1.Na dobry początek kroję cielęcinkę albo w plastry[~1cm grubości]albo w kostkę[1.5cm/2cm]
2.Teraz ją obsmażam razem z cebulą pokrojoną na w miarę cienkie krążki, tak żeby tylko powierzchnia mięsa się ścięła.
3.Obsmażone mięso ze zrumienioną cebulą przerzucam do rondla z grubym dnem, a na patelnię kładę następną porcję, i tak aż do wyczerpania zasobów;)
4.Kiedy już wszystko leży spokojnie w rondelku wstawiam to na mały ogień i dokładam:trochę wody, kilka dobrych suszonych śliwek, kilka suszonych grzybów i pokrywkę.Danie w tej postaci zostawiam na godzinę- półtorej na baardzo małym ogniu.
5. Kiedy mięsko zaczyna ładnie pachnieć, a po dotknięciu widelcem rozpada się na drobne kawałki dosypuję trochę soli i duuuuuużo pieprzu.
6. Potrawę, wedle uznania można zabielić mąką, ale ja wolę zostawić ją w tej postaci. Świetnie nadaje się do pakowania w słoiki i wysyłania do akademika;)
Gigantyczne podziękowania dla mamusi mojej ukochanej:)))
geojanka (2006-03-17 19:06)
To wszystko zależy od mięsa, ale masz rację, musiałam się zagapić wpisując przepis. Wystarczy na bieżąco kontrolować miękkość kuszących kawałków cielęciny ;) Zazwyczaj godzina, półtorej wystarcza.