Wyglada cudnie. Nie wiem jak Ty pieklas Rozyczko, ze Twoje ciasto upieklo sie takie sliczne plaskie. Sama robie tak: klade na blaszke, dociskam, naklowam widelcem i wykladam na wierzch surowego ciasta krazkiem papieru do pieczenia. Papier powinien przykryc ciasto wraz z brzegami. Na ten papier sypie groch lub fasole (sucha oczywiscie surowa) dla obciazenia i tak pieke wlasnie spody pod tarte. Po upieczeniu usowam papier i nasiona - te przechowuje jako "dyzurne" w osobnym sloiku, mozna ten groch uzywac wielokrotnie. Tym sposobem mam plaskie spody a i brzegi ciasta mi nie zjezdzaja w czasie podpiekania. Ciekawa jestem jak Ty to robisz Rozyczko? Pozdrawiam Ciebie wraz z Rodzinka.
Dorotko muszę Ci się przyznać że, to moja pierwsza tarta w życiu ,zawsze robiła ją mama lub babcia.
Zagniotłam szybko ciasto,schłodziłam i po prostu wykleiłam blaszkę ciastem,bez wałkowania:)
Najpierw cienko spód,potem boki,boki trochę wystawały poza blaszkę,po upieczeniu troszkę się kurczą więc były akurat,moja foremka jest duża ma 29 cm,potem wylałam gorący gęsty budyń,a resztę jak w przepisie:)
Niebieska-Różyczko tak mi się spodobała Twoja tarta, że wzięłąm się za pieczenie nie doczytując Waszej dyskusji :( oczywiście ciasta wyszło jak na dużą blachę... początkowo myślałam, że miałaś dużą foremkę do tarty, ale teraz zdałam sobie sprawę, że powinnam użyć grochu jak pisze Dorota zza plota :) Ciasto urosło i w finale poprzekładałam spód do trzech (!!!) dużych misek:) reszta już według przepisu hihi. Trochę było mi smutno , że nie wyszło ale może następnym razem. Tarta oczywiście pozostaje w ulubionych jako pyszny deser
Upiekłam tartę bo apetycznie wyglada...no cóż będę szczera - tylko wygląda. Ciasta jest faktycznie za dużo jak na tartę, ale moze tak ktoś lubi. Jednak jak dla mnie największym niewypałem jest budyń - zrobiłam wg. przepisu i muszę przyznać to za błąd - gdyż jest niesmaczny bo za twardy ( 4 budynie na 1 litr mleka ) i za "mączyty" - ogólnie proponuję zmodyfikować przepis wówczas może coś z tego będzie.