Koleżanka wychodzi za mąż i zaprosiła Nas koleżanki z pracy na poprawiny , oczywiście z połówkami.
Jak się do tego ustosunkować. Przyznam, że nie spotkałam się jeszcze z takim zaproszeniem
Mamy dylemat - iść nie iść, co kupić ewentualnie młodym albo dziecku , które ma 6 m-cy,.
Poradźcie co zrobić
Dlaczego miałabyś nie iść?Chyba,że "nie przepadasz"za nią,to możesz odmówić w jakiś delikatny sposób.Może to i niezbyt typowe,ale nic w tym złego.Może nie mogła zaprosić Was na wesele,choćby z braku miejsc itp.Gdy ja wychodziłam za mąż,nie było wesela jako takiego,ale dwa dość skromne przyjęcia-w domu.Pierwsze,w dniu ślubu dla rodziny,a po tygodniu dla znajomych,raczej rodzaj prywatki,bo wszyscy byliśmy młodzi.Bawiliśmy się fajnie.Nikt ze znajomych nie odmówił.Nie spodziewałam się nie wiadomo jakich prezentów i były raczej symboliczne (wśród gości niewielu pracowało,większość się uczyła).Naprawdę nie pamiętam prezentów oprócz jednego-gałązka białego bzu,w grudniu.Mama kolegi,który go przyniósł pracowała bodajże w ogrodzie botanicznym.Pomińmy już milczeniem to,ze niektórzy mogliby zarzucić niszczenie przyrody itp.Wspomnienie bezcenne.
Co do prezentów,to zależy od środowiska,sytuacji materialnej,oczekiwań.Sądzę,że raczej skromniejsze,niż na wesele,no i chyba dla młodych,a nie dziecka.Może przedyskutuj to w pracy z gronem osób,które wybierają się na te poprawiny.Możecie się złozyć i kupić coś fajnego.Dobrej zabawy.
Ja mam nieco odmienne zdanie , jeśli wyprawia się wesele to ten dzień
jest jednak najważniejszy , poprawiny to już nie to
Mam za sobą wesele syna i córki i na każdym znalazlo się miejsce dla kilku koleżanek
i kolegów i nie tylko z pracy
Alu,są różne sytuacje.Na ślubie mojej córki też było wielu młodych znajomych,ale gdyby nie mogła ich zaprosić w dniu ślubu,chyba by to zrozumieli.Koleżanka Lucy mogła przecież nie zaprosić nikogo z pracy,tylko przynieśc jakiś poczęstunek.Nie znam jej,ale nie zakładam złych intencji,czyli podziału na mniej lub bardziej wżnych gości.
Możliwe , wszystko zależy od tego czy to ma być duże wesele
czy tylko przyjęcie dla najblizszych
Lusy więcej informacji podaj a wtedy zajmiemy odpowiednie stanowisko:)
ale skoro są poprawiny to pewne że wesele też spore musi być
Teraz tylko na jednodniowym weselisku przeważnie się kończy,
niewielu stać jeszcze na poprawiny .
Nie zgadzam się z tym co piszesz, ja mam sporo znajomych, a na swoje wesele zaprosiłam tylko 3 pary, a to wszystko po prostu z uwagi na mały budżet.
Napisałam już że wszystko uzależnione jest od tego jak duże to wesele ma być
Zanim pisać cokolwiek , poczekajmy , może bedzie wiecej faktów
zrzuta wszyskim zaproszonych koleżanek po 50 zł moja propozycja ;]
Zarówno na weselach moich szwagierek i znajomych, na poprawiny były zapraszne osoby z pracy,znajomi i sąsiedzi.Nikt nie widział w tym nic zdrożnego. Na pewno możecie kupić wspólny prezent od Was wszystkich :)
Na wesela to nie ??? tylko na poprawiny ???
Wybacz, dla mnie to jednak nie zdrożne jak piszesz ale conajmniej takie sobie ,
trochę nie feer
Nie mamy rozstrząsać czy to feer czy nie i jeszcze bardziej pogłębiać dylemat Lusy. W różnych rejonach Polski czy zawężąjąc do rodzin panują zwyczaje i nie nam oceniać.
Wesele jest uroczystością rodzinną i tak po prawdzie to koleżanki z pracy wcale nie muszą być zapraszane na wesele, ba nawet na poprawiny. Nie jest to jakieś faux pas. A gdyby przyniosła im tylko ciasto weselne ( najczęściej praktykowane)?. Takie rozważania nie odpowiedzą na zadane pytania, a wręcz przeciwnie.
Jak ja Cię lubię, Ty nasza Smakosiu :)
W sumie to tak ! co kraj to inny obyczaj :)
Moje zdanie jest na ten temat takie jak wcześniej pisałam
co wcale nie znaczy że ktoś może mieć zupełnie inne :)
Nie mamy rozstrząsać czy to feer czy nie i jeszcze bardziej pogłębiać
dylemat Lusy. W różnych rejonach Polski czy zawężąjąc do rodzin
panują zwyczaje i nie nam oceniać.Wesele jest uroczystością
rodzinną i tak po prawdzie to koleżanki z pracy wcale nie muszą być
zapraszane na wesele, ba nawet na poprawiny. Nie jest to jakieś faux
pas. A gdyby przyniosła im tylko ciasto weselne ( najczęściej
praktykowane)?. Takie rozważania nie odpowiedzą na zadane pytania, a wręcz
przeciwnie.
Tak poprawiny, bez wesela ale prezencik musi być. Jakoś to nieładnie tak wg mnie
Lusy myślę, że nie warto rozmyślać o tym, iż jesteście zaproszone na poprawiny a nie na wesele. Nikt nie wie jak wygląda sprawa finansowania tego wesela. Być może musieli postąpić tak a nie inaczej. Tak naprawdę liczy się tylko to, czy darzycie sympatią tę koleżankę i czy zapraszała Was szczerze a nie z konieczności (czy innych pobudek). Jeśli koleżanka jest lubiana, to ja bym na Twoim miejscu zaproponowała zakup wspólnego prezentu. Myślę, że to jest najlepsze rozwiązanie. Wydatek wtedy nie będzie bardzo duży a przy składce prezent może być naprawdę udany.
Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Ci miłej zabawy
Ps. Czasami nie warto rozkładać wszystkiego na czynniki pierwsze.
Skoro koleżanka zaprosiła Was na poprawiny to super, widocznie Was lubi. Wesele to uroczystość rodzinna ewentualnie dla najbliższych przyjaciół, taka przyjemność sporo kosztuje i niestety trzeba wybierać. Poprawiny zazwyczaj kosztują mniej, nie przychodzą wszyscy, którzy byli na weselu. Co do prezentu - to moim zdaniem albo rzeczewiście zrzutka, albo jakiś humorystyczny drobiazg ( typu wałek na męża :) ). Jeąli dzieciątko to ja bym dała jakiś drobiazg ale u mnie w rodzinie już tak mamy, że nie idzie się do dzieci z pustymi rękoma.
Dzięki za podpowiedzi. To są poprawiny po ślubie kościelnym , bo cywilny był w zeszłym roku i składałyśmy sie na prezent. W międzyczasie urodziło się dziecko i tak sobie pomyślałam, że może coś dla małej. Z tego co wiem to wesele jest duże ponad sto osób .
Skoro skladalyscie sie na prezent na slub cywilny, to teraz wypada dac tylko jakis drobiazg dla Mlodej pary i dzidziusia tez.
We wszystkich przypadkach, które ja znam to na wesele z pracy przychodzi delegacja, czy młodzi tego chcą czy nie :)) To znaczy taki jest zwyczaj i wiadomo, ze delegacja będzie. Jeśli chce się zaprosić kogoś "ektra" daje się zaproszenie.
Ja nie roztrząsałabym, dlaczego na poprawiny a nie na wesele, tylko cieszyłabym się, ze ktoś mnie zaprosił :) Może u koleżanki jest taki zwyczaj, a może warunki jej nie pozwalają? Na pewno nie uznałabym tego za dziełanie nie fair.
Prezent jak najbardziej składkowy. I na pewno nie powinien być to prezent pod kątem dziecka, bo nie idziecie na chrzest. Dla dziecka drobiazg, dla młodej pary wiekszy drobiazg.
Pozdrawiam i życzę przyjemnej zabawy!
Rannny a gdzie takie zwyczaje panują w zyciu o takich nie słyszałam
U nas-pochodzę z wielkopolski-okolice Ostrowa Wlkp.
I u mnie (łódzkie) też tak jest.. może to też zależy od firmy, od ludzi, ale tak jest i już, że delegacja być musi:):):)
We wszystkich przypadkach, które ja znam to na wesele z pracy
przychodzi delegacja, czy młodzi tego chcą czy nie :))
Oj , niekoniecznie,,, to już nie te czasy, że delegacja się sama pcha...
Oj te czasy.... Nie zapraszałam, mało tego mieli wprost powiedziane że to jest tylko małe przyjecie dla najbliższej rodziny (impreza na 30-40 osób). 2 dni przed oświadczyli że oni i tak przyjdą - darmowa wóda była ważniejsza niz wszystko inne. Po dwóch godzinach byli zalani do nieprzytomności i jedyne co to mielismy problem co z nimi zrobić i jak ich odstawic do domu.
Jeżeli jesteś z koleżanką w dobrych stosunkach to czego nie miała byś iść. Pierwszy dzień pewnie zarezerwowali dla rodziny, a drugi dla znajomych, sąsiadów czy koleżanek z pracy. Jest okazja do zabawy i spotkania to trzeba się cieszyć. Jeśli Was koleżanek jest mało to powinniście się poskładać na jakiś wspólny prezent. Jeśli dużo to raczej indywidualnie. Pieniądze w tej sytuacji nie wydaje mi się by to był dobry pomysł ale "co kraj to obyczaj". Nie byłam nigdy w takiej sytuacji. Raz było mi troszkę przykro bo wesela robi się niby jednodniowe ale dla najbliższej rodziny jeszcze małe spotkanie na drugi dzień. Było mi przykro, że do tego grona wybranych nie zostałam zaliczona choć osoby o takim samym stopniu pokrewieństwa byli. Innym razem byłam zaproszona na drugi dzień na poprawiny dla wybranych i nie czułam się dobrze bo była tam sama najbliższa rodzina i ja, która nie miała z nimi wcześniej kontaktu. dobry kontakt miałam tylko z młodą i jej matką. Starali się wszyscy być mili ale bardzo długo tam nie byłam bo czułam się obco.
Ja tam nie mialam poprawin i tez przezylam. Ale jak by mnie ktos tak zaprosli to poszlabym sie zabawic
Ja wesele w restauracji robiłam na 1 dzień, a na drugi dzień najbliższą rodzinę zaprosiłam do domu. Wszystko jedzenie wystarczyło z wesela. Tylko barszczyk kiszony na wędzące trzeba było ugotować.
do mnie nie mial kto przyjsc na poprawiny i tak spedzilam z moim poprawiny jedni musieli do PL wracac a inni mieli inne imprezy tu nie ma slubu cywilnego w soboty :)
Ja nie miałam cywilnego tylko konkordatowy. Czyli tylko w kościele, a wszystkich formalności dokonał sam ksiądz w USC.
Teraz to już chyba wszędzie tak jest ,sam cywilny tylko wtedy jak ktoś
chce tylko taki
uwazam ze nie spostrzegasz wszystkich!!
Daga nie czepiaj się , ja pisałam jak to jest teraz... w Polsce!!!
nie czepiam sie a jak jest w PL to ja wiem
ale w D nie ma konkordowy!! a ja nie mam bierzmowania a i wszystkie papiery z PL to juz za duzo zamieszania i dlatego mam cywilny a i tak wygladalam jak ksiezniczka :)
ja nie małam wielkiego weseliska alew zamian mam dom :P
Jak nie wiadomo o co chodzi Alu to chodzi o pieniadze Prawda ? Mam bardzo liczna rodzine gdybym chciala zrobić weselicho z poprawinami i zaprosić wszystkich zapewne nie mieszkała bym dziś tu gdzie mieszkam
E,tam opowiadasz, jeśli duże wesele to uzbiera się też trochę kaski :))
wiem jak to jest z mojego doświadczenia , teraz goście nie dają prezentów
rzeczowych tylko kasę
agusiu a jak ja bym chciala zaprosic moja rodzine hehe za samo spanie byla zaplacila tyle co za slub :P dlatego ograniczylam sie do najwazniejszych tak sadze jezeli nie to im i tak sie odwdziecze ja przyjade do PL
ja nie mialam domu ale mialam wesele na ponad 20 osob ale za to to byl najgoretszy dzien w roku hehe
ja miaam wesele z poprawinami na 85 osob. na poprawinach byli doslownie wszyscy. trwaly do godz 18 a pozniej juz najblizsza rodzina spotkala sie jeszcze na ognisku i zabawa byla do rana w sumie wesele trwalo 2 dni i bylo suuuper
Ja mialam tez tyle osob. :):) Nie zabraklło nikogo bliskiego mojemu sercu. Ja uważam za idiotyzm zapraszanie ma ślub np ciotki czy wujka z którymi miało się stycznośc w życiu tylko kilka razy albo no się tej osoby nie lubi. Ja nie liuczłam na kase. Tak samo jak przy komini. Mnie smieszy cały ten materialny cyrk. Chciałam aby to był jeden z moich najpiękniejszych dni w zyciu i chciałam go spędzić z tymi osobami które właśnie zaprosiłam. Za wszystko zaplaciłam sama z męzem nie chciałam aby póżniej rodzina miała do nich pretessje ,że ich rodzice nie zaprosili. Choć i jak mieli.
Według mnie, to zależy jaki jest stopień zażyłości pomiędzy wami, to z jednej strony. Z drugiej jednak uważam, że zaprosić tylko na poprawiny jest nieeleganckie. To tak jakoś wygląda jak zaproszenie typu : dzisiaj się bawimy, ale jutro was zaprosimy, poczęstujemy "resztkami ze stołu". Robimy wesele, to kilka osób chyba nie robi różnicy, a jeśli tak, w ogóle lepiej nie zaprosić. Ja czułabym się tak zaproszona na odczepnego. Jest to jednak tylko moje zdanie.
Wyprawiałam wesele na 70 osób, na poprawynach było 90, a to dla tego że zaprosiliśmy koleżanki i kolegów, a także chłopaków moich młodszych kuzynek wówczas nastolatek. Na weselu były moje dwie przyjaciółki od serca i małrzeństwo- przyjaciele męża. Od znajomych dostaliśmy składkowy prezent. Wszyscy świetnie się bawili!!! Więc nie widzę w tym niczego złego.
A ponieważ nastoletniego kuzynostwa miałam dużo, dlatego zapraszani byli bez partnerów- zresztą u nastolatków to się tak szybko miłości zmieniają... Ciocia - mama 3 kuzynek była najpierw oburzona, ale potem stwierdziła, że to dobrze, bo wszyscy bawili się ze wszystkimi, a nie wisieli tylko na swoich chłopakach...
Tak więc, jeżeli masz ochotę iść się pobawić i lubisz koleżankę - to zawsze miły powód na spotkanie, zabawę, a nie siedzanie w domu....