1. Nagrzać piekarnik do 230C.
2. Przesiać suche składniki do miski, zrobić dołek w środku. Wlać prawie całą maślankę, zostawiając ok. 60ml. Za pomocą dłoni z rozstawionymi szeroko, usztywnionymi palcami (jak ręka wiedźmy
) wymieszać, dodając więcej maślanki, jeśli trzeba (ja dodałam całość). Nie ugniatać, bo ciasto straci puszystość. Ciasto powinno być miękkie, ale nie zbyt wilgotne czy klejące (klei się troszkę).
3. Po połączeniu wyłożyć na wysypany mąką blat lub stolnicę, wyrobić odrobinę, uformować bochenek.
4. Przełożyć na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Naciąć krzyż na środku, żeby lepiej wyrosło. Piec przez 15 minut, następnie zmniejszyć temperaturę do 200C i piec przez kolejne 30 minut. Kiedy ciasto jest gotowe wydaje głuchy dźwięk po postukaniu w spód. Na ostatnie 5-10 minut można bochenek obrócić do góry dnem. Upieczone ciasto jest złotawe.
Z tego ciasta można też zrobić bułeczki (jak ja), wtedy gdy ciasto jest na blacie (p. 3) rozciągamy je nieco do prostokąta i wycinamy nożem nieregularne bułki (w stylu kształtu ciabatty), z tej porcji wychodzi 8 bułeczek. Pieczemy ok. 15 minut w 200C.
Pieczywo ma inny zapach niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, ale nie czuć nic dziwnego w smaku, proszę się nie zrażać, jest cudownie mięciutkie, puszyste i pyszne.
Zanim skończyłam to pisać bułeczki znikły, hmmm... muszę zrobić jeszcze jedną porcję