1. Czy Wasze dzieci w zerówce uczą się liter i czytać? Pytam bo w mojej miejscowości się uczą. Słyszałam, że w innych się nie uczą. Jak to jest u Was?
U nas z poradnią jest tak samo ,trzeba iśc z dzieckiem a co do nauki literek i cyferek to u nas uczyli ale tak tylko w zabawie więc dzieciaki niektóre u miały a inne nie .W pierwszej klasie uczą więc nie ma problemu ,pozdrawiam
Mój synek był sześciolatkiem w zerówce i uczył się pisać, czytać, sylabować i głoskować. Córka poszła do zerówki jako pięciolatek i pani zapytała, czy chcę, żeby szła jako sześciolatek do pierwszej klasy czy nie. Jesli by szła do pierwszej klasy to wtedy pani kładzie większy nacisk na nauke, a jeśli nie to jak dziecko chce to się uczy , a jak woli się w tym czasie pobawić to się bawi.Wszystko zależało od decyzji rodziców. Aczkolwiek z miom synem do pierwszej klasy chodzą też sześciolatki i pani mówi,że jest duża różnica między siedmio a sześciolatkami.
1. Czy Wasze dzieci w zerówce uczą się liter i czytać? Pytam bo w
mojej miejscowości się uczą. Słyszałam, że w innych się nie uczą. Jak
to jest u Was? 2. Czy jeżeli puszczaliście dziecko 5 letnie do
zerówki i chcieliście wysłać 6 latka do I klasy musieliście iść z
dzieckiem do poradni by wydali decyzję, że dziecko się nadaje? W mojej
miejscowości jest to wymagane. Bez tego sześciolatek nie może iść do I
klasy. Jak to jest u Was?
1.Ja mam 5 latka w zerówce,a dokładnie 5 latkę :-)
Nie uczą się ani czytać ani pisać.Więcej nauczyłam ją w domu niz uczy się w tej szkole.
2.Prawdopodobnie u nas w szkole tak jest.Dowiem się i napisze więcej
Mój 5 latek narazie w domu-pójdzie po staremu. Teraz jest taki program, że dzieci zaczynają poznawać literki dopiero w pierwszej klasie. Wydaje mi się, że to zależy tylko od dobrej woli pani nauczycielki.
W tym roku 6 letnia dziewczynka urodzona w styczniu chciała iść do I klasy i musiała do poradni, choć do zerówki chodziła już 2 lata, więc miesiąc urodzenia tu się nie sprawdza.
No to faktycznie-mi przed wakacjami tak mówiła koleżanka a ona dowiedziała się takich nowinek z zebrania w przedszkolu.
Szkoła przeprowadza wstepną diagnozę dziecka ,zresztą mają specjalne testy. Jeżeli mają wątpliwości wtedy kierują do poradnipo pełniejsza diagnoze psychologiczno- pedagogiczna.
Oj nie każda szkoła ma specjalistów i przeprowadza testy. Zwykle dyrekcja szkoły życzy sobie takiego badania i idzie się do poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, bo właśnie tam są specjalne testy i ludzie, którzy mają prawo się nimi posługiwać. Tak naprawdę póki sześciolatki nie mają obowiązku iść do pierwszej klasy, to badanie dojrzałości szkolnej leży w interesie dziecka i rodziców. Bo po co na siłę wysyłać do szkoły dziecko, które nie jest do tego jeszcze gotowe?
Test przeprowadza ucząca dziecko nauczycielka są to arkusze GE-5 i na pewno szkoła je ma i musi stosowac wobec kazdego dziecka.Są to zalecenia odgórne i konieczne.Nauczyciele byli na szkoleniach.
Mój siostrzeniec rok temu jako sześciolatek poszedł do szkoły w Lublinie i badanie miał robione w poradni. Nikt w szkole testów nie robił. Ja z wykształcenia też jestem nauczycielem klas I-III i w mojej szkole też nikt nie bada dzieci tylko wysyła się do poradni. Może tam gdzie dużo sześciolatków poszło do pierwszej klasy i w dużych miastach typu Warszawa szkoły mają przeszkolonych nauczycieli.
W sąsiedniej szkole Pani w zerówce robi takie testy wszystkim dzieciom 2 razy do roku i potem dziecko bez poradni idzie do I klasy jeżeli rodzic chce.
Moje dziecko poszło w tym roku do 1 klasy jako 6-latek (w dodatku z końca roku) i w ogóle nie chodziło do zerówki. Jeżeli dziecko chodziło do przedszkola - tak jak moja córka - wówczas opinię na temat zdolności szkolnej dziecka wystawia przedszkole, jeżeli nie - poradnie (jednak nie wiem, czy w ogóle jest to jakiś odgórny obowiązek).
Zasadniczo w obowiazujacym obecnie programie zerówki nie wprowadzaja nauki czytania w ogóle - jedynie tzw. przygotowanie do nauki czytania (rozwijanie manulane oraz rozwijanie zainteresowania nauką czytania - tak jakoś to określają). Te zerówk, które uczą dzieci czytac i pisać, robią to nadprogramowo, trochę na zasadzie "tajnych kompletów". Często nauczyciele w zerówkach porozumiewaja się z rodzicami, czy ci chcą, aby taką nauke rozpoczynać. Jednak dziecko - 6 czy 7 latek - NIE MA OBOWIĄZKU POSIADAC UMIEJETNOŚĆ PISANIA I CZYTANIA IDĄC DO 1 KLASY (choć rzecz jasna nie jest to zabronione). Program 1 klasy jest dostosowany do dzieci 6-letnich, czyli teoretycznie obniżony - dopiero w 1 klasie dzieci rozpoczynaja naukę czytania i pisania od poczatku, krok po kroku.
Ale to oczywiście tylko teoria, bo w praktyce dzieje się różnie. Choc program jest jeden, nauczyciele zazwyczaj dostosowują go (szybkośc realizacji, wymagania) do juz nabytych umiejętności dzieci w klasie.
Moja córka poszła do 1 klasy znając prawie wszystkie literki drukowane i czytając bardzo proste drukowane wyrazy. Po 2 miesiącach czyta juz proste czytanki. Pani w klasie nie wymaga umiejetności czytania, jednak spora grupa dzieci potrafiła juz wcześniej czytać (choć klasa samych 6-latków) i to raczej wywołuje pewna presję na pozostałe dzieci. Wydaje mi się, że jeszcze gorzej musi być w klasach mieszanych 6 i 7 latków, bo róznice w umiejętnościach dzieci bedą jeszcze większe i jedne musza siłą rzeczy się nudzić, a drugie moga mieć trudności z nadążeniem. Jeśli jest na prawdę dobry nauczyciel - róznice te na pewno sie zatrą
dzięki za informacje. U nas w zerówce dzieci poznają wszystkie litery. Uczą się sylabować i głoskować. Pod koniec roku też czytać. Jest to troche niesparawiedliwe bo jak ktoś chciał by puścic dziecko o rok szybciej do szkoły, które nie chodziło wcześniej do zerówki, to takiemu dziecku będzie bardzo trudno by dogonić grupę, która do zerówki chodziła. W pierwszej klasie uczą się pisać liter pisanych i czytać oraz poznają cyfry i zaczynają dodawać i odejmować ale nie na pamięć tylko na liczydle. Dała im Pani takie fajne sznurkowe.
To dobrze, że się uczą - bedą miały łatwiej w pierwszej klasie i też zazwyczaj dzieci w tym wieku wykazują już duze zaintereswoanie literkami i czytaniem. Moja córka nie nauczyła się literek w przedszkolu, ale raczej sama, tj w domu. Daje sobie jednak fajnie radę. Myslę, że bardzo duzo zalezy od nauczyciela i rodziców. twoim dzieciom życzę wielu sukcesów
Ja tam nie wiem jak jest w zerowce teraz ale jak moj syn chodzil do zerowki to nie wiele sie uczyli tylko slaczki robili i malowali i spiewali takie tam ale wiem ze tu w niemczech do szkoly sie idzie w wieku 6 lat i tez trzeba do psychologa lub cos takiego.