Za-pominamy....niestety o Świętach dzisiaj to okres stresu wydawania kasy . Ale , ale. Lata 90 xx wieku, malutki cmentarzyk, wyładowany grobami po same brzegi , pomiędzy nawet stopa się nie mieści. Alejami suną "zadumane" wioskowe plotkary, nie ważne ,że 15 stopni ciepła , otulone futrami i nowymi płaszczami i szpczą, szepczą , szepczą....ale dopiero po mszy i wypominkach.
Wkn dziękuję,pięknie to napisałaś:)zrobiło to na mnie duże wrażenie,a obrazek jest przepiękny,dziekuję za niego Anay,bo to chyba jej dzieło,uwieńczone podpisem. Poczułam sie tak, jakbym tam już kiedyś była, na miejscu tego siedzącego człowieka,dało mi to dużo do myślenia.1 listopada jest dla mnie bardzo ważnym dniem, jest w nim tyle zadumy.Dzisiaj byłam z tatą na cmentarzu,a jutro jadę znów z rodzicami i babcią,odwiedzę groby moich przodków,zapalę znicze,postawię kwiaty,Największy znicz zapalę dla ukochanego mojego dziadka,którego bardzo kochałam,który prowadzał mnie do przedszkola,potem do zerówki,którego tak mi bardzo brakuje:(
W związku z tym, co napisałaś, aż wybiorę się na Powązki. Może nie jutro, żeby nie przeciskać się przez tłum wózkiem, ale zaraz potem. A może jutro? hm...
Zastanawiam sie,czy tak przyziemne rzeczy jak internet nie powinnam odłożyć do jutra ... dzisiaj raczej pomyśleć...zadumać się nad przemijaniem.
Bardzo ładnie napisane.
Rzeczywiście niewiele zostało z tamtych tradycji. Coś jednak zostało. Nawet w tej tandecie, która stwarza otoczkę Święta Zmarłych.
Mysle sobie, ze moze nie staramy sie przekupić zmarłych duszyczek, za to z wdzięcznością, zadumą wspominamy naszych bliskich zmarłych.
Troszkę chyba inny wymiar ma to Święto w zwycięskim XX! wieku- odwiedzamy groby, MIMO kilometrów, MIMO zimna, Braku pieniędzy.. Nie śmiem oceniać, czy wywiar ludowy, czy taki wymiar psychologiczny, który ja odczuwam teraz- ma wygrać.
Odwiedzamy groby...
Może dlatego, ze czujemy się wpisani w jakiś kontekst? Rodzinny i szerszy?
Dekorujemy groby i choć to często przypomina konkurs na najfatalniejszy gust i największe sknerstwo ( nie tylko dąbek z supermaketu się opłaca. Jeszcze bardziej opłaca się "palma" - wiązanka , w innych regionach mówi się na to tez "paletka"- ooo!!! ta to się dopiero opłaca...wykonana z folii z oczojebnymi kwiatkami, zapakowana w lustro, bo dzięki temu wydaje się większa, zabrana z grobu wieczorem 1 listopada, skwapliwie przechowana w piwnicy na następną okazję- opłaca się najbardziej).
Mimo wszystko w tym całym zamieszaniu, jednak coś zostaje. Zaduma nad tym ze może za parę lat mnie ktoś będzie prowadził i podtrzymywał, zebym mogła pomyśleć nad grobem.
Ze tych grobów będzie coraz więcej
Że to w końcu będzie i moje miejsca...
Dobrze, ze choć w ten jeden dzień łuna nad cmentarzem przypomina o czymś chyba ważnym.
Pozwala się zatrzymać...
Pomyśleć o tym, ze coś dostaliśmy, a przedostatnią rzeczą, jaką możemy zrobić, by wyrazić naszą wdzięczność- to dać kwiatek, zapalić światło.
A potem znów pędzić :)
Byłam wczoraj na cmentarzu, zapalić znicz przy jakimś anonimowym grobie, bo nie wyjechalismy w tym roku nigdzie - ludzi było dużo, o różnych nastrojach panujących wśród nich można mówić - ale na pewno nie zadumie. Większość świetnie się bawiła przeżywając kolejne rodzinne spotkania przy grobach.
Bardzo przykro sie czyta, to co anay napisala,,,,,,
bahus (2008-10-31 13:18)
Przepiękny tekst, naprawdę oddaje klimat i atmosferę tego smutnego a jednocześnie pięknego święta. Wkn moje gratulacje....