Tylko w czasach PRL nie było serków homogenizowanych i a więc nie jest to z pewnością smak tamtej WZ
Poprawiłam w przepisie.Serek ma być o wadze 200 gram.To oryginalny przepis z tamtych czasów.
Jak najbardziej były,zwłaszcza w latach 80-tych:) ,tylko najczęściej same bez dodatków,a i waniliowe się zdarzały.Wiem,bo pamiętam te czasy,choć byłam nieletnia:)
Były serki homogenizowane bezsmakowe,takie niebieskie w latach 80-tych.Pamiętam jak dziś,bo mama kupowała,a że były niesłodkie,to dosładzaliśmy sobie cukrem:)Wanilię też można było spotkać choć to była rzadkość.
Małgoś! Jak nie, jak tak serki homo były o wadze 200g a masło miało wagę 250g. Krótko przed ''upadkiem komunizmu'' ślubowałam to miałam a kartce napisane co i ile w jakiej wadze powinnam kupić. Nawet mam dla potomnych wkładkę i ...kartkę żywnościową PII nie zrealizowaną .
Megi65,dokładnie było tak jak piszesz.
Niestety takich rarytasów nie pamiętam A szczerze to WZ z tamtych czasów jaką pamiętam była z kremem na bazie tylko śmietany
Madziu,pamiętam na jakie produkty były kartki na żywność
Kochane Dziewczynki Wuzetki . Ciasto kazdy robił na tym co miał pod ręką i z kwaśnej śmietany i masła krem i na homeczkach i na bitej śmietanie. Kiedyś z przyjaciółkami wspominaliśmy co za co można było zamienić i kupić .np. 700g wołowiny z kością można było zamienić na kawę ..a za fajeczki za czekoladę lub rajstopy. Rano jak szłam do pracy do pytałam kto ostatni w ogonku do mięsnego ..a później pary razy pokazałam się kolejce ( mogłam wyjść z pracy ) i przed 11 godz, byłam szczęśliwą posiadaczka 500g kiełbasy podwawelskiej i 500g parówek .
Rarytasem to były pomarańcze,nie serek Wciąż pamiętam te ciągnące się kolejki,a jaka była wrzawa przed Świętami,jak te pomarańcze rzucili! Babcia czekała 3 godziny,żeby kupić 3 sztuki i to z ryzykiem,czy w ogóle dostanie...Ech ciężkie to były czasy,ale miały swój urok.
Ojej, to moje ulubione ciasto było kiedyś))) Najfajniejsze były w Warszawie w takiej kawiarni przy Placu Zbawiciela)) Nie umiem ich robić, niestety, ale pamietam, że on były bez serka, tylko mocno nasączone alkoholem/ ponczem? Złośliwi mówili, że je robią z resztek)) ależ te WZ-ki były pyyyyszne!!! Zamawiało sie- WZ-ka i kawa raz! Nazwa chyba pochodzi od trasy WZ w Warszawie?
Ojjejej, jakie to były pyyyyszne ciacha!!! Najlepsze były w takiej kawiarni przy Placu Zbawiciela w Warszawie, pyyychaaa! Nigdy ich nie umiałam zrobić. Jestem lewus do ciast, niestety. Ale one były bez serka, miały chyba marmolade w środku.I były mocno nasączone alkoholem. Złosliwi mówili, że je robią z resztek., ale to nieprawda. Nazwa chyba pochodziła od Trasy WZ w Warszawie. Jejuu, jakie one były pyyyszne! Zamawiało się tak- kawa i WZ-ka raz!
A ja poprę mggi!!! Nasze lubelskie wz-tki na bank, na 100 banków, od zawsze były ze śmietaną a nie z masą serkowo-masłową (specjalnie tak napisałam). Czy podstawą był biszkopt, czy ciasto z margaryną - tego nie pamiętam. Ale stawiałabym na biszkopt. Widocznie co kraj, to obyczaj.
Mggi - "Malinowa" albo "Tip-Top". :))))
O! I jak jeszcze się wczytałam w przepis, to nie było żadnego dżemu i polewy! Posmarowane cienką warstwą śmietany i przyprószone kakao.
A ja z tamtych czasów pamiętam krem do WZ-ki z margaryny i kwaśnego mleka, ucierało się to bardzo długo żeby się nie zważyło i nawet jeszcze gdzieś mam ten przepis.
Dokładnie Dżani takie WZ pamiętam.Kawiarnia ''Malinowa'' i ''Czarcia łapa''
A ja pamiętam krem do WZ-ki z margaryny cukru i kwaśnego mleka i chyba jeszcze gdzieś go mam.
Co kraj to obyczaj,nawet w jednej Polsce.Krem z kwaśnego mleka też był i mam przepis,mogę go nawet dołączyć.:) WZ piecze się z proszkiem lub z sodą,w formie biszkoptu lub nie.Ja ten dostałam od sąsiadki w 1987 roku. I jest taki jak zamieściłam-słowo w słowo przepisany z zeszytu.Można by się tak spierać dalej,co z czym i jak.Prawda jest taka,jak np. z tą pizzą-wersje są różne,ważne jednak,żeby smak był pod nasz gust.
A ja uważam, że wcale się nie spieramy. Z przyjemnością czytam, jak kto pamięta W-z i jak ją robił. I chętnie poznam ten przepis z kwaśnego mleka.
Zainteresowana dyskusją znalazłam przepis w starym zeszycie mojej teściowej z 80 roku. Jest trochę inne ciasto i krem. Mogę przepisać słowo w słowo z zeszytu, jeśli jest zainteresowanie:)
W nowym roku strasznie zmęczona jestem (czyt. leniwa)
Przepis z kwaśnego mleka wstawiony,słowo w słowo. W moich stronach w kawiarniach właśnie takie ciastka WZ jadano.Pamiętam doskonale ten smak,bo chodziłam czasem z rodzicami.Zawsze była polewa i ta charakterystyczna rozetka.Od czasu do czasu piekę,właśnie w okolicach karnawału:) Pozdrawiam dziękując Wam za wszystkie komentarze:)
W moich stronach WZ była zawsze z polewą i warstwą dżemu pod kremem z kwaśnego mleka.
Serki homogenizowane pojawiły się w roku narodzin mojej siostry , czyli 1974
Przywozili najpierw naturalne, ale niebawem pojawiły się na zmianę :)
jednego dnia czekoladowe , następnego waniliowe.
Najbardziej utkwiły mi w pamięci kartki na buty, brało się jakie były. Przywieźli męskie mokasyny - mąż kupił za duże , sąsiad za małe :) Zamienili się :)
Ludzie byli chyba jednak bardziej przyjacielscy, było ciekawie :)
Ciekawe,to co piszesz o pojawieniu się homogenizowanych w Polsce. Ja również jak Twoja siostra jestem rocznik '74,więc nie mogę tego pamiętać. Pamiętam tylko,że zwyczajnie były. Smarowało się nim chleb, po wierzchu sypało cynamon i cukier,lub zjadało cały jak teraz.Często piekło się serniki na serkach,służyły jako baza do kremu,a w tym przypadku akurat do WZ.
irenka62 - pewnie, że chcę. A może goplana by dopisała do swojego przepisu? Byłby taki "wybór PRL-owski". :))))
O matko i córko, ale zamieszałyście mi teraz w głowie. Ja tu cieszę się, że znalazłam jedyny słuszny przepis na krem< to na pewno nie był z kwaśną śmietaną ni mlekiem>, a Wy zamiast mnie w tym utwierdzić to wydziwiacie, a to serków nie było, a to inaczej się smaruje..... Oj Dziewczyny, dziewczyny
Herbaciana ! Przywołuje Ciebie do porządku . Kuchnia to radość i zabawa a nie sztywna recepturka apteczna .. A stwórz sobie WZ-etkę III RP ot i tak na bogato i .. niech uśmiech na buźce zagości .
Jutro wstawię przepis z kajecika pożółkłego:)) Dla Ciebie Dżani się zmobilizuję i wklepię
Nie wiem czemu nie można wysłać odp? Dżani jutro wklepię
Dla głównie zainteresowanych przepisem na krem z kwaśnego mleka.Otóż od wczoraj widnieje dołączony przepis,nawet i komentarz,troszkę dziwne ,że niezauważony...
Czy krem z kwaśnego mleka wykłada się na krem z serkiem, czy też miesza się jeden z drugim , bo piszesz, ze na ciasto posmarowane dżemem wykłada się krem, dżem ciasto i polewa. Czy mogłabyś to Goplano uściślić
Goplano czy te oba kremy miesza się czy też jeden wykłada na drugi bo z Twojego zapisu nie mogę tego wywnioskować
Moim zdaniem należy użyć jednego kremu... albo z serka albo z kwaśnego mleka... drugi przepis został dopisany jako możliwy zamiennik... tylko autorka nie dopisała, że to inna wersja kremu.
Tak Zuzanno248,masz rację. Oba kremy to wybór,czy przekładamy z serkiem czy z kwaśnym mlekiem. Jakikolwiek wybierzemy,wyjdzie smacznie. Od siebie dodałabym jeszcze,że każdy piekarnik inaczej piecze,więc sugerować się można głównie temperaturą,a samym czasem wypieku różnie.Mój jest upieczony po 40 minutach na termoobiegu.Ale w przypadku innych piekarników może to być 45 minut,a nawet 50.Najlepiej to sprawdzić patyczkiem.
No to ja proponuję by dodać jeszcze oryginalny krem z bitej śmietany tak jak się jadało w dobrych kawiarniach PRL - owskich
W moim bardzo starym zeszycie (też specjalnie do niego zajrzałam :) )....Masą do WZ-tki jest masa grysikowa z mielonymi orzechami ....i ja takie ciasto pamiętam ,bo tak piekła moja mama :)
Goplano - zauważony, zauważony!
Ja pitolę, dziewczyny. Z tego powinno się zrobić artykuł. Poważnie!
mggi63- to był krem sułtański! Mmmmmmm... smak niepowtarzalny
Irenko krem sułtański tez jadałam mniammm, ale WZ równie dobrze pamiętam .Zresztą można ją kupić do dnia dzisiejszego wg tej samej recepturki
Z przyjemnością czytam Wasze komentarze, bo przeniosły mnie w dawne czasy, kiedy to 'będąc młodym dziewczęciem' nie musiałam się troszczyć o zbyt wiele... :) Wuzetka kojarzy mi się ze szkołą muzyczną niedaleko trasy WZ, bitą śmietaną i mnóstwem ponczu. Właśnie - ponczu. Bez niego to nie WZ tylko zwykły biszkopt. A WZ była niezwykła. :) Nigdy nie odtworzyłam tego smaku i nie wiem w czym tkwi problem. Może w 'podbarwieniu' wspomnień? Ze współczesnych wuzetek najbardziej zbliżoną do tej sprzed lat wydaje mi się zwykła WZ z warszawskiego SPC. Nie ma tam dżemu bezpośrednio przy kremie, tylko na samym wierzchu, pod polewą. I tak to pamiętam, bo zawsze ten dżem wydłubywałam. :) I pytanie do Was - co z ponczem? Dajecie? I jaki?
Neferet,jesteś drugą osobą,która kojarzy W-Z z ponczem. Ja nie znam,nie wiem jaki ma być,pochodzę z innych stron,ale jestem ciekawa tego smaku.Ile regionów,tyle odmian Wuzetki.Ważne,że wciąż smakuje i cieszy się popularnością :)
neferet, ja tez pamietam taka WZ-tke mocno naponczowana i tylko z bita smietana.Mozna ja bylo dostac na Sopockim Monciaku w dawnym "Zlotym Ulu".....pyszna byla.
Powtórzę się - lubelska tylko z bitą śmietaną, bez dżemu, bardzo naponczowana (to fakt) i przyprószona kakao. I ubrana na górze "zawijaskiem" bitej śmietany. Ten poncz mi nie bardzo odpowiadał, bo nie lubię nasączonych ciast.
Basiu, zapraszam do Lublina. Jak napisała mggi - w takiej własnie formie do dziś jest sprzedawana.
Ha, to może ja się wybiorę. Po drodze nabędę może jakiś kożuszek. ;)
Dzanina, chyba taka sama droge mam do Sopotu jak i do Lublina........... kto wie, szczerze mowiac nigdy tam nie bylam.
Ciasto warte grzechu po prostu. Przepis ponadczasowy.
Co racja to racja
Herbaciana (2015-01-10 14:46)
1 serek homogenizowany, czyli ile dkg? Pamiętam to ciasto właśnie z tamtych czasów, ale nigdy nie udało mi się odtworzyć jego smaku, krem zawsze wychodził mi "obok", a nie taki sam.