Ciasto i masę najlepiej zrobić dzień wcześniej. Obydwa biszkopty kroimy na 3 blaty. 2 galaretki oddzielnie rozpuszczamy. Każdą w 250 ml gorącej wody,studzimy. Mleko dzielimy na pół. Gdy galaretki zaczną tężeć i będą miały oleistą konsystencję (nie zbyt płynną bo pianka się dobrze nie ubije i nie zbyt ściętą, bo w piance będą grudki). Trzeba pilnować tego momentu,gdy gęstość będzie idealna. Mikserem na najwyższych obrotach miksujemy jedną galaretkę przez ok.3 minuty (w większym naczyniu, bo przybywa objętości). Po tym czasie wlewamy 150 ml mleka zagęszczonego i miksujemy dalej 2 minuty. Piankę wykładamy po połowie na obydwie keksówki, na pierwszy z przekrojonych blatów biszkopta. Przykryć delikatnie drugim blatem i wstawić formy do lodówki. W tym czasie miksować identycznie drugą galaretkę i drugą porcję mleka. Wyjąć foremki,wyłożyć drugą warstwę pianki (trochę zostawić) i przykryć ostatnim blatem biszkopta.Wierzch cieniutko posmarować zostawioną niewielką ilością pianki i wstawić do lodówki. W tej postaci zostawiłam ciasto na noc. Rano rozpuściłam trzecią galaretkę w 350 ml wody,pokroiłam umyte i osuszone truskawki w plasterki. Gdy galaretka zaczęła tężeć posmarowałam nią cieniutko wierzchy pianki,ułożyłam dekoracyjnie pokrojone truskawki,lekko polałam je galaretką (kilkoma łyżkami) i wstawiłam do lodówki,by stężało. Dzięki temu truskawki przykleiły się idealnie do ciasta. Wyjęłam całość z lodówki i wtedy już wylałam całą tężejącą galaretkę na wierzch i razem całość schłodziłam ok. godziny.