0,5kg ugotowanej i zmielonej fasoli Jaś
3 jajka
bułka tarta
sklarowane masło
sól ,pieprz
Historia przepisu zaczyna się gdzieś na wschodnich rubieżach Polski a właściwie to jeszcze dalej bo na Wołyniu za tzw kordonem(ziemie utracone po I rozbiorze Polski).Tam właśnie urodziła się prababcia Wanda. Jako panna z bogatego domu ,która utraciła wszystko w czasie Rewolucji Październikowej musiała się nauczyć gotować. Dzięki temu przetrwała nawet czas Wielkiego Głodu (Ukraina-1933) piekąc placki z mąki ,zrobionej z kory brzozy i jedząc młode czubki sosen .I to właśnie ona, rzucona ,lata później przez los,na Ziemie Odzyskane , często gotowała swoim dzieciom potrawy z młodości m.in. kotleciki z fasoli .Moje dziecko(4 pokolenie) zapamiętało ją ,bo mówiła z akcentem,pięknie śpiewała i do każdej potrawy jadła chleb,nawet do ziemniaków Przepis dostałam od jej córki -Babci Lili a dostanie go moja córka, Magda i być może przekaże go swojej córce:)Na tym właśnie polega piękno tradycji-kontynuacja i pamięć.
A przepis jest bardzo prosty
Do fasoli dodać 2 jajka,wymieszać, doprawić solą i pieprzem,gdy ciasto jest za luźne dodać trochę bułki tartej.Uformować kotleciki,panierować je w rozmąconym jajku,bułce tartej i smażyć na złoto na sklarowanym maśle(można dodać trochę oliwy).
To stary przepis-ja dodaje jeszcze wyciśnięty czosnek i nieraz trochę chili lub curry aby zaostrzyć smak.
Klasycznie podaje się z sosami :pieczarkowym lub borowikowym -u mnie zaostrzonymi odrobiną harissy