Na 12 sztuk:
MASA I DEKORACJA:
* filiżanka o pojemności 200 ml
Miękkie masło utrzeć z cukrem i cukrem waniliowym. Wbić kolejno jajka, dalej miksować. Dodać maślankę. Mąkę wymieszać z proszkiem do pieczenia i kakao, przesiać i dodawać stopniowo do masy, wymieszać. Pół tabliczki czekolady zetrzeć na drobnych oczkach tarki, dodać do masy, całość wymieszać. Masą napełniać foremki do muffin wyłożone papierowymi papilotkami. Piec ok. 15-20 minut w 180 stopniach.
Śmietanę kremówkę ubić na sztywno. Pozostałą czekoladę, czyli pół tabliczki, stopić w kąpieli wodnej, ostudzić i dodać do ubitej śmietany.
Wierzch upieczonych i ostudzonych muffinek skroić. Powstałe "czapeczki" przekroić na pół.
Czekoladową śmietanką udekorować wierzch babeczek (ja użyłam szprycy cukierniczej, ale wystarczy również wyłożyć masę łyżką). Na masie ułożyć "skrzydełka" (okrągłą stroną do środka). Muffiny można przed podaniem dekoracyjnie posypać cukrem pudrem.
Pomysł na dekorację i przepis na muffinki (który troszke zmodyfikowałam) zaczerpnęłam z angielskiej książeczki "Best ever chocolate cakes & slices".
Super pomysl na te motyle!
Przepis ulubiony będzie,ma kilka plusów-bo muffinki,bo czekoladowe,w sam raz na dzień dziecka, bo dekoracja nie jest cukrowa,te motylki są super. Piekę na weekend - musowo.Dzięki za inspirację.
Smaczne,wilgotne,czekoladowe jak lubimy, a śmietanowa kołderka i ten niepozorny motylek nadają muffince dużo uroku,otworzyli lodówce i było długie OOOOOO!!,potem już była cisza,bo jedli i jedli...może trochę za dużo masy mi wyszło, ale to w niczym nie przeszkadzało..Polecam te muffinki!
Cieszę się, że smakowało. Dziękuję za miły komentarz i apetyczne zdjęcia.
Pozdrawiam!