Każdy praca ma to do siebie, że zabieramy ją do domu – zwłaszcza, gdy opiera się na międzyludzkich interakcjach. Tam gdzie spotykają się ludzie, tam pojawiaja się emocje, a emocji nie da się zostawic za drzwiami biura (oględnie mowiac). Siedzą w nas, przyczepiają się jak rzep psiego ogona i trawimy je długo – u mnie często nawet we snie. Czy to dobrze? Standardowo odpowiedziec trudno. Bo, skoro tak, to znaczy, że człowiek z poświęceniem wykonuje swój zawod, ale i wypalić się szybko można... A skoro nie, to lepiej ewakuować się, bo znaczy, że miejsce, w ktorym spedzamy polowe zycia to ciulowe miejsce...
A gdybym przeczytala na kolorowej okładce pytanie: Czy jestem kobietą sukcesu? Wykrzyknęłabym: Tak! Moj sukces ma na imię Maja;)
Moja praca...
Ja w dzieciństwie zapytana o przyszłą ścieżkę zawodową odpowiedziałam..... "zwykła Pani". Chcę być 'zwykłą Panią', i to jest szczera prawda.
Zawód który wykonuje miejsce w którym żyje to nie są moje wybory
Moj ojciec twierdziłaże kobieta musi być wykształcona i niezależna jestem więc taka.Mąż wybrał miejsce zamieszkania a los miesce pracy. Znając siebie pewnie bym miała trudności z wybraniem czego kolwiek. Taka sobie niezdecydowana jestem. Lubie moją prace bo to z niej płaciny ratę za dom i samochód i kupujemy bilety i takie tam inne cuda. Do dzieki niej moje dziecko moze miec świetne wakacje.
Nie lubie mojej pracy bo nie daje mi możliwości spełnienia sie jako 'Zwykła Pani'. Mam malo czasu na doglądanie mojej rodziny i to mnie irytuje.Są takie sytuacje i układy na które nie mam wpływu.
Trudno było by mojemu mężowi zarobić tyle, żeby utrzymąć podobny standart życia, i żebym mogła spełnic się w swoim ukochanym zawodzie.Poziomem wyksztalcenia nie różnimy się tak bardzo jak zarobkami.
Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Ps.
Zwykła Pani - Gospodyni omowa
Nie kusiła Cię nigdy zmiana pracy? Ja lubię o tym myśleć :) myśleć, że nie jestem skazana, uzależniona. Jeszcze nie wiem, co zrobię z tym myśleniem. Może nic? Ale to zbyt ważne, żeby udawać, że nie ma tematu
Nie udaję, ze nie ma tematu. Czuję się w swojej pracywypalona, nawet bardzo. Podobno jestem dobra, ale w tym jest już 90% rutyny. Nie udało mi się zmienic pracy, kiedy była okazja - wygrał rozsądek. Jednak sfera budżetowa, bezpieczeństwo socjalne, ktoś dla dobra dziecka musiał stabilizację finansową. Kiedy już sie udało znaleźć dobrą pracę mężowi dostałam pierwszą jubileuszówkę i stwierdziłam, ze jednak dokąd córka nie skończy edukacji powinnam trzymać się etatu. Mam ciche marzenie o czymś swoim, ale musze sie wstrzymać. Po raz kolejny odkladam plany (jeszcze 4lata studiów Mlodej). Chyba, ze mnie zredukują, wtedy moze się coś uda.
Nie mam aspiracji do bycia kobietą sukcesu. To określenie kojarzy mi sie ze specjalistami, cenionymi przynajmniej na szczeblu lokalnym. W pracy zamiast stabilnego etatu wybrałam wolność, prace na zlecenia gdy mam czas i możliwosc. Raz zarobie mało, innym razem dużo. Dla wielu osób praca w domu to nie praca :) a mimo, że daje mi poczucie wolności i niezależności to wymaga sporo dyscypliny, choć najczęściej, gdy dzieci pójdą spać, ja zabieram się do pracy. Często pracuję między 22 a 3-4 w nocy, o 6 wstaję. Dzień mam dla siebie i dzieci; pracuję też w czasie drzemki najmłodszej córki, w czasie spotkań z klientami często mi towarzyszy. Pomimo tego, że niekiedy podpieram sie nosem, to nie zamieniłabym tego na etat.
Bardzo to ciekawe, co piszecie. O nadziei na porzucenie etatu (oby mnie nie opuściła) i o pracy na swoim. No właśnie ta obrzydliwa etykietka "kobieta sukcesu"... co to jest sukces? życie na poziomie? rodzina? stopnie awansu? ważne chyba, żeby się po prostu nie męczyć. tyle i aż tyle. A bycie gospodynią domową, to coś co mi się czasem marzy, wyobrażam sobie siebie pracującą tylko w ten sposób :) nie wiem ile bym wytrzymała... W głowie mogę rozważać różne scenariusze ;-)
Uwielbiam swoją pracę, gdybym miała zmienić ... byłaby identyczna :) najważniejsze, że jest doceniana, jak miło usłyszeć "pani lolopopa, jest pani wspaniała" i tu następuje wilgotne całowanie rączek :) otrzymać "łapówkę" w postaci czekoladek czy kilka jajuszek :) nikt nie musi...za swoje usługi pobieram opłaty, więc przysługą nie są.
marikka23 (2012-03-17 09:45)
O to, to.... Chyba niejedna kobieta się pod tym podpisze....... pozdrawiam!