Torcik ten zrobiłam wczoraj, inspirując się kilkoma przepisami oraz poradami znalezionymi w internecie, w tym m.in. na Wielkim Żarciu. Uważam, że smakuje wyśmienicie. Gdy tylko aura umożliwi robienie dobrych zdjęć- wstawię fotkę mojego torciku.Wykonanie biszkoptu:
Piekarnik rozgrzać do 180 stopni (z termoobiegiem- 160).
Białka oddzielić od żółtek. Białka ubić na szytwną pianę ze szczyptą soli. Pod koniec ubijania partiami dodawać cukier. Piana ma być sztywna i lśniąca, gdy weźmiecie trochę na palec i rozetrzecie nie może być czuć grudek cukru. Do piany dodać żółtka i delikatnie wymieszać łopatką lub łyżką. Następnie do masy przesiać mąkę połączoną z kakao i znowu wymieszać. Dno tortownicy o średnicy
20 cm (ciasto wyrosło dość duże, myślę, że tortownica 22 cm też się nada)
wyłożyć papierowym krążkiem (z papieru do pieczenia
).
Przy pieczeniu biszkoptu nie powinno się smarować boków tortownicy. Po upieczeniu placka wystarczy go dookoła "okroić" nożem. Wylać ciasto, wstawić do nagrzanego piekarnika, piec ok. 20 minut.
Masa
2 łyżeczki żelatyny zalać ok. 1/3 szklanki zimnej wody. Umieścić naczynie nad parą. Żelatynę rozpuścić dokładnie nad parą, w przeciwnym razie w masie będą grudki. Rozpuszczoną żelatynę przelewamy do wysokiej miski, czekamy chwilę, aż żelatyna nieco przestygnie. Po czym po łyżce dodajemy serek homo i miksujemy wszystko razem. Odstawiamy na chwilę na bok.
Śmietanę wlewamy do drugiego naczynia, ubijamy na sztywno ze śmietan- fixem i 3 łyżkami cukru (można dodać więcej, albo mniej, w zależności jak kto lubi). Ubitą śmietanę łączymy z masą z serka homo i żelatyny, mieszamy razem chwilę mikserem na wolnych obrotach.
Wafelki kruszymy w opakowaniach (wystarczy zgnieść
), kawałki wrzucamy do masy, mieszamy.
Od wystudzonego blatu biszkoptowego odrywamy krążek papierowy i wkładamy spowrotem do tortownicy. Jej brzegi można zabezpieczyć paskiem folii spożywczej lub aluminiowej, co by się nam masa nie przykleiła. Masę wykładamy na biszkopt.
Wierzch
Truskawki kroimy na kawałki, banana na plasterki, kładziemy je na wierzchu masy. Galaretkę rozpuszczamy w 1 i 1/2 szklanki wody, czekamy, aż nieco stężeje (nie może się "lać", ale nie może też być zupełnie sztywna). Na wpół zastygniętą galaretkę wylewamy na wierz torciku, pokrywając dokładnie owoce. Wstawiamy do lodówki, aż galaretka stężeje całkowicie.
Następnym razem wypróbuję inny wierzch: rozsmaruję na masie odrobinę rozpuszczonej czekolady i posypię ją płatkami migdałowymi, a przed wylaniem masy na biszkopt obłożę go suszonymi śliwkami moczonymi w alkoholu.