U mojej babci ptaki obżarły całą borówkę amerykańską, w nastepnym roku musiała zrobić ochronny "płaszczyk" dla borówki ze starej firanki:)
Jest wiele możliwości,ja proponuję naszą poczciwą czarną porzeczkę..
Magdziu,z ust mi to wyjęłaś.Kiedyś w Polsce było wiele upraw,porzeczka była łatwo dostępna i niedroga.Nie muszę już pisać,jaka jest zdrowa i smaczna.To nasza "polityka gospodarcza "doprowadziła do zaniku plantacji.Mój tato miał kiedyś m.in.plantację porzeczki-głównie czarnej,poza tym czerwoną i kilkadziesiąt krzaków białej oraz agrest-razem 5 ha.Z początku opłacało się,póżniej trzeba by dopłacać.
Teraz mam tylko kilka krzaków,ale muszę rozmnożyć.
Madziu masz rację.Kiedyś przy każdym domu na wsi były krzaki porzeczki i agrestu oraz niewielki sad na potrzeby rodziny. Zbierało się owoce i robiło przetwory na zimę: kompoty, dżemy. Takie prawdziwe a nie takie jak ze sklepu teraz gdzie pełno żelatyny w dżemach. A przecież starczą porzeczki i cukier i dżem gotowy. Bo owoce same w sobie mają dużo pektyn. Teraz ludzie jadą do marketu i kupują zgrzewki napoi gazowanych i dzieci to piją. A kiedyś do obiadu zawsze był kompot. Ja mam porzeczki i będę je dalej uprawiać. Moja siostrzenica bardzo chętnie pije soki z nich i nie muszą być bardzo dosładzane. A na kanapkach dzieci króluje nutella.
Nie dość że znika, to jeszcze jest rozdziamgana i droga, jeśli już jakimś cudem uda się ją dorwać w warzywniakach. Fakt, że świeże owoce pachną nieładnie, ale te dżemy i konfitury - ach - coś pysznego i aromatycznego. Do maślanego pieczywa, do naleśników, do ciast i koktajli - niezastąpione!
Jest wyjście. Porzeczki jako jedne z nielicznych krzewów owocowych bardzo łatwo ukorzenić. Wystarczy jesienią kiedy robi się chłodniej odciąć kilka gałązek porzeczki i wsadzić do ziemi i obficie podlać. Na wiosnę te, które przeżyją zimę puszczą pąki i będą miały kwiaty. Ja w ten sposób w zeszłym roku zdobyłam przepiękne sadzonki czerwonej porzeczki. Teraz czekam do jesieni, żeby je porozsadzać, bo są wszystkie w jednym miejscu:) Na jesień od drugiego sąsiada dostanę gałązki czarnej porzeczki:) Moje dziecko uwielbia owoce tak więc tych nigdy za dużo:) Za jakiś czas nadrobię straty jakich dokonała moja teściowa wyrzucając wszystkie porzeczki:/ Na całe nieszczęście owocowały bardzo obficie. Ale czasu cofnąć się nie da. Teraz mam swoje i dziecko może rwać ile chce:) Zresztą sąsiad i tak daje mam też swoje porzeczki:)
Jakieś dziwne to ogródki działkowe:) Na naszych tylko na 5 działkach nie znajdziesz krzewów owocowych, ani posianych, czy też posadzonych warzyw. Tak to każdy ma swój mały owocowo warzywny raj:)
Można też rozmnażać porzeczkę przez przygniecenie do ziemi młodego i miękkiego pędu, obsypanie go ziemią tak, by wystawał tylko czubek z najmłodszymi listkami i obciążenie, np. kamieniem - od wiosny do kolejnej wiosny powinien się ukorzenić - odcinamy go wtedy od krzaka macierzystego i przesadzamy późną jesienią lub wczesną wiosną (zanim zakwitnie) w docelowe miejsce.
Poprawcie mnie, jeśli coś pomieszałam, ale chyba dobrze pamiętam z przeszłości :)
Może się tak da:) U mnie byłoby to niewykonalne bo przez płot nie ma szans, a gonić z łopatą po ogrodzie sąsiada jakoś mi się nie uśmiecha i to nie dlatego, że babą jestem:), chodzi o robienie mu dziur:)
Mnie się tak forsycja rozsadza:/ Miałam jedną mam 15:) Pasowałby ją ogołocić od spodu:) Pech chce, że tylko tam ma kwiaty:/ Czemu -nie wiem. Jakaś szalona jest:)
A jaki masz gatunek forsycji? Podobno są karłowate, krzaczaste i prawie drzewiaste? Na działce sąsiadów forsycja wygląda, jakby każdego roku walczyła o przetrwanie, ale gleba jest piaszczysta, leśna, kwaśna, uboga. Może to dlatego tak marnie się egzystuje forsycji.
Mam krzaczastą. Staram się ją jakoś "namówić" na kwitnięcie u góry, ale ona jakby głucha była:) Już ją przycinałam po przekwitnięciu jak w książkach kazali i nic. Jak kwitł dół krzaka tak nadal kwitnie. Góra same liście:/ U mnie piasku mało chyba, że dziecko z piaskownicy w wiaderku przytaska:) ale on jest nieszkodliwy. Koło forsycji rosną konwalie. I o zgrozo tylko jedna ma kwiatki:( a ja tak lubię konwalie. Była sosna, ale ścięliśmy ją na świąta i został tylko pień. Może to wina tej właśnie sosny, której właściwie już nie ma? Namówię męża na wykopanie korzenia. Może to coś da. Efekty zobaczę dopiero wiosną. Może wkońcu będę miała całą żółtą o ile wróble, które w tym roku pojawiły się na działkach nie zjedzą pąków:/
Toffiku, a próbowałas podsypać ja nawozem potasowym? Skoro kowalie tez ie kwitną, może w ziemi jest za malo potasu? Popiół z drewna też jest dobry.
W weekend o ile pogoda dopisze, a mąż nie spędzi go w pracy będziemy robili ognisko, więc węgiel drzewny będzie:)
No to sypcie pod ta forsycje ile wlezie :) nawet całe lato :) Jak nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi :)
Zgadzam się z Tobą-fajnie jest mieć własne owocujące krzaki.Przecież one tez zdobią działkę,a mamy jeszcze z nich wymierny pożytek.Gdy przyjeżdża wnusia,ma ogromną radosć z tego,że sama zobie urwie troszkę malin czy porzeczek.No...do agrestu jej nie dopuściłam..
Do nas też przyjeżdża siostrzenica. Jak idzie z babcią na ogródek to prosto po poziomki. Już się pytała gdzie poziomki i malinki:) Radochy ma dużo i już wie, które owoce zrywać do jedzenia.
Ja na swojej działce mam krzaki porzeczki czarnej ,białej,czerwonej i trzy krzaki agrestoporzeczki, i robię z tych owocow soki i dżemy .W zimie kupuje tylko wode mineralną a soki mam swoje
Przynajmniej wiesz,co pijesz (nie mowiac juz o smaku).
Reniu, moge się tylko podpisać pod Magdą i Jolą. Mam 8 krzaków czarnej porzeczki, sok i dżemy są z niej wyśmienite. Nie każdy co prawda lubi ten specyficzny smak, ale w przetworach jest niezastąpiona.
Borówka potrzebuje kwaśnego podłoża, więc nie powino się jej sadzić razem z agrestem :)
a jabym posadziła i porzeczke i agrest sama mam po 8 krzakow porzeczek i agrestów no i przerabiam na dzemy(do ciasta super) i soki (samo zdrowie) pozdrawiam.
jak juz wczesniej wspomnialam ,rowniez myslalm o krzaku porzeczki tylko nie wiedzialam ktora jest lepsza czarna ,czy czerwona,ale z wypowiedzi wynika,ze lepsza jest czarna,a i jeszcze jedno ,jak dlugo trzeba czekac na pierwsze zbiory,bo z tego co wiem to agrest pierwsze owoce bedzie mil dopiero po 5 latach,mam nadzieje,ze sie myle
Reniu, pożeczki czarne rodzą na pedach jednorocznych najlepiej, dlatego bardzo wczesie wchodza w okres plonowania. Z ubiegłorocznych sadzonek będe juz miała owoce
Widze ,ze watek tez dla mnie,w piatek sie przeprowadzamy,przed nami jeszcze dosc sporo pracy w domu,a w ogrodzie co nie miara ,dlatego ze ogrod jest zaniedbany.Nie jest jakis ogromny,okolo 630m kw,i nie wszedzie da sie cos posadzic,wolalabym z tylu domu jednak.Na sam poczatek kupilam dwa krzaczki male,czarnej i bialej porzeczki,czerwonej niestety nie dostalam.
Pozniej chcialabym dosadzic ze 3 -4 drzewka owocowe,mysle o jablku,sliwce,wisni i moze morela,wolalabym raczej niskopienne.Wszelkie porady na ten temat mile widziane,bo sporo WZ-towiczow,ktorzy uprawiaja swoj ogrodek.
Chcialabym pod plotek tez posadzic maliny,jak dzierzawilismy kiedys ogrodek,to wlasnie je mialam,byly pyszne,slodkie i pachnace.
Stan na dzis,na ogrodku rosnie dosc spory orzech laskowy-czy terzeba go jakos przyciac,bo robi sie z niego dosc wielkie drzewo?Dwa orzechy wloskie,nie wiem czy jedego sie nie pozbyc,bo jak mieszkalam w Polsce to przy domu mialam ogromny orzech,ktory zabieral swiatlo i trzaskal w czasie burzy i ulewy galeziami o dach,czasami go niszczac,rosnie zdziczala czeresnia,chyba tez do wyciecia bedzie sie nadawala,dwa wyrosniete hibiskusy,i jeden mlody,nie wiem jakiego sa koloru-nie wiem co z tymi hibisksusami robic,bo one jakies takie bezformowe,i zwiazane sznurkiem,chyba sie przewracaly ,dlatego je zwiazano,czy jakos je przyciac?Wysokie sa na jakies moze z 4-5m
Jest tez hortensja,ale ta sie ma dobrze,hortensje ogromna mialam w Polsce,wiec mniej wiecej wiem jak sie z nia obchodzic.
Jeden iglak,ale trudny do zidentyfikowania przeze mnie,nie wiem czy da sie go jakos uformowac,bo na dole galezie ma ogromne,i ktos je przycial,co zbyt fajnie nie wyglada.Sprobuje zrobic zdjecie i wstawic,moze ktos bedzie wiedzial co z tym fantem zrobic.
Od frontu domu rosnie obromny bez w kolorze lila,siegajacy pierwszego pietra,i z nim bedziemy miec problem,to stare drzewo,duza czesc,a wlasciwie polowa drzewa opiera sie na plocie sasiada,a wlasciwie na betonowym slupku,ktory peka,bez w czasie kwitnienia wyglada imponujaco,ale potem sa tylko liscie i nic wiecej,wlasnie w tej chwili jest w fazie przekwitania,w dodatku zabiera duza czesc swiatla w kuchni i jednym pokoju,gdyby byl od poczatku przycinany,podejrzewam ,ze az tak wysoko by sie nie rozrosl.Czy ktos ma doswiadczenie w rozsadzaniu takiego bzu,czy mozna pozyskac z obecnego drzewa sadzonki?
Za wszelkie porady z gory dziekuje.Od piatku nie bede miala internetu,do konca miesiaca,wiec jesli bede mogla gdzies indziej to skorzystam ,aby zajrzec ,do tego watku.
Alu,czy OLu???Masz wystarczająco duży ogród,aby zrobić w nim swój "mały raj"-toż to 6 arów.Chyba powinnaś zacząć od planowania,abyś nie musiała póżniej czegoś karczować lub przesadzać.
Jeśli zależy Ci na ktejś z roślin już rosnących,musisz resztę do nich dokomponować.
Co do orzecha,możesz jeden wyciąć,orzechów i tak starczy Ci na rodzinę.Może jeszcze poczekaj,aż obrodzą,zobaczysz,czy to różne gatunki i zostawisz te,które ci odpowiadają (oczywiście ważne jeszcze,czy są w tym samym wieku i czy są zdrowe).Orzech ma jeszcze tę zaletę,że odstrasza robactwo,ale liści z niego co niemiara.W dodatku te liście nie powinny być kompostowane (kiedyś o tym nie wiedziałam i wrzucałam na kompostownik),tak,że pozostaje chyba tylko palenie.
Bez-pewnie pozostaje wyciąć.Co do rozmnażania,ja nie mam z tym doświadczenia.
wierzę,że kupisz i czerwoną porzeczkę,a i tak czarna ma najwięcej witamin (no i dla mnie najsmaczniejsza).
Agrest też jest bardzo smaczny,zwłaszcza na sok (działa bardzo skutecznie na obniżenie gorączki),galaretki czy dżemy.Mało kłopotliwa jest aronia.Szybko rośnie (starszych sie nie nawozi,gdyż nia ma to wpływu na owocowanie,a jedynie na rozrost gałęzi),owoce spore,dość smaczne,można łączyć z innymi owocami.
Proponowałabym winogron-kilka gatunków.
Może jeszcze kiwi?U mnie mam zamiar posadzić atkinadę (tzw poskie kiwi)-podobno bardzo smaczne,cho o mniejszych owocach.
Co do jabłek,nie wiem,ile ich spożywacie,ale ja posadziłabym ze trzy gatunki-miałabyś i wczesne,i do przechowywania czy przetworów.
Słyszałam, że podobno orzechy włoskie powinny rosnąć po dwa w pobliżu siebie w celu zapylenia, ażeby mogły wydawać owoce. Warto się zastanowić nad ich pozostawieniem, bo korzyści jest wiele, zwłaszcza kiedy wydadzą sporo owoców. Zresztą decyzja należy wyłącznie do Ciebie.:)
U mnie rośnie jeden,podobnie jak u koleżanki i mojego stryja.Wszystkie owocują.
Czytam wasze wypowiedzi i stwierdzam że macie rację w stu procentach jeśli chodzi o owoce i przetwory
ja mam drzewka agresto-porzeczki bardzo smaczny owoc ,lekko kwaskowy i słodki,owoce są większe jak czarna porzeczka ,polecam zakupić.
A wiecie ak sie rozsadza porzeczke.Wystarczy odciac młody ped i do polowy wsadzic w ziemie i podlewac i bardzo szybko nam sie ukorzenia i rosnie.