Kiedys rozmawialam z mamą na ten temat i doszłyśmy do wniosku ,ze to tylko dotyczy katolicyzmu niestety.
wW większości chodzimy do kościoła nie w kazdy dzień święty ale kiedy nam pasuje, lub wcale nie chodzimy na msze i mowimy wówczas ,ze jesteśmy wierzący ale nie praktykujacy.
Nie odpoczywamy w dzien świąteczny tylko robimy zakupy, sprzatamy mieszkania robimy pranie....itp.
to tylko 2 zlamane przykazania ale chyba o 2 za duzo.
Zeraz uslysze odpowiedzi, ze nie mamy czasu w tygodniu na zakupy, sprzatania i inne rzeczy to nadrabiamy w niedziele ale.... wyznawcy innych religii to tacy sami ludzie jak my... tez pracuja, maja dzieci i sa zabiegani..... moja sąsiadka jest wyznawcą świadkow jechowy ale nigdy nie opuscila zebrania w swoim zgromadzeniu, pani z która jakis czas dojezdzalam do pracy byla zielonoswi.atkowcem.. wstawala o 3,30, co dzie zeby zrobic spolecznosc czyli odczytac odpowiednie fragmenty biblii i w soboty ( to u nich dzien swiety) nie sprzetala nie erobila zakupow, bo to dzien poswiecony na modlitwe , spotkania z przyjaciolmi i rodzina.
a ja mysle, ze gorsze jest to spacerowanie do kosciola i swiecenia dnia swietego i koniec na tym. Baaaardzo rzadko bywam w kosciele. Spolecznosc Polakow w mojej miejscowosci mimo iz jest najwieksza grupa obcokrajowcow, jest dosc mala, na tyle ze sie rozpoznajemy.
A czy znasz np. społeczność muzułmanską w Polsce, że twierdzisz, iż selektywność przestrzegania zasad religijnych dotyczy tylko katolików? A czy znasz społeczność prawosławną i unicką oraz luterańską i kalwińską? Myślisz, że wyznawcy tych religii przestrzegają wszystkich zasad swej wiary?
Zielonoświątkowcy i świadkowie jehowy sa z reguły wyznawcami tych religii w pierwszym pokoleniu. Neofici w przypadku każdej religii wyrózniają się gorliwością. W następnych pokoleniach entuzjazm religijny ulega osłabieniu.
Po drugie: jestem katoliczką i w niedzielę chodzę do kościoła na mszę a nie na zakupy do marketu! Nawyk robienia zakupów w niedzielę był lansowany po 1989 roku, właśnie po to, by osłabić katolicyzm w Polsce. Przykładem lansowania tego zwyczaju była np. następująca sytuacja. W telewizji jest audycja o handlu w niedzielę. Choć w Sejmie liczba zwolenników i przeciwników zakazu handlu niedzielnego była pół na pół, to w telewizyjnym studiu przeciwników handlu było znacznie mniej niż zwolenników. Czyli pierwsze zakłamanie, mające pokazać, że za zakazem jest nieliczna mniejszość, a większość jest za handlem w niedzielę.
Drugie zakłamanie było jeszcze bardziej perfidne. Zrobiono sondę wśród "zwykłych ludzi" co o tym sadzą. Wszystkie opinie były za handlem w niedzielę. Sondę zrobiono "na żywo"w jednym z warszawskich marketów. Pytani "zwykli ludzie" odpowiadali, że w niedzielę supermarkety muszą być otwarte, bo oni są zapracowani, i niedziela jest jedynym dniem gdy mogą robić zakupy. Wszyscy ci badani "zwykli ludzie" zostali złapani na kłamstwie! Audycja była kręcona w czwartek! Co w takim razie robili w czwartkowy wieczór w supermarkecie? Tego typu manipulacje telewizja i inne media robią cały czas. Najpierw jakieś kłamstwo rzuca dziennikarz, potem się je upowszerchnia, a potem bezmyślnie powtarzają je "zwykli ludzie" - których nastepnie media cytują jako dowód, że ich "argument" jest popierany przez społeczeństwo.
Tak chyba jest niestety w każdej religii, jest niewielka cześc ludzi wierzących ortodoksyjnie i szanujacych wszystkie zasady,ale to naprawdę nieliczni,reszta robi jak uwaza i tak dopasowuje się do zasad żeby było miło i wygodnie:)
ja osobiscie znam tylko jedną katoliczkę,która naprawdę zna i szanuje wszystkie zasady Kościoła, niestety w związku z tym wiele osób uważ ja za dziwaczkę ,wyobraż sobie.
Ja akurat mieszkam w regionie w którym oprócz katolików jest tez dużo osób prawosławnych i niczym one się nie róznia od katolików tez zasady ustalone przez Cerkiew dopasowuja do swoich potrzeb:(
Ale myślę,ze podstawą w religii kazdej powinna być tolerancja dla innych ludzi, ostatnio ciśnienie podniosła mi pewna katachetka która powiedziała dzieciom,że dzieci nieochrzczone pójdą do piekła:((((
czy to ma oznaczać,że wszyscy Żydzi, Mahometanie,Buddyści i inni znajdą się w piekle???!!!!!
a któż to do groma może wiedzieć!!!!!!!!!!!!!!!!
Bóg jest wszędzie i myślę,że jest milion sposobów wiary w niego i kochania go to tylko ludzie nie mogą pogodzić się z tą róznorodnością bo każdy uważa ,że "moja racja jest najmojsza":(
w czasach ogólnego ekumenizmu nie powinno sie truć dzieci takim jadem nietolerancji.
Może to juz nie za bardzo na temat,ale musiałam się wygadać bo cholera mnie wzięła:)
pozdrawiam:)
Ta tolerancja szczyca sie wlasnie Buddysci. Im nie przeszkadza czy jestes Katolikiem, Mahometaninem czy wyznawca Hindu. Ale musze dodac ze dla Buddystow Buddyzm nie jest religia a Budda nie tym czym Chrystus dla nas, aczkolwiek oboje maja wiele za soba wspolnego. Buddyzmus uwazaja za filozofie zycia Budde za nauczyciela ale nie za Boga badz Jego Syna. Budda tez nie jest swiety lecz ma miano "erleuchtete" co oznacza tyle co "oswiecony" czy "madry". Filozofia buddyzmu prowadzi ta droga idacych do oczyszczenia i do Boga. Wierza w jednego wszechmocnego Boga. Budda jest i byl tylko wyjatkowo swiatobliwym, madrym czlowiekiem ktorego warto nasladowac.
Przypomniala mi sie scenka z urlopu: Wybralismy sie na wycieczke pociagiem trzecia klasa (tak, tak) Pociag raczej pelny.Po srodku wagonu porecze do trzymania rownolegle z oknami drewniane lawki. W wagone wszastkie rasy i religie. Nikt na nikogo nie patrzyl bykiem Zakwefione damy siedzialy obok buddyjskich Pan i Panow. Wlasnie mila muzulmanka polecila synowi zrobic mi miejsce zapraszajac usmiechem i ruchem dloni bym siadla. Maz jej podtrzymal mnie reka gdy wskutek naglego szarpniecia pociagun doslownie go "objelam". A juz myslalam ze inaczej zareguje bo ja kobieta a on Muzulmanin. Po lewej siedziala mloda buddyjska kobieta z malutka coreczka w ramionach. Maluszek moze 4, 5-ciomiesieczny obudzil sie glodny wiec zupelnie naturalnie przystawila coreczke do piersi. . Nie odwracala ani nie zaslaniala sie. Nikt sie nie gorszyl nie patrzyl dziwnie...Stojacy je naprzeciw maz widzac moje zainteresowanie slicznym dzieciatkiem puszyl sie jak paw patrzac pelen dumy i zachwytu na zone i corke. Po kolejnej stacji zrobilo sie troche miejsca wiec usiadl kolo zonki przejal malucha by zona troszke odpoczela. Najbardziej mnie rozczulilo jak poil maluszka z zakretki od butli z woda pitna. Na Sri Lance nikt nie wychodzi na dluzej z domu bez butelki z woda. W pewnej chwili za oknami na przeciwko mignela swiatynia buddyjska. Malrzenstwo z dzieckie wstalo i uklonilo sie jej w krotkiej modlitwie. Nikogo to nie zgorszylo ani nikt nie zareagowal negatywnie.
Ja sobie tylko pomyslalam " Biedna Europo masz sie za tak tolerancyjna a ciekawa jestem jakbys zareagowala gdyby nagle Muzulmanin zaczal sie w pociagu modlic..."
Dobrzeto ujales Janku. Z tego co wiem w imieniu Buddy nie byly jeszcze nigdy prowadzone wojny....
własnie Buddyzm mnie ostatnio zafascynował :))
Pełna zgoda co do opisu prawosławnych.
Natomiast nie zgadzam się odnośnie Twojej opinii co do tolerancji. Podstawą religii są Boże przykazania i Ewangelia. Jezus nic nie mówił o tolerancji! Tak więc katechetka miała rację. Po co w takim razie byłby chrzest, skoro nie jest niezbędny do zbawienia?
Zastanówmy się też, co to jest piekło? Przecież to nie są garnki za smołą, tylko "miejsce" którego "mieszkańcy" nigdy nie poznają Boga.
Piszesz, że któż wie, co dzieje się po śmierci. Skąd więc masz pewność, że katechetka się myli?
Trzeba też się zastanowić, co to jest tolerancja. W pierwotnym znaczeniu oznacza ona, że nie prześladuje się innych dlatego, że mają inne poglądy, lub wyznają inne religie. Teraz zaś lansuje się przekonanie, że tolerancja to akceptacja dla odmienności. Ale przecież, jeżeli coś akceptujemy, to nie musimy tego tolerować! Smaczne i zdrowe jedzenie lubimy a nie tolerujemy. Tolerować możemy, co najwyżej coś, co nam się nie podoba (nie smakuje). I tak jak mahometanie wierzą, że to islam jest prawdziwą religią, tak samo prawdziwy katolik wie, że tylko katolicyzm jest prawdziwą religią a wszystkie inne są fałszywe. Nie znaczy to oczywiście, że przez to mamy kogoś zabijać lub prześladować. Bóg ich osądzi. Tak samo, jak nas.
Tolerancja ma być nową religią na gruzach chrześcijaństwa i islamu. Dlatego zwalcza się dogmaty tych religii, lansuje natomiast "nowoczesną sztukę", która obraża religię. A to jakiś "artysta" zanurzy krzyż w słoiku z moczem, a to "artystka" ulepi rzeźbę Matki Bożej z zasuszonych zwierzęcych odchodów. Gdy ludzie wierzący przeciwko temu protestują, to ich właśnie nazywa się nietolerancyjnymi. A przecież oni bronią swoich świętości, które obrażają ateiści.
Muszę do Twojej wypowiedzi dodać "trzy grosze". Piszesz, że "Podstawą religii są Boże przykazania i Ewangelia" ani w Bożych przykazaniach, ani w Ewangelii nie ma mowy o chrzcie św. jako niezbędnym warunku zbawienia. Religia katolicka uważa, że podstawą wiary jest Pismo św. i Tradycja. I właśnie z Tradycji wynika, że chrzest św jest warunkiem zbawienia (postanowienia Soboru Trydenckiego -1545-63). Tym niemniej to twierdzenie zostało z biegiem czasu w pewien sposób złagodzone. Obecnie Kościół uważa, że na równi z sakramentem chrztu św.( co do skutków zbawienia) zrównane jest działanie niesakramentalne, tzw. "chrzest krwi" i "chrzest pragnienia". To złagodzenie postawy Kościoła wynika stąd, że tak radykalne twierdzenie o chrzcie (z wody) jako niezbędnym warunku zbawienia nie da się nijak pogodzić z Bożą sprawiedliwością i miłosierdziem. Bo na logikę, dlaczego ludzie pozbawieni możliwości poznania Boga (w ujęciu chrześcijańskim) np. wyznawcy innych religii (które to religie przeważają w świecie) mieliby być wyłączeni ze zbawienia?. Dla mnie najważniejsze pozostanie przykazanie miłości "będziesz miłował Pana Boga swego.." i zaraz następne po nim przykazanie miłości siebie i bliźniego. Jestem o tym najgłębiej przekonana, że będziemy sądzeni przede wszystkim z miłości, bo wszystkie inne przykazania z niej się wywodzą. Co do tolerancji i akceptacji - jakiś czas temu była na ten temat dyskusja i opienie były różne.
Niestety, nie mogę się z Tobą zgodzić. Po pierwsze, w Ewangelii (chociażby św. Mateusza, rozdział III, św. Marka, rozdział I i św. Łukasza rozdział III) jest postać św. Jana Chrzciciela - który właśnie chrzci ludzi. Chrzest w Jordanie przyjmuje także sam Jezus Chrystus. Św. Jan Chrzciciel zapowiadając przyjście Jezusa zapowiadał, że "On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. Ma On wiejadło w ręku i oczyści swój omłot: pszenicę zbierze do spichrza, a plewy spali w ogniu nieugaszonym". Przystępujmy więc do chrztu, by nie skończyć jak owe plewy.
Widzę w Twojej wypowiedzi wrogość do Tradycji. Pobrzmiewa tu protestancka zasada "sola scriptura". Luter odrzucał Tradycję jako ludzki dodatek do Pisma Świętego i postulował by każda zasada religii chrześcijańskiej była oparta na Piśmie Świętym. I tu pojawia się problem: zasady "Sola scriptura" w Piśmie Świętym nie ma!
Skoro chrzest nie jest do zbawienia potrzebny, to po co misjonarze narażają swoje życie, by zanosić do różnych ludów Światło Ewangelii? Po co Jezus kazał swym uczniom iść i je nawracać? Wszak - jeżeli poganie bez tego osiągną zbawienie - to jest to im do niczego nie potrzebne.
Obecnie zresztą nie ma ludzi, którzy o Jezusie nie słyszeli. Radosna nowina jest po prostu odrzucana. Natomiast co do pogan, którzy żyli przed dotarciem misjonarzy i byli "dobrymi ludźmi" - w "Boskiej Komedii" Dantego w księdze "Piekło" pojawia się przedpiekle. Nie ma tam mąk piekielnych, ale ludzie, którzy tam przebywają nigdy nie trafią do raju.
A co do "tolerancji" - współczesny człowiek ma tendencje do posiadania opinii na każdy temat, co kończy się powtarzaniem sloganów usłyszanych z telewizora. Tymczasem są to tematy, ktore wymagają poważnego przebadania. "Tolerare" znaczy po łacinie "cierpliwie znosić". Oznacza to, że mamy do czynienia z czymś czego nie akceptujemy, ale zarazem nie budzi to takiego rażenia naszych odczuć, byśmy musieli to czynnie zwalczać. W naukach technicznych powszechnie używa się zwrotu "granice tolerancji" - chodzi o odchylenia od normy, które np. most czy budynek może wytrzymać.
Serdecznie pozdrawiam
Przykro mi to stwierdzić, ale popełniasz błąd za błędem. Nie są to tylko błędy teologiczne, ale i logiczne. Dajesz się ponosić emocjom i tylko tyle. To raczej Ty odrzucasz Tradycję Kościoła opierając swoje wywody jedynie na Ewangelii i przykazaniach Bożych. A Pismo św to także Stary Testament, Apokalipsa, Listy Apostolskie. Natomiast Tradycja Kościoła to też nauka Ojców Kościoła, nauka soborów, encykliki i wiele innych dokumentów. Próbujesz przeforsować swój pogląd chociaż niestety widzę, że tematu nie znasz. Muszę Ci powiedzieć, że ja posiadam pewną wiedzę w tym zakresie i staram się również myśleć. Bezkrytyczne przyjmowanie powierzchownej wiedzy jest wręcz niebezpieczne - prowadzi w prostej linii do fanatyzmu. Wskaż mi proszę, gdzie w jakimkolwiek miejscu Pisma Sw. jest napisane, że kto nie jest ochrzczony nie będzie zbawiony. Czy wg Ciebie wiele postaci Starego czy Nowego Testamentu (nie wyłączając Matki Bożej - przecież nigdzie nie ma wzmianki, że była ochrzczona) jest skazanych na odrzucenie. Wręcz przeciwnie. Przypomnij sobie chwilę ukrzyżowania i obietnicę Jezusa złożoną dobremu łotrowi "Zaprawdę powiadam ci: Dziś ze Mną będziesz w raju" ( Ł 23,43). Czyż nie jest to klasyczny "chrzest pragnienia". Wiele nadgorliwych ludzi Kościoła popełnaiło zbrodnie, próbując ogniem i mieczem nawracać pogan. Najgorsze, najstraszniejsze wojny są to wojny religijne. W imię Boże mordowano ludzi. Dziś też pewnie znalazłoby się takich osób niemało, wystarczyłoby hasło, charyzmatyczny duchowny i wielu katolików byłoby gotowych iść "na świętą wojnę". A co do protestantyzmu, judaizmu czy wielu wielkich religii świata - mam ogromny szacunek i dla tych religii i ich wyznawców. A swoją drogą, nie wiem czy wiesz, ale Luter wniósł wiele dobrego i skorzystał na tym katolicyzm. Zresztą niomal każde zdanie Twojego postu wymagałoby repliki, ale póki co spróbuj spokojnie przeczytać to co napisałam. Nie jest to w żadnym razie jakiś atak w stosunku do Ciebie, ale po prostu nie zgadzam się z pewnym sposobem myślenia.
Przykro mi to stwierdzić, ale to raczej Ty popisujesz się ignorancją i wyraźnym zdenerwowaniem. Wskazałam Ci cytat z Ewangelii św. Mateusza, w którym jest wyraźnie mowa o znaczeniu chrztu. Skoro jesteś fachowcem w tej dziedzinie, to jak mogłaś o tym nie wiedzieć?
Matce Boskiej nie był potrzebny chrzest, gdyż jest ona Niepokalanie Poczęta i nie popełniła żadnego grzechu! Skoro zaś jest bezgrzeszna to chrzest nie miałby czego zmazywać. I dlatego był niepotrzebny.
Dobry Łotr wyznał swą winę i okazał skruchę osobiście Jezusowi i sam Jezus - druga Osoba Boska obdarzył go łaską zbawienia. Dobry Łotr również poprosił Jezusa o zbawienie.
Co się tyczy dobrych ludzi z okresu przed przyjściem Jezusa Chrystusa. Już dzieci przed I Komunią uczą się, że Jezus po swej śmierci na krzyżu "zstąpił do piekieł". Po co tam się skierował? Czy nie po to, by wybawić dobre dusze tam przebywające?
Ani w Piśmie Świętym, ani w pismach Ojców Kościoła nie ma mowy o żadnym "chrzcie pragnienia".
Piszesz, że starasz się myśleć. Zasady myślenia ujęte są w nauce zwanej logiką formalną. Ta zaś uczy, że dwa sprzeczne zdania nie mogą być prawdziwe. A = A to podstawowa zasada logiki. To samo dotyczy twierdzeń religijnych. Albo Jezus jest zaprawdę Synem Bożym albo nim nie jest. Jeżeli islam jest religią prawdziwą to Jezus był tylko prorokiem Allacha. W takim razie zaś całe chrześcijaństwo jest fałszywe i nie ma za co chrześcijan szanować. Bo trudno jest kogoś szanować za to, że tkwi w błędzie. Szacunek wobec drugiego człowieka wymaga więc wyprowadzenia go z błędu. Czy nauczyciel matematyki nie ma szacunku dla ucznia twierdzącego, że 2+2=7, gdy wskazuje mu, że 2+2=4?
Chrześcijaństwo jest jednak prawdziwe, a islam jest fałszywą religią. Tylko zamętem w głowie można tłumaczyć opinię, że się szanuje wszystkie "wielkie religie świata". Czy koleżanka nie słyszała o przykazaniu "Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną?" Czy nie słyszała o słowach Boga, że jest zazdrosny? Czy pamięta jak zareagował Bóg gdy Żydzi wznieśli sobie złote cielce, by być jako inne narody?
Jeżeli ktoś twierdzi, że wszystkie religie są prawdziwe, to w istocie stwierdza, że wszystkie są też fałszywe, a właściwie w żadną z nich nie wierzy. Dzieci z pewnej popularnej kreskówki wiedzą, że jeżeli wszyscy są super, to nikt nie jest super.
Luter wniósł wiele złego. Jezus przykazał byśmy byli jedno, a on wniósł podział w Kościele. Luter spowodował wiele wojen - na początku między luteranami a katolikami, ale potem "święte wojny" toczyli już między sobą protestanci - mordując się nawzajem z dużym zapałem. Luter własne zdanie cenił wyżej niż mądrość Kościoła. A grzech pychy jest na pierwszym miejscu wśród grzechów głównych. Ten grzech udzielił się potem całemu protestantyzmowi. Stąd takie rozmnożenie protestanckich religii. Co pastor to inne nauczanie. I żadnego arbitra, który byłby w stanie spór między pastorami ocenić. W rezultacie wzajemne zabijanie się luteran, anglikan, purytan, prezbiterian - jakich widownią była Anglia w XVII wieku.
Pragnę zauważyć, że błędnie zarzucasz mi, iż opieram się JEDYNIE (podkreślenie moje) na Ewangelii i przykazaniach Bożych. Napisałam, że jest to podstawa religii katolickiej. Moje zdanie miało charakter polemiczny, jakoby tolerancja jest podstawą religii.
Zamiast martwić się o mój spokój, mogłabyś merytorycznie odnieść się np. do cytowanych przeze mnie słów Jana Chrzciciela. Zadają one kłam tezie z Twojego poprzedniego listu.
Przypisywanie dyskutantowi emocjonalności to marny środek retoryczny, który nie robi wrażenia na osobie znającej pisma Platona, Kwintyliana czy Schopenhauera.
Niestety, pewnie do żadnego konsensusu nie dojdziemy. Podtrzymuję twierdzenie, że cały cas popełniasz błędy i teologiczne i logiczne. To prawda, że Matka Boska nie była obciążona grzechem pierworodnym. Skoro jednak z tego wywodzisz tezę o zbędności chrztu św. Matki Boskiej, to co uważasz, że Syn Boży Jezus Chrystus chrztu potrzebował? Przyznajesz prawo Chrystusowi do obdarzenia dobrego łotra łaską zbawienia, a jednocześnie nie uznajesz tego prawa w stosunku do innych ludzi? Gdzie tu logika? Co do zstąpienia do piekieł - z czego wnioskujesz co się tam działo? to tylko Twoja i wyłącznie Twoja interpretacja i tylko interpretacja. Pismo św. na ten temat milczy. Poza tym pytanie logiczne: czy Chrystus musiałby wstępować do piekieł żeby wybawić ludzi? nie wystarczyłaby Jego wola? Co do "chrztu pragnienia" pisałam o ewolucji poglądów na ten temat w Kościele. I jeśli trochę znasz zagadnienie, to poczytaj sobie Konstytucję dogmatyczną o Kościele w świecie współczesnym Soboru Watykańskiego II - tam znajdziesz podważane przez Ciebie zagadnienie "chrztu pragnienia".
Co do szacunku dla innych religii, jeśli masz jakieś wątpliwości co do postawy Kościoła wobec innych religii, odsyłam do opinii Soboru Watykańskiego II, wyrażonej w "Deklaracji o stosunku Kościoła do religii niechrześcijańskich". Stanowisko Soboru wyraża szacunek Kościoła dla innych religii i jest jednocześnie dalekie od postawy lekceważenia czy pogardy wobec tych religii (co niestety wielu katolikom dość często się przydarza). I na koniec - znajomość pism filozofów na mnie nie robi wrażenia - też studiowałam filozofię.
Myślę, że jednak pewne porozumienie się zarysowuje. Oto zrozumiałaś, że Twój argument odnośnie chrztu Matki Bożej był błędny. Tak więc przyznałaś mi rację, a to stoi w sprzeczności z Twoimi zarzutami o rzekomych moich błędach teologicznych i logicznych. Zwłaszcza, że jakoś nie potrafisz tych błędów wskazać.
Teraz czas na wyjaśnienie dlaczego Jezus przyjął chrzest święty. Ci, którzy znają Pismo Święte wiedzą doskonale, że Jan Chrzciciel wzbraniał się przed ochrzczeniem Jezusa. Czytamy o tym w Ewangelii Św. Mateusza (3, 13 – 17): św. Jan Chrzciciel powiedział, że to on potrzebuje chrztu od Jezusa i był zdziwiony, że Ten przychodzi do niego. I o to arcyważne słowa Jezusa: „Pozwól teraz, bo tak godzi się nam wypełnić wszystko co sprawiedliwe” A gdy Jezus – czytamy dalej w Ewangelii – został ochrzczony, natychmiast wyszedł z wody. A oto OTWORZYŁY MU SIĘ NIEBIOSA…
Koleżanka stwierdza, że Pismo Święte milczy na temat tego co się działo ze zmarłymi po śmierci krzyżowej Jezusa. Niestety się myli. Wystarczy tam zajrzeć, a dowiemy się, że działy się w tej dziedzinie niezwykłe rzeczy (zob. Mateusz, 27, 52-53). Zresztą, nie jestem protestantem i nawet gdyby istotnie nic nie było to jest jeszcze Tradycja. Proponuję także by koleżanka przypomniała sobie co pisała o Bożym miłosierdziu. Teraz mu zaprzecza. Ot taki błąd logiczny w argumentacji koleżanki.
Koleżanka pyta: "czy Chrystus musiałby wstępować do piekieł żeby wybawić ludzi?" Widocznie musiał, skoro to uczynił. A może raczej CHCIAł, bo tak nas umiłował?
Dokumenty Kościoła trzeba umieć czytać. Nie mam czasu na pouczanie w tej dziedzinie. Podpowiem tylko, że Sobór Watykański II nie był soborem dogmatycznym tylko pastoralnym. Proponuję także lekturę pism papieża Benedykta XVI (także dokumentów wydanych przez Niego, gdy był jeszcze kardynałem, np. deklarację „Dominus Jesus”.
Skoro koleżanka studiowała filozofię, to niech nie bawi się w sofistyczne sztuczki retoryczne, które na żadnym miłośniku mądrości nie zrobią wrażenia, tylko przedstawia argumenty.
Tak się składa, że nie musisz mi wyjaśniać czemu Jezus przyjął chrzest, wiem to doskonale. O czym rzekomo ma świadczyć fakt , że "Otworzyły się niebiosa?" Jeżeli Chrystus nie potrzebując chrztu jednak go przyjął, to gdyby było to bezwzględnie potrzebne (chociażby po to aby dać przykład i wypełnić to co sprawiedliwe) to z pewnością poprosiłby i Swoją Matkę, żeby taki przykład też dała (podobnie zresztą jak i inne święte kobiety, np. świętą Elżbietę). Skoro tak się nie stało to można wyciągnąć wniosek, że istniała inna droga do osiągnięcia zbawienia. Nigdzie nie napisałam, żę w chwili śmierci Chrystusa działy się rzeczy niezwykłe. Napisałam, że nie wiemy co się działo w chwili wstąpienia Jezusa do piekła . Zatem nie przypisuj mi tego czego nie powiedziałam. Powołujesz się na Tradycję kiedy jest to dla Ciebie wygodne, a chwilę wcześniej kwestionujesz "chrzest pragnienia" chociaż on się z niej wywodzi. Nie wiesz - podkreślam jeszcze raz - podobnie jak nikt inny tego nie wie - po co Chrystus wstąpił do piekieł. Więc posługiwanie się zwrotem "musiał" jest chyba nie na miejscu. Może bardziej właściwe byłoby "chciał". Dokumenty Kościoła umiem, mam nadzieję, czytać dość dobrze. Uczyłam się tego siedem lat i przeczytałam ich w życiu dosyć dużo. Wybacz, ale określenie "miłośnik mądrości" brzmi dość trywialnie. A skoro nie widzisz w którym miejscu wskazuję na Twoje błędy to raczej dyskusja jest jałowa i niczego konstruktywnego nie wnosi. Zatem każda z nas pozostanie zapewne przy swoim zdaniu i swojej opinii. Niemniej broń mnie Panie Boże przed fanatyzmem i fanatykami religijnymi.
Mnóstwo epitetów, zero konkretów.
Skoro wiesz doskonale, dlaczego Jezus przyjął chrzest, to dlaczego o to pytałaś?! Raczej NIE WIEDZIAŁAŚ. Podobnie, jak NIE WIEDZIAŁAŚ dlaczego Matka Boska nie musiała być ochrzczona. Podważasz słowa Pisma Świętego, co tym karygodne, że nie znasz podstawowych faktów opisanych na jego kartach. Matka Boska, św. Elżbieta były związane Starym Przymierzem.
Napisałaś, że nie wiemy co się stało, kiedy Jezus wstąpił do piekieł. Ależ wiemy to z Ewangelii, która opisuje, że groby się otworzyły i wyszli z nich Święci Pańscy. A czy św. Tomasz z Akwinu (Doktor Kościoła) nie napisał komentarza do Credo, w którym tłumaczy, po co Jezus wstąpił do piekieł?
Napisałaś: "Więc posługiwanie się zwrotem "musiał" jest chyba nie na miejscu. Może bardziej właściwe byłoby "chciał".
Tak się składa, że to właśnie ja napisałam, że Jezus musiał, a raczej chciał zstąpić do piekieł. Musiał, bo widocznie to było potrzebne dla wybawienia dusz tam przebywających. Chciał, co tak nas umiłował.
Początkowo myślałam, że jesteś protestantką. Szybko jednak zmieniłam zdanie, bo protestanci z reguły dość dobrze znają Pismo Święte. Ty wykazujesz w tej dziedzinie elementarne braki. Brak wiedzy zasłaniasz butnymi zapewnieniami, że wiesz lepiej, że jesteś fachowcem. Analiza twoich testów - przeprowadzona w oparciu koncepcję zawartości tekstów Berelsona - wskazuje, że Twoja "wiedza teologiczna" ma swe źródełka w publicystyce w rodzaju pisemek typu "Gazeta Wyborcza". A jaki jest stosunek "GW" do chrześcijaństwa, świadczy chociażby taki fakt: gdy zmarł Jan Paweł II, "GW" rozpoczęła drukowanie dodatku "Nasz Papież". Miasta były obklejone plakatami: "Nasz Papież - Gazeta wyborcza". W tym samym czasie na swych stronach internetowych reklamowała podkoszulek z napisem "Nie płakałem po Papieżu". Hipokryzja do kwadratu!
Masz niestety problem i to problem spory, masz problem ze swą fanatyczną wizją świata, poczuciem wyższości. Chętnie popisujesz się swoją rzekomą wiedzą. Niestety nie rozumiesz pytań i retoryki, za to uważasz, że wiesz lepiej i więcej, wierzysz lepiej - inni się mylą. Insynuujesz, że wiesz co ja wiem (a wg Ciebie wiem niewiele). Dyskusja ta osiągnła poziom do którego ja nie schodzę. Z pewnymi ludzmi nie da się dyskutować. Są zamknięci na wszelkie argumenty i żyją w przekonaniu o swojej wyjątkowości. Pozwól, że zostawię Cię w tym przekonaniu, może kiedyś coś do Ciebie dotrze. Dalszych odpowiedzi z mojej strony nie będzie, a z pewnością pozwolisz sobie "ulżyć" bo wręcz czuć jak dusisz się od skrywanej agresji.
kurkumo - wirtuany buziak ode mnie :))))))))))))
Ani jednago argumentu. A gdzie odpowiedzi na moje pytania?
Na taki poziom dyskusji nigdy się nie wznosisz, kurkumo.
A gdzie odpowiedzi na moje pytania??? Ale poprosze tak kompleksowo, a nie wybiorczo.
Nie jestem automatem, by naraz odpisywać wszystkim. Poza tym myslę nad tym, co piszę.