"Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dojdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie..."
Cytując słowa skreślone kiedyś przez Jana Kochanowskiego zapraszam do lipcowej kawiarenki.
Będzie otwarta przez 24 h/dobę, ja też duchem będę tu zawsze, fizycznie tak często, jak kondycja pozwoli.
Zawsze będzie czekać na Was kawa i herbata oraz zimne napoje w upalne dni. Zawsze też będzie coś na deser, czyli ciasto i owoce..
Rozsiadajcie się i rozprawiajcie, o wszystkim i o niczym, tematy wolne i frywolne też, a może przede wszystkim.
Zapraszam, czujcie się jak w doborowym towarzystwie dobrych przyjaciół.
Do kawy dziś serwuję ciasto kruche z morelami... pyszne, maślane, z kruszonką.
Witaj Alman ,co za wspaniałe otwarcie lipca
Chętnie spocznę pod Twoim liściem,w dodatku lubię napar z lipy,no i przypomniały mi się fraszki Kochanowskiego ,które musieliśmy znać na pamięć
Dzięki za przypomnienie,zwłaszcza,że tak miło powrócić do dziecięcych lat ,pełnych radości i beztroski. Mamusia zawsze zrywała liście lipy,suszyła,by potem na wszelakie przeziębienia robić ten pyszny napar dosłodzony miodem.
Rozsiadam się jako pierwsza. Wczoraj tuż po 22:00 rozpętala się prawdziwa burza,pioruny waliły ,że aż w pewnym momencie przeraziłam się Za to dziś poranek jak marzenie.Nie gorąco,nie chłodno. W sam raz by usiąść na tarasie i napić się porannej kawki ,a ciasto chętnie ,ale później
Witajcie
super lipiec 'Pod lipą i z taaakim ciachem.
Porywam kawał ciasta i kawę. Fajnie i swojsko tutaj, pachnie gorącym latem.
Chętnie wstąpię kiedy czas i siły pozwolą.
Dziękuję za kolejne piękne otwarcie i zaproszenie.
a teraz widzę, że 'zabrali internet i muszę poczekać :(( aż oddadzą
i tak ciągle u nas, już sił mi brak do tego orang'utana
Pozdrowienia i życzenia udanego lipcowania ślę
no to fruuu
Jakie bzyczace, słodkie otwarcie.
Lipy zawsze kojarzą mi się z wakacjami, upojnym zapachem oraz pszczołami. Bzzz, bzzz. A potem miodek.
Amerykańskie lipy pachną jeszcze intensywniej. A buczą, że hej. Widziałam, słyszałam i czułam w zeszłym roku w Bostonie. U mnie nie ma, pewnie za gorąco.
Zapowiadana wczesnym popołudniem burza, rozmyła się w nicość, puszczając kilka kropli, zostawiając jedynie pojedyncze ślady. Ale musiała wrócić w nocy, bo na zewnątrz mokro (i bardzo parno). W prognozie jest jeszcze jedna, ale kto wie. Niech pada.
Na oceanie szaleje Beryl, już jest major, kategorii 3, przejdzie przez wyspy dziewicze, potem Jamaike, osłabnie do huraganu i jeszcze raz wejdzie na ląd gdzieś w Meksyku, na razid wygląda, że najpopularniejszy wakacyjny kurort może dostać.
Zobaczymy co z tego wyjdzie.
A za nim formuje się już następny.
Almanko nasza, silna i wytrwała Kobieto - jak pięknie zaczęłaś ten miesiąc, jak bardzo ciepło zachęciłaś nas żeby się przysiąść... Wszystkie słowa trafione w punkt
A to ciacho...mmmmm Takie lubię najbardziej - pachnące masłem, kruche, chrupiące i jednocześnie wilgotne. Rozpłynęłam się
To będzie piękny miesiąc
Witam poniedziałkowo i lipcowo
To mój ulubiony miesiąc. Od niepamiętnych czasów zawsze mam wtedy urlop. W związku z tym już zaczynam odliczanie
Wskoczyłam dziś w sandały i w miarę komfortowo poszłam do pracy. Póki co noszenie butów z piętą wychodzi mi słabo Noga w kostce puchnie jak chodzę, ale nie mogę cały czas siedzieć w domu.
Dziś idę do rodziców. W planach wspólny obiad, bo dziś imieninowy - Halinki . Na szczęście pogoda znośna. Zapowiadają deszcze, ale liczę, że mnie ominą
Dobrego startu w nowy miesiąc
Smakosiu, przypomniałam sobie, że wiele lat temu miewałam takie incydenty, nagle bez powodu puchła mi kostka, łokieć czy kolano. Moja szwagierka /lekarz/ kazała mi zażywać aspirynę, że to reumatyczne i ja tak robiłam, a poza tym to ta kapusta jak pisałam.
Ostatnio syn źle stanął i coś jakby zwichnął kolano. Nie dostał się do lekarza ani na SOR, ani w szpitalu. Na pogotowiu zrobili jedynie prześwietlenie, które nic nie wykazało, a do ortopedy się nie dostał oczywiście. Smarował altacetem, pryskał /jest jakiś spray/, i zażywał apap i jakoś sam się wyleczył. Może coś przeciw zapalnego też sobie zapodaj?
Dziękuję za troskę. Właśnie zaczęłam myśleć o czymś przeciwzapalnym doustnie. W moim przypadku to na 99% nie będzie problem reumatyczny. Ewidentnie czuję naciągnięte ścięgno. Wczoraj rano po zdjęciu bandaża pięknie wyłoniła się kostka a wieczorem, po całym dniu znowu "bańka". Dziś rano tradycyjnie "kostka" i póki co jakoś tak to wygląda. Pewnie trzeba czasu.
Hej, heej
Gnam tutaj a tu pustooo ;(
Ja na luzie po badaniach 'Profilaktyka 40+, wyszły ok, ujemne gdzie powinny i lekko podwyższone:
glukoza i cholesterol całkowity a jego składowe już w normie.
Nie jest źle, korekta diety i chyba badanie wątroby mnie czeka bo ona też miesza w cholesterolu, pomijając mój stateczny wiek
Jak odbębnię kolejnych doktorów to odetchnę z ulgą, ale to po urlopach.
Obiad gotowy od wczoraj, z marketowego karczku wyszedł fajny gyros, nawet bez marynowania w oleju.
Moje dodatki: pieprz czosnkowy i suszone pomidory z czosnkiem, pod koniec seler marynowany i makaron z czerwonej soczewicy. Pycha a do tego szybko i łatwo
Deser kawiarniany oczy nakarmi, ptysie hercikowe eM dokupił więc dzisiaj laba kuchenna.
Idę zebrać cukinię, pojedyncze ogórki i wykopać czosnek.
Poza tym nic nowego, okna, firany i mopowanie
Pozdrawiam i dobrego dnia życzę :))
Ja też dziś byłam na badaniach,typowo kardiologicznych. Dobrze,że zapisałam w kalendarzu ,bo znowu bym przegapiła. Za tydzień wizyta.
U nas na obiad dzisiaj żurek i bób. To na razie tyle. Idę robić kawę ,bo jakaś senna jestem. Co do gyrosa,to czasem robię ,wszyscy bardzo lubimy
Smosiu nie bagatelizuj cukru, bo to bardzo niebezpieczne. Jak tylko lekko podwyższone, ograniczenie węglowodanów powinno pomóc.
Cholesterol ogólny nie świadczy o niczym - przy minimalnym przekroczeniu. Bo jak dobry będzie wysoki, to i ogólny pójdzie w górę (ja tak mam). Ważny jest stosunek obu i trojglicerydy.
Ja też odebrałam wyniki.
Znaczy przyszły na konto u lekarza.
Wszystko koncertowo, niczego nie brakuje, nic nie przekroczone.
Ooooo kolejna zdrowa Kobieta! Super! Moje gratulacje. TAK TRZYMAĆ!
Brawo! Gratuluję wyników. Jest się z czego cieszyć.
Ale Kobieto - odpocznij trochę. Co Ty taka robotna?
Dzięki dobra kobieto
Pracować muszę bo nikt mnie nie wyręczy a czas wizyt od dawna trwa i nie chcę gości przyjmować w zapuszczonym domku.
O warzywa dbam, dla zdrowia i frajdy - duma mnie rozpiera jak zrywam dorodne cukinie, ogórki czy fasolkę.
Czyli wszystko to z próżności i egoizmu
Beryl szaleje na oceanie. 165 mil na godzinę. Biedne Karaiby, oberwie się Jamaice, a potem Ameryce Srodkowej.
Upał odpuścił trochę, na 1 dzień, zamiast niedzielnego 39, było tylko 30, a to jakby chłodno było. Od dziś już w górę temperatura.
4 lipca mam wolne, plan jest umyć dom. Zobaczymy jak z realizacją.
Witam wtorkowo
Wczorajszy dzionek upłynął bardzo miło. Droga powrotna była wyjątkowo taksówką, bo nagle tak się rozpadało, że moje jedyne sandały mocno by ucierpiały. Tak więc zaszalałam
Dzisiaj w planach małe zakupy, bo lodówka pusta. Co kupię? Nie mam pojęcia. Może będzie dobre awokado, papryka, ogórki, twaróg... Póki co nie mam chęci na mięso.
Dziś pogoda w kratkę. Trochę chłodno więc znowu trzeba było wyciągnąć cienką kurtkę.
Zmykam, bo papiery na biurku mnie wołają
Dobrego dnia
Witam. I jak się czujecie w cieniu lipy? Mam nadzieję, że dobrze, że słońce Was zbyt nie grzeje, a ewentualny deszczyk też nie dopada, bo liście wszystko zatrzymują.
W nawiązaniu do lipy dodam tylko, że to kwiaty lipowe, a nie liście, suszy się na herbatkę, parzoną w razie przeziębień.
To chyba wiadomo, do herbatki lipowej dobry miód lipowy polecam lub inny dostępny.
Z liści lipowych to chyba dzieci girlandy, opaski plotły. Coś mi dzwoni, ale dokładnie nie wiem jak to było
Witajcie
Cukier zamiast 99 mam 100,9, ekkore masz rację - odstawiam słodycze i powinno być już w normie.
Stres +, bo bałam się jak nigdy tych badań, do tego moja 'pauza starcza ++ i glukoza ponad normę wyszła.
Cholesterol, jak czytałam w sieci, może wątroba podbijać a z nią mam genetyczny problem i wycinka woreczka jest mi pisana, kiedyś...
U nas chmurno i chłodno. Czas na plany obiadowe, chyba wołowe i dalsze porządkowe.
Teraz kawusia sojowa, bez cukru, żadnego, nawet brązowego
Pozdrawiam i do dzieła mróweczki
Witajcie.
Pierw do Smosi... Moim zdaniem cukier masz jak trzeba, takie odchyły to normalna rzecz, gdybyś napiła się wody przed badaniem byłby w normie. Nie ma sensu wprowadzać jakieś bezcukrowe diety. A poza tym, jeszcze do niedawna norma cukru wynosiła 250, potem obniżyli. Ja od dłuższego czasu mam w granicach 106-110 i lekarz traktuje to jako ok.
U mnie pogoda się poprawiła czyli nie ma upału. Ale na jak długo?
Napisałam o kwiatach lipy na herbatę, bo ktoś chyba pisał wcześniej o liściach.
Trzymajcie się zdrowo.
A do kawy serwuję dziś deserek - ciasto z nasionami cia.
A ja się nie zgadzam z bagatelizowaniem cukru. Znaczy, każdy robi jak uważa.
Z tym 250 to chyba przesadziłaś, odkąd pamiętam dobry był wynik dwucyfrowy, powyżej niezbyt dobrze.
Dobry wynik to w granicach 90, w górę lub w dół. Do setki nic się nie robi z tym, najwyżej sugeruje dietę eliminacyjną/ograniczającą.
Jeżeli miałaś inne badania, które nie potwierdziły podejrzeń zmian w kierunku cukrzycy, to ok, lekarz zna Cię i wie.
Ale jeżeli nie - przy takich wynikach powinien zrobić hemoglobine glikowana, krzywą cukrową i insulinową. U mnie jeszcze jest A1C, ale nie robią krzywych w obciążeniu glukoza. To standardowe badania, w corocznym pakiecie.
Bo insulinoopornosc to dziad nieziemski.
Może nie szkodzi bardzo sam z siebie, nie widać negatywnego działania, ale wpływa na wszystkie inne hormony, zaburza ich pracę.
Wiem po siostrze. Dopóki nie unormowała insulinoopornosci, nie mogła unormować tarczycy, a przez to nie mogła zajść w ciążę.
Jak dostała leki, puzzle ułożyły się w dwa czy trzy miesiące, mały będzie miał 9 lat.
No i zostawiony sam sobie może doprowadzić do cukrzycy (choć nie musi).
Czasowe ograniczenie węglowodanów może poprawić wyniki, a przynajmniej dać obraz co dalej.
Pamiętam jak mój Tato z moim Teściem rozmawiali na temat cukru jaki mają na czczo. Tata powiedział,że rano miał 160 i się przeraził,a teść do niego-co??,ja jakbym tyle miał,to bym się cieszył'' Nie zdradził jednak ,ile miał cukru na co dzień. Faktem jest ,że był miłośnikiem słodyczy i nie zrezygnował z nich do samego końca. Nawet jak był w szpitalu. Uważał,że skoro bierze leki,to sobie może pozwolić,choć diabetolożka do której chodził wyraźnie mu nakreśliła stanowisko.
Moja mama miała cukrzycę.
Choć jak sama twierdziła, to jej nie miała, bo była bez insuliny.
Ale tabletki miała.
Na szczęście je brała.
Ale po stwierdzeniu tej "niecukrzycy" to do słodyczy ciągnęło ją piekielnie. Chowała sama przed sobą i wyjadała w ukryciu.
Niby cukier na lekach miała w normie. Tyle, że kostucha zabrała ją w wieku 69 lat, we śnie. Może trzeba było zrobić sekcję zwłok, ale wtedy nikomu to nie było w głowie.
Nigdy się nie dowiemy co było przyczyną.
Ekkore, jak dobrze, że czytasz i się nad tym zastanawiasz. Palnęłam straszną głupotę i nawet nie wiem dlaczego, bo przecież nie z niewiedzy, ale dlaczego? ślepota? skleroza?
Oczywiście, że referencyjny wynik cukru wynosi do 99 /dawniej było 125, a nie 250/, teraz od 100 do 125 stan przedcukrzycowy, zaś od 126 cukrzyca.
Dzięki, że zwróciłaś uwagę, bo głupotę strzeliłam. Chyba juednak nie powinnam pisać.
Alman w głowie miałaś pewnie cholesterol, ten jest 250. A o tym też rozmawialiśmy.
Nie przejmuj się za bardzo, nie warto.
I pisz jak najwięcej.
Jak czytałam to pomyślałam o 150, ale też nie trafiłam.
Jak będę trzymać linię, pracować w domu i ogrodzie, jeść z umiarem to powinno być wszystko w normie.
Od dawna starszyzna pracowa mnie upominała:
N Ż D czyli pamiętaj by Nie Żreć Dużo
Czasami to trudne bo kuszą słodycze i frytki czy placki, ale wtedy rezygnuję z tłustego jedzenia, ziemniaków i pieczywa.
Zup nie zagęszczam zasmażką, nie wlewam tłustej śmietany.
Ostatnio dostaję buraczki, duszę je z przyprawami prawie bez tłuszczu i zjadamy je zamiast ziemniaków.
Fajne są też duszone z fasolką szparagową i cukinią, zakwaszone octem malinowym /niedawno zlałam rocznik 2023 /.
A wszystko to dla zdrowia i urody też
Ja woreczka nie mam od dawna, wyciachali mi na trzydziestkę.
Specjalnego związku nie widzę.
Cholesterol ogólny mam podwyższony, ale nigdy nikt mi nie zrobił w Polsce z rozbiciem.
Dopiero w Stanach okazało się, że mam podwyższony, bo dobry jest wysoki.
I tak mam do dzisiaj.
Leki biorę, bo moje trojglicerydy szybują w kosmos.
Jak próbowałam bez leków (nie miał mi kto przypisać w pandemie), to były wysokie w szybkim czasie.
Jak biorę leki to i one, i stosunek cholesteroli jest idealny.
Z cukrem nigdy nie miałam problemu.
A powinnam, bo to wyjaśniło i usprawiedliwiłoby moją neuropatię. Zazwyczaj idą w parze - cukrzyca i neuropatia.
Mam sprawdzane wszystkie parametry, jakie robi się w Stanach. Podstawowe badanie, hemoglobina glikowana i A1C. Nie robią żadnej krzywej insulinowej czy cukrowej.
I już środa.
Jutro święto, wolne od pracy za pieniądze, będzie praca w domu.
Na początku sierpnia będę słomiana wdowa przez 10 dni, mąż znowu leci do Norwegii. Wylatuje 31 lipca.
Ja robię listy na weekendowe zakupy, trzeba naściągać trochę dobra do domu.
Wypadałoby też jakąś wędlinę zrobić, bo już tylko pastrami zostało.
Może w końcu mielonkę z szynkowara albo upiekę schab naszej Megi65, ten się zawsze sprawdza.
Jakbym miała schab, to byłoby w ten weekend. Ale nie mam, to za tydzień.
Na sobotę myślę zrobić tatara, akurat pojedziemy po mięso.
A potem z bułek zapiekanki z pieczarkami i serem.
Już mi slinka pociekła.
Pora się szykować do pracy, czas ucieka nie wiadomo kiedy.
Witam czwartkowo
Ja tylko na chwilę się przywitać. Za tydzień w sobotę jadę z koleżanką i naszymi synami na turnus do Kołobrzegu. Mamy w związku z tym trochę załatwiania,zwłaszcza ,że jedziemy pociągiem. Dacie wiarę,że ostatni raz jechałam tym środkiem lokomocji 28 lat temu? Sama jestem w szoku,że tyle lat minęło. Podobno od tamtej pory jazda koleją jest dużo wygodniejsza i szybsza.
Niestety bilety trzeba kupować dużo,dużo wcześniej. My aż na miesiąc przed wyjazdem,bo potem może zwyczajnie nie być miejsca w pociągu.
To na razie tyle. Na kawkę wpadnę może później. Miłego ,niezbyt gorącego dnia
Goplana przyjemnych wakacji, odpocznijcie trochę.
U nas dzisiaj święto, największe amerykańskie, 4 lipca, dzień niepodległości.
Na wieczór fajerwerki. My się nie wybieramy.
Jakoś fanem nie jestem, aby specjalnie jechać, przy okazji mogą być.
Dwa lata temu oglądaliśmy z terenu basenu hotelowego mojego brata. Miasteczko było w niecce pomiędzygórami, z każdego miejsca był dobry widok.
Mąż zapomniał wyłączyć budzika, choć i tak kilka minut wcześniej się przebudziłam, ale nie ma tyle, żeby oczy otworzyć. Wrrr. Na jutro wyłączy, gdy ja idę do pracy.
Wstałam o 6.
Oj nie wiem jak to będzie... Jakąś godzinę temu zadzwoniła Żona Taty z wiadomością,że tata tracąc przytomność upadł pod sklepem,po czym zaczął silnie zwracać. Od razu wezwała pogotowie i zadzwoniła do mnie. Nogi mi podcięło,zwłaszcza,że te wymioty mogą być wynikiem wstrząśnienia mózgu. W końcu upadł na kostkę brukową. Przed chwilą dzwoniłam czy już coś wiadomo. Na razie tyle,że pobrali mu standardowo krew i czeka w kolejce na tomografię...
Trzymam kciuki za jak najwcześniejszą diagnozę, żeby było wiadomo co i jak.
I jeżeli tata będzie stabilny, jedz z synem (niestety mój słownik ma tylko jedzenie zamiast jechania), na miejscu wiele nie pomożesz, a tak dasz synowi wakacje.
Goplano, trzymam kciuki za tatę. Mam nadzieję, że wszystko się szybko wyjaśni i nic aż takiego się nie stało. I jeśli tak będzie, jedź, podzielam zdanie Ekkore.
Witam piątkowo
Na szczęście z moim tatą wszystko dobrze. Badania tomografem nie wykazały nieprawidłowości, co bardzo nam ulżyło. Stracił przytomność z powodu bardzo niskiego pulsu i cukru we krwi.W dodatku wyszło ,że jest odwodniony. Lekarka przyjrzała się skąd miał tak niskie tętno i okazało się, że dawka leku ,który bierze jest o połowę za duży. Po kilku godzinach spędzonych na SORze wypuścili go do domu z zaleceniami,by więcej pić i udać się do kardiologa. Akurat 7 lipca ma wizytę.
Na dodatek przy wypisie okazało się,że zniknęła mu saszetka z dokumentami i telefon. Zguby zostały w karetce pogotowia i przyjechały z następnym pacjentem,oczywiście po interwencji taty. Najważniejsze jednak ,że ogólnie wszystko w porządku,choć wciąż mnie martwią te wymioty.
Dopisano 2024-7-5 8:35:34:
Ja też mam jakieś chwilowe zamglenia umysłu. Napisałam, że tata ma wizytę 7 ,a miało być 11 lipca. ja natomiast mam wizytę 9-ego. Ciekawe jak mi wyjdą badania. Wczoraj rano dość paskudnie się czułam, dopiero jak wzięłam Acard to mi przeszło. Potem ta akcja z tatą. Jednym słowem stresów nie brakuje. Mam cichą nadzieję,że choć troszkę odpocznę zmieniając powietrze na morską bryzę. Może być i chłodno,ważne ,by się nawdychać spacerując przy szumie falOj Goplano, stresów masz od groma i ciut ciut. Życzę żeby u taty szybko się wszystko unormowało i Ty żebyś się dobrze czuła. Odpoczywaj, łap bryzę i naciesz oczy przestrzenią.
Cześć
Fajnie bo piątek i pogoda też fajna. Ranek bez podlewania i powietrze rześkie bo w nocy popadało solidnie.
Teraz, po kawie mam chwilę na czytanie i klikanie.
Goplana odpoczywaj i spokojnie czekaj na opinię lekarza.
Wiem, łatwo doradzać, ale to jedyny sposób na pomaganie rodzinie w sytuacji kryzysowej. Nabieraj sił by wspierać potem bliskich.
Starsi źle znoszą upały, może to był udar słoneczny, cieplny?
U nas oczekiwanie na światłowód, wyrywanie chwastów bo cukinie nie wyszły /słaba gleba i nornice/ a ich miejsce zajęła łączka.
Trudno, cukinie nowe na szczęście rosną fajnie i zbieram je często.
Pomidory z krzaczków marketowych już jemy.
Tyle wieści wioskowych, kociarnia dostała nowy drapak, wysoki i elegancki - obchodzą go wielkim łukiem
Pozdrawiam
Goplana, jak dobrze, że wszystko w porządku. Najlepiej we własnym domu.
Smosia moje koty mają wielki drapak, tzw catcando, z budkami, półkami. Na wynajętym mieszkaniu był okupowany bardzo.
Po przeprowadzce do domu, mimo wielokrotnych zmian miejsca nie znalazł się w centrum zainteresowania przez kilka lat. Ale nie tak dawno wrócił do łask.
Poza tym mamy kilka zwykłych drapaków.
Jak producent zmienił sznurek, zaczęliśmy szukać innego, żaden nie zyskał aprobaty Trixi, Olivii wszystko jedno.
W końcu udało się kupić sznurek (chodziliśmy po sklepach typu hobby, z kawałkiem starego, aż znaleźliśmy. Bo te zamawiane online też nie zyskały aprobaty).
Udało nam się umyć pół domu. Nim upał zaczął panować (w cieniu było 35 stopni) i skończył nam się płyn do mycia. Ale za to posprzątaliśmy taras, teraz aż błyszczy świeżością. Za rok jest plan zrobić zaraz jak przestanie pylić i nie będzie tak gorąco.
4 lipca spędzony pracowicie.
Ja zaraz do pracy, mąż ma wolne.
A w sobotę uzupełnianie zapasów, trzeba zakupy zrobić.
Piątek, piąteczek, piąteluniek
Szybki wpis, bo mam trochę zamieszania.
Byłam w pracy i miałam jechać na pogrzeb kolegi mamy , ale nagle zadzwonił telefon, że u mnie w pionie leci woda. No to biegiem do domu. Teraz hydraulik walczy z rurą i trójnikiem. Taka to niespodzianka. Nic, grunt żeby zrobił.
Na jutro też niespodziankowe plany, bo w dalszej rodzinie Połówka jest pogrzeb. Na 9.30 do kościoła a o 11.00 na cmentarz.
Miałam w planach sprzątanie i zakupy, hm...zobaczymy o której uda się skończyć hydraulikowi robotę. Dobrze, że utrafił się miły i nie pociął mi zabudowy od frontu, tylko na moją prośbę z boku. Tam ma gorsze dojście, ale ja uratuję widoczną ścianę.
Dobrego dnia
Witam sobotnio
Dziękuję Wam Dziewczynki za słowa wsparcia. Każde dobre słowo jest jak balsam na serce. Dziś u nas znów gorąco,ale nie upalnie. Ostatnie deszcze i chłód zrobiły swoje, z czego się cieszę Za tydzień o tej porze będę siedziała w pociągu. Nie ukrywam ,że mam lekkie obawy,ponieważ mój i syn koleżanki nigdy jeszcze nie jechali i nie wiadomo jak zareagują. Mam nadzieję,że będzie dobrze,to tylko takie matczyne rozterki
Ciekawa jestem co tam pichcicie na obiad? U mnie dziś zupa wiśniowa z makaronem zaprawiona zaklepką z kisielu,podrasowana śmietanką 30%
Dla mnie pyszota. W dzieciństwie latem Mamusia często robiła,wlaśnie w taki sposób. Jedni uwielbiają ,drudzy wręcz nie ,a jak jest bądź było u Was?
Jutro będzie fasolka szparagowa i kurczak w majonezie. O rosole nie muszę pisać Na podwieczorek będzie drożdżówka z kruszonką i kompot z czarnej porzeczki.
A tymczasem wpadajcie do kawiarenki. Alman z pewnością nas uraczy pysznym ciastem ,a ja niosę dzbanek lemoniady
Hej hej sobotnio.
Upałów ciąg dalszy.
Wczoraj było 39 w cieniu.
Bez widocznego słońca, wyglądało jakby zachmurzone.
Mała miała wizytę koleżanki, ja rozmowę z jej opieką (babcia koleżanki, jesteśmy w podobnym wieku, córka mieszka mniej niż 5 minut na piechotę od nas, na kolejnej ulicy osiedla).
Było bardzo miło. Kładłam Małego spać, wysłałam dziewczynki na górę. Mała wróciła w wersji ufoludka - cała zielona, nogi ręce. Ostemplowala się raz przy razie.
Dobrze, że ta druga się bała tego.
Po spaniu miałam ją odmaczac w wannie, ale skończyłam wcześniej wczoraj. W każdym razie usmialysmy się z mamą dzieciaków. Przed wyjściem uprzedziłam ją o wyglądzie córki.
Dobry tusz, bo ja mam zielone na rękach jeszcze. Jak próbowałam ją trochę wytrzeć chusteczkami myjącymi.
Nie jestem zwolenniczką zupy owocowej, żadnej. Bo to jak kompot z talerza, do tego z makaronem.
Wiśnie bym pojadła luzem.
Przysmak mojego wakacyjnego dzieciństwa na wsi, wtedy składałam się z wiśni. Jadłam aż język nie stanął kołkiem, jak odpuścił nowa runda.
Witajcie wieczorową porą
Przede wszystkim przekazuję wieści od Almanki. WuŻet blokuje i nie może wejść,ale za to przesyła nam ten oto pyszny tort Jak tylko syn uruchomi wejście na stronkę, odezwie się do nas. Jakieś półtora miesiąca temu miałam ten sam problem. Mężowski musiał resetować cały komputer ,abym odzyskała WuŻet. Powiedział,że niestety co jakiś czas to się będzie powtarzać,bo strona może być zagrożona.
A tymczasem nacieszmy oczy tym pysznym wypiekiem. Jutro zjemy do kawki.
Dziękuję Almanko i do zobaczenia wkrótce
Witam niedzielnie
Tydzień lipca już prawie za nami. Dziś rano u nas nieźle popadało,więc w tej chwili przyjemny chłodek. Właśnie jestem w trakcie robienia obiadu.
Postawiłam dziś na danie z piekarnika. Pachnie w całym domu. A to przepis ,jakby ktoś chciał
https://wielkiezarcie.com/przepisy/zapiekane-piersi-z-kurczaka-30000023
Na deser tort Almanki. Wpadajcie,bo braknie
Helooo, witajcie
Wpadłam rano, oczy nakarmiłam tortem almankowym i ... sieć mi zabrali.
Jeszcze troszkę musimy pocierpieć zanim światłowód dotrze i do nas.
Poza tym obiad na lenia czyli powtórka z gyrosa Renaty, w wersji z polędwiczką wieprzową i: szparagówką grządkową, ogórkiem /sztuk 1na/ swojskim, fasolą białą z puszki + zalewa i makaronem greckim w kształcie ryżu.
Ciut prze-pieprzyłam, ale tylko ciutkę.
Na surowo cukinia moja ulubiona, nowa odmiana - kulista.
Obżarta i ospała, tylko ziółka wątrobowe zaparzę, paciorek i spać.
Od jutra znowu kierat ogrodowy i domowy + spece od światłowodu.
Oferta przyjęta a mimo to konkurencja krąży i kusi nas niskimi cenami, wypasioną tivi i 'gruszkami na wierzbie
Nas trzyma umowa więc nie będziemy zmieniać operatora, inni też zostają przy pomarańczce" bo daje stacjonarny darmowy i jest tu od zawsze - siła przyzwyczajenia działa.
Udanego wieczoru i spokojnej nocy życzę Wszystkim
Aż dziw, że pierwsza. Rzadko to się udaje.
Kolejny upalny dzień. Padało może z pół godziny, w 15 minut potem wyschlo.
Dziś ma być nowy deszcz. I tak do końca tygodnia. Oby, nawet krótka burza.
Beryl na zatoce, za chwilę ma być znowu huraganem i uderzyć na Teksas, przesunął się od Meksyku.
My idziemy po kościele do kina, na Minionki. A w drodze na szybką kanapkę. Ostatnie nasze wyjście do odległego kina. Mieliśmy roczny abonament, który zdejmował z nas prowizję za zakup biletu online (jako, że są rozkładane fotele, to miejsc jest dużo mniej w kinie, w dzień seansu zazwyczaj nie ma już dobrych miejsc, trzeba kupować w środku tygodnia, jeżdżenie do kina tylko po bilety mija się z celem. Także mieliśmy takie coś wykupione), właśnie się skończył.
Teraz mamy kino blisko nas, więc wykupimy sobie tutaj taki sam abonament.
Oddaliśmy teścia na nowo do ośrodka.
Bo mieliśmy problem ze znalezieniem nowych opiekunek, coraz gorszy sort.
Przedostatnia co chwilę się gubiła z teściem, on nie wiedział gdzie jest. Podobno darła się na niego.
Ostatnia, barachlo z referencjami (przepraszam za określenie, ale trudno mi to inaczej nazwać) uciekła przed terminem, z teścia pieniędzmi na życie. Konto było wybrane do prawie do zera a ona zwiała przed wpływem jego emerytury. Mąż wczoraj sprawdził, nie robi tego na bieżąco, co jakiś czas patrzy czy płatności zeszły.
Pieniądze dostała od kuzynki teścia, kobiety znikąd, co jej nie lubię, ale koordynuje wszystko na miejscu. Bo pojechała na wakacje, to dała opiekunce całą kwotę. Tyle, że ona się z nich nie rozliczyła przed ucieczką.
Przez ponad tydzień teść był sam, męża kuzyn przynosił posiłki.
A jemu takie sytuacje wpływają bardzo na demencję.
I wtedy uradzilismy z kuzynem, że teść powinien iść do ośrodka, otworzyli nowy, bardzo blisko niego (na terenie dawnego szpitala, z dużym ogrodem). Byli oglądać, teściowi się bardzo spodobało. Po tym jak był sam ciągle dopytywał się kiedy.
No i od piątku mieszka, zadowolony.
Pokój ma balkon.
Drogo, ale przynajmniej bezpiecznie. I jedzenie zapewnione. A jego pieniądze będą się odkładały, będzie miał na leki, drobne przyjemności. A gdyby było potrzebne to i na pampersy.
A jednak nie pierwsza.
Goplana pisałyśmy w tym samym czasie, mój post dłuższy to zajęło więcej czasu.
Super obuad, super ciasto.
2gi wpis:
Szczęście w nieszczęściu, że tylko kasa stracona, mogło być znacznie gorzej.
Teraz chyba tylko sobie można ufać, naciągacze są bezkarni.
Pozdrawiam.
To była kobieta z referencjami.
Przyjechała z psem - do pracy.
Po dwóch tygodniach się rozmyśliła, bo za ciężka praca.
A praca z teściem to posiłki, leki, spacer, ogarnąć dookoła. Owszem ma początki demencji, ale jak czuje się bezpiecznie to jest obecny i wszystko kojarzy. Nie potrzebuje pomocy w toalecie i w kąpaniu (jedynie pamiętać o tym, bo moi teściowie starej daty, kąpielraz w tym tygodniu, teściowi trudno zrozumieć dlaczego częściej).
Myślimy, że ona myślała, że przyjechała do kurortu i będzie miała czas dla siebie. A tu poza gotowaniem trzeba było chodzić na spacery w teścia tempie, ciągle zostawał z tyłu.
Było minęło, teraz jest bezpieczny. I pozostaje mieć nadzieję, że jak opadnie nowość, nie zmienią się standardy. On też potrzebuje już mniej, życie w tym wieku spowalnia bardzo.