WItam wszystkich..
Komunia w niedzielę...Robimy sami.. No prawie- cała rodzina się zaangażowała :)))) Jutro jadę na mięsne zakupy... I inne, typu jarzyna na sałatki, składniki do ciasta.. Cały czas się boję, że jedzenia będzie za dużo.. albo za mało..
Planowałam obiad, ciasto, a po południu grill... ALe, że pogoda ma być taka, a nie inna, więc plan awaryjny- jakaś zimna płyta..
Niby wszystko zaplanowane, ale się boję...
Planuję zrobić Białą Damę Wkn... ALe ... czy ja się umiem posługiwać żelatyną???? ;((((((((((((((((
Jak to zrobić, żeby nie było grudek, żeby masa sie nie zważyła..????
I roladki z indyka chciałam zrobić.. (oprócz rolad wołowych, które zrobi mi teściowa i tradycyjnych schabowych, które większość lubi..) Ale nie umiem znaleźć przepisu, który kiedyś sobie wypatrzyłam.. Takie zwykłe były- z serem i szynką.. Pieczone w piekarniku..
Mamuniu.. Może mogłam zamówić catering???
Dziecię ma tremę, bo mów wierszyk na Nieszporach.. A ja mam tremę, bo się boję, że coś na przyjęciu nie wyjdzie....
Hej
W sprawie przepisów to Ci nie pomogę ale wyluzuj troszkę napewno wszystko sie uda a przede wszystkim nie stresuj swoje dziecie :) dodatkowo
Wiem że łatwo mi mówić ale przeszłam juz dwie komunie, nie wszystko wyszło jak chciałam ale i tak goście byli zadowoleni.
Jak mamusia spokojniejsza to dziecko też :)
Trzymam kciuki i napewno wszystko się uda :D
Dzięki Olina :)) Staram się Dziecięcia nie stresować, wręcz przeciwnie.. Podtrzymuję go na duchu..
I potrzebuję podtrzymania na duchu też...
no i własnie dlatego to napisałam żeby Cie podtrzymać na duchu i wesprzeć,
zazwyczaj rodzice to bardziej przezywają niż dzieci a wiem co mowie moja córka zdaje maturę w tym roku
dla mnie koszmar ale udaje misię to wszystko ukryc przed nia :):):)
Pamiętam, że moja Mama też się martwiła.. Taki nasz los..
ALe jakie dumne po wszystkim jesteśmy :))))))))))
Wrzuć na luz. Najważniejsza jest Komunia dziecięcia. I to ma się liczyć w Tym dniu.
I tak staram się do tego podchodzić..
Ale z drugiej strony, jako organizatorka przyjęcia, dla Najważeniejszego w tym dniu... No wiesz.. Chciałabym, żeby WSZYSTKO się udało..
Twoja reakcja wcale a wcale mnie nie dziwi nie ma chyba mamuśki na świecie która by nie przeżywała :))))))))))
Ja miałam komunie w zeszłym roku i podobnie jak ty wszystko robiłam sama do pomocy przyszła moja znajoma ale dopiero w niedziele rano.....i pomimo moich obaw a miałam ich mnóstwo chyba nawet więcej niż ty wszystko się udało świetnie .........myśle że nie zaprosiłaś królowej angielskiej tylko swoją rodzinkę i nawet jak jakaś drobnostka ci nie wyjdzie to świat się nie zawali i nie wpłynie to w żaden sposób na imprezę o jedzonko nie musisz się martwić bo po obiadku nikt już za bardzo nie chce jeść więc na pewno sporo jedzonka zostanie .......i potem dopiero będziesz się martwić co z nim zrobić
życze ci powodzenia i apeluje przestań się już tak martwić ........na pewno wszystko będzie OK
Dzięki Kochana.. Wiem, rodzinka na szczęście normalna (przynajmniej w zdecydowanej większości), więc nie powinnam się martwić.. Komunia u mojej Cioteczki, która sama się zaoferowała z "przestrzenia poczęstunkową" i pomocą "okołoprzyjęciową".. Więc nawet, jak w niedzielę, przy obiedzie okaże się że czegoś nie kupiłam/przywiozłam/ zrobiłam, to jest szansa, że u Cioteczki to znajdziemy :)))
No a jeśli o ilość jedzenia chodzi- tak nauczona jestem, że jedzenie musi być.. No umarłaby ze wstydu, gdyby zabrakło.. A z drugiej strony- jak zostanie tego dużo.. Wprawdzie Najdroższy dużo je.. ale bez jaj ;)))) Na szczęście, jakieś rolady można ew. pomrozić.. Wujek następnego dnia po komunii wyjeżdża w eskapadę dłuższą- można mu będzie pocisnąć co nieco..
No ale i tak się boję..
Sama nie wiem czego..
I dlaczego dopiero dzisiaj..
Jakaś chandra mnie dopadła, czy coś....
...ach, Wy biedne, kochane Mamusie :)
Moja to samo przeżywała przed komunią mojego brata. Wszystkiego miało być "za mało". Okazało się, że wszystkiego zostało bardzo dużo. N?a moją komunię już było "skromniej" ale wcale nie gorzej. Jak zrobisz obiad to po prostu goście będą syci i sałatka, wędlina, jakaś zupa...ciasto. Sama wiesz jak to jest na przyjęciach- je się oczami.
Grunt to mieć torcisko! Dobre ciacho to podstawa :D
Na torta się nie porywałam.. i chyba całe szczęscie.. Bo w ogołe, zeszłabym szybciej, niż ustawa przewiduje..
Torty (dwa małe- akurat będzie na 24 osoby) - zamówione w carrefourze.. Jeden czekoladowy- w wiśniami (Czarny las :)) a drugi zwykły- śmietanowy..
No ja niby specjalnego szaleństwa nie robię- gdbyby pogoda na 100% była- to byłby grill- czyli luz- blues.. A tak;/ trza pokombinować z zimna płytą- bo że bedziemy długo siedzieć (gdzie do 19, 20 na pewno) - to pewne- no to trzeba coś przekąsić :)))
mój brat miał dwupietrowy tort w kształcie serca, który piekła znajoma kuchenna. Był zdobiony różami z jabłek, smaku nie pamiętam więc chyba nic specjalnego to nie było. W każdym razie spokojnie wystarczyłby na większe wesele! Ja natomiast miałam tort "węgierski" z cukierni. I to była jedna wielka wtopa, bo obok przybrania w komunijny kielich i winogrona z masy cukrowej był nasączony alkoholem. W rezultacie po jednym kęsie wpadłam w panikę, że bardzo nagrzeszyłam (przyrzeczenie komunijne...nie pic do 18r. życia ...etc). Trauma!!
My tort mamy wypróbowany.. Nawet jak będzie nasączony alkoholem, to Młody nie powinien wyczuć.. mam nadzieję :)))
a tak w ogóle to powiem Wam, że jutro "stuknie" równo 15-nasta rocznica mojej komunii! Kiedy to leciało??? Tutaj zerknij- rok temu gaworzyliśmy na temat komunii jednej z naszych WŻ-towych mam. To tak, gdybyś potrzebowała jakieś inspiracje
http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=226275&post=226275
Wątek Duniaszy przestudiowałam wzdłuż i wszerz:))))))))))) To dzięki poradom z Jej wątka, zdecydowałam się na rosół - bez kombinowania z innymi zupami :))
Poza tym, na obiad będą kluski ( Ciocia z moim chrzestym, rano, w niedzielę, ukulają kluski i nastawią rosół ), rolady wołowe(teściowa zrobi), roladki z indyka (to też chyba z wątku Duniaszy) no i kilka tradycyjnych schabowych.. Do tego młoda kapustka i czerwona kapucha (Tatuś zrobi :)) )
Ja mam jechać prosto do kościoła..
A ja mam dzisiaj.. 26 lat po Komunii.. 13 maja.. 84 rok.. Mama mi opowiadała, że rano, w niedzielę, czekali na ciotkę ze wsi, która miała z kurą na rosół przyjechać, wpadła, jak już do kościoła wychodziliśmy.. Lało wtedy jak cholera.. Po sąsiadach mama latała, czy by nas któryś nie podwiozł.. No i podwiózł któryś, chyba maluchem... :))) Wszystko się udało, mimo, że czasy cięzkie..
Mi też się musi udać..
Ale i tak się martwię..
Dalej nie wiem co z tą żelatyną.. A przydałoby się jakieś ciasto "na zimno", z galaretką... ;/
Co do białej damy to zdaje się, że żelatynę trzeba rozpuścić w tej wodzie gorącej, przestudzić i cienkim strumieniem wlewać do ubitej śmietany ciągle miksując. Nie powinno być grudek :) (chociaż ja bym się w te śmietanowce nie pchała, bo czasem łatwo "przekręcić" śmietanę i wychodzi masło)
Ja Ci polecam łabędzie ptysiowe z kremem lub bitą śmietaną- przepieknie się prezentują i smakują jak to eklerki.
http://wielkiezarcie.com/recipe11629.html
a z ciast z żelatyną taka tęczowa galaretka- kolorowe bajeczne warstwy : cudeńko! ...nie mogę teraz znaleźć tego przepisu...może ktoś skojarzy- takie warstwy czerwona/biała/zielona/biała/żółta/biała- galaretki i mleko naprawdę super sprawa!
albo drżące warcaby- z niebieską galaretką i herbatnikami
wielkiezarcie.com/recipe41100.html
Ach! Znalzałam. Wybaczm i tę bombardację przepisami. Komponowanie przyjęcia to super frajda. Chętnie bym Ci pomogła :)
kolorowe ptasie warstwy
wielkiezarcie.com/recipe53466.html
tutaj jest przepis na śmietanę do tortu- jak w białej damie, tylko bardziej szczegółowy<nazwijmy to> "wykład" http://wielkiezarcie.com/recipe22385.html
A tak w ogóle to nie przejmuj się niczym. Nawet jak coś się nie uda to na 99% jednyną osoba, która będzie o tym wiedziała będziesz Ty sama. Reszta gości nawet się nie zorientuje albo uzna, że tak ma być ;)
Dzięki Kochana :)))))))))))))))) cały czas żyję nadzieją, że tak właśnie będzie :)
A co do śmietany- chyba się jednak porwę na tą Białą Damę.. Chociaż warcaby wyglądają nieźle ;))) Tylko, wydają mi się zbyt skomplikowane.. Zresztą- skonsultuję jutro z komunistą.. :))
Dzięki za wykład- jak zrobić porządną śmietanę.. :)) Pomoże, w razie czego :)))
Zrób to ciasto http://wielkiezarcie.com/recipe45786.html
Rok temu miałam komunię córki i panikowałam podobnie jak Ty teraz. Płakałam już na nawet na próbach, na mszy jakoś się musiałam trzymać. W dniu Komunii wszyscy mi pomagali podczas obiadu czy później przez cały dzień.W tym roku mam druga komunię i już przechodzę przez to łagodniej ;) Ale uwielbiam piec placki więc szaleje jak mogę.
Teściowa chciała pomóc i robi mi barszcz czerwony z uszkami. Na drugie będą roladki schabowe z ziemniakami i dwie surówki. A placków to może lepiej nie wymienię ile już zaczęłam robić. No i oczywiście tort książka http://wielkiezarcie.com/recipe32198.html
Najgorzej przeraża mnie ta pogoda bo reszta pójdzie łatwo. Tak mi się wydaje ...Mimo że syn jest dzieckiem chorym i przeżycie Komunii Św. będzie inne wierzę że wszystko będzie dobrze.
Będzie dobrze, zobaczysz :)
Aguś przechodziłam to w zeszłym roku :):) tak to już jest z perfekcjonistkami :):) Wszystko musi grać, w razie braku pogody przygotowany plan" B" :):):)
Nic się nie martw wszystko się uda :):) Jak ma się nie udać jak tak skrzętnie wszystko zaplanowałaś a o pogodę poczynię jakieś modły może sie uda :):):)
Buziaczki
Szczerze Agus- średnio skrzętnie :) Moja Rodzina bardziej się zabrała za organizację- zwłaszcza Ci, chwilowo, bądź stale niepracujący- pochodzili, wyszukali kilka fajnych rzeczy- zrobili mi już nawet jakieś zakupy.. Będę się z nimi rozliczać, po wszystkim.. Widzą że się martwię, więc mnie odciążają troszku..
Taka Rodzina to skarb :)
A pogodę musimy pozaklinać :)))))))))))))))
Pomożesz??? ;))
Ciasto wygląda świetnie, tylko, ja już mam, oprócz tego, planowanego na zimno, sernik puszyty (pieczony) i kruche z kiwi.. Dlatego szukam tego zimnego.. W pierwszej wersji chciałam robić truskawkowca jakiegoś, ale teraz to sama juz nie wiem...
Fajnie masz- już doświadczona.. Dla mnie to pierwsza Komunia..Druga będzie za co najmniej 10 lat :)))))))))))
Mnie pogoda też przeraża- zwłaszcza, że pokrzyżowała moje grillowe plany- ale cóż- trzeba się pozbierać- wdrożyć plan B i do przodu :)))
Musi być dobrze :)))))))))))))))
Kochana, rób koniecznie Białą Damę, masz dobre przeczucie, że ją wybrałaś. Ciasto wymiata, a roboty wcale. Ja robię ją często, jak mi się nie chce robić nic bardziej pracochłonnego. Nie wiem skąd mam swoje zapiski w notesie, ale być może z komentarzy pod tym przepisem, w każdym razie ciasto jest proste, tylko zrób tak:
* tortownicę wyłóż ,biszkopcikami lekko nasączonymi ,nie w mleku,a w syropie z brzoskwiń z puszki (jak nie będziesz piekła biszkoptu, zaoszczędzisz sobie pół roboty)
*schłódź dobrze kremówkę, a później nie ubij jej "za sztywno". Po prostu niech będzie ubita, ale nie tak, żeby "nożem się dało kroić"
*dodaj serek i cukry, wymieszaj (ja część cukru daję podczas ubijania)
*żelatyna- ja kupuję Dr Oetkera w proszku. 2,5 łyżki żelatyny zalewam 3 łyżkami letniej wody,a jak napęcznieje, ponownie zalewam całość 100 ml gorącego mleka i mieszam do rozpuszczenia, aby nie było grudek. Po przestudzeniu dodaję do masy .
*dodaj uprzednio namoczone i dobrze odsączone rodzynki i brzoskwinie pokrojone w kosteczkę (część zostaw do dekoracji)
*wyłóż masę na biszkopciki i na chwilę schłódź w lodówce (szybko się "ścina")- ja w tym czasie sprzątam po sobie, pomyję, wytrę ściany i sufit i akurat można robić dalej
*udekoruj wierzch brzoskwiniami
*zrób galaretkę i tu możesz ,dla lepszego smaku galaretki ,ugotować ją na pozostałym syropie z puszki brzoskwiń (jak za mało -wymieszanym z wodą). Taka galaretka, jest lepsza w smaku, ale często jest mniej klarowna, z powodu "farfocli" brzoskwiniowych i mętności syropu. Jak Ci to przeszkadza- przyrządź tradycyjnie galaretkę, z tym, że ja zawsze o conajmniej 100 ml zmniejszam ilość wody.
Ja tak robiłam, to ciasto wieeeele razy - nie ma prawa się nie udać:))))
I nie stresuj się, zdolna bestia z Ciebie i fajna babeczka- musi się udać, wszystko, nie tylko ciasto:) Powodzenia
Ta Biała Dama mnie kusi jak nie wiem co.. To, że chcę ją zrobić na biszkoptach, to jakby- się rozumie samo przez się- jeszcze by mi był potrzebny stres związany z pieczeniem biszkopta.. ;p
Po tych wszystkich Waszych radach.. jest duża szansa, że powalczę z tą żelatyną i mam zamiar wyjść z tej walki zwycięsko :))) Ale to za chwilę.. Bo chwilowo mnie przeraża :)
Spoko..zaraz idę na odstresowujące zakupy spożywcze..
Może wrócę z lepszym nastawieniem, jak już wszystko będę miała kupione..
http://wielkiezarcie.com/recipe46009.html bardzo fajne ciasto tak pięknie pachnące
A wiesz że rozważę :))) Jakoś mam wrażenie, że bardziej wykonalne dla mnie, niż biała dama..
Jutro będę miała konsultacje z komunistą.. Jak nic!! :))
Dzięki:)
Siostro :) Wszystko uda się zobaczysz :) Trzymam kciuki wirtualnie i moc pozytywnych myśli ślę
Dzięki :)) Wielkie dzięki Siostro:))
Musi się udać..
Ale trema trzyma ;///
Rozumiem, komunię mam już za sobą i jeszcze pamiętam jak to było :)
Uśmiechnij sie do siebie i bądź dla siebie dobra i wyrozumiała :)
Spoko :) zakładam usmiech nr 5 i zaraz zmykam na zakupy, z tatusiem :)))
Aggusia ze mna pozaklina slońce :)))) bedzie dobrze.. :)
Nic się nie martw,będzie dobrze.Najlepiej jak byś zaangarzowała jakąś ciocię do pomocy,Ja tak zrobiłam i wszystko wyszło jak należy.
Normalne jest ze się denerwujesz,każda mama się denerwuje w takim dniu.
Goście będą na pewno zadowoleni,pozdrawiam i trzymam kciuki żeby się wszystko udało.
Asiula :)) Zaangażowane jest pól rodziny- sami sie do pomocy pchali- zakupy mi robią, cioasta będą piec, rosół rano nastawią i kluski pokulają.. Hehe, oni dobrze wiedzą, że ja bym sama nie dała rady- spontanicznie porozdzielali między sobą, co cięższe rzeczy..
Ja się tak ogólnie boję.. Wiesz.. jak to będzie... A im bliżej, tym bardziej.
Chociąz, troszkę optymistyczniej patrzę w przyszłość..
He he Agus a kto tej tremy nie ma???Ja dwa lata temu też ją miałam i to okropną i te same pytania ,a czy starczy tego ,siego i owego.Myśl pozytywnie ,musi się udać ,musi być pięknie ,grunt to dobre nastawienie i szczypta optymizmu.Postaw na baczność kogo się da ,bo po co jest rodzina ,po to aby sobie pomagać.Napisz sobie na kartce cały plan do zrealizowania tak będzie latwiej i jest szansa ,że o niczym nie zapomnisz. Ja nastepną komunie mam za dwa lata i rozważam co by jej nie zrobić w restauracji,przy pierwszej było dużo pracy i stresu .Pozdrawiam ,i trzymam kciuki aby wszystko było cacy:)
Dziękuję Agaciu :))
Cały czas staram się myśleć pozytywnie..
Rodzinka staje na wysokości zadania- Oni wiedzą, że wszystko się uda.. To ja jestem pełna wątpliwości.. Ale spoko..
Damy radę :)))
U nas to ciasto jest popularne na komuniach (troche podobne do Bialej Damy-serki i smietana) http://wielkiezarcie.com/recipe43574.html
Jest dosyc latwe.
Wygląda samowicie :)) Młody byłby zachwycony, bo uwielbia te ciepłe lody- tylko ta żelatyna.. Już wczoraj wieczorem myślałam, że stawię jej czoła, a dziś znów jestem nastawiona anty.. Wrr... A jak użyję galaretki zamiast żelatyny... Zmieni się smak i konstystencja masy..praawda..?? Jakoś z galaretką mam mniejsze opory..
Powiem ci szczerze, ze ja tez mam problemy laczenia zelatyny ze smietana. Ale w tym ciescie jest ona najpierw polaczona z serkim (najlepiej, zeby serek nie byl bardzo zimny prosto z lodowki), a potem dodaje sie ubita smietane. Z tym nigdy nie mialam problemu.
Galaretki bym nie dodawala, bo zmieni calkiem smak.
Jakbym robila "biala dame", tez bym tak zrobila z zelatyna (najpierw polaczyc z serkiem, potem dodas smietane)
Ps. Tych lodow tak nie za bardzo wyczuc w masie.
Na chwilę obecną- żelatynie mówię NIE.. Ale, znając mnie, do czasu robienia ciasta, może mi się zmienić..
Nieważne że nie da się wyczuć tych lodów- jak Dziecię zobaczy(łoby) że je dodaję, to i tak będzie zachwycone :))))))
:))) nie bede cie przekonywac, bo ja z zelatyna tez nie jestem zaprzyjazniona,... ale kolezanki juz jestesmy:)))
Bede trzymac kciuki, zeby wszyscy byli zadowoleni, a szczegolnie syn.
Przy okazji, zycze synowi wszystkiego najlepszego z okazji I komuni sw.:)
Agus weź głęboki wdech i się uspokój, Twoje nerwy udzielaja się dziecku. Jakbyś się nie denerwowała to Komunia i tak będzie. Ja Komunię syna przygotowywałam sama u siebie w domu na 23 osoby (2 dni wcześniej przyjechali moi Rodzice, aby zająć się dziećmi, głównie rocznym, młodszym synkiem, Mama też w kuchni pomagała). Piekłam nawet ciasta i tort robiłam też sama. Spać położyłam się o 5 nad ranem w niedzielę, a Komunia była na 10, ale dałam radę. Ty też sobie poradzisz, tylko troszkę się uspokój. najważniejsze tego dnia jest Twoje dziecko i jego przezycia, a nie to ile i jakie jedzenie jest na stole. Napisałaś, że rodzinka normalna, więc nawet jak coś by wyszło nie tak jak zaplanowałaś, to zrozumieją. Głowa do góry i tzrymam kciuki za udaną imprezę.
Wiem Rybko, wiem.. ja to wszystko wiem. Ten strach jest poza mną.. Ja z natury jestem optymistką i wszystko widzę w różowych barwach... Ale czasmi , kiedy jestem odpowiedzialna za coś tak ważnego (a Dzięcię, a więc i Jego uroczystość, są bardzo ważne:) ) pojawia się taki "strach", gdzieś w środku.. WRRRRRRRRR...
Mam takie skoki- generalnie- wiem, że wszystko będzie dobrze.. a potem gdzieś w środku pojawia się "mały głod" i wierci mi dziurę w brzuchu.. :P
Aguś wszytko Ci wyjdzie jak zawsze doskonale!!! Nie potrzebnie się martwisz !!!
Cmok Anulka:))
Dzięki Waszemu wsparciu- na pewno będzie super!!
Jak Wy ze mną wytrzymałyście te kilka miesięcy...?? ;p
Aguś wszytko Ci wyjdzie jak zawsze doskonale!!! Nie potrzebnie się martwisz !!!
Moja córka za 2 lata też idzie do I Komunii i już wiem, że zamówię catering. Przyjęcie zrobię w garażu tylko trzeba będzie posprzątać i odmalować. Był tam już 10 lat temu organizowany jubileusz ślubu rodziców. Niestety to będzie duże przyjęcie bo mój mąż ma 9 rodzeństwa i moja teściowa ma 17 wnuków. Z mojej strony będzie mniej bo mam tylko brata i siostrę i brat jest tylko żonaty i ma 2 dzieci.
Ale Ci się szykuje impreza :)))))) U mnie, planowo 23 osoby.. I na tyle się szykujemy..
Właśnie jestem po zakupach i naradach "przedwojennych" - do roboty mam ciasto..CHyba zrobię Biała Damę- zakupiłam odpowiednią żelatynę :))))))))
I mam ugotować jajka :))) Acha i jedna sałatka- moja konserwowa.. Powyjmować ze słoików i wymieszać w misce..
Chyba nie będzie najgorzej....
Jeżeli nie wyjdzie tak jak sobie wymarzyłaś to i tak na pewno będzie dobrze.
Też mam jutro. Pierwsze przyjecie, w którym menu i potrawy przygotowuje JA (z mega pomoca tesciowej). Wszystko wcześniej wyprobowalem a na gusta gosci nie mam wplywu. Trudno, luzik. Boję się jedynie, że niektóre rzeczy zrobiłem za wcześnie.
Szacun Jarek !!
Pomożesz mi za 2 lata? :)))))
Agus , trzymam kciuki , tak tylko :) , bo wiem , że wszyscy będą zadowoleni .
Użytkownik kojonkosky napisał w wiadomości:
> Szacun Jarek !!Pomożesz mi za 2 lata? :))))
Mam nadzieję, że tak! Na razie czerpię garściami nic nie dając w zamian. Dzięki! Wkn, Różyczko, Ekkore i innym z których przepisów korzystam, a przede wszystkim Alll za cenne rady.
No i kochanej teściowej dziękuję:)
No i edycja: wszystkim Wam dziękuję. Za to, że zamiast leżeć przed tv, sterczę przy garach:)
To ja cieszę się, że z tych rad skorzystałeś:)
Gratuluję Jareksz :))))))))))))))))) Trzymam kciuki :)) Na pewno wszystko się uda- wiem, bo mnie wszyscy Tu, na WZ , o tym zapewniali..
Po pierwsze- chciałam Wam wszystkim podziękować za dobre rady i słowa otuchy.. :)))))))))))))))))))
Po pierwsze(drugie) chciałam powiedzieć, że mam zaje..świetną, najlepszą na świecie rodzinkę :))) Wszystko przygotowane!! Mamo- szał i mega szał były dzisiaj, ale wszystko gotowe :)) Nawet do rosołu, łącznie z wodą, wszystko w garach przygotowane, jutro tylko na gaz, na pyrkanie nastawić...
Jestem tak zmęczona, że nie mam siły myśleć co będzie jutro..i pewnie nawet jak coś pójdzie nie tak, to sama tego nie zauważę :)))))))))))))))))
A ja obserwuje ten okres komunijny i jestem coraz bardziej zniesmaczona...
To już nie są komunie.To jest cyrk na kółkach.
O niczym innym ludzie nie mówią tylko o tym ilu gości zapraszają,co podadzą na obiad,jaki będzie tort,ile będzie ciast,jakie dzieci dostaną prezenty,w jakich kreacjach wystąpią dziewczynki bo oczywiście w większości parafii jest pokaz mody :-/
Przyjęcia w restauracji na 50-60 osób...dramat po prostu.No ale przecież trzeba pokazac się przed całą rodzinką!Zastaw się a postaw się!
Nikt nie mówi o tym,że to wyjątkowe przeżycie dla dziecka,że to dla niego coś bardzo ważnego,że to ono w tym dniu jest najważniejsze.
Czy liczy się już tylko impreza,tony jedzenia,prezenty?
Zgadzam się z Toba Dorota... To jest dla Dziecka baaaaaardzo ważny dzień.... I dlatego staramy się, żeby przyjęcie które dla Niego robimy, było, odpowiednio do sytuacji- uroczyste.. W tym dniu swiętujemy, w Kościele i w domu..
Spróbuj wytłumaczyć 9-ciolatkowi, że nie bedzie miał przyjęcia i prezentów, bo wszystko co najważniejsze- odbywa się przecież w Kościele... Nie wiem, który by to zrozumiał.. A nawet jakby zrozumiał, jakby się czuł, w szkole, po Komunii, kiedy wszystkie dzieciaki, siłą rzeczy opowiadają, który co dostał...
Ja też nie jestem za robieniem dziecku przyjęcia weselnego, na 60 osób, z limuzyną.. Dlatego zdecydowałam się robić to wszystko sama ( no sama nie robiła- mam kochana rodzinę :)) ) I Młody widział, jak się wszyscy starają i bardzo się cieszył.. Wiedział, że to wszystko dla NIego..
Miał wielką tremę, przed Komunia.. Ale przeżył.. :))
Ja też przeżyłam..
Wszystko poszło super :))))))))))))))))))))
Ostatnio robiłam tort komunijny na 60 osób...myślałam,że się przesłyszałam jak rozmawiałam z mamą komunisty.Nie przesłyszałam się...
Nie piszę,żeby nie robić przyjęcia.
Robić jak najbardziej ale skromnie tak jak piszesz.
Nie wynajmować całej restauracji,nie robić małego wesela bo nie o to chodzi.
Mnie to czeka za rok.Przyjęcie robię w domu dla najbliższej rodziny.
10 , góra 12 osób.
Fajnie,że u Was wszystko się udało :-)
Pozdrawiam serdecznie
Przeczytaj moja wiadomość 46 i powiedz jak tu zrobić małe przyjęcie. Obliczyłam, że tylko dziadkowie, chrzestni, nasze rodzeństwo z współmałżonkami i dziećmi wyjdzie 42 osoby, ale to za 2 lata. Wtedy też oprócz mojej córki do I Komunii przystąpi też 4 innych kuzynów. Ciekawe jak terminy się poukładają i komu trzeba będzie odmówić jak się zdublują terminy i kto się z tego powodu obrazi. Choć niby rodzina jest spoko. Nie napisze ile to bedzie kosztować bo z pustymi rekami przecież się nie pójdzie.
Faktycznie masz duuuużą rodzine!!!
Nie wiem czy zazdrścić czy współczuć!
Więc duże przyjęcia komunijne to czasem są z przymusu a nie zawsze spraszanie nie wiadomo kogo.
Też nie mam małej rodziny ale zapraszam tylko najbliższych.
To opowiedz nam teraz jak to wszystko wyglądało:)
no właśnie o to samo miałam spytać:) Co w sumie miałaś dobrego na stole? Zrobiłaś tą Białą Damę ,czy jednak zdecydowałas na coś innego?
Wszystko opisze :) nawet moze zdjcecia powklejam... ale..po Majowym ;)))))))))
Przed chwila wrocilismy :) Sprzatalismy w domu Gospodarzy :)) no i zaraz wychodzimy :))
Uroczyscie obiecuje, ze opoqwiem wszystko dokladnie :)
Widzę agus,że nie ja jedna obserwowałam forum przed przyjęciem .Muszę przyznać i podziękowaś AIII za świetne przepisy i dekoracje (zerżnełam całkowicie)rodzinka była wniebowzięta nowymi przepisami.Nowości znikały w takim tempie że zdjęć nie zdążyłam zrobić.Wszystkim zachwalałam tą stronę więc podejrzewam że znajdzie się więcej osób ,które jak ja będą próbowały.
Jeszcze raz dziękuję za tak miłą opinię. To Tobie jednak należą się gratulacje. Podjęłaś przecież nie lada wyzwanie:)))
No to opowiem :)))
Jak już gdzieś wyżej wspomniałam.. w sobotę, zrobiłiśmy wszystko, na gotowo, tak, żeby w niedzielę, ewentualnie podgrzać, odgrzać i przełożyć na półmiski..
Jedynie kluski były robione w niedzielę rano, a rosłl się od rana gotował.. Rosołem i kluskami zajęli się nasi gospodarze, czyli Ciocia z WUjkiem i ich syn a mój kuzyn.. Z kościoła wróciliśmy, siedliśmy do stołów i gorący rosól powędrował na stół:) Na drugie, oprócz klusek, były również ziemniaki, do tego było :15 rolad wołowych, 15 schabowych i pieczeń..(z tego została 1 rolada, 5 schabowych i kawałek pieczeni- akurat na obiad na poniedziałek - dla nas, rodziców i cioci) Kapusta młoda i czerwona- obie na ciepło.. Nie wiem jak nam się to udało zrobić, ale między zupą a drugim, nie było długiej przerwy, wszystko było ciepłe i wszyscy jedliśmy w tym samym czasie :))) Po obiedzie podaliśmy kawę, ciasto (dwie blachy sernika i jedna z ciastem kiwi), kokosanki (efekt uboczny serniaka) i torty (śmietanowy i czekoladowy). Torty, jak nigdy, poszły całe- nie od razu, ale były tak pyszne, że były dokładki :)) Co mnie bardzo cieszyło..
A potem zimna płyta.. Z grilla, ze względu na pogodę (o której nawet mi się nie chce pisać), całkiem zrezygnowałiśmy- i tu muszę pod niebiosa wychwalać ciotkę i tatusia, że mnie zdołali namówić na planB-bo ja się upierałam, że tylko grill będzie. Na ową skłądały się: półmisek wędlin i serów, sałatki: uszka z ogórkiem i pomidorem, konserwowa, jarzynowa i makaronowa (z porem, fasolą czerwoną i pieczarkami), śledzie w oleju i gotowane (domowe), ogórki małosolne(domowe), smalec domowy (tatusiowej roboty), jajka na twardo (tradycyjnie- zawsze schodzą), pomidorki koktajlowe, jako dekoracja, ale w dużej ilości- do jedzenia,szynka w galarecie (nasza znajoma, Pani Ela zrobiła, przy okazji pieczenia sernika:)) ), galareta z nóżek i to chyba tyle.. W sumie nic na ciepło (grill miał być;/ ), ale wszyscy wyglądali na zadowolonych. Jedzenia nie zabrakło, zostały rozsądne ilości:))
Goście chwalili, mówili, że nic tylko powinniśmy otworzyć jedenie na dowóz:))
Generalnie, dzisiaj, na kolanach powinnam iść, dziękować za taką rodzinkę...
Biała Dama- cóż.. zrobię ją na pewno.. Tym razem nie wyszło, bo, w sobotę, kiedy planowałam ją zrobić, do domu wróciliśmy około 22,30.. Bałam się już kombinować z tą nieszczęsną żelatyną, więc ubiłam śmietanę, dodałam serki waniliowe, pomieszałam to z galaretką, wyłożyłam na biszkopty i banany..Na stężałą masę, pokrytą brzoskwiniami, wylałam kolejną galaretkę, a ta cholera, zamiast zostać na wierzchu- spłynęła oczywiście na spód- co odkryłam w niedzielę rano...;/;/;/ kiedy było juz za późno na ratunek.. Dokończyłam ciasto w niedzielę wieczorem i tym sposobem, miałam całą blachę ciasta, którą mogłam dzielić, jako podziękowania :)))))))))))))))))))))))
Ogólnie- impreza na sześć z minusem (minus za pogodę).
Dzięki wszystkim za wszystkie ciepłe słowa... :)))))))
--Acha-- zdjęcia przyjęcia są na aparacie, który akurat jest w posiadaniu mojego osobistego chrzestnego.. Jak tylko je dorwę, wstawię :))
No to GRATULACJE za przygotowanie takiej super imprezy!!
Dziekuję bardzo :)) Przekażę Rodzince :))