólu. Zwróciłam się do lekarki,że może to od tego żelu,że może Mała łyka to co ja posmaruję.Ona mi na to,że to bzdura i tak napewno nie jest. Ale kolejnego dnia już nie posmarowałam i ból nie wrócił.
Maluszek z kolką ma bardzo wrażliwy układ pokarmowy-a kolka może się pojawiać nie tylko na jedzenie ,ale i na przyjmowane leki.
Życzę Wam żeby jak najszybciej wszystko się unormowało-dużo zdrówka,cierpliwości i spokoju!
Młoda doskonale Cię rozumiem, moja córka miała to samo od urodzenia. Wesoła, gaworzyła a przychodziła 20 i zaczynał się koszmar, płakała mimo, że była najedzona, wykąpana i na pewno to nie była kolka. Mi pomogło wsparcie rodziny. Badania zrobiliśmy wszystkie możliwe, a każdy mówił dzieci płaczą... szablon, olanie zaniepokojonej matki, tylko jedna Pani pediastra mi uwierzyła. Zauważyłam po pewnym czasie, że to najprawdopodobniej wina tego, że mała nie mogła usnąć, bo te hiterie były tylko wieczorem dzień w dzień. Braliśmy córę na ręcę i staraliśmy się uspokoić (zwłaszcza ja, bo miałam baby blues) i śpiewaliśmy spokojnym niskim głosem kołysanki. Teraz moja córcia ma 10 mies. i te histerie zdarzają się rzadko, natomiast mimo tego noszenia i kołysania na rękach sama zasypia na rękach. Jeśli podasz mi swojego maila to moge Ci przesłać kołysanki-utulanki chyba, że masz :) Jedno jest pewne mamy kochane dzieci, tylko maja metodę komunikacji czasem dla nas niezrozumiałą.
Witam - jestem babcią bliżniaczek i moja córka miała identyczną sytuację więc powiem tak: to była kolka która trwała ponad 6 miesięcy i to był koszmar dla calej rodziny. Nic nie pomagało no własnie była jedna rzecz co działała chociaż na chwilkę - SUSZARKA - :-)) - jak chodzila to dziewczynki nie płakały. Myślę że nie ma skutecznego sposobu na pozbycie się kolki, to trzeba przeczekać i masować brzuszek dziecku. Aha córka zmieniała mleko dziecku cztery razy aż trafiła na właściwe bo to też między innymi było przyczyną. Dopiero Bebilon organizm dziecka zaakceptował.Pozdrawiam i życzę dużo cierpliwości :-)
Jeśli to kolka, to już pewnie wiesz, ze trzeba przetrwać, mozna co najwyżej dziecku ulżyć. Ale jeśli to ze zmęczenia (moja córa ma już 4 latka, ale jak jest wieczorem już bardzo zmęczona to potrafi siedzieć i wyć bez powodu), to może spróbuj najpier nakramić Małą a za jakis czas kąpanie i spanie bezpośrednio po kąpieli. Kąpiel działa usypiająco, może Mała już bardzo chce spać i rzeczywiście stąd te płacze... Niestety wszystko trzeba dostosować metodą prób i błędów... Moja Niunia też wieczorami jest nie do zniesienia i chodzi spać nieraz przed 20, a młodszy Synuś z kolei szaleje do 21 a czasem dłuzej. Kazde dziecko bywa inne i potrzebuje dużo intuicji, wyczucia i wsłuchania się w jego potrzeby :)
To ja Ci napiszę jak było u mnie drugi synuś wył od momentu wejścia do łazienki kapiel (do spania ok 2 h) to była jazda na maxa, a potem biłam rekordy w ubieraniu na czas, po tygodniu doszlam metodą prob i błędów do ciszy... Młody poł godziny przed kapielą dostawał papu, potem wchodziliśmy do łazienki z zabawkami wisiały sobie nad przewijakiem, a hitem było kapanie na brzuszku, na pierwszy kontakt z wodą wkładałam Małego na brzuszek i było git, nie wiem czy ciepła woda+leżenie na brzuszku+ oglądanie dna wanienki pomogło ale grunt że nie płakał, z płaczem po kapieli poradziłam sobie kropelkami które poleciła mi pediatra "delicol" i tak tfu, tfu jak minęło ok 3 miesiąca jest spokój do dzisiaj.