Witajcie Wż-towcy przeczytałam dziś artykuł i aż mnie trzęsie nie wiem,czy na sędziów bezmózgowców czy na rodziców ,którzy znęcają się nad dziećmi. Jak to najważniejsze są więzy krwi.Nie czy dziecko ma co jeść ,zasypia bez strachu,bo mamusia albo tatuś będą pjani,czy przypadkiem nie oberwie od ,,cudownych" rodziców,bo płacze.Rozumiem,że sędzia daje jakiś czas rodzicom na opamiętanie się,bo może zrozumią.Ale nie rozumiem i powinno napiętnować się takich sędziów i to głośno ,kiedy po maltretowaniu w tym przypadku córki i malutkiego synka,sędzia nie odbiera dziecka i odsyła do kochanego tatusia.Po jakimś czasie i tak wraca z powrotem do pogotowia.Wiem ,że wiele ludzi stara się o adopcję,każdy rok odsyłania dzieci na siłę do rodziców kończy się tym ,że pozostają w pogotowiu opiekuńczym,bo ludzie chcą adoptować mniejsze dzieci.Nie wiem czy to nasze prawo jest takie złe,czy niektórzy sędziowie bezmyślnie ferują wyroki.A jak wy myślicie.
Zarówno sędziów i jak i prokuratorów co poniektórych bym kałasznikowem z dwóch seriach przejechała. Ja nie znam dokładnie tej sprawy, ale to co oni czasami reprezentują to dno i wodorosty. Ja pracowałam w sądzie i wiem jak to wygląda z drugiej strony. Często te osoby są tak prostackie i pozbawieni jakiś humanitarnych odruchów nawet. Kiedyś mi nerwy puściły i powiedziałam jednemu co o nim sądzę. Oczywiście są wpaniali ludzie wśród nich, ale niestety to raczej mniejszość. Opowiem parę przykładów. Jak ktoś z sekretatiatu miał urzodziny , to robił dwa stoły dla plepsu i dla Wielkich Sędziów. Bo oni to z chołotą przy jednym stole siedzieć przecież nie będą!!!! Dla mnie to dno!!!!. Kiedyś byłam na przyjęciu,jak Pan Sedzia zaczął walić kawałami to myślałam,że sie pożygam. Mało ,że były obrzydliwe to i nawet nie śmieszne wogóle. A reszta normalnie rżała ze śmiechu. Banda psycholi normalnie. I tacy ludzie wydają wyroki.
A tak wracając do tematu rodzin, patologicznych,Taką rodzinę trzeba bacznie obserwować i pomóc przerobić problem tkwiący w niej. To trudne , ale możliwe. A dzieci faktycznie do pewnego wieku rodziców kochają bezkrytycznie całkowicie. Takiej rodzinie trzeba pomagać ,a nie wydawać kretyńskie wyroki jedynie. Myślę ,że rodzice kochają dzieci, ale po prostu są chorzy np. alkoholicy idt. ,albo agresywni z jakiegoś powodu. Nie można takich ludzi przekreślać jako rodziców ,. Ale na pewno nie można narażać dzieci na niebezpieczeństwo. To są trudne sprawy.A każda jest inna.
Dopiero jak stanie się tragedia to wielkie halo, a gdzie byli przedtem sąsiedzi , rodzina pomoc społeczna?
Nie wiem Kobitki jakie prawo macie do takiego ubliżania ludziom???
A co na to Mederatorzy i Własciciele strony?? A może by tak porozmawiać na temat zniesławienia i konsekwencji z tym zwiazanych???może wtedy zobaczycie jak działa ta banda "psycholi"? praktycznie należałoby Wasze teksty przekazać do prokuratury.
Podepnę się pod Twój post, choć moja wypowiedź będzie dotyczyła głownie drugiego wpisu.
Basieńko - nie sądzę, aby takie opinie należało przekazywać do prokuratury - mamy prawo wypowiadania sądów, a że często stylem wypowiedzi nieświadomie wystawiamy sobie negatywną opinię, cóż...
Wiolko, przemawiają przez Ciebie emocje i podejrzewam, że to one nasączyły Twoją wypowiedź sformułowaniami, które niektórych uraziły, innych wprowadziły w błąd, choć zwracasz uwagę na ważny problem w każdym chyba społeczeństwie. Nie wiem, o jaki artykuł Ci chodzi, ale widziałam fragmenty programu Prosto z Polski, w którym redaktor włączał sędziemu nagranie wystraszonego dziecka, które nie chciało wracać od ciotki do domu ojca - zwyczajnie się go bało. My jako widzowie nie znamy okoliczności ani szczegółów sprawy, więc może powinniśmy starać się nie ferować wyroków i wypowiadać się w bardziej stonowany sposób.
Laugasel, Tobie szczególnie tego życzę - ponieważ czytając Twój post ciśnie mi się wyłącznie sformułowanie "huzia na Józia". A szkoda, by tyle mądrych słów napisałaś wśród krytykanckiego słowotoku - to prawda, że należy szukać w ludziach dobra i starać się udzielać pomoc, szczegółowo analizując sytuację. Tylko trudno ten przekaz odnaleźć i zapamiętać - zgubił się gdzieś wśród kolokwialnej opowieści, której poziom mogę tłumaczyć tylko zdenerwowaniem. Intencje były dobre, a wyszło jak wyszło. Chyba głupio. Proponuję ochłonąć, zapomnieć o niezręcznym początku dyskusji i przejść do bardziej wyważonej rozmowy.
Zgodzę się, że mamy prawo wypowiadania sądów ale czy mamy prawo tak znieważać ludzi, niezależnie jaką profesję reprezentują??
Jak mieliśmy sprawę w sądzie to zaczęła się pół godz po czasie bo sędzia zapomniał. Sam się przyznał. Nie była to pierwsza ani ostatnia rozprawa tego dnia. Następne się opóźniły. Sędzia mówił bardzo niewyraźnie,jakby miał kluski w buzi. W sali było fatalne nagłośnienie. Trzeba było mocno się skupiać by zrozumieć. Osoba z lekkim problemem ze słuchem miała poważne trudności z odpowiadaniem na pytania. Musieliśmy zwrócić uwagę by mówił głośniej ale nie pomogło to na długo.
Ja sądów niestety nie lubię ze względu na biurokratyczny, zawiły, często absurdalny tok załatwiania spraw - ale nie będę udawać, że w innych zawodach czy branżach spotyka się więcej wspaniałych ludzi a mniej bufonów, ignorantów czy osób niekulturalnych. Staram się jakoś tłumaczyć ich zachowanie, choć czasem jest trudno lub po prostu się nie da.
Niestety zdarzało mi się nie raz, że sąd gubił dokumenty, a konsekwencje ponosiłam ja (pracownicy nie zgadzali się wydawać pokwitowania, że dokumenty były doniesione - po prostu brali, zapodziewali, a ja płaciłam kary pieniężne za zaniedbania innych osób).
Z brakiem kultury czy chęci spotykamy się na każdym kroku i jest to smutne i denerwujące. Szkoda, że wielu pracowników w recepcji przygodni zdrowia nie zgadza się sprawdzić, w jakiej przychodni są szybsze wolne terminy, jeśli u nich trzeba czekać pół roku. A przecież najczęściej mają taką możliwość - obejrzeć terminarz dermatologów czy pulmonologów w całym województwie. Oszczędziłoby to czas i nerwy pacjentowi, który bez komputerowej wiedzy lata jak z pieprzem od przychodni do przychodni i szuka miejsca.
I tak dalej, przykłady można by mnożyć... Życie w całej okazałości :/
Całkowicie się z Tobą zgadzam. Wszędzie są ludzie i młotki. Praca w sądzie należy faktycznie do bardzo ciężkich, odpowiedzialnych i stresujących.Czasami nie było czasu do zjedzenia lub pójścia spokojnie do ubikacji. Ale to nikogo nie usprawiedliwia do braku kultury i szacunku dla innych ludzi.
witaj nie moim celem było ubliżanie sędziom ,ale zwrócenie uwagi na pracę i decyzję niektórych sędziów,nie zawsze niestety dobrych dla dzieci.Zastanawia mnie co kieruje tymi ludźmi.Artykuł przeczytałam w Newwseeku pt.Dziecko w więzach krwi.Są tam również wypowiedzi m.in. osoby,która starała się o adopcję lub dyrektorki ośrodka adopcyjno-opiekuńczego.Ja osobiście zastanawiam się tylko gdzie występuje błąd :w prawie czy decyzjach .Trochę mi się oberwało od Basienkaa0,ale warto się zastanowić gdzie powinno się to naprawić.Pozdrawiam
Ja pracowałam z tymi ludzmi. Wcale nie napisałam ,że wszyscy są do niczego. Wielu znam wspaniałych z nich , o tym też napisałam. Mam podziw dla wielu z nich, bo wykonują ciężką i odpowiedzialną pracę. Znam także takich , którzy często naginali prawo nieznacznie,żeby wpomóc pokrzywdzone osoby. Dla wielu z nich mam podziw jako sędziów i ludzi prawych. Wielu z nich podziwiałam, za ich mądrość, bezstronność i wnikliwość, a także za szacunek do każdego czlowieka. Ale są także inni, o których pisała As. Jeden z nich niewyraznie mówił. A jak wydawał wyrok, to mówił szeptem i buzię ręką zakrywał,że ja siedząc obok niego nic nie słyszałam .Czy wiesz jak się czuli ludzie , których dotyczył wyrok? Bo ja widziałam ich miny. Ja pracowałam w dwóch sądach. W jednym sędziowie , ba wszyscy pracownicy byli naprawdę bardzo na miejscu i o nich nikomu nie dam złego słowa powiedzieć. Ale pracowalam na pół etatu , a miałam mozliwość pracy na cały etat w drugim sądzie. Więc się przeniosłam i trafiłam całkiem do innego świata.Być może dla tego tak drastycznie widziałam różnicę. A co do obrażania, to nie podałam nazwy sądu , ani nazwisk. bo to było by już niemoralne i naprawdę godne potępienia. I nie podam. A że sędziowie są ludzmi to chyba nie tajemniaca. Nawet księża grzeszą i popełniają błędy i wcale im to nic nie ujmuje. Bo też są ludzmi. A sędziowie i prokuratorzy, to są nietykalni? Nie wiedziałam. Może to temat tabu? Sami wiecie jak czasami wyroki są niejasne, a praca prokuratorów to jeszcze inny temat. Właśnie może społeczne przyzwolenie wzmacnia w nich poczucie bezkarności całkowite? Ja z prokuraturą nie miałam osobiście ,żadnych kontaktów , ale jak oglądam czasami reportarze, to mnie krew zalewa. Takie jest moje zdanie. A zastraszanie mnie prokuratorem to dopiero daje do myślenia? Może zaraz szanowna koleżanka znowu będzie mnie prokuratorem straszyła?
Co powiesz że prokurator powiedział, że u nich prawa domniemanej niewinności się nie stosuje.
Właśnie czują się całkowicie bezkarni co niektórzy. A ludzie są różni niestety. Wszędzie bywają czarne owce. Ale teraz strach pisać , bo zaraz prokuratorem będą co niektórzy straszyć.
Ja się całkowicie zgadzam z Wami odnośnie pracy sądów, śedziów, prokuratorów itd ale nikt nie daje nikomu prawa do takich określeń ludzi jakich Wy użyłyście, nie chce tu cytować, bo nie warto.
Czy odebrać władzę czy ją tylko ograniczyć to problem bardzo delikatny i naprawdę takiej decyzji nie podejmuje się pochopnie, kiedyś- nie miałam takiego problemu- źli rodzice, zabrać dzieci i do placówki z biegiem lat podchodzę do tego inaczej- bo naprawdę gorszy dom jest niejednokrotnie lepszy od najlepszej placówki, trzeba zobaczyć dzieci w domach małego dziecka, wyciągające ręce do każdej osoby, która je odwiedzi, kiwające się w takt choroby sieroce, dzieci uciekające z placówek gdzie mają o niebo lepsze warunki do brudnego i często głodnego domu, to naprawdę nie są proste sprawy, bo moim zdaniem łatwiej osądzić sprawę karną niż rodzinną a w sądzie tak jak w innych zawodach są ludzie i ludziska, dla sędziów jest to tylko praca i wydawanie postanowień, chociaż trudno żeby do każdej sprawy podchodzili emocjonalnie, chociaż szkoda, szkoda, że pracownicy socjalni często swoją pracę traktują tak "urzędniczo" tych szkoda i ale jest dużo... ale nigdy nie wolno ubliżać drugiemu człowiekowi taka jest moja zasada :). Można odpowiednio udokumentować, że rodzice nie zajmują się dzieckiem i należy ich pozbawić władzy rodzicielskiej, czasami faktycznie decyzja przychodzi łatwo i natychmiast, bo zmusza do tego sytuacja, bo praca z rodziną nie przyniosła żadnego efektu bo dobro dzieci a nawet ich życie jest zagrożone, ale zabranie dzieci i umieszczenie ich w placówce wcale nie jest równoznaczne z pozbawieniem władzy rodzicielskiej. Decyzja sędziego nie opiera się na jego "wizji lokalnej" to jest praca kuratora, jego rzetelność, praca pracownika socjalnego, pedagoga szkolengo niejednokrotnie policji.Pozbawiać czy ograniczać ........
No Pani Basienko , to chyba się jednak dogadamy. Ja używam takiego języka dosadnego, co może niektórych razić. Oczywiście,że sędzia nie może wszytkich spraw sam przeprowadzać od początku do końca, bo to nie wykonalne. Musi się opierać na pracy innych. Ale jeżeli widzi jakieś braki ma prawo do ponownego badania środowiskowego chyba. Fakt jest również taki,że praca pracownika społecznego to tony papierzysków. Tu na Islandii wszyscy poslugują się kenitalami, czyli peselami. Przecież w każdym urzędzie są komputery i to powinno uławiać sprawę ,a nie ją często dodatkowo gmatwać jak to się dzieje w Polsce. Prosty przykład rok temu wyrabiałm paszport dziecku, co się nabiegałam to brak słów , ile mnie to kosztowało czasu nerwów, biegania po całym mieście idt. Tutaj poszłam do biura na miejscu zrobiono zdjęcie, napisałam jeden papierek , podjechałam do męża do pracy po podpis wróciłam z podpisem i uisciłam symboliczną opłatę i tej samej kobiety. Wróciłam do domu i grzecznie czekałam. Po tygodniu paszport przyszedł pocztą. Ja mieszkam w małej mieścinie i każdy każdego zna. Ot i cała filozofia, po co są komputery w urzędach. Bym skłamała ,że zawsze na Islandii jest tak różowo, ale nie ma aż tyle tej biurokracji.
Wracając do tematu rodzin z problemami. To trzeba napewno zmniejszyć biurokrację i UCZŁOWIECZYĆ wiele placówek. Dać szansę tym rodzinom w sposób najlepszy dla każdej z nich. Bo każda rodzina jest inna. Czasami w pozoru porządna i dobrze sytuowana rodzina jest bardzo destrukcyjna,A biedna rodzina , która ledwo wiąże koniec z końcem ma wiele miłości w sobie,. Oczywiście to nie schemat, bo tu nie ma schematów. Z drugiej strony widzimy matkę z dzieckiem, dziecko zachowuje się karygodnie, biedna kobieta jest zagubiona i zdenerwowana, widać po niej skutki stresu. I już mamy ochotę jej wyjaśnić,że dziecka nie umie wychować i samej jej wiele brakuje. A skąd wiemy, że dziecko nie cierpi na jakieś schorzenie? Nie można bez wgłębienia się w temat nikogo negować i określać. Oj to temat rzeka.... Czasami opinie lekarskie też są nieświadomie chyba głupie i bezpodstawne. Jedna schorowana kobieta, która na wskótek choroby była opuchnięta dostała nastepującą opinię lekarską między innymi.".... Kobieta dobrze odżywiona,...." . To było takie straszne,że aż smieszne. Szkoda tylko ,że ona nie miała ochotę na śmiech, raczej na płacz. Tutaj mogę dostać po łapach za pisanie takich rzeczy. Ale ja to taka idealistka niepoprawna jestem. Ale tutaj widać , jak ciężko prawidłowo ocenić daną sytuację na podstawie takich opinii.