Dziś rano idąc do pracy, a bardzo się spieszyłam prawie wdepnęłam w psią kupę, która leżała na środku chodnika. Mi się udało, ale dzieciom które szły do szkoły to nie wiem?
Ja dziękuję za widok trawników o tej porze roku, wszędzie psie kupy. A zimą to samo.. i weź tu pójdź z dzieckiem lepic bałwana. A ile w tych kupach pasożytów? aż głowa boli.
Dodam, że u mnie w mieście nikt nie sprząta po swoich pupilach - przynajmniej ja nie widziałam, a straży miejskiej nie ma bo misto oszczędza. A jak u was?
Moim zdaniem żeby sprzątać to muszą być zapewnione postawowe rzeczy, takie jak ogólnie dostępne woreczki do zbierania pozostałości po pieskach, muszą też być kosze do odkładania tego.
Gdzie masz w Polsce takie "luksusy" przy której ścieżce na którą chodzą pańcie ze swoimi pupilami?
W Niemczech przy takich alejkach przeznaczonych do spacerów z psiakami są tego typu rzeczy na porządku dziennym. Ponato te alejki są oznakowane. Widziałaś u nas takie cuda gdziekolwiek?
Żeby wymagać trzeba najpierw stworzyć warunki by realizacja była możliwa. Może zwróć się w swoim mieście do radnych, których wybraliście, by powstały takie ścieżki spacerowe dla czworonogów w okolicach ludzkich osiedli?
Dopóki tego nie będzie nie masz co wymagać, możesz jedynie na te kupy walające się gdzie popadnie denerwować i chodzić zygzakiem, by je ominąć.
Wbrew pozorom, Polacy nie są takimi brudasami jak niektórzy o nas sądzą.
to nie wina braku "luksusów", a niedbalstwa właścicieli zwierząt. Kupno woreczków foliowych samemu to nie żaden wydatek. Proponuję, zeby psy zamiast na ulicach załatwiały się w domu właścieli, może wtedy właściciele zdadza sobie sprawę na co narażają innych. Bo to już nie tylko kwestia estetki, ale także zdrowotna. Centrum Łodzi to istne pole minowe :/
Ja rozumiem problem doskonale (też mieszkam w mieście) i zwierzaka w domu nie mam lecz nadal upieram się przy swoim stanowisku, że "warunki" dla zwierząt, które powinny być spełnione przez "miasto" ponieważ są to żywotne problemy dla mieszkańców.
Nadal twierdzę, że powinny być miejsca spacerowe dla psiaków, tak jak są parki dla ludzi i nie wolno obu tych rzeczy łączyć jak to ma miejsce w tej chwili we wszystkich polskich miastach!
Pomyśl ilu starszych ludzi, emerytów ma pasiaki, by mieć kogokolwiek w domu mogą "gębę otworzyć" , by mkoć się kim zająć, mieć jakiś obowiązek i z wielu innych przyczyn.
Oni często wybierają które leki mają kupić, bo na wszystkie przepisane przez lakarza ich nie stać, a Ty chcesz by wydali jeszcze na woreczki. Na prawdę, nie wszystkich stać na takie zakupy. a zaspokojenie potrzeby posiadania kogoś bliskiego przy sobie jest ważna.
Czy dla tych chciala byś aby usiedli przy swoich oknach na krzesłku w kąciku i wyglądali już tylko własnej śmierci? Nawet na posiadanie psa niechcesz im pozwolić?
Ty też kiedyś będziesz emerytką i też zostaniesz sama, bo Twoje dzieci będą zajęte swoim życiem i będą miały własne domy. Co prawda nie wiem, ile masz lat i jak wygląda Twoja sytuacja rodzinna, ale otwórz szerzej oczy, może dostrzeżesz także potrzeby innych
To nie znaczy ze psy moga wszedzie srać a ja lub maje dzieci maja w to wdeptac.Można kupić łopatke do piasku,zebrac i wyrzucić do taniego woreczka.
ależ masz rację! Ja także nie jestem zwolenniczką ślizgania się na psich kupach na chodnikach, a tym bardziej w miejscach gdzie bawią się dzieci, ale uważam, że skoro ludzie płacą podatki od psów to mają prawo wymagać zorganizowania miejsc wyznaczonych do spacerów z psami.
W końcu to ludzie udomowili psy i zmusili je do swojego towarzystwa, a nie odwrotnie
Szkoda, że zamiłowania do czystości, kultury i odpowiedzialności nieudomowiliśmy, ale może z czasem? Jestem pełna dobrej nadziei, że obejdzie się bez srogich mandatów, ale jak nie będzie rady, to i do tej metody wychowawczej się przychylę.
bo to wszystko wina ludzi, a nie psów.
Czy uważasz że jakby były takie wyznaczone miejsca to dobrym rozwiązaniem było by nie sprzątanie po psach. ? Dobrze Cie zrozumiałam ?
nie dobrze mnie zrozumialaś, bo sprzątać trzeba wszędzie, na wybiegach dla psiaków także, by następnym razem samemu idąc ze swoim pupilem się niepośliznąc na jego kupce
hmm... ciekawe czy tak będziesz mówiła jak kiedyś spiesząc się, elgancko ubrana wdepniesz szpilką w psią kupę.
woreczki foliowe to chyba nie az taki wydatek? skoro starszą osobę stać na utrzymanie pupila (bo pupil powietrzem i wodą z kranu za raczej nie żyje) to zakup 100 foliówek za 5 zł wystarczających na 1.5-2 miesiące. Poza tym kupując warzywa, owoce zawsze pakowane jest to w woreczki foliwe. Wystarczy pozbierać i wydatku nie będzie.
I podtrzymuje swoje zdanie.. skoro właściciele chcą mieć psa to niech sprzatają! schylenie tyłeczką i zebrania psiego kupska to nie problem tylko sprawa lenistwa. Przy takim nastawieniu poziomie myslenia dozekamy sie momentu ,że właściciele psów uznają ,że skoro ich pies może to i oni zaczną się załatwiać na ulicach.
o co mnie pytasz, bo nie rozumiem za bardzo, możesz jaśniej? bo wydaje mi się, że rozpędziłaś się niedoczytując do końca mojej opinii na poruszany temat w tym wątku
nadal uważam, że jest sprawą zarządców miejskich zorganizowanie i wyznaczenie miejsc spacerowych dla psiaków, a dopiero potem karanie nieposłusznych właścicieli.
W końcu pobierają podatki od zwierząt domowych to niech coś za te peiniądze zrobią, byle nie były to "ogródki" o wymiarach 2 m x 2 m a w środku palik do obsikiwania. Coś takiego pobudowano kiedyś w Zgorzelcu na osiedlach mieszkalnych przy śmietnikach i widziałam jak właściciele dosłownie siłowali się ze swoimi pupilami by je tam na siłę wciągnąć, aby na tym skraweczku ziemi załatwiały swoje potrzeby. Przeciez to bez sensu, każdy właściciel psa wie, że pies zanim zrobi kupę (nie wiem czemu) dokładnie wyszukuje miejsce w którym ją zrobi i żaden taki mikry okolony palikami placyk nie zda ezgaminu. No ale, rajcy "coś" zrobili by "rozwiązać" palący kupny problem, a że bez pomyślunku, bez podstawowej wiedzy w temacie i bez ociupinki wyobraźni, to już całkiem inna sprawa
Nadal twierdzę, że powinny być
miejsca spacerowe dla psiaków, tak jak są parki dla ludzi i nie wolno
obu tych rzeczy łączyć jak to ma miejsce w tej chwili we wszystkich
polskich miastach!Pomyśl ilu starszych ludzi, emerytów ma pasiaki, by
mieć kogokolwiek w domu mogą "gębę otworzyć"
Pewnie i powinny byc takie miejsca, tylko przy blokowiskach trochę będzie o nie trudno. A taki właśnie emeryt nie będzie szedł z psem ileś tam kilometrów na ścieżkę dla psów. Nawet jak się wybierze, to pies prawdopodobnie załatwi swoje potrzeby w drodze na tę ścieżkę
Oni często wybierają które leki mają kupić, bo na wszystkie przepisane przez lakarza ich
nie stać, a Ty chcesz by wydali jeszcze na woreczki. Na prawdę, nie
wszystkich stać na takie zakupy. a zaspokojenie potrzeby posiadania kogoś
bliskiego przy sobie jest ważna.
Opakowanie ok 100 woreczków foliowych w Lidlu czy Biedronce to wydatek ok. 2 zł. A jeżeli miastu zależy na czystości to powinni wydawać takie woreczki mieszkańcom, którzy mają zarejestrowane psy. A z moich obserwacji, zauważyłam, że psy trzymane przez emerytów czy rencistów są po prostu zapasione, utuczone, ledwie przebierają łapami i strasznie się męczą.
moim zdanie wystarczy jedna ścieżka spacerowa na kilka bloków, ale na tych ścieżkach też ludzie powinni sprzątać po psiakach.
Wystarczy ją tylko wyznaczyć, jakoś ładnie odgrodzić od reszty osiedla, może obsadzić krzewami, poustawiać tam smietniki na pozbierane kupki i już :) Ja bym tam nawet tam postawiła ze dwie ławeczki, a co! jak szaleć to szaleć :)))
Już rozumiem o co Ci chodzi. :):) Wyobraś sobie osiedle w Warszawie np Ursynów gdzie jest z 200 tys mieszkańców. Jak Ty sobie wyobrażasz taką jedna ścieżkę Mnie osobiście psy nie przeszkadzaja przeszkadzaja mi psie odchody i powinno się wymuszać na właścicielach czworonogów sprzątanie po nich.
Ursynowa akurat nie znam, ale bywam na Woli, konkretnie na Kole (syn tam mieszka) i tam jest sporo miejsca by taki np. minimum 100 metrowej długości i szerokości ca 3-4 metry pas wyznaczyć. Na Ochocie też bywam i tam miejsce bym znalazła, na Żoliborzu też, na Solcu też
Myślę, że i na Ursynowie bym znalazła gdyby było trzeba
co zz bzdury totalne opawiadasz. Jeśli ktoś jest dobrze wychowany to sprząta po swoim pupilu i tyle. Woreczki to nie jest problem. Codziennie każdy z nas przynosi ich ze sklepu całe mnóstwo.Złej baletnicy przeszkadza róg spódnicy. Brudasa nie nauczy sie czystości
Nauczyć to może i się nie da, ale można wymusić porządek na notorycznych flejtuchach np. solidnymi mandatami
i miasto się wzbogaci, może coś nowego fajnego powstanie, np. ścieżki spacerowe dla pańców z pieskami :)))
Mazda ja uważam karać i jeszczze raz karać. Bardzo wysoko.
bo to najszybszy sposób nauki, myslę, że w krajach, gdzie z tym problemem już sobie poradzili, też musieli wcześniej uciec się do tej metody "wychowawczej"
choć muszę przyznać, że będąc jesienią w Husum (to na północy Niemiec) widziałam sporo kupek na chodnikach, byłam zaskoczona tym widokiem, bo nigdzie indziej w Niemczech z podobnym widokiem sie nie spotkałam, ale to stare miasto, bardzo stare i w mieście planiści nie przewidzieli żadnego skrawka parku, czy zieleńca, który można było by podzielić na część dla ludzi i cześć dla ludzi ze zwierzakami
Oczywiście że tak, masz rację! każdy może sam kupić sobie woreczki. Ale po co, jak piesek może po sobie zostawić niespodziankę, a właściciele mają to gdzieś.
W Gdyni jest od kilku lat program "Pies w wielkim mieście". I praktycznie wszędzie w centrum, w parkach i na osiedlach są pojemniki z darmowymi torebkami. I niestety nie wszyscy z nich korzystają . A szkoda, ale widać, że co raz więcej ludzi sprząta (ja też).
Witam. Mój pies moja kupa ,dlatego zawsze sprzatam po mojej pupilce jak i też wymagam i zwracam uwage innym żeby sprzątali.
Rozumiem, że nie sprzątasz po swoim piesku?
Skoro można kupić papier toaletowy, bo nikt go nie daje za darmo, to dlaczego nie można kupić woreczka foliowego dla pieska?
Czy tzn. że gdybym nie kupiła sobie sedesu to też mam prawo robić kupy na trawniku i gdzie popadnie?
Czy też do miasta się zwrócić z prośbą o sedes?
pozwolisz, że wrócimy do tematu wieczorem, ponieważ w tej chwili muszę wyjść (mam kilka spraw do załatwienia)
Chętnie porozmawiam z Tobą na ten temat, ale później
Moim zdaniem żeby sprzątać to muszą być zapewnione postawowe rzeczy,
takie jak ogólnie dostępne woreczki do zbierania pozostałości po
pieskach, muszą też być kosze do odkładania tego
W mieście, w którym mieszkam jest obowiązek sprzątania po psach. Kary są bolesne (chyba pow.200zl) wiec coraz więcej ludzi sprząta, tak samo nie ma już tylu psów biegających bez smyczy. Psy uwielbiam, psiarzy-brudasów nie znoszę. Trzymania psa w bloku na pow 30m2 i wyprowadzania na krótkie spacery nie rozumiem tym bardziej. W parkach tez jest zakaz wprowadzania zwierząt, na placach zabaw również, niestety nie wszyscy to respektują. Dobrze, ze straż miejska ma z tych mandatów spory dochód-jest czyściej.
Wyobrażam sobie co się dzieje w miastach, a złaszcza jak śnieg odkryje te "skarby". Mieszkam na wsi i też jest podobnie. Moje psy biegają po ogrodzonym terenie mojej posesji i po stopnieniu śniegu dopiero widać co tak naprawdę on przykrywał. Ale tu nie ma problemu, bo moje psy i sprzątnąć muszę, a wkurza mnie, że obce psy wałęsające się po okolicy pozostawiają mi "prezenty" tuż za ogrodzeniem. Tu też sprzątać muszę i chyba pogodziłam się z tym, bo przecież cóż mogę zrobić. Może jeszcze z jedno pokolenie musi przeminąć i ludzie zaczną traktować psy jak domowników, za których trzeba odpowiadać.
że obce psy wałęsające się po okolicy pozostawiają mi "prezenty" tuż za ogrodzeniem. też mnie to wkurza a juz najbardziej chyba to że tych psów jest bardzo dużo i gdzies mają swojego właściciela. Czasem ulicę dalej czasem dwie i nikt nic z tym nie może zrobić o nie ma u nas prawa które y to egzekwowało, bo nie ma obowiązku chipowania psów itd. ach....
Tak jak u Ciebie ,moje psy biegają po posesji,zagrodzonej.Muszę oczywiście sprzątać po nich.Również wkurzam się na "obce"kupy przy moim domu.To tylko wina ich właścicieli,bo albo pozwalają psom biegać "samopas",albo wyprowadzają je pod czyjś 'nos".Miałam kilka lat temu dość nieprzyjemną scysję z bezczelną właścicielką psa.Wyszłam do sklepu i zobaczyłam 'paniusię",która przystanęła z psem dosłownie pod moim oknem,oczywiście ten "cisnął"solidne kupsko.Właścicielka z błogim uśmiechem podziwiała chyba jak pięknie odchody kontrastują z zielenią trawnika.Nie mogłam inaczej-przystanęłam i powiedziałam,że ma to sprzątnąć,bo ja nie mam obowiązku-po jej psie.Na to "dama'-chyba lekko zszokowana,bo oburzona na pewno,podniesionym głosem oznajmiła mi,że nie posprzata,bo to pies,a nie ona.Odparłam,że może powinnam być jej wdzięczna,że osobiście nie narobiła mi pod oknem?Znów "pouczyła mnie",że przecież psy wszędzie sie załatwiają, na chodnikach,w parku też.Normalnie ręce mi opadły.Skwitowałam te mądrość stwierdzeniem,że może mandat od straży miejskiej pozwoli jej zrozumieć.Zanim zdążyłam zadzwonić,ulotniła się ,oczywiście bez kupy.Przez jakiś czas omijała nasz dom,teraz czasem ja widuję,(z tym samym chyba psem).Kupy pojawiają się dość regularnie...
Przygotuj aparat fotograficzny i miej go w pogotowiu, syknij "pańci" foteczkę z psiunkiem, a potem dodatkowo zbliżenie samej "pańci" i udaj się z tym do na policję. Wyrzucanie śmieci, na cudzą posescję jest karlne a kupka jest śmieciem, skoro "pańcia" jej nie potrzebuje i nie zabiera ze sobą
U nas w spóldzielni wszyscy właściciele psów od roku mogą za darmo zabierać woreczki żeby sprzątać po swoich pupilach . Niestety jeszcze nie widziałm żeby ktoś sprzątał. Na placu zabaw i w piaskownicy jest strasznie brudno , co widać szczególnie wiosną .U nas jest straż miejska ale nie widziałam żeby kogoś upominali za niesprzątanie .
W Białymstoku jest akcja " Kupa wstydu" - rozdają woreczki właścicielom psów. jak ktoś chce sprzątac to posprząta, co nie raz obserwuję . Place zabaw są pełne znaków zakazu dla wprowadzania psów i w dzień jest to respektowane, ale po zmroku plac zapełnia się psami, bo wlasciciele myslą, że są niewidoczni. Nie cierpię psiarzy. Od kiedy mamy dzieci, zawsze zwracamy uwagę ludziom, którzy bez kultury i wyobraźni, bo za takich mam nie sprzątających po swoich pupilach. Najgorsze, że psiarz nie wejdzie na trawnik, tylko spaceruje po chodniku, a psina załatwia się tam, gdzie mu smycz pozwoli, najczęściej na skraju chodnika. Jak widzę taką akcję, uprzejmie mówię "zapomniała pan/ pani o czymś" lub wyciągam telefon ostentacyjnie , że niby chcę zrobic zdjęcie - zdziwilibyście się ilu właścicieli wyciąga wtedy torebkę z kieszeni. Mieszkam na zielonym osiedlu, ale nie mogę się tym cieszyc, jak widzę wszędzie psie kupy. Zawsze mam przed oczami scenę z dnia świra i to nie jest śmieszne.
Jestem szczęśliwą posiadaczką psa i choć przyznaję nie jest to radosne i miłe zajęcie sprzątam po moim psie nie tylko dlatego, że takie są przepisy ale dlatego że nie mogę patrzeć, jak zwłaszcza po zimie trawniki są pełne psich kup, mam małe dzieci i niestety nawet w parku nie mogą czasem swobodnie pobiegać, bo dookoła są "miny". Wczoraj właśnie synek wdepnął w taką i trzeba było czyścić siedzenie w samochodzie.Wynajmuję mieszkanie w domku trzyrodzinnym, więc częściej pies biega po ogródku i za każdym razem sprzątamy jego kupki, nawet córce starszej nie muszę mówić co ma robić, tylko bierze łopatke i sama sprząta po swoim pupilku.
Bardzo bym chciała aby tak inteligentni ludzie mieszkali w mojej okolicy :):)
Mam dwa labradory i spore własne podwórko.Zawsze sprzatam po moich pupilach.Moi rodzice mieli przez 14 lat pieska , mieszkają w bloku i też sprzątali.A było to w czasach, kiedy ten problem nie był tak nagłaśniany.
Mam psa, którego od małego nauczono, że nie może załatwiać się pod budynkiem i na placu przed nim. Mam o tyle dobrze, że nie opodal naszego osiedla są wolne przestrzenie, gdzie pies może pobiegać i załatwić swoje potrzeby. Jeżeli się zdarzy taka potrzeba w miejscu, gdzie tego nie należy robić, zawsze mam torebkę i papier, aby posprzatać, ale co z tego kiedy moi sąsiedzi, mający małe dzieci, wyprowadzają psy koło placu zabaw, na naszym podwórku. Dużo się jeszcze musimy nauczyć.
Rzymianko pomyśl o tym, że czasem ja , czasem inni ludzie lubią sobie ze swoimi dzieciakami pobiegac po takich wolnych przestrzeniach i wdeptujemy w odchody Twojego psa.
Te wolne przestrzenie to łąki za miastem, gdzie trawa nie koszona od lat, pies tam biega, dzieciom bym tam nie pozwoliła biegać, ze względu na kleszcze / pies jest smarowany lekiem na kleszcze/. Trudno byłoby mi znaleźć psie kupki w tych chaszczach.
a to zwracam honor :):) Koło mnie jest taka górka ( spory kawałek zieleni) niby nikt tam nie chodzi ale my uwieliamy łazić po tych trawach zielonych a i często sie turlamy i łaskotamy w tych zielonych trawskach. Niesty dużo ludzi tam chodzi ze swoimi psami i już trzeba bardzo uważać aby w coś nie wdepnąć.
Ja mieszkam w Stanach i jest to obowiazkiem kazdego wlasciciela to sprzatnac po psie. Jest to karane grzywna, jesli nie sprzatnie. Gdyby wprowadzono i egzekwowano te kary, to mysle , ze wasciciele psow inaczej by na to patrzyli i sprzataliby po swoich zwierzakach. Nie wydaje mi sie ze jest to obowiazkiem miasta , zeby zapewnic woreczki, bo chyba nie jest problemem aby zabrac ze soba woreczek na spacer z psem.
W Polsce zauważono problem stosunkowo niedawno. Wcześniej, za PRL'u, czy w początkach III RP nikt tym się nie przejmował. Powszechny brud i syf był normą. Ale w końcu zajęto się trawnikami, parkami, zielenią i ogólnie wyglądem miast i wszystko psu na budę. Bo co z pięknie wypielęgnowanego trawnika wokół obeliska upamiętniającego rozstrzelanych Polaków, gdy ten trawnik upstrzony psimi odchodami. Próbuje się zmienić podejście do tych spraw. Kary teoretycznie są ale raczej nieegzekwowane. Są darmowe akcesoria do sprzątania, są plakaty, są wielkie billboardy. W Warszawie ta akcja ma tytuł: "Psie sprawy Warszawy". W końcu będą pewnie i kary.
gdyby u nas były takie kary za nieposprzątanie po psie jak u Was to niesprzątający byli by rzadkością :)
Ja sprzątam ale jestem chyba jedyna na osiedlu która to robi! Kiedyś zwróciłam uwagę pewnej starszej Pani że jej pies narobił prawie pod moja klatke to odpowiedziała, ze tylko po dużych psach należy sprzątać bo robią duże kupy!!! Woreczki kupuję we własnym zakresie bo moja spóldzielnia ogranicza sie tylko do tabliczek z napisem "zakaz wyprowadzania psów" na każdym trawniku.
Nie sprzątam jedynie za garażami - tam ludzie przeważnie wypuszczają swoje psy i jest kupa na kupie - jakbym chciała posprzątać to musiałabym sie porządnie zastanowić która kupa jest od Szłepsa.
Bzdura chyba masz oczy i mozesz zobaczyć gdzie pies robi kupę. Nie sprzątasz bo za garażani nikt nie widzi nikt nie sprząta więc i Ty tego nie robisz.
Moja córka zawsze sprząta, mamy w domu łopatkę i specjalne woreczki.U nas jest dużo zieleni w dzielnicy i fosa , najczęściel ludzie tam wyprowadzają swoje psy, bo mają warunki żeby się wybiegać.
Więc chodniki są czyste, nie wiem jak w innych dzielnicach , ale pod tym względem u nas jest ok.
Mam psa dosyć dużego(owczarek niemiecki,zabrany w październiku ub.r ze schroniska) i robi on dosyć dużą K...ę...Moje dzieci jak i my zawsze sprzątamy po psie,chociaż nigdy nie zdarzyło się,żeby pies zrobił na chodznik...Wyprowadzamy go pod las,nad stawy,gdzie są opuszczone działki....Tam pies sobie robi w zaroślach...
Być może nie ma u mnie na osiedlu(na chodnikach) psich kup bo mieszkam na osiedlu domków...Każdy pilnuje porządku...
Chociaż tam,gdzie pracuję mijam po drodze dwa pojemniki(pieski) na psie kupki ,to zawsze przejście chodnikiem (OBOK!!!) pojemnika graniczy z cudem bo nikt po psach nie sprząta:(
PRACUJĘ TAM OD PRZESZŁO ROKU I JAK DOTĄD WIDZIAŁAM JEDNĄ KOBIETĘ,KTÓRA WYCIĄGA Z KIESZENI WORECZEK I SPRZĄTA KUPKĘ PO SWOIM YORKU....
Wydaje mi się,że komentarz jest zbędny....I puenta nasuwa się sama....
Tu nie chodzi o brak pojemników...czy woreczków...łopatek...
Tu brakuje czegoś ważnieszego...Mianowicie, kultury osobistej właścicieli(NIEKTÓRYCH) psów....
Noo to dobrze że trafiła Ci się taka dzielnca ja niestety nie mam tego szczęścia ale to stolica a u mnie taka większa wiocha :):) ,
Wiocha Agusiu powiadasz?:)
Cóż...W końcu żyjemy na jednej globalnej wiosce:):):)
Wydaje mi się,żę ktoś kto decyduje się na posiadanie psa powinien brać pod uwagę konieczność sprzątania po nim...a tak się niestety w większości przypadków nie dzieje,niestety....
Wiem,że ja mam sumienie czyste...i czysty chodnik przed domem....i dobrze wychowanego psa też mam:)
Wczorajszy program uwaga był poświęcony sprzątaniu po psach. Moim zdaniem powinno być więcej takich programów uświadamiających ludzi. Ja koło swojego domu zrobiłam sobie pobocze wysypane kamykami. Wcześniej rosło tam jakieś zielsko. Nawet nie wiesz jak się wściekam jak idę i teraz jak stopnial śnieg widzę ile tam jest psich odchodów. Najbardziej to sie denerwuję że ludzei nie maja za grosz kultury osobistej, nawet koło bramki tych kup jest od diabła. Wczoraj po tym programie rozmawialismy z mężem, że jak bedzie cieplej ( bo nasze zwracanie uwagi właścicielom psów nic nie daje) to bedziemy zbierać taka kupę do woreczka śledzić delikwenta po czy dzwonić do niego do domu i wręczać kupkę . Jak dostanie taki prezent z dwa razy to się mu odechce chodzenia po naszej okolicy. Tak rozmawialiśmy pewnie z tego nic nie wyniknie bo kto by miał czas na takie sprawy ale jak mnie ktos wkurzy to tak zrobię :):)
Mam bardzo podobnie. Przed nadejściem zimy prawie codziennie obserwowałam jak pewnien facet wyprowadza psa na spacer obok mojej posesji. Dziwnym trafem piesek zawsze załatwiał się obok mojej furtki. :/ Wrrr Chodnik - a raczej trawnik - wzdłóż mojej posesji zakończony jest krawężnikiem najazdowym. Po drugiej stronie ulicy krawężnik jest wysoki. Co za tym idzie ludzie notorycznie depczą "mój" skoszony trawnik, wyprowadzają na nim swoje psy, rzucają pety, papierki, butelki i wszelkie inne śmiecie. Po drugiej stronie sąsiedzi zawesze mają gęsty trawnik i dosłownie zero psich kup na nim.
Nadchodzi wiosna i już się martwię co zrobić by ten trawnik wyglądał choć w miarę przyzwoicie... Nie mogę go przecież ogrodzić. Myślałam by wzdłóż płotu posadzić jakieś krzewy ale zanim one urosną to miną pewnie wieki. Ech...
Wszystko zależy od kultury ludzi. Nie czarujmy się. Nawet specjalne pojemniki w niczym nie pomogą jeśli ludzie nie dorosną do sprzątania po swoich psach.
żeby chcieli sprzątać chociaż po sobie to już byłby sukces
Wiesz co aggusiu, jakby tak dla przykładu straż miejska wpakowała po 50 zł kary , to może by zaczęli sprzątac. A nie trzymali psa na smyczy , a sami odwracali głowę jak piesek się załatwia i podziwiali chmurki na niebie:)
dokładnie masz rację :):) Mojej przyjaciółce w USA wystarczyło do tego aby ukarać sąsiadkę zdjęcie jej psa robiącego kupę na jej trwaniku
Aga no co Ty ?? piękne miasteczko, słynne , wycieczki zagraniczne , a Ty wiocha !!:??:)
Ala wycieczki wysiadają z autobusy ida do kopalni zwiedzaja i wracaja do autobusu. W mieście niesty nie ma nic co by przyciągneło turystów.Owszem są plany ale to dopiero za dwa lata może coś się ruszy.
E tam , psy szczekają nawet w wielkich miastach :)))
samo to że wycieczki przyjeżdżają to już podnosi prestiż !!!
a słynne sanatorium , bale , i inne atrakcje ... takich rzeczy nie spotkasz na wiosze:)
a samo miejsce gdze mieszkam to wiocha. Tylko psy szczekaja
Ja sprzątam. Od jakiegoś czasu usiuje kupić specjalne nazwe to "szczypce" ale niestety nie udalo mi się do tej pory a psa mam od października. Jak narazie radzę sobie woreczkiem+ papierowy ręcznik. Z wyrzucaniem jest gorzej jedyne wyjście to kosze na śmieci, ale tych też zbyt dużo nie ma porozstawianych.Jak na razie nie widziałam innej osoby sprzątajacej.
ja sprątem po swoim psie mimo, że w moim mieście nie ma ani woreczków, ani koszy na odchody, nie ma nawet koszy na jakiekolwiek śmieci. Zebraną kupę niosę w reklamówce do domu i korona mi z głowy nie spada...
a wszyscy ci, którzy twierdzą, że sprzątać psie odchody należy wtedy, gdy miasto zapewni ku temu "luksusy", to zwykłe brudasy i tyle w tym temacie!!
u mnie miasto nie pobiera podatku za posiadanie psa, więc nie wymagam, aby zapewniało mi worki i kosze na psie odchody.
Mówimy o psach... Ja wychodzę z moim psem często do lasu, mam niedaleko. Spacerujemy sobie, pies się wylata, kupki od razu można zakopać. I muszę pilnować i psa i dzieci, żeby nie wpadli w odchody ale ludzkie. Jak pies był młodszy latałam za nim bo jak to pieski, upodobała sobie ich zjadanie, dzieci też muszę trzymać blisko siebie, żeby nie było wypadku... i nie mówie o jakichś sporadycznych przypadkach w krzaczkach ale o "minach" tuż przy ścieżce, można się nieźle nadziać...
Skoro ludzie nie potrafią po sobie sprzątnąć, to jak wymagać żeby psów pilnowali. Ja oczywiście rozumiem, że różnie się może przydażyć ale to co widzę w "moim" lesie przechodzi ludzkie pojęcie. Nie będę już wspominała o tonach śmieci, np na jesieni jakaś rodzinka z dziećmi wywaliła do lasu kilka worków śmieci, walało się to wszędzie. Skąd wiem, że rodzinka z dziećmi? Było mnustwo pampersów, pojemników po serkach i innych podobnych rzeczy....
I jeszcze z mojego podwórka, sąsiadka ma małego pieska, mieszka nade mną. Więc że to mały piesek rozpoznaję które kupki czyje na podwórku ( o pieskach mówię :) ). I nie sprząta ich, sobie polegują gdzie niegdzie, a jej piesek w korytarzu regularnie podsikuje mój wózek. Po ilości siusiu też rozpoznaję że to jej, bo moja jak siknie to by ten wózek fala poniosła. A ja jako jedyna sprzątam naszą klatkę, są tylko trzy mieszkania. I tak się szykuję, żeby wreszcie tego pieska przyłapać na gorącym uczynku.
Masz racje ludzie po sobie nie sprzątają , a wymagają od innych , żeby sprzątali po psach . Mieszkam w dzielnicy na obrzeżu miasta , a tam każdy właściciel ma obowiązek sprzątać i odsnieżać chodnik koło posesji więć problem prawie nie istnieje .Gorzej jest chyba w blokowiskach gdzie nikt nie czuje się właścicielem . Psie kupy ? wiecej widzę puszek , rozbitych butelek , petów , a okolice ławek w parkach i na skwerach to szczyt braku wychowania młodzieży , zdrowy i normalny człowiek nigdy by tam nie usiadł . Jakieś kary dla rodziców tej młodzieży 500, 1000 a może odebranie praw rodzicielskich i poprawczak ?
Problem puszek w wielu miastach rozwiązuje się sam. To tragiczna rzeczywistość, że są ludzie, którzy w ten sposób zarabiają pieniądze na swoje potrzeby, nie zawsze te najpilniejsze moim zdaniem, ale puszki są zbierane. Z meritum Twojej wypowiedzi zgadzam się w zupełności.
Jak mnie wkurzają pety sąsiadów spadające z góry na mój balkon! a pod balkonem? a na trawniku? Szkoda gadać... ale to "zjawisko" ma miejsce nie tylko u nas. W Niemczech też widziałam sterty petów pod balkonami, a oni słyną podobno z czystości i porzątku.
Ludzkość to brudasy, bez względu na nację
Dorotko,wiesz,ten problem istnieje,tylko tym razem jest to problem prywatnych właścicieli posesji,czyli np mój.Mają niektórzy o sobie tak wysokie mniemanie,a śmieci wyrzucaja innym.Też myślałam nad tym,jak wyciągnać konsekwencje od takich osób,ale tu teoria idzie w sprzczności z praktyką.
A ja będę ta zła i się przyznam ......... nie sprzątam kup po psie !
Może dlatego, że nie mam psa... .
Ale wiem, że u nas można dostać ( nie tylko po pysku ) całkowicie za darmo torebki na psie odchody. Więc myślę, że nie jest problemem brak środków na sprzątnięcie kupy, tylko świadomość i chęci właścicieli.
Niestety, wychodząc z domu, odbywam slalom gigant po psich kupach ( szczególnie po zimie ) i z niespotykaną wręcz radością reaguję na widok kawałka czystego chodnika....
Szkoda, że tak mało tych powodów do radości.....
Tak mnie jakoś na refleksje naszło .
ja też nie sprzątam, bo podobnie jak Ty nie mam po kim, ale problem jest i moim zdaniem jest do rozwiązania całkiem nie dużymi nakładami finansowymi ze strony naszych miast, a potem tylko pozostanie egzekwowanie. W końcu niech na coś przyda się ta nasza straż miejska, no nie?
Ale oprócz tego nakłady chęci i świadomości istnienia problemu właścicieli psów mile widziana...
Nie mam psa, ale ponieważ sprawa dotyczy wszystkich to zabiorę głos w tym temacie.
Tak to już w tym naszym kraju jest, jeśli ktoś sympatyzuje z jedną partią polityczną to patriota, ale z drugą partią to wróg publiczny. Z psami jest podobnie, ktoś kto nie zwracaniem uwagi niejako przyzwala na pozostawianie psich odchodów gdzie popadnie, to w oczach właścicieli miłośnik zwierząt, ale już ten który upomina się o elementarne zasady zachowania czystości w miejscach publicznych to niestety wróg. Przeżyłam to na własnej skórze, zwracając kilkakrotnie uwagę osobom, które wyprowadzały swoje psy tuż za moim domem. Dowiedziałam się że jestem nieczuła, nie kocham zwierząt, a w ogóle to jedna pani stwierdziła „a to przepraszam gdzie ja mam psa wyprowadzać...?" A do cholery a gdzie ja mam wyprowadzać swoje dziecko ? Wystrzelić na księżyc ? Znudziło mi się już doczyszczanie butów i opon w rowerach, czy ktoś martwi się o to, ile mnie to kosztuje ? Nie... ważne jest to że miasto powinno udostępniać woreczki, łopateczki czy co tam jeszcze, żeby był porządek. Ja myślę że jeśli ktoś ma wpojone pewne proste zasady funkcjonowania w społeczności to i bez tego świetnie sobie z tym poradzi i nie jest to dla niego problemem. A ktoś kto z racji swojego lenistwa i czystej arogancji nie sprząta po swoim pupilu, zawsze wynajdzie powód do narzekań i gdybania co by było gdyby...
Moim zdaniem skoro właściciele psów upominają się m.in o woreczki, to rodzice niemowląt powinni wystosować petycję a w niej żądanie o dofinansowanie na pamppersy, to jest dopiero wydatek, a jak nie to wyjdą załatwiać potrzeby dzieci na ulicę...
Parę dni temu w tvn dowiedziałam się że dziennie w samej Warszawie psy zostawiają 5 ton odchodów. Ta informacją kończę swojego posta.
Całkowicie i z przekonaniem zgadzam się z Tobą.
Jezu nie dość że w telewizji ten temat to jeszcze tu na forum się to roztrząsa!Wcześniej tego problemu nie było widać tylko akurat po emisji w TV,to troche śmieszne bo psy biegały po trawnikach i po chodnikach od wielu,wielu lat!Dlaczego akurat teraz się tym zajmujemy a nie parenaście lat temu!?Phi,czysta obłuda!
Odwilż. Sprawa jest śmierdząca co roku.
Obłuda?
Temat dla posiadaczy piesków wielce niewygodny, prawda?
Niestety w tym pokoleniu tego nie załatwimy. Musi nastąpić całkowita zmiana mentalności.
Może dla naszych wnuków będzie to naturalne. Nas już, niestety, nikt tego nie oduczy.
jestem pewna, że Jannaj nie miała wszystkich NAS na myśli, a tylko niektórych, podobnie jak Ty w swoim wątku nie miałaś na myśli wszystkich Niemców, a tylko nie których
tak właśnie rodzą się nieporozumienia i nie miłe emocje gdy się generalizuje
mnie ani ten ani tamten temat nie dotyczy bezpośrednio
http://wielkiezarcie.com/forumThread.php?id=313561&post=313610
Chodzi mi o całe nasze pokolenie.