Witam!!!
mamy taki problem z Małym. (mamy bo to jest dziecko mojego brata i pomyślałam, że poszukam pomocy w necie, może ktoś będzie mógł nam pomóc). W czerwcu skończy 3 latka a z kupą jest wielki kłopot. Około pół roku temu miał straszne zaparcie i jakiś mądry lekarz na pogotowiu pdradził bratu żeby mu zrobili lewatywę i po tym wydarzeniu boi sie robić kupę. Nie siądzie na nocniku, na niczym, tylko robi na stojąco w pieluchę. Trzeba go przy tym trzymać za rączki i tak to czasem trwa godzię albo dłużej. Nie wiem już co mamy robić, żeby mu się to nie kojarzyło z czymś bardzo strasznym i żyby spokojnie załatwił swoje potzreby. Brat i bratowa podają mu syropki i często robi rzadką kupę ale i tak płacze. Już nawet sam biedaczek mówi, że on nie może jeść "ciekoladki" bo nie może potem kupy zrobić. Tak mi szkoda tego naszego Niuńka. Bardzo proszę o pomoc i radę. Z GÓRY BARDZO DZIĘKUJĘ!!!
mi sie nasuwa tylko psycholog dzieciecy moze on cos doradzi
Znam ten problem.
Moja córka jak miała 2 latka dostała czopka i po nim tak jak piszesz, bała się robić kupę; bała się usiąść w wannie ( kąpała się na stojąco - włosy myła też ). Jak czuła, że "idzie kupa" to biegała jak szalona i mówiła : kupa idzie, nie pozwolę jej wyjść. A jak tak przez 3 dni nie zrobiła kupy, to potem nowy problem - zaparcia.
Też posiłkowałam się syropami, ale to bardziej była blokada w głowie małej.
Dawałam jej śliwki suszone ( kalifornijskie bo smaczniejsze ), trochę pomagało; ale trzeba było przeczekać, aż trauma minie - czyli prawie rok czasu.
W tym przypadku nic na siłę.
Trzeba podawać coś na kupę - bo przecież bez tego się nie da i cierpliwie bez nerwów na małego czekać. W końcu lewatywa to nic przyjemnego i dziecko ma prawo tak to odreagowywać.
Pozdrawiam i powodzenia rodzicom życzę.
U mnie jest podobnie tylko że synek wiek 3 lata wstrzymuje kupkę i potem jest problem bo pupa boli i strach żeby zrobić. Szczerze to jestem bezsilna ale jest już coraz lepiej, kiedy się zabawi zrobi co prawda w majty ale zrobi, kiedy widze że robi w majty i chciałabym go posadzić na nocnik jest płacz krzyk więc odpuściłam. Dużo mówiłam i tłumaczyłam synkowi że kupkę robią wszyscy i to nic złego. Chyba dotarło coś do maluszka bo teraz już sam przyjdzie do mnie że ma kupkę i pozwala zmienić majty. U mojego synka na przeczyszczenie działały rodzynki śliwek nie chciał jeść. Czasem trzeba trochę odpuścić przytulić i owiedzieć że wszystko ok.
Taki sam problem był i u nas.. Jeden z wnuków - bliźniaków Wiko wczesniej załatwiał swe potrzeby najpierw na nocniczku, a później na sedesie z dziecięcą nakładką... a z drugim Matim ( o minutkę później "wydobytym") były problemy..zresztą ze wszystkim... smoka odrzucił 6 m-cy poźniej niż Wlko... siusiu na nocnik wcale... tylko pielucha,a gdy skończył 2,5 roczku od razu na stojąco do sedesu.. a z kupą był najgorszy problem... nie chciał się załatwiać na niczym, tylko w pieluchę, gdy nie chcielismy dać tej pieluchy, aby go zmobilizować do zrobienia na nocnik dostawał spazmów... albo nic nie mówił i wstrzymywał...a po 4 dniach znależliśmy się na Izbie przyjęć,gdzie też własnie Pani doktor wlała w niego sporą porcję płynu ,co skończyło się ogromnym płaczem i stresem oraz blokadą psychiczną... Ten "uraz" tkwił w nim aż do 4 roku życia... lekarz chirurg zalecił Laktiloze i wlewki doodbytnicze...i powiedział, że jeśli to nie pomoże, to za miesiąc będzie trzeba zdiagnozowac go na oddziale... ale dzięki Bogu, po tym syropie i wlewkach - wykonanych delikatnie przez mamę co 2-3 dni,mateusz w dniu swych 4 urodzin zrobił "pupę" jak on to powiedział na sedes.... i od tej pory "sadzi pupę", czyt. kupę na sedesie
Problem wymaga dużo cierpliwości i konsekwencji.
Niechęć Nieletniej Młodszej do załatwiania potrzeby w miejscu do tego stworzonym przełamywałyśmy długo... szłyśmy razem do toalety, Nieletnia machała nogami z wysokości sedesu, a ja siedziałam na podłodze i opowiadałam Jej różne zabawne historie.
Kiedy chciała, kończyłyśmy te posiedzenia.
Któregoś dnia przestała się bać. Ale to rzeczywiście zajęło sporo czasu.
Skupianie uwagi dziecka na tym, czego nie może (np. "ciekoladki") w związku ze strasznymi konsekwencjami ewentualnych trudności w zrobieniu kupy jest trochę strzałem do własnej bramki... Maluch będzie bał się coraz bardziej... i to Mu nie pomoże...
Moim zdaniem całą sytuację i miejsce trzeba "odczarować"... i chyba nie ma jakiegoś doskonałego patentu dla każdego dziecka... każde jest przecież inne... ale na pewno problem jest do rozwiązania...
Powodzenia!
Madziu, u mnie córeczka "butelkowa" też miała problemy z kupkami. Kupki były twarde i suche i nic nie dawało rady:( W ostateczności posiłkowałam się termometrem, ale to do czasu, gdy wyczytałam, że później dziecko może tak się przyzwyczaić, że bez "wspomagania" nie będzie już mogło się załatwić..
Pomogło jabłuszko, ale nie takie jak Ty piszesz rozgotowane, a surowe, tarte łyżeczką. Zaczęłam je dawać małej pod koniec czwartego miesiąca życia i sprawdziło się świetnie:) Dobry jest też deserek gerbera "suszona śliwka", ale moja mała za nim nie przepadała..
No moja nie jest butelkowa - karmię cały czas piersią i obojętnie co jem... efekt ten sam - zaparcie! No mnie powiedziano, ze takie gotowane jabłko jest bardziej przyswajalne niż tarte, że tarte niby powoduje, że gazy się zbierają i brzuszek boli. Poza tym wmuszam jej te jabłko dla jej dobra, bo nie lubi jabłek i się kwasi (jak ja pewnie tylko lubić będzie w szarlotce).Trzeba pamiętać że ona ma 5 miesięcy i dopiero jedzonko wprowadzam. Boję się jej dać śliwki. Może dać jej sam wywar? Znalazłam taki przepis nawet po 4 miesiącu. Spróbuję, choć nie powinno się wprowadzać śliwek w tym mies.
Ja dawałam małęmu naczczo wode przegotowaną z odrobiną miodu do picia i to sptawdzalo sie mał mial wtedy pare miesiecy i to byly zalecenia pediatry .pozdrawiam
Marchewka reguluje prace przewodu pokarmowego...może ugotowana marchewka, do tego jabłuszko? Unikaj cukru, bo on zatwardza, sama też spróbuj mniej słodzić. Z tego co wiem owoce rorzedzają kupkę i moje dzieci miały odwrotny problem, musiałam ograniczać owoce... Moze spróbuj jakis słoiczek owocowy odpowiedni do tego wieku. Wiem, że wolisz bezsłoiczkowo...ale owoce w słoiczkach mają łagodniejszy smak. Można je np. dodać do kaszki, o ile Niunia je kaszki (kszkę przygotowujesz normalnie i do tego zmiksowane owoce). W tym wieku dla Niuni to raczej kompot z suszonych śliwek :) Może jakieś soczki owocowe (bez cukru) Dzidzia posmakuje? Tyle z mojego doswiadczenia.
Pozdrawiam!
A co z siemieniem lnianym, od którego miesiąca można podawać? Z tymi słoiczkami nie do końca - wszystko z witaminą C i kwaskiem cytrynowym, więc kwaśne... Moja Zosia pluje na prawo i lewo. Zwykłe jabłko, a zwłaszcza kompocik jeszcze zje. Spróbuję jeszcze tej śliwki. Dzięki za porady!!
Nigdy nie używałam siemienia, więc nie pomogę w tej kwestii.
Powodzenia, trzymam kciuki, żeby wszystko się powoli unormowało:)
Spróbuj dać surowe jabłko, jest mniej kwasne niz gotowane. I oczywiście jakiejś słodkiej odmiany.
Sukces! Śliwki z HIPPa, Zupki jarzynowe z Gerbera i BoboVity (patrzałam, żeby było mało marchewki), Kaszka mleczna manna z mlekiem od Nestle, Owsianka na mleku z HIPPa - wszystko z większą ilością wody (2 łyżki kaszki mannej na 100ml). Brak w diecie kaszek ryżowych! Pomogło! Dwie samodzielne kupy dzień po dniu (ale po tygodniu podawania dopiero) :):) Kupa a cieszy :):):)
Również mieliśmy ten problem.
Absolutnie nie polecam wspomagania termometrem, w skrajnych przypadkach czopek glicerynowy.
Dawaliśmy również jabluszko, ale przede wszystkim masowaliśmy mu brzuszek, oraz na zmianę przyciągalismy kolanka do klatki piersiowej, dosyc długo. Małemu bardzo się to podobało ;)
Poradziła nam to pediatra. I faktycznie poskutkowało.
Podobno takie cwiczenia pobudzają jelita dziecka do pracy.
Ja próbowałam tak "ćwiczyć" z małą, ale niespecjalnie miała do tego chęci:( Zaraz zaczynała marudzić, płakać, ale może akurat małej Zosi będzie taka gimnastyka odpowiadać..:)
Aha, dodam, że mój cycusiowy synuś, robi od drugiego miesiąca życia kupki raz, góra dwa razy w tygodniu.. Czasami sobie przy tym postęka, ale nie zauważyłam żeby sprawiało mu to jakieś szczególne trudności, lub ból więc pozostawiłam sprawy same sobie, tym bardziej ,że lekarz też nie ma żadnych zastrzeżeń.
My mamy też problem z kupką małej. Zaparcia u 5-cio miesięcznej Zosi!!!!
Też nie wiemy co robić. Przepajamy m. in koperkiem, dajemy rozgotowane
jabłuszko. Wprowadzając nowe jedzenie ma kolki, puszcza bąki, a kupki nie
robi. Dostała taką florę bakteryjną dla niemowląt. Robi kupę po
tygodniu, gdy wywołamy ją czopkiem glicerynowym :( Kupa tak sucha i twarda,
że aż żal patrzeć jak dziecko się męczy jak ją robi. Dzięki Tobie
wiem, że lewatywa nie jest wyjściem, a ostateczością. Rozmawiałam z
lekarzem, powiedział, że to się unormuje, ale się nie normuje, jest coraz
gorzej! Mam nadzieję, że Zosia nie będzie miała takiej traumy :(
Próbowałaś herbatki z rumianku? słaba rozwadnia stolec mocna zapiera
My mamy też problem z kupką małej. Zaparcia u 5-cio miesięcznej Zosi!!!!
Też nie wiemy co robić. Przepajamy m. in koperkiem, dajemy rozgotowane
jabłuszko.
My mamy też problem z kupką małej. Zaparcia u 5-cio miesięcznej Zosi!!!!
Też nie wiemy co robić. Przepajamy m. in koperkiem, dajemy rozgotowane
jabłuszko. Wprowadzając nowe jedzenie ma kolki, puszcza bąki, a kupki nie
robi. Dostała taką florę bakteryjną dla niemowląt. Robi kupę po
tygodniu, gdy wywołamy ją czopkiem glicerynowym :( Kupa tak sucha i twarda,
że aż żal patrzeć jak dziecko się męczy jak ją robi. Dzięki Tobie
wiem, że lewatywa nie jest wyjściem, a ostateczością. Rozmawiałam z
lekarzem, powiedział, że to się unormuje, ale się nie normuje, jest coraz
gorzej! Mam nadzieję, że Zosia nie będzie miała takiej traumy :(
Nam po trochu pomogła ta książka. http://obczaj.net/pl/268226/
dzięki za linka pokładalismy się z mężem ze śmiechu :):):)
Nie no super ksiazka ! :))) Jutro przeczytam mojemu synkowi ;)
O,ludzie!Książki nie znam,ale gdybym miała zastosować pomysł z okładki i wprowadzić do łazienki moje wszystkie zwierzaki (coby żadne nie czuło się pokrzywdzone)?
Biedactwo małe:(:(:( Nie dziwię się, że ma traume po lewatywie.. dla dorosłego człowieka to nic przyjemnego więc aż strach pomyśleć, co musiało czuć takie dziecko:(:(:(
Ja chyba nie pomogę, dziewczyny napisały co najważniejsze -trzeba okazać dziecku cierpliwość i wyrozumiałość, pocieszyć i utulić, bo ono niczemu nie jest winne... Mały poczuje, kiedy będzie gotowy, żeby sam się załatwiać.. A ostatecznie może faktycznie psycholog mógłby mu pomóc..
Pozdrawiam i trzymam kciuki za maluszka i za Was, bo z pewnością nie tylko dla niego jest to bardzo stresująca sytuacja..
Mamy ten sam problem z jedną z bliźniaczek. Ma teraz 2l i 8mies., a problem trwa gdzieś od sierpnia. Nagle zaczęła wstrzymywać. Dostawała Laktulozę, ale po niej popuszczała i całą pupę miała odparzoną i strach pojawił się na nowo. Lewatywy też były, ale panicznie się ich boi. Przeszliśmy na czopki, ale też się ich boi.
Jak jej się zaczyna chcieć, biegnie w kąt, siada i ręką wstrzymuje. Teraz wypracowała system taki, że nawet na stojąco umie się powstrzymać. Generalnie robi kupki co kilka dni, czasem jest to nawet na nocnik i bez płaczu, więc nie rozumiem, skąd ten strach.
Ale sama już nie wiem, co robić. Dziecko strasznie się męczy, kupy są wielkie, a my nie wiemy jak jej pomóc.
Na razie czekamy, staramy się tłumaczyć, chyba innej rady nie ma.
Witam,ja mam taki problem od jakiś 3 dni ze starszą córką 4 latka,daje jej śliwki suszone,jabłuszko i maliny z lata i zmuszam ja do częstego picia,ona z reguły mało mi pije i teraz to si skumulowało.Jest ciężko,dałam jej raz kawałek rozmoczonego mydła do pupy,pomogło,ale potem było to samo.Jak dalej tak będzie to kupie taki syrop LACTULOSUM jest podobno też dla niemowlaków,ale tego dokładniej trzeba się spytac w aptec.
Dziecko potrzebuje czasu żeby się na nowo przyzwyczaić. Może to nawet potrwać kilka miesięcy.Spróbujcie dawać mu lactulozę. Syrop ten spowoduje, że mały będzie się łatwiej wypróżniał i może przestanie się bać, bo mu pójdzie łatwiej. Przydałaby się jakaś ulubiona zabawka, która jest go w stanie do nocniczka przekonać.
Miałam ten sam problem ale moja mama poszła z wnuczkiem do mądrego lekarza, który jej poradził aby codziennie dać dziecku na początek po łyżeczce oliwy a później jak sie przyzwyczai do oliwy po łyżce ważne o tej samej godzinie(12) nie wcześniej nie później i synek chcąc nie chcąc kupkę oddawał regularnie. Można było wtedy nad tym zapanować a poskutkowałał wstyd przed rówieśnikami.
Potwierdzam, oliwa z oliwek zdaje egzamin w 100 %, sama stosowałam jak w ciąży miałam zaparcia. Tylko u takiego maluszka może być problem z połknięciem (odruch wymiotny) bo to dość niesmacze ale zawsze warto najpierw wypróbować metody mniej inwazyjne.
Na zaparcia dobre też są buraczki czerwone.
kiwi i sok śliwkowy i gruszkowy.
Marchew zatwardza,ale gotowana.Co do jagód,zatwardzają suszone,a świeże działają rozwalniająco (podobnie jak np przetwory z nich,najlepiej z małą ilościa cukru).
Na zaparcia cierpi czasem moja starsza wnusia.Córka (ja również )stara się jej dawać jak najwięcej warzyw i owoców,które działają "rozwalniająco".Dobrze reaguje na dynię-zupka,desery,placki,obojętnie.
Słodycze ma ograniczane,nie tylko ze względu na problemy z kupą.Całkowicie lepiej nie zabraniać,bo tak,jak piszesz,boi się nawet czekoladki.a to nie ona sama winna.Chyba trzeba zasięgnąć pomocy innego lekarza i może nie robić przy dziecku zbyt wielkiego zamieszania w tym temacie,to prędzej się uspokoi.
Moje dziewczynki tez mialy taki problem. Najgorsze bylo to ze byl czas ze nie chcialy sie tknac zadnych owocow. U mnie pomagal sok winogronowy z Gerbera ktory chetnie pily. Potem jak daly sie przekonac do owocow to problem sie zmniejszyl ale czasem jeszcze kupy nie mogly zrobic. Lekarka radzila mi zeby dziecku coddziennie na czczo dac sie napic wody z miodem i ze to ma pomoc. Lyzeczke miodu trzeba rozmieszac w niewielkiej ilosci cieplej wody, tak zeby dziecko wypilo. U mnie pomoglo, w sumie to nie wiem czy ta woda z miodem czy te owoce, ale problem znikl.
Walczę z tym problemem od roku. Idźcie już na początku do specjalisty, jak macie taki problem. Mojej małej mimo, że starałam się jak mogłam ta historia skończyła się w szpitalu.
Przy zaparciach może pęknąć uchyłek odbytu lub dziecko może być chore na mukowiscydozę (są różne mutacje, m. in brzuszna)