Światowe życie na WŻ w lipcu odstawiamy,
zamiast siedzieć w domu, świat odwiedzamy.
Słoneczko od świtu promieniami błyska,
wzywają nas lasy, plaże, ta chwila bliska.
Kto może, urlop wypoczynkowy wybiera,
jeszcze tylko lokalizacja, atlas się otwiera.
Zapachy z grilla wokół nas się roztaczają,
szukamy odpoczynku, wszyscy się zabawiają.
Polskie morze, czy zagraniczne klimaty,
wyjeżdżamy, zabieramy letnie graty.
Dla tych, którzy na urlop jeszcze czekają,
Ci co wyjechali, niech zdjęcia wstawiają.
Przyjdzie jesień, wspominać wakacje będziemy,
gdy przed kominkiem z kawą usiądziemy.
Lajanku, jak zwykle
Witam piatkowo, niebo zachmurzone jak narazie. Dzisiaj pojade na drobne zakupy. Jak wroce nazbieram truskawki i przyniose do kawiarenki. Narazie zaparzylam kawe zapach sie roznosi:)
Milego piatku Kochani!!!!
Trzymam kciuki za Agik i Almire!
Almiro, głowa do góry, tak Ci radzimy,
trzymamy kciuki, myślimy, bo Cię lubimy.
Wszystkie choroby oraz zmartwienia mijają,
gdy tacy jak my, kciuki za Ciebie ściskają.
Uśmiech na twarzy niech Ci zakwita
a nowa książka na półki wnet zawita.
Czekamy, uporaj się szybko z troskami,
na Ciebie i twój humor tutaj czekamy.
Lajan, jak zwykle strzał w "dziesiątkę". Wielkie buziole dla Ciebie
Smakosiu, nie nalegaj..... bo ulegnę. Cmok!!
Wierszyk trafiony. Az mi sie cieplo zrobilo i milo, choc za oknem mam ulewe.
Dzień dobry!
Ja wprawdzie nigdzie nie wybywam, ale wierszyk bardzo mi się podoba :)
Wczoraj mój synek przyniósł do domu na swoim uchu gościa w postaci kleszcza, Ja jako spanikowana matka, która naczytała się o kleszczach zadecydowałam, żeby pojechać - jak radzą wszędzie - do lekarza usunąć go fachowo. Ze względu na to, ze była już prawie 20-ta to w poradni był dyżurant. Pani doktor. Taka młodziutka, w dżinsach i czerwonej bluzeczce z napisami (pierwszy raz widziałam taką czerwonę lekarkę ;)) ) i ja wchodzę, mówię o co kaman a ona wyciąga jakąś książkę i zaczyna przeglądać, szukać i czytać. Nie wiem, czy wyczytała w niej instrukcję wyciągania kleszcza z ucha, ale usnęla go :)) Hmm, czasem obawiam się lekarzy :)) Pamietam taki dowcip, gdy kolega mówi do kolegi "wiesz, jak pomyślę, jakim ja jestem inżynierem to boję się iść do lekarza".
Życzę Wszystkim zdrowego, pieknego dnia!
PS. Tineczko, wpadniesz też z poziomkami do Rybnika? Nie mam w domu kryształów, ale do pucowania zawsze się coś znajdzie ;))
Aloalo, pewnie, ze wpadne i popucuje co bedziesz chciala :)) Buziaki!
Deszczyk.... moje roślinki tak czekają,
opady, wilgoć, namiastkę tylko dostają.
Ciepła woda pomóc roślinności może,
a tu stale słoneczko, zlituj się Boże.
Temperatury wciąż tylko wzrastają,
urlopowiczom dobrze, lecz zagrożenie dają.
W lasach susza, igliwie aż trzeszczy,
wstąp do lasu, straż leśna wrzeszczy.
Nad morzem tłok, ciało obok ciała się wali,
słoneczko gorące, uważajcie bo zbytnio opali.
W mieście ściany gorące, żar od nich bije,
odrobinę wilgoci, twarz w fontannie się myje.
Duszno, znowu na pogodę narzekamy,
odrobinę cienia, piwko i radę sobie damy.
Wesoło czas wolny wszyscy spędzajcie,
to tylko dwa miesiące więc odpoczywajcie.
Witam piątkowo i baaaaardzo słonecznie
Ta pogoda jest nieprawdopodobna. Od rana niebo błękitne i sen odchodzi skoro świt a noce przepiękne. Urocze jak te Tineczki poziomki Miałam ochotę gapić się na to zdjęcie bez końca, ale przypomniałam sobie, że mam smaczne truskawki więc znalazłam sobie pocieszenie :-)
Mysha, pełna energii więc wpadła do Kawiarenki z rana i wywietrzyła kąty. Tineczka, zostawiła niesamowity aromat kawy. Co to za gatunek? A ja przyniosłam wodę mineralną z lodem i z sokiem z czarnego bzu. Każdego dnia robię dużą ilość kilometrów. Jeść się nie chce, bo gorąco. Kiedy wracam wieczorem do domu ledwo coś w siebie wmuszam. Najchetniej bym jadła dopiero o północy Wczoraj wieczorem Połówek wpadł do domu z bukietem kwiatów (takie urocze, żółte, małe gerbery) i chichrał się składając życzenia imieninowe To Mu się zrobił poślizg, co? Potem wymyślił, że skoro w domu duchota, to może lepiej iść na spacer. Tym sposobem znów wskoczyłam w buty i poszliśmy się poszwędać nad Renem. Życie nocne tętni tutaj tak intensywnie, że aż nie chce się wracać do domu. Kawiarenka, za kawiarenką i wszędzie te światła odbijające się w wodzie. Stoliki przystrojone świecami więc chwilami jest jak w bajce. To miasto jest wspaniałe. Lubię je o każdej porze dnia.
Miłego dzionka!
Matko, jakie Ty cudne zdjęcia robisz... Jedno piękniejsze od drugiego. Ja tak nie umiem, mam porządny aparat (chociaż nie aż tak jak Twój ) a zdjęcia mi nie wychodzą takie fajne. Nie mam chyba takiego wrażliwego "oka" jak Ty, Smakosiu. Zazdroszczę Ci talentu.
Mysha, dziękuję za pochwały Oj, cieszą cieszą. Jednak myślę sobie, że dużo zależy od miejsca, które fotografujemy. Przyroda czy w ogóle natura jest tak piękna, że jak człowiek ma czas by się na chwilę zatrzymać, to z pewnością zrobi ładne zdjęcia. Przy tych, robionych nocą, to faktycznie przydaje się lepszej jakości aparat. Jednak też nie zawsze. Musi się tylko chcieć i trzeba to lubić Jak sądzę Twoje zdjęcia urlopowe będą pełne egzotyki i trochę Ci pozazdraszczamy
Pięknie!
Ale powiedz, Smakosiu, że żadna z tamtych kawiarenek nie dorównuje naszej, prawda? ;))
To się ma rozumieć! W końcu jest nasza i sami ją tworzymy. Tego nikt nam nie odbierze
Ja Wż w lipcu nie odstawiam,bo nie mam urlopu.Grilla chętnie wieczorkiem robię a urlop spędzam w domu wylegując sie w ogródku na słońcu.Jednym słowem pełny luz.
Ja się tak nie bawię. Lajan wenę ma, wiersze na zawołanie pisze a moja wena poszła sobie w !*(#$&*&$ !!! I to nie jest tak, że ja wiersze piszę bo niestety nie potrafię. Czasem jakiś krzywy rym mi niechcący wyjdzie. Ja tylko prozę piszę i ni *(#$&#(*&# mi nie idzie A czas goni tik tak tik tak tik tak ....
Smakosiu ja już nie wiem jakich przymiotników uzywać, żeby komplementować Twoje fotografie. Tak, dla mnie to są fotografie nie zdjęcia. Każde ma swój przekaz, każde ma jakies emocje złapane w ulotnej chwili...
Wszystkim innym też zazdroszczę, bo dziś mam wyjątkowo paskudny dzień (jak nie ja). Jakiś marazm i ogólny tumiwisizm czy jak to nazwać :/
Pójdę sobie, żeby Wam nastrojów wakacyjnych nie psuć. Do czasu aż mi przejdzie
Foczydło i Anovi, wy mnie nie chwalcie, bo mi woda sodowa do głowy uderzy No ale co by nie gadać, to cieszem siem jak nie wiem co, że Wam się podobuje. Wklejam te zdjęcia, bo chcę się razem z Wami cieszyć moimi chwilami urlopowymi. Jak znam życie, to zaraz nam lato umknie i potem będzie dłuuuuuga, polska, chlapowata jesień aż do kwietnia :-)
Anovi, Foczydło ma rację - Ty sobie zimnego "browarczyka" zaserwuj i usiądź w Kawiarence. Tutaj Ci minie cały "marazm". A! Powiedz jeszcze Połówkowi żeby Cię przytulił, bo potrzebujesz pogłaskania po głowie i całusa w czółko. Minie jak ręką odjął, zobaczysz :-)
Melduję, że plan całego dnia został odpowiednio wykonany. Chałupka posprzątana, zakupy i pranie zrobione, 2 okna umyte i gęba opalona :) Teraz się troszkę pokrzątam po kuchni a potem idę dalej odpoczywac :):):)
Mysha, ależ Ciebie energia rozpiera. Coś mi się zdaje, że jakby Ciebie z Marcią połączyć, to byście we dwie super dynamit stworzyły.
U nas słońce zaszło o 14-ej, ale temperatura się nie zmieniła. Nadal w cieniu 33 stopnie. Praktycznie nie ma wiatru. Pozamykałam okna, włączyłam wentylator a i tak w pokoju jest 29 stopni.
Połówek zameldował mi, że jutro nie musi iść do pracy więc wyjedziemy na weekend w Ardeny. Znów mamy blisko więc chcemy to wykorzystać. Zapowiadają straszne upały więc pewnie wrócimy padnięci ale to nic. Ciągnie nas do natury.
Życzę wszystkim udanego weekendu.
Ps. Zostawiam wodę dla zwierzaczków. Nie zapominajcie o nich, bo im smutno jak ich nikt nie rozpieszcza :-)
smakosiu my z myscha bylyby nie do pobicia.....dzisiaj obiad na dwie tury posprzatane poprane pomalowana lawka do tego spacer z majka i.....padam na pysk...wlasnie otworzylam zimne piwo kto chce zapraszam.....gorac niemilosierny ale co tam .....zaraz kapiel i latanie po wz moze ktos sie przysiadzie?
foczko jakie chcesz-z lodowki czy nie z sokiem czy bez?
Ja się chętnie przysiądę ale z pu-erhem grejfrutowym.
Mnie tam do Marci daleko, generalnie leniuszek mały jestem ale jak mam wolne to mnie zawsze energia rozpiera :)
Witam sobotnio :)
W kawiarence pustki. Nie dziwię bo się za oknami Sahara :) Kto żyw i ma czym to ucieka za miasto, nad wodę, albo chowa się w zaciszu domowym. Pootwieram okna, pobawię się z Koralikiem i Faworkiem, zostawię im okruszki i dam świeżej wody. Dla Was zostawiam w lodówce czarną herbatę z cytryną, wodę z sokiem jarzębinowo-jabłkowym oraz zieloną herbatę z miętą. Ja jak zwykle kawę, jeśli ktoś chce to niech się częstuje. Upał niemożebny więc na słodkości trzeba poczekać do wieczora :)
Ide na plażę. Mam nadzieję, że uda mi się zrobic fajne zdjęcia :)
Życzę Wam Kochani leniwej soboty
witam:) cos mnie napadlo wstalam kolo 6 posprzatalam kuchnie i pomylam okna....obiad nawet mam podszykowany ale to moze dla tego ze kolo 14-16 bedzie skwar nie do pojecia wiec robie co moge z rana poki chlodniej....wszyscy poszli z domu wiec na chwile wpadam z zimna herbata mietowa z cytryna...jakos te wakacje spokojnie plyna bez wariacji a myslalam ze bede miala mlyn z dzieciakami i pensjonatem ale jakos poukladalam sobie wszystko i jest ok:) milej soboty:)
Witam w sobotnie poludnie, slonce niesmialo wychodzi zza chmur, lekki wiatr i cieplutko jest u nas:)
Wczoraj byl cudowny, letni wieczor i noc, przesiedzielismy z sasiadami na tarasie prawie do rana. Bylo Rose wino do picia i tort z wedzonym lososiem. Wzystkie uzbierane truskawki zostaly pozarte na deser i nie zostalo nic dla Was, zaraz uzbieram nastepne i przyniose do kawiarenki:)
Zostawiam Wam zimny tort z lososiem, prosze sie czestowac:
super jedzenie w upalne dni:)
Zycze milej soboty Kochani!
Ps, tak jak Foczka mowi, zwierzaki codziennie spaceruje z Amigo:)
Tineczko, jejku...jakie cudo!!!!!!!!
Ostatnio marzę o rybkach, ale w czasie upałów ze świeżością u nas różnie bywa. :(
Poproszę M niech zrobi papierowy samolot i polecę do Ciebie na te pyszności :))))))))))))
Dopiero 9.30 a już u mnie 30 stopni !
Wskakuję co chwilę pod prysznic, bo ledwo dyszę :(
Czy ja ślepa jestem czy co?
Przepisu nie widzę!!!!
Muszę to zrobić, prędzej czy później:)
AIII , przepis wstawiony:)
Upal tutaj tez, wczoraj byl rekord 34,2 C w cieniu!!!
Dobry wieczór :)
Miałam już nie pisać, ale tak mnie ciagnie do Kawiarenki i do tego, zeby z Wami posiedzieć, że nie mogę :)
Jestem w okolicach Gdańska, w takim troche podupadłym hotelu, ale ponieważ tu jest wszystko, co potrzebuję ( apartament w cenie agroturystyki, internet, łazienka w wielką wanną ( zamierzam ją wykorzystać ;)))) przy czym "apartament nalezy rozumieć- ogromny pokój i wypasiona łazienka ;))))
Pisze "podupadły", bo wydaje mi się, ze ambicje właścicieli były większe, była restauracja, ale obecnie jest nieczynna, ponieważ tutaj co drugi dom jest jakaś restauracja, albo wynajem pokoi.
W zwiazku z tym, ze restauracja jest nieczynna i mało gości na hotelu, pozwolono nam korzystać z kuchni :)
Wiec dziś na ten sakramencki upał ugotowałam dla nas kapustę Smakosi, którą zjedlismy wystudzoną na obiad. Jutro- ziemniaczki z jajkiem i maślanką :)
Okropnie mi nie idzie przez ostanie dni. Troszkę mi przykro, ze jestem tak blisko Anovi, a nie mam możliwości jutro ( w wolny dzień! kiedy nie trzeba by było liczyć i wydzielac czasu) żeby jechac do Gdańska. Iwonka- moze w poniedziałek...
A jutro będę spać, korzystać w wielkiej wanny i odpoczywać.
Jestem koszmarnie zmęczona... zazwyczaj budzę się bez budzika ok szóstej, teraz nastawiam budzik na 7.30 a i tak nie mogę wstać.
Piwo mam :) Tyskie, oczywiscie :)
Ktoś chce?
Dobrego wieczorka i dobrej niedzieli Wam życzę :)
Ja na Ciebie a właściwie na Was czekam :) W końcu dojedziecie :) Wypoczywaj :)
Dobry, cudowny wieczor sobotni, niebo nadal jasne, dzem truskawkowy z kwiatem dzikiego bzu sobie pasteryzuje sie w piekarniku, kolor, smak zafajniczny i ten zapach.......
W ciezkich warunkach ukropowych zebralam dla Was truskawki, tak jak obiecalam, zapraszam:)
Ps, wiecie jak sie poswiecam? Dostaje wysypki na rekach przy zbieraniu truskawek, swedzi jak cholera, ma ktos tak samo?
Sypiam sobie na działce. dzisiaj już temperatura przekracza granice przyzwoitości plus 34 w cieniu / o 9.10!!!/ Kropli deszczu od 2 miesięcy.
Tineczka, truskawki pożarłem. Podłączę się do kranu, może nie wyschnę.
Lajanku, uwazaj na siebie, pij wode i zaslaniaj glowe kapeluszem:) Milego odpoczynku!
Ps, winogrona juz sobie rosna przy poludniowej scianie domu:)
Buziaki!!!!
Witam serdecznie w kolejny pięny, gorący dzień. Wczoraj wybrałyśmy się z koleżanką na zakupy i wszystkie najważniejsze rzeczy na wyjazd kupione. Jeszcze tylko zamówię leki i możemy jechać :) Skoczyłyśmy tylko do 3 marketów i pół dnia przeleciało. Upał wczoraj był niemożliwy (jak dobrze, że ktoś wymyślił klimatyzacje do samochodów bo bez niej było by ciężko ), po zakupach zrobiliśmy sobie grilla a wieczorem skoczyliśmy do kolejnego klimatyzowanego miejsca, pojechaliśmy do kina na Shrek forever w 3D. Moim zdaniem mocno przereklamowany, jak to w przypadku każdej kolejnej kontynuacji ale zobaczyć można.
Zostawiam kawusię i tartę z truskawkami i malinami oraz wodę z lodem, limonką i miętą. Zmykam się prażyć na balkon a wszystkimżyczę miłego dnia i chociaż odrobiny cienia i chłodu w dzisiejszy dzień :)
Witam wszystkich po wczasach !
Jeszcze nie nadrobiłam zaległości w czytaniu, co się u Was działo, jak mnie nie było, ale szybko chciałam się przywitać .
Ale fajnie było..., tyle się działo, że aż urlopu nam zabrakło.
Trochę pojeździliśmy po okolicach, bo na plaży nie miałam już siły leżeć ( takie upały ), jedynie w morzu mogłam wytrzymać, a jak na Bałtyk, też ciepłe było, bo najczęściej 20 st., tylko sporadycznie miało mniej. Pogoda była cudowna przez całe dwa tygodnie :-)
To nasz pierwszy zachód słońca.
.
No jak nie zabrać ze sobą na przykład takich skarbów morza
.
Dzień dobry!
Lenka, świetnie, że już jesteś :) F a n t a s t y c z n e zdjęcia! Będzie więcej? Ja nigdzie nie wyjeżdżam, dlatego proszę wszystkich o dużo zdjęć ;) Ta historia z Twoją mamą tak jakoś mnie nawilżyła w okolicach ocznych... Mam wlaśnie "te" dni i tak mnie wszystko rozmiękcza :)
Ostatnie zdjęcie przypomniało mi, że mam w torebce garść takich kolorowych kamyków, które wręczyły mi moje bratanice po powrocie znad morza.I ja je dźwigam od tygodnia (!) Nic to, lecę się "rozpakować" hihi. Damska torebka jednak mieści wszelkiego rodzaju "skarby".
Miłej niedzieli!
Aloalo, to specjalnie dla Ciebie kilka zdjęć z lotu ( nie ptaka, ale mojego ;-)), dużo nie zrobiłam i teraz żałuję, ale wtedy zaaferowana byłam i podziwiałam zachłannie wszystko, " jak leci " ;-)
Widok na wejście do portu do Kołobrzegu.
Dalej kołobrzeskie molo, ale zrobione, kiedy lecieliśmy przechyleni na bok :-)
I widok w stronę Bagicza oraz molo w Ustroniu Morskim.
.
Witaj Lenko :) Jak fajnie Cię znowu widzieć i to taką zadowoloną, cieszę się, że wakacje Ci się udały, zdjęcia super.
Ja jednak dzisiaj nie wylądowałam na balkonie tylko na Przeczycach, byliśmy tylko 4-5 godz. a opaliłam się bardzo mocno (mimo, że i tak już byłam mocno opalona), słońce grzało okropnie. Tak nas zmęczyło, że zaraz po powrocie drzemka. A zapowiadają, że jutro takie same upały.
Mysiu, uwazaj na cere, takie opalanie nie jest zdrowe:) Buziaki!
Wiem, wiem. Pewnie za jakiś czas będę żałować ale ja tak lubię być brązowa :)
Tak samo , jak moja corka, smazy sie kazdego roku:))))
Poza tym tego słońca co roku tak mało...
Bardzo Ci, Lenko, dziekuję!!! Cudne widoki!
Lenka, wspaniały mieliście urlop a Twoje zdjęcia są najzwyczajniej w świecie super. Oj, dłuuuuuugo będziecie mieli co wspominać. Twoja Mama, to ciekawa osoba. Pomyśleć, że taki lot był Jej marzeniem. To wspaniale, że mogłas je spełnić. Nie ma nic cenniejszego od spełniania marzeń osób, które bardzo kochamy. Świetna relacja. Dziękuję, że chciałaś się nią podzielić. Pozdrowienia
Lenka, piekne zdjecia:) Pamietam te pale nad morzem jeszcze z dziecinstwa, jejku one dalej sa:)
Witam w gorące, słoneczne popołudnie .
Tineczko, pale są i nawet 2-3 lata temu wbijali nowe, ale te stare mają więcej uroku...
Szkoda tylko, że Ty z tą szkodliwością słońca masz rację , przecież tak fajnie się wygląda, jak jest się opaloną.... Trzeba w czasie opalania wyłączyć zdrowe myślenie i rozsądek ( a przy takich upałach o to nietrudno ) i smażyć się do woli ;-)
Mysha, ja też lubię być brązowa, tylko cierpliwości nie mam do opalania ;-) Po chwili już mi gorąco i jestem zmęczona, więc zmykam do cienia ;-)
Potem równocześnie pocieszam się, że przynajmniej mojej skórze wyjdzie to na dobre i pluję sobie w brodę, że nie korzystałam ze słońca, kiedy było.
Dzisiaj zaczęłam rehabilitację o 7 rano i już w cieniu było 23 st. W słońcu, myślałam, że cały tłuszczyk się ze mnie wytopi, ale ta gadzina wybiórczo grzeje , asfalt topi, a mojej słoninki nie chce ;-)
Dodatkowo moje kolano nieczułe się zrobiło na prądy i siostrzyczka stwierdziła, kręcąc tymi pokrętłami, że prędzej mi poparzy to kolano, niż ja poczuję jakieś mrowienie.... Z dwojga złego wolę nieczułe niż bolące....
Teraz dwa tygodnie chodzenia na zabiegi..., w tych upałach..., najchętniej bym z domu nie wychodziła....
Ja jutro jadę do ośrodka na wizytę i mam nadzieję, że uda mi się uprosić zabiegi dopiero na wrzesień. Teraz niestety nie mogę jeździć. Zobaczymy na kogo trafię :)
Powodzenia życzę, bo to nie jest łatwe zadanie, będę trzymać za Ciebie kciuki. Ja na wrzesień też już mam zaplanowane, od 13-go i to 3 zabiegi, więc z 1,5 godz. dziennie na to zejdzie. Żeby chociaż efekty były.... :-)
Mysiu, nie zwlekaj z zabiegami, trzymam kciuki i sle miliony dobrych fluidow:)
Niestety muszę przeciągnąć do września. Wiem, że na czas zabiegów dostanę L4 a na to nie mogę teraz firmy narazić. Jest sezon urlopowy i to tak napięty, że gdybym teraz poszła na wolne to musieliby kogoś ściągnąć z urlopu a nie chcę nikomu tego robić. Poza tym 30 lipca wyjeżdżam na urlop więc też nie będę miała możliwości chodzić. Dopiero na początku września mogę spokojnie wziąć L4. I tak się cieszę bo termin miałam na 5 listopada a znajoma załatwiła mi już na dziś, więc do września też wytrzymam :) Tym bardziej, że ostatnio dzięki rowerkowi i drobnym ćwiczeniom, które robię sama jest już dużo lepiej, ostatnio wcale mnie nie boli.
Lenko, lezka mi sie zakrecila, jak zobaczylam te pale, to tak jakby 40 lat nic nie zmienilo:)
Nigdy nie mialam cierpliwosci do lezenia plackiem i opalania sie, moja cora jest pojadaczem slonca i juz widze na jej buzi zmiany skorne ( znaczy zmarszczki) , ale nie da sie jej wytlumaczyc :)))
Ja do szlachty sie zaliczam i sie nie opalam.........hihihihi
Kochana, rob wszystkie zabiegi, to bardzo wazne, a czy siostra najpierw wysmarowala Ci kolano specjalnym zelem pod elektrody?
Tineczko, ja podobnie nie potrafię leżeć i się smażyć i najczęściej słońce dopada mnie w ruchu, na spacerach, przy koszeniu itp.
Pamiętam moją babcię, która nigdy nie wystawiała ciała na słońce i jej mleczno - białe plecy, bez jednej zmarszczki... Zawsze miała koszule z długim rękawem i długie spódnice, tylko twarz jej słońce w polu opalało...
Ja zawsze się dziwiłam, jak jej nie jest gorąco ? I chyba nie odziedziczyłam szlacheckich genów ;-)) hi, hi
Przy tym zabiegu nie smarowała mi kolana żelem, tylko kładła gazy namoczone w leku robionym na zamówienie. We wrześniu mam mieć z żelem, ale też muszę kupić leczniczy, nie ten czysty, co tylko przewodzi prąd.
Ja dość ambitnie chodzę na wszystkie zabiegi, ale też wiem, że po części dzięki nim i rehabilitacji wstałam z wózka i chodzę bez kul :-)
Dziwię się ludziom, którzy przyjdą na 3 zabiegi i później już nie chodzą, miejsce marnują, punkty przepadają i ci, co faktycznie potrzebują, muszą czekać tygodniami.
Chociaż wiem, jak ciężko jest codzienne zabiegi połączyć z pracą lub innymi zajęciami. Sama też latałam po porannych zabiegach szybko na tramwaj i do roboty, a czasami noga ledwo się zginała i ciężko było nawet mi wsiąść, ale wiedziałam, że muszę....
Bosze, jaka mialas madra babcie:) Kiedys ludzie wiedzieli jak chronic sie przed sloncem, zobacz na mieszkancow Sahary, ubrani od stop do glow. Dzisiaj niestety kazdy chce byc opalony, bo inaczej zmarnowane lato........
Podziwiam Ciebie naprawde, to nie po czesci, to dzieki upornosci i rehabilitacji chodzisz bez kul, gratuluje!!!!!!!!!!
Pozdrawiam cieplutko i trzymam kciuki:)
Fakt, że uparta jestem..., tylko z dietą mi jakoś nie wychodzi, hi, hi.
Dziękuję i również ślę ciepłe pozdrowionka :-)
A tam z dietami, jak nie uczeszczasz codziennie w watku "co dzisiaj pieczesz", to juz jest dobrze:)))
Sciskam cieplutko:)
Moja babcia nosiła jeszcze kapelusz i koronkowe rękawiczki ;))) i koronkowy parasol :)
I wydekoltowane sukienki z obowiązkową zwiewną szarfo- apaszką :))) i pończochy :)
Lenka
Ja tez Cię podziwiam. Chciałabym mieć Twoja pogodę ducha.
A wakacje- super :) byłam w tym samym czasie w tym samym miejscu :) Widziałaś moje żabki w Hortulusie? ;)))
Hi, obcięłam włosy lubemu :D
Sam chciał :D
A mówiłam przed wyjazdem- idź do pani Patrycji, ale nie. I ciagłe ględzenie- gorąco mi, łożesz jakie mam długie kudły i tak 300 razy dziennie...
To wzięłam nożyczki i cięłam- chlast- chlast, problem gorąca na głowie został rozwiązany a i luby mi wyprzystojniał ( w sensie, ze jeszcze bardziej :D)
Mam umowę :D że niezaleznie od efektu- pozew nie trafi do sądu :D A poza tym to mi niezle wyszło :) tylko w jednym miejscu troszkę krzywo :)
No nic, trening czyni mistrza :)
zastanawiam się tylko, czy wypada, zeby teraz powiedziała: 20 zł proszę :)))))))))))))))))
No pewnie ! Szkoda, że nie wiedziałam, że to Twoje, całej rodzince zaraz bym zameldowała.
To pewnie te...?
.
To nie moje żabki...
Ja kiedyś obcinałam koleżankę. Miało być proste cięcie długich włosów. Skrócenie. Między prawą stroną a lewą było 15 cm różnicy.
Od tej pory juz nawet nie próbowałam.
Ale luby tak jęczał, ze mu gorąco, ze juz nie może wytrzymac, ze nie bedzie wnosił zadnych pretensji, tylko, zeby cos zrobic, zeby mu nie było gorąco, ze stwierdziłam, że skróce jego męki ;))) On ustawiał dystans "na palec", a ja cięłam :)
Tez mi zapłacił w naturze... a ja bym wolała 20 zł :D
Witajcie :)
Pootwieram okna, dam zwierzakom świeżej wody i pobawię sie z nimi. Okruchy też mam dla nich.
Dla Was zostawiam mrożoną kawę z lodami waniliowymi i herbatę czarną z miętą - częstujcie się. Zostawiam też talerz z bezami :)
Mam od rana nerwa jak stąd do Madrytu. Wstałam wczesnie z rańca bo o 5.30 Nieletni został podstawiony pod autokar. Pojechał w świat pierwszy raz na kolonie. Niech już będzie wieczór bo strasznie mnie przeraża to jechanie w upale. Tak wiem, autokar nowy, z klimatyzacją, sprawdzony, zatrzymują się na postój co przepisowy czas, ale wszystko jedno. Mam supeł w żołądku. A na złość w radiu co wiadomości to nadają o stanie i tak kiepskich naszych dróg. No rozpuszczają się a GDDKiA twierdzi, że krajowe dobrym stanie.... takie rzeczy to tylko u nas :(
Idę poszukam sobie jakiegos zajęcia bo do wieczora daleko......
Przepraszam, miałam gości dlatego dopiero odpisuję :) Tak, Tineczko, dojechali cało i zdrowo. Chociaż nie obyło sie bez przygód. Około 20 byli na miejscu. Dostali obiadokolację i mogli sie rozpakować :) Na razie więcej nie dzwonił :)A od jutra bardzo atrakcyjne i intensywne kolonijne życie :) Dziękuje za pozytywne mysli :)
To chwala Bogu, a teraz nawet nie oczekuj zadnego dzwonienia, dziecie nie bedzie mialo czasu :))) U nas jest taka fajna piosenka o dzieciach na koloni, niestety po szwedzku. Pamietam moje szkraby na koloniach i moje "zmartwienia" jak 2 dni nic nie wiedzialam ( nie bylo wtedy komorek), wsiadalam w auto i jechalam w "odwiedziny" a dzieci pocalowaly mnie w biegu i juz ich nie bylo, bo tyle fajnego na nich czekalo:)))
Sciskam:)
Melduję, że juz jestem po wizycie u fizjoterapeuty. Zabiegi mam na początek września, bez najmniejszego problemu. Przemiła pani doktór zapisała mi kriokomorę, ćwiczenia na macie, basen, hydromasarze i jakieś lasery. Wszystko załatwiłam szybko, łatwo i przyjemnie. Teraz już wiem czemu wszyscy polecają ten ośrodek.
Witajcie późnym wieczorem
Jest tam kto? Nadal upalnie więc pewnie też nie śpicie. Wieczorem można sobie normalnie posiedzieć, ale w ciągu dnia, to istny zaduch. Piję herbatę z sokiem, cytryna i imbirem. Jeśli ktoś lubi, to zapraszam. walczę sama ze sobą, bo w zamrażarce czeka całe pudełko lodów z prawdziwą wanilią. Są pyszne, ale nie chcę się objadać na noc takimi kaloriami. Oj, kuszą kuszą...
Weekend był baaaardzo urlopowy i przedłużył się (dość spontanicznie) aż do poniedziałku. Pojechaliśmy w sobotę do Luxemburga (stolicy Luksemburga). Zwiedzaliśmy go cały dzień. Jako, że załatwiliśmy sobie nocleg w małym hoteliku, to mogliśmy się szwędać do późnej nocy.Miasto wspaniałe. Wygląda jak jedna, wielka forteca.
Zrobilismy sobie spacer po wyłączonej z ruchu kołowego promenadzie Chemin de la Corniche, która jest bezsprzecznie najlepszym punktem widokowym w mieście. Te miejskie fortyfikacje Luksemburga (określanego mianem „Gibraltaru pólnocy”) zostały wpisane w poczet światowego dziedzictwa kultury UNESCO.
Nastepnego dnia jeszcze mały spacer, śniadanie w mieście i pojechaliśmy ogladać zamek do miejscowości Larochette (też w Luksemburgu). Super miejsce! Główną atrakcją miasteczka jest górujący nad nim czternastowieczny zamek, a raczej jego ruiny. Potem obraliśmy drogę powrotną przez dolinę Mozeli. Tam jest tak przepięknie, że aż się nie chce wierzyć, że można w ogóle mieszkać w takim miejscu. W dole płynie rzeka Mozela (545 km długości) a po jej obu stronach rozciagają się wzniesienia z winnicami i zamkami. Normalnie bajka!
Te miasteczka, z którymi graniczy dolina Mozeli są jak "cukiereczki". Czasami się zatrzymywaliśmy żeby sobie pooglądać te malownicze zabudowy, porośnięte winoroślami i uliczki ozdobione starymi latarniami.
Wróciliśmy do domu w poniedziałek dobrze po drugiej w nocy a w południe już byliśmy w drodze. Obraliśmy kierunek do Amsterdamu, ale przez taką miejscowość, która znajduje się na samym cyplu Morza Północnego - Leeuwardem. Ciekawe miejsce, bo autostrada ciągnie się przez sam środek morza tak więc mieliśmy wodę po prawej i po lewej stronie. Była też niespodzianka w postaci mostu dla jachtów czy mniejszych statków. Most ten rozciągał się nad autostradą. Przez chwilę mieliśmy nieprawdopodobny obraz, bo morze było po obu stronach a nad nami przepływał jacht. Trochę się przeliczyliśmy z czasem i okazało się, że gdy dojechaliśmy do Amsterdamu, to mieliśmy za sobą 250 km i mało czasu na spacerowanie. Jednak Amsterdam poznaliśmy w zeszłym roku więc te niecałe trzy godziny starczyły nam.
Jak zwykle wróciliśmy do domu po północy. Trochę zmęczeni ale warto było.
Ale się rozpisałam. Jeeeny, jak już późno. Czas iść spać.
Dobrej nocy
Smakosiu, dech zapiera, piekny ten nasz swiat i piekne zdjecia nam pokazujesz, dziekuje bardzo:)
Dobrej nocy!
Witam przy porannej kawie, zaparzyłam więcej dla tych, co jeszcze nie pili.
Agik, to które to Twoje żabki ? I gdzie są...?
Smakosiu, Ty nader łaskawa jesteś, ale ja zdjęcia tylko pstrykam, a Ty je robisz i to super :-)
Szkoda, że te dwa z rzeką się nie otwierają. A jakbyś spróbowała dołączać każde osobno...zdjęcie, trochę opisu, znowu zdjęcie...?
Anovi, ja to przeżyłam na początku czerwca, kiedy Mała była pierwszy raz na zielonej szkole, ale z koloniami jest o tyle trudniej, że są nieznane dzieci. Tyle że tym martwimy się jedynie my - rodzice. Ja często jeździłam na kolonie i tak, jak Tineczka pisała, nie było komórek ani kart telefonicznych...a jakoś to rodzice przeżyli. Pomimo tego, że zawsze wracałam im z jakąś kontuzją ( usztywnioną szyją, podciętym gardłem, rozchrataną ręką itp. ) i tylko myśleli, co ja jeszcze wymyślę....
Mysha, a gdzie Ty byłaś u lekarza, bo mi umknęło, w Reptach....?
Ja już po zabiegach, więc zrobiłam sobie śniadanko, kawkę i czekam na zimę .
Prawie całą noc nie spałam, tak było gorąco i jeszcze jakiś nawiedzony komar brzęczał mi nad głową. Nawet nie wysilił się, żeby mnie dziabnąć ( albo chociaż Ślubnego ;-)), tylko latał i chałasował, jak odrzutowiec i rozpraszając mnie, nie pozwalał mi się zająć ważniejszymi sprawami, czyli spaniem.
Lubię lato, ale tak do 25 st. i z wiaterkiem, zima też mi nie przeszkadza, jak nie muszę skrobać auta, ale najbardziej lubię wiosnę ( tylko nie taką, jak w tym roku )...kiedy wszystko jest takie świeże i rozkwita...
Noo, teraz to inksza inkszość :)
Jakie to piękneee, ale bym chciała być na Twoim miejscu...
Witajcie :)
Poczęstuję się kawą, bo dziś jeszcze nie piłam :)
Tineczko dzwonić nie będę, bo ma się uczyć samodzielności i ma sobie odpocząć od tego co w domu :) Dla mnie najwazniejsze, że dzwonił z trasy, gdzie byłam w miarę na bieżąco. Nie miałabym takiego stracha gdzyby nie to durne radio, które co wiadomości nadawało informacje o tym jakie mamy do #*%&%& jezdnie. Dodatkowo w okolicy Wrocławia z drugiego autokaru przesadzili dzieci i jechali w takim ścisku przez część trasy. Nawet nikt nam nie powiedział dlaczego własnie tak. A tam, ważne, że dojechali i od rana mają co robić :)
Lenko, wyczieczka szkolna i zielona szkoła to jednak jest troche inaczej jak kolonie czy obóz. Sama jeździłam to wiem :) Ja mam tylko stracha na tą jazdę w te upały taki szmat drogi i tyle godzin. Moje dziecię jest BHP przede wszystkim, nawet jego wychowawca się śmieje :) Nieletni pojechał na kolonie w takim trunusie, że tam sa same dzieciaki z jego szkoły. W dodatku pojechał z najlepszym kumplem :) A wychowawczyniami sa panie z ich szkoły :) Czyli aż tak całkiem w ciemno nie pojechał :) Może to i dobrze, jak na pierwszy raz, gdzie 12 dni jest bez rodziców :)
P.S. Fajna fotorelacja :)
Smakosiu, dziękuje jak zawsze za reportaż, ależ Ty masz oko :)
Mysho Tobie życzę owocnej rehabilitacji, bo to bardo ważne :)
Agik dziękuję za wsparcie i jak jak zawsze: trzymam, myślę, wysyłam i daje czachy :)
A wszystkim innym życzę pięknego dnia ze słońcem, komu trzeba to deszczu życzę a kto woli to z wiaterkiem :)
Wypiłam całą kawę, to zaparzę nowej jeśli ktoś ma ochotę niech sie częstuje :)
A dla spragnionych letniego orzeźwienia arbuziadę zostawiam :)
Dzieki Anovi mówiłam, ze będzie dobrze? Mówiłam :) A gdzie Junior pojechał?
Jakby jeszcze ktoś chciał za mnie potrzymać kciuki, to się nie obrażę ;))) i tez jakaś pokaźna ilość pozytywnych fluidów by się przydała ;))))
A wczoraj cięcia włosów był ciąg dalszy :)
Poprosiłam panią, u której jestesmy, żeby mnie obcięła, pani najpierw nie chciała, ale złożyłam uroczystą przysięgę, ze nie będę mieć żadnych pretensji i pani wzięła nozyczki i mnie obcięła. Czupiradło i Król Lew odeszły w niebyt ;))) I znów jestem śliczna :D Tylko co ja później zrobię? Przecież nie będę jeździć się strzyc do Bydgoszczy...
Smakosiu, ale wrażeń masz :) Piekne zdjęcia i piękny jest świat.
Kawę chętnie wypiję, spróbuję wdusić w siebie jakieś śniadanie, bo nie wiadomo kiedy będe jadła nastepny raz...
Wszystkim życzę dobrego dnia.
A zapomniałam napisać, że prawie do marcii :) Jest w Kotlinie Kłodzkiej, dokładnie mieszka w Dusznikach Zdrój :)
O, to pewnie będzie oglądał kolorową fontannę, Muzeum Papiernictwa, Twierdzę Kłodzką itd. :-))
Fajna okolica...byłam z dziewczynami 2 lata temu i wszystkim się podobało ( nawet mojej nastolatce ;-)) Może zawiozą ich do kopalni złota, też warto zobaczyć.
Wpisać jak maja plan na ten czas? Za głowe się zlapałam ile tego:
Wycieczki autokarowe (autokary zostają z dzieciakami): Park rozrywki w Niemczech ten z dinozaurami oraz Park Miniatur i Labirynt. Potem Zoo Safari w Czechach. I dalej: Twierdza Srebrna Góra, Kopalnia złota w Złotym Stoku, wejście na Śnieznik, po Kotlinie Kłodzkiej: Kudowa Zdroj i okolice z Kaplicą Czaszek ;), wycieczka w Góry Stołowe. Nie wdaję się w szczegóły poszczególnych wycieczek, ale przyznasz, że bardzo bogato. Oprócz tego maja 2 wyjścia na basen z ratownikiem i atrakcje na miejscu :)
Właśnie zadzwonił :P Mamo zapomniałem aparatu a jesteśmy przy fotnannie :) Aparat ma w plecaku :)
Super :) Fontanna pewnie wieczorem bardziej mu się spodoba, moje każdego wieczoru latały ją oglądać, a mieszkaliśmy zaraz obok niej.
To on zlaliczy prawie wszystko,co najważniejsze, jeszcze jak czasu by starczyło na skalne miasto w Ardszpachu, to pewnie by się im podobało...
Ja tam przez lata wszystko zdeptałam, czasem kilka razy, ale Góry Stołowe budzą mój największy sentyment z młodzieńczych lat...Szczeliniec, Błędne Skały..., ale na Śnieżniku też swoje przeżyłam i to ledwo co przeżyłam, tyle że wtedy zimą byłam, a wiadomo jak to zimą w górach...
Nie wiem kiedy oni to wszystko zwiedzą, mają 10 dni :) Wiem tylko, że po tych koloniach dzieciaki wracają bardzo zadowolone. I niektóre jeżdżą cyklicznie rok w rok :) Chyba musi być fajnie. W zeszłym roku mieszkali w innej miejscowości.
Już wiem, w ubiegłym roku mieszkali w Karpaczu, w tym roku w Kotlinie Kłodzkiej. Dlatego mi się z naszą marcią skojarzyło a to przecież kawałek drogi jest :)
z 200 km do Marci ;))))
Ładnie tam jest. Mam tam fajną klientkę.
Rzeczywiście- atrakcji będzie miał, aż do zakręcenia głowy, a i tak pewnie na wiele braknie czasu.
Się mi machnęło, ale w dwóch postach pisałam dlaczego
Witajcie środowo
Anovi, nie wiem co to "arbuziada", ale jak to coś jest związane z arbuzem to chcę, bardzo chcę. Uwielbiam arbuzy, te czerwone, słodkie, twarde... ech!
Teraz herbata z sokiem i cytryną. Od rana dzień roboczy. Wielkie pranie, mycie podłogi i takie tam. Potem telefon za telefonem a czas umyka jak zwariowany.
Agik, odważna jesteś. Ja też zarosłam, ale swoich włosów nie oddam nikomu innemu jak tylko mojej fryzjerce.
Zmykam na spacer. Wpadnę wieczorem sprawdzić czy zostało trochę tej "arbuziady"
To jest arbuziada, jak najbardziej z arbuza :) http://wielkiezarcie.com/recipe24465.html
Jes jeszcze imbiriada, tej samej autorki :) Jeszcze nie robiłam :)
A tam odważna ;))
I tak gorzej już wygladac nie mogłam ;))) włosy mokre od upału, "poczesane" przez wiatr, tak splatane, ze zastanawiałm się, czy nie czesać się widłami ;)))
Agik, przecież wiesz, że z kciukami tutaj nie masz problemu :-) Ja już wszystkie palce przekwalifikowałam na kciuki, więc mogę trzymać w kilku intencjach ;-)
Możesz do mnie wpaść na małe cięcie, zawsze bliżej niż do Bydgoszczy ;-))
A Luby nie chciał włosów Ci obciąć... ;-) .....za drobną "opłatą" .
Ja jestem z tych, co obcinali włosy całej rodzinie i znajomym ( mamie, babci, kuzynom, sąsiadce...), tylko mi nie miał kto obciąć. Raz jedyny namówiłam Ślubnego na podcięcie końcówek. Tak się bał i ręce mu się trzęsły, ale mówie : Tnij ! ( a w duszy myślę : byle nie bardzo krzywo ). Jak raz ciachnął, to już musiał skończyć, ale teraz wysyła mnie już zawsze do fryzjera.
Miesiąc temu tak ładnie mnie pani ścięła i wyprostowała mi włosy...ale po pierwszym myciu znowu się pokręciły i ciągle wspominałam te ładne, proste.., więc na wczasach mąż kupił mi prostownicę ( zamiast kwiatka, bo mieliśmy rocznicę ślubu ), ale jeszcze jej nie wypróbowałam, ponieważ w tych upałach głowa gorąca i po kilku minutach znowu by się falowały od wilgoci, to szkoda mi było czasu.
anovi karpacz a kotlina to kawalek ale w zasadzie....jest tam pieknie napewno dziecie wpadnie do domu pelne wrazen:0 gorac i nic sie nie chce....buziaki dla wszystkich...
Marcia polłapałam się :) W odpowiedzi Lence odpisałam. A pomyłka wynikła stąd, że dzieciaki w ubiegłym roku były własnie w Karpaczu. No to ja sobie zakodowałam i Karpacz, Karpacz :) A przeciez Kotlina Kłodzka jest niżej na mapie i kawałek do Ciebie :) Wybacz mi blondynce proszę
Ale i tak ma do Ciebie bliżej jak do domu
Luby wyraził gotowość obcięcia mnie, ale gdzieś wsiąkły nozyczki ;)))
Mnie ogólnie czesanie irytuje, uważam to za stratę czasu. Podoba mi się takie "strzyżenie wiatrem"- umyję włosy, potrzepię głową i już.
Jakieś żele we włosach, gumy, lakiery, pianki- fu...
Lubię lekkie włosy, niczym nie pomaziane.
Kiedyś szłam na wesele i poszłam do czesania do fryzjera- nie dość, ze myslałam, ze uswierkne na fotelu w tą godzine czesania, to jeszcze czułam się jakbym miała na głowie hełm.
A z prostowaniem mam tak samo- wyprostuję, umęczę się, czoło sobie poparzę, a włosy za godzinę mam już w nieładzie. Tez mi luby kupił prostownicę... i to chyba były najgorzej wydane pieniądze.
A z tym strzyżeniem- obyś w złą godzine nie wypowiedziała ;))))))))))))))))
Trzymam mocno wszystlie kciuki i ślę pozytywne fluidy. Widzę, że krążysz w moich stronach, od Bydgoszczy mam 150 km a do Gdańska 100 km.
Boróweczko- w Twojej miejscowości ( o ile dobrze zapamiętałam) już byłam :))) tez mam tam klienta :) W Tucholi, w Chojnicach, w Sepólnie- też.
Prawie całą Polskę zeszłam na butach, przedstawiając siebie i swoja ofertę osobiście.
Teraz juz zjeżdżamy w dół- obecnie jesteśmy gdzieś w okolicach Torunia, na totalnym zadupiu.
Jak będziecie dobrze trzymac kciuki- to jutro Toruń, Ciechocinek, Włocławek, Płock...
Dzieki za kciuki i prosze o zaś
Wątpię, że byłaś w mojej miejscowości to malutka wieś na trasie Chojnice, Kościerzyna. A kciuki trzymam.
Ale ja się dzisiaj wybitnie obijam ! Od godz. 5.30 mam wolny dzień i robię wszystko, żeby nic nie robić ;-)
Zaliczyłam tylko rehabilitację, zaparzyłam kawę, zrobiłam obiad bez gotowania, pozasłaniałam rolety od słońca i tylko szwędam się Wam tu przez pół dnia i dupę truję. Ale jakoś mnie zniesiecie....
Rano, przed wyjście z domu, zaparzyłam jeszcze dzbanek herbaty, doprawiłam cytryną i sokiem malinowym i zostawiłam, bo było przecież gorące, a niczego gorącego dzisiaj nie tykam się :) A teraz nawrzucałam lodu ( ona, ta zołza, nawet dobrze jeszcze nie wystygła ! ) i mam ice tea... ( tak się to piszę ? ).
Kto żyw niech się częstuje, bo sama wytrąbię :-)
Chyba się wezmę za coś pożytecznego i położę się, i książkę poczytam, i się nie spocę... chyba.
Aaa, zapomniałam dodać, że na weekend to ja chyba pojadę w góry... się pocić i liczę tam chociaż na wiaterek :-))
I zaproszę chyba bratową, żeby miał kto w kuchni stać , no bo przecież ja MUSZĘ pokosić trawę ;-) ... tak długo sama rosła, beze mnie..., no to chyba muszę ją skosić, no nie ? A przecież rodziny do pracy nie zagonię..., nie wypada, niech odpoczną sobie..., no, ale jeść też trzeba...
Ale ja wredna jestem , ale ja to bym nawet stała przy tej kuchni, tylko żeby nie było tak gorąco... ;-)
Cześć Dobre Duchy i Anioły moje.:)))))
Znów wpadłam tylko na chwilę, ale już niedługo wrócę do Was na stałe. Chciałam Wam serdecznie podziękować za troskę i pamięć o mnie, a Lajanowi za wiersz, przy którym się popłakałam, jak mi Foka czytała. Donoszę, ze jeszcze czuję się jak rozdeptana żaba, ale powoli zbieram się do kupy. Będzie dobrze, musi! Mam jeszcze kilka spraw do załatwienia na tym padole.:))
Niestety nie dam rady teraz wszystkiego przeczytać, ale wierzę że u Was wszystko w jak najlepszym porządku.
Odnośnie książki: Nie mam dokładnej informacji kiedy dokładnie wydawca się upora z terminem, ale dla zainteresowanych napiszę, że na stronie wydawnictwa "Nowy świat", w zakładce blog wydawcy, pod datą 7 lipca, jest notka o niej i projekt okładki. Możecie obejrzeć, a nawet skomentować, jak podoba Wam się okładka. Miałam cztery do wyboru, zdecydowałam, ze ta będzie najlepsza. Nie wiem czy słusznie, bo na "prochach" byłam i sił nie miałam, żeby się skupić:)
Całuję Was gorąco i poczekajcie na mnie, proszę.
Ania
Aniuuuuu! Jak wspaniale, że się pojawiłaś. Z tej okazji stawiam czerwone, delikatne, niemieckie wino i piję Twoje zdrowie. SIUP! Zbieraj sie do kupy i wracaj do nas, bo teraz już wszystko będzie dobrze. Przekonasz się.
Przynioslam też lody waniliowe. To nic, że późna pora. Zajadam i świętuję, bo Ania się pojawiła Foczydło jesteś? Przychodź, bo jest okazja do radowania się
Dzień dobry!
O, jak tu dzisiaj weszłam i zobaczyłam wpis Almiry, to mi serce fiknęło koziołka z radości! Zdrowiej już, Aniu i przychodź na stałe :) Wyszłam na chwilę z Kawiarenki, zeby zerknąć na okładkę - mam takie same sandałki! :)) Jakbym jeszcze miała takie zgrabne nogi, to zaczęłabym dochodzić swoich praw, kto mi "cyknał" fotę bez mej wiedzy? :)) Juz sę nie mogę doczekać! Od kiedy ja się już nie mogę doczekać? Niech on się pospieszy. Ten blogger ;)
Ja mam fajnie z Wami - wchodzę, oglądam zdjęcia, czytam opowieści i tak sobie zwiedzam i zwiedzam siedząc na ... na krześle :) Już nawet nie będę pisała na temat talentu Smakosi do fotografowania, bo epitetów mi brakuje.
Ale wiecie co? Jak pójdzie wszystko,tak jak byśmy chcieli, to mam szansę z moimi facetami na przełomie sierpnia i września śmignąć nad morze! Lenka - możesz jednego kciuka z Twoich dziesięciu ( czy też dwudziestu nawet?) zacisnąć w tej właśnie intencji? Żeby aloalo i jej familia zobaczyli Bałtyk w tym roku? :)))
Miłego dnia!
Witajcie czwartkowo
Wstałam niewyspana. Prysznic nie pomógł. Oczy mi się zamykają, ale szkoda mi już dnia na spanie. Za oknem duża zmiana, bo zaledwie 23 stopnie i spory wiatr, który ciągle przygania jakieś chmurki. W związku z tą pogodą mam w planach małe zakupy. Tylko drobne, drogeryjne bo krucho z kasą. Te nasze wypady nieźle nam przetrzepały kieszeń. Przejdę się na taką ulicę turecką, gdzie klimat jest dokładnie taki, jak w Turcji. Stragany z warzywami (wielka różnorodność) i sklepiki z egzotycznymi produktami. Praktycznie widać tam tylko Turków. Co kawałek, to słychać charakterystyczną, ichnią muzykę. Większość kobiet ubrana jest w te długie...no właśnie - jak to się nazywa? Wiecie...takie jakby płaszcze czy suknie. To młodsze pokolenie chodzi raczej normalnie ubrane ale za to w muzułmańskich chustach na głowie. Ta turecka ulica jest dość długa więc jak się na nią wejdzie, to można się na chwilę zapomnieć gdzie się jest. Odkryłam ją niedawno w taki niesamowicie upalny dzień. Przez to jeszcze bardziej poczułam się jak na urlopie w Turcji Kawę zrobię po powrocie do domu.
Ooo, zwierzaczki wyszły sprawdzić kto się kręci po Kawiarence. Tez jakieś, takie rozleniwione. To chyba z tego gorąca. Zostawię im wody ale bez okruchów, bo jeszcze nie zjadły tych wcześniejszych. A może im się znudziło to suche menu...?
Aloalo, mam przeczucie, że Bałtyk w tym roku będzie Twój :-) Życzę Ci tego z całych sił i tez trzymam kciuki.
Agik, ale Wy się najeździcie po Polsce. Lubicie to i zawsze nie możecie się doczekać lata czy robicie to z konieczności? Ja wiem, że z jednej strony praca i stres ale z drugiej... Fajne sa te powroty w ulubione miejsca, prawda? Już wiecie kiedy wracacie do domu? Udało się zdobyć jakiś nowych klientów? Powodzenia na dalszą drogę.
Miłego dzionka
Ps. Ciekawe jak sie miewa nasza Nonka...?
Ale gorąco...Przytarabaniłam dzbanek mrożonej herbaty, częstujcie się.
Aloalo, należy się Tobie wyjazd nad morze, jak szczerbatemu gibis, więc kciuków za to u mnie Ci nie zabraknie :-)) No i wtedy ja chętnie pooglądam zdjęcia z miejsc, gdzie byłaś.
Agik, to Ty masz z włosami podobnie jak ja. Zawsze staram się mieć tak ścięte włosy, żeby nie wymagały ode mnie żadnych zabiegów, noo, mogę ostatecznie przelecieć je rano szczotką ;-)
No, a gdzie były Twoje żabki...?
Almira, super że się odezwałaś, trzymam kciuki i w Twojej intencji, no i czekam, jak wszyscy, na książkę...
Ale mi wyszedł porządek i wszędzie "A" na początku :-)))) hi, hi
Witam wieczorkiem
Połówek dziś pracowity bardziej, niż zwykle więc siedzę sobie sama. Meldował, że będzie później. No to ja w te pędy do Was :-) Zrobiłam dobrej herbaty. Dzis dzionek tak wietrzny, że nawet jak słońce wyglądało zza chmur, to nie czuło się tego ciepła. Pewnie wszyscy tutaj łapali oddech, bo ponoć jutro ma być gorąco. Mi nie przeszkadzają upały, bo ja raczej z tych ciepłolubnych jestem :-)
Lenka, pozdrowienia dla Połówka i podziękowania za miły komentarz. Za moje zdrowie, to ja baaaaardzo proszę - nawet przez cały urlop
Smakosiu, żebyś wiedziała, że za Twoje zdrowie też :-) Jutro zabieram resztę ze sobą w góry, to wieczorkiem znowu siupnę na tarasie . Ja to troszkę, symbolicznie, ale mężuś, polubił duuuże symbole ;-)) I ciągle zachwyca się tym posmakiem śliwki...
Kupił mi dzisiaj nawet dwa szampany na wyjazd ( pewnie żebym jego nie opijała ), a wie, że ja zimnych bąbelków nie odmówię... .
Lajan, jak Tobie fajnie..., ja najbliższą wodę mam pod prysznicem..., ale na weekend będę się w rzece pluskać :-)))) Lubię siadać pod takim progiem rzecznym i opadająca woda masuje mnie z każdej strony, jak w jakuzzi ;-))
Witam piątkowo
Po wczorajszym dniu w mieszkaniu się ochłodziło i zrobiło się bardzo przyjemnie. W tej chwili za oknem są 24 stopnie a w pokoju 26. U nas ma jutro padać więc dzisiaj muszę się nasycić szwędaniem po Dusseldorfie, bo (chyba) w niedzielę wyjeżdżamy do domu. Jestem tutaj już dośc długo, ale wcale tego nie odczułam i chętnie bym jeszcze została. Pewnie podświadomie nie ciągnie mnie do Szczecina, bo wiem, że będę musiała robić badania a to związane jest ze stresem więc trochę mi smutno, że wyjeżdżamy. Wstałam dzisiaj wcześniej, zrobiłam pranie a teraz czas na śniadanie. Pootwieram okna w kawiarence, zrobię bułki z białym serem i kiełkami rzodkiewki a do tego herbata z cytryną i sokiem z czarnego bzu. A! Jeszcze pomidory, bo Agik by się zapłakała jakbym o nich zapomniała Ja w tym roku mam na nie wyjątkową ochotę. Częstujcie się.
Marciu, co u Ciebie. Dużo masz "letników" od nowego weekendu? Jesteś zawalona pracą? Jak mężuś - pracuje?
Lajan, fajnie Cię widzieć nawet jeśli widzimy Cię tylko do połowy :-)) Czyżbyś uczył wnuczka pływać?
Foczydło, wyskakuj z tej lodówki. Pingwiny poczekają. My też chcemy Ciebie tutaj. Żeby nie było szoku termicznego zostawiam Ci kostki lodu.
Lenka, życzę Ci wspaniałego odpoczynku w tych Twoich górach. "Zaszampanuj" się i nie zapomnijcie wypić kielonka za moje zdrowie. A! Nie zapomniałaś zaprosić bratowej do kuchni?
Aloalo, co u Ciebie, co porabiasz? Łoj, coś mało Ciebie w Kawiarence. Wpadłaś jak po ogień i zapomniałaś wspomnieć o sobie.
Boróweczko, z Tobą tak samo. Pojawiłaś się i zniknęłaś. Jak się miewasz? Co porabiasz w upalne wieczory? Wpadaj częściej, bo brakuje tu Ciebie.
Anovi, synek się meldował? Pewnie zadowolony i nie ma zbytnio czasu na pogawędki przez telefon, co? Tęsknisz już za nim? Nie zapomnij wykorzystać tego, że macie z Lubym wolną chatę, bo nim się oglądniesz syn już wróci.
No dobra. Koniec gadania. Idę zrobić to obiecane śniadanie bułkowe. Kto chętny?
Miłego dnia
Witaj Smakosiu, tak, uczę wnuka pływać a przy okazji sam się moczę w tej letniej wodzie.Od tej temperatury /31 w tej chwili/ nawet nie chce mi się stukać w klawiaturę.
Witam przy porannej kawie, częstujcie się, ponieważ bardzo aromatyczna, sam zapach pobudza do działania.
Ja już ugotowałam brokuły, młode ziemniaczki ( zamiast kalafiora ) i jajka i szukuję na obiad moją sałatkę :)
Wczoraj zrobiłam sałatkę ryżową, dzisiaj chciałam zjeść, a ona się skwasiła :-(( . Te upały mnie wykończą...
Smakosiu, męża brata z żoną zaprosiłam, oczywiście, bardzo się ucieszyli z wypadu w góry i nawet już zapowiedziałam, że on zjmuje się grilem i ogniskiem, a ona kuchnią. Ja przy śniadaniach mogę pomóc, bo nie trzeba gotować ;-) . No, ale przecież ja mam masę koszenia..., całe 20 arów, a potem muszę pojechać nad rzekę... :-)) Ja się chyba będę w piekle smażyć...
Mamy zostać do poniedziałku, bo oni jeszcze chcą zaliczyć dinozaury w Zatorze, ale to i tak za szybko zleci...
Lecę się przygotować, póki mężuś śpi po nocce, a Mała jest na basenie z półkolonii, bo po godz. 14 chcemy wyjechać.
Życzę wszystkim miłego weekendu :)
Lenka widzę, że już role podzielone więc jestem spokojna o Twój odpoczynek . Twu! Znaczy się o Twoje spokojne koszenie trawy. Całe 20 arów? Toż to roboty na tydzień! Nie zapomnij, że czasami trzeba się pobyczyć po dobrym jedzonku Miłego pobytu i buziole na drogę
Ja tez już zmykam, bo mnie nosi w domu
Witam!
Smakosiu - jeśli wpadłam, to nie po ogień, broń Boże, od ciepła daleko :))
Wczoraj była burza. Pojechałam po mojego synka i akurat jak wyszliśmy na ogród lunęło jak z cebra. No to szybko małego do samochodu i do domu. Byłam mokra jak spod przysznica - nieziemsko piękne uczucie :) Zdążyłam odjechać jakieś trzy kilometry i pogodoawa krecha - połowa ulicy sucha połowa mokra. U nas (6 km od mojej mamy) ledwie coś tam pokapało, a u mamy taka burza, ze jej wieża padła :( A dziś ukrop od nowa. 35 ma być. Upał + śląski miejski smog. Cudownie ... Lajan - wykąp się za mnie, proszę!
Jeszcze co do domowego cięcia włosów. Gdy mój brat wrócił z wojska, to poprosił mamę, zeby go obcięła maszynką, bo sie przyzwyczaił do krótkich. Oczywiście wtedy,takich maszynek jak teraz w naszym domu nie było I mama znalazła w domowym archiwum taką ręczną i jak mu ciachnęła z tyłu to wyrwała mu włosy do skóry i stwierdziła, że ma iść do fryzjera. I poszedł. Parę dni poźniej ja też poszłam się tam obciąć, a ta fryzjerka do mnie mówi "Twój brat to w tym wojsku takie rany odniósł?" (!) Pytam o co chodzi a ona, ze o blizny na głowie :))))))))))))))) Wytłumaczyłam, skąd one hehe
Lenka - skoro należy mi się jak szczerbatemu gibis, to myślę, że jednak pojedziemy hihi Przyjemnego wypoczynku przy koszeniu i przy symbolach małych i dużych!
Smakosiu - nie martw się. Ja wiem, ze będzie dobrze po powrocie. Być musi. Kciuki ściskam, Lenka pewnie też, ona ma ich kilkanaście :) Zdepcz Dusseldorf ile wlezie :)
Anovi - trzymaj się dzielnie! Moje dziecko będzie miało trzy lata a ja już martwię się, jak on kiedyś gdzieś sam... Ja będę matka nie do wytrzymania! :))
Pozdrawiam Wszystkich!
PS. Właśnie w radio reklamę zaśpiewali "Gdy masz problem z ogrzewaniem a zimno na dworze pamietaj ...... (nazwa firmy) Ci pomoże" matko....
Aloalo, nie nalegaj .... bo ulegnę. Zapraszam nad jezioro, ma tylko 7 km długości a woda czysta jak w szklance ze źródła. Nauczę pływać jeśli zajdzie potrzeba.
Dobrze powiedziane "matko..."
A mi się przypomniało jak facet wykrzykiwał nad morzem nosząc lodówkę z lodami (jakieś ponad 10 lat temu): Looody! Loooody! Lody w lecie jak wiatr halny wzmocnią popęd seksualny"
Ps. Masz rację - będzie dobrze! Idę się poszwędać i wyłączam myślenie.
Witam piątkowo!
Dziś mam jeszcze trochę luzu ale wieczorem przyjeżdża córka i zięć, jedna wnuczka już jest od niedzieli a w poniedziałek przyjedzie jeszcze trójka, d0 15 sierpnia będę miała wesoło ale i utrudniony dostęp do kompa. Wieczorami staram się pomóc spełnić marzenie ale o tym na razie ciiiiiiiiiiichoooooooooooooo
Pozdrawiam. Kusisz tymi bułeczkami a u mnie tylko proteinki.
Hej :)
Melduję, że synek melduje sie raz dziennie wieczorem Żeby nie było: dzwoni sam - tak wychowałam, że wie: meldować się i spokój nikt nie wydzwania. Krótko zda relacje co jadł i gdzie był bez zbednych szczegółów ( w sensie, że np. dzisiaj bylismy na basenie i była dyskoteka) i jak minął dzień, po czym rzeczowe: pogłskaj chomika ode mnie, a no i tatę pozdrów, no to paaaaa i pipipipip w słuchawce Trwa to zwykle około 1,5 minuty. No chociaż wiem, że ok
Osobiście podoba mi się ta "wolność" Młodemu też
Kupiłam arbuza :) Zrobiłam arbuziadę, ale z odrobiną rumu kto ma ochotę niech sie chłodzi
A przyszłam sobie jeszcze posiedzieć trochę.
W biurze jest nas dwoje - on i ja. On cały czas pracuje, ja już wymiękłam. Posiedzę bezczynnie do końca i spadam. On też wtedy przestanie pracować. On to wentylator.
Kończę drugą półtoralitrową butelkę wody (+ kawa rano). Do ubikacji chodzą z zamknietymi oczami już. Mój lekki makijaż nałożony z rana z wersji "matt" zmienił się na "pearl".
Jeśli pojedziemy nad to morze a to słońce do tego czasu już się wyświeci, to co?! Uważam, że lato powinno sobie zrobić jakieś zapasy i tak stopniowac a nie wywalic wszystko w jednym czasie...
Bredzę nie? Już nie mam większej mocy w wentylatorze :) Nic, posiedzę sobie po cichu...
Aloalo, jak dla mnie, to możesz tak siedzieć bezczynnie każdego dnia, bo wtedy masz rozbrajająco zabawną wenę twórczą (do pisania). Wystarczy, że wentylator pracuje, to Ty nie musisz
Właśnie wróciłam do domu. Chodziłam osiem godzin ale w ogóle tego nie czuję, bo już mój organizm i głównie nogi "wytrenowały" się przez ten ostatni czas (ponad miesiąc). Takie łazikowanie zawsze lubiłam, ale w swoim mieście, to nie mam aż tylu możliwości. Oj, nie będzie lekko przestawić się po powrocie do domu. Od tego szwędania się jestem już całkiem brązowa. Śmiesznie wyglądam jak się rozbiorę, bo mimo, że mam śniadą cerę, to jednak widać dokładnie, które części ciała są zazwyczaj odsłonięte. A co tam!
Połówek chyba znów będzie pracował do późna. Wczoraj wrócił ok. północy i zebrało mu się na gadanie a mi głowa sama opadała na poduszkę. Zdradziłam się kiedy zadał mi pytanie a ja cały czas miałam taką samą minę i w ogóle nie reagowałam. Uśmiał się ze mnie i nim skończył to rechotanie ja już spałam .
Zaraz wyciągam lody z zamrażarki. Jeśli ktoś chętny, to ręka w górę.
Anovi, a gdzie jest ta Twoja "arbuziada"? Sama wszystko wtrząchnęłaś?
A wcale nie, własnie przyszła świeza dostawa arbuzów pycha, częstujcie się, zdiełałam duuuużo :)
Dawaj! Dawaj! Już mi się buzia sama otwiera. Jeeeny jak ja lubię arbuzy i wszystko co z nimi związane
Proszzzzzz wielka szklanica arbuziady dla Smakosi raz! Reszta do lodówki :)
A z lodówki wyjęłam tez arbuzika do pogryzienia. Uprzedzam, soczysty bardzo :)
Dodaj jeszcze, że mocno dojrzały, słodki, soczysty i zarazem twardy, to zaślinię całą klawiaturę i większą część biurka Dziękuję Ci dobra kobieto.
Wszystko się zgadza i jeszcze pachnie! I ma nawet mało pestek. Połówek zanabył 4 arbuzy po 2 kg każdy..... Oesu ja peknę dziś :)
Anovi, nie pękaj! Zaczekaj na mnie z tymi arbuzami. Już szukam połączenia Będzie Ci milej pękać w towarzystwie.
Ale kusicie, lubię arbuzy a tu protal mówi a kysz.
Czemu ?? Arbuzy nie są tuczące a nawet wręcz przeciwnie.
Arbuzy to cukier i woda, pewnie dlatego w protalu nie mozna. Ja uwielbiam arbuzy i nie umiem sobie ich odmówić :)
A ja czytałam, że ma bardzo mało kalorii i polepsza przemianę materii.
Co nie znaczy, że nie składa się z cukrów prostych, wody i ma mnostwo minerałów :) W protalu truskawek też jeść nie mogą i czereśni o ile mnie pamięć nie myli......
Biedne... Podczas porządnego odchudzania wszystkie owoce są zakazane.
Ok, czekają w lodówie Kupił mi tyle, żebym nie marudziła co chwilę, że zjadłabym arbuza Kochany Połówek
Witam!
Okropny "gość" dziś do mnie zawitał, moja podagra postanowiła przypomnieć mi o sobie, znowu będzie problem z chodzeniem.
Boróweczko, oj bidulka Ty jesteś. Niech to będzie jakiś fałszywy alarm - czary mary, czary mary...
Dziękuję za czary ale coś mi się widzi, że bez tabletek się nie obejdzie.
Witam wieczorkiem. Dobieram się do arbuzów (tyż uwielbiam) a zostawiam nektaryny i żółte śliwki. Jutro znowu do pracy, w tym tygodniu mam krótki weekend ale to dlatego żeby sobie potem urlop przedłużyć. Upiekłam ciasto z malinami, również zostawiam, tylko pomału bo jeszcze ciepłe.
Smakosiu fajne masz wakacje, wcale Ci się nie dziwię, że już nogi nie bolą, ja też lubię zwiedzać.
Zazdroszczę Ci Lajanie takiej fajnej, czyściutkiej wody. U nas w okolicy niestety nie ma się gdzie kąpać. W sumie jakieś tam "wody" są ale ja tam nie wejdę.
Idę się pobujać w fotelu, ostatnio go zaniedbałam, cały się zakurzył. Mam nadzieję, że w nocy spadnie choć trochę deszczu, już nie ma czym oddychać. Dzisiaj pogrzmiało tak chyba z godzinę i to solidnie ale jednak przeszło bokiem.
Miłego wieczoru życzę :)
Heja
Ale gorąco, nawet wiatr parzy... Niedługo mi się żaby w brzuchu zalęgną, od ilosci wypijanej przeze mnie wody.
Ale to wszyscy wiedzą, przecież wszedzie jest taki sam ukrop.
Tamten tydzień był pełen przygód, niekoniecznie zabawnych.
Jechalismy objazdem, który był wyznaczony polna drogą, która pewnie ze 100 lat temu była utwardzona kamieniem. Na tych kamieniach urwał nam się tłumik. Zajechalismy takim ryczącym autem do najbliżeszj miejscowości i szukamy spawacza. Ludzie nam powiedzieli, ze koło leśniczówki jest taki warsztat, w którym mozna wykonac taką naprawę. W tym czasie, ja ciągle dzwoniłam, szukając noclegu, korzystając z takiej mini- bazy, która sobie utworzyłam dzień wczesniej.
I zadzwoniłam na jeden z numerów, który sobie zapisałam. Chciałam spytać, czy jest mozliwość zanocowania. Osoba, z którą rozmawiałam mnie poiformowała, ze oni nie wynajmują pokoi na godziny, choć nic takiego nie sugerowałam. Powiedziałam, czemu potrzebny nam tylko jeden nocleg, na co pani mi odpowiedziała: 50 ( cena w inetnecie- 30, wyjazd weekendowy- 40 zł) od osoby i trzeba mieć dowody osobiste ( tak, jakby gdzie indziej nie trzeba było), bo jak coś gdzies komus zginie, to ona informuje policję i policja znajduje złodzieja. Dawno mnie nikt tak nie upokorzył :(. Ta kobieta potraktowała mnie, jak prostytutkę i złodzieja, nie mając żadnych po temu powodów :( Tak mi było przykro, ze zadzwoniłam jeszcze raz, przedstawiłam się, powiedziałam, ze takie traktowanie gości, czy tez potencjalnych gości, którzy dzwonią z grzecznym pytaniem, czy jest możliwośc noclegu i z pytaniem o ogólne warunki, jest niedopuszczalne. Zazwyczaj, kiedy nie odpowiada nam traktowanie przez właścicieli ( np wscipstwo, wchodzenie do pokoju bez zapowiedzi, ustawianie w szeregu - no takie rózne) to po prostu nigdy więcej tam nie zaglądamy, ale poniewaz nikt mnie w zyciu tak jeszcze nie potraktował, to postanowiłam skorzystać z prawa, jakie mam i wystawiłam opinię w inernecie.
I wcale nie dlatego, że jestem mściwa, nie spodziewam się też, ze kolejni goście wezma sobie do serca moja opinię, tylko niech się kobieta następnym razem zastanowi, jak rozmawia z nieznana osobą przez telefon, bo wcale takiej wielkiej łachy nie robi.
Zajechalismy do mechanika, i w czasie kiedy on spawał nam tłumik, jego rodzice zaprosili mnie do cienia, poczęstowali wodą. I tak sobie ogólnie rozmawialiśmy, a co robimy, dlaczego tak jeździmy po kraju, pani mnie spytała, czy aż tak się przejmuję tym tłumikiem, że az się popłakałam ( miałam rozmazany makijaż), no to powiedziałam, ze szukałam noclegu i opowiedziałam, jak mnie potraktowano...
Pani mówi- dziewczyno, to sa pierdoły, nie ma sensu się tak przejmować, nigdy juz się nie zetkniesz z tą "wariatką", a jak chcecie, to mozecie spac u nas. Mamy wolny pokój na stryszku, bo czasem jak dzieci przyjeżdżają, to sobie tam śpią... I ten pokój stoi pusty. Aż rozdziawiłam buzię, bo nie wiedziałam co powiedzieć. Z noclegu skorzystaliśmy, pani nie chce żadnych pieniedzy od nas, zupełnie nie wiem, jak się zachować- czy mam zostawić pieniądze, gdzieś pod serwetką, a potem zadzowonić, że zostawiłam, czy może spróbowac wyręczyć w jakichs pracach, czy kupić jakies słodycze, albo kwiaty...
Czuję się tutaj, jakbym u mamy była- Pani Stasia mówi- Agnieszko, poszukaj sobie kubka w szafce nad zlewem i zrób sobie kawy, weź sobie wody, bo gorąc straszny, stoi w spiżarce, albo pyta- dzieci, a moze was trzeba oprać? tak jeździcie, to pewnie wszystkie ciuchy macie brudne już...
I cały czas podkreśla, jak się cieszy, ze jestesmy, bo przynajmniej nie siedzą z meżem, jak dwa grzybki przed telewizorem, tylko zywym człowiekiem rozmawiają- pewnie po to, zebysmy się nie czuli skrępowani, bo tu ciagle ktos przychodzi- a to zapytać o zdrowie, od rana do nocy furtka się nie zamyka...
Pytam się Pani Stasi, czy się nie boi, bo przeciez w ogóle nas nie zna, a Pani mówi- a bo wam tak dobrze z oczu patrzy, a ja już przezyłam 70 lat na świecie i wiem, ze przede wszystkim mam ufać swojej intuicji, a poza tym nasze psy się do was łaszą...
Jakby ktos pytał jeszcze- to za to właśnie kocham Polskę...
Coś dziwnego mam w gardle, jak to piszę, to na razie kończę...
Mam nadzieję, ze choć trochę się ochłodzi...
Miłego dnia.
Dla poznania osobiście takich ludzi jak Pani Stasia warto pojeździć po Polsce :)
Agik... wiesz co prawda?
Oj Agik, to Twoje w gardle przeszło do mojego gardziołka. Jakoś mi tak aż zatęskniłam za wsią i tą życzliwością z jaką się tam zazwyczaj spotykam. Pani Stasia musi być wyjątkową Kobietą. Myślę, że jak zostawisz pieniądze pod serwetą a potem zadzwonisz, to będzie najlepsze rozwiązanie. Możesz zawsze powiedzieć, że to doda Ci śmiałości by jeszcze kiedyś Ich odwiedzić jeśli tylko będą mieli ochotę udostępnić Wam ten pokoik. Dziwnie się teraz czuję - oczami wyobraźni widzę Was przy tym domu z kubkiem kawy i uśmiechniętą Panią Stasią. Ucałuj Ją proszę (tak na serio) ode mnie za to, że ma takie wielgaśne serducho dla ludzi. Życzę Wam cudownego pobytu w tym miejscu. To z pewnością będzie zadośćuczynienie za tę rozmowę przez telefon. Zapomnij o tamtym zajściu. Pani Stasia ma rację "to są pierdoły". Wiem...trzeba było to przetrawić, ale teraz już zapomij i ciesz się, że los popchnął Cię do dobrych ludzi. Takie chwile na długo zostają w pamięci.
A wiesz co, myśmy ostatnio jechali po dziurawej drodze omijając co się da, ale chwilami nie można było i przez to uszkodziła się nam opona. Zaryzykowaliśmy i wezwaliśmy policję żeby spisali protokół. Tak nam poradziła kiedyś nasza koleżanka, która jest policjantką. Dzięki temu odzyskaliśmy pieniądze za oponę.
Teraz siedzę i marzę o wypadzie na wieś. Ale mi namieszałaś w głowie. Może jeszcze tego lata uda nam się to zrealizować...?
Uściski
smakosiu ludzi mam ale nie praca mnie wykancza tylko upaly....
agik w glowie mi sie nie miesci takie traktowanie potencjalnych klijentow...do mnie trafiaja i tacy na pare godzin(bo w trasie albo nie wiem co)ale mnie to nie obchodzi-klijent nasz pan!!!!!zajedz w moje strony to cie ugoszcze:) ja juz po pracy,obiady wydane wiec odpoczywam bo jutro zmiana gosci wiec bede latac...zostawiam wode cytrynowa moze wpadne wieczorkiem na piwo?buziole
Mnie się to też w głowie nie mieści... dlatego wystawiłam taka opinię...
Marciu, ja kiedys jeździłam w Twoje strony, nawet kiedyś spąłam w Karpaczu, miałam klientów w Jeleniej Górze, ale ponieważ nawiązałam współpacę z hurtownią we Wrocławiu- to, żeby im nie wchodzić w paradę- obiecałam, że nie będę zagadywać do klientów w województwie dolnosląskim, bo to nie idzie w paradzie z moją etyka pracy- wiadomo, ze ja, jako producent jestem bardziej konkurencyjna, więc albo hurtownia, albo poszczególni klienci.
Kiedyś często jeździliśmy do Jeleniej Góry, do Karpacza, do Szklarskiej...
Buzi :)
Smakosiu- jak chcesz jechać, to daj znać, podam Ci parę sprawdzonych miejsc :)
Z tymi pieniędzmi- to nie wiem... Tak próbuje sobie wyobrazic, co ja bym zrobiła, jak ja bym się poczuła, gdybym otworzyła swój dom, a ktos by mi za to serce, życzliwość zostawił pieniądze... W końcu nie wszystko mozna kupić...
Jutro porozmawiam z mamą jeszcze, może mama mi podpowie.
Piekna opowiesc Agnieszko, taki pamietnik z Waszych podrozy nam piszesz:) Nie moge sie doczekac nastepnego etapu!!!
Ucaluj pania Stasie i ode mnie tez! Sa cudowni ludzie na tym naszym pokreconym swiecie i to wlasnie robi, ze serducho bije mocniej przy takim spotkaniu:)
Robisz zdjecia? W zimie chetnie sie pogrzejemy tymi Waszymi przygodami. Caluski, kciuki mi cierpna, ale warto:))))
Dziekuję za kciuki, bardzo dziękuję...
Chciałam pisać taki pamiętnik właśnie z podróży, tyn bardziej, ze codziennie coś innego się dzieje, codziennie nowi ludzie... ale dostaję "te" wiadomości na gg, a ich twórca czerpie pełna garścią z moich wypowiedzi w kawiarence. Na razie mnie to smieszy, ale tez nie zachęca do otwierania się, tylko w szczególnych przypadkach, takich, jak ten właśnie- mam chęć głośno krzyczeć- jak dobrze jest żyć, jak dobrze jest zyc w tym dzikim kraju...
Nie mam aparatu, więc zdjęć nie będzie.
Buzi :)
Agik, Ty masz KREGOSLUP, a jakis idiota/idiotka nie moze nic wskurac dopuki Ty na to im nie pozwolisz! Olej to, to sa pierdoly jak Ci pani Stasia powiedziala:)
Ja powiem jeszcze dosadniej: maluczkich omijaj dlugim lukiem!!!
Pisz pamietnik z podrozy dla nas tutaj, bo my z checia czytamy!:)
Buziaki i czekam na dalsze przygody:)
Oj, żeby te przygody jakoś przerodziły się w zabawne, a nie w takie powodujące pralkę w brzuchu...
A tamto juz olałam... co mnie to obchodzi, co jakaś walnięta baba pierdzi ustami... :)
To naprawdę są pierdoły...
Dzisiaj ugotowałam obiadek dla wszystkich i odpoczywam :)
Na zyczenie mam ochłodzenie, teraz jest 22 stopnie i całkiem przyjemnie.
A jutro?
Zobaczy się :)
witam troche sie ochlodzilo wiec zyje dzis luzniej bo wszystko porobilam wczoraj a dzisiaj nawet nie mam obiadow tylko jutro wiec odpoczywam...bylam dzis sie umowic z maja na jutro na przeklucie uszu.....ona chce ale nie wie ze to boli(ponoc jest jakas masc na zlagodzenie musze zapytac w aptece) a ja cala w stresie a do tego od wczoraj nie moglam znalezc jej krolika wiec byla katastrofa ale sie znalazl na szczescie....wyglada on jak scierka do podlogi ale to majki "rozowy kroliczek" wiec ufffffffff jast:)posiedze z wami troche maja spi obiad dla nas gotowy starsze dzieciaki beda kolo 15 maz po 19 wiec luz....chyba mi byl potrzebny taki dzien odpoczynku po ostatnim mlynie:) mam herbatę miętowa mrozona z cytryna...zwierzaki pojadly a teraz sie chlodza przy wentylatorze ktory postawilam kolo fotel...przyjemnie jest:) buziole...
Witam w nowym tygodniu
Jeszcze ciągle jestem po niemieckiej stronie, ale jutro wyjeżdżamy. Połówek poszedł dzisiaj do pracy więc musieliśmy pozmieniać plany. Tym samym od środy wpadniemy w wir załatwiania wielu spraw naraz.
Wczorajszy dzionek upłynął nam leniwie. Pojechaliśmy do "wildparku". To coś w rodzaju "dzikiego" parku. Jest w nim sporo zwierząt, które zostały w pewnien sposób oswojone. Oczywiście nie do wszystkich da się podejść, ale cała przyjemność, to obserwować je. Teren, na którym się znajdują jest ogrodzony, ale nie są to klatki. Najwspanialszy widok, to sarny biegające po łące albo między drzewami
Z tego, co się doczytaliśmy zostały one przywiezione z Afryki. Niektóre podchodzą do ludzi widząc jedzenie. Zajadały suchy makaron
To niesamowite uczucie, kiedy można popatrzec w oczy takiej sarnie
Zachwycający widok, to młode sarenki, które pilnują się swoich mam i zupełnie nie są zainteresowane ludźmi
Młode wyglądają tak, jakby były zamyślone :-)
Tak sobie patrzyłam na tych spacerujących ludzi z dziećmi i myślałam o tych wspaniałych parkach z egzotyczną roślinnością, których tutaj nie brakuje. Wszędzie też są zakątki przystosowane dla najmłodszych, żeby "szkraby" się nie nudziły na takim spacerze :-) Miejsca na odpoczynek czy klasyczny piknik. Nigdzie nie trzeba za nic płacić. Wszystko jest praktycznie w środku miasta, ale wcale się tego odczuwa. Szkoda, że u nas w kraju nie inwestuje się w "zieleń".
No nic, koniec marudzenia. Usiądę sobie w tym fotelu, co to go Marcia wyróżniła wentylatorem :-) Posiedzę trochę, bo jak przyjdzie Mysha, to trzeba będzie zmykać z Jej ulubionego miejsca :-)) Marciu, dzięki Ci za tę pyszną herbatę. Miętowa z cytryna w takie upalne dni smakuje super. Ja dodałam sobie trochę miodu. Mam truskawki, bo wszystkich nie zjadłam więc ostało się dla chętnych. Nie ma dużo - kto pierwszy,ten lepszy
Witam wieczorkiem.
Tak jak myślałam czas w górach szybko zleciał i nawet się nie obejrzeliśmy, a tu już poniedziałek.
Piątek i sobota były tak upalne, że co 10 min. robiliśmy przerwy na odpoczynek w cieniu i coś zimnego, ale w nocy przeszła burza i w niedzielę poranek był już znośniejszy, chociaż później wracając ze spaceru ( z lodami ) pot lał się z nas strumieniami, ponieważ było bardzo parno. Nie wiedzałam, że nawet moje uszy mogą się pocić i miałam przez to mokry telefon. Dopiero dzisiaj było rześko i przyjemnie...
Wracając kupiłam jeszcze koło Wadowic truskawki, bo jakoś mnie naszło, a zaraz już ich nie będzie i to były najlepsze truskawki, jakie jadłam w tym roku. Nawet nie wyglądały najwspanialej, były dość drobne i niektóre jakby "zmęczone", ale myślę na mus się nadadzą, więc wzięłam.
Były tak soczyste i słodkie, że aż szkoda mi było je miksować, pół kilo zjadł mąż zaraz po umyciu, drugie tyle ja przy przebieraniu, kolejne Mała sięgając co chwila i niewiele zostało na nalewkę i mus :-))
Mam nadzieję, że za tydzień jeszcze będą..., to kupię więcej ;-)
Smakosiu, ja Ci życzę przyjemnego powrotu do domu i spokojnej podróży. Po tylu wrażeniach ciężko będzie Ci się przestawić na codzienność. Tyle zdjęć do uporządkowania.... Musisz jeszcze zostawić kilka perełek dla nas na zimę, żeby powspominać wakacyjne wycieczki ;-)
I teraz wszystkie zdjęcia dobrze się otwierają :-))
Zmęczona jakaś dzisiaj jestem, chyba trzeba będzie wcześniej iść spać..., aż współczuję Ślubnemu, bo musiał zaraz po powrocie iść do pracy na nockę, a dzisiaj chyba nie będzie miał nawet możliwości się przespać :-(
witam dzisiaj z kawa bo sie ochlodzilo troche.....zupa sie gotuje mlody na polkoloniach a magda ma wolne dzis to idzie z maja na spacer a ja posprzatam....lubie takie dni ze nie musze wszystkiego sama robic:)) milego dnia....zwierzaki nakarmione i czekaja na drapanie bo ja juz zaraz lece do sklepu:))smakosiu jak przytargalam wentylator to chlodniej sie zrobilo-chyba go trzeba w kat....a mietowa herbata z cytryna mniam-nauczylam sie jej pic jak pracowalam wieki temu w niemczech-w domach wczasowych pili niemcy albo kawe albo mietowa...ale to byly czasy:)
Witajcie wakacyjnie, przygotowany jest nowy lot ale wstawiać? Czy czekać na 200?
Pozdrawiam wszystkich uczesników odwiedzin kawiarenki. Proszę pamiętać o zdjęciach, będziemy je podziwiać zimową porą w locie wspomnieniowym. Teraz czekamy na aktualności z kraju i świata. Jak spedzacie czas. Agik, doskonała relacja. Smakosia!!! Przechodzisz sama siebie. Czekamy na c.d.n.?
Ale tu pusto i cicho...
Przewietrzę kawiarenkę póki jest czym, ponieważ kolejne upały przed nami ;-)
Przyszłam tu z flaszeczką wina ( półwytrawnego ) i liczyłam na towarzystwo, bo do lustra to żadna przyjemność, a jedyny ruch w kawiarence, to zwierzaczki, które leniwie się przeciągają.
Agik, napisz, jak rozwiązałaś sprawę pożegnania z super panią Stasią :)
Ja coś mam ostatnio problemy z wejściem na WŻ, chwilę polatam po stronach i nagle mam komunikat, że nie mam łączności z serwerem. Nawet wylogować się nie mogę...
tLenka
My ciągle tu jesteśmy...
Z przyczyn od nas niezależnych, nasze auto stoi na kanale- bez kół.
Ale pożegnanie mam już zaplanowane ;) zastosuję łączną metodę :))) Znaczy- w pracach juz wyręczamy- dziś np poskładalismy z lubym drewno na zimę do szopy- coś koło 15 kubików, wszystko taczkami. Nigdy tego nie robiłam :) Pani Stasia ma cos koło 70, a jej Mąż dochodzi 80- tki. Wczoraj nahałasowałam ( chciałam właczyć światło, a nacisnęłam na dzwonek do drzwi) i dziś, jak tylko sie obudziłam zaczęłam szukać Państwa, zeby ich przeprosić za ten niepotrzebny hałas. Patrzę, a oni układają drewno- wstali o 5 i układali... Chwyciłam taczkę i zaczełam i to drewno zwozić... Ułożylismy jedną stertę, Pani mówi- musimy odpocząc, jutro znów sobie ułozymy troszkę i tak do końca tygodnia- ułozymy. No ale chwycilim z lubym, namówilismy sąsiada, żeby nam pomógł... i na jutro zostało nam moze z 10 taczek. Hi, znaczy, jak jutro się podniosę z wyra, bo czuję to drewno w kręgosłupie :D Pani mówi do Męża: widzisz, dziadek, a my myslelim, ze mamy robotę na 2 tygodnie ;)) Oj, jak zima bedziemy palić w piecu, to bedziemy was wspominać ;)
Codzienie gotuje sniadania, obiady, kolacje dla wszystkich :)
Pani Stasia się pyta: Agnieszka, będziesz dziś gotować? No ba ;) Jasne, że będę:D Pan Janek ma problemy z gryzieniem, ucieka jeść gdzieś na osobności, więc sobie myslę- jak mu potrę ogórki na tarce, to moze nie będzie się tak krępował... Pani Stasia mówi- ooo, to dobry pomysł, będę mu trzeć :) I mówi do mnie- a ty juz mu, Aga, tak nie dogadzaj, bo mi chłopa na starość rozpuścisz ;)))
Poznalismy już prawie całą rodzinę :) i większośc sąsiadów :)
Kwiaty i słodycze tez kupie i zostawię pieniądze pod serwetką :)
Jutro - reszta drewna, zakupy, obiad, podlewanie ogródka, zbieranie cebuli, będziemy z Panią Stasią zaprawiać wiśnie, trzepać dywany.
No i znowu się rozpisałam :)
Ciekaw jestem Agik, jak wyglądasz z wystającym sercem z klatki piersiowej, bo uważam, że masz tak duże serce,że nie mieści się na swoim miejscu. Serdecznie pozdrawiam, Ciebie, Lubego oraz p. Stasię i jej małżonka Jana.
Widzicie Agik jak ciężko pracuje?
Jej radosną minę, doskonale się czuje.
Tramp z niej i męża wręcz doskonały,
stale w podróży, poznali kraj cały.
Kontaktów z ludźmi wiele zawiązała,
zawiera przyjaźnie, atmosfera wspaniała.
Szczęście, to pewne, wszyscy mieć będziemy,
gdy kiedyś Agik u siebie znajdziemy.
;))) Troche mi wystaje ;)))
A wierszyk... wzruszyłam się, no
Hehe Agik, to ja juz wiem, dlaczego auto stoi na kanale bez kol............dlugo Was z tamtad nie wypuszcza:))))
Po raz kolejny widzę jaką wspaniałą kobietą jesteś Agnieszko
agik sama bym chciala byc w takim miejscu co wy.....ale niestety teraz praca na miejscu mnie uwiazala-caluski dla gospodarzy:) maja nie chce mi juz spac w dzien i po prostu nie wiem w co lapy wsadzic....latam miedzy garami sprzataniem a majka i padam....teraz mloda bawi sie w przedszkole to ja na momencik do was z woda z cytryna bo na 15 i 17 obiady wiec zaraz do garow:) niby nie ma slonca ale duchota i goraco...wczoraj byl wielki dzien bo przebilam uszy majce!!!!byla dzielna jak nie wiem co i nawet daje sobie przemywac uszka:) wszystkim chwali sie jak pieknie wyglada i jest dumna a ja jeszcze bardziej:)) jak uda mi sie wstawic zdjecie to wam pokaze jak wyglada:) ( buzia obdarta i nogi bo zaliczyla taka glebe ze myslalam ze skonczy sie szpitalem ale na szczescie nic oprocz zadrapan nie ma)buziaki i milego popoludnia:)
Mysiu, no co Ty... Przeciez ja tylko jestem w gościach...
Buzi :)