Poprzedniego dnia naszykowałam lód - przegotowaną, zimną wodę wymieszałam z sokiem z owoców czarnego bzu i napełniłam takim płynem specjalne torebki, które schowałam do zamrażarki. Pomarańcze wyszorowałam i sparzyłam.
Suszoną trawę cytrynową zalałam ok. 1 , 5 l gorącej wody i przykryłam żeby dobrze się zaparzyła i ostygła. Przecedziłam. Dodałam sok z całej pomarańczy i połowy cytryny, pokrojoną całą pomarańczę (razem ze skórka), miód, garść listków mięty i 2 - 3 garści świeżych malin - delikatnie wymieszałam i przelałam do dzbanka, który odstawiłam do lodówki żeby napój schłodził się a jego smaki przegryzły.