Moja młoda wróciła ze szkoły i :
-"znowu przemeblowanie!!!!"-wrzasła-"mamo jak ci się chce...?"
Ano chce mi się,bo mam czas,chęć i sobie przestawiam meble...Dlaczego mam nie przestawić skoro sprawia mi to przyjemność???
Mąż ,który zawitał na obiad też stwierdził,że oprócz czytania do poduszki i robienia słoików mam nałóg "ciągania mebli".Zdziwiłam się,że nazwał to nałogiem...a na moją reakcję,że nałóg to nie to poprawił się,że "mam bzika"
No i co na to poradzę,że mam hobby słoikomanię(czytaj -robienie przetworów),
nalewkomanię-lubię robić róznego rodzaju nalewki alkoholowe(degustować też).
Lubię zbierać i marynować grzyby,lubię "grzebać" w ogródku warzywnym(bo kwiatowy odstąpiłam teściowej),lubię przestawiać meble(boleję nad tym,że mam mało do przestawiania i pozostają mi "klemoty" na moim kuchennym)...
Lubię czytać, a jak już czytam to bez opamiętania...
Lubię przejażdżki rowerowe z rodzinką np mężem i dziećmi lub ze znajomymi
Lubię jeszcze gotować i jeść ...To drugie chyba przeważa hihihi....
...takie to moje hobby...bo nie wiem czy czegoś nie pominęłam...?
Z nałogów to chyba tylko czarna kawa z gruntem i bez cukru...najsmaczniejsza rano ok godziny 6.W pracy na rannej zmianie koleżanki wysyłają mnie jako pierwszą na przerwę,bo wiedzą ,że "jaśce się kawy chce..."
A bzika mam na pukcie czystego stołu w kuchni i zlewu w łazience.Cholera mnie bierze jak widzę kleksy,okruchy i inne pozostałości na stole..Stół musi być czysty! Podobnie w łazience...nie cierpię brudnego zlewu...
Może ktoś ma jakiegoś dziwnego "hopla"....?
Ja to jestem tylko uzależniony od komputera i internetu.
Już pisałam kiedyś o tym, mam hopla na punkcie czystej kuchni:) nawet jak smażę czy gotuję, co chwila ją wycieram.Śmieją się ze mnie w domu, że powinnam zmywak przypięty do fartucha nosić .
Po jedzeniu, obowiązkowo wszystkie gary idą do zmywarki, i szafki muszą być wytarte.
Córka świetnie daje sobie w kuchni rade, ale bałagan zostawiała zawsze, dlatego zmieniły się zasady w kuchni, od kilku dni sprząta po sobie :)
Hihi ja także mam hopla na punkcie zlewu w łazience , więc nie jesteś jaska osamotniona w tym bziku. poza tym jeśli chodzi o łazienkę to jeszcze muszla klozetowa, musi zawsze błyszczeć i pachnieć.
Oprócz tego:
- niecierpię jak wszystko lezy byle jak i byle gdzie. Chodzę i układam na swoje miejsce.Nie do przesady ale nie lubie ogólego rozgardiaszu.
- na stole musi byc czysto
- odkurzanie (nie lubię tych wszystkich okruszków, a zwłaszcza w porze zimowej - wiosną,latem i jesienią załątwia sie na zewnatrz - żwirku kociego)
To sa moje hopla.
Poza tym czytanie, spacery, zbieranie grzybów(ale nie lubie ich robić),jazda samochodem(mogłabym być zawodowym kierowcą ,uwielbiam jezdzic),komputer(czytaj:internet), gotowanie, pieczenie - dogadzanie podniebieniom męża i synka. Oczywiście podróże (egzotyczne), ale to w zależnośći od stanu finanów.
też lubię jeździć samochodem,ale nie pomyślałam,że to można zaliczyć do "hopli"
Hopla to te z odnośnikami -
Hobby to poniżej.
Mam bzika na punkcie rąk, a konkretnie paznokci. Czy uwierzycie, że odkąd zdałam maturę i opuściłam szkolne mury /na studiach to już wolno było malować paznokcie/ z a w s z e mam długie paznokcie i z a w s z e pomalowane? kiedy dzieci były małe paznokietki były krótsze /no, prawie krótkie nawet/, ale i tak musiały być polakierowane.
Pierwsze spojrzenie na człowieka - ręce i stan paznokci!!!!
I żeby nie było - wychowałam bez niań i babć 3 dzieci używając pieluch tetrowych, sama myję gary, no i mam działkę, na której przez wiele lat pracowałam bez rękawic /kiedy wracałam, zmywałam stary lakier i malowałam od nowa/...od 3-4 lat na działce już pracuję w rękawicach, nauczyłam się.....
A moje hobby? hm.....kiedy stałam się emerytką to działka i przetwory, a poza tym namiętnie rozwiązuję krzyżówki, oczywiście nigdzie tego nie wysyłam!
Nałogów nie posiadam /kawa i WŻ to nie nałogi przecież/....jedyny nałóg jaki miałam czyli papierosy, nieaktualny od 3 lat tzn. 1 czerwca będzie 3 lata.
Pozdrawiam wszystkich hobbystów, zbzikowanych, zafascynowanych, ale też nałogowców, a co.......?!
To jeszcze ja dołącze do Waszego grona ,bo też mam hopla na punkcie czystego zlewu ,wanny,muszli klozetowej ,i stołu w kuchni.W ogóle lubię jak jest w domu czysto,ostatnio koleżanka (pielęgniarka z zawodu) stwierdziła,że u mnie w domu jest laboratorium,ale ja się z nią nie zgadzam ,ponieważ do laboratorium mojemu mieszkanku jeszcze daleko:)
Aha mam jeszcze jednego hopla rozwiązuje wszystkie krzyżówki jakie mi wpadną w rękę:)
U mnie hobby pojawia się okresowo. Uwielbiam czytać, szydełkować, robić na drutach. Jak mnie dopadnie, to ciężko mnie od tego odciągnąć. Trwa to jakiś czas (kilka miesięcy) a potem mija jak ręką odjął i rzucam się na coś innego. Po jakimś czasie powtórka z rozrywki. Teraz akurat mam etap czytania, ale włóczka spokojnie leży i czeka na swój czas. Ponad to lubię rozwiązywać krzyżówki i sudoku. To chyba tyle.
Ja kiedyś też non stop robiłam przemeblowanie w pokoju , aż w końcu mąż poskręcał segment wszystko razem i od tej pory już nie przesuwam mebli .Ja uwielbiam piec ciasta i różne ciasteczka , szczególnie różne nowe przepisy lubię wypróbowywać , przetwory też bardzo lubię robić.
Jak sobie coś poukładam to nieznoszę jak mi ktoś przestawia , musi być ustawione po mojemu .
Grzybki też uwielbiam zbierać i marynować .Moim nałogiem są różne słodkości , zresztą to widać po mnie .
Lubię spacery.
Lubię rysować.
I jeszcze jest wiele innych rzeczy , które lubię robić i mam na ich punkcie bzika , a których niebędę wymieniać - o ostatnio miałam bzika na punkcie robienia jajek ze wstążek na Wielkanoc . Teraz będziemy robić z córką kolczyki , zamówiłyśmy już potrzebne rzeczy do tego potrzebne .
Ja mam bzika na punkcie czystości,mycia rąk i czystego podwórka.
Nie mogę się powstrzymać nawet przy gościach,jak widze jakieś okruchy na stole to je porostu sprzątam.
Wszyscy w rodzinie się śmieją, jak mowie ze jestem zajęta sprzątaniem, ze niby co ja sprzątam...
A ręce to nie wiem ile razy dziennie myje, ale duuzo.
A nałogi to kawa z mlekiem i ten najgorszy,papierochy.
1)Ja też uwielbiam przemeblowania, ale bardziej malowanie. Ledwo wyschnie farba na ścianach, ja już mam nową wizję:) W efekcie wszystkie dodatki są od czapy:) Gdyż po starym kolorze są jeszcze np pudła i rolety a na ścianach już co innego gości.
2) Uwielbiam łowić ryby!!!! Zabijać i oprawiać i smażyć i jeść też!!!!
3) To samo ( z wyjątkiem jedzenia ) dotyczy grzybów
4) Gotowanie, ale brak mi czasu na takie dla przyjemności
5) Czytanie - to w sumie powinno być na pierwszym miejscu.
6) Szycie ciuszków dla...lalek:) Jak dowiedziałam się, że moje dziecko to córeczka, zgarnęłam od siostry laleczki barbie i poszyłam cały karton ciuchów i dodatków. Trochę poczekają, bo córunia dopiero niedługo skończy rok;)
Hople to:
1)palenie papierosków
2)porządek i ciągłe wyrzucanie ciuchów (mój mąż mówi, że nigdy nie wie, czy coś zabrałam do prania, czy wyrzuciłam)
3) prasowanie - prasuję wszystko prócz skarpet, nawet ściereczki. To chyba jakaś nerwica natręctw, nie??
To chyba jakaś nerwica natręctw, nie??
Czytalam kiedyś w gazecie o takiej chorobie ktora się nazywa krzątactwo. Chorzy cały cały czas muszą coś robić :):):)
I jak sądzę na tę chorobę zapadają wyłącznie kobiety???:)
Wczoraj robiłam zakupy i kupiłam kilka() miętowych czekolad...Córka widząc to zrobiła dziwną minę... Wie,że mam bzika na tym punkcie.
najsmaczniejsza taka czekolada jest wieczorem przy lekturze książki i tak spod poduszki(zakładam,że zjem 1 kawałek......potem,że 1 pasek....a rano jak składam łóżko okazuje się,że ktoś zjadł całą...nawet nie słyszałam tak mocno spałam!!!)
Tymbark jabłkowo-miętowy też uwielbiam na zabój-wypijam bez "oddecha"...
Jeśli chodzi o czekolady, to masz takie samo hobby Jasiu, jak mój mąż. Jejku, jak można tyle czekolady zjeść na raz????? Zawsze mnie o dziwiło i pewnie nawet jak umrę to dalej będę zdziwiona.
Jedzeniem czekolady(na ilość) zaraziłam się jako honorowy krwiodawca .Zanim dotarłam po zdaniu krwi do domu to 1-2 opędzlowałam zawsze-to norma u mnie była no i niestety zostało mi to dziś i nie wiem czy jako nałóg czy hopel
To jest takie cóś, co prawie każdy ma , tylko nie wie że ma i nie wie jak to nazwać, a niektórzy mówią: "...ma na tym punkcie świra..." (?).
Jeśli to jest to, to ja jestem kompletny świr : książka, działka w tym szczególnie zioła przyprawowe, kuchnia, majsterkowanie tzn ciagłe ulepszanie czegos tam w kuchni (nie tylko), rysowanie, rymowanie ... czasem rzeźbienie (jak mam surowiec).
A już chol... dostaję jak mi Wiedźmy w kuchni poprzekładają czy przestawiają cokolwiek, no i jak "syf" zastanę po ich pobycie w kuchni.
o rety, a ja w ubiegłym roku worek takich różnych bibelotów wyrzuciłam. Dzieci urosły, a figurki z jajek niespodzianek zostały. I nikomu niepotrzebne. :(
Uwielbiam wyprawy, takie gdzie zabiera się najlepszych znajomych, rower lub nie, plecak z kanapeczkami, coś do picia i butle wina i obiera się kierunek północ, południe, zachód lub wschód. Później człowiek wraca po 6 godzinach i czuje się świetnie, bo po raz kolejny okazało się, że w jego okolicy jest ciągle coś ciekawego do obejrzenia.
Lubie śpiewać gdy jadę gdzieś dalej samochodem, a raczej wydzierac się w niebogłosy, bo wtedy mozna:)
Lubię czytać, gotować i konsumować, a najbardziej na świecie zupę pomidorową i barszcz mojej babci.
I niestety lubię palić papierosy...
Parę minut temu wrócilem z działki. Cały dzień na świeżym powietrzu, nawet słońce przygrzewało, wiaterek dopiero pod wieczór. Posadziłem dziś Papruykę słodką w trzech "wzorach": ostra w dwoch w tym Alpene i LUCKYSTAR ( tak nazwałem bo z nasion od Marylki; majeranek, seler korzeniowy , por, rukolę, trzy odmiany bazylii (razem mam 6 odmian), pomidory "na powietrzu" koktajlowe i gronowe. Pięknie bedzie jak wyrosnie wszystko. A jak zac zną kwitnąc gladiole ... chyba 140 sztuk posadziłem..prawie 100 oddałem ...
Jednak to nie hobby, to dokumentny świr...
A ja mam bzika na punkcie książek, ostatnio Coben i Rosamunde Pilcher. Czytam w każdej wolnej chwilce, kupuję kilka razy w miesiącu nawet, czasem używane ale najczęściej nowe. Wczoraj w Biedronce np kupiłam już dwie nowe książki i chociaż mam do przeczytania jeszcze pół starej to już zerkam na nie niecierpliwie. Noszę książkę w torebce, teraz chodzę na prawo jazdy, idę trochę wcześniej, chowam się w swojej ławce i czytam, czytam... Po prostu uwielbiam książki, kupowac je i czytac. Mam nawet specjalny regała do samego sufitu ale ksiązki już się nie mieszczą i myślę gdzie by je teraz chowac. Uwielbiam to oczekiwanie na nową paczkę.... ten zapach książki...
Mam jeszcze drugą manię tzn. zbieram ksiązki kucharskie z pięknymi zdjęciami. I służą mi nie tylko do korzystania z przepisów, lubię pooglądac sobie po prostu. Siedzę, oglądam i mnie to jakoś uspokaja. Wyobrażam sobie smak, zapach, jest dla mnie takim "odstresowaczem".
I trzeci bzik to pieczenie, zwłaszcza muffinek. Ostatnio nie udaje mi sie codziennie ale staram się chociaż kilka razy w tygodniu. Nie wyobrażam sobie mojego domku, kuchni bez kawałka domowego ciasta.
I to tyle chyba.
Acha ostatnio oszalałam na punkcie kupowania w herbaciarni herbat różnych, zwłaszcza zielonych i yerba. Koleżanka otworzyła taki sklep z herbatami i choc raz w tygodniu staram się zajrzec. No właśnie, idę sobie zaparzyc "7 zielonych skarbów", pyszności.