2 duże dojrzałe pomidory odmiany malinowej okrągłej
kilkanaście małych czarnych oliwek (lub mieszanych: czarnych i zielonych)
ok. 200g sera korycińskiego z czarnuszką lub naturalnego
świeże liście bazylii
2 łyżeczki octu winogronowego białego
3 łyżki oliwy
1/3 łyżeczki soli morskiej
świeżo zmielony kolorowy pieprz
Śniadaniowa prostota na talerzu to coś, co lubię. Szkoda tylko, że wokół tej prostoty trzeba się tyle nabiegać. Najpierw wyprawa po ser koryciński (można go zastąpić mozarellą z zalewy), potem po pomidory - nie byle jakie, tylko malinowe, okrągławe, lecz jakby na baczność stojące o części przy szypułce tak małej, że niemal nie trzeba jej wycinać. I pysznych mięsistych zupełnie nieistotnych gniazdach nasiennych - w sam raz dla leniuchów, którzy wolą jeść pomidory z pestkami, byle tylko nie babrać się w czerwonym soku. Sól musi być gruboziarnista, morska... ale to już zwykła fanaberia, bo kto powiedział, że trzeba ją przesypywać do młynka lub moździeża?! Kropkę na "i" stawiają niestety oliwa i ocet winny. Kto myśli, że może polać sałatkę byle tanim byle czym, jest w błędzie. Dobra oliwa to dobra oliwa, potrafi zamaskować nawet taki sobie ocet.
Pomidory sparzyć wrzątkiem, zdjąć skórkę, wyciąć twarde końcówki. Miąższ pomidorów pokroić w grubą kostkę, ser w dowolne cząstki, listki bazylii porwać lub posiekać. W dowolnych naczyniach układać czątki pomidorów, sera, oliwki, posypywać składniki bazylią. Całość polać sosem przygotowanym z oliwy wymieszanej z octem i solą. Podawać natychmiast bez dodatków lub ze świeżym pieczywem.
A ja najbardziej do samodzielnego pogryzania lubię ten z orzechami. Pyszny jest też z czarnuszką, pięknie wygląda w sałatkach i jest bardzo smaczny. Naturalny, a może śmietankowy... (mylę je, jeden jest moczony w solance, a drugi nie - i ten niesłony pasuje do miodu). Dobry z kminkiem. Natomiast nie smakuje mi wersja z ziołami prowansalskimi :/
Sery Korycińskie bywają nierówne pod względem smaku i jakości - ale tak już ich natura. Kupując, trzeba wybierać takie ze świeżej dostawy, z dopiero co rozkrojonej wielkiej serwoej gomuły. I kupować tyle, ile damy radę zjeść w ciągu 2 dni - szybko się starzeją, a wyrzucać naprawdę szkoda.
Odnoszę wrażenie, że późną jesienią, zimą i chłodną wiosną są najsmaczniejsze - wysoka temperatura im nie służy, nawet jeśli leżakują w lodówkach.
ser koryciński rewelacyjnie sie topi, wiec niezuzyty nadmiar, który już trochę wysechł tarkuje na tarce i zamrażam, jak znalazł do pizzy, zapiekanek a nawet sałatek z tartym serem
newa, tego jeszcze nie próbowałam, ale koniecznie muszę. Niestety sera korycińskiego zawsze kupię ociupinkę za dużo - tak go lubię, że nie mogę się powstrzymać i jednego rodzaju, dokupuję klinek kolejnego, a potem jeszcze jednego. No i okazuje się, że bez zaproszenia gości, nie da się wszystkiego zjeść w ciągu dwóch dni :)
taki ser robiłam nawet kiedyś sama w domu, jak mieliśmy krowę i nadmiar mleka, u mnie jest popularny i dostępny, bo pochodzę z Podlasia, z tej części bliżej Korycina, Janowa i innych wsi, gdzie jest wyrabiany
Czy zamiast octu winogronowego może być balsamiczny?
Może, może, jak najbardziej można zamiast winogronowego użyć octu balsamicznego. Jest bardziej aromatyczny, nie każdy go lubi, ale jest często używany do sałatek z pomidórów i mozarelli - powinien pasować.