Kto z Was pamięta jeszcze czasy, gdy w Polsce niemal niemożliwe było kupienie świeżego ananasa? Wybrańcy, których rodzicom udało się jakimiś tajemniczymi sposobami zdobyć puszki z żółtymi plastrami z dziurką, zatopionymi w pachnącym syropie, mogli mieć nadzieję, że metalowy obiekt pożądania zostanie w końcu otwarty i rozparcelowany pomiędzy młodszych i starszych członków rodziny. Kto był jedynakiem, temu zwykle w udziale przypadał cały sok (były to jedne z nielicznych chwili dzieciństwa, kiedy szczerze doceniałam na co dzień znienawidzony stan jedynactwa). Dziś jest inaczej - świeże ananasy kuszą nas zielonymi irokezami zarówno z małych warzywniaków, jak i wielkich hal supermarketu. Nie wszystkie okazują się smaczne, soczyste i aromatyczne, czasem zaskakują cierpkości, w dodatku podczas nagryzania potrafią przypominać kawałek drewna.
Jak kupować, aby uniknąć rozczarowania, na co zwracać uwagę i wreszcie, dlaczego warto wprowadzić ananasy do naszej diety? Postaram się w artykule zdradzić kilka tajemnic tego smacznego owocu, który już król Stanisław Poniatowski chciał wprowadzić do szklarniowej uprawy. Nie wiem, czy monarcha zdawał sobie sprawę z niskokaloryczności ananasa i jego dobroczynnego wpływu na przemianę materii. Być może nie wiedział, jakie witaminowe bogactwo kryje się pod pokrytą powyginanymi od dojrzałości łuskami. Jednak ananas, a raczej jego smak, musiał wywrzeć na królu duże wrażenie, skoro w XVIII wieku założył słynne ogrody Frascati, produkujące rocznie około 5 tysięcy owoców. Zapewne pod względem wielkości znacznie ustępowały okazom rosnącym w naturalnym środowisku - roślinę tę spotykamy przecież w krajach tropikalnych, gdzie rodzi owoce osiągające wagę nawet 5 kilogramów.
Nazwa ananasa wiąże się ściśle z wydzielanym przez owoce zapachem.
Nana, czyli "zapach", a następnie ana-ana, czyli "zapach zapachów" - tak po karaibsku nazywamy ananasa. Określenie to bardzo szybko przyjęło się w całej Europie. Tylko Anglicy wymyślili dla niego zupełnie inną zaskakującą nazwę: pineaplle - czyli "sosnowe jabłko", pewnie ze względu na łuskowatość skórki.
Dość nudnych wstępów, czas przejść do części praktycznej, czyli informacji, które mogą przydać się podczas zakupów i nieco później.
Jak wybrać smacznego ananasa?
Przede wszystkim zwracamy uwagę na kolor (owoc nie powinien być ani zupełnie zielony ani nadmiernie żółty, ponieważ żółte zabarwienie może świadczyć o tym, że ananas jest przejrzały i będzie miał nieprzyjemny lekko sfermentowany zapach i smak). W następnej kolejności przyglądamy się łuskom - im mocniej powyginane, tym owoc powinien być bardziej soczysty i aromatyczny. Wreszcie przeprowadzamy "próbę czuprynki" - próbujemy wyjąć jeden z liści rosnących na czubku. Jeśli uda się go wyciągnąć bez większych problemów, to znaczy, że ananas jest gotowy do spożycia. Wkładamy go do koszyka i niesiemy do domu. Na pewno będzie smaczny.
Owoce ananasa świetnie smakują w sałatkach, doskonale sprawdzają się w daniach z grilla i jako dodatki do mięs i grzanek z żółtym serem. Można z nich przygotować aromatyczne koktajle i pyszne ciasta. Trzeba tylko pamiętać, że świeży ananas zawiera enzymy rozpuszczające żelatynę. Jeśli chcemy przygotować galaretkę z ananasem, lepiej użyć owoców z puszki lub cząstki świeżych owoców przed zalaniem galaretką sparzyć wrzątkiem lub lekko poddusić.
Jak obrać i pokroić świeżego ananasa, aby uzyskać apetyczne "kółka z dziurką" znane nam dobrze z puszek?
Nic prostszego. Najpierw ostrym nożem ścinamy głowę i "pupę" ananasa. Następnie stawiamy go "na baczność" i obieramy ze skórki, odkrawając w pionie cienkie pasy. Nie staramy się być dokładni, ponieważ za chwilę i tak będziemy musieli zmienić nóż. Jesteście zdziwieni? Niepotrzebnie. Skóra ananasa zawiera kwas, który może u osób wrażliwych wywołać infekcję jamy ustnej. Lepiej jest więc dokładnie umyć nóż lub sięgnąć po inny, aby dokończyć porcjowanie.
Po wymianie noża kroimy ananasa w plastry o wybranej grubości, usuwamy pozostałe brązowe "oczka" i sięgamy po małą okrągłą metalową foremkę do wycinania ciastek. Wykrawamy foremką zgrabne okrągłe otwory w każdym ananasowym plasterku. Gotowe. Jeśli nie uda nam się zużyć od razu całego owocu, nadmiar obsypujemy szczelnie cukrem, przykrywamy i odstawiamy do lodówki. Pod taką cukrową pierzynką ananas zachowa kolor, smak i aromat przez cały tydzień.
Podany sposób porcjowania ananasa jest oczywiście przykładowy. Możemy kroić ten smaczny owoc dowolnie w zależności od przeznaczenia, szczególnie dekoracyjnie wygląda w postaci naturalnej miseczki po wcześniejszych wykrojeniu miąższu i użyciu go do orzeźwiającej owocowej sałatki. A więc do dzieła!