Ktoś z forumowiczów szukał przepisu na te ciasteczka, więc go wpisuję. Korzystam z książki Małgorzaty Musierowicz pt. "Całuski pani Darling". Przepisuję zgodnie z oryginałem.
Dziecko bierze pudełko twarożku homogenizowanego, kostkę margaryny lub masła, 2 i 1/2 szklanki mąki oraz łyżeczkę cukru pudru i szczypte soli.
Jak widać ciasto nie będzie bardzo słodkie. Pięta wojownika musi być z wytrawnego ciasta. Ale niechże Dziecko się nie martwi, nadzienie za to będzie słodkie wystarczająco.
Zagniata więc Dziecko ciasto z podanych składników ( bardzo to dzieci robić lubią ! ) - aż uformuje się z niego zwarta, gładka kula. Dobrze by było, żeby mogła sobie odpocząć w lodówce przez parę godzin, ale nie ma chyba dziecka, które by chciało czekać tak długo na swoje ciasteczka. No to dobrze.
Dziecko dzieli kulę na dwie części, każdą z nich kolejno rozwałkowuje na placuszek, podsypując oczywiście mąki na stolnicę. Placuszek powinien być dosyć cienki, powiedzmy - jak tektura.
I teraz Dziecko przystępuje do wycinania kółek z ciasta za pomocą zwykłej szklanki.Wycina kółka jedno przy drugim i w każde nakłada, na jedną połowę, trochę konfitury.
Teraz składa takie nadziane kółko na pół i zlepia brzegi, przyszczypując je palcami.
Powstałe w ten sposób piętki przenosi Dziecko na posmarowaną masłem blachę albo na folię aluminiową, którą blachę wyłożyło.
I piecze pięty Achillesa w średnio nagrzanym piekarniku, póki sie nie zrumienią. Po przestygnięciu może je jeszcze Dziecko posypać cukrem pudrem przez sitko.
Rozkoszny podwieczorek z kulturalnym podtekstem !
dajanka (2008-06-22 11:52)
Basilku, jako niezłomna wielbicielka M.M., obiecuję solennie, że jak przyjedzie do mnie na wakacje banda rozszalałego i duuuuuużo młodszego kuzynostwa to zagonię ich do stolnicy:) nie dość, że będę miała trochę spokoju to jeszcze efekt końcowy -smaczny:)
Fajnie, że zamieściłaś ten przepis! Pozdrawiam serdecznie:)