Przepis znalazłam w jednej z książeczek kulinarnych Poradnika Domowego z 2000r.,tutaj zmodyfikowałam,pokazałam swoją wersję zwierzątek.Do zrobienia tego deseru przyczyniła się też córka,która ciągle narzekała,że nie chce jeść owoców z kompotu,a mając takie myszki i "trawnik" od razu pochwyciła na talerzyk.Teraz zjada z przyjemnością. Deser dobry na codzienne podwieczorki jak i na przyjęcia dla dzieci.
Wykonanie: Galaretki rozpuścić w 2 do 2,5 szklankach wrzącej wody lub soku winogronowego uprzednio zagotowanego.
Galaretkę wylać do 1 lub 2 talerzy płytkich,najlepiej białych (wtedy zieleń będzie bardziej widoczna) i zimną wstawić do lodówki do zastygnięcia.
Gruszki osączyć z kompotu(syropu) i osuszyć w papierowym ręczniku
Układać je na galaretce wypukłą stroną do góry.
Uszy- płatki migdałowe zrumienić lekko na suchej patelni i przyrumienione wbić w gruszkę od węższej strony,można najpierw te miejsca lekko naciąć;
Pyszczek- na końcu węższej strony gruszki nałożyć kawałeczek czerwonego owocu(kandyzowana czereśnia, wiśnia z kompotu itp);
Oczka-do większej miseczki wlać wrzątek,a do niej kubeczek z kostką czekolady,poczekać aż się rozpuści,maczać wykałaczkę w roztopionej czekoladzie i zrobić na gruszkach plamki,jako oczka.
Ogonek-Suszoną morelę pokroić na cienkie paseczki, poskręcać, wbijać na szerszym końcu gruszek,również można wcześniej naciąć.
Jak starczy miejsca można ozdobić trawnik kleksami bitej śmietany,kawałkami wiśni,czereśni,czy czekolady.
Przechowywać w lodówce do momentu podania.
Smacznego!!!