Ostatnio robiłam miesko z jednego przepisu z nasze stronki, powiem szczerze - nie smakowalo mi.
Właściwie mięso wyszło dobre, ale z warzywami...coś nie tego.
Pomyslałam sobie....na razie nie wstawie komentarza, bo może to ja coś źle zrobiłam...
Zrobie jeszcze raz to danie i wtedy przekonam się co bylo źle.
Jasiu, ja robię tak samo, jak mi coś nie wyjdzie to, nie powiem, że jestem szczęśliwa i wcale się nie zniechęcam, ale zawsze daję temu daniu drugą szansę, Zrobię je za jakiś czas jak ochłonę i zobaczę jak wyjdzie.
Luckystar, można tylko ....trzeba chcieć, ale ewidentnie niektórym ludziom sprawia przyjemność, takie, a nie inne traktowanie innych. Powiem Ci, ze mam sama niesmak po tym jak ktoś zażucił mi na WŻ kłamstwo, ale stwierdziłam, że nie ma co się wdawać z tym kimś w dysputy i zniżać się do jego poziomu. Powiem, Ci, że , aż mnie "boli" jak czytam o tych pieskach itp.
Marylko - wg mnie to jest podstawowa cecha rzeczywistosci wirtualnej. Jestem przekonany, ze wiele takich komentarzy nie padloby w rozmowie bezposredniej. Niech sobie pisza - sensowne osoby nie powinny w ogole wdawac sie z polemike z jakimikolwiek wypowiedziami w tamkim maglowym klimacie (z calym szacunkiem dla maglarek). Ignorowanie chamstwa jest wg mnie jedna z metod jego zwalczania.
Staram sie jak moge ;) ignorowac, ale czesto, przyznam sie, reka swierzbi :)) Zwlaszcza gdy takie komentarze znajduja sie pod przepisami osob, ktore na WZ sa od lat i maja bogaty dorobek, na ktorych przepisach polegaja cale rzesze innych uzytkownikow strony. Ja rozumiem, ze cos moze mi nie smakowac, ale ...... wlasnie sa pewne granice.... Sama kiedys napisalam na forum, ze zrobilam mazurek z karmelem, ktorego nie moglismy zjesc, bo byl bardzo slodki.... Ale przeciez to nie wina przepisu, ani autora..... bo do jasnej cholewci, karmel ma byc slodki !!!! To moja wina, ze akurat nie lubimy bardzo slodkich slodyczy :)) wiec powinnam o tym wiedziec i nie robic mazurka.
Mazurek byl jednak wspanialy i nawet ladnie sie prezentowal, komentarz dalam pozytywny, pelen "ochow" i "achow" bo taki sie nalezal, a kwestia mojego smaku ..... to zupelnie odrebna sprawa.
Zgadzam się z Tobą, niektórzy zanim coś napiszą niech to przemyślą ze trzy razy, bo potem ciężko się to czyta.
A ja Marylko mam mieszane odczucia. Zauważyłam, że negatywny komentarz wywołuje czasem agresję, czasem odpowiedzią jest inna uszczypliwa uwaga. Dlatego nie wstawiam uwag typu "nie smakowało mi". Ale powiem szczerze, że chciałabym spotkać tu kulturalnie wypowiedziane, ale różne oceny. Często przy wyborze jakiegoś przepisu kieruję się m.in. oceną innych użytkownikw . I zdarzyło się, że przy wielkim chórze pochwalnym, potrawa okazała się nie warta sporządzenia. Dwukrotnie taki przepis przetestowałam na sporej grupie znajomych. Efekt? Zastanawialiśmy się ile ocen było szczerych, ile osób komentujących naprawdę wykonało tę potrawę.
Krysiu, mnie nie chodzi wcale o same pozytywy.... oczywiscie, ze komentarze powinny byc szczere i jesli cos nie smakowalo, to tez normalne... Ale mozna chyba napisac, ze potrawa nie smakowala (kubki smakowe inne) lub byla za gesta, rzadka, moze za malo przypraw.... wiesz w ten sposob komentarz jakkolwiek negatywny daje czytajacym mozliwosc przemyslenia i dopracowania przepisu do wlasnego gustu i potrzeb podniebienia. Natomiast uwazam, ze mozna sobie darowac stwierdzenia typu "wszystko wyladowalo w koszu", skoro nikomu nie smakowala to mozemy sie tego domyslec, nie koniecznie trzeba to napisac.... no i tez nie bardzo mam ochote wiedziec, ze zdechl kot sasiada, na skutek sprobowania czegos, co akurat smakowalo rzeszy innych osob, ktore juz wczesniej zrobily i zjadly dane danie... Ja uwazam, ze nawet w najbardziej krytycznej uwadze mozna podkreslic cos pozytywnego... to jest wlasnie krytycyzm konstruktywny. Popatrz na komentarze Ave (wybacz Ewus, znow sie do Ciebie przyssalam), Ona prawie kazdy przepis robi "po swojemu", doprawia, przyprawia, zamienia skladniki (klasyczny przyklad kiedy przepis Bahusa przerobila tak, ze tylko przyprawy byly te same:))) ale jeszcze nigdy nie obrazila nikogo swoimi komentarzami, ani autora przepisu, ani czytajacych Jej kometarz uzytkownikow....jakos usmiech mi zamarl (chwilowo) jak przeczytalam, ze mam gorsze podniebienie od czyjegos pieska .....
Jednym slowem, mnie nie chodzi o tresc, ale o forme ....
I teraz zgadzam się z Tobą Marylko w 100%. Serdecznie pozdrawiam.
Kry, miałam podobnie, od tego czasu nie sugeruję się komentarzami typu pycha! ;-)
Zauwazylam ze wiele osób ma obawy przed wystawieniem negatywnego komentarza pt nie smakowało nam, bo konsystencja taka czy śmaka, albo złe proporcje, czy też przepis jest niedopracowany, aby wyszło trzeba zrobić to czy tamto.
Cóż złego w takim komentarzu? Czy kogoś obraża?
Poza tym jak ktoś modyfikuje przepis zeby cokolwiek z tego wyszlo ale potem nie informuje o tym innych tylko wystawia pozytywny komentarz w stylu och jaka rewelacja, to nie wiem moze nie napisze co sadze o takich komentarzach.
Kokliko, tak masz racje, ja pisalam o komentarzach w ogole, o tym konkretnym to juz chyba wszystko zostalo napisane.
uściski aga
Dla mnie ilość komentarzy nigdy nie jest wyznacznikiem - tylko moja wyobraźnia. Dopiero jak mam jakieś wątpliwości odnośnie wykonania czytam komentarze.
Droga Kry alez oczywiscie moze nam cos nie smakowac i mozemy to w komentarzach zamiescic ale w takiej formie aby dalo innym uzytkownikom jakas wskazowke do modyfikacji przepisu, nie ma w tym niczego zlego jesli tylko nie obraza autora, ktory niczemu nie jest winien.
Zgadzam sie z Toba Luckystar, ze komentarze pewnych osob sa "ponizej pasa" i nie wnosza niczego poza obrazliwymi wyrazeniami. Odnosnie kremu kokosowego ktos napisal, ze krem wyszedl ohydny bo nienawidzi ta osoba kokosow. To przeciez oczywiste, ze w takim wypadku nie bedzie smakowac po prostu. Brak slow i tyle. Nie wiem czym sie kieruja tacy uzytkownicy WZ wstawiajac podobne komentarze, pozdrawiam.
Ten komentarz dotyczacy kremu kokosowego napisala ta sama osoba ( do Oszukanego bounty) . Rece mi po prostu opadaja jak czytam takie komentarze - albo ten , ze nawet piesek nie chcial jesc potrawy , takie bylo niedobre. Jak mozna cos takiego napisac ?! Zero kultury
No, nie tylko chamstwo można zwalczać milczeniem...;-)))
A co głownego tamatu, ...Dziewczyny: Marylka, i nie tylko Ona, zwracały mi uwagę, żeby pomijać milczeniem tego typu "komentarze" , czy też "uwagi"...Tylko , że doprowadziło to do tego, ze ja (nie wiem jak inni), nie mam juz tego zapału i chęci do zabierania głosu.
Czasem ktoś wyraźnie prowokująco coś "walnie po chamsku" odpowiem mu w ten sam (niemal!) sposób i już ryzyko bana wisi mi nad głową, nie prowokatora(!!!)
Jak z tego wynika czasem cel zamierzony przez chama(!!!) odnosi zamierzony skutek: WYŁĄCZA NIEWYGODNEGO dyskutanta, który nie pozwoli sobie włazić na głowę (lub mniej delikatnie to definiując).
Ignorowanie (niekoniecznie chamstwa) tez odnosi skutek zamierzony przez Ignorującego ...
Janku,wdzisz jakieś wyjście z tej sytuacji?Bo moim zdaniem,cokolwiek zrobimy,czyli ignorujemy,bądź wdajemy się w dyskusję,przynosi takie same rezultaty,a osoby piszące prowokujące są górą.
Użytkownik Beata500 napisał w wiadomości:
> Janku,wdzisz jakieś wyjście z tej sytuacji?Bo moim zdaniem,cokolwiek
> zrobimy,czyli ignorujemy,bądź wdajemy się w dyskusję,przynosi takie same
> rezultaty,a osoby piszące prowokujące są górą.
...właśnie tego doświadczyłem i ochrzczony zostałem "chamem" i .."superchamem", a gdy nie pozwoliłem na zbyt wiele ...mało nie zostałem "wylany".. a teraz jestem ignorowany, widocznie tak ma być...;-)))
Użytkownik Janek napisał w wiadomości:
........Czasem ktoś
> wyraźnie prowokująco coś "walnie po chamsku" odpowiem mu w ten sam
> (niemal!) sposób i już ryzyko bana wisi mi nad głową, nie
> prowokatora(!!!)......
Oj biedny sponiewierany i ciągle krzywdzony Janek. Wzruszyłeś mnie do łez. Jak może dziać Ci się taka niesprawiedliwość? Jak można być takim niedobrym wobec tak oddanego naszej sprawie kolegi. Ty wstrętny Pampasie i jeszcze wstrętniejsza Wkn, jak możecie tak prześladować naszego Janka? Jak tak dalej pójdzie to odbiorę wam techniczne możliwości jego zbanowania. Nie można pozwolić aby żył w ciągłym strachu a ban zaglądał mu do oczu.....
Zasmucony Bahus
Aaaa, zabahusiony jeden Ty, rozbahusiłżeś się ostatnio, że czort jeden wie, kiedy z sercem spokojnym i nie kołaczącym ze strachu przez Twoimi wieściami bahuściami do klawiatury zasiądę...
ale uważaj huncwocie jeden, bo w razie czego, to ja mogę bez konsultacji poza nawiasek, poza nawiasek
Niektore instrukcje do przepisu sa mało ścisłe, może to sprawiać trudość w wykonaniu,
szczególnie początkującym kucharkom.
Polecilabym takim osobom siegnać do innego , podobnego przepisu, gdzie autor dokladnie opisuje sposób wykonania,
lub podpytać autora.
Ale trzeba to zrobic, zanim się weźmie do pichcenia...
a nie, odgrywac się na autorze przepisu... i za co ? za swoją niewiedzę?
Dla mnie nie udane danie to nie wina przepisu czy autora ale moja. To mi nie wyszło a nie autorowi. Jeżeli smakowało - będę powtarzać tak długo, modyfikujac do własnych potrzeb, szukać przyczyny niedoskonałości aż uzyskam to co widzę oczami wyobraźni. jeżeli nie smakowało - cóż - smaki i gusta nie podlegają dyskusji, każdy ma indywidualne. I jest tyle przepisów, że zawsze można znaleźć coś dla siebie.
Ja również uważam, podobnie jak Ekkore, ze jesli cos nie wychodzi, to nie wychodzi mnie, nie smakuje mnie. Zdaża się, że przepis , juz po przeczytaniu rokuje "nic dobrego z tego nie wyjdzie" - wtedy takiego wogóle nie robie, bo po co ? żeby wstawic negatywny komentarz ?
A jeśli przepis jest teoretycznie w porządku, a nie smakuje, to widocznie mam cos innego w kubkach smakowych niz inny uzytkownik, dla którego ten sam przepis jest OK.
Wydaje mi sie, ze trzeba nauczyć sie komentowania ze wskazaniem na siebie, a nie na autora przepisu. A komentarze powinny byc po zrobieniu i spróbowaniu, a nie po samym czytaniu :)
Uważam, że kulturalne, merytoryczne negatywne komentarze są również potrzebne, czasami prowokują autora do sprawdzenia przepisu, a czasami do jego wyjaśnienia, ewentualnych powodów błędów.
Natomiast maglowi, udowadnianiu "jedynie słusznej opcji", żenującym przepychankom i odpowiedziom - mówię zdecydowanie NIE.
Gdyby więcej osób "omijało szerokim łukiem" komentarze zadymiaczy (-czek) i nie dawało sie prowokować (wiem, że to czasami straaaasznie trudne) moze coś by do nich w końcu dotarło, chociaż do końca nie jestem tego pewna .
Ewa jest dla mnie przykładem wspaniałego stylu wystawiania jak i przyjmowania komentarzy, przyjrzałam się jej komentarzon dokładniej i wszystkim to polecam, kiedy zrobiłam sałatkę jej autorstwa i wystawiałam niepochlebny potrawie komentarz, co odpowiedziała Ewa pozwolę sobie tutaj przytoczyc: Doceniam Małgosiu, ze sięgnęłas po ten przepis i dziekuje za komentarz :) to jest dla mnie klasa tak więc PATRZCIE I UCZCIE SIĘ!!!! coponiektórzy ;-)
Może powinnam zabrać też głos??? wszak cała zawierucha dotyczy komentarza zamieszczonego przy moim pyszniastym pasztecie????
Nie zareagowałam na komentarz z rozmysłem, bowiem mnie i mojej rodzinie smakuje bardzo, ba, co ja mówię, wszystkim bliższym znajomym też smakuje, i koleżankom z pracy też, i wielu Żarłoczkom też. Nie wszystko jednak musi i smakuje wszystkim, zdarza się, że coś jednemu smakuje a drugi mówi na to bleeee.
Notomiast forma komentarza i słownictwo w nim zawarte jest, za przeproszeniem, poniżej jakiegokolwiek poziomu i nie świadczy o wartości przepisu lecz komentatora..........stąd mój brak jakiejkolwiek reakcji na wypowiadziane słowa w komentarzu do przepisu.
Są czasem sytuacje i wypowiedzi, na które nie warto reagować w jakikolwiek sposób, bowiem jedyne na co zasługują to ignorancja tak słów wypowiedzianych jak też wypowiadającego.
Przepraszam, nikogo mimo wszystko nie chciałam urazić. Pozdrawiam wszystkich cieplutko, i tych którym pasztet przypadł do gustu, jak też i tych, którym nie smakuje / z wyłączeniem rzecz jasna psa....on widać od razu rozpoznał, że pasztet nie jest mięsny i nawet go nie kosztował/.
Tak na "pocieszenie" powiem Ci, że nasz pies tak się ślini na widok i zapach Twojego pasztetu, że nie mamy serca odmówić mu kawałka - sobie od ust odejmując Także, jak widać gusta psów również bywają różne. Ale to oczywiście żartem ;)) Natomiast jeżeli chodzi o komentarze, to faktycznie czasami, aż żal czytać. Myślę, że nie warto na nie reagować, bo to do niczego nie prowadzi oprócz kolejnej awanturki, a może o to takim osobom chodzi? Korzystajmy z przepisów, gotujmy, pieczmy i wstawiajmy konstruktywne komentarze - tego sobie i Wam życzę
Alman, masz racje, ze to wlasnie ten komentarz wyprowadzil mnie z rownowagi :) chociaz staram sie trzymac nerwy na wodzy. Nagonke na Nutelle i Jej paczki przezylam obserwujac tylko z boku, ale widze, ze te nagonki zaczynaja byc nagminne .... wiec pomyslalam sobie, ze moze wlasnie "wspolnymi silami" wypracujemy jakies reguly co mozna, a co jest wrecz niesmaczne .... Ignorowac potrafie, tylko jak tak bedziemy postepowac, to niedlugo bedziemy musieli ignorowac strone, a przeciez nie o to chodzi.... Pamietam, jak jakis rok temu sama "grzmialam" tu na forum wzywajac "starych" bywalcow stronki do nie zaprzestawania czynnego udzialu.... a teraz chyba zaczynam rozumiec co jest przyczyna takiej niecheci do zabierania glosu..... smutne :(
Moim zdaniem przydałaby się możliwość wykasowywania przez autorów zbędnych komentarzy do ich przepisów albo przynajmniej ich części
Taka mozliwość mają moderatorzy i Własciciele - i niech tak zostanie :)))) Jesli zwrócimy sie do nich i przedstawimy problem - napewno pomogą, zgodnie z regulaminem i zasadami.
Pączkowe komentarze było mi trudno zrozumieć...Bo sama robiłam te pączki, już za pierwszym razem wyszły prawie jak oryginały (zważywszy na brak doświadczenia w tej materii), może mniej kształtne, ale obwódkami. A już samo przyczepienie się do ilosci pączków na zdjęciu? Przecież nie ma obowiązku fotografować całosci twórczosci . Szczerze mowiąc bardziej przemawiaja do mnie nutellowe trzy sztuki niż moja pełna blacha.
Marylko nie wiem czemu ale od razu wyczulam o kogo chodzi,moze niektorzy co nie maja co z czasem poczac ,gorzknieja i robia sie zlosliwi i lubia czasem komus dopiec,albo tez nie potrafia inaczej sformulowac komentarza pod przepisem tylko w wiadomy wlasnie sposob.
Ostatnio z rzadka tu zaglądałam, bo sama sobie stronke popsułam i się wkurzałam bez obrazków i na oślep po menu nie było fajnie. Zaczęłam używać innej przeglądarki i jest ok. Nie będę orginalna pisząc,że jeśli gotuję z jakiegos przeisu tu zawartego i potrawa jest ( jak dla mnie) niezbyt smaczna, nie wstawiam negatywnego komentarza , ponieważ nie koniecznie dobrze wykonałam ten przepis, albo nie do końca tak go doprawiłam , no nie wiem. Jak chyba większość próbuje drugi raz i jak znów mi nie wyjdzie, to po prostu tego nie gotuję/piekę/duszę.... Na samym początku swojej " kariery" wystawiłam jakies komentarza bez spróbunku, teraz tego nie robię. A konstruktywna krytyka zawsze jest mile widziana , wszak trzeba być asertywnym:)
Jestem ostrozna w pisaniu negatywnych komentary. Podam prosty przykład z życia: moja koleżanka zpracy powiedziała, ze nie udaje się jej moja babka cytrynowa. Nie wiem dlaczego. Ja robiłam ją dziesiątki razy i zawsze było ok.
Nie sądzę też, zeby ktos świadomie wstawił zły przepis, tylko po to aby komus nie wyszło.
Marylko, cieszę się, że poruszyłaś ten temat. Ostatnio mam wiele zaległości w czytaniu a te dotyczące komentarzy to już w ogóle, ale... Ta refleksja była nam potrzebna, bo problem "braku kultury komentarza" pojawiał się już od dawna i może dzięki tym zebranym "odczuciom" da nam wszystkim do myślenia. A może kogoś - czegoś nauczy...? Jeśli chodzi o mnie, to wstawiłam dopiero jeden niepochlebny komentarz (eksperymentowałam nie znając smaku jednego ze składników). Na szczęście udaje mi się trafiać w przepisy kierując się swoimi upodobaniami, ale jestem przekonana, że umiejętne formułowanie nawet negatywnych komentarzy może wiele wnieść i wiele nas nauczyć. Korzystając z okazji chcę z góry przeprosić wszystkich, których zawiodłam nie dziękując za miłe komentarze pod moimi przepisami, ale... Wyznaję zasadę, że "komentarze" , to miejsce na porady i opinie a nie miejsce na "ukłony" za otrzymane pochwały. To oczywiście nie oznacza, że mnie nie cieszą. Przeciwnie - ciesza i to baaaaardzo :-)
Z przepisami jak z facetami... nie każdy musi się nam wszystkim jednakowo podobać (i całe szczęście)... a nawet o tych, co odpadają w przedbiegach, nigdy i za żadne skarby i nawet na bezludnej wyspie zdecydowanie NIE, to też da się coś dobrego powiedzieć...
A tak poważnie, to komentarz negatywny jest dla mnie równie cenny co pozytywny, choć oczywiście mniej cieszy.
Natomiast zdecydowanie źle znoszę wpisy dotyczące urody zdjęcia, urody użytkownika czy pogody w dniu wczorajszym.
Ja nie mam zwyczaju uczestniczyć w życiu forum, ale dzisiaj po raz kolejny zrobię wyjątek.
Zauważyłam ( chyba większość się z tym zgodzi), że taki negatywny, niekulturalny komentarz to niezła reklama przepisu. Więc jeśli chodzi o mnie to możecie obsmarować zamieszczone przeze mnie przepisy . Nie zrobi to na mnie większego wrażenia, bo wypróbowałam je wielokrotnie i wiem, że są super.
A tak w ogóle to chamskie komentarze powinny być od razu usuwane. Moderatorzy nie powinni dawać żadnych powodów do pastwienia się nad kimkolwiek (również nad autorką "psiego" komentarza.
Pozdrawiam
bbetty, w stu procentach się z Tobą zgadzam, że takie komentarze powinny być od razu usuwane
Ale na wszystkie pączki świata, pamiętaj, że moderatorzy na tej stronie z reguły są ludźmi normalnymi, którzy pracują, jedzą nie tylko przy ekranie komputera, czasem śpią (śniąc oczywiście o kasowaniu komentarzy), odprowadzają dzieci do szkoły albo psa pod drzewko, sprzątają mieszkanie i tak dalej... czyli nie są zatrudnieni na całobodobowym etatcie na WuŻecie.
Dlatego zamiast zżymać się, że komentarz nie został wykasowany w dwie sekundy po jego pojawieniu się, warto może napisać do jednego z moderatorów rodzaj wpomagającej informacji, jeśli następnego dnia to coś wstydliwego nadal będzie wisiało na stronie.
Naprawdę robimy co możemy.
Gdyby każda litera na tej stronie była moderowana, wielkie żarcie przestałoby być prawdziwe a może przestałoby w ogóle ;)
Tak ja to wszystko rozumiem....ale przecież nie jesteś sama...jest was 4. To nie jest tak,że was nie lubię, bądź atakuje tak dla zasady....po prostu czasami mam wrażenie, że ingerujecie tam gdzie to jest zbędne....ale mniejsza o to....Pewnie gdybym była moderatorem kasowała bym 50% wypowiedzi i komentarzy. Każdy z nas powinien się zastanowić 10 razy zanim coś napisze lub wykasuje...tak dla spokoju własnego sumienia
Jest nas pięcioro, czyli wypada po niecałe pięć godzin na dobę.
Właściwie nie mam pojęcia, czemu się nie sprawdzamy w roli moderatorów....
a to już jest złośliwość,ja Was rozumiem,ale bądżcie ponad głupie uwagi.Pozdrawiam.
No ale teraz Beata500 to przesadziłaś...nikt nie pisze, że twoje uwagi są głupie...także ty tez mogłabyś się powstrzymać od takich uwag...Nie napisałam, że moderatorzy nie wypełniają swoich obowiązków....napisałam żeby każdy z nas zastanowił się 10 razy nad tym co napisze bądź zrobi....
Użytkownik Beata500 napisał w wiadomości:
> a to już jest złośliwość,ja Was rozumiem,ale bądżcie ponad głupie
> uwagi.Pozdrawiam.
Głupi ten co głupio robi....droga Beato500.
Przepraszam,jeżeli poczułaś się dotknięta.Nie było to moim zamiarem.Przecież to w ogóle nie była odpowiedź skierowana do Ciebie.Chyba widać ,że odpowiadałam till.Jak do tej pory moderatorzy byli ponad głupie dyskusje i wkraczali tylko wtedy,gdy już naprawdę trzebab było.Raczej przeczkują nasze złe humory.I chwała im za to
A jak usuwać komentarze, skoro w ciągu jednego popołudnia pojawia się aż 7 czy 8 stron komentarzy? Kiedyś wystawiałam komentarz po południu. Okazało się, że przepisu nie dodałam do ulubionych, nie mogłam sobie przypomnieć tytułu, a był mi koniecznie potrzebny, więc na drugi dzień rano szukałam po komentarzach. Aż tyle musiałam się cofnąć do tyłu.
Czyli - godzina nieobecnosci przy komputerze i złośliwość znika w odchłani stron dalszych.
Najprościej dać znać moderatorom o nieprawidłowościach - z linkiem
Beatko, usuwanie wpisow przez moderatorow tez nie jest chyba rozwiazaniem, bo potem podnosimy krzyk, ze to niezgodne z wolnoscia slowa.... ja myslalam otwierajac ten watek, ze da nam to wszystkim do myslenia, zeby tak jak napisalas pomyslec dwa razy (jak trzeba to i wiecej) zanim klikniemy w "wyslij". Mysle, ze jestesmy dorosli i juz nie powinnismy liczyc na to, ze moderatorzy beda naprawiali nasze bledy :))) Trzeba chyba czytac swoje wypowiedzi przed wyslaniem, nie tylko pod katem bledow ortograficznych i stylistycznych, ale tez czy kogos nie obrazamy....Tak ja mysle.
czytając przepis patrzę na składniki i od razu wiem czy potrawa będzie w naszym guscie , a jeżeli jednak nam nie zasmakuje to wystarczy napisać po ludzku , że "dla mnie za słone albo za słodkie i nastepnym razem dam mniej tego czy tamtego itp ....
Zgadzam się z Tobą że niektóre komentarze są poniżej pasa poprostu .
Co do wystawiania komentarzy negatywnych jestem oczywiscie na tak , ale w sposób kulturalny , przecież na imprezie też nie wszystkim wszystko smakuje , jedni nie lubią grzybów , inni ryb ... ale nie powiedzą że tego by sie pies nie chwycił czy coś w tym stylu , jestem zniesmaczona takimi komentarzami i też ręka mnie świerzbi żeby takiej osóbce napisać ..ale staram sie nie zniżać do tego samego poziomu .
a tu jaki ja dostalem komentarz :
"Nie spotkałam się jeszcze z tak ohydnym i jednocześnie wulgarnym przepisem, chociaż nie!! kiedyś trafiłam na "oczy baranie" w jakimś sosie. Takie przepisy i ich autorzy powinni być usuwani."
no jak to przeczytalem pod moim przepisem to sie poprostu zaczalem smiac:) hehehehe
a reszte mozecie poczytac tu>> http://wielkiezarcie.com/forum_watek.php?id=126778&post=126778&offset=40
mysle ze komplementy sa wazne -- ale jak cos nie jest tak, to trzyma cie to na ziemi :)
to jak z klientami w restauracjii -- jak nie ponarzekaja to popadasz w rutyne a to jest niedobre:)
pozdr... :)
Opowiedziałam o tej całej aferze mojemu mężowi....stwierdził, że powinnam umieścić przepis na zupe pomidorową którą zrobiłam wczoraj (jeszcze dzisiaj się z nią męczyliśmy). Cytuje: "Tej to nikt by nie wszamał"( o psie nawet nie wspomnę!!!). W przypływie weny twórczej dodałam do niej łyżkę sosu sambal oelek.....To była masakra....ziałam jak smok
Nooooo wieeesz, zawsze mogłaś uratować zupę, wlewając do niej dodatkowe 10 litrów wody, dwie łyżki soli, ze cztery litry przecieru pomidorowego, pół litra śmietany, a także dogotowując trzy kilo makaronu kolanka hihihi
Przypomniało mi się, jak w kurzej chałupce ze znajomymi w lesie będąc, poczęstowałam ich herbatą, stawiając na stole cukier w puszce po kawie, ale nie usuwając solniczki wielkości papryki i takiegoż kształtu, tyle że szklanej z plastikową czerwoną pokrywką.
I cóż się dzieje:
Dziecię znajomych otrzymawszy herbatę przez dłuższą chwilę usiłuje ją pić, ale coś słabo mu idzie, w końcu ośmiela się wtrącić do rozmowy dorosłych "Mamo, ta herbata jest dziwna. Posłodziłas mi ją?". "Aniu, przestań cudować, pij, nie marudź, słodziłam dwie łyżeczki".
Dziecię milknie zatem, wbijając mętny wzrok w kubek i tracąc nadzieję na przekonanie zagadanej rodzicielki o słuszności swoich podejrzeń. Kolejne próby nadpijania z chińskich ziół ciągnionych treści nie przynoszą jednak oczekiwanych efektów. Mimo zapewnień matki napój nie smakuje.
"Mamo, ta herbata jest niedobra!"
Matka traci cierpliwość i nerwowym ruchem podnosi kubek córki do ust, upijając solidny łyk.
Po chwili, wycierając stół, na który naparskała, śmieje się gromko, wygłaszając mało pocieszającą dla dziecka kwestię:
"Widzisz, wyrodna matka, posoliła ci herbatę, a ty ją usiłujesz pić. Nie podejrzewałam, że jesteś takim grzecznym dzieckiem".
Po czym odmaszerowała zagotować wodę na nowy napitek, upewniwszy się przedtem, gdzie stoi cukier i zostawiając całkowicie zbaraniałą sześciolatkę na zydelku przy drewnianym stole w otoczeniu rozchichotanych durnych dużych ludzi :)
hahahaaaaaaaaaaaa ;))) toć to samo życie :)))))
Wlasciwie to ja żadnego komentarza nie nazwałabym "negatywnym" konstruktywna, rzetelna opinia o wykonanej(!) potrawie wiele wnosi w życie przepisu (nawet jeżeli skladniki troszkę zostały pozamieniane wg gustu, upodobań wykonujacego) natomiast takie stwierdzenia jak ostatno dało sie czytać nic wspólnego z komentarzem nie mają, są zlośliwe pozbawione kultury...!!!Sama w swoich komentarzach mam różne opinie, niekoniecznie wychwalajace daną potrawę, ale ciesze sie że i takie są przecieżnie wszystko wszystkim smakuje, bo kuchnia i Nasza strona nie miała by szansy na przetrwanie.Odrobina kultury potrzebna od zaraz ...
Mnie też drażni jak czytam takie komentarze, choć mówiąc szczerze nie przywiązuję do nich zbyt dużej wagi.Przemknie mi przez myśl,że ta osoba chyba nie umie gotowac i każdy przepis potrafi zepsuć,i że jest chyba troche odrzucona i niedoceniona.
Ja tam walę "prosto z mostu". A co się będę "szczypał"? Nie mam prawa? To wolne (w założeniu...hihihi ) forum i mogę pisać co myślę. Co najwyżej później jako sumienny moderator ..wykasuję. Dam przykład:
Nie cierpię cynamonu i wszystkie potrawy z nim są obleśne...i nawet psu bym ich nie podał. Wszyscy ci co używają cynamonu to durnie, niedorozwoje i dyletanci kuchenni.
Ten przykład mnie rozgrzał, lecę szukać przepisów z cynamonem. Naskrobię negatywów, że hej. NIECH ŻYJE WOLNOŚC I PRAWA FORUMOWICZA !!!!!!!!!!
Bahus
Tylko zapisz sobie gdzie to gryzmoliłeś, żebyś potem mógł "jako sumienny moderator" wykasować CO DO JEDNEGO i pożegnaj sie z rodziną na tydzień, bo nie ruszysz sie od kompa - przepisów z cynamonem duuuużo ci u nas, a NIEkonstruktywny, negatywny komentarz tez zajmie trochę czasu ;)))))))))
Idę z Tobą-nie lubię potraw z móżdżkiem:)...może cóś tu znajdę-ależ dam upływ swojej wrodzonej złośliwośći:)
Jak można jeść coś, co jakies biedactwo miało w głowie:)...wolę już jajeczka...:)prosto od kury.
Pozdrawiam znad morza
Ja lubię móżdżek,ale jak można jeść coś,co jakieś biedactwo miało w d....Zartowalam.I widzisz,Ty lubisz jajka, więc będziesz szukała przepisów z jajkami, ja wybiorę te z możdżkiem,ale nie przyjdzie nam do głowy zrobić coś ,czego nie lubimyZastanawiam się po co sięgać po przepisy na coś czego nie lubimy.Myślę,że te osoby nie robią tych dań,czy ciast,tylko od razu piszą bzdury.
Baetko...to z módzkiem i jajkami to była taka mała prowokacja:)
Przypomniałam sobie stary dowcip-jak to paniusia w restauracji poprosila o propozycję jedzonka kelnera.On rzucil- moze ozór w szarym sosie, paniusia-nie będę jadła tego, co krowa miała w pysku.
Na to kelner-może wątrobka z jabluszkiem i cebulką-paniusia-do ust nie wezmę czegoś, co swinia miała w brzuchu.
Na co kelner-to moze jajeczko, prosto od kury?:)
PS. Czasem tak sobie myślę, czy ta bezinteresowna ludzka złośliwość nie stanie sie znakiem rozponawczym..oby nie.
Pozdrawiam serdecznie
Ta bezinteresowna jak piszesz ludzka złośliwość,już się stała znakiem rozpoznawczym.Bo jak czytam taki komentarz,to wiem z góry,kto mógł go napisać.Może o to w tym chodzi.Być za wszelką cenę rozpoznawalnym.
Użytkownik bahus napisał w wiadomości:
> Wszyscy ci co używają cynamonu to durnie, niedorozwoje i dyletanci.
Uwielbiam cynamon więc jestem pierwsza na liście .
Za to nie cierpię SZPINAKU !!!!! Wszyscy, kórzy go spożywają to...........(długa lista) .
a ja sie podpisuję pod waszymi "nielubosciami" - ale tylko na forum, bo do przepisu z tymi składnikami bym nie zajrzała... albo pominęła w wykonaniu.
Ale jestem na drodze zaprzyjaźnienia się ze szpinakiem (może tylko skolegowania, albo jeszcze chłodniej - nawiązania kontaktu) - jak na razie nabyłam opakowanie mrożonego i leżakuje sobie w zamrażalniku od jakiś ...dwóch miesięcy...
:))) ja mogę zjeść ten szpinak, Ekko... wolałabym co prawda listki a nie mrożonkę, ale niech będzie... :))))
Ach ty cholerko. Do dyletanctwa kuchennego sie przyznac moge, o swojej durnocie i rozwoju lub jego braku sie nie wypowiem, ale za to LUBIE CYNAMON I JUZ !!!!!! Cuiekawe co na to nasz dano nie widziany shofix
Marylko-podobnie jak Ty, codziennie zaglądam do komentarzy.
A ostatnio coraz częsciej gryzę paluchy, coby powstrzymać się od napisania czytelnie i jak najbardziej wprost, co myslę o osobie piszącej bez ładu i składu, za to z dawkowanym ponad miarę jadem.
Nie zgodzę sie z Tobą, że jeśli nam cos nie wyszło, albo nie smakowało-to nie powinniśmy tego pisać.
Ja chetnie sie dowiem, jeśli nie wyszło-to co, a gdy nie smakowało, to dlaczego.
Ale pisanie, ze zrobilam cos, czego nie lubię - i napisanie, ze to jest ohydne i bleee-no to juz ...szkoda słow.
Nie ma sensu zniżac sie do poziomu komentujących w ten sposób, ale milczenie może byc traktowane jak przyzwolenie na taką formę.
A ja się, qrka nie zgadzam.
Oczywiście, to nie znaczy-że coś może nie wyjść, lub nie smakować. Do negatywnej opinii każdy z nas ma prawo, tak jak do peanów na czyjąś cześć.
Ale forma, forma...i tym konczę te przydługie wywody.
Pozdrawiam serdecznie
Basiu, moje tytulowe "czy naprawde nie mozna??? i czy koniecznie trzeba???" mialo miec troche inne znaczenie.... bo czy nie mozna?? to pytanie, czy naprawde, nawet zakladajac, ze nic ale to nic zjadliwego nie wyszlo....to mimo wszystko nie mozna np. napisac "doceniam, ze chciales/las podzielic sie z nami tym przepisem, ale niestety w/g mnie przepis jest niewykonalny, bo (tu lista przyczyn) byc moze powinnas/es (dopracowac czesc przepisow, zmienic skladniki itp)" tego typu komentarz, jest negatywny, ale jednoczenie konstruktywny i nikogo nie obraza. Natomiast napisanie, ze "nie umiesz gotowac", "nie znasz sie", "w smaku ochydne", czy wreszcie "nawet pies nie chcial" nie wnosi nic konstruktywnego do komentarzy z czego mogliby skorzystac nastepni chetni na potrawe, nie sugeruje autorowi zadnych zmian, no i wreszcie obraza nie tylko autora, ale stwierdzenie "pies nie chcial" obaza rowniez cala rzesze tych co jedli wczesniej i im smakowalo .... I wlasnie do takiej sytuacji odnosi sie moja druga czesc pytania-tytulu, jesli juz ktos nie moze, nie umie (jak widac sa tacy) napisac nic milego, to czy naprawde musi pisac?? Ja uwazam, ze w takiej sytuacji wlasnie "milczenie jest zlotem".
Jestem absolutnie ZA konstruktywna krytyka i komentarzami negatywnymi, ale w dobrym tonie, bez obrazania...
Dodam jeszcze, ze sugerowanie, ze moderatorzy powinni usuwac takie komentarze nie jest rozwiazaniem, jestesmy ludzmi doroslymi (z wyjatkiem niektorych dzieci, ktore "dorywaja" sie do klawiatury) i sami powinnismy sie cenzurowac, zyjemy w wolnym swiecie i chyba nikomu nie jest potrzebny "bat nad glowa". Jedyne czego oczekiwalabym od moderatorow to prywatnej interwencji z autorami takich komentarzy i jestem na 100% przekonana, ze to robia, tylko my o tym nie wiemy, bo i po co???
A my pozostali jako "szara masc" powinnismy sie sami ocenzurowac zanim wiadomosc wyslemy w eter.
Użytkownik luckystar napisał w wiadomości:
> stwierdzenie "pies nie chcial" obaza
> rowniez cala rzesze tych co jedli wczesniej i im smakowalo .... I
eeee tam Marylko, a coz to niby pies taki koneser ????????
Jakby patrzec przez pryzmat tego co moj pies je to malo co by sie okazalo zjadliwe. A z drugiej strony - jak on wcina te swoje brykiety to one mialyby byc jakisms rarytasem??????
Brykiety :)))) usmialam sie po pachy :)))
I tu się z Toba Nie zgodzę. Mój jamnik jest koneserem (przynajmniej częściowym). Wczoraj odwalił 15- minutową modlitwę do mojego talerza z barszczykiem, czerwonym, zabielanym (juz bez mięsa, bo wczesniej zeżarł). Poddałam się w końcu, bo mi w gardle stawało, nalałam mu,,masz, i tak nie zeżresz". Jeździł z miską i musiałam mu dolewać. A psiego żarcia- nie jada. Gustuje jedynie w ....kocim (taki np. Whiskas- no mniód). Za to mój syn konsumuje psiowe herbatniczki w kształcie kości (twierdzi, że lepsze od krakersów). Opierdzieliłam gada, na co on stwierdził, ze skoro pies może jeść to on też i na dowód przeczytał mi cały skład rzeczonych. Faktycznie nie miało co mu zaszkodzić. Dalej sie już nie mieszam, chyba że się przy misce pogryzą,(bo tym trybem będą jeść z jednej za chwilę).
Izus, jesteś nie do podrobienia, poryczałam się ze śmiechu :)))))))
Moja suczka też potrafi odwalać takie modlitwy (+ zaśliniona podłoga przy łapach) i tez dostaje to co chce - wolimy sie nie zadławić ;)))))))) Jak wróce do domu sprawdzę czy ktoś jej nie podbiera ciasteczek, bo coś za szybko się kończą... :))))))))))
Obśmiałam się jak norka:)
Pamietam, jak z dziecmi jeżdziłam na wystawy psów w Sopocie-wtedy jeszcze nie byłam jeszcze szczęsliwą (czasami) wspólposiadaczką czterech łap o wdziecznym imieniu Diuna:)
Moja Cora zawsze wracała z pełnymi kieszeniami ciastek dla psów, częscią obdarowywała bezpańskie ciapki na podwórku, a wiekszość zjadała sama:)
Teraz przy jedzeniu hipnotyzuje mnie kot (z pewnością koneser-bo lubi i kapuśniak i nalesniki), Diuna hipnotyzuje Corę-suni wsjo ryba co na talerzu-wszystko jest lepsze, niz to, co ma w misce:)
Izuś jestes super ale sie usmiałam;-))
Jak zwykle, jestes niesamowita :))) jeszcze sie cala trzese ze smiechu :)))) A co do psa i syna to wazne, ze sobie radza nawzajem z ta wymiana i nikt nie jest poszkodowany...
Mój pies w stadzie czuje się świetnie i jest skłonny się podzielić herbatniczkami (wczorajszy widok- wracam z pracy, oba leżą na kanapie, ,,ogladają" tv i jedzą). Gorzej jak psiur zostanie sam. Dwa tygodnie temu -po powrocie z pracy- znalazłam go w umywalce w łazience. ,,Dżymał sobie". Jak sobie uswiadomiłam, że nie mam kurków, tylko mieszadło, które z łatwością mógł unieść dupką i zalałby poniższe 5 pięter, to mi się słabo zrobiło. Od tej pory -zakręcamy zawory przed wyjściem( drzwi od łazienki otwiera). Nadmieniam, że psiur ma 12 lat i powinien reumatycznie kuśtykać, a nie popierdzielać po umywalkach i wannach (ślady łap go zdradziły). Kiedyś go opiszę dokładnie, bo w pracy nikt mi długo nie wierzył, że psiur potrafi tak cudować.
Ło matko !!! jamnik w umywalce???? Izuś jak on tego dokonuje????? Hm... choc ja takze z jamnikowej frakcji jestem i znam, znam rozne ich wyczyny i mozliwosci, to jednak moja obecna i poprzednia jamnica raczej z tych przygruntowych
Poprzez deskę toaletną. Teraz- nauczeni doświadczeniem- zostawiamy kibelek otwarty, jak wpadnie łapami, to mu się odechce (chyba???). Mieszkanie -przed naszym wyjściem do pracy- jest zabezpieczane przez 20 minut, a on i tak ciagle cos nowego wymyśla. Z Młodym nie miałam tyle problemów.
Izus, wyglada na to, ze Twoj jamnik, w przeciwienstwie do Marinikowego - przygruntowego..... Twoj jest z gatunku - wysokopiennych :)))
O Matko!! uśmiałam sie do łez!! Niezły z niego gagatek no i z syna też!!
Marylko, dziękuję za rozjaśnienie mi w łepetynie:)Nie jest żadną nowiną, że masz rację
Też uwazam, ze jak ma się powiedzieć byle co, byle jak, byle dokopać-to lepiej zamilknąc. Widać, nie kazdy potrafi.
Bezinteresownej ludzkiej złośliwości, robienia sobie "autoreklamy" kosztem innych- po prostu nie znoszę.
A Moderatorzy są (o dzięki Wam za to:), jak sama nazwa wskazuje-od moderowania, a nie cenzury i kasowania nieprzemyślanych chlapnięć.I tak mają mnóstwo pracy,więc po prostu trza przeczytać ze dwa razy coś, zanim wciśnie się "wyślij".
To oszczędzi, Im pracy, nam-uzytkownikom tej wspaniałej stronki - złych, niepotrzebnych emocji.
Pozdrawiam Cie slonecznie Marylko znad polskiego morza, a wszystkim WZowcom życzę udanego, pełnego uśmiechu dnia:)
B.
PS. Przeczytalam dwa razy:)