Wszędzie jest dobrze lecz za domem tęsknimy,
zwiedzać świat, poznawać ludzi, to bardzo lubimy.
Pełnia lata, słoneczko i deszczyk na plażę zaprasza,
wyjechać, odpocząć, rodzina wręcz się tego doprasza.
My w pracy, tęsknie za okno smętnie wyglądamy,
jak tu wyjechać, kiedy jeszcze tyle pracy mamy.
Wyjść na spacer, zrzucić wagę, tak by się przydało,
niestety, ze stresu tyle dobrego ciasta się naszykowało.
Zajęcia w kuchni raczej dla zabicia czasu szukamy
a tu tyle smakołyków, więc sobie słodko podjadamy.
Dobrze, że jest komputer, wieczorem przy nim siądziemy,
klik, klik, jest kawiarenka, tutaj wszystkiego się dowiemy.
Wymienić przepisy, o zdrowie spytać, szczęściem się dzielimy,
ufamy sobie, bo w kawiarence razem bardzo się lubimy.
Pierwsza :)
Z usmiechem przeczytałam kolejny od-lotowy wierszyk :) Dobrze, że jesteś.
Dorotka, czemu taki szeroki druk? Pozdrawiam Cię.
Super.
Ja juz powakacyjnie, ale i tak jest milo. Siedze na ogrodku, podjadam slodkosci....tak jak piszesz;)
Łubudubu , łubudubu niech żyje i zdrowieje nam Prezes naszego lirycznego klubu ...
Niech zyje nam ... !!!!!!!!!!!!!
Pycholek -:)
I ja jestem w nowym Locie:)
OLUŚ-odpowiadam na pierwsze pytanie: tak,tort z "tymi" królikami jest na 60 tkę sąsiada:)
pytanie drugie: udka w bułeczkach-kiedyś wstawię przepis-wszystkie dzieciaki uwielbiają tego typu zrobione udka,a właściwie pałki(bo co region to inaczej się nazywa ta część nogi kurczakowej)-pałki przyprawiamy(częśc ziołami prowansalskimi,część papryką słodką,a część przyprawą do kurczaka),pałki pieczemy w piekarniku i upieczone wkładamy do malutkich bułeczek(z makiem,ziarenkami,)
pytanie trzecie:rolada serowa z mielonym-przepis jest u mnie:) w moich przepisach,jest tam również rolada z łososiem-obie wersje zaj...super to znaczy:P
Lajan, jak miło, że znów jesteś :)) Super zapowiada się ten nowy lot, bo Ty tak o tych smakołykach ładnie piszesz.
Hope, te udka mają być wyluzowane z kości? Bo tak mi to ładnie zabrzmiało..udka w bułeczkach :) Może coś bym wykombinowała, mam jakieś w zamrażarce.
Dobrego wieczoru
Hope, to musi być przebojowy sąsiad :)
Pałki z kurczaka w bułeczkach staram sie sobie wyobrazić.
Co do rolady to byłam pewna, ze chodzi o ciasto i byłam ciekawa, co mielonego się do niej daje hihi. Twój przepis już trafił do ulubionych, nigdy nie widziałam takeigo przepisu, wyglada niezwykle interesująco.
Dziękuję za odpowiedzi!
Czekam na zdjęcia zajączków....hmmm...niecierpliwie hihi;)))
Czekam na zdjęcia zajączków....hmmm...niecierpliwie hihi;)))
Madziu-:P....
to mają być króliki,hihi
Dzień dobry w nowym locie! I w piatek! I z łikędem tuż tuż :)
Lajan - no wreszcie! Ale to był dłuuuuuuuuugo lot :) Wierszyk, oczywiscie, bombowy!
Dziś zgodnie z zapoweidzą wczorajszą pana z lokalnego radio, twierdzącego, ze od dziś znacznie więcej przejaśnień i cieplej - leje od rana i jest niecąłe 15 st. Nadal się cieszę, ze jeszcze nie mam urlopu :)
CZy zauważyliście, że nasz Koralik trafił na czołówkę WZ?! To gwiazda, no! Choć przyznam, ze widok myszy w chlebie mnie zmroził. Mnie w ogole widok myszy mrozi,brrr :)
Idę czytać artykuł, bo mój zakwas siedz w lodówce i tak jakoś nie wiem, co dalej. Kiedyś piekłam chleb z zakwasu podarowanego przez znajomą, potem mój Mąż orzekł, ze przejdzie na dietę i nie będzie jadł chleba, wiec przestałam piec. Po miesiacu zapytał, dalczego przestałam piec chleb (wrrr) i postanowiłam sama wyhodować zakwas. I nie wiem, czy dobrze. I co dalej z nim. Poczytam sobie, może Wkn coś radzi :) Tylko ta mysz.... hihi
Miłego dnia!
Mam podobnie z tymi myszami...brrr, ale ta wyjątkowo sympatyczna;))
Podziękowanie.
Strach. Od tygodni wyobraźnia nerwowo szaleje,
uspokoić się? Jak? W ciele coś złego się dzieje.
Opowieści wciąż dziwne, straszne napływają,
podnoszą ciśnienie a wszyscy się na mnie gniewają.
rachunek sumienia, ze światem się już rozstajemy
a naprawdę tu w szpitalu inna chwila, tu się śmieją.
Po korytarzach pacjenci powoli z uwagą się snują,
widać ból ale Oni się śmieją, ze sobą żartują.
Tu na oddziale, nikt w zaświaty nie odchodzi,
wręcz odwrotnie, po operacji od nowa się rodzi.
Nikt nie narzeka, czasu na to nikomu nie staje,
jest opatrzony, zadbany i właściwą pomoc dostaje.
I chwila prawdy, ta atmosfera, strach zostawiamy,
przebrani, na salę operacyjną wjeżdżamy.
Uśmiech Pani Anestezjolog wręcz jest uroczy,
chwila rozmowy, maseczka i już zamykamy oczy.
Nie ma nas, lecz wyobraźnia obraz maluje,
ile się musi natrudzić zespół który nas operuje.
I przebudzenie, w około oczami po sali wodzimy,
udało się, Kochani lekarze, jak My was lubimy.
I wtedy cudowne anioły za nas się zabierają,
poprawią poduszkę, podadzą lekarstwo i się uśmiechają.
Pocieszą, pomogą, choć swoje stroskane życie też mają,
Kochane Panie, Siostrzyczki, Pielęgniarki, Salowe,
Dziękujemy Wam, za ciężką pracę i na pomoc gotowe.
Cudowne ręce lekarzy niech wciąż pomagają,
niech przywracają życie i moc uzdrawiania mają.
Dziękujemy za Waszą troskę, za ludzkie traktowanie,
za interesowanie się pacjentem i nadziei mu danie.
Poznań, Klinika Kardiochirurgii Oddział ,,E,,
Ech Lajan! Zakładam, że te rymy pełne wdzięczności i szczerych podziekowań trafiły we właściwe ręce a tutaj jedynie dzielisz się z nami, swoimi odczuciami. Baaaardzo fajnie. W kazdym słowie jest energia i radość. Teraz z pewnością jeszcze głębiej będziesz cieszył się życiem, prawda?
Cieszę się, że masz to już za sobą. Wracasz do sił i nim "pstrykniesz w palce" minie kolejny rok a potem nastepny i następny, i następny... Dbaj o siebie i już zawsze ciesz się takim dobrym zdrowiem.
A za wierszyk kawirenkowy, w którym sama prawda i tylko prawda, dostajesz specjalnego całusa
Dzień dobry :)
Ja tak na moment wpadłam do kawiarenki. Tu cichutko, ale u mnie pod domem kordon policji...Obok mnie jest Agencja PKO, i był napad na tę agencję, ponoć z bronią...Policja nie chciała za dużo mówić, tylko łazili po sąsiadach i szukali tropu. Kurka, co to się dzieje. Kto to widział, żeby w biały dzień tak ludzi straszyć. Aż z tego wszystkiego jeść mi się odechciało. Sensacja na maxa. Zobaczymy co z tego wszystkiego wyniknie. Dobrze, że mojemu sąsiadowi, który tę agencję prowadzi, nic się nie stało. To najważniejsze.
Przyniosłam znów talerz tego wczorajszego bezimiennego ciacha. Może ktosik zechce skubnąć do popołudniowej kawy.
A teraz zmykam już.
Buziaki!
Witajcie w nowym locie!
Ale tu fajnie! Milutko, czysto i słodko. Szukałam Koralika na pierwszej stronie, ale nie znalazłam. Widać czmychnął.
Jak fajnie, że już "łikęd" można zacząć. Macie pojęcie - za tydzień zaczynam urlop. Suuuper. Tylko ta pogoda...hmm... No ale z Połówkiem, to nawet w deszczowy dzionek jest fajnie :-)
Słuchajcie, a gdzie jest Mysha? Czyżby gdzieś wyjechała? Eeee, chyba nie...? A Lenka na ile miała wyjechać? Coś wspominała o dwóch tygodniach, ale one już minęły. No noooo, bo zacznę się martwić.
Nasza Nonka, też jakoś "zamilkła". Szkoooooda.
Kupiłam czereśnie i wisnie. Są słodziutkie więc zapraszam. Przysiadajcie się. Potem zrobie dobrej herbaty z sokiem, cytryną i miętą
to i ja jestem:)
na kafffkę przysiądę,odsapnę odrobinkę....zostały mi jeszcze dwa ciacha do upieczenia...i królikowy tort do złożenia(ale tort to chyba w nocy poskładam,żeby nikt mi się nie plątał po kuchni)Zdjęcie na pewno wstawię(bzykających się królików,ku uciesze Makusi,hihi)
zmykam na razie....wpadnę później,w każdym razie postaram się:)
buziaki dla Was
Ech, Ty pracusiu Ty! Ja też poczekam na te "sekso-słodkie" fotki :-))
.
Szukałam Koralika na pierwszej stronie, ale nie znalazłam.
Smakosiu, jak to nie zauważyłaś Koralika?! Wprawdzie wypiłam wczoraj z koleżanką trochę wina, ale nie tyle, żeby widzieć białe myszy!!!!
Koralik siedzi w bochenku chleba w artykule o zakwasie. To znaczy ja go widzę...
Jest! Jest! Czemu ja go nie widziałam? Normalnie nie rozumiem tego. Hm...pewnie dlatego, że szukałam jakiegoś rysunku a to najnormalniejsze zdjęcie naszego Koralika. O ludzie! Jak ładnie wyszedł, nie?
Hi hi, chyba utuczyłam :-))) A jak mu urósł nos! Chleb był najwyraźniej na drożdżach
A pewnie że był! Zakwas to też drożdże, tylko że dziiiiikie :D
Nooooo tak, racja! Jako, że dzikie, to pasują do myszy jak ulał
Ps. Dobrze mówią, że człek na starość dziecinnieje. U mnie to postępuje w zastraszającym tempie
Koralik to myszka? Nasze szczury znalazły jakieś wyjście z klatki i nad ranem albo kradną ziemniaki z kuchni albo włażą nam pod kołdrę. To nie zima, ciepło jest.
Tak tak, Koralik, to nasza "wirtualno-kawiarenkowa" mysz :-) A Faworek, to świerszcz :-). Jakoś tak wyszło
Mysha jest, siedzi sobie pod miotłą :) i słucha :) Czasu ciągle mało.
Cieszę się, że już jesteś z nami Lajanie :)
Beata spóźnione gratulacje dla syna :)
Aloalo super są te chwile kiedy dziecko jest jeszcze tak bardzo dziecinne, nie ??:)
Smakosiu a gdzie jedziesz na urlop ??
Lenko gdzie Ty ??
Zostawiam ciacho z malinami i życzę spokojnego wieczoru.
Witajcie niedzielnie i porannie
Dziś dzień zaczynam kawą. Nie żebym musiała, ale uwielbiam ten aromat. Trochę szaro za oknem. Jednak mam nadzieję, że się rozchmurzy. Obudziłam się cała w skowronkach. Myśl o urlopie, który juz za tydzień tylko powiększa ilość skowronków
Myska, jak dobrze, że wreszcie zaglądnęłaś. Już się zastanawiałam, co się z Tobą dzieje. Pytałąś gdzie wyjeżdżam. Początkowo planowałam a może raczej marzyłam (to właściwsze słowo) o Bieszczadach. Jednak po dłuższym namyśle stwierdziłam, że tam pojedziemy innym razem. Nooo, może w przyszłym roku...? Połączymy to wtedy z odwiedzinami w rodzinnych stronach Połówka. Teraz zaś uzgodniliśmy, że zrobimy sobie wypad w Tatry. Mamy zamiar odwiedzić parę miejsc. To nie będzie klasyczne zdobywanie szczytów, ale z pewnością zaliczymy najciekawsze miejsca. Oczywiście o ile pogoda na to pozwoli, bo zapowiedzi nie są zbyt optymistyczne. Jednak mam przeczucie, że nie bedzie źle. Wczoraj zaklinałam te złe prognozy kupując kalosze
Lenka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Miłego dzionka dla wszystkich
Witam serdecznie :)
Dzisiaj od rana piękna pogoda więc zrobiliśmy sobie wypad na naszą polankę i się trochę poopalaliśmy a przede wszystkim poobijaliśmy :) Wieczorem jesteśmy umówieni ze znajomymi na pożegnalne piffko bo wyjeżdzają we wtorek na urlop.
Młody wczoraj wrócił z babcią z Ustronia a po 3 godzinach pojechał z nią na wieś na 2 tygodnie. Zdążyłam po pracy tylko go uściskać i już go nie było. Ale przynajmniej się wybiega z kuzynostwem, odpocznie od rodziców :)
Fajny urlop będziesz miała Smakosiu a pogoda też pewnie będzie. Lubię góry, pewnie dzięki wycieczkom jakie były baaaardzo często organizowane u mojej mamy w pracy jak byłam dzieckiem.
Życzę wszystkim pięknego i miłego wieczora.
Witajcie poniedziałkowo
W nocy padało. Poranek szary i chłodny. Teraz przebłyski słońca. Hm...to tak ma wyglądać lato? Niech sie nie wygłupia i rozkręca na dobre, to mój ostatni tydzień pracy przed urlopem i górskie krajobrazy czekają żeby je uwiecznić na fotografiach :-)
Zrobię dobrej herbaty z cytryna i sokiem. Kto się do mnie przysiądzie?
Lenkaaaaaa!!!!!!!!!!!!!!!!!
Miłego, nowego tygodnia
Witam wtorkowo
A gdzie się podziewa całe, kawiarenkowe towarzystwo? To ja tu przynoszę kawę i herbatę a ludziska śpią czy co? :-))
Poczekam chwilę...No bo kto to słyszał żebym od wczoraj sama do siebie gadała, no!
Klop , klop .. '' jezdem '' mogę być ja ? -:)
Przeciagam się leniwie i ..powoli wyskakuje z piżamki ..
Smakosiu czuję dziwne dobre '' emocyje '' od Ciebie ... -:) tak trzymaj .. !
Dobrze czujesz!
Fajnie, że się przysiadłaś, bo potrzebowałam towarzystwa. Chciałam Komuś podarować uśmiech
Jestem i ja :) Dzień dobry!
Kawę już wypiłam, teraz przyszłam pogadać. Wczoraj zaczynałam kilka razy i zawsze coś mi przerwało.
Siedzę,w domu, bo dziś obecność jest obowiązkowa. Sprawdzają nam szczelność nowych kaloryferów. Nie mam pojęcia, czy już coś robią, bo cisza wszędzie a o 8 mieli zacząć. Telefon podany jako informacyjny od wczoraj onformuje o czasowej niedostępności abonenta. Za to w różnych językach :)) Wkurza mnie taki niepotrzebny urlop. Ale już nie chcę mieć kolejnego zalania ....
Miniony łikęd był najfajnieszym łikędem od niepamiętnych czasów :) Można powiedzieć, ze przez dwa dni oblewaluiśmy spłatę hipoteki ;)) Oblewaliśmy wodą z basenów :) W sobotę wybraliśmy się najpierw na Czantorię a później do aquaparku w Gołębiewskim. Miałam obawy ze względu na Boba, który z suchą głową pomyka po basenach, ale tam przeszedł przeobrażenie. Totalnie zmoczony i uśmiechnęty pytał, kiedy znowu jedziemy na basen :) Zachęcona takim postępem i prognozą pogody, która obrazowała przepiękną niedzielę rzuciłam hasło, że może pojechalibyśmy do Tatralandii. I pojechaliśmy, Oj, jak tam było pięknie! Nie zrażały nas nawet tłumy ludzi i potworne kolejki na zjeżdżalnie. Rewelacja. Mnóstwo zabawy, ciepła woda i dużo, dużo uśmiechu :)
Pod koniec pobytu zdecydowałam się wejść na najwyższą zjeżdżalnię o wdzięcznej nazwie Anakonda. Odstałam w kolejce ponad 20 minut, usiadłam i pojechałam. I ogólnie było fajnie, ale bez adrenaliny :) Długość rury około 150 m ale taka spokojna. Wracając do moich mężczyzn zauważyłam, że pod jedną ze zjeżdżalni stoi tylko dwóch panów. Postanowiłam więc skorzystać, skoro nie było kolejki. Odepchnęłam się z całej siły, położyłam na plecach i pojechałam. I nagle moje nogi opadły w dół a za nimi reszta ciała i leciałam rycząc w niebogłosy bezwaladnie prosto do wody i ślizgiem do basenu. Ja pierdziu! Rechotałam jak głupia, sprawdzając najpierw czy mój strój kąpielowy jest tam, gdzie być powinien. Zachęciłam mojego Męża, żeby też zjechał i on też wyszedł taki rozbawiony i też poprawiał kąpielówki :))) A do tego wszystkiego cudowne widoki, błękitne niebo, białe chmury, no i Tatry... ech, fajnie było.
Leeeeenkaaaaa! Coraz bardziej się martwię!
Hope - mają już lekarstwo dla Ciebie?
Smakosiu - jeszcze tylko kilka dni :))
Pozdrawiam Wszystkich i miłego dnia!
Ale mieliście super zabawę. A te widoki - ja pierdziu! (że tak powiem).
Przyznam, że basenów nie lubię, ale kiedy byłam w takim "mokrym przybytku", to bawiłam się bardzo fanie. Pamiętam, że przy zjeździe z baaardzo wysokiej rury zafundowałam sobie wypalenie dziury w stroju :-)) Zwyczajnie kawałek się stopił od gorąca W takich miejsca, to człowiek zupełnie zapomina ile ma lat
Ja uwielbiam takie zabawy :) Pamiętam, że 3 lata temu biegałam po aquaparku jak małe dziecko o mału nie przecierając sobie gatek ze stroju :):):) Mam nadzieję, że w tym roku też uda mi się tak fajnie pobawić.
Dzisiaj mam wolne, wyleniłam się już troszkę, zaraz biorę się za sprzątnie i idę na zakupy.
Zostawiam wielkie i pyszne nektarynki i życzę miłego dnia.
Jak dobrze wstać skoro swit .... u mnie po ogromnej burzy ...piękny rześki , wilgotny poranek .. :)
Dla mnie super , " domkuje '' , lepię pierogi : póki co czytam newsy i odpisuje wybrańcom .
Kawa czy herabata .... ? Co dla kogo ? Herbaty rózniaste i mleczko do kawy podgrzeje i spienię na osobiste zyczonko ..:) A mam coś dla Was ... Bukiecik z kujawskiej wsi , z mojej wsi dzieciństawa !
Witajcie środowo
W Kawiarence miło i kolorowo od tych prześlicznych bukiecików. Takie lubię najbardziej. A Wy?
Meguś, kawę poproszę, taką ze spienionym, ciepłym mlekiem. To nic, że juz jedną piłam. Moja była rozpuszczalna, to się nie liczy :-))
Co z tym latem? Uciekło do Grecji, Turcji...i zapomniało, że tutaj też jest potrzebne. Muszę coś wymyślić. Może jakieś czary, czy zaklinanie...? Kalosze kupione, to w zasadzie zaklinanie już rozpoczęte :-))) A wiecie, że to moje pierwsze kalosze w życiu? Teraz już całkiem ładne produkują.
Leeeeeenka!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Martwię się.
Miłego dzionka!
Witam wieczorkiem :)
Dzisiaj u nas też niestety brzydka pogoda, w ciągu dnia była burza. W pracy sezon urlopowy na całego, już na stałe jeżdżę między dwoma punktami.
Przynoszę Wam moje pierwsze, własnoręcznie zrobione sushi :) Dostaliśmy hopla na tym punkcie i w końcu stwierdziliśmy, że pora zrobić samemu, wyszły pyszne. Część jest z surowym łososiem, część z wędzonym węgorzem a część z surimi, ogórkiem i avocado. Do tego obowiązkowo sos sojowy, surówka z białej kapusty i prawdziwe wasabi.Jedynie bez imbiru bo nam nie bardzo smakuje. Na ugaszenie ognia zostawiam herbatkę earl grey z jaśminem.
Miłego wieczoru :)
Dobry wieczór!
Za każdym razem, gdy wchodzę na WŻ i widzę, że jest nowa wiadomość w naszym wątku to mam nadzieję, że to od Lenki. Niestety, kolejne rozczarowanie.
Wpadam się tylko przywitać. Za sushi podziękuję, jakoś mnie nie ciągnie :) Pogoda okropna, choć wieczorem przebłyski słońca były.
Poszłabym już spać, ale Bob wstał o 20!!! I on jest wyspany a ja wręcz przeciwnie. Mąż dziś wraca późno w nocy i co ja teraz pocznę z tym wyspanym dziecięciem? :))
Dobranoc. Kolorowych snów!
PS. MEgi - bukiet prześliczny, lubię takie.
No właśnie...co z tą naszą Lenką...? Może jest Ktoś, kto ma z Nią jakiś inny kontakt i np. może zadzwonić, czy cuś...?
Podzielam Wasze szaleństwo :-)) My też lubimy sushi. Najpierw kupowaliśmy "gotowce" aż któregos razu wybrałam się to japońskiego sklepu i pokupowałam różne różności. Nie robię z surową rybą, bo na to nie mam odwagi (brak pewności co do jej świeżości), ale z surimi, ogórkiem i avokado uwielbiamy :-) Oczywiście smaruję w środku odrobiną wasabi a przegryzamy marynowanym imbirem. Jest pyszny, tylko trzeba wyczuć z jakiej firmy kupować. Sos sojowy stosujemy ten typowy do sushi, bo jest łagodniejszy (mniej słony). Oj, jak dawno nie robiłam "ryżowych ruloników" :-))
Ja też w środku smarowałam wasabi. Mam taki sprawdzony sklep z rybami, istnieje od kiedy pamiętam. Co do imbiru to ogólnie za nim nie przepadamy, jedliśmy w dwóch róźnych restauracjach z sushi i nigdzie nam nie podeszło. Swojego czasu dodawałm tarty imbir mężowi do mięsa i też mu nie pasowało. Sos sojowy kupiliśmy z Kikkomana, ten nam najbardziej smakuje. Ryż też taki specjalny no i oczywiście ocet ryżowy.
W takim razie Smakosiu częstuj się :) i szczerze polecam spróbowanie z wędzonym węgorzem. Cena węgorza co prawda powala na kolana ale taki kawałeczek na spróbowanie warto wziąć.
Czy ktoś ma chęć spotkać się na działce przy lajanówce? Odpowiedzi mile widziane. Spotkanie u mnie, z noclegami.
Lajan a kiedy dokładniej wyciągasz tą lajanówkę;)? Zyga już mnie namawia i namawia na to spotkanie i kto wie czy się tam nie zjawimy:)
A tymczasem pozdrawiam Wszystkich z podkarpacia :)
Agulek, Ciebie z rodziną pilotuje Zyga, ma wszystkie uprawnienia.
Naprawdę nie ma chętnych? Spotkanie może być od 12.08.2011 do16.08.2011 lajanówki starczy.
Bardzo bym chciała..bardzo...Ale od "chcenia" do spełnienia daleka droga;) Jak by nie było myślami będę z Wami:)
Witajcie czwartkowo i wieczornie :-)
Co by tu napisać żeby nie zabrzmiało "deszczowo"...? :-))) Leje, wieje, szaro...brr!
Lajan, pewnie baaaardzo miło wszystkich zaskoczysz swoją propozycją. Jesteś lubiany i szanowany więc niejedna osoba chciałaby się z Tobą spotkać. Ale jak znam życie, to ludziom trudno jest się tak szybko zorganizować. Nie da się ukryć, że zazwyczaj jesteśmy mało spontaniczni, ale życzę żeby takie spotkanie doszło do skutko i baaaardzo się udało. Ja jak wiesz czekam na Połówka, który przyjeżdża w sobotę, organizujemy się i wyjeżdżamy w Tatry. Jednak bardzo dziękuję za propozycję, baaaardzo miła propozycję :-)
Kalosze przeszły test na szóstkę. Pewnie jutro znów się przydadzą :-)
Idę robić herbatę. Ktoś ma ochotę?
Smakosia, spotkanie w sierpniu, spokojnie dojedziesz.
Lajanku, mnie nie będzie cały miesiąc. Po wypadzie w Tatry Połówek musi wracać do pracy a ja jadę razem z Nim
no no no.....
takie cmokanie jak mnie nie było? :)
ale już jestem:)
wróciłam:)
Noooo! Wreszcie jesteś! A zdradzisz coś, co u Ciebie słychać?
jestem po ..jak to mi powiedział profesor-innowacyjnej terapii onkologicznej.....
zawiozłam Młode do Mamy na Dolny Śląsk i okazało się,że moje sprowadzane leki są we Wrocławiu...tylko ze Szczecina nie było komu się pofatygować od przeszło 3 tygodni,żeby je odebrać-normalnie kpiny....
pojechałam odwieźć Młode i przeniosłam kroplówki z Wrocławia do miasta mojej Mamy....
i wiecie co?????:)
jestem jak na haju....wszystko mi się chce....normalnie jak nakręcona jakaś....nie,żebym taka nie była zawsze....ale teraz to normalnie przegięcie-pomnóżcie sobie przez 4 tę moją dotychczasową naturę,hihi
dzisiaj wróciłam i właśnie siedze w kuchni-na jutro mam 8 blaszek ciasta na wesele i tort piętrowy...na niedzielę 3 piętrowe na chrzciny i roczek.....
ŻYCIE JEST PIĘKNE!!!!!!!!!!!
a mnie się chce Żyć:)
buziaki dla Was wszystkich bo się cholernie za Wami stęskniłam......
Już nie chcę pamiętac o tym, że ktoś nawalił i przez to musiałaś dłużej czekać. To świństwo i tyle. Teraz liczy się tylko to, że dostajesz "kropelki szczęścia" a po nich będziesz zdrowa! Tak będzie! Mimo tego "powera" proszę nie zapominaj, że masz o siebie dbać.
Ściskam Cię bardzo mocno. Buziole!
Kiedy Ty dziewczyno odpoczywasz?
Ściskam Cię mocno :))
Hope:)))))))))))) jak pomnożymy przez 4... to Ty będziesz śmigać jak Struś Pędziwiatr... mik mik:))))))))) Uściski:))
Hope tak się cieszę, że się lepiej czujesz i że masz znowu takie nastawienie :)
Wpadam na chwilkę, zostawiam dzbanuszek rooibosa. Mamo, niech ta pogoda się już skończy. Środek lipca a ja dzisiaj w kurtce szłam do pracy i oczywiście z parasolem. Udało mi się czmychnąć już o 14, zdążyłam sobie załatwić sprawy urzędowe, a to dlatego, że szefo jutro wyjeżdza :):):)
Słoneczko proszę wychodzić bo mi normalnie żal tych wszystkich, którzy spędzają urlop nad naszym morzem.
Hope ciesze sie twoim szczęściem .. ;)
Druga połowa serca płacze , bardzo płacze .... :(
Jestem pomieszna w swoich uczuciach ... wiem , ze zaraz bedzie jutro .. tylko noc ...
Czekam na wiesci .. dobrych nie będzie ... czekam nawet tę złą przełoze na dobrą ....
Słucham równego bicie zeagarka tik - tak ..tik - tak ... )))
Nie potrafię opisać , zdefiniować to co czuje .... moze juz nic nie czuje .... )))
Witajcie sobotnio i urlopowo :-)
A przy okazji też baaaardzo deszczowo. Nawet w domu chłodno. A do tego jeszcze ciemno. Zapaliłam małe światełko, świecę i zrobiłam nastrój. Trzeba sobie jakoś radzić, co by się nie poddac tej szarej aurze :-) Jako, że dostałam cudnej urody gladiole, to one przypominają mi, że jednak jest lato, bo patrząc na to, co się dzieje za oknem dostaję gęsiej skórki. Chyba nikt mnie dzisiaj nie wygoni z domu.
Kawę zrobiłam dla wszystkich więc zapraszam. Hm...coś dawno nikt nie przynosił ciasta...? Nie żebym się prosiła, ale... :-))
Połówek powinien już niedługo przyjechać. Czekam na Niego z bijącym sercem
Pomyśleć, że mam urlop! Super! Tylko jak tu odczarować ten deszcz?
Miłego dzionka :-)
Z kawy skorzystam. dziękuję. Szaro, buro i do tego bardzo mnie boli noga....... ech.
No to, już nalewam kawę. A ta noga, to czemu boli?
to ja ciasto przyniosłam: sernik Smakosi,jabłecznik wg Hope(przepis wstawię),panią walewską i tiramisu.....a i jeszcze biszkopty: śmietankowy z malinami i drugi -śmietankowy z borówkami-dla każdego cuś dobrego:)
No normalnie z nieba mi spadłaś! Ja się dosiądę do tiramisu. A jak znajdę jeszcze miejsce, to skuszę się na te z owocami Widzicie jak mi się oczy zabłyszczały? :-))
Witam serdecznie. Wczoraj już miałam nadzieję na poprawę pogody bo wyszło słoneczko i cały dzień było ciepło a tu dzisiaj znowu brzydko i zimno :( Kto ukradł lato ?? !!
Wczoraj po pracy pojechaliśmy poszwędać się bo sklepach, posprzątałam mieskanie a wieczorem zrobiliśmy sobie na kolację dla odmiany sushi
Dopisano 11-07-24 20:18:06:
Dopiero teraz zauważyłam, że zniknęła mi część tekstu. Pisałam jeszcze, że zostawiam kawusię i jagodzianki i coś mi to zeżarło :)
Odwiedziliśmy dzisiaj teściów a wieczorkiem siedzimy w domu, nie chce się wychodzić w taką paskudną pogodę. Jeszcze trochę i dostanę depresji... Jeszcze jutro trzeba iść do pracy...
Miłego wieczoru życzę.
Zanika w kawiarence duch przygody. Proponuję spotkanie u mnie, gratis, i brak zgłoszeń .
hahaha...a co to za przygoda??........spotkanie z lajanem?????.....
Lajan jak to brak zgłoszeń? Ja już naliczyłam że do Ciebie zjedzie ok 8 osób :))
Witam poniedziałkowo
Ja niestety nie mogę skorzystać z zaproszenia Lajana. Od dziś urlopujemy, najpierw 2 tyg.po Tatrach, potem jedziemy w Świetokrzyskie. Kto chętny- pakować się i jedziemy!!! Miejsca dużo, pomimo wielkich bagaży. Zaklinam pogodę, żeby w końcu było to upragnione lato.
Smakosiu, życzę Ci samych wspaniałości w czasie urlopu!!
Hope, cieszę się razem z Tobą
Lajan, chciałabym, żeby to spotkanie na które zapraszasz, doszło do skutku- chętnie posłucham waszych opowieści PO
Lenka, co z Tobą?????? I ja się martwię, że tak długo milczysz
Życzę wszystkim dobrego zdrowia, wypoczynku, słoneczka i dużo uśmiechu.
Zostawiam dużą, cytrynową babkę- na rano do kawy czy herbatki i do...do zaś.
POZDRAWIAM!
Sto Lat Zyga - Jurku
Ciasto do ręki i już radośnie pod nosem nucimy,
dzień słoneczny, Zygę wszyscy odwiedzimy.
Dzisiaj ma święto, uczcić szampanem należy,
przyjmie każdego, niech każdy uwierzy.
Lat mu przybyło lecz młodo się czuje,
niech mu zagrają Sto Lat, to podskakuje.
Niech w takim zdrowiu życie Ci płynie,
byś był szczęśliwy przy swej rodzinie.
Troski niech Cię z daleka omijają,
za Twoje serce, wszyscy Cię kochają.
No i co tu dodać do tych życzeń?
Jurek wszystkiego co najlepsze, dużo zdrowia i samych radosnych dni. A buziaka dostaniesz jak się zobaczymy :)))
Witam wszystkich po długiej przerwie :)
Tyle się działo, że ja już nie nadrobię zaległości w pisaniu......., ale już wszystko w porządku...... tak myślę..... ;-)
Dziękuję wszystkim za pamięć i sorki, że się nie odzywałam, ale nie miałam kontaktu ze światem, na szczęście Jaśka super się sprawdziła w roli łącznika ;-)
Dziewczyny - wypoczywajcie w górach ! Ja Wam w tym pomogę wypoczywając od czwartku u siebie w Beskidach :))))))))))))
Zyga - 100 lat w zdrowiu i szczęśliwości ;-)
Ps. W poprzednim locie, przed wyjazdem na wczasy, zamieściłam zdjęcia z Pragi.....i nigdzie nie ma mojego postu....?
Lenka!
Tyle czasu bez słowa? :(
Dobrze, ze już jesteś :* I dobrze, że jest dobrze! :)
Fajnie że jesteś... zaczęłyśmy się martwić;) Witaj:))
Dobrze,że już jesteś z nami:)
Wszyscy strasznie się martwili o całą Twoją Rodzinkę....Że Ty-Lenko-tak bez słowa.....
No,ale jesteś:) i to najważniejsze:)
Dzień dobry!
Leeeeeeeeenkaaaa!!!!!!! Jak dobrze, ze jesteś!
Teraz nie mam czasu więcej napisać, ale to musiałam :)
Aaaa! I jeszcze Hope! Bardzo się cieszę, ze coś się ruszyło wreszcie! Ściskam mocno!
Zyga - najlepszego!
Miłego dnia!
Dziękuje pięknie za życzenia.
Lajan wierszyk jak zwykle śliczny, doczekałem się wierszyka tylko dla mnie, hahaaa.
Pozdrawiam.
Witam wtorkowo :)
Jak ja się cieszę, że Was wszystkich "widzę" :)))))))))))))))
Kawę z ciśnieniem szukuję, taką ze spienionym mlekiem i nutką czekolady.....komu ? Jak ja się stęskniłam za moją kawą.....mój ekspres chyba za mną też ;-)
Niestety po nutce czuję wybitnie niedosyt, więc przynoszę jeszcze czekoladę z całymi orzechami, pyszności :)))
Muszę się jeszcze przyznać, że dopiero godzinę temu wstałam, ponieważ musiałam uzupełnić deficyt snu i pomimo sąsiada, który o poranku postanowił kosić trawę pod blokiem, dałam radę się wyspać :)))) ...... ja jednak chyba zdolna jakaś jestem ;-)
To mogę kawę z czekoladą nazwać poranną, niee ?
Witam środowo :)
No dobra, idę sobie znowu w siną dal, bo ja rozumiem, że trzeba czasem porozmawiać z kimś na poziomie i dlatego często mówię sama do siebie, ale czy do tego potrzebuję internetu...?
Dzie Wy som ! ?
Ja jutro jadę w góry i zajmę się uprawianiem relaksu ;-) Będę całą swą szerokością leżeć w hamaku i bujać w obłokach.....i mam nadzieję, że chmurzyska mi kilka obłoków odsłonią :))))))))
Zaczęło padać...., idę zrobić kawę.
Dzień dobry!
No jo je tu :)
Lenka - jak z ciśnieniem i z pianką to dawaj! Znaczy, poproszę :)
Jak dobrze widzieć, Lenka, Lenka, Lenka jak się wejdzie :)) Czemu znowu wybywasz?! W taką pogodę?!
Uczę się cierpliwości. Z czterech dróg, które prowadzą w stronę mojego domu - trzy zamknęłi. Na początku sierpnia mają zamknąć kolejną, taką główniejszą w mieście. Ja peirdziu! Dzięki uprzejmości koleżanki poznałam skrót i jakoś dojeżdżam, ale wybrać się do centrum nie mam odwagi... A będę musiała, bo moja bratanica ma urodziny i jak od wszystkich zażyczyła sobie pieniedzy, bo zbiera na trampolinę tak ode mnie chce prezent, bo "ciocia fajne kupuje"... Po zesżłorocznym uganianiu sie za Barbie, której nigdzie nie było, mam nadzieję, że w tym roku pójdzie mi lepiej. No, ale muszę dostać sie do centrum, wrrrr.
Pogoda również uczy mnie cierpliwości. Postanowiłam nie używać brzydkich słów i daję radę, póki co. Sądzę jednak, ze to moze się zmienić, gdy dostanę rachunek za wodę, bo cóż, wieczorem jest mi tak zimno, ze ogrzewam się w mojej 140-centymetrowej wannie. Czy 120 cm? Kurdem zapomniałam, ile to ona ma :)
No, ale do sierpnia, kiedy to rozpocznę swój urlop już będzie pieknie :) Musi być. Bob smętnie snuje sie w tą szarugę po domu, bo nawet nie moze wyjść poremontować z dziadkiem, a tyle pracy czeka :))
No, tyle ode mnie. Gdzie jesteście?
Aaaa, jeszcze!
Chciałabym wiedzieć, gdzie się podziały Lenkowe foty z Pragi?! Toż tyle na nie czekałam aje po prostu wcieło?! Makusiu?????
Aaaa, jeszcze! Chciałabym wiedzieć, gdzie się podziały Lenkowe foty z
Pragi?! Toż tyle na nie czekałam aje po prostu wcieło?! Makusiu?????
aOluś, na ulicy Grunwaldzkiej ( boczna od reala) z tyłu takiego domu handlowego, co wygląda, jak za starej pierwej, jest taki duży sklep z zabawkami ( właściciele mają hurtownię zabawek w Bełku, stąd w sklepie jest ogromny wybór i niskie ceny). Może tam coś wypatrzysz dla bratanicy?
Aloalo, kawa oczywiście z pianką :) A co do wyjazdu, to ja zaplanowałam już ładną pogodę, więc czemu nie jechać :))))))) Na łikęd mają nas odwiedzić w górach znajomi, a w razie deszczu zostanie im najwyżej zwiedzanie tarasu ;-)
A jest co zwiedzać....sama go zaprojektowałam, opłaciłam jego wykonanie, własnoręcznie pomalowałam i to 3-krotnie i zamiatam, jak tylko czuję taką potrzebę ;-) Oj, ja chyba naprawdę jakaś zdolna jestem .
Witam serdecznie wieczorkiem. Przychodzę z dzbanuszkiem herbaty i winogronami. Dzisiaj w nocy wróciło moje dziecko :) mamo, jaki on już duży, niedługo będzie się do mnie schylał. Zadowolony, uśmiechnięty i niesamowicie pogryziony przez komary :) komary go wręcz uwielbiają.
Dzisiaj w końcu zaczęło wychodzić słońce i nawet było ciepło.
Mam za sobą dwa przeokropne dni. Jestem tak zmęczona psychicznie, że nie mam siły na nic. Jeszcze tylko jutro się parę spraw wyjaśni i mogę iść na urlop. To jest akurat najmilsza wiadomość, jutro ostatni raz do pracy a potem dopiero 16 sierpnia :)
Idę sobie klapnąć w fotelu, spróbuję się zrelaksować, jakbym zasnęła to proszę mnie tylko przykryć kocykiem :) Dziękuję :) I spokojnej nocy życzę.
Sto!
Sto lat sto lat!
spieszę się, żeby mieć okrągły wpis i życzyć założycielowi kawiarenkowych wątków kilka razy po sto lat i jeszcze więcej zdrowia, humoru i wszystkiego dobrego :)
Chętnie przycupnę w kącie, bo ani pogoda ani humor nie dopisują. Strona też chwilowo dostała niestrawności i czka sobie nieco nieobliczalnie utrudniając lekturę.
Podobno na przełom lipca i sierpnia zapowiadają upały - no, ciekawe, ciekawe... Tymczasem przygotowuję się do zrobienia mrożonej kawy albo jakiegoś wekendowego McFlurry'ego - zobaczymy, czy nie będę po nim dzwoniła z zimna zębami, hihi :)
Tymczasem niedobrze, nawet chleba nie chce mi się piec ani doglądać, czy zakwas ma się dobrze i nie głoduje w lodówce z popsutym termostatem :( Macie może jakieś zapomniane czerwone porzeczki? Jeśli tak, to ja chętnie z białym cukrem, w ilościach hurtowych, chrup chrup :) Szkoda, że się już kończą :(
Przepraszam bardzo ale dlaczego wątek został przeniesiony i to jeszcze do tego działu??
Dobre pytanie, przenoszę go z powrotem tam, gdzie jego miejsce.
Dziś jakaś niewyraźna pogoda - może dlatego w kawiarence tak pusto, a może właśnie na odwrót, wszystkich z okazji weekendu wywiało na działki i wycieczki.
Podrzucę myszy trochę musli owsianego, niech poje.
Normalnie przez moment zgłupłam :):):) wchodzę (jak do domu) a tam nie ma mojego pokoju :) Nie dziwię się, że nawet kawiarenkę wywiało przy takiej pogodzie.
Jeżeli dla mnie to musli owsiane to dziękuję :):):)
Tylko ostrzegam, że leciutko szczypiące w język - dodałam nieco kandyzowanego imbiru :)
A tak w ogóle to jestem strasznie niezadowolona z siebie, ponieważ przez cały dzień udało mi się tylko wyszorować rozmontowaną na części pierwsze lodówkę (nie lubię tego robić, ale po włożeniu ostatniej wypucowanej półeczki jest taka satysfakcja, że chce się w kółko otwierać drzwiczki tego zimnego przybytku, hihihi), ugotować obiad i upiec owoce pod kruszonką :/
Tylko ??
Dopisano 11-07-29 21:56:05:
Znowu zjadło mi część wiadomości :(
Dopisano 11-07-29 21:56:57:
Ja też doświadczyłam tego na własnej skórze, gdy próbowałam dodać od razu więcej zdjęć do galerii na forum. Zjadło mi wszystkie zdjęcia oprócz pierwszego :/ Potem dodawałam po jednym i zapisywałam. Ale może dzięki temu uda mi się pokazać Pampasowi powtarzalność problemu i uda mu się namierzyć błąd :/
Ja wstawiłam chyba z 2-3 emotikony, może to ma jakieś znaczenie.
Melduję, że urlop rozpoczęty :) zapraszam na zimniutkie piffko i oczywiście sushi :)
Witajcie urlopowo :-)
Pada, pada, pada... To tak skrótowo o naszym wypadzie w Tatry :-)) Ale ale, żeby nie było, że tylko się byczymy melduję, że zaliczyliśmy Morskie Oko, Czarny Staw i w drodze powrotnej niesamowitą ulewę. Wczoraj była krótka, deszczowa przerwa, to pojechaliśmy do Czarnego Dunajca. Widoki tak rozległe i tak zachwycające, że oj! W centrum miasteczka jest fajny bar. Pełno w nim miejscowych, co zazwyczaj wiele mówi o samym miejscu. Obiady przepyszne i wyjątkowo tanie.
Tak się zastanawiam czy pisać o tym, że mamy do swojej dyspozycji mały taras z widokiem na góry...? No bo po co o tym wspominać skoro gór ni widać :-D
Kalosze bardzo się przydały. Wychodzimy w deszczówkach i nie dajemy za wygrane. Trochę już zwiedziliśmy, ale nie da się ukryć, że z pogodą nie trafiliśmy.
Czekamy na przejaśnienia i ruszamy w Pieniny. Optymiści co? :-DDD
Pozdrawiamy serdecznie
Nie wytrzymałam!!!
...by pęknąć z zazdrości :P
W ostatni łikęd czerwca też byłam w Tatrach.Na Twoje wspomnienie wrócił sentyment do gór.Byłam nad Morskim Okiem i nad Czarnym Stawem pod Rysami wcześniej zaliczając Dolinę Pięciu Stawów( idąc Doliną Roztoki)
Widoki zapierające dech w piersiach.
Widok z Czarnego Stawu pod Rysami na Morskie Oko.
(zjada mi napisany tekst,więc dopisuję.)
Mam prośbę - wskocz do testowego wątku o pożeraniu zdjęć i tekstu na forum i pomóż nam znaleźć powtarzalność błędu, popisz kilka postów i spróbuj zaobserwować, kiedy zjada, a kiedy nie zjada - czasem istotny jest taki drobiazg jak pozycja kursora, jakiś enter, który się wstawia. Mnie udało się namierzyć, kiedy zjada zdjęcia - bo niestety Pampasowi nie zawsze wystarczy do naprawy jakiegoś błędu systemowego napisanie "zjada" - on musi wiedzieć, w jakich okolicznościach zjada :)
tu link do watka testowego - kto może niech pomoże, potestuje, pozapisuje, podzieli się spostrzeżeniami - dzięki temu szybciej będzie naprawione
http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=426164&post=426164
Już nie testuj, chyba znalazłam to, o co chodziło, Pampas już poprawia - jeszcze powinno wszystko działać jak trzeba :)
Widok Na Giewont z Kondrackiej Kopy.
Przy wchodzeniu na Giewont deszcz,a przy schodzeniu grad.Ale i tak było wspaniale!
Ja jestem:)
A Wy wszyscy pewnie się urlopujecie.....To się urlopujcie...wypoczywajcie....spacerujcie...zwiedzajcie....
Ja wzięłam dzień wolnego.Od wczoraj stoę w kuchni i piekę biszkopty....składam torty...i znowu piekę...składam...dekoruję....
Mam na jutro tort na 200 osób..i nie,żeby był weselny....nie...to tort dla partii na konwent... i jeszcze goła babka na kawalersie..i goły facet na panieńskie...i dwa urodzinowe...i trzy piętrowe na roczek i chrzciny....
planowy urlop mam od 16 sierpnia...ale już teraz wiem,że większą jego część spędzę w kuchni na pieczeniu....dobrze,że ja to lubię...bo inaczej byłoby źle....
i najważniejsza sprawa Kochani....
Przyszły wyniki moich wycinków...i JESTEM ZDROWA!!!!!!!!!! MAM JESZCZE KONTROLNY REZONANS I TOMOGRAFIĘ...ALE JUŻ WIEM NAPEWNO,ŻE JEST PO PROSTU SUPER!!!!
i ściskam Was wszystkich mocno i całuję za to,że byliście ze mną-jak nie było ze mną dobrze....
Hope! Nieziemsko się cieszę! Normalnie się wzruszyłam
Hope!!!!!!!!!!!!!!Pracusiu kochana;))) Ale sprawiłaś mi radość wieściami;)))) Ściskam mocno i życzę miłej pracy w kuchni;)))
Szukam przepisu na domowy sok z pomidorów. Pomoże ktoś?
Proponuję założyć wątek w "kuchennych poradach" sama skorzystam:)
A nie mówiłam? ;)
Bardzo się cieszę i bardzo mocno Cię ściskam, Hope!
Hope!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Niech Cię uściskam! To najwspanialsza wiadomość! lepszej nie można było sobie wymarzyć. Jak ja się cieszę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Hope i ja biegnę Cię ucałować:) Bardzo się ciesze że masz już to wszystko za sobą.Ściskam Cię mocno.
:):):):):)
GORĄCE BUZIAKI I UŚCISKI DLA WAS WSZYSTKICH:) ZA TO,ŻE BYLIŚCIE,ŻE JESTEŚCIE I BĘDZIECIE ZE MNĄ:):):):):):)
Ja też jestem... :)))))))))))))
Ale długo nie mogłam wejść..... Właśnie wróciłam z gór.....super było..., opaliłam się już na ciemny brąz i to tak niechcący....przy pracy ;-)
Hope - strasznie, okropnie i nie wiem jak jeszcze, się martwiłam, a teraz się tak cieszę :)))))))))
Witam....jeszcze niedzielnie ;-)
Co porabiacie ?
Ja ...przetworuję :))))))) Jestem na etapie śliwek, ogórków, cukinii, arbuzów i winogron.... Muszę się gonić, ponieważ tylko przez tydzień będę w domu......., ale przy okazji podleję u siebie kwiatki .
A dzie Wy...?
My tu :)
Dzień dobry już bez słońca, jeszcze bez deszczu, z chmurami.
Zbliżają się urodziny Boba i już zaczęłam obmyślać menu, wiec kiedy przez kilka dni WŻ nie działało, to zaczęłam się nieco denerwować, bo wiadomo...
I mam pytanie: Jak długo i w jaki sposób mozna przechowywyać kruche babeczki (bez nadzienia, oczywiście). Z góry dziękuję za sugestie.
A tak w ogóle za dwa tygodnie ide na urlop (to wtedy, jak już bedzie pogoda ładna :) ) I urlop ten zakończy się odprowadzenie Boba po raz pierszy do przedszkola. Nie wiem, kto się bardziej boi, ale stawiam na siebie.
I tu drugie pytanie: jak nie beczeć oddając dziecko swe w obce ręce między obce dzieciaczki? :))
Lenka - witaj, pdoróżniczko :) Ja czekam niecierpliwie na opis choć jednej przygody! No proszę Cię!!!
Smakosiu - Ty jeszcze w kraju czy już nie? Miłego dalszego urlopownia!
Hope - i jak? Teraz z dobrymi wieściami zdrowotnymi, co dalej z Twoim marzeniem?
Agik - bardzo bardzo dziękuję za info o tym sklepie! Wprawdzie to, co chciałam się wyprzedało akurat, ale na przyszłość - jak znalazł!
Pozdrawiam! I miłego dnia Wszystkim.
Ja kasuję spacje, dopisuję, zmieniam, edytuję, zapisuję i tak dalej :) jak zwykle :)
A poza tym mam w lodówce 3 michy zblanszowanej żółtej fasolki, która czeka od wczoraj na zmiłowanie i przetworzenie na sałatki do słoików. Reszta fasolki, czyli pozostałe dwie skrzynki, siedzi już w zamrażalniku.
Muszę jeszcze wyleźć na zakupy, bo poza fasolką w lodówce wicher hula :)
I ia jestem poniedziałkowo:)
pogoda niefajna i już na pewno nie jak na szczyt lata przystało....a ja mam urlop od 16:( i pogody niet:( i nie będę jak ta czekoladka....
zostawiam Wam swieżej kawusi i biszkopt z kremem smietankowym,truskawkami,borówkami i malinami...
Witajcie poniedziałkowo i ciągle urlopowo :-)
Wróciliśmy z mokrych, błotnistych, wilgotnych, spowitych mgłami,pięknych Pienin i Tatr. Trafiliśmy w jakąś dziurę deszczową, ale...były chwile kiedy mgły opadały a wtedy oczy się radowały i zapominaliśmy o tym, że w butach mokro :-)
Jednego dnia wstaliśmy ze słoncem więc pognaliśmy nad Morskie Oko Tego słonca nikt się nie spodziewał więc wielkich tłumów nie było.
W drodze powrotnej zaliczyliśmy paskudną ulewę.
Innego dnia mimo mżawki weszliśmy na Trzy Korony i niestety zbyt duzo nie zobaczyliśmy Wybałuszaliśmy oczy ale i takl mgła robiła nam "krecią robotę"
W drodze z Czorsztyna trafiliśmy na wyjątkowy i "magiczny" Kościół. Jeśli Ktoś, kiedyś będzie miał okazję zaglądnąć do niego, to niech się nie zastanawia. Z zewnątrz wygląda tak: i
O tym miejscu mogłabym opowiadać baaaardzo długo, bo tam zostawiłam swoje serducho. Jak macie ochotę, to zerknijcie na wzmianke o tym miejscu: http://www.debno.diecezja.pl/kosciol.htm
Niestety nie wkleję zdjęć, które mi się udało zrobić w środku. Tam jest zakaz fotografowania. Uprosiłam kościelnego by pozwolił mi zostać chwilę przed zamknięciem i cyknąć fotki bez lampy błyskowej. Uległ mi ;-))) Ale obiecałam, że ich nigdzie nie umieszczę. Gdy tam trafiliśmy akurat kończyła się msza. Alż górale pięknie śpiewali na głosy. Miałam ciarki na całym ciele. Patrzyłam na zachwycające polichromie, czułam zapach drewna, zerkałam na stary krucyfiks i chyba jeszcze nigdy nie byłam tak blisko Boga, jak w tamtej chwili...
W tym Kościele kręcono dwie sceny do filmu "Janosik".
Dziś dzień odpoczynku, ale już jutro Połówek wraca do pracy. Jako, że ja mam jeszcze sporo urlopu jadę z Nim. Czas się przepakować.
Cieszę się (czytając wpisy), że u Was wszystko w porządku.Ściskam wszystkich baaaardzo serdecznie
Ps. Hope, idę sobie nalać kieliszek wina żeby uczcić fakt, że jesteś ZDROWA!!! Hurrrrra!
uuuuuuuuuuuuuuuuuuu
jaka cisza......a dzie Wy?
pewnie się urlopujecie.....to się urlopujcie....
ja wracam do kuchni składać tort(bokserki z wystającym....) na panieński na jutro....
buziaki i spokojnego wieczoru...
ps.zostawiam dzbanek herbaty z opuncją i placek ze śliwkami....częstujcie się:)
Witam wieczorową porą :)
Ja do herbatki się dosiądę na chwilkę.... Mam przerwę w urlopie, ale ciągle na obrotach. Muszę nadrobić zaległości "przetworowe" ;-)
Kiedy byliśmy w górach, dosłownie każdego ranka, odsłaniając okna, widziałam nowe grzyby pod moimi brzozami. Przez 4 dni zrobiłam 6 słoików kozaków po 0,5 litra każdy, nie wychodząc poza swoją działkę i dwa z maślakami. Takie grzybobranie lubię, ponieważ zazwyczaj moje wielkie wyprawy w góry na grzyby, mają podobny efekt, bo to w piękne niebo się zapatrzę, to postanawiam przerwę piknikowo-konsumpcyjną zrobić, to się zagadam i zapominam, że grzybów miałam szukać, to jakiś cudny widok mnie ogłuszy i tak moje zbieranie grzybów wygląda......, jak się o któregoś nie podtknę, to nie znajdę :))))))))))))) Całe szczęście, że mój Ślubny mnie dokładnie nie słucha, dzięki czemu nie gadam za dużo i zawsze coś udaje się znaleźć.......jemu .
W poniedziałek pojedziemy na trzy dni w góry, to może jeszcze coś wyrośnie......, a potem na moje kochane Podlasie....., oj ciągnie już do rodzinki i znajomych.....
Tyle mam Wam do opowiedzenia, co się u nas działo, kiedy mnie nie było i chyba już nie znajdę czasu, albo pozapominam.....albo zimą powspominam ;-)
Witam czwartkowo,już prawie łikędowo.....pogoda pod psem...nie-szkoda czworonoga w taką pogodę z domu wypuścić....pogoda barowa....tylko jak tu do baru na coś głębszego,jak do pracy trzeba wychodzić.....
to ja sobie idę do tej swojej pracy...a Wy się urlopujcie dalej....
do miłego:)
ps.stawiam termos z gorącą kawusią i herbatką z maliną i cytryną....i jeszcze biszkopt się przyplątał-z bitą śmietanką i malinami....i jeszcze sernik.....
Witam czwartkowo :)
Przyszłam z herbatą posiedzieć chwilkę....mam w planach zrobić jeszcze do słoików winogrona, ale nie wiem czy dzisiaj się zmobilizuję, bo jeszcze ogórki po meksykańsku czekają na zapakowanie do "szklanych domków" ;-)
Wybrałam się po książki dla dziewczyn do szkoły i wydałam 420 zł !!! Kupiłam tylko po kilka książek dla każdej, część była używana i oczywiście to jeszcze nie wszystkie, a gdzie zeszyty, bloki, buty na wf, plecak dla Małej ( bo stary się porwał ) i inne pierdoły....... . Coś nie tak jest z tym naszym szkolnictwem.... Mam bardzo mądre dziecko, zajęła 17 miejsce w Polsce w konkursie matematycznym, świadectwo z czerwonym paskiem, średnia 5,3 , same piątki i szóstki i nie stać mnie nawet dla niej na nowe podręczniki, a co dopiero dodatkowe rozwijanie jej umiejętności. A każdy konkurs wiąże się z kosztami......
Masakra....
Lenko-szkoda gadać na temat "bezpłatnej" edukacji w naszym kraju....Moja Młoda jest w 15 najwybitniej zdolnych dzieci z 70 szkół podstawowych w Szczecinie....i co? mogę być tylko dumna(i jestem,jak cholera),za każdy Jej udział w olimpiadzie czy konkursie płacę od 7 do nawet 25 zł...Policzyłam tę kasę za ubiegły rok szkolny i wyszło coś koło 300-350zł....Fakt,że zawsze coś wygrywa ,ale przecież to nie na tym rzecz polega.....
Też "jadę" na używanych książkach....
Na świadectwie miała średnią 6.0:)
Stawiam dzbanek świeżej kawusi i biszkopt z malinami.....oj,mam tych malin całą szufladę w lodówce:) ale mam też 8 tortów na ten Łikęd do zrobienia.....Uciekam do kuchni....mam dzisiaj drugą zmianę i chcę torciska dzisiejsze skończyć...
miłego początku Łikędu:)
Ja wiem, że szkoda gadać, ale człowiek tak by chciał coś dla swojego dziecka zrobić, aż żal mi jej trochę, że nie mogę jej jakoś "nagrodzić", tak od siebie, chociaż ona niczego od nas nie wymaga, nawet ze swoich oszczędności opłacała konkurs recytatorski, kiedy u nas było krucho z kasą, ale......
Z herbatą przyszłam na chwilę, właśnie skończyłam pakować do słoików arbuza i mam wolny wieczór :))))
Ja też skończyłam właśnie słoikomanię :))))
czyli robiłyśmy w tym samym czasie to samo;)
dziewczyny ja jeszcze nie myślę o książkach ,bo kasy na nie nie mam;)
a mam tak zdolne dzieci,że może bez książek przetrzymają
Siem nie smucić!
miłego łikęda :)
To telepatycznie pomagałam Ci zakręcać słoiki :)))))
I zapisuję się do Ciebie na terapeutyczną rozmowę...z osobą pozytywnie zakręconą .
Pozatym,że mam już małe oczka to mogę "zakręcić" dziesięciu
I to pozytywnie :P
To się szykuj :))))))))))))
A teraz lepiej do spania biegaj i zamknij małe oczka ;-)
Jacieeee.....dzie Wy som...?
Kiedy dzisiaj odkręcałam butelkę rumu, chcąc się napić herbaty , pomyślałam ( a tak, tak, zdarza się i mnie, a przy niedzieli, to już pewnie rozprostowały mi się wszystkie zwoje :)), że wdepnę do kawiarenki, bo tu tłum towarzystwa zapewne ogromny....., a tu.....echo....
też tak myślałam-jak zaglądałam....a tu cisza,ni ma nikogusieńko.....
no,ale Ty byłaś Lenko...ja jestem....torty kończę bo do pracy w święto idę.....
a od jutra URLOP:)
później postaram się wpaść....może ktoś się przyczłapie..
hej, lenka! Mogę się wakacyjnie przyłączyć do tej butelki rumu? Oczywiście, do herbaty
Buraczku, Ty zawsze i wszędzie, nawet w realu... ;-)
Smakosiu, ja sama się zwolniłam w czerwcu, bo nie widziałam innego wyjścia, a kolejną serię zabiegów zaczynam 1 września.....
A teraz jestem w górach.....siedzę na tarasie, jest cichutko i od Babiej Góry pachnie deszczem...., a moja familia chrupie paluszkami.....ale echo niesie :))))))))
Weź przestań z tymi górami i mnie nie drażnij!!!
Bo zaraz w pociąg i pojadę :P
Dziękuję
I pozdrawiam z przeciwległego krańca Polski (w górach byłam w ub. tygodniu!!!)
Witajcie poniedzialkowo
Przychodze z kawa gdyby Ktos mial ochote i jakims niemieckim herbatnikiem (bio z otrebami i mleczna czekolada) :-)
Jestem w Niemczech od pieciu dni a mam uczucie, ze zaledwie od dwoch. Polowek chodzil do pracy, ale wracal wczesniej wiec mielismy jeszcze sporo czasu zeby pobyc razem. Pogoda taka se. Wczoraj planowalismy wypad rowerowy, ale prawie caly dzien padalo. Na pocieszenie wybralismy sie do naszej ulubionej, chinskiej restauracji. Wybralismy opcje bufetu czyli mozna bylo poprobowac wszystkiego. Wolowina rozplywala sie w ustach a smak kaczki byl jak zawsze powalajacy. Hm...moze wiecie jak to sie robi zeby wolowina byla tak miekka i soczysta?
Dzis od rana slonce. Chyba zapowiada sie ladny dzionek. W planach oczywiscie spaaaacer :-)
A! Przypomnialo mi sie, ze mialam Wam cos napisac - Weronika Marczuk podawala przepis na prawdziwy barszcz rodem z Ukrainy. Roznil sie od tego, ktory zwyklismy robic. Sprobowalam i powiem jedno - "niebo w gebie"! Kto takiego nie gotowal, to polecam w 100%. Przepis jest w kuchni programu tvn.
Lenko, odpoczelas na urlopie? Co z praca? Zrezygnowalas z tamtego miejsca calkowicie? A jak Twoj kregoslup sie miewa?
Hope, nie dowierzam czytajac, ze Ty idziesz na urlop! :-))) Cos czuje, ze teraz piekarnik bedzie wlaczony przez cala dobe ;-)
Aloalo!!!!!!!!!!!!!!!! Gdzie jestes? Co slychac u naszego, ulubionego Boba? Czyzbys gdzies wyjechala?
Lajan, czemu sie schowales? Teraz jak jestes taki zdrowiutenki, to ganiasz gdzies i zapominasz o Kawiarence. O nie!
Mysha, a Ty sie "urlopujesz", czy co? Daj znac co u Ciebie.
Megi, juz do Ciebie biegne :-))
Milego dzionka dla Wszystkich
Tak, Smakosiu. Ja dzisiaj w nocy wróciłam z urlopu. Pół dnia robiłam pranie i ogólnie staram się wskoczyć w normalny rytm dnia. Niestety od jutra do pracy i to jeszcze n a 10 godzin, oj ciężko mi będzie, ciężko. Brakuje mi dnia albo 2 na powrót do normalności. Niestety nie dało się nic więcej wykombinować bo od jutra już następne 2 dziewczyny się będą urlopować. Zakupy jakieś trzeba zrobić. Byle do soboty.
Hope, cieszę się jak nie wiem co :) ale tak po prostu musiało być :):):)
Miłego wieczorka życzę.
Witam wieczorkiem.
Dzisiaj miałam piżamowy dzień a to dlatego że wczoraj wróciliśmy ze spotkania u Lajana i trzeba było odespać (kto tam był wie o co chodzi).Było wspaniale,cudownie,miło i wesoło.
Ela żona Lajana jest przesympatyczną gadułą i można jej słuchać godzinami :)
Lajan dziękuję Tobie i Eli za tak miłe spotkanie.Jesteście wspaniałymi osobami,otwarci i bardzo gościnni.
Bardzo,baardzo dziękujemy i pozdrawiamy.Góralka z góralem :)))
Witam wtorkowo wszystkich po weekendowo :-)
Marta, czy Ty czasem nie zbrałaś Agulka z Jędrulą ze sobą ha ha ha ?? :-)))
Jakoś chyba pobłądzili bo nieeee ma jeszcze ich u mnie .
pozdrawiam wszystkich cieplutko i zostawiam jabłecznika z bezą do kawy :-)
Krysia spokojnie,na jabłecznik z bezą na pewną wdepną do Ciebie.A moze już są
Witamy :-))
Tu ....Marta (góralka)..Agnieszka (Agulek74).. i ja (krysia64)
A to Moi turyści ...Krakowiacy i Górale :-)))
Pozdrawiamy wszystkich goraco z naszego cudownego spotkania :-)))))))
Oooooo! Doczekalismy sie wreszcie zdjec . Dzieki Krysiu, ze podzielilas sie nimi z nami. Alez radosna z Was ekipa.Milo popatrzec. Pogoda chyba dopisala, co? W tym sezonie letnim jak nie pada, to juz jest super.A u Was slonce, niebieskie chmurki i usmiechniete twarze. Tylko pozazdroscic spotkania.
Tak, pogoda dopisała czasami ;-))) ..choć w Kołobrzegu trzymalismy włosy by nam wiatr ich nie wyrwał .
A moi goście dziś pojechali :-( i zrobiło się puuuustoooo .
Zostawiam duużą porcję frytek i ketchup do nich :-)) Kto ma ochotę proszę się czestować :-)
pozdrawiam wszystkich
Dzień dobry!
Jak to po długim łikędzie bywa, przydałby mi sie jeden dzień na odpoczynek :) Ale już od dziś rozpoczynam odliczanie do urlopu. Zostało 4 dni!!!! Zostały tez ostatnie 4 dni pobytu Boba u moich Rodziców. Nie wyglądają na szczęśliwych, to w sumie chyba dobrze :) OIznacza to, że te trzy i pół roku nie sprawiło im przykrości :)
Wczoraj pojechaliśmy do Besenowej. Nie urzekł nas ten aquapark tak jak Tatrlanadia, ale było ok. W Tatralndii Bob miał wiecej radości, bo było więcej zjeżdżalni dla mniejszych dzieci. Tu natomiast wszystkie kończyły się poteżnym rozpryskiem wody, który Bob, zjeżdzając na moich kolanach przyjmował na siebie a ja lądowałam pod wodą. Ale i tak "najlepszy" byl powrót... Bo przecież wszyscy wracali! Z Żywca do Bielska staliśmy prawie dwie godziny w korku. Do tego efekty specjalne w postaci ulewy, rozjaśnianego błyskawicami nieba i pełnego pęcherza... Nie chciałam, zeby Mąż zjeżdzał gdzieś na bok, bo bałam się, że nikt nas nie wpuści z powrotem. "Uprzejmość" kierowców wraz z oczekowaniem wzrastała, że hej :)
Podczas kąpieli zaczęło nagle padać, co Bob skomentował, że przecież będzie cały mokry :) Ale chyba nie tylko on tak uważał, gdyż dziwnie ubyło ludzi :) Może też chcieli siedząc w wodzie pozostać suchymi :) Ale to było chwilowe i potem już słoneczko świeciło. A dzis już nie :(
Smakosiu - zdjecia piękne. Ja byłam nad Morskim Okiem trzy razy. I za każdym razem była taka mgła, że jeszcze go na żywo nie widziałam. Ale może kiedyś. Przyjemnego pobyti w Niemczech!
Lenka - wypoczywaj wypoczywaj, bo jak Cie zaczną uzdrawiać tymi zabiegami to Cię pewnie zmęczą, co? :)
Myscha - dziś już w pracy? Duuużo sił zyczę :)
Hope - Ty idziesz na urlop?! Z tym piekarnikiem mam takie samo odczucie, jak Emila :)
Lajan - gdzie foty ze spotkania? I jak się czujesz z odrestaurowanym serduchem?
Komu kawy? Bo mi na pewno. Miłego dnia!
Witajcie wtorkowo
Ale sie ucieszylam widzac, ze byliscie w Kawiarence a najbardziej, ze Aloalo zrobila rano kawe i przywitala ta swoja serdecznoscia, Potrzebowalam tego. Cos mi dzisiaj brakuje kontaktu z ludzmi. Wiecie - takiego normalnego paplania. Poki co Polowek w pracy, za oknem deszczowo a nawet jakbym wyszla, to z pogadania nici. Ja po niemiecku ni w zab wiec nawet pani w kasie odpada.
Nadal cos mi siedzi w jednej lopatce. Mogly ktos to wyjac?
Skoro pada, to moze dzis cos ugotuje? Ale co? Mam pol glowki kapusy i zero miesa a nie chce mi sie isc do sklepu. Ale zaraz! Przeciez mam kawalek wedzonego boczku i puszke pomidorow. O! To jest to! Cos sie z tego wykombinuje :-)
Macie pojecie, o godz. 6.30 pracownicy firmy oczyszczajacej smietniki zadzwonili domofonem zeby ich wpuscic. Tutaj pojemniki na smieci sa w srodku, ale to przeciez jakis bezsens. Czy trzeba wszystkich budzic, bo oni pracuja? Glupio to wymyslono. A potem kiedy juz przysnelam pojawil sie pierwszy sms. Po pieciu minutach nastepny i po dziesieciu kolejny. Wszystkie serwisowe wiec nieistotne. No nie! Przeciez ja mam urlop i myslalam, ze wszyscy o tym wiedza :-)) Toz to czas na wysypianie sie, tym bardziej, ze za oknem kap, kap, kap...
Mam ochote na kawe ze spienionym mlekiem. Hm...a moze da sie je jakos spienic domowym sposobem? Ale jak? Tutaj nie mam zadnej ubijaczki czy czegos takiego. Jak to zrobic...? A! Pewnie odpuszcze sobie.
Pora zrobic sniadanie. Moze ktos sie do mnie przysiadzie?
Milego dzionka
Wlej do słoiczka, zakręć i mocno potrząsaj a potem delikatnie przelej do kawy :) Mooooże zadziała?
Ja na swoim urlopie też się nie wyśpie, bo muszę przygotowywać Boba do porannego wstawania :)
To przedszkole jest pomocne. Bob miał zwyczaj ściagnia z ramion pasów w foteliku i jechał zabezpieczony tylko w pasie. Nie pomagały prośby, groźby i naciąganie pasów i tak sie wywinął. No to mu powiedziałam coś i teraz Bob mówi " czeba zapinać pasy, bo cie policja złapie i weźmie mamie pieniądze i nie stajczy na kjedki do przeczkola" :)) No.
Ja nie moge! Z Boba, to prawdziwy "debesciak" :-)))
Ps. Ten sloiczek, to moze byc dobry pomysl.
i ja jestem:) uroplowo:)
i macie rację-piekę na potęgę-taki to mój urlop..... ale piekę tylko w tym tygodniu,potem mam lajcik-kilka torcików tylko wpadnie do zrobienia...
i tak sobie pomyśałam,że jak jajuż w tej kuchni mam siedzieć przez tydzień-to słoiki na zimę od razu zrobię:) i będę robiła:
-cukinię z papryką w kurkumie(niebo w gębie-teściowa mi zrobiła i już zeżarłam 8 słoiczków),wstawię przepis bo to normalnie przepyszne jest:)
-marmoladę z pomidorów
-pomidorki koktajlowe w occie
-roladki z cukini w zalewie cytrynowej
-buraczki z papryką
-buraczki z kapustą
-cukinia,ogórki,pomidorki,i co tam jeszcze mi się nawinie w zalewie Magdy Gessler
i co tylko mi się przypomni i najdzie mnie ochota na zamykanie w słoiczki:)
zostawiam kawałek orzechowca i kawusię i herbatkę dla tych,co kafffki nie piją...
Dzie Wy som?????
pewnie na urlopie:P
witam wieczorkiem w środę....
dzisiaj zaczęłam przetwórstwo na zimę na wielką skalę....Najpierw zakupy od ogrodników...potem cała masa krojenia,szatkowania,krojenia,obgotowywania,krojenia....
i tak melduję że: mam całe 15 kg wsadu cukiniowo-paprykowego, 8 kg wsadu meksykańskiego(ogórki+papryka), 12 kg wsadu aromatycznych buraczków,12kg wsadu buraczków z papryką...i nadal działam:)...mam jeszcze na chwilę obecną jakieś 10kg ogórków gruntowych i 6kg papryki-muszę pomyśleć co z tym zrobić.... Na razie wsady się przegryzają i muszą odstać swoje-jutro pakowanie w słoiki i pasteryzacja-pomiędzy 4 tortami:P ale to już mały pikuś....
przytachałam zimnego lecha....bo co sobie będę głowę kawą zawracała:P jak kto chętny-to mam cały 12-pak....na razie cały ,bo mie się pić chce....
jutro foty wrzucę ...tej mojej przetwórni....
i ja tysz jestem na urlopie,a co:P
Na razie nieźle piszesz - jeszcze Ci się po tym 12-paku paluchy nie "plątają". No, ale od poprzedniej wiadomości dopiero minuta minęła :D
Ilości przerobionych darów natury troszeczkę zazdroszczę i podziwiam, że Ci się chciało tyle przetwarzać. Mnie dzisiaj nic nie wychodzi :/
Hope, a obiecałaś przepis na cukinię z papryką..proszę......nie wiem co zrobić z cukinią, więc może to, skoro takie pyszne....z góry dziękuję i pozdrawiam.
przepis już jest-w moich przepisach:)
jutro wstawię fotki....
Witam.....o kurczaczki, już czwartkowo :-)
Wróciliśmy z gór..., żeby podlać w domu kwiatki ;-). Jutro...( oj, to już dzisiaj ) wielkie pakowanie i w piątek wyruszamy na Podlasie.
Nie mam w domu czasu siąść przy komputerze i coś napisać, a w górach, ten nasz bezprzewodowy internet, ciągle mnie wywala, nawet czytać trzeba szybko, póki się nie rozmyśli, a co dopiero coś napisać :-)
Idę spać, bo strasznie zmęczona jestem....ze Ślubnym ociepliliśmy i obiliśmy deskami szalunkowymi jedną ścianę domku i część drugiej...sami...i tak nas duma rozpierała, że ledwo do samochodu się zmieściliśmy ;-) Ja wszystko mierzyłam, cięłam deski, heblowałam, a Ślubny wiercił, przykręcał, szykował styropian i malował. Mamy nadzieję przed zimą ocieplić cały domek i nie będą już dla nas straszne zimne noce....szczególnie biorąc pod uwagę, ostatnio nabyte, antykoncepcyjne właściwości naszego łóżka :))))) Chociaż jakby trochę mniej teraz skrzypiało.....
Chyba dam Wam się wyspać..... ;-)
Witajcie czwartkowo
Slonce! Piekny dzionek! Bula z twarogiem i powidlami wtrzachnieta, herbata wypita i juz zabraklo checi na kawe. Moze potem, jak wroce ze spaceru. Zabieram gazete i ide do parku.
Hope, jak tak Ciebie czytam, to sie zastanawiam czy Ty czasem nie jestes jakims cyborgiem Dziewczyno! Ja bym tyle przez tydzien nie przerobila, co Ty w jedno popoludnie i jeszcze w przerwach torty. O ludzie!!! Podziwiam i chyba zaczynam sie czuc jak darmozjad
Lenka, gratuluje Wam wykonanej "roboty". Mozecie byc z mezem dumni. Szczegolnie Ty, bo to co robilas lekkie nie jest. Co by nie gadac, to kobiece rece jednak nie maja tyle sily, co meskie a Ty sobie swietnie poradzilas. Brawo!!! W dlugie, jesienne wieczory bedziecie pekac z dumy. Hm...tak sobie mysle, ze to wasze loze "antykoncepcyjne" juz sie chyba troche "wyklepalo" skoro mniej skrzypi To mowisz, ze na Podlasie wyjezdzacie? Ale fajnie! Jak ja lubie tamte rejony. A ile tam bocianow! Milego odpoczynku!!!!!!!!!!!!
Mysha, jak pierwsze dni w pracy?
Aloalo, jak idzie trening porannego wstawania Boba? Kto jest bardziej niewyspany?
Milego dzionka!
Dzień dobry!
Ja chyba przestanę tu przychodzić. Po prostu, jak czytam, ile kto pracy wykonał, to się wstydzę!
Hope, czy Ty byłaś protoplastusiem Turbodynamomena czy jak mu tam było? To jest niemożliwe! A ja się tu chwaliłam, ze zapasteryzowałam wiśnie! Całe 10 (słownie dziesięć) słoików... Jak ja bym chciała wiedzieć, jakim sposobem można zrobić w tak krótkim czasie tyle tortów!
No i co mam teraz napisać? Wczoraj spojrzałam na obrzydliwie brudne okna i pomysłałam, ze to za wcześnie, bo po niedzieli urodziny, wiec musi być świeżó i ładnie a myć dwa razy w ciagu kilku dni to nie dla mnie. No to pomyślałam, że zrobię ozdobę na tort dla Boba w postaci Boba Budowniczego, wycielam szablon, zalałam żelatynę wodą i stwierdziłam, że mi się nie chce. No to wzięłam pranie i prasowałam. No chociaż coś!
Później jeszcze upiekłam diabełki z niespodzianką dla koleżanek w pracy, bo mamy zwyczaj, ze przed długim urlopem "żegnamy się" ciastem.
Lenka - o jak bardzo moje dziecko pozazdrościłoby Wam takeigo wypoczynku! Z tym heblowaniem i cieciem i gwoździami :)) Szczęślowej drogi na Podlasie i cudownego pobytu!!!
Smakosiu - wstawanie idzie jako tako :) Wczoraj Bob wrócił tak zmęczony, ze położył się spać o 17:30 i spał do dziś do 4:30. i to było za wcześnie jak dla mnie, ale obdarowałam go nowymi puzzlami i mogłam sobie drzemać, mrucząc od czasu do czasu "pięknie ułożyłeś" :))
Myscha - jak w pracy? Czy masz jeszcze zapasy sił po urlopie?
Och, jeszcze jutro i wooooooolneeeeeeeeee!
Miłego dnia :)
Oluś- mnie nazwano strusiem pędziwiatrem i turbodymomen przy mnie wysiadał:P...Dzisiaj Smakosia porównała mnie do cyborga,hihi...
więc chyba dużo okresleń już do mnie przylgnęło....
Siedzę...nie,stoję w kuchni i pakuję moje wsady do słoików...zaraz zacznę etap pasteryzacji..mam nadzieję,że do 18 skończę...bo na 18,30 mają ludzie przyjechać po torty( a ja lubię mieć w kuchni czyściutko:) )...
a jak już wszystko dzisiaj skończę...to sobie pójdę do sąsiadki(tej,co jej Tato świętował 60-tkę z bzykającymi królikami) i napiję się zimnego piffka...
WKN-nie rozparcelowałam swojego 12-paka...najnormalniej w świecie ktoś się musiał do niego dosiąść...i jak przyszłam po drugie pifffko,to zostały tylko 3...więc jakim sposobem wyporawało 8 puszek? przyznać się,kto pił wczoraj w nocy moje pifffko?
Lenka- jedź na to swoje Podlasie-ino szczęśliwie dojedź,i wyleń się za wszystkie czasy po typowo męskiej pracy(ocieplanie domku wcale do najlżejszych nie należy-w końcu jestem inżynierem budownictwa ,to wiem co mówię....)
Mysha-nie zajedź się w pracy....wiem,jak to jest gdy wszyscy na urlopie,a pracować trzeba....posil się białymi michałkami(przyniosłam specjalnie dla Cię) i nektarynkami..:)
Emilko-posiedź w parku trochę i za mnie.....miło by było wystawić buźkę do słonka na ławeczce w parku....
Lajanku-gdzieś Ty????? impreza u Cię się udała,a o Tobie ni widu ,ni słychu......
Agulek-a Ty dzie????
Megi??????w nocy na kompie,a teraz co? nawet kawulca nie przyniosłaś....
Jaśka,Góralka,Agik-co ja mam tak sama teraz siedzieć w kawiarence????
Makusiu-a Ty? pisać mi tu szybko,co u Was....
buziole wielkie:)
Witam czwartkowo :-)
Jak ja się nie lubię pakować....Kto mnie wyręczy...?
Smakosiu, ja wolę taką pracę niż gotowanie obiadu ;-) Fakt, że czułam w kręgosłupie aż bolące szczypanie, bo te narzędzia trochę ciężkawe są, ale jaka później radość....I dobry trening przed Podlasiem, bo tam musimy jeszcze na 80 arach "zboże" pokosić ( czyli trawę przez 3 miesiące nie koszoną ), kawałek płotu postawić i dachówki wymienić rodzicom na stodole...aa i jeszcze sobie odpocząć :)))
Chyba nie pisałam, jak w zeszłym tygodniu pojechaliśmy na łikęd średniowieczny do Chudowa... Oczywiście sobą bym nie była, jakbym czegoś nie zmalowała, więc stojąc na wieży, rycerza na pomoc wzywałam.... Ja chciałam tylko zdjęcie Małej zrobić na tle muru....Wstawię dla jasności fotkę zamku, który zwiedzaliśmy....
Wchodziłyśmy po tych zewnętrznych schodach i w połowie drogi naszło mnie na zdjęcie. Cofnęłam się pod samą barierkę, zadarłam głowę do góry i wtedy moje nowe okulary, które mama kupiła mi na wczasach, zleciały z mojej głowy z pięknym świstem na daszek pod schodami.... Szkoda mi ich było, bo całe wakacje byłam z nich zadowolona, chociaż najczęściej nosiłam jako opaskę na głowie, do trzymania niesfornych włosów i ku ozdobie i naprawdę robiły, co mogły, żebym wyglądała w nich przepięknie ;-) A tu co...tak je głupio stracić... Daszek, jak widać na zdjęciu, składał się jedynie z folii i cienkich listewek, więc w starciu ze mną, to by były ostatnie minuty jego istnienia..., lecz eksplozja intelektu wstrząsnęła mną do głębi i postanowiłam zsunąć okulary czymś długim na trawę pod daszkiem....i nie wiedziałam wtedy jeszcze, że w tym miejscu, zamiast trawy, stoi sobie od kilkuset lat średniowieczna studnia, głęboka chyba na 100 metrów i to jeszcze z wodą..., bo z góry jej nie było widać....
Podeszłam do pani "obsługującej" z pytaniem, czy mają coś długiego, a ona po konsultacji ze stojącym obok rycerzem, odpowiedziała, że mają tylko dzidę. Zalęgły mi się mgliste wątpliwości, czy ten zamek starszy nie jest przypadkiem, skoro rycerstwo tylko dzidę posiada, ale na widok halabardy w ręku rycerza, rozwiały się szybko. Obok barierki zebrał się już spory tłum gapiów podziwiających walkę dzielnego rycerza, który ruszył z halabardą na bezbronne i pozbawione oręża okulary :-))) Jednak halabarda okazała się za krótka.... Pan rycerz nakazał odwrót i udał się zapewne szukać lepszego uzbrojenia....
W tym czasie mój prywatny, zaślubiony rycerz, siedział i czekał na nas nieświadomy pod zamkiem, w pięknych okolicznościach przyrody, nader już niespokojnie, bo ileż można zwiedzać taki mały zamek ! Ale w tłumie gapiów znalazł się kolejny dzielny jegomość, który zaoferował się, że będzie moim rycerzem i skoczy mi po okulary. Zaprotestowałam gwałtownie, ponieważ jeszcze dość młody był ( gdzieś w moim wieku ;-)) i całkiem przystojny, to szkoda na śmierć go wysyłać, na ten daszek, dla głupich okularów i już zaczęłam żegnać się z moją pamiątką z nad morza, kiedy zobaczyłam go, jak przeskoczył barierkę i po tych cienkich listewkach podbiegł do okularów, wziął je i przyniósł mi wręcz w podskokach.... Aż zaniemówiłam ze zdziwienia, co się u mnie raczej nie zdarza ( oczywiście zaniemówienie, a nie zdziwienie :)) podziękowałam panu gorąco, zaproponowałam bilet na zamek w ramach wdzięczności, ale pan odmówił i wyraźnie zadowolony z siebie, podążył w swoim kierunku.......
Po wyjściu z zamku opowiedziałam Ślubnemu całe zajście. Jakby mógł, to by popatrzył na siebie współczującym wzrokiem z powodu posiadania poszkodowanej na umyśle małżonki, ale na siebie nie mógł, więc popatrzył na mnie i powiedział :
- Ale one kosztowały tylko 8 zł.......
- No to co, że tylko 8, ale od mamy je dostałam.....sentyment do nich czuć mogę.....
czy Ty chcesz,abym z pampersem musiała siadać przy kompie,jak czytam Twoje opowieści??????
a tak wogóle...to Ty Lenko masz chyba dzisiaj imieniny?????
Mam...???
Ale mogę mieć, każda okazja jest dobra, żeby wypić za zdrowie :))))))) Ja obchodzę imieniny razem z urodzinami 2 marca, a od przybytku głowa nie boli ;-) To lecę schłodzić szampana.....
No to masz !!!!!!!!
sto lat:P
każdy pretekst jest dobry na oderwanie mnie od garów:P
to pijemy Lenko Twoje zdrowie:)....Możemy dzisiaj ...możemy i w marcu....a co:)!!!
To wypijemy zdrowie wszyskich kawiarenkowiczów :-)))))
Ps. Hope, jest w ogóle coś, co może Ciebie oderwać od garów...? Ciężko mi to sobie wyobrazić ;-)
jak od półtora miesiąca nie ma Młodych w domu????hhhhmmmm to chyba tylko seks stulecia:P:P:P
Rozpiję się przy Tobie, kobieto! Najpierw rum, teraz szampan...
Wspaniale!
Przecudowna opowieść, chapeau bas! Doskonale lekkie pióro. Poproszę więcej - szczególnie w takich chwilach, gdy już nie wyrabiam przed monitorem, kręgosłup wykręca mi się w świński ogonek i nie nadążam z pracą.
Może jeszcze ostatnio coś zgubiłaś, tudzież wpadło Ci w czeluści jakoweś i podejmowano próby ratowania? Może być nawet o ogórku w za ciasnym słoiku. Chętnie poczytam :D
Oj Lenka, Lenka... Twoje opisy przygod i wszelakich zdarzen powinni przepisywac na recepte dla wszystkich smutnych czy przygnebionych ludzi. Geba sama sie usmiecha. A do tego masz jeszcze taki dar do ubierania wszystkiego w proste i jednoczesnie inteligentne slowa. Wkn dobrze Cie podsumowala. Szkoda, ze nikt nie zrobil zdjecia temu wybawicielowi okularow kiedy chodzil po folii :-))
Hope, zlituj sie Kobieto, nie pracuj tyle, bo zaczynam sie czuc jak ostatni len na tej planecie. Ja w parku z gazetka a Ona przerabia tony warzyw, "lepiac" w przerwach torty i sprzatajac chalupke na blysk. O ludzie!
Lajan, gocie wychwalaja Twoja goscinnosc a Ty gdzie sie zaszyles? No no, bo sobie pomysle, ze Cie "wykonczyli" ;-) Zawsze obdarowywales nas zdjeciami albo jakims wierszykiem ze spotkania a tu ciiiiisza. U Ciebie wszystko OK?
Aloalo, zycze zeby dziasiaj Bob dal Ci pospac :-) Ciekawa jestem jak zareaguje, kiedy zobaczy swoje odbicie na torcie ;-))
Dobrej nocy dla Wszystkich!
Witam wszystkich serdecznie. jestem ,jestem, nie mogłem pisać bo zapomniałem hasło do logowania a zmieniłem kompa na laptopa.Humor mi dopisywał ale goście sobie pojechali i teraz mi smutno.Zdjęć nie robiłem , robili to goście, mam się sam chwalić? Jestem zdrowy jak rydz. Szykuję się do wyjazdu w sobotę nawesele i od poniedziałku urlop w Ustroniu Morskim / cały tydzień/ Agnieszka z rodziną pojechała do Krysi 64 do Koszalina a Zyga do domu. Jak wstawią zdjęcie to i może coś napiszą.Niech Oni dzielą się wrażeniami a jeśli było im źle to pewnie nic nie napiszą hahahahahahaha.Pozdrawiam Wszystkich kawiarenkowiczów.
Lajan , miłego odpoczynku i oczywiscie cudownej pogody Ci zycze :-)
pozdrawiam
Lenka! - Kocham Cię :)))))))))))))))))
A koleżanka mi móiwła, ze w tym Chudowie to nudy :))
Witam serdecznie. Jakoś tam w pracy leci chociaż nie powiem żeby było łatwo :) zwłaszcza, że jestem na punkcie gdzie jest dużo roboty. Ale cóż wskoczyć w rytm już trzeba. Chałupkę pomalutku doprowadzam do ładu, w sobotę większe sprzątanko więc idzie do przodu :)
Dobrze, że chociaż mamy piękną pogodę od wczoraj to się człowiekowi wstawać chce, przywieźliśmy słońce ze sobą z wakacji :)
Młody pojechał dzisiaj do teściów, pobyć trochę z dziadkami. Książki już mu prawie wszystki kupiłam z wyjątkiem 2 bo są paktycznie nie do dostania. Byłam w 5 księgarniach i mi mówią, że z tym wydawnictwem nie współpracują a atlasu już nawet na hurtowniach nie ma. To kurde gdzie mam mu te książki kupić?? w mięsnym ??
Na wrzesień planujemy jeszcze mały wypad ze znajomymi do Zakopanego na kilka dni więc ja dalej szczęśliwa czekam na urlop :)
Hope, oddaj mi chociaż ćwiartkę swojej energii, ja wieczorem jak usiądę to ciężko mi się do czegoś zabrać i czuję się jak wypluta, Serdecznie dziękuję za Michałki, do końca tygodnia mam jeszcze przerwę w diecie :D
Lenko, ja chcę zbiór Twoich opowiadań w formie kartkowej :)
Życzę miłego wieczoru.
Lajanku, tobie i twojej Eluni należą się najgorętsze podziękowania za tak miłe przyjęcie. Mój braciszku było mi u ciebie tak dobrze ( gdyby nie te komary ) to bym tam od ciebie nie wyjeżdżał nigdy.Moja rodzinka jest zachwycona pobytem u ciebie.
Przesyłem buziole dla wspólnych biesiadników, Góralki z Góralem i dla Agulek z rodzinką. Och było cudownie ale sie skończyło. Agulek dużo słońca życzę nad morzem.
Smakosiu żałuj że cie tu nie było.
Pozdrawiam wszystkich kawiarenkowiczów. l
Zyga, oj szkoda mi szkoda... Jak wnioskuje wszyscy zachwyceni goscinnoscia lajanowej rodzinki i ogolna atmosfera. No ale co tu duzo gadac - fajni ludzie, to i udane spotkanie :-) A na dodatek Lajan, to taka "dusza czlowiek" wiec wiedzialam, ze bedziecie zachwyceni :-)
Ja nadal siedze w Dusseldorfie. Dzis pogoda typowo letnia, ale popoludniu jak lunelo, to jeszcze teraz ciapie. Fajne to lato, co? ;-)))
No to do spania!
Ps. A my winkujemy i cieszymy sie soba
Za tydzien o tej porze bede juz w drodze do domu.
Ps. 2. Mam nadzieje, ze Bob juz smacznie spi. Czary mary...niech wstanie nie wczesniej, niz o osmej :-))
Witam wieczorową porą :)
Szampana wykończył mój Słodki Buraczek ;-), więc może żubrówka z sokiem jabłkowym....
Dziewuszki moje kochane, ja bym Wam mogła tak pisać i pisać, bo tematów mi póki co nie brakuje, ale jakiś nadworny pisarz by się zdał, a ja bym mu tylko dyktowała :-)
A dlaczego nikt mnie jeszcze nie spakował ? W proszku jestem....
Szkoda, że przez tydzień nie będę miała z Wami kontaktu...., może chociaż poczytać mi się coś uda, o ile złapię zasięg i internet będzie łaskawy mnie nie wywalać.
Pozdrowionka i do....napisania :-)
Witajcie piatkowo
Za tydzien o tej godzinie powinnam juz wchodzic z torba do domu. Polowek zabronil mi o tym myslec, bo wtedy robi sie smutno. Poki co jeszcze pare wspolnych dni przed nami i co wazniejsze cale dwa, cieple, weekendowe dzionki. Zapowiadaja ladna pogode wiec w planach wypad rowerowy.
Dzis pan mlotkowy postanowil zrobic mieszkancom pobudke o godz. 6.45. Nie wiedzial, ze jestem na urlopie czy co? Teraz przestal rozwalac ulice, ale za to przed siodma pracowal na takich obrotach, ze az sie kurzylo. Tutaj pol miasta rozkopane. Gdzie sie nie rusze tam wykopy. W centrum buduja metro a w bocznych ulicach poprawiaja torowiska tramwajowe. Jak przyjade do swojego domu, to od ciszy bedzie mi dzwonic w uszach mimo, ze nie mieszkam na wsi
Ale wczoraj, wieczorem padalo i grzmialo. Uuuu! Teraz niebo zachmurzone, wieje i przez to nie chce mi sie nigdzie wylazic. Chyba ogladne jakas polska komedie przez internet. Jak jestem w domu, to zazwyczaj szkoda mi czasu na filmy. Moze chociaz teraz nadrobie kinowe zaleglosci :-)) Noooo chyba, ze sie rozchmurzy, to wtedy zmykam.
Poki co zapraszam do wspolnego kawkowania. Spienianie mleka w sloiku wychodzi mi lipowato wiec moja kawa wygladem nie kusi, ale jest calkiem smaczna wiec moze komus nalac?
Lajan, skoro posmutniales po wyjezdzie gosci, to by oznaczalo, ze czuliscie sie w swoim towarzystwie rewelacyjnie. W takim razie my mozemy Wam tylko pozazdroscic. "Goscie" podzielicie sie fotkami wypadowymi? Lajan, wybaw sie na weselu za wszystkie czasy. Pokaz kobitkom jaki z Ciebie zdrowy facet - podbij parkiet! A potem zycze milego wypoczynku w Ustroniu i wracaj z nowa energia.
Lenka, mam nadzieje, ze jakas "niewidzialna reka" spakowala Cie w nocy i teraz juz ze spokojem wyruszasz w droge. Zycze milego pobytu i duuuuuzo radosnych przezyc. Bede czekala na Twoje opowiesci po powrocie. Buziole na droge!
Milego dzionka dla wszystkich
Tutaj pol miasta rozkopane. Gdzie sie nie rusze tam wykopy.
Ja chyba mieszkam w Dusseldorfie :)
Dzień dobry!
Od jutra wooolneee! Jak jeszcze się taka pogoda utrzyma jak jest teraz, to już będzie fantastycznie!
Bob wstał dzisiaj o 7 a powinien tak gdzieś koło 6.30 bo na 7.15 bedzie musiał być w przedszkolu. Mój Tato dziś przyjechał taki zamyślony i smutny i tak sobie przytulał tego mojego Synka. Jestem strasznie szczęśliwa, że mam takich Rodziców, którzy się smucą, ze nie będą mogli już być przy wnuku a nie skaczą z radości, że wreszcie luzy :)
A tymczasem szukam fryzjera, który by mnie jakoś ładnie uczesał na wesele na przyszłą sobotę. Lence do upiększenia starczyły okulary za 8 zł, ale ze mną nie jest tak lekko... :))
Będę uciekać, bo muszę ogarnąć biuro, zeby nie zostawić bałaganu na urlop :)
Miłego dnia!
Aloalo, wcale mnie nie dziwi, ze dziadek z miloscia tuli Boba i juz za Nim teskni, mimo, ze do przedszkola jeszcze nie chodzi. Oj, ja tez bym Go wytulila. Juz jestem ciekawa Jego pierwszych relacji z przedszkola. Poki co widac, ze chyba nie bedzie problemow ze wstawaniem. Pewnie przez okres urlopowy uda Ci sie "zaprogramowac" Boba
Zycze Ci milego odpoczynku i baaaardzo ladnej pogody zebyscie mogli z Bobem spacerowac i cieszyc sie wspolnymi dzionkami. Fajnie, ze masz takich kochanych Rodzicow... Ciesz sie Nimi ile wlezie.
Mogę posiedzieć? Chleba nie ma, dopiero wyrasta, a do momentu, gdy się upiecze (czyli mniej więcej do godziny 10), chyba mnie wykręci na drugą stronę. W kuchni zostało całe 200g mąki, na dodatek krupczatki - tego jeszcze nie było. A przecież w misie mrugają do mnie okiem śliwki węgierki - chyba trzeba wypełznąć na zakupy.
Gdzie są zwierzaki? Nie widać nawet Parówka, pewnie zaległ gdzieś pod tapczanem, leniuch jeden.
Za oknem jeszcze mokro i jakoś "chmurzasto" - no i co ja teraz zrobię, miałam jechać ciuchcie. Chyba przyjdzie wyciągnąć z szafy jesienne pancerne buciory, żeby nie mieć mokrych skarpetek.
Co dzisiaj robicie?
Witaj poranny pracusiu. Odpocznij sobie. Powoliu szykuję się do wyjazdu na wesele. Pozdrawiam od rana i zapraszam na śniadanko.
to ja jestem na śniadanko:)
witajcie sobotnio....u mnie słonko świeci i jak na razie nie widzę żadnej chmurki....idę do kuchni skończyć ostatnie torciska-na 11 i 12 będą po nie ludzie.....jeszcze tylko machnę sernik Smakosi-sąsiedzi prosili i pójdę sobie na grila...Może pogonię Ślubnego,żeby sypialnię pomalował....bo ja już nową pościel kupiłam...i nowe firanki uszyłam....to i na ścianach nowe by się zdało....
to do miłego:)
Lajanku-wybaw się na weselu za wszyskie czasy:)
Dziękuję mam nadzieję że po remoncie będzie dobrze. Hope, tyle słodyczy a ja się nadal odchudzam.
Dzień dobry!
Że też nie weszłam tu rano! Nie musiałabym śniadania szykować :)
Wpadam na chwilkę, bo dziś mam dzień chęci, czyli mi się chce, dlatego jeszcze dużo pracy przede mną. Po 7-mej umyłam okna w dużym pokoju, potem pojechałam z Bobem na zakupy. Kupiliśmy wyprawkę do przedszkola, papcie, woreczek na papcie, balony na urodziny, odebraliśmy buty od szewca, kupiliśmy Mężowi buty, byliśmy na lodach i kawie i wróciliśmy przed 13. Na szczęście miałam zamrożony bigos, więc już po obiedzie. Teraz czeka mnie mycie reszty okien i prasowanie i wieszanie firanek. I zdążyłam się umówić do fryzjera na przyszłą sobotę na weselny kok :)) A, jeszcze muszę Boba obciąć. Bo się kudłaty zrobił. Znalazłam w Rybniku genialny zakład fryzjerski wyglaający jak plac zabaw i Bob bardzo chciał tam iść, ale jak się dowiedział, że tam obcinają włosy to zwiał... Ech, będę sama się musiala pomęczyć.
Lajan - wytańcz się! Ja za tydzień :)
Hope - przyjemnego grillowania! Mam nadzieję, że dają Ci odpocząć i nie bedziesz musiała stać nad rożnem? ;))
Przyjemnej soboty życzę Wszystkim, tak słonecznej jak u mnie :)
Dobry wieczór!
Kawiarenka pusta o tej porze, więc zostawiam Wam tylko ogromny uśmiech i życzę dobrej niedzieli. Skończyłam miesięczną labę (URLOP), pełną cudownych wrażeń, czas pozbierać myśli, bo od poniedziałku będzie standardowa papierokracja.
Pozdrawiam wszystkich a szczególnie naszego CYBORGA (hope). Cieszę się, że znów tu mogę zaglądać.
Witam serdecznie. Już popołudnie ale ja dopiero sączę kawkę. Poszłam baaardzo późno spać bo spotkaliśmy się wczoraj ze znajomymi, bawiłam się świetnie, spałam do południa (zresztą taki miałam plan na weekend ) a teraz trzeba się zająć obiadkiem. Jutro jeszcze też mam wolne i mam w planach większe sprzątanie.
Za oknem piękne słońce, które niestety przypomina, że okna trzeba umyć :)
Zostawiam do kawusi mini hanutę i życzę wszystkim miłej i spokojnej niedzieli.
Dobry wieczór!
Przyszłam strzelić 200-tny wpis :))
Myscha- u mnie też piękne słońce cały dzień z tym, że świeciło przez uroczo czyste okna :) No, w sypialni jeszcze zasyfione, ale przecież nie siedziałam w ciągu dnia w sypialni.
Moja niedziela ropoczęła się o 6:30, kiedy Bob wydał rozkaz, abym otwarła oczy i już ich nie zamykała. Kawa otwarła mi powieki i dałam radę.
Jutro nie muszę iść do pracy. Dopiero 6 września!!!!! Jupi! I tym optymistycznym akcentem kończę pobyt w Kawiarence i spadam na łono rodzinne :)
Baj baj :)
PS. Beata!!!! Gdzieś Ty była, jak Cię nie było? :) Syn się dostał?
Ola-Ona w Tatry uderzyła i dopiero sobie o nas przypomniała....
ja mam urlop do 12 września....
to baj,baj...
Witajcie w nowym tygodniu
O jej, to juz ostatni tydzien mojego urlopu. Trzeba bedzie nacieszyc sie "wolnoscia" na zapas przez te pare dni. W zasadzie, to tylko przez cztery, bo jak wroce do domu, to tam juz czekaja "zadania bojowe" przed powrotem do pracy.
Weekend uplynal super. W sobote pojechalismy do Holandii a tam przesiedlismy sie na rowery i zrobilismy 50 kilometrow po Parku Narodowym. Byliam tam juz kiedys, ale to miejsce jest tak niesamowite, ze mozna tam wracac bez konca. Ech! Te przestrzenie i kwitnace wrzosy. Bajka na Ziemi. Nie mozna od nich oderwac oczu Pogoda dopisala. Bez upalow, ale slonecznie.
Wczoraj zas poczulismy pelnie lata wiec wsiedlismy na rowery i zjechalismy drogi ciagnace sie wzdluz Renu. Trasy przygotowane typowo pod aktywna turystyke. Wieczorem grill u znajomych w ciszy i spokoju.
A dzis pada od rana. Drobna mzawka i ponuro sie zrobilo.
Chyba czas zrobic jakies sniadanie.
Milego dzionka!
Witam serdecznie. Dzisiaj wolne i gruntowne porządki w domciu :) Za oknem przepiękne słońce, już chyba z 30 stopni jest. Jak ja bym chciała żeby wrzesień był taki piękny. Chciałabym tym razem zobaczyć Morskie Oko skąpane w słońcu... Ehhh, zobaczymy. Wczoraj zrobiliśmy sobie mały spacerek całą rodzinką, poszliśmy na lody i pizzę. Psiak się wyszalał, wróciliśmy to nie miała na nic siły. Na czas urlopu zostawiliśmy ją u teściów i troszeczkę nam ją spaśli i teraz piesek ma przymusowe odchudzanko :):):) ale już jest dobrze.
Zostawiam kawusię i krówki ciągutki i życzę wszystkim wspaniałego, gorącego dzionka :)
Cześć :)))
Już jestem po pracy, ufff. Ależ miałam dziś tempo...wręcz żółwie...ale to raczej zrozumiałe. Po takim super urlopie i jeszcze wczoraj do nocy mieliśmy gości, to jak ja miałam funkcjonować? Dobrze, że mam wyrozumiałego szefa ;)
To prawda, że se pojechaliśmy w Tatry. Mieliśmy jeden tydzień takiej byle jakiej pogody, ale potem...potem była bajka w pogodzie, bajkowe widoki i bajecznie świetne towarzystwo :)))
Wieczorkiem, dodam trochę fotek, żeby była strawa dla duszy. Póki co, zmykam i zostawiam Wam ogromną kiść różowych winogron. Jedzcie, póki sezon.
Pozdrawiam ciepło, bo u mnie standard...tzn. szaro, buro, chłodno i deszczowo.
Beata, czekam na te fotki z Tatr, bo mysmy trafili na fatalna pogode. Moze ze dwa dni bez deszczu z calego wyjazdu by sie uzbieralo :-) Oczywiscie tez wykorzystalam te lepsze chwile na robienie zdjec, ale z pewnoscia na Twoich bedzie wiecej gor :-))
A to było tak:
Dolina Małej Łąki, Miętusi Przysłop, Hala Stoły
widać, jaka piękna była aura. Lało, parowało, psiarsko zimno, aczkolwiek, po zejściu z Hali, w Dolinie Kościeliskiej już było słonecznie. Następnego dnia pogoda podobna, ale nie rezygnujemy, idziemy na długą wyprawę. Doliną Jaworzynki do Murowańca, potem nad Czarny Staw Gąsienicowy, wracamy do schroniska, przez Rówień Waksmundzką na Gęsią Szyję, potem na Rusinową Polanę i stamtąd do Wierchu Poroniec.
Po 12 godzinach na mokrych szlakach wyglądamy jak wymoczki. Na pierwsze focie stoimy na Gęsiej Szyi, za nami Grzbiet Koszystej zatopiony we mgle. Buty "ugnojone", a mimo to jesteśmy cali szczęśliwi .
Następne dni to już owa bajka widokowa:
Zdjęć mamy ok.1500, więc miałam trudny wybór. Zaliczyliśmy część szlaków w Tatrach Zachodnich i w Tatrach Wysokich. Na Słowację zbrakło czasu. Może za rok... Faktem jest, że te 3 tyg.w Tatrach i 1 tydz.w Górach Świętokrzyskich dały nam wiele radości. Akumulatory naładowane na cały następny rok.
Aloalo- Maciej dostał się na Uniwersytet Muzyczny im.Fryderyka Chopina w Warszawie :)))
Pozdrawiam Was Wszystkich bardzo serdecznie i do jutra .
A jak tam ilość ludzi w Tatrach? Do zniesienia, czy trzeba się przepychać?
Są trzy magiczne miejsca: Morskie Oko- tam "ciągną" takie tabuny ludzi, że chyba więcej niż w pielgrzymkach, Krupówki- tam też tłok, ale i tak mniejszy niż w latach ubiegłych, no i KasprowyWierch. Nie chodzimy nad Morskie Oko, bo ileż można, na Krupówkach byliśmy raz, bo poszliśmy do knajpy, żeby pocieszyć ucho kapelą góralską.Na Kasprowy weszliśmy z buta i potem dalej na Czuby Goryczkowe i Czerwone Wierchy. Jesteśmy z tych, co to za własne pieniądze męczą się na uropach ;))) zamiast wybrać bardziej exkluzywną formę wypoczynku. Bardzo wcześnie wyruszamy na szlaki, dzięki temu unikamy większych tłumów, no i wybieramy trasy, na których przesadnie dużo ludzi nie ma. Wyjątek w tym roku stanowił szlak do Doliny Pięciu Stawów, kiedy to ok.godz.8 szło już tyle ludzi, że byliśmy zdziwieni. Acz, pogoda była wyborna, więc może dlatego było nas sporo :)
Uczta dla oczu przed snem! Bardzo dziękuję, Beatko, za foty! I gratuluję Twojemu Synowi i Tobie tak zdolnego Syna :))
Dobry wieczór!
Wiem, że mam urlop, a gadam już o spaniu, ale ćwiczymy poranne wstawanie. Dobrze idzie. Dziś pobudka ze strony Boba o 5:30....
Jutro wybieram się do Sądu pozbyć się wreszcie hipoteki z księgi wieczystej:) A dziś udało mi się bez udziału Męża ubrać go od stóp do głów na wesele. Mam nadzieję, ze mu się spodoba mój gust.
No to dobranoc:))
Dzięki Olu :)
Uśmiałam się, że ubrałaś Męża bez jego udziału. Ja mojego syna do dziś ubieram bez jego udziału...mierzę długość nogawek w spodniach, długość bluzek, koszul, garniturów, ba, buty o 2 numery większe niż Mężowskiego, i tak to się kręci... Głupie to jest, ale to moje artystyczne dziecko nie łazi po sklepach. Jeśli zdarzyło mu się wejść do jakiegoś butiku czy marketu, to po 2-3 minutach skutecznie zepsuł atmosferę zakupów. To po co mi to? I nigdy niczego nie potrzebuje...chyba, że mamuśka wpadnie na pomysł, że trzeba coś wymienić czy dokupić, to sama musi sobie te pomysły zrealizować. Aha, nigdy nie miał pretensji, że kupiłam coś nie tak . To się nazywają strzały w dziesiątkę .
Witam wszystkich....chyba wtorkowo:P piszę chyba,bo mam tyle urlopu,że dni mi się wylą:P
Mam zrobione prawie 100 słoików na zimę:) I sąsiadka obiecała mi jeszcze dwa wiaderka jeżyn i moreli....to moje słoikowanie jeszcze się nie skończyło....
Stawiam gorącą kawusię i herbatkę(zieloną z opuncją) i talerz winogron i nektarynek....ciacho będzie pewnie później,ale jak dzieci nie ma to co ja samemu Ślubnemu będę piekła:P
miłego dzionka:)
Cześć pracusiu , mam chęć na ciasto z borówką amerykańską. Co proponujesz? Weź poddaj jakiś pomysł. Ja po praniu mózgu w pracy nie potrafię logicznie myśleć i mam mętlik w głowie. Pozdrawiam .
2 szklanki mąki,
1,5 szklanki cukru
1 cukier waniliowy
4 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
4 jajka
1 stopiona margaryna
jajka ubić mikserem z cukrem i cukrem waniliowym.Dodać mąkę z proszkiem.Na koniec wmiksować przestudzoną stopioną margarynę.Blaszkę natłuścić i posypać bułką tartą....wylać ciasto i obficie posypać borówkami....Piec ok.40minut w temp.175stopni. Jak lekko przestygnie ,można polukrować lub posypać cukrem pudrem...
Jak Ci powiem skąd ten przepis.....To było pierwsze moje w życiu ciasto...a upiekłam je jak miałam 6 lat....no więc,receptura stara...to i sprawdzona...a ciasto pycha i pieruńsko proste
co z Ciebie za gospodyni,jak Ty tylko 2 jajka masz w lodówce?:P hihihi
ps.na upartego możesz zrobić to ciasto z połowy przepisu-taka była pierwotna jego wersja...ale ja przecież wszystko musiałam po swojemu to i przepis przez dwa pomnożyłam żeby ciasta więcej było:)
Na dodatek nie wiadomo, czy jej do tej lodówki jakiś głodny facet nie wskoczył i tylko dlatego ma w niej dwa jajka
Facet zjadł wszystko...zostawił jako rekompensatę swoje klejnoty i...zniknął . Dlatego były tylko 2 jajka .
Witam wszystkich w ten piękny słoneczny wtorek.
Moi goście Agulek i Góralka z rodzinami już w domku.....jakos pusto i cicho bez nich się zrobiło :-(
A było naprawdę gwarnie i SUPER :-))) ...teraz pora pracusiać i brać się za przetwarzanie owoców na zimę .
A owoce tak obrodziły że trudno chyba to będzie przerobić.Czy u Was też tak obrodziły owoce?
Zostawiam ogromny kosz smacznych jabłuszek i gruszek kto ma ochochotę to proszę na przetwory :-)
miłego dnia życzę :-)
Krysiu, a jest szansa na realną dostawę owoców ? Ja niestety mam tylko te bazarowe, a nie za bardzo mam do nich zaufanie, żeby przetwarzać na zimę.
Co do waszego spotkania z Agulkiem i Góralką...Żałuję, że wcześniej nie miałam okazji się z Wami zapoznać, bo może i ja bym się do Was dokleiła w Kolobrzegu. Ze 2,5 godziny jazdy i już bym tam była ;( Aczkolwiek, może jeszcze kiedyś zrobicie taki zlot, to się załapię.
Pozdrawiam :)
i ja bym chętna była na załapanie się na taki spęd:)
Kochane ..zaden problem się spotkać ,trochę chęci ..ciut czasu i juz recepta gotowa na spotkanie :-))))
a jeżeli juz tylko 2,5 godzinki drogi jak piszecie to jak na wyciagnięcie ręki :-))
Beatko, spotkanie było w Koszalinie tu gdzie mieszkam....a Kołobrzeg to tylko mały wypad by pokazac gościom nasze morze ,port itp.:-))
A co do jabłek , to myślę ze nie byłoby problemu.
Krysiu, Koszalin to jeszcze lepiej :) Tzn. bliżej. Ja tak sobie pomyślałam( doczytałam to na innym forum), że powinnam Cię odwiedzić 3 marca, z bukietem w ręku ;) aczkolwiek mój mąż tego dnia też ma urodziny, więc klapa.... Aczkolwiek...jak będzie kiedyś zjazd żarłoczków to proszę o info, chętnie ruszę gnaty i pojadę do takiej świetnej kucharki :))) A jabłka...no gdzies na wieś pojadę, to zapewne kupię :)
Pozdrawiam
:-))) możesz wpadać nie tylko w marcu :-)))
No z mężem Twoim konkurować nieeeee będę ha ha ha w tym dniu ;-))
Jak tylko coś się bedzie szykowało to daję znać :-)
A z ciekawości spytam ,o ile to nie tajemnica ........ skąd pochodzisz ?
Dzie Wy Som??????
witajcie środowo? pogoda nie zadowalająca mnie:P miałam opalać się od poniedziałku na tarasie...i co??? opalę się jak karnet na solarium wykupię...ot co....
sprzątam z nudów....piekę z nudów....dzieci nie mam od początku wakacji...urlop od 16,08 -12,09...i nie umiem znaleźć sobie miejsca bez pracy....jak leżę z pifffkiem przed tv to się wściekam na siebie,że nic nie robię....jak sprzątam,piekę,szyję firanki-to się wściekam,że się nie lenię....jesuuu,to jak ja jestem skonstruowana???a przecież malkontentką nie jestem....
to na razie idę sobie....zostawiam zimnego lech,jak kto już po pracy...i idę piec biszkopty(na piątek i sobotę mam 7 tortów)
to na razie:)
Witam i ja środowo :-)
hope..ja jestestem pełna podziwu dla Twoich wyczynów kulinarnych :-), jesteś niesamowita !!
Czy Ty wogóle sypiasz? Ja sądziąłm że jestem pracoholikiem ...ale przy Tobie to ja się lenię jak nic
U mnie niebo pomruczało trochę zrzuciło 5 kropel deszczu i po burzy :-)
W przerwie podczas pracy..zachciało mi się szarlotki....i właśnie robię szarlotkę z bezą , jak się upiecze to zapraszam na cieplutki deser z lodami ;-)).
Póki co lecę do kuchni zerknąć na ciasto .
miłego dzionka :-)
Krysiu-ja tam śpię po 2-3 godziny....i wstaję wyspana....jak zasnę przed telewizorem koło północy,to po 2 w nocy wstaję i już:)...byłam kilka razy u lekarza nawet z tym moim spaniem,ale prochów dla ćpunów to ja nie chcę...wyniki są dobre,ja wyspana to lekarz powiedział,że musze sobie znaleźć jakieś zajęcie-to znalazłam-piekę po nocach torty...albo robię szkło....albo bawię się decoupagem albo szukam inspiracji "jak wzorując się kartką papieru uszyć piękną dekorację okienną":) tzn.tak kroję kartki i tak je składam,że jak przychodzi pora i kupuję materiał-to szyję takie firanki ,jak w barketach budowlanych,hihi
czasem siadam i lepię róże,goździki i inne ustrojstwo z cukru-cobym na zapas miała,jak więcej tortów wpadnie...
dokładam kolejnego zimnego lecha,jak kto spragniony...
idę skończyć myć okna-znając życie,jak skończę to spadnie deszcz:P
Cuda tworzysz :-)
hope,i tak spadnie deszcz...poczekaj do jutra z tym myciem ;-)))..odpocznij troszkę :-)
Aż zerknęłam na swoje okna...tyż wymagają mycia ..chyba Twoim śladem jutro zrobię to samo hehehe.
Lecha chętnie się napiję .
Stawiam szarlotkę jeszcze ciepła pachnącą jak ktoś ma ochotę :-)
Witam serdecznie :) U nas cały czas piękna pogoda, dzisiaj cały dzień świeci słońce i jest bardzo gorąco. Trochę mi było ciężko jak wracałam autobusem do domu bo w nim ani okien żeby otworzyć ani klimatyzacja nie działała jak należy i wszystkim ciekło po plecach ale co tam, grunt, że w końcu mamy lato. Jeszcze tylko 2 dni do pracy i w końcu weekend. Już nie mogę się doczekać
Życzę miłego dzionka, idę szykować sushi na wieczór :)
Dobry! ;)
Uff, jak gorąco. Kiedy w czerwcu pierwsze koleżanki szły na urlopy i spędzały je w deszczu i zimnie, to ja orzekłam, że pogoda zacznie się 22 sierpnia, bo ja mam urlop a zawsze mam ładną pogodę. No i sobie wykrakałam :) Od poniedziałku upał, że hej. Moglam tak nie krakać, bo nie lubię aż takiego gorąca. Oczywiście deszcz też padał, zatem moje okna wyglądają jak nie umyte, a umyte były. Niech się gonią! Przynajmniej ominął mnie grad wielkości kurzych jaj, który padał całkiem niedaleko...
Wczoraj Bob obchodził 4-te urodziny a moja Babcia 81-sze. Byliśmy na kawce u Babci a impreza Boba będzie w niedzielę. Dziś podgrzałam sobie temperaturę piekarnikiem piekąc biszkopty i kruche babeczki. Teraz tylko muszę zmyć kupę naczyń, co "uwielbiam" a potem do sklepu po resztę składników na ciasta. Muszę je jutro zmajstrować, bo na niedzielę mają być a sobotę spędzam na weselu :) Dobrze, że mam teraz lodówkę, w której na prawdę jest zimno :))
Idę już. Im dłuzej będę spoczywać na czterech literach, tym trudniej będzie mi wrócić do roboty :)
Pozdrawiam!
No:(
Miałam na balkonie roślinki, które wiosną wysiałam z nasionek ( niektóre przybyły do mnie ze Szwecji), bardzo fajne roślinki miałam... Miałam :( Dynia makaronowa, egzotyczne sałaty, japońskie zioła, papryczki cyklon...
Po gradzie zostały smętne kikuty...
Wszystkiego najlepszego dla Boba i dla Babci>
Smutno mi Agik-że Ci roślinki gradobicie sprzątnęło:(
zmykam z powrotem do kuchni...doszły mi jeszcze dwa torty to biszkopty muszę dopiec...łącznie mam mieć 13 biszkoptów upieczonych( dwa torty dwupiętrowe,podwójny z zygzakiem,kwadratowy na roczek dla bliźniaków,dwa na panieńskie,4 urodzinowe okrągłe,)....to ja idę sobie piec dalej.....
ale ciągle jestem myślami z Wami:) i popijam zimnego lecha,bo pogody na opalanie ni ma,ale duchota za to straszna.....
jak kto spragniony ,to lechów mam( zimnych z lodówki,nie z wawela) całych 12....no,już jednego otworzyłam:P
Ja Lecha niet, bo ja piwa nie lubię. No seeeeriooo :)
Ale ja po prośbie pędzę do Cia :) Potrzebuję szybki przepis na krem alkoholowy, którym można napełnić kruche babeczki. Chciałam zrobić z piajnych śliwek, ale nie mam śliwek a nie chce mi się kolejny raz iść do sklepu.
Mam: rodzynki, daktyle, żurawinę, wódkę czystą, rum, amaretto, wiśniówkę, ajerkoniak i inne typu czekolady i takie tam :) Kremu ma być niewiele, na kilka babeczek.
Co ja bym mogła z tego na prędko namieszać? Bo ja nie jestem z tych, co w myślach umieją połączyć co z czym pasuje.
Mam nadzieję, hope, że wpadniesz tu jeszcze i mnie poratujesz. A jak nie to pójdę po te śliwki...
Oluś- jak na szybko potrzebujesz i masz lenia sklepowego....to zarzuć troszkę rodzynek w wodę ognistą(wódkę czystą) i niech się moczą...bo one bidne pomarszczone z deka...to muszą się dopić:P
Utrzyj kostkę masła z 4 łyżkami cukru pudru na puch(do bialego...ale co ja Cię uczyła będę ,jak ty kumata jesteś i to już umiesz:P)
w trakcie ucierania dodaj olejek rumowy/arakowy albo cytrynowy(i troszke startej skórki z cytrynki) i dodaj w trakcie miesznia sporego kilona wody ognistej i masz krem na jakieś 8-12 babeczek.Jak już wszystko wymiąchasz to zarzuć wymoczone roczyni w krem i nadziej babki....każda pozwoli podeletować się jakimś alkoholem:)
jak coś to pisz....jestem w pogotowiu:P
Oooo, widzisz, masło też mam :)) Chciałam się także pochwalić, ze mam w lodówce znacznie wiecej jajek, niż dwa
Idę zalać rodzynki.
A z "koła ratunkowego" pewnie skorzystam, bardzo Ci za nie dziękuję :)
teraz dopiero skumałam,że zjadłam kilka literem...i znając życie...i znając WKN( :) ) to pewnie pójdzie to na wypite przez mła browary:P
o kurna...wracam w te pędy do kuchni bo Dorotka pewnie na pogotowiu trzeźwości mojej stoi:)
a w razie co-dzwoń śmiało....dorabiam na jednym portalu i kurna-dzwonią do mnie o 3 w nocy....
Oj, ja o 3 nad ranem na pewno nie - śpię o tej porze, w przeciwieństwie do niektórych :))
Rodzynki nabierają jędrności :) Przypomniał mi się dowcip, jak w gorącej sytuacji on mówi do niej "kochanie, masz piersi jak rodzynki" a ona "takie słodkie?" a on "nie, takie pomarszczone".
to z pewnością nie był mój Ślubny...gdyby tak powiedział-przestałby nim być:P
niech rodzynki chleją....mają być jędrne....jak młódki funkiel nieśmigane:)
Tiaaaa, weźcie mi tu o piersiach nie piszcie, bo mnie wszędzie prześladują. Wszak upiekłam niedawno cytate rodzynki... tfu! drożdżówki!
"Nie pódzie, nie pódzie" - całkiem do rzeczy piszesz, i o smakowitościach w dodatku.
Ale śmiesznie się składa, ponieważ wczoraj nie mogłam zasnąć, więc sięgnęłam po chorobę pilotową, bo od monitora już mnie szczypały oczy (trzeba więc było zmienić rodzaj ekranu :D) i trafiłam na program "Zapraszam do stołu". Jedna z lasek się piknie popisała, popijając w trakcie przygotowań brandy, której zamierzała użyć do przygotowania gościom deseru. W rezultacie tak się schlała, że deser zrobił za nią jeden z gości (a konkretnie śliczna uśmiechnięta gościówa). Łoj dana dana kicha jak gospodyni pijana
Dorotko-oglądałam chyba ze 3 takie odcinki-zawsze któreś się schlało....ja nadal piję i jestem trzeźwa:) zobacz,nawet literek nie gubię przez przepicie,hihihi
a tak ciut poważniej....słyszałam ostatnio o sobie,że nawet jak zabaniaczę ciutkę,to i tak staję na wysokości zadania i zawsze dotrzymuję słowa...chodzi mi o pieczenie i tym podobne....
Olusia, ja mam dziś 30 jaj, i nawet ciacho spiekłam . A jaja w naszym domu są wtedy, kiedy...
są faceci w domu
wieś przyjedzie i przywiezie,te swojskie kurzęce
albo jak dobrze pochlamy i się wygłupiamy
Buźka
Ja też mam jaja "wsiowe" :) Skrótowo mówię, ze mam jajka od tatusia :)
Oj, bardzo mi przykro. Wiem, jak się radowałaś na te egzotyczne cudeńka :( Gdy mama pokazała mi nagranie z kamery tych kul, to byłam w szoku, bo u mnie lało i pioruny błyskały, ale żeby takie coś, to nie miałam pojęcia.
W imieniu Boba i Babci bardzo dziękuję.
Spóźnione, ale szczere życzenia dla Boba i dla Babci
Oj smutno mi... Musze sie znow rozstac ze swoim Polowkiem. Czas wracac do domu. Urlop sie konczy. Jak ja nie cierpie tych momentow. Oczy wilgotne, ale staram sie usmiechac...
Aloalo, urodzinowe buziaki dla Boba. Wysciskaj Go
Bob dziękuje ;)
Smakosiu,szczęśliwej podróży do domu. I bądź dzielna dla Połóka, bo Jego pewnie też ściska.
Czekamy na Ciebie!
no Kochani....
z 12 -paka zostało 6 sztuk....
kurna-piję to pifffko dosłownie jak wodę:P
ta niech się kto podłączy bo moje torciska mogą poczuć się zagrożone.....nawalę się jak autobus(odkąd dowiedziałam się żem ja już zdrowa to mam ochotę się zalać z radości)..i kto torty skończy na sobotę ,jak nie ma wspólników do picia????
Poczekaj kobieto, w ile godzin Tyżeś te 6 "sztuków puszków" wydoiła? Czy ja czegoś nie doczytałam może? A może te Lechy jakieś malutkie i tylko dlatego jeszcze do rzeczy piszesz :) Ja bym już dawno po takiej ilości pod stołem leżała z twarzą przykrytą biszkoptem
WKN-lechy są przedniej jakości(tudzież wielkości i litrażu,całe 0,5 litra)
a zaczęłam je opróżnaić coś koło 16,30....a teraz mamy 20,35 i piję już 8....ale powiem w sekrecie....wchodzi jak woda:):):)
Ty jesteś niemożliwa - albo sobie żartujesz albo masz betonową głowę! Rajciu! Po ośmiu Lechach od 16:30 do 20:30 wieźliby mnie na pogotowie. Trudno tu już mówić o kacu gigancie - ja bym się wyłączyła z użycia na jakiś tydzień po takim szaleństwie. Zdaje się, że kiedyś, na jakiejś młokosowatej głupawej imprezie integracyjnej wyjazdowej udało mi się wypić pięć piw od godziny 16 po południu do mniej więcej 4 rano dnia następnego - i byłam wstawiona że hejże hola (na szczęście następnego dnia nie nastąpiła kacowa niedola, ale mimo wszystko nie chcę tego nigdy w życiu powtarzać :))
Słuchaj, a może Ty popijasz Lechy light - chyba takie są w sprzedaży, czy się mylę?
Ja we wtorek po pracy poszłam poklachać z koleżanką przy piwku. Z jednego zrobiły się trzy, od 17 do 20. I bardzo sięszko mi się wrasało :):):) Także 8 piw-Hope-mówię Ci mistrzu.
wiem dziewczynki,wiem:):):)
i nie są to lechy light....oj,nie są....takie zwyłe,zieloniutkie...od Bahusa prawie że....
i donoszę,żem jeszcze żywa:) i tylko letko wycięta:P
a jak kac? to ja go potraktuję wtedy alcasetzer(czy jakoś tak to się piszę) i magnezem,i jeszcze multiwitaminą....
ale słuchajcie...jak ja wcale nie czuję,że ja piję....to chyba mi coś wlali jednak do tych ostatnich zagramanicznych kroplówek z chemią....bo cały czas jam jakaś narkęcona jestem...ani nawet napić się porządnie nie dy rydy.....co jest?
, . Ja chyba miałabym jak Dorota...padłabym po 2 Leszkach...
Jest 21.46 strach się bać. Ja pierdziu! że się tak wyrażę profesjonalnie.
Sprawdziłam, o której podalaś mi przepis na krem. Powinien się udać:))))))
Ola-nawet gdybym się nachlała...co mi chyba raczej nie grozi-przepis podałam Ci z głowy-nie ma bata,musi się udać:)P
Więc się poświęcę i Ci pomogę a jutro będziemy się leczyć;))) Oj dana dana
jestem:) i nadal żyjem:P
i nadal pijem:
a co? w końcu urlop mam raz w roku:P
serio,Babeczki...toć ja wogóle nie czuję,że piję....teraz dopiero zaczynam się czuć jak ROBOKOP...przerąbane,normalnie...
dobrze,że Madzia sę przysiajdła....bo może nie będzię tak różowo...jutro....
ale dzisiaj...teraz...jest...zaj...ście:) Kocham Was!!!!!!
żeby nie było,żem się zalała....sprawdzaw tylko ,na ile mogem se pozwolić-wszak Dorotka czuwa.....
Hope,dołanczam do ciebie-dzisiaj zrobiłam 12 placuchów na wesele brata i w łaśnie siadam z zimnym tyskim:)Na zdrówko;)
jestem na posterunku:)
kto żyw niech biegnie po zimne piffffkooo
mam już zaopatrzenie-Ślubny dowiózł całe dwa 12-paki-to on już chyba myśli o Łikędzie...ale się zdziwi...hehe....bo my tu wszystko rozparcelujemy:)
Jesteś jeszcze? Ja wymiękam - halo, niech ktoś przyleci pilnować Hope! Mam Nadzieję, że jakaś dobra dusza mnie zmieni :) Hope, ani mi się waż tykać tych dwunastopaków! Nawet nie spoziraj zezem na nie znad biszkopta :D
Dobranoc, sprawdzę jutro, jak się miewasz
Zadzieram kiecę i lecę...no to się porobiło.
Chleb już się piecze, więc mogę pilnować i chlebka, i hope, i karo, i makusi, hi, hi, hi ...ja nie pijam piffffka...najnormalniej w świecie nie lubię, więc wiadomo, że będę jak Cerber .
A jak jutro z rana dziołchy będą miały "chorobę po", to zaaplikuję im do żyły glukozę z vit.C ...No i im się odechce "urlopować ;)))) z Leszkiem w tle.
Jestem, mam nadzieję, że śpisz smacznie i te procenty z wczorajszych hektolitrów piwa nie gromadzą Ci się w organizmie, lecz wprost przeciwnie.
Śmieszną mgłę mam dziś za oknem, jeszcze nie jesieną, ciepłą jakąś, suchą, przepuszczającą wszystkie dźwięki. Nie taką jak z horroru Mgła. Miło jest. Bigos kolejny dzień się dusi na małym gazie, właśnie dorzuciłam do niego jałowiec i poczułam, że zbliża się koniec lata.
Połowa wczorajszego chleba orkiszowego podarowana, druga połowa prawie zjedzona - po śniadaniu zostały smętne dwie kromeczki. Następny chlebek mniej więcej za tydzień - może dla odmiany graham :)
Hope..............jak tam??? Czekam na relację "pifkowo' tortową:)))
Miłego dnia wszystkim:))))
Ja jestem:) i cała i zdrowa:) i kaca niet:)
wstałam po 5....tak jakoś szybciutko....skończyłam właśnie przekładać wszystkie torty śmietanką i malinami i borówkami....zaraz obsmaruję je kremem maślanym albo lukrem królewskim(bo mam na stanie) a potem obłożę masą cukrową....Na wieczór i nockę zostawię sobie dekorowanie i ozdabianie....
Stawiam wielki dzbanek koktajlu z maślanki i malin...Za oknem słoneczko strasznie już grzeje-koło południa rozkładam się z leżakiem na tarsie i cobym się czekoladowa ślicznie zrobiła:)
Za ten koktajl to masz wielkiego buziaka:))))) A gdzie Ty te torcicha chowasz przed upałem??
mam dwie lodówki na stanie...jedna moja,druga tylko na ciacha...
Ja jestem:) i cała i zdrowa:) i kaca niet:)
Ty naprawdę cyborg jesteś :) Ale to dobrze, że nic Ci nie jest. Tylko pij dziś dużo, bo alkohol odwadnia i łyknij magnez, żeby się nie pokurczyła z powodu wypłukania minerałów :P
Dziołszki idziem lulu??? Ja mam dosć hihi:)) Beatko jutro proszę obiecaną wit.C:)))
Ja jestem jeszcze trzeźwa mimo sączenia 40% z dodatkiem czegoś tam ;)
Makusiu, vit. C obowiązkowo z 20% glukozą...ileś razy ratowałam tych co "odchorowywali" to i owo . I zawsze z dobrym skutkiem. Zastanawiam się tylko, jakiej długości igłę dołączyć do strzykawki, żeby do Ciebie dotarła. Ale znając moje pijawkowate zdolności, na pewno dam radę.
I to jest dobry pomysł, idźcie polulać, późno już. A rano, jeśli zdążę to wam herbatkę i ciacho przed pracą dostarczę. Pa,pa.
Nie!Ja nadal na posterunku-trzecie tyskie otwarte;)Właśnie się dowiedziałam,że mój połowek zrobi mi niespodziankę i przyjedzie na to wesele-jest w niemczech,nad samym jeziorem bodeńskim.Szwagier ma słabszą głowę,poczęstowałam go moim winkiem swojskim i się wygadał,no tak przypadkiem
Witam przedłikędowo
Jak tam dziołszki, potrzebna pomoc? Myślę, że nie ;)
Zostawiam zaparzoną Earl Grey z cytrynką i ciacho. Ja zmykam na posiedzenie...ciekawa jestem na ile godzin dyrekcja wymyśliła to dzisiejsze spotkanie ... PA!!!
Witajcie powrotnie i piątkowo
To sobie tej nocy pojeździłaaaaam! Prawie 14 godzin. Byłam w domu po 9-ej. Biegusiem po zakupy, bo lodówka od miesiąca jedzenia nie widziała. Potem rozpakowywanie, telefon za telefonem a teraz czaje się nad praniem. Oj, dużo tego. Usiadłam na balkonie, bo u mnie parkowy cień i chłodno. Nawet myślalam, że może uda mi się zasnąć na chwilę, ale jakoś tak... Jestem padnięta, bo to już druga noc zarwana a sen się "zawiesił".
A u Was "widzę" niekończąca się impreza, dowodzona przez Cyborga, przerywana pieczeniem ciast
Agik, przykro mi z powodu straty roślinek. Domyślam się, że wkładałaś w nie całe serducho i cieszyłaś się nimi jak dziecko. O nie!
No nic, zmykam do łazienki. Czas rozpracować stertę prania.
Miłego dzionka!
Uffff jak gorąco .
Cały dzień ciezkiej pracy,w taki upał w pracowni mam 28 st. oczadzieć można a ja muszę szyć czarne ubranka dla osób którym odeszły najbliżesz osoby :-(...nie lubię takich momentów.Pogoda upalna i dosyć dużo jest pochówków ,co za tym idzie -szycia z czarnej tkaniny.Przy takim upale to mnie to rozwala .
widzę ze ładne piffffffkowanie tu było wczoraj :-))))
Hope,gdzieś Ty pomiesciła tyle tego piwka ? ;-))) Ja po takiej ilosci to musiałbym spać w wc .
Ja co prawda wczoraj tyż łyknęłam soczek z prądem ;-) .... w świetnym towarzystwie .
Odwiedził nas Lajan z żoną Elą i swoimi pieskami :).Było wogóle SUPER miło !!!!..szkoda że krótko
Taki skwar u mnie więc idę po zime piffffko czarny Okocim i lecę dokończyć tę nieszczęsną pracę ...bo mnie szefowa zwolni he he he ,a póżniej upiec jakieś ciacho do kawy z Lajanem i Elą na rano .bo wypadałoby wypić poranna kawunię z jakimś łakociem :-)
Zostawiam Okicimka kto lubi to proszę ...zimny aż paruje w tej temp. puszka ;-)))
miłego popołudnia :-)
Miło popatrzeć na takie zdjęcia. A psiaki jak się "rozkanapiły" cwaniuchy jedne :)
Z wirtualnego Okocimia bardzo chętnie skorzystam - baaaardzo ciepło się dziś zrobiło.
Czarny okocim Krysiu????...hhhmmm....ze trzy takie i sztywnym można być:)
ja tam dalej cisnę swoje Leszki...zimne,i nie z wawela.....
wkurzam się,bo trochę stoję z robotą.... torty polukrowane i obłożone masą cukrową stoją w lodówkach...ale jest taki skwar,że nie mam ochoty na lepienie pierdółek z czekolady i masy cukrowej....słońce właśnie mi się "obóciło" i świeci mi centralnie w kuchnię....nie dy rydy tam wysiedzieć....zostaje więc "tradycyjne" w moim wypadku rozwiązanie-nie położę się spać,ino torty wykończę....nocką zawsze ciut chłodniej jest....
a na razie zimne piifffko.... a co...
.hope..ależ mi narobiłaś ochoty na torta ..takiego zimnego z lodówki ;-)
Ja się wezmę za amerykanki ..dawno nie robiłam , zawsze to coś innego do kawy niż kawałek ciasta. Choć szarlotkę tyż wystrugam ...bo jutro jedziemy na wieś i obiecałam ciasto zabrać ze sobą :-)
A ze jabłek pod dostatkiem u mnie to szarlotka leci za szarlotką ha ha ha. Muszę się najesć tych owoców bo to już mój ostatni sezon wsród tych cudnych drzew owocowych .
Dorotko,to są te same jabłka i gruszki które CI tak smakowały w Otominie .
A Otomin wczoraj wspominaliśmy ..jak to było fajnie :-)) ..ech...to se newrati.
Gruszki jak gruszki, nie jestem szczególną fanką gruszek, ale te jabłka, mmmm... pamiętam ich smak do dziś! Pycha!
Hope Ty tryle pieczesz,a mi się nie chce za jedno jedyne ciasto wziąść!!!!
Też upał dokucza i zmęczenie po nocnej zmianie.
Chętnie bym coś zimnego wypchyliła i w ten sposób nakręcona wzięła się do roboty.Ale jeszcze dziś noc w pracy mnie czeka.Swoją drogą to nie ludzkie pracować w nocy-nie uważacie :P
Hope chciałam zauważyć,że moja metoda na spiętrzenie prac w kuchni jest podobna.Małe conieco i ulubiona muza i robota robi się sama .
Idę do kuchni tworzyć cytrynowca siostry Anastazji.Przepyszne kwaskawe ciasto!!!
Jaśka,Krysiu- ja piekę bo lubię...no i nie żeby z tego konkretnego grosza przy okazji nie było:) bo tak za frajer,takie kolosalne ilości? nie...:P
ale z drugiej strony ja nie jadam słodyczy...nawet jak przepis jakiś wymyślam,to "na oko i czuja" łączę składniki i na Rodzince testuję...dobrze,że u mnie z pamięcią w porzo i pamiętam proporcje składników....hihi
wykładam się na sofie na tarasie....
okazało się,że mam uczulenie na słońce(wwrrrrr).Miałam w zamyśle dzisiaj zrumienić się na mahoń....i co? wysypkę dostalam na słońce! to musiałam zmykać z tarasu...ale teraz słońce świeci w kuchni,to ja poleżę z Leszkiem na sofie na tarasie.....póki mnie komary nie zeżrą....
a wieczorkiem wystawimy teleskop ze Ślubnym i popatrzymy w gwiazdy.....
Witam wieczorkiem :)
U mnie teraz + 24 stopnie,parówka,chyba będe dzisiaj spała w łazience bo tam najchłodniej.
Krysiu u Ciebie dom otwarty,jedni goście wychodzą drudzy wchodzą :)) Lajan i Ela miło Was znowu widzieć. Psiaki wiedziały gdzie się położyć,baaardzo wygodne "legowisko",wiem coś o tym :)
Tak sobie przeglądam zdjęcia z pobytu u Lajana i u Krysi i mam kłopoty z wybraniem jakiegoś "porządnego".normalnie na każdym zdjęciu jak w skupie surowców wtórnych ale kilka pokażę.
Tu u Lajana wyprawa nad jezioro.Z racji wymieszania się wszelakich,różnych napitków dyskusji nie dokończono i została przełożona na następne spotkanie.Moze za rok.
Krysiu bardzo dziękuję za gościnę,było wspaniale i cudownie.
Pozdrawiam góralka z góralem.
Martusiu ale te rozmowy o ile dobrze pamiętam zakończyły się tańcami hahaa :))
Chciałam podziękować Jankowi (Lajanowi) i Eli za ugoszczenie nas :) Wspaniali z Was ludzie...Nie raz będziemy Was ciepło i miło wspominać:) U Was na działce spotkałam się z wesołą góralką i jej góralem :)), poznałam też Zygę i jego przesympatyczną żonę Zosię i syna Arka, który zrobił na mnie duże wrażenie.Jurkowi mogłam w końcu podokuczać w realu ..:)))
Krysiu Tobie i Krzysiowi też wielkie dzięki za gościnę, owoce i za wszystko inne też:)) Przeżyliśmy z Wami niezapomniane chwile. U Ciebie to mogliśmy się wyspać bo nam Matra nie mdlała .... :))
Wszystko co miłe szybko się kończy...wakacje mijają, czas wracać do rzeczywistości . Dobrze że mamy wspomnienia, których nam nikt nie zabierze.
Jeszcze raz Wszystkim Wam dziękuję:)
Agnieszka racja,rozmowy zakończyły się tańcami ale zdjęć z tego faktu nie mam odwagi wstawić bo Krysia to pewnie by mnie zagryzła nie tylko pogryzła za to.A zresztą patrząc na tańczącego górala to tak jakby tańczył twista do hip-hopu hahahhahahaha.
No to teraz nasza wyobraźnia działa na zwiekszonych obrotach Fajnie, że dzielicie się z nami tymi wspomnieniami.
Fartuszek Krysi wymiata hahhaaaaaaaaaaaaa;)) Super że się Wam spotkanie udało, miło na Was popatrzeć;)
Krysiu u Ciebie w domu to ruch jak na WŻ :))))
Szarlotki Twojej to bym sobie skosztowała.. do dzisiaj czuję jej smak.
Elu i Janku miło Was znów widzieć.
Widzę że nie tylko moja Perełka polubiła Twoją sofę. Sonia i Misia tez dobrze się na niej czuły :)))
Pozdrawiam cieplutko :))
Dzień dobry!
To ja - aloalo. Wiem, że ciężko mnie rozpoznać z ułożonymi włosami, ale to na prawdę ja
Wczoraj od 7 rano, póki temperatura w kuchni nie przekraczała 30-tu stopni dokończyłam ciasta. Hope, muszę Ci wyznać, że zrobiłam te babeczki w wersji ubogaconej, bo napite rodzynki wymieszałam ze stopioną czekoladą i to walnęłam do babeczek a pokryłam kremem z advokatem i orzechami i polałam polewą z advokata i żelatyny. Zrobiłam też inne dla dzieciaków i ciasto i tort. W miarę wzrostu temp. postanowiłam odpuścić sobie tego Boba Budowniczego na torcie, ale wreszcie doszłam do wniosku, że Bob jednak zasługuje i się bawiłam barwieniem kremów itd. Następnie posprzątałam mieszkanie, machnęłam se paznokcie i uprasowałam ciuchy na dziś. I byłam zmęczona. Hope- Ty na prawdę nie możesz być tak po prostu człowiekiem. Budzik nastawiłam na 6, bo na 8 do fryzjera a miałam umyć włosy. I obudziłam się o 2.35 i to był koniec snu... O 4 już myłam włosy a potem leżałam i czekałam na sen, ale nie nadszedł. Ciekawe, o której dziś polegnę
A najlepsze jest to, że o 6 rano termometr wskazywał 27 st. w cieniu!!! A ślub w samo południe! A klimy w kościele nie ma :))) Dobrze, że przynajmniej nie muszę zakładać krawatu ...
Życzę Wam pięknej soboty a ja spadam pokolorować twarz :)
Witamy wszystkich na sobotniej porannej kawce :-)
Zapraszamy na kawusię do stołu,. prosze się czestować szarlotką i amerykankami .
Tyle mi się tylko udało wyczarować wczoraj wieczorkiem....choć były jeszcze gruszki w cieście francuskim...ale nie doczekały fotki :-))))
Moi goscie własnie odjechali, a ja się pakuję i jadę na wieś.Pogoda się psuje ..słonko razem z Lajanem i Elą odjechało, idzie burza wieć trzeba gdzieś pognać za miasto :-)
aloalo...życze Ci udanej zabawy na weselisku :-)
Marta(góralka) za ten fajtuszek to nie wiem co CI zrobię....hahahahahaa chyba jadę do Szklarskiej i Cię ugryzę
Wszystkim życzę cudownej soboty i niedzieli :-))))
Ja to się nawet ośmielę napisać, że rewelacyjnie
:)
A jaki mój małżonek zadowolony:) Nie wiem co go albo kto tak rozbawił.. Krysia czy fartuszek ?
Smakosiu.jakoś zupełnie wyleciało mi z głowy że mieszkasz w Szczecinie. Wracając od Krysi wstąpiliśmy na chwilę do Szczecina. Będąc tam zastanawiałam się kogo ja mogłabym tu spotkać z WŻ i nikt mi nie wpadł do głowy :)
O Ty Babolu jeden! Ja Ci z głowy wyleciałam?!
Na pocieszenie napiszę Ci tylko, że w tym czasie akurat byłam 700km od domu więc nie było szans na spotkanie.
Wiem wiem że Cię nie było w tym czasie w Szczecinie :) Ty jako Ty nie wyleciałaś mi z głowy tylko fakt że tam mieszkasz:) O Tobie nie da się zapomnieć jak i o wielu innych osobach tu zaglądających :)
I dzie Wy som? w niedzielne południe????
wszystkie torty wczoraj wydane na czas-właśnie spływają podziękowania:) jak ja lubię takie miłe gesty od swoich klientów:) aż serce rośnie:)
idę montować jaki obiad...zostawiam tyle co upieczone ciasto ucierane z borówkami....i świeżą kawusię...częstujcie się i do miłego....
Aloalo-jak po weselu?
Smakosiu-i jak po powrocie?
A Reszta-co nikt się nie odzywa????
Ja som. A właściwie to średnio som. Mój humor zaspał gdzieś w kącie albo spakował walizki i udał się na późny urlop, postanawiając odpocząć od upierdliwej Wkn :/
Upiekłam kruchy placek z karmelowym musem z antonówki i bezą, zrobiłam domowy jogurt, który siedzi pod kocem, wsadziłam do pralki ręczniki z wczorajszego plażowania (całe 121 minut wytrzymałam na plaży).
Zaraz lezę upiec jakiś chleb na drożdżach, bo coś trzeba podać do bigosu. W planach jeszcze krupnik na kurkach i śnieżna kawa ajerkoniakowa.
Ale tak jakoś bez przekonania to wszystko robię. Trzeba jeszcze wywlec odkurzacz z szafy, bo Parówek postanowił zdjąć ubranie i teraz to ubranie fruwa to tu to tam po chałupie. No i wsadzić Parówka pod jakąś mokrą szamponadę, bo w dotyku przypomina pokruszone klepisko :/
Nie podoba mi się ta niedziela na razie.
Ja też jestem :) dzisiaj odsypiałam urodziny koleżanki chociaż muszę przyznać, że jak na nas to i tak wcześnie się ulotniliśmy. Upiekłam jej tort na urodzinki w tajemnicy i bardzo się podobał i smakował.
Dzisiaj już zdecydowanie chłodniej niż wczoraj ale to dobrze bo wczoraj to się już wytrzymać nie dało. Zaraz siadamy do obiadu a popołudniu jedziemy odwiedzić teściów. Wieczorem będziemy się rozpieszczać domowym sushi no i to by było na tyle z tego weekendu... jakoś tak zawsze się za szybko kończy.
Zostawiam winogrona i życzę miłego dnia :)
Aloalo spóźnione buziaki dla Boba :)
Też się melduję.. dzieci odjechały i pusto się zrobiło... przyniosłam resztę tortu urodzinowego i winko czerwone, częstujcie się :) Posiedzę chwilkę... może ktoś "kuknie"
Melduję, że jestem. Z kruchego placka z musem jabłkowym i bezą zostało tylko wspomnienie (cóż, jeśli się piecze 4 porcje w formie do tarty, to nic dziwnego, że wszystko zostaje wymiecione co do okruszka).
Nosiło mnie cały dzień, aż w końcu wyszorowałam rozkręcony na części pierwsze piekarnik i od razu humor wrócił. Teraz zakaz pieczenia przez miesiąc, żeby ten cud techniki pozostał śliczny i wypucowany - żadnych kurczaków z rożna i innych pryskających tłuszczem fanaberii ;P
To ja muszę jutro wyszorować..po dzisiejszym rożnie;)
Witajcie poniedziałkowo i pourlopowo
Dacie wiarę - jestem w pracy! Przecież dopiero niedawno szłam na urlop, cieszyłam się, planowałam...a tu kuniec. Papierzyska porozkładane na biurku postawiły moje stopy płasko na ziemi. Koniec z fantazjowaniem, romantycznymi uniesieniami i luzackimi porankami. Aaaa! Tak sobie tylko gadam. Przecież wiadomo, że teraz inne, fajne sytuacje mogą mieć miejsce, prawda? Jakie, jakie...? No np. weekendy z piekną, złotą jesienią w tle. Potem jesienne wieczory przy świecach i placki dyniowe na obiad, pasztet z selera - bo to zawsze mi się kojarzy z tą pora roku. A potem już będzie można zacząć marzyć o świętach, choince... O joj, zapędziłam się? Chyba tak Jednym słowem (co by nie gadać) - fajnie jest mieć pracę i wracać do niej
Piszecie ostatnio sporo o pieczeniu chleba i jakoś mi tak...w zamrażarce czeka ten staaaaary, uśpiony zakwas. Kusi mnie żeby go wyciągnąć i sprawdzić co z niego wyjdzie, ale to jeszcze nie ten moment. Jak zrobi się zimno, mokro i błotnie, to chyba wtedy zabiorę się za pieczenie.
Mam mocne postanowienie na wrzesień - zapiszę się na siłownię. O jej! Powiedziałam to! Hm...teraz trzeba będzie dotrzymać słowa Muszę zadbać o swoją kondycję. Kiedy chodziłam po górach, to zauważyłam, że cieniak ze mnie. Jazda na rowerze pod wiatr albo pod górę, też nie była łatwa. Nie ma się co oszukiwać, bez wysiłku kondycja sama sie nie pojawi.
Chmury ołowiane na niebie ewidentnie nic dobrego nie wróżą. Ciekawe czy uda mi się wrócić do domu nim się rozpada na dobre.
Miłego, nowego tygodnia
Dobry na wieczór :)
Malduję się po dwóc dniach imprez :)
Na weselu było... potwornie gorąco - to przede wszystkim a poza tym bardzo fajnie :) Klima była, ale działała głównie w części "tanecznej" a że nas usadzono na samym końcu stołu, to niewiele chłodu dochodziło. Ale panna młoda prześliczna, jedzenie dobre, muzyka ok, fryzura się trzymała hehe (w przeciwieństwie do makijażu), drużyna w której byłam wygrała konkurencję zatem sobotę zaliczam do dni udanych ;))
A wczorajsza imprezka urodzinowa Boba też super. Zwłaszcza,że temperatura spadła o jakieś 10 stopni.Ciasta smakowały, babeczki (zwłaszcza te dla dorosłych) okazały się hitem a na kolację miałam caterring, bo już nie zdążyłabym z kolacją.
Dziś natomiast był dzień adaptacji dla nowych przeszkolaków, W grupie Boba pojawiło się "aż" pięcioro dzieciaczków. Jutro mamy zostawić dzieci na próbę same z panią. No to zobaczymy ...
Tymczasem pędzę wystawić komentarz Aniuli27 za tort, bo był rewelacyjny! Mniam.
A Wam życzę przyjemnej nocy! Papapa!
Aloalo, to trzymam kciuki za pierwsze, przedszkolne "kroki" i czekam z niecierpliwością na relację
Witam po kolejnym etapie urlopu :-)
Ledwo przytoczyłam się w swojej okrągłej postaci. Ale ten czas szybko zleciał....
Na Podlasiu zabraliśmy się za robotę i nagle trzeba było już wracać....Między ścinaniem suchego drzewa i przerośniętych gałęzi wpadła do nas na kawę Jaśka, na szczęście przy stole zorientowałam się, że siedzę w roboczych okularach na głowie, w których spalinową piłą ścinałam drzewa i które uroku mi nie dodawały, ale dobrze zabezpieczają przed trocinami, więc się z nimi rzadko rozstawałam :-). Niestety nie udało się nam nagadać przez 3-4 godzinki, więc w drodze powrotnej, my zatrzymaliśmy się u niej....i przez to jestem teraz zmęczona.
Jaśka obdarowała nas, między innymi, wiaderkiem grzybów....wróć, kurek ;-) i kazała mi nasmażyć pierogów z kurkami i cebulką....Tak nagadała moim dzieciom, że chcąc być dobrą mamą, musiałam te pierogi popełnić. Wczoraj zrobiłam farsz, a dzisiaj pół dnia stałam i smażyłam...., ale warto było :)))))) Zostało mi trochę ciasta, to obrałam przywiezione kosztele i jeszcze z jabłkami zrobiłam.
Jasia, za rok nie zapomnij pójść na grzyby....wróć, na kurki ;-) Ślubny właśnie otwiera nalewkę od Was, więc wypijemy Wasze zdrowie :))))))
Kiedy Jaśka była u nas, zapytałam ją, czy są grzyby w lesie, a ona, że wcale nie ma grzybów, no to ja wręcz ucieszona byłam i mówię, że bym poszła na kurki do lasu, ale i tak czasu nie mamy za robotą, więc to i lepiej, że nic nie ma....., a ona :
- Ale kurki sąąą...... - i gadaj tu z taką....., dla niej kurki to nie grzyby, noo :-)))))))))
Witajcie środowo
No proszę, kolejne miłe spotkanie się odbyło. Lenka, Jasia, a może też nam podarujecie jakąś fotkę? Nalewki nam nie dacie, to chocoaż to zdjęcie, co?
Lenka, a to Ty nie wiesz, że "kurki, to nie grzyby"? Tak, jak śledzie, to nie ryby
Luuuudzie, jak zimno! Za oknem dziś przebłyski słońca a powietrze jakieś, takie..."przenikliwe". Jak będzie zima, też napiszę, że jest "zimno". Hm...może by wymyślić jakiś sprytny wyraz na określenie zimna, które jest w okresie letnim...? No bo jak ono się ma do tego zimowego a przecież brzmi tak samo :-))
Herbata, to dobry ratunek. Z cytrynką ma się rozumieć. A dzis dodatkowo w wersji wypasionej czyli z sokiem
Komu, komu?
Miłego dzionka
Witajcie w ostatni dzień wakacji.. U nas piękny dzień...słoneczko świeci ..
Herbata smakosi wypita to ja przyniosłam dzbanek z kawą. Proszę częstujcie się...
Lenka i Jasia pochwalcie się zdjęciem :) Fajnie że mimo wszystko ludzie z WŻ spotykają się ze sobą.
A co do grzybów to lajan też nas zabrał na grzyby Grzybki oczywiście były i to jakie smaczne:) A lasy w tamtych rejonach jakieś takie bardzo równe .. nawet drzewa stoją w równych odległościach od siebie ;)
Witam i ja w te chłodne letnio-jesienne popołudnie.
Mała przerwa w pracy na Agulkową kawę ,
Zrobiło sie chłodno ze ho ho ho .....ale mam nadzieję ze jeszcze lato zawita na koniec :-)
Nooo proszę jak to moje koleżanki ;-))))) fotki trzaskają .Ja musze przejrzeć te fotki co robiliśmy Aga , bo nie miałam jeszcze czasu na spokojnie usiąśc i ich obejrzeć.Pewnie zrobię ładnego "karpika" jak je zobaczę ha ha ;-))
Jakoś ten czas leci jak szalony, dziś po południu muszę do okulisty iść , bo oczka coś szwankują,jutro po południu zaczynam oglądanie mieszkań, bo już pora coś ruszyć w tym temacie i coś wybrać konkretnego.
A przeprowadzka tuż tuż się zbliża,czas tak szybko leci ze ani sie obejrzę i będę w nowym lokum.
To dopiero dostanę poweeera jak zacznę urzadzać :-)...tyle nowego mnie czeka ze aż strach się bać ;-)
A na grzyby mnie już ciągnie jak nic :-)....jakoś muszę ten czas podzielić by wystarczyło na wszystko.
Nagotowałam krupniku z grzybkami suszonymi ...kto głodny to proszę.
miłego dnia wszystkim kawiarenkowiczom życzę i zostawiam na deser koszyk śliwek...częstujcie się .
Och Krysiu tych Twoich śliwek to bym sobie teraz pojadła jak już są dojrzałe i słodziutkie...
Aga, są już dojrzałe i słodkie zwłaszcza te wieeeeelkie .
Ale chyba śliwki mi wychodzą już "uszami" hehehehe.Podobnie jak i cała reszta owoców :-)
Trzeba pakowac do słoika co się da. Za rok będą jak znalazł w piwnicy ;-)
Witajcie wrześniowo
Proponuje pozaklinać trochę słońce, co by grzało ile wlezie i postarało się o piękną, złotą jesień, która już puka do drzwi. Póki co niebo niebieskie więc nie jest źle.
Zaczynam zaklinanie
No! A teraz można się napić gorącej herbaty Hm....jaka dobra!
Aloalo, co u Boba? Jak się odnalazł w przedszkolu? A może już wyremontował przedszkolną salę? Jak Mu wychodzi poranne wstawanie?
Ale mam smaka na barszcz ukraiński - ten wg. przepisu Weroniki Marczuk. Nigdy nie jadłam lepszego. chyba jutro ugotuję. Dzisiaj zrobię zakupy, bo w piątki nie lubię ganiać po sklepach.
Lajan, chyba czas na nowy wątek kawiarenkowy, bo wrzesień, to taki symboliczny miesiąc i chyba warto, to jakoś zaakcentować. Co myślisz? Raz, że koniec urlopów a dwa zaczyna się rok szkolny. Na dodatek zaczynamy myśleć o jesieni a jesień to dynia i kończące się owoce a potem grzyby i wieczorami nogi pod kocykiem i aromatyczna świeca na stole i...
Miłego, nowego miesiąca!
Witam i ja w ten deszczowy brrrrr.....dzionek
Chłodno i pada i pada jakby niebo chciało mi na głowę spaść .A tyle sliwek jeszcze na drzewie i jak to zerwac?.Moze macie pomysła co zrobić ze śliwek na zimę ,bo wyczerpały mi sie pomysły.
A zrobiłam (chyba muszę sprostować ...mój połówek zrobił )już śliwki w syropie, kompot śliwkowy, dziś leci dżem śliwkowy,i nie wiem co dalej.Powideł nie będzie bo przypaliły się w zeszłym roku i mocnym postanowieniem w tym roku powidłom mówimy NIET :-)
Smakosiu,dołączam się do tego zaklinania słoneczka by przyniosło złotą polską jesień
Miłego dnia życzę wszystkim ...a w szczególności mamom i maluchom idącym po raz pierwszy do szkoły .
zostawiam herbatkę z cytyną i osłodzoną miodem
Krysiu, dobrze, że się przyłączyłaś do "zaklinaczy pogodowych", to jest większa szansa, że coś z tego wyjdzie
A jeśli chodzi o śliwki, to może skusisz się na chutney. Składników więcej, to jest szansa, że się nie przypali :-)) Albo wino...?
Zerknij jeszcze na ten przepis:
Śliwki w słodkiej marynacie
2 kg śliwek
4 szklanki wody
4 szklanki cukru
4 łyżeczki kwasku cytynowego
przyprawy : gozdziki, cynamon, świeży imbir
lub : gorczyca, ziele angielskie, pieprz
Śliwki - dojrzałe lecz jędrne - umyć, nadkroić z jednej strony, wypestkować; do jednej ze śliwek włożyć 2 goździki, mały kawałek cynamonu i imbiru lub 2 ziarenka pieprzu, ziela angielskiego i kilka ziarenek gorczycy. Śliwkę z przyprawami umiejscowić na dnie słoika i ułożyć resztę śliwek nie uciskając ich zbyt mocno w słoiku.
Wodę zagotować z cukrem, następnie dodać kwasek cytrynowy, zalać wrzątkiem owoce, słoiki dobrze zakręcić i pasteryzować jak zazwyczaj (w zależności od wielkości słoików pasteryzuję je od 15 do 20 minut)
Wystudzone słoiki odstawić w ciemne i chłodne miejsce na minimum 2 miesiące.
Smakosiu i chyba nasze czary działać zaczynają :-) wychodzi troszke u mnie słonko zza chmur :-)
A dziękuję za przepis, poszedł już do kuchni :-) wyglada na smaczny .zrobię (fajne słowo...zrobię -podoba mi sie ) ;-)..jedną porcję z imbirem a drugą zaś z pieprzem .Zobaczymy co wyjdzie mi z tego.
Lenka aleś już musztrę zrobiła od 1-go dnia ..ale podoba mi się ;-))
Smakosiu a co do wina to ja zielona jak żaba na rozdrozu z tym winem ze sliwek.Nie robiłam nigdy ze śliwek .Choć smak śliwowicy za mna chodzi ...nieeeee powiem ;-).
Wczoraj zostało nastawione winko z jabłek ..pora dziś na te śliwki .
Moze masz jakieś cenne wskazówki i doświadczenie w tym temacie ?
Moje doświadczenie z winami zaczyna się na otwarciu butelki a kończy na jej opróżnieniu więc nie pomogę. Zerknęłam na forum winiarskie i piszą, że to raczej nie jest dla ludzi, którzy chcą szybko i łatwo uzyskać efekt końcowy. Ale może Twój Połówek lubi wyzwania...? Zerknijcie tutaj http://www.winiarze.pl/przepis_na_wino_ze_sliwek.php
Ps. Słowo "zrobię" w Twoich ustach brzmi tak, jak lubię najbardziej
Przymierzam się własnie do tego przepisu.Poczytałam trochę o winach ze śliwek.Nie jest to łatwy temat ,tym bardziej dla nowicjuszy.
Myślałam że może uzyskam małe co nieco wieści w tym temacie od kogoś doświadczonego.
Dwa sezony temu robiliśmy wino z winogron. Wyszło rewelacyjnie, ale już poprzednie było bleeeee.A robione niby tak samo....ale ze śliwek nie robiliśmy,ale cóż trzeba przeć ku nowemu :-)
dziękuję Smakosiu :-)
Witam i ja wrześniowo :-)
No i się zaczęło....Moje dziewczyny dziarsko wyruszyły do szkoły i po powrocie od razu załapały się na opierdziel, bo nie przyniosły żadnej piątki....! Na dodatek Ślubny powiedział, że nie pójdą na dwór, dopóki nie odrobią lekcji..., ale się one z nami mają .
A u nas świeci słoneczko i jest bardzo przyjemnie. Rozpoczęłam kolejną serię zabiegów na kręgosłup i kolana i obiecałam sobie się przykładać, bo ciągle słyszę słowa mojego lekarza : albo rehabilitacja albo trzecia operacja i chyba jednak wolę zabiegi...., tylko to tyle czasu zajmuje....i jak tu do pracy wrócić.....
Dziewczyny, a my z Jaśką nie zrobiłyśmy żadnego zdjęcia....Dopiero teraz to do mnie dotarło....A to wszystko przez Jaśkę, bo do słowa mi nie dawała dojść i nie mogłam jej zapytać, a bałam się jej przerywać .
Słusznie opierniczyliście te swoje dzieci
Jaśka, to musi być groźna kobitka a do tego jeszcze odważna, bo Ty przecież powalasz ludzi śmiechem a Ona się nie bała
Ps. Trzymam kciuki za efekty w rehabilitacji i duuuużo wytrwałości.
He,he...mam ochotę pokazać Ci jęzor :P( z tej strony zapewne mnie nie znasz hihihihihi...)
Aparat miałam przecież ze sobą. Ty byłaś w okularach(żebyś nie powiedziała,że to ochronne to bym nie załapała :P),a ja oderwałam się prosto z łąki od grabienia siana i jak tu fotkę robić :D dla dwóch pospolitych dziewczynek hahahahaha
Powiem/napiszę,że fajnie jest się spotkać i poznać w realu.
I niektórzy nauczą się przy okazji robić pierogi z patelni
Witam serdecznie :) Dzisiaj mam wolne bo Młody pierwszy raz do nowej szkoły szedł, strasznie zestresowany nowym miejscem no i wiadomo już się zastanawia czy się zaprzyjaźni z nowymi osobami więc poszłam z nim żeby go podnieść na duchu. Klasa nie duża, 20 albo 22 osoby, dzieciaki wydają się fajne i miłe. Miałam okazję widzieć i słyszeć dziewczyny z innej 6 klasy i byłam zszokowana ich bezczelnością w stosunku do akademii i nauczycieli więc odetchnęłam z ulgą kiedy się okazało, że Młody jest zapisany do innej klasy. W tym roku muszę go ostro pilnować bo w kwietniu egzamin no i wybór gimnazjum. Matko jak ten czas leci...
Po rozpoczęciu poszliśmy na zakupy, zwłaszcza owocowe i nastawiłam dzisiaj drugą nalewkę, malinową. Jeszcze mam zamiar zrobić z jeżyn ale to jeszcze chyba poczekam z tydzień albo dwa, będę dojrzalsze. Na zakupach zaopatrzyłam się w 3 nowe odżywki do włosów, kiedy ja to znowu zużyję, puść tu człowieku babę na zakupy . Korzystając z pięknej pogody machnęłam okna i ogarnęłam z grubsza mieszkanko. Zaraz bierzemy psiaka i idziemy z Młodym na mały spacerek.
Dzisiaj tak w ogóle mamy rocznicę ślubu ale świętować będziemy dopiero w weekend. Z tej okazji zostawiam winka, jedno półsłodkie, drugie wytrawne. Ciasta niestety nie mam, będzie dopiero w weekend, więc zostawiam Rafaello i czekoladki.
Życzę wszystkim miłego dnia :)
Myszko ...
Abyście dalej szli przez życie
Trzymając się mocno za ręce.
Zawsze uśmiechnięci, zawsze razem,
Zawsze pewni swoich uczuć.
Niechaj los Wam sprzyja,
Niosąc powodzenie.
Szczęśliwej podróży do kolejnych jubileuszy.
Niech dobry los się kłania w pas.
Sto lat, sto lat - jeszcze raz.
Bardzo chętnie siupnę winka wytrawnego za Wasze zdrowie i szczeście .
To i ja się przyłączę do tych serdecznych życzeń i zasyłam dla Was (moim zdaniem) wspaniałą piosenkę do romantycznego tańca - przytulańca. Okazja jest idealna. Bądźcie szczęśliwi!!!
Witam Was wszystkich i przepraszam, że ostatnio Was zaniedbywałam. Dziś rano pojechali moi goście, więc jest nieco czasu by posiedzieć na necie.
Myszko, życzę Tobie i Mężowi , by każdy dzionek był przepełniony miłością i wzajemnym szacunkiem. I niech będzie Wam każdego dnia lepiej, niż poprzedniego. Buziaczki .
A dla was wszystkich zostawiam talerz mojego urodzinowego ciacha z malinami i bananowca...
% będziemy pić w weekend, tym bardziej, że chłodno, to się nieco rozgrzejemy
Pozdrawiam serdecznie
Witam Was wszystkich i przepraszam, że ostatnio Was zaniedbywałam. Dziś
rano pojechali moi goście, więc jest nieco czasu by posiedzieć na
necie. Myszko, życzę Tobie i Mężowi , by każdy dzionek był
przepełniony miłością i wzajemnym szacunkiem. I niech będzie Wam każdego
dnia lepiej, niż poprzedniego. Buziaczki . A dla was wszystkich zostawiam
talerz mojego urodzinowego ciacha z malinami i bananowca...% będziemy pić w
weekend, tym bardziej, że chłodno, to się nieco rozgrzejemy. Pozdrawiam
serdecznie
Nowy kawiarenkowy lot już otwarty (1 września :)!) zapraszamy:
http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=429874&post=429874